Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nietaktowna narzeczona

zareczyny i nietakt z pierscionkiem

Polecane posty

Gość gość
Powiem tak: przeżywasz mocno, za mocno, a z drugiej strony zastanów się czy tylko z tym pierścionkiem taki problem, bo wiesz... Kino czy obiad tyle nie kosztuje co przyzwoity pierścionek. Trudno mi pojąć dlaczego dał Ci ten, a nie kupił. Mój mąż kupił mi pierścionek w sumie po tygodniu znajomości, potem kupił mi drugi, bo mi się podobał, a zaręczynowy sama sobie wybrałam. Zaznaczę, że nie miał wspaniałej pracy itp, ale mimo to lubił mi czasem coś droższego kupić. Mam pierścionki teściowej, i owszem, bo akurat mi się podobały, więc je dostałam od tak, bez okazji. Chcę przez to powiedzieć, że to dziwne jednak... Kupował Ci coś wcześniej? Droższego niż bilet do kina? Nie wiem, biżuterię, ciuchy - cokolwiek? Nie chodzi tu o materializm, raczej o to, czy gdy będziesz potrzebować coś więcej dla siebie niż tylko jedzenie, bo np. stracisz pracę, albo będziesz musiała zostać w domu z dzieckiem, cokolwiek, czy on nie będzie robił problemu z tego, że chcesz np nowe kozaki itp. A jeśli tak, to czy jesteś w stanie to zaakceptować. Być może teściowa wpadła na ten pomysł z pierścionkiem, a on bezmyślnie stwierdził, że ok, fajny pomysł, ale nie wiem czy to też dobrze wróży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji- że dla mnie coś jest ważne, a mój przyszły mąż to ignoruje. I jeszcze- uważam, że powinnaś być sobą, mówić to co myślisz. Co to za związek, że trzeba się kryć ze swoimi myślami i odczuciami, że trzeba ze strachu ubierać myśli w ładne słówka, żeby jaśnie pana przypadkiem nie urazić. Na Twoim miejscu dobrze bym się zastanowiła nad związkiem. I nie chodzi tu konkretnie o pierścionek, a o jego zacietrzewienie i upór w tej sprawie, o nieliczenie się z Twoimi pragnieniami i stawianie swoich przekonań ponad nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, rozumiem urażoną męską dumę, aczkolwiek Ty też się liczysz. Jeśli boisz się z nim rozmawiać teraz to później nie będzie lepiej. A jak już wybuchniesz to będzie po ptakach. W każdym razie, nawet jeśli masz "zły gust" to i tak powinien Twój wybór zaakceptować. Tym bardziej nie powinien dawać Ci czegoś, co nie jest w Twoim guście... Kompletna ignorancja... I tu chyba jest problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
Tak, tu jest problem. Widocznie potrzebowałam miesięcy, żeby dojść do tego - lepiej późno niż wcale. Wiedziałam, że urażenie jego dumy byłoby nie do zniesienia, przecież gdybym się nie bała jego reakcji, jeszcze w dzień zaręczyn bym wspomniała, że chciałabym pierścionek kupiony z jego kieszeni i wg mojego tandetnego gustu rodem z Apartu i Kruka razem wziętych. Nie przywiązywałam nigdy wagi do pieniędzy, nie wyliczałam, ale zawsze pilnowałam, żebyśmy się dzielili po połowie, nie lubiłam nawet, gdy płacił za mnie w kinie. Wydatki mieszkaniowe dzielimy po połowie, on zarabia więcej ode mnie, rzadko kupuje mi coś ekstra, ale też dlatego, że ja tego nie lubię. Po pierwsze nie chcę wyjść na materialistkę, po drugie zwyczajnie mam wrażenie, że nie zasługuję. Rezygnuję z niektórych banalnych marzeń, czasami oczekuję mniej, niż faktycznie bym chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja uwielbiam srebro z bursztynem,moj narzeczony kupil mi pierscionek z bialego zlota z diamencikiem,na poczatku bylo mi przykro ,myslalam ze bedzie ze srebra i bursztynu ale przemyslalam sprawe i nie dasam sie ,dla niego ten pierscionek ma znaczenie,wiec go czasami nosze jak musze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
Jestem strasznie zawiedziona i płaczę przed kompem, on już śpi. Czuję, że przez ten pierścionek coś jest nie tak, że może sama na siebie faktycznie ukręciłam bata, ale mimo najlepszych intencji czuję się jakaś gorsza, że tak zareagował, jakby kupno pierścionka od jubilera uraziło jego męską dumę, było moją zachcianką z księżyca i jakby kompletnie mi odbiło, bo zasługuję tylko na taki po mamie. W dodatku on sam mówi, żeby nie łączyć go z żadną historią rodzinną, taki mu się podobał. Nie wyobrażam sobie latem spotkania naszych rodzin i pokazania im tego pierścionka: przed jego mamą wyskoczę w jej biżuterii, przed własną rodziną będę robić dobrą minę i czuć się jak w przedstawieniu. On ani przez chwilę nie pomyślał chyba, że mi może być zwyczajnie głupio. Czy to, że nie wymagam drogich prezentów oznacza, że na zaręczyny najlepiej dać mi stary pierścionek? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
On Ci KUPIŁ z własnych pieniędzy, zainwestował powiedzmy w swój wybór, chciał pokazać, na co go stać w przenośni i dosłownie. Mój wziął od mamy, ta różnica mnie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
I też uważam za nienormalne moje kilkumiesięczne noszenie się z tym, chociaż napisanie tego tutaj pomogło mi, bo nie ma osoby, której bym się odważyłam zwierzyć z tak delikatnej sprawy. Ten pierścionek zawsze będzie mi się kojarzył z jego mamą, jej stylem, jej chęcią naszego szybkiego ożenku i może mnóstwem ciepłych myśli w naszą stronę, ale nie z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
I jakkolwiek próżno to zabrzmi, niech stracę: pierścionek z daleka wygląda na stary, mimo, że nie obchodzą mnie opinie innych, to widzę przecież to dziwne zaskoczenie w ich oczach znajomych, nie wyobrażam sobie zobaczyć takiego w oczach mojej rodziny, oni mogą nie zrozumieć tych intencji (których ja też nie rozumiem do końca) i podejrzliwie patrzeć na narzeczonego, o czym on wcale nie pomyślał chyba. Nie jestem z rodziny materialistów, ale każdy rodzic chce dla dziecka wszystkiego, co najlepsze, moi rodzice i bracia od razu zauważą, że jest coś niezrozumiałego w tym pomyśle z pierścionkiem, zresztą zauważą to pewnie po mnie. Jako symboliczny pierścionek byłby na pewno potraktowany inaczej, to by było na swój sposób romantyczne, ale narzeczony twardo odcina się od kupowania czegokolwiek, to mnie wbiło w ziemię. Od tych kilku miesięcy tłumaczę znajomym, że to pierścionek z rodziny narzeczonego, jakbym im chciała powiedzieć, że dużo dla niego znaczę, to nic, że dał nieużywany pierścionek z kolekcji mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
Gdybym mu powiedziała prosto z mostu, że dał mi stary nienoszony pierścionek mamy, że jako romantyczny symbol to by miało urok, ale jako pierścionek, który mam nosić do końca życia, niezbyt. Nie jest w moim stylu, może on by chciał, żebym była jak jego mama, był czas, kiedy myślałam w tym kierunku. A ja mam zupełnie inny gust, inną osobowość, inne podejście i zaręczam się raz w życiu, więc chcę nowy, żeby liczył się z moim zdaniem i zrobił to tylko dla mnie, nie dla swojego gustu nie dla mamy, nie im ma się podobać, tylko mi, bo ja go będę nosić. Wtedy by się chyba już nigdy nie odezwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaka Ty jesteś dziwna. A raczej zakompleksiona. Co w tym niezwykłego, żeby mężczyzna kupił Ci coś, co Ci się podoba? Żeby zrobił Ci prezent nawet bez okazji, żeby zapłacił za restaurację, buty czy płaszcz. I nie, nie wyszłabyś na materialistkę. Z tym człowiekiem masz wziąć ślub, więc po co jakieś rozliczanie, dzielenie pieniędzy na moje-twoje. U nas to działa tak (mimo, że ślubu jeszcze nie mamy), że wiemy ile każde z nas zarabia, robimy opłaty, część przeznaczamy na zycie, a część właśnie na robienie sobie przyjemności. Jeśli tylko nas stać, to żadne z nas nie widzi problemu w tym, żeby kupić czy zorganizować coś miłego dla drugiej osoby. I nawet jeśli to coś nie jest w naszym guście, to przecież prezent ma ucieszyć obdarowanego. Widać Twojemu narzeczonemu nie zależy na tym, by Cię uszczęśliwiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
W dodatku jestem przekonana, że moja rodzina od razu zauważy, że pierścionek do mnie nie pasuje, że coś się nie zgrało w tek kwestii, nawet znajoma z pracy zauważyła, ale szybko zmieniłam temat. Bo co mam powiedzieć? Ją zbyłam, ale rodzina będzie zatroskana i nie odpuści, a jakiekolwiek pytania o to spowodują chyba tylko płacz i to nie ze wzruszenia. Czuję się zignorowana i jakbym się miała cieszyć z tego, z czego on uważa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czytam to co piszesz. Czujesz, że coś jest nie tak. Tłumaczysz się przed znajomymi. Wiesz, że będzie Ci głupio przed rodziną, bo oni by chcieli dla Ciebie jak najlepiej, a tu coś nie gra. Na boga, nie zagłuszaj swojej intuicji. Jak wcześniej kilka osób zauważyło, tu już nie chodzi o pierścionek. Twoje złe samopoczucie ma przyczynę znacznie głębiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
Boję się zniszczyć klimat tych zaręczyn. Podobały mi się, miał taki pomysł, jaki jest w moim stylu, ale pierścionek jest dla mnie zadrą. Jeśli nie odpuszczę, to magia zniknie, jeśli odpuszczę, to będę codziennie nosić na palcu pamiątkę od jego mamy, która nie kojarzy mi się z nim. I nie, nie przyjęłabym od niego płaszcza ani butów, bo właśnie bym się bała wyjść na materialistkę, o co mnie tu w co drugim komentarzu posądzano. Jego zdaniem dostałam już swój pierścionek i koniec pieśni, czas się cieszyć. To, że się pomylił w kwestii gustu i pomysłu by go zmiażdżyło i na pewno obróciło się przeciwko mnie. Tylko z drugiej strony nie mam ochoty do końca życia uśmiechać się na rozkaz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
Powiem wprost: moja rodzina padnie jak zobaczy ten pierścionek. Jakkolwiek romantyczna historia rodzinna by była do niego dołączona, moja rodzina chce dla mnie jak najlepiej i wg niech również na pewno powinnam dostać też taki dla siebie, nie wmówię im, że jest inaczej broniąc narzeczonego. Przed znajomymi to samo. Co najgorsze, również przed samą sobą :( Chciałabym tak naprawdę znów poruszyć ten temat, ale nie za bardzo widzę sensowne wyjście, bo on NIE ROZUMIE, że ja chcę coś kupionego dla mnie w moim tandetnym guście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będę brutalna, ale dlaczego sama stawiasz się w roli tej, która nie zasługuje? To nie zbrodnia dostać coś od swojego faceta. Tu nie ma nic z materializmu, tu chodzi o gest... Ale może ja jestem staroswiecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
Gdyby on zapalił się do pomysłu kupienia drugiego, poparł to, nie pokazywał, że to problem, a on nie ma czasu, ja wymyślam zachcianki i już swój dostałam, to bym inaczej spojrzała na całą sytuację, że chciał być może romantykiem większym niż jest i tak wyszło, to by było wtedy urocze, ale jego opór i urażona duma pokazują mi, że on może po prostu nie chciał tej kasy zainwestować w związek, przecież domyślał się, że i tak się zgodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
Nie wiem, dlaczego. A nawet gdybym zaczęła walczyć o swoje potrzeby, prezenty zgodnie z moim nawet tandetnym gustem, to co z tego, skoro on by stawiał opór?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
Z tym pierścionkiem też chodzi mi o GEST, o odłożenie tej WŁASNEJ KASY i wydanie jej na mnie, na moją przyjemność noszenia na palcu najpiękniejszego wg mnie pierścionka, nie wg jego mamy. Jasne, że boli mnie, że NIGDY nie dostałam droższego prezentu, nawet na zaręczyny! Niby nie jest to ważne, ale ten raz w życiu by było miło, a mnie ominęło nawet to i byłabym w stanie zadowolić się srebrnym, byle nie tym złotym z bursztynem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie małżeństwo na tym właśnie polega- że się sobie pomaga, żyje się wspólnie, a nie każdy sobie. Dlaczego narzeczony/ mąż nie miałby mi kupić płaszcza, jeśli finansowo stałabym gorzej od niego? A jeśli ja zarabiam więcej, bo akurat on ma mniej zleceń- to co, nie kupię jakiejś części do auta, którym on jeździ? Jak są zdrowe relacje w związku, to nikt nikogo nie posądza o materializm. Jak dwie osoby się starają, to nikt nie czuje się wykorzystywany. Jak się chce szczęścia drugiej osoby, to się nie ignoruje jej potrzeb. Zastanów się nad tym, bo może po prostu nigdy nie doświadczyłaś w życiu takiego czegoś i nawet nie wiesz, że tak można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestań się martwić o synusia mamuni i przemysl to, czy tak chcesz do konca życia obchodzić się jak z jajkiem by pana wielmoznego nie urazic przypadkiem. W życiu jest różnie, a może Ci przyjdzie i o inne rzeczy w domu walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
W dodatku zupełnie się tego nie spodziewałam, byłam pewna, że kupi mi nowy i taki, jak oglądaliśmy, mam tak do bólu przewidywalny gust, że nie da się nie trafić, pierwszy lepszy jubiler i 90% pierścionków mi się podoba, a jednak... To mnie zbiło z tropu i mimo radości z samego faktu zaręczyn, jest dla mnie ciągle zagadką i siedzi we mnie, a po dzisiejszej rozmowie jest jeszcze gorzej, bo pierścionek stało się punktem zapalnym między nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
Chciałabym, ale co mogę zrobić? Wałkować temat po raz kolejny, doprowadzić do awantury? Kupienie nowego pierścionka by było porażką - bo wywalczony, ale i zwycięstwem - koniec z oglądaniem pierścionka po mamie każdego dnia. Czas chwili by prysł od razu, ale czy to moja wina, że on nie zastanowił się, jak JA się poczuję? Nawet najlepsze intencje trzeba pięć razy przemyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
Nie chcę kończyć tego związku, ale to prawda, że chciałabym, żeby moje miejsce w nim było bardziej znaczące, żeby to on ważył słowa, zanim określi wskazane przeze mnie pierścionki tandetnymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, w jednym okresie może być tak, że to Ty go utrzymujesz, w innym on Ciebie i nie powinno być problemu ani wyrzutów. Na tym polega wspólne życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A odnośnie prezentów- (prawie, bo zdarzy się jakiś wyjątek) zawsze dostaję zgodne z moim gustem. Nigdy mój mężczyzna na mnie nie oszczędzał. I nie mówię tylko o pieniądzach, ale też o wysiłku, poświęconym czasie. No po prostu sobie nie wyobrażam, żeby było inaczej. Ale to działa również w drugą stronę. Z mojej strony otrzymuje pełne zaangażowanie. Porównuję ten związek do poprzednich i wiem, że już nigdy nie zgodziłabym się na ochłapy, żeby ktoś mi skąpił (czy to wysiłku, rzeczy materialnych, przestrzeni, w ogóle czegokolwiek).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
I pewnie, że nie mam ochoty mu podpowiadać, zrób to i to, tak wypada, spodoba mi się, on sam powinien zacząć myśleć, radzić się nie wiem ojca, brata, kolegi, jak facet postępuje w różnych sytuacjach, widać nie każdy się rodzi z tą umiejętnością, ale żeby zachować się taktownie w ważnej chwili, warto czasem z kimś o tym zagadać. On tego nie zrobił, no chyba, że z mamą biorąc ten pierścionek z jej szkatułki. Ja bym swojemu synowi nie pozwoliła na to nigdy, chyba, że rodzinna pamiątka naprawdę cenna, ale wtedy bym ją przekazała jego żonie, narzeczonej niech kupuje sam, niech sam pokaże, na co go stać, rodzinne pierścionki to inna kategoria prezentów. A moja nienoszona biżuteria nigdy nie będzie żadną kategorią prezentów, bo jej nie rozdam tylko dlatego, że kupiłam i wcale nie noszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
W dodatku pokazałam mu pierścionki naprawdę najtańsze z zaręczynowych, które mi się podobają. Możliwe, że chciałabym droższy, bo ładniejszy model, nie chodzi o cenę, ale szkoda mi nawet jego pieniędzy, czułabym się jak naciągaczka, ale niech będę tą materialistką, chciałabym raz móc wybrać nie znając ceny, żeby liczyło się moje zadowolenie. Tylko żeby to on mi zaproponował, nie ja jemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietaktowna narzeczona
Ale to wszystko są według niego moje ZACHCIANKI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma co walkowac, już się stało, jak mówisz, wykłócony to nie to. Po prostu pomyśl czy mimo pięknych zaręczyn itp będziesz w tym małżeństwie miała coś do powiedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×