Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

11latka totalny brudas . Pomóżcie jakoś bo mi ręce już opadły. Długie.

Polecane posty

Gość gość
jaka matka taka corka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musi sama zrozumiec, bez tego nic nie da nawet karanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze Ci powiem, że nie do końca wierze że u Was w domu taka ku/ltura, dobre wychowanie i super zachowania np. przy stole. To niemożliwe, bo dziecko przynajmniej ku/lturę miałoby wyuczoną z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż to fleja i brudas - ma 32 lata, a cały czas cho/mikuje kubki u siebie przy biurku (ma osobny pokój z komputerem), w naczyniach robi się pleśń, wylęgają się larwy. Niedawno znalazłam w jego pokoju jakieś frytki sprzed paru miesięcy, uschnięte na wiór. Na podłodze pełno śmieci sprzed wielu tygodni, wszędzie rozrzucone brudne skarpety i brudne gacie. Jeśli chodzi o higienę ciała - jest nieźle. Codziennie myje zęby i się kąpie, ale co do dbania o otoczenie to jest masakra. Ogólnie jest raczej źle wychowany jeśli chodzi o zachowanie przy stole. Powiem szczerze że czasami mam tego tak dość, że myślę o rozwodzie. No i co? U niego w domu jest tak samo. Rodzice niby zadbani, ogólnie grzeczni, ale zachowanie przy stole pozostawia wiele do życzenia, podobnie ich dbanie o mieszkanie i czystośc w nim. Pod innymi względami jest lepiej, ale moim zdaniem jego matka za mało gnała go do utrzymywania porządku i teraz jest jak jest. Owszem, to dorosły facet, ale czuję żal do jego rodziców że tak go wychwali, w przekonaniu że syfiarstwo jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorkaagość
Nie, to nie jest prowo. Uwierz mi, że mam jeszcze inne, bardziej dosadne przemyślenia na temat swojego dziecka, ale nie będę tu o nich pisać, bo wiem jaki się zacznie młyn. Ja nie jestem zaślepiona, jestem załamana. Kocham ją, jest moim dzieckiem i w ogień bym za nią wskoczyła. Ale nie rozumiem, nie pojmuję 1) jak z dwojga zupełnie odmiennych rodziców mogła wyjść taka dziewczynka 2) jak nasze wychowywanie jej mogło nie przynieść efektów, skoro byliśmy konsekwentni, czuli, ale stanowczy 2) co ona ma w głowie, że nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń wynikających z braku higieny. Bo np z tymi zębami byliśmy u dentysty, któregoś razu mocno rozbolał ją ząb. Było borowanie, plomba. Skorzystałam z okazji i poprosiłam stomatologa, żeby pogadał z córką, powiedział jak prawidłowo myć zęby, czemu to jest istotne. Zrobił to, jeszcze ją podpuścił i powiedział, że on widzi że zęby nie są myte regularnie i dokładnie i że on robi sobie adnotację w karcie i nastepnym razem zwróci na to znowu uwagę. Ona się tym wcale nie przejęła, jak grochem o ścianę. Kupiłam jej płyn do hig. intymnej dla dziewczyn takich młodych. Zrobiłam to przy okazji rozmowy o miesiączkach, dojrzewaniu, chciałam, żeby poczuła się już jak dorastająca kobieta, żeby wiedziała, że tak ją traktuję. I też nic. Ja mogłabym tu o niej pisać dużo dużo więcej. Ale nie chcę, bo wiem, jakie podejście ma tu większość matek. Że nt swojego dziecka powinno się mówić albo dobrze, albo wcale, jak o zmarłym. A ja tak nie umiem. Już nie mam siły udawać, że wszystko jest ok. NIE JEST.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a metoda taka jaka podal gosc wyzej? upokorzenie przy kolezankach i kolegach? wstyd ma czasami magiczna moc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorkaagość
12:14 wcale Ci się nie dziwię, bo ja też bym tak pomyślała. Ale nie będę Cię przekonywać, że jest jak jest. Napisałam prawdę, nie mam powodu, żeby koloryzować, bo szukam tu pomocy a nie głaskania po głowie. Ale jak napisałam - nie dziwię Ci się, bo dla każdego normalnego człowieka to, co tu napisałam byloby niedorzeczne, niewiarygodne i nierealne. 12:15 , współczuję. My z mężem dobraliśmy się pod tym względem idealnie, dbamy oboje o dom, porządek, higienę. Nie jest sterylnie jak w muzeum, dom jest dla ludzi, nie odwrotnie. Po prostu jest normalnie. Ja do pokoju córki przestałam już wchodzić . Ona raz na 2 tyg tam odkurzy. ALe śpi bez prześcieradła (bo jej się nie chce go codziennie poprawiać), ma rozpieprzone książki, zabawki, pościel, ogólnie syf jak nie wiem co. Przestałam ją ganiać. Nie chce mi się, piszę szczerze - po prostu już tym rzygam. Od 11 lat to samo, końca nie widać. Położyłam na to już laskę, naprawdę. Jak chce, niech sobie żyje w tym syfie, jej sprawa. Jednak z higieną i wylądem to nie to samo, bo jej pokój = jej burdel, ale wyglądem razi po oczach innych ludzi. I z tym nie odpuszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój narzeczony i jego siostry to trochę podobny przypadek. Ich matka jest raczej zadbaną kobietą, ale nie ma talentów pedagogicznych i mało "wychowywała" dzieciaki - tylko tyle, żeby nie chodziły głodne i obdarte, oczywiście żadnej patologii tam nie było, ale raczej odkąd byli w wieku ogarniającym, podchodziła do nich jak do dorosłych. Mój mówi teraz, że to dla mnie nauczył się wielu rzeczy, bo jako wczesny nastolatek (zeszliśmy się w młodym wieku) po prostu nie myślał o tym, żeby myć zęby codziennie, żeby brać prysznic (do tej pory czasem jak choruje itd., a mnie nie ma w domu, zdarza mu się myć co drugi albo i co trzeci dzień...:/), a nawet nie nauczono go w domu mycia rąk po wyjściu z toalety. Musztrowała go trochę przyjaciółka, z którą blisko się trzymał w czasach szkolnych - nie mogła patrzeć, że on chodzi jak ostatnia fleja. :D Jedna z jego sióstr (obie są po dwudziestce) jest bardziej ogarnięta, ale i zawsze miała trochę większy pęd do higieny. Teraz ma faceta i jest normalną, czystą dziewczyną, która dość mocno dba o siebie. Druga za to potrafi chodzić jak flejtuch (jedyne usprawiedliwienie to to, że ma problemy z depresją itd., ale nawet w swoich lepszych czasach niewiele dba o higienę). ;) Autorko, powiedz jeszcze - czy u twojej córy zawsze tak było? Zawsze miała takie problemy z tymi kwestiami? Czy coś jej się popsuło gdzieś po drodze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorkaagość
12:20 No pisałam wcześniej, że może to faktycznie jakiś sposób. Tylko jak mam to zrobić? Sama mam jej ten wstyd zrobić? Nie mam koleżanki, która miałaby dziecko w jej wieku, żebym jakoś mogła to potajemnie zrobić. Musiałabym sama poprosić o to jakieś dziecko. I widzisz, może powinnam to zrobić, ale jestem na tyle głupia, że chcę być lojalna wobec niej, że nie chcę jej robić świństwa. Pomimo tego, że ona mi te świństwa robi codziennie. Bo wiecie co, już pomijając wszystko - też boli mnie to, że 11 latka dla świętego spokoju tego wszystkiego nie zrobi. Już pal licho to jej pojęcie o higienie, jej dbanie o siebie, to co ona ma w głowie na ten temat. Ale sami powiedzice. Czy ona nie powinna sobie pomyśleć, że skoro starzy proszą, błagają, dupę trują o te zęby, ubrania, mycie, czesanie, to zrobi to a) dla SWOJEGO świętego spokoju b) dla nas, z czystej empatii? Ona ma zaburzenie jakieś chyba, to to co napisałam wcześniej: jest niedojrzała emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A, żeby nie było - tobie nie zarzucam braku wychowania dziecka, bo z tego, co piszesz, robiliście naprawdę dużo. Po prostu chciałam się podzielić przykładem z życia. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co autorko ja mialam podobnie ze swoja corka,tez kompletnie nie dbala o siebie i o porzadek w swoim pokoju.Bylo tak samo,ze nie moglismy jej do lazienki zagonic by sie wykapala ,wlosy umyla itp.Tak bylo do jakiegos 12-13 roku zycia teraz ma 17 lat i wierz mi mamy problem by do lazienki rano i wieczorem sie dostac,dba o siebie az przesadnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorkaagość
12:24 Nie odbieraj mi nadziei :D Chociaż po Twojej wypowiedzi można wnioskować, że znowu: osoba trzecia może dużo zmienić. Moja córka ma tak od zawsze. Nie było żadnej przerwy w tym jej zachowaniu, odkąd pamiętam nie dbała o siebie. O, o czymś mi przypomniałaś: moje dziecko myje ręce. W tej kwestii jest ok. Tzn maże je sobie tymi pisakami, długopisami, one są pobazgrane. Ale ona je myje: po toalecie, po spacerze z psem (po sprzątnięciu kupy czy wyczesaniu go), nawet po myciu naczyń myje ręce mydłem. Taki wyjątek mały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorkaagość
12:29, czyli mówisz, że jeszcze 6 lat? :D Oj, chociaż sobie humor poprawiłam :) cały ten temat założyłam po tym, jak dzisiaj rano się śpieszyłam, robiłam śniadanie, kawę, wstawiałam pranie, robiłam 10 rzeczy jednocześnie. I co? No i zapomniałam zapytać córkę "umyłaś zęby?" przed wyjsćiem do szkoły. A potem zadzwonił mąż (wychodzą razem z domu, mąż po drodze do pracy podrzuca młodą do szkoły), rozmawiamy i nagle mu się przypomniało i mówi "Rozmawiałem w samochodzie z Anką, patrzę na nią i brudna jak cholera. Pytam - umyłaś buzię i zęby po śniadaniu? A ona, że nie". No i mnie strzeliło. Że znowu poszła jak flejtuch do szkoły, bo nie upomniałam jej rano w domu. Mąż dał jej miętówkę, a buzię wytarła mokrą chusteczką w aucie, chociaż tyle :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytalam główny wpis i nawiąże tylko do sytuacji z savoir vivre i manierach przy stole Na początek pierwsze co mi przyszło do głowy to niestety ,ale nie zapraszałabym córki do jedzenia przy wspólnym stole, ani razem z nami ,dlatego ze to co napisałaś jest ohydne i obrzydliwe i na pewno nie pozwalałbym takiemu dziecku jeść wspólnie posiłków razem z pozostałymi domownikami . Za brak manier, brak kultury odseparowywałabym się od niej Mam córkę tez w tym wieku i jak dla mnie to jest kosmos o czym ty piszesz, totalny A opis jak niszczy ubrania kupione przez twoje ciężko zarobione pieniądze ,to aż mnie cholera za trzęsła za ten brak szacunku Chyba nie musze dodawać ,ze jeśli ma swoje pieniądze ,to wszelakie kieszonkowe z skarbonki poszłyby na zakup nowych, jako konsekwencja jej niedbałości ubrań . Tak, wlasnie za to ,ze twoich pieniędzy nie szanuje to niech poczuje co to znaczy wyskoczyć z własnej forsy i zobaczymy jakby się obchodziła z tym co ma na sobie za własne kieszonkowe, które poszliby na to Z tego wszystkiego chyba ja swojej bym kazała tylko chodzić w 2 parach ubrań na zmianę przez bity miesiąc i nic więcej by nie zalozyla, az do czasu, kiedy zobaczyłabym poprawę Az się prosi napisać ,ze dziecko jest skrajnie zaniedbane wychowawczo, wręcz patologiczny obraz córki się wyłania,ale piszesz ze zawsze przykładałaś uwagę do tego typu zachowan, więc niestety chyba ma jakiś defekt twoja córka i nie jest w pełni zdrowa na umyśle :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jelenaaa
nie chce cie martwic, ale twoja córka jest chyba upośledzona. Bo to nie jest normalne zachowanie. Rechot z byle słowa i to zaniedbanie. Idź z nią do psychologa. Albo i do psychiatry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co będzie jak okres dostanie? Wszystkie muchy jej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fuj sledz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorkaagość
Dlatego z powrotem wylądowała przy stole, jakoś i o kogoś się do cholery przecież musi tego pieprzonego jedzenia nauczyć. A co do ciuchów, znów: nie wiem czy to było w pierwszym poście, ale ona przez 2 tyg chodziła do szkoły w tych ciuchach, które miała pomazane i zniszczone. I luz, w niczym jej to nie przeszkadzało. Potem chodziła w kolejnych, już czystych, też je brudziła i cięła (to są jakieś małe, nie rzucające się jakoś specjalnie mocno w oczy dziurki, puszczone szwy) ale chodzi o to, że ona to niszczy, nie szanuje tych łachów. Nie kupuję jej nic, od września nie przybyło w jej garderobie nic poza szalikiem i rekawiczkami na zimę. Ma defekt? Dla mnie to żadna ujma, nie musisz mnie Toksyczna przepraszać. Ja sobie doskonale z tego zdaję sprawę. Jest po prostu nienormalna, do niej nic nie dociera. Mój ojciec (dziadek córki) stwierdził, że jak pójdzie do gimnazjum, powinnam ją oddać do jakichś sióstr zakonnych do internatu. No to podsumowując: Waszym zdaniem powinnam jeszcze czekać na to, aż jej się odmieni, czy raczej przydałby się już na dziś dzień psycholog?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
totalna samowolna, twoje dziecko jest rozwydrzone i rozpieszczone na maksa, sama jestem matka mam corke 9 lat, ale gdyby w moim domu taka gow** cyrk wyprawiala to przekonala by sie z kim ma do czynienia, tutaj kobieto dyscypilny trzeba, a nie bezstresowe wychowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie poradzicie sobie z nią bez pomocy specjalisty i widać ,ze od tylu lat nie radzicie sobie z zachowaniem córki, wiec jak najszybciej udać się o pomoc fachową specjalistów Psycholog, a nast. ostatecznie psychiatra Nawiązując do twojego wpisu z No cóz, ja akurat jestem typem, ze dziecku nie pozwoliłabym w swoim pokoiku mieć wolnej amerykanki, która doprowadziła do skrajnego chlewu i dotąd stałabym nad nia, azby nie zrobiła porządku u siebie .Nie bój się nawet i fizycznego starcia , choć własnym nie ugięciem żelaznym dziecko również przymusisz do posluchu Regularnie i konsekwentnie sierżantować i dryl militarny wdrążyć, bo to nie jest jej pokój tak wprawdzie, tylko TWOJ i MĘZA DOM i dzięki wam ma udostępniony jeden pokoik dla siebie, przecież za równo mogłabyś jej materac w przedpokoju (korytarzu) położyć i tyle by miała swojej prywaty , ale tak ,czy owak nie powinnaś dawac przyzwolenia na taki chlew w "jej" pokoiku, bo to się przekłada na czystość w pozostałym domu .Klasyczny efekt domina. Dasz palec to ci rękę z głowa utnie ,tutaj twoje dziecko nie ma wewnętrznego hamulca, bo nie ma . Zasady takie same w każdym pomieszczeniu powinny obowiązywać. Rezim higieniczny i porządkow ma być i w kuchni i w salonie i w "jej" pokoiku ,bez podziałow Pooglądaj sobie nie raz na TLC jak ludzie mają WYSYPICHA w własnym domu, dosłownie wysypicha, ze prawie po sufit mają stertę porozrzucanych rzeczy, rupieci, odpadków Twoja córka wymaga po pierwsze żelaznej reki,ale takiej HARD ,a nie soft i po drugie powinniście mieć kontakt z specjalistami ,bo sami z tego się nie wygramolicie a tylko chyba dzieciakowi łeb ukręcisz kiedyś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym obstawiała jakieś zaburzenia. To nie jest normalne, i ztego co widzę, to nie wina zaniedbań rodziców. Dobry psycholog - nie żałujcie kasy, poszukajcie opinii i znajdźcie naprawdę dobrego specjalistę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
troche to niepokojaco brzmi, to co piszesz Autorko, ale tak jak kilka osob powyzej napisalo, chyba nadszedl czas na wojskowy dryl, nie pojdziesz spac i nie dostaniesz nic do jedzenia dopoki nie posprzatasz pokoju, nie umyjesz zebow i wlosow i stac nad nia konsekwentnie az sie ja zlamie, moze byc to ciezkie dla ciebie jako matki, ale chyba nic innego juz nie zadziala, moze dziadkow z obu stron w to zaangazowac, oni pewnie chowani zupelnie inaczej, a poza tym male dzieci maja zazwyczaj wiekszy szacunek do dziadkow i babc niz do rodzicow, w kazdym razie daj znac jak rozwija sie sytuacja, powodzenia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda, dziecko niechlujstwo sięgnęło tak wysokiej skali i co gorsza nie czuje się z tym niekomfortowo, ze tutaj ewidentnie dziecka dysfunkcja i jakieś psychiczne zaburzenia musza mieć podłoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bezstresowe wychowanie, nic wiecej nie trzeba dodawac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorkaagość
Dziewczyny, Toksyczna, bardzo Wam dziękuje za opinie i wypowiedzi. Ja na razie muszę spadać, ale potem coś jeszcze dopiszę. Wojskowy dryl - jestem całkowicie za, tylko powiedzcie cholera skąd siłę do tej gówniary na to wziąć.. Ale skądś muszę, to na bank. Podbiję temat popołudniu, póki co muszę wyjść z domu. Bardzo, bardzo Wam dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jeszcze ja z 13:11 jak dziadkowie beda z nia rozmawiac, to niech zwroca uwage na to, ze wy oboje z mezem ciezko pracujecie, aby moc jej zapewnic te jedzenie i ubrania, ktore niszczy, i jak jej nie wstyd tak traktowac swoich rodzicow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka tez miała non stop bałagan w pokoju, nie brud, tylko bałagan. Ma 8 lat i jej to nie przeszkadzało, aż pewnego dnia poszła do koleżanki, zobaczyła u niej wysprzatany pokój wróciła do domu, pochowała wszystkie zabawki i od tej pory dba o porządek. Po prostu dojrzała do porządku w pokoju. Twoja córka tez juz powinna "dojrzec" do dbania i higienę, więc ewidentnie jest z nią cos nie tak. Zdecydowanie powinnaś poradzic sie kogos wykwalifikowanego czy jest to normalne, a potem wyciągac konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to samo z moim bratem jest. Ale on jest jeszcze gorszy - powiesz mu, że śmierdzi to on się jeszcze z tego cieszy i jak np mama ostatkiem słów zwraca mu uwagę "chłopie wali od ciebie że aż wytrzymać się nie da" to on przytula się do niej żeby ta go wąchała, śmieje się albo chuchnie jej śmierdzącym odorem z ust mając z tego z******tą zabawę. To moja córka ma 3 lata i sama się garnie do kąpieli i mycia zębów a ten fleja najchętniej nie mył by się w ogóle, zębów myć też w ogóle, do szkoły chodził by w starych dresach w pół łydki i rozdartych butach, jemu nie przeszkadza że coś jest brudne, rozdarte czy za małę. Jego pokój to syf i malaria. I co mu zrobisz, nic! coś mu powiesz to się tylko z tego śmieje. A rodzice już sił nie mają do niego. Przecież zawsze u nas czysto, porządek, każde po kolei idzie myć się wieczorem to ten tak się myje że słów brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co wy tym dzieciom brudasom dajecie wlasne pokoje? nie mowie juz tylko o flejach-brudasach ale o tych, ktore maja notoryczny balagan. wiekszosc z was mieszka pewnie w bloku, ze 2 pokoje z kuchnia, sami spicie w salonie na rozkladanej kanapie. wywalic dziecko ze swojego pokoiku, samemu zrobic sobie tam sypialnie z wygodnym lozkiem z materacem albo nawet pomieszczenie gospodarcze tam sobie zrobcie a dziecko na rozkladana kanape i lekcje przy stole kuchennym. wiem co mowie, bo nigdy nie mialam wlasnego pokoju, mieszkalam na kupie z rodzicami i siostra w jednym pokoju i nie marzylam tak o niczym jak o wlasnym pokoiku, rysowalam go, projektowalam, marzylam jakbym go urzadzila, gdybym bo miala. jak dostalam biurko zamykane to siedzialam przy nim calymi dniami i je sobie urzadzalam. wasze dzieci to maja ot tak i nic nie doceniaja. wyperswadujcie im to, albo odbierzcie, zeby zrozumialy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam takiego szwagra :( Jemu nawet nie przeszkadza, ze jak mu zimno to włozy co ma pod ręka, nawet damska czapke :) Autorko jedynie co moge doradzić, to obetnij jej włosy. Nie za karę, ale takie łatwiej utrzymac w czystości. o długie włosy trzeba dbać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×