Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

moje dziecko walczy prosze o wsparcie

Polecane posty

Gość gość
A czy ten lekarz powiedzial cos o rokowaniach? Bo jakos nie halo u nich z empatia, skoro twierdza, ze oddychajace pluca to nie jest poprawa. To co to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rokowania z poczatku byly bardzo zle. Córka na SOR byla reanimowana. Ustabilizowali ją i przewieźli do innego szpitala bo nie bylo miejsc (!) Na oiomie w obecnym szpitalu oceniono jej stan jako krytyczny. Na moje pytanie po jednym dniu, czy córce się polepszylo, uslyszalam, ze jest tak jak bylo. Wiec powiedzialam ze w takim razie chyba dobrze bo się chociaż nie pogorszylo. Na to lekarz odparl: proszę pani tutaj gorzej być nie może, gorzej to juz śmierć... empatii nie czuje w tym miejscu, rokowac nie chcą. To ponoć najtrudnjejszy przypadek z jakim się zetknęli. Z lekarzami ciężko się rozmawia, sami z siebie nic nie powiedzą. A jak pytam np o nerki , czy sa ok, to w ich glosie slysze oburzenie ze ich sprawdzam i podwazam niejako kompetencje. Pielęgniarki dużo bardziej wylewne sa, choć oficjalnie nie mogą :) tajne kobitki jestem im wdzieczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz sie poryczalam. Nawet sobie nie wyobrazam cos takiego uslyszec. Rozumiem, sa ciezkie przypadki, ale sa tez sposoby na powiedzenie tego. I wiedza to nie wszytsko, naukowiec w labie ma miec sucha wiedze, a lekarz - jeszcze serce. To jest praca z ludzmi i dla ludzi. Pisz jak coreczka. Bede zagladac. Modle sie za was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niesprawiedliwie ktoś wymyślił ze takie małe dziecko ma nagle zapalenie płuc bez żadnych objawów bardzo często. Autorko bedzie dobrze ! Przynieść jej jakis święty obrazek i postaw koło łóżka zeby ja chronił. Kochana powiedz jakie objawy dziecko miało czy to był tylko katar?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez matka 222
Autorko, masz prawo do informacji i powinnas to zakomunikowac lekarzom. MUSZA Ci jej udzielic i zadnej laki ci nie robia to ich obowiazek. Ale fakt, ze Cie zbywaja. :( Pewnie chca lapowki. To zachowanie o tym swiadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a pomyślałaś że może świadczyć o niezbyt dużej wiedzy i niepewności lekarzy co do stanu tego dziecka ,a nie żadną łapówkę ,sama autorka napisała że lekarze powiedzieli że to jedyny taki przypadek jaki mieli więc samo za siebie to mówi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może lekarze nie chcą robić niepotrzebnie nadziei. Wolą być ostrożni niż powiedzieć, ze wszystko będzie dobrze, a potem nie będzie. Stąd takie ich podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
łapówka za ratowanie życia niemowlęcia? Ja ciebie naprawdę nie rozumiem. Poza tym ze nie wybrażam sobie lekarza tak bezdusznego to i logiki w tym nie ma. Ale.. o tym nie ma po co pisac teraz.. Autorko tez myślę że lekarze boją ci się dać nadzieję. Grunt że leczą dziecko i widać jakieś efekty ich pracy już. Pomyśl że OIOM to bardzo trudny oddział a lekarze nie maja psychiki ze stali, może wypracowali sobie taka barierę ochronną, żeby nie przytłaczała ich aż tak odpowiedzialność pracy? Dobrze że pielegniarki cię wspierają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Corcia miala tylko katar przez dwa dni. I to taki ze gdy chcialam odciągnąć wydzielinę to prawie nic nie bylo. Tak jakby miala zatkany nosek. Na trzeci dzien rano, nakkarmilam ją i poszla spać. Myslalam ze jest zmęczona, bo przy przeziebieniu tak moje dzieci śpią albo lerzakuja caly dzień. Druga pobudka tego dnia to juz bylo slychac niepokojące syczenie, sapanie z noska. Temperatury nie bylo. Mala nie chiala jeść, tylko ciamkala. Widzialam ze się męczy oddechowo i tknelo mnie żeby zadzwonić na pogotowie. Pogotowie bylo niepewne co do jej stanu, osuchowo podobno ok, ale ta senność byla dziwna. Mala jest typem *****iwego dziecka, taka mala zaczepka rozesmiana, a tu nagle przestala reagować na mnie.Lala się przez ręce. Pogotowie ja zabralo. Pol godz później byla reanimowana... jestem o tyle w szoku, ze to nasze trzecie dziecko a nigdy nie bylam w takiej sytuacji by z dnia na dzień omal nie stracić dziecka z tak blahego powodu. Boli mnie tez fakt, ze córka jako wczesniak mogla otrzymać synagis by nie zachorować na zapalenie pluc. Jednak urodzila się mając 28 TC i 3 dni a dają do 28tc. A na 8tys.zl. za jedna dawkę mnie nie stać ( dawek trzeba kilka) szkoda gadać. Politycy wiedza tylko jak o siebie zadbać. Dobre wieści dzis SA takie ze ponownie zredukowano respirator bo córka podjela kolejne oddechy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierze, ze twoja coreczka z tego wyjdzie calo i zdrowo i ze za kilka lat bedziecie to wspominali jak zly sen. Tego wam zycze z calego serca;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak kochana to jest ten problem ze bez objawów sie odbywa zapalenie pluc. Przykro mi. Wyszłam tydzień temu z dzieckiem 6 tygodniowym ze szpitala widziałam rożne rzeczy to nie twoja wina. Od Kataru sie zaczyna ale nie da sie w kółko do lekarza czy szpitala bo dziecko ma mały katar lub zakaszle raz na dzień. Problem ze nawet jak sie osluchuje to lekarz nie wie ze jest chora. Dopiero rtg wykazuje to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapalenie płuc najczęściej pojawia się na tle zakażenia pałeczką zapalenia płuc i nie ma to nic wspólnego z przeziębieniem czy katarem,dopiero osłabienie wynikające z zakażenia powoduje że pojawiają się objawy jak katar, kaszel bo w płucach są obrzęki, W szpitalach bardzo możliwe że można zarazić się tą pałeczką i rodzic nie maz tym nic wpsólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przelecialam wzrokiem wypis ze szpitala w którym córka się urodzila. Tydzień po urodzeniu miala robione wymazy z gardla bo miala katar. Powiedziano mi ze jest ok. Ja sama nie znam się na lacinskich nazwach i uwierzylam im. Dzisiaj się okazuje ze córka już wtedy w tych wymazach miala paleczki bakterii wywolujacej zapalenie pluc i gronkowca. Zatajono to przede mną. A wręcz oklamano ze jest zdrowa. Rodzinny tez nic z tym nie zrobil. Ja mam prawo nie znać się na nazewnictwie. Podobnie dopiero po wypisie dowiedzialam się ze ma dziurkę w sercu 2mm która prawdopodobnie za rośnie. Jednak uważam ze powinni byli mnie o tym poinformować. Wyczytalam ze te bakterie mogą sobie być w organizmie, a gdy następuje oslabienie to atakują. Tak bylo pewnie i teraz. Gdybym wczesniej wiedziala, to podjelabym leczenie córki by pozbyć się bakterii, nie doszli by do tego. Boże co za system.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pneumokoki normalnie bytują w nosie i gardle większości ludzi i nie leczy się ich jeśli nie dają wyraźnych objawów. Bądź dobrej myśli, ja też niedawno wróciłam ze szpitala po bardzo ciężkim zapaleniu płuc córki. Też się za Was pomodlę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy mialyscie sytuacje ze za wasze dzieci oddychal respirator? To mnie najbardziej przeraża. Obok corci leży dzieciątko jeszcze mniejsze i tez respirator... masakra to jest straszny widok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
❤️ ❤️ ❤️ ❤️ ❤️ ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez sie za was pomodlilam, glowa do gory, bedzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzymam kciuki za coreczke. Moje blizniaczki tez sa z 28 tygodnia. Beznadziejni Ci lekarze, ze nic nie powiedzieli o bakteriach ani dziurce w serduszku. Z nami omowili wypis slowo po slowie zanim nas wypisali. Mam nadzieje, ze powiedzieli chociaz, ze powinniscie byc pod opieka kardiologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak wiem o kardiologu. Niedlugo ma mieć kontrole. Przy wypisie nawet nie widzialam lekarza. Polozne nas " wypuszczaly" .u malej poprawa. Dzisiaj fajna lekarka zapowiedziala ze być może w polowie tygodnia będą ja wybudzac ze śpiączki jak postępy będą takie jak teraz. A wtedy tez nie będzie miala respiratora. Oby do przodu. Dziękuje za wsparcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przerobiłam wszystko z moim synem i respirator i reanimację i śpiączkę i namiot tlenowy,oiom i te inne sprawy.To po prostu czasem trzeba przeżyć i za kilka się zapomina,za jakiś czas będzie tak że ludzie panikujący ze zwykłym przeziębieniem będą w tobie wywoływać nie śmiech ale taki rodzaj odczuć ktore ja nazywałam te panikary nie wiedzą co to prawdziwa choroba.Bo w istocie tak jest. Niestety często jest tak że wcześniaki za wcześniactwo płacą przez pierwszy okres życia,potem to się wyrównuje.Musi być dobrze. A co do rokowań ja myślę że lekarze tak do końca sami nie wiedzą więc wolą być oszczędni w słowach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkjkj
Módl się i ufaj Bogu. Możesz modlić się za wstawiennictwem św. Rity. Ja ufam, że bardzo pomogła mojemu dziecku, gdy walczyło o własny oddech, będąc kilka tygodni pod respiratorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko urodziło się z ciężką wadą serca, przeszło dwie poważne operacj****ardzo długo było zależne od respiratora. Po pierwszej operacji, która odbyło się niedługo po urodzeniu, czekaliśmy wiele dni na możliwość odłączenia od respiratora, ale się udało.Po drugiej operacji pojawiły się poważne komplikacje.Próba odłączenia od respiratora nie udała się, dziecko potwornie się męczyło przy oddychaniu. Po kilku dniach trzeba było ponownie skorzystać z respiratora. Wykonano bronchoskopię, żeby zobaczyć, co jest powodem problemów z odłączeniem od respiratora. Dzień wcześniej byłam na nabożeństwie do świętej Rity. Po badaniu lekarz przekazał mi bardzo złe informacje - mniej więcej takie: są problemy z oskrzelami, mogą trwać nawet kilka miesięcy, będą próbować odłączać dziecko od respiratora, ale raczej nie ma większych szans, że w najbliższym czasie się to uda. Byłam załamana, wizja kilku miesięcy z respiratorem, tracheotomii, długiego pobytu w szpitalu mnie przytłaczała, tym bardziej, że już za nami było wiele miesięcy walki o zdrowie dziecka. Nie przestałam się modlić. Kilka dni później moje dziecko było już bez respiratora. Ufam, że wstawiła się za nim św. Rita. Byliśmy jeszcze dość długo w szpitalu, przeszliśmy także zapalenie płuc, a wcześniej także posocznicę, choroby jelit, problemy z jedzeniem, drgawki... ale cały czas wierzyłam, że Bóg pomoże mojemu dziecku. Nadal się modlę, bo wada serca to poważna sprawa i zawsze będzie nam towarzyszył strach. Po moim dziecku nie widać, jak wiele przeszło, jest pogodne i radosne. Wierzę, że skoro moje dziecko wyszło tak ciężkiego stanu, Twojemu też się uda. Zaufaj Bogu i módl się prawdziwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
autorko,ja osobiscie byłam w podobnej sytuacji,gdy mialam 9 msc,tez zapalenie płuc juz myslano o pogrzebie... ale zyję i nawet mam 2 ukochanych dzieci-wiec bedzie dobrze,przytulam i ściskam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapalenie pluc jest juz opanowane. Stopniowo redukują parametry respiratora. Plucka się leczą. Córka nadal w śpiączce farmakologicznej. Teraz boje się tylko o mózg małej. Mam nadzieje ze nie doszli do żadnego niedotlenienia. Jak Córkę zabierali karetka to by la przytomna i sama oddychala.. dopiero na SOR byla reanimowana (podobno, bo oficjalnie żadnych dokumentów nie dostalam). Ale chyba juz wtedy powinna mieć podawany tlen zanim doszlo do zatrzymania funkcji bo meczyla się oddechowo. Oczywiście lekarze nie wiedza narazie nic o mózgu córki bo jest w śpiączce i nie da się podobno mózgu zbadać. Nie znam się na tym. Pozostaje mi zaufać im choć ciężko mi to przychodzi... nie zgadza mi się kilka rzeczy. Jedni mówią ze byla reanimowana a inni mówią ze nie dala przy sobie nic zrobić tak się wiercila i odpychala im ręce i rurki. Druga wersja wydaje się być bardziej prawdopodobna bo żeby malej katar odessac potrzeba dwóch osób :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie sądze żeby ktos zwracał uwage czy dziecko wymagajace reanimacji "dalo sobie cos zrobić" Moja tez dwie osoby musza trzymac przy odciągniu kataru ale jak trzeba było pobierac krew codziennie to nikt sie nie chrzanił - przytrzymali i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To myślisz ze straszą ta reanimacja? Tylko co to ma na celu? Wywolac u mnie poczucie winy? I bez tego mam wystarczające, z powodu tego ze nie zauwazylam wczesniej, ze wystarczającą nie odseparowalam od rodzeństwa, ze nie stać mnie bylo na imunoglobine itd. Wg mnie niemożliwe jest by dziecko wymagające reanimacji mialo sile walczyć z personelem. Albo cos wyolbrzymiaja albo ukrywają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no własnie o to mi chodziło - że dziecko które wymagało reanimacji byłoby reanimowane bez wzgledu na jego zdanie na ten temat lub nie miałoby sily walczyć. Nie jestem w stanie ocenić czy ktos cos kręci i ma cokolwiek na celu. Twoje poczucie winy chyba nikomu nic by nie przyniosło. Może to tylko kwestie jakichs neidomówień czy nadinterpretacji. Wierzę że wszystkie zabiegi jakiś dokonano będa na wypisie szpitalnym. Co do samego twojego poczucia winy - zrobilaś wszytko co byłas w stanie zrobić - to nie twoja wina ze nie stac cię na dodatkowe leki a jesli czegos nie zauwazyłas to znaczy ze nie było takiej mżliwosći - rentgena w oczach przeciez nie masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana idź do ordynatora i powiedz proszę pana proszę mi powiedzieć dokładnie o tym jaka była sytuacja mojego dziecka mam pewne wątpliwości proszę mi to wyjaśnić. Coś takiego powiedz i zażądaj rozmowy. Kochana nie wiesz co dokładnie było czy jest z córka a ty masz prawo do takich informacji. Moze jeszcze trzeba pójść do szpitala gdzie rodziłas dzuecko. Musisz wyjaśnić to u nich dlaczego wypisali ci chore dziecko. Mi dwa tyg temu wypisali chore dziecko do domu. Następnego dnia znów byłam z dzieckiem w innym szpitalu. Dziecko ma 2 mc. Jestem z Warszawy córka była na nieklanskiej warunki okropne i wypisali mi chore dziecko. A wy gdzie jesteście kochana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My jesteśmy na śląsku. Na zupelnie obcym "terenie" . Nie znam tu żadnych lekarzy, co do opinii o lekarzach to trudno cokolwiek nawet w internecie znaleźć. Na tym oiomie jest kilku lekarzy z czego jeden prowadzi moja córkę , a pozostali inne dzieci. No i tak się zmieniają. Jak nie ma tego co córkę prowadzi to inny udziela informacji. I tak jednego dnia slysze ze to rsv innego dnia mówią ze to nie rsv, wiec się cieszę. A dwa dni temu znowu slysze ze to rsv. Na potwierdzenie pokazano mi wynik krwi. Czuje się jak idiotka. Na dodatek dojezdzam tam do szpitala okolo 100km w jedna strone gdy tylko starszym dzieckiem ma się ktoś zająć to jade. A tak to dzwonie. Generalnie to jestem co 2-3dni u malej. Jak dzwonie to tez bywają pretensje ze nie rozmawiam z lekarzem prowadzącym tylko z innym, tak jakby to ode mnie zalezalo kogo dadzą do telefonu. Wczoraj prosilam prowadząca to miala być dopiero w poniedzialek. Dzwonie dzisiaj, odbiera prowadząca i od razu pretensje ze wczoraj nie dzwonilam. A dzwonilam 3 razy. Jakaś szopka. Nie mogę odpowiadać za ich dyżury i przeplyw informacji. Juz nie mogę się doczekać kiedy malutka wyzdrowieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×