Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Maxi_ja

Ze 111 do70... 40lat i 40kg do zrzucenia, ktos jeszcze?

Polecane posty

Gość GośćCoPisałWcześniej
Maxi może i ludzie zauważyli, ale są z natury zawistni i próżni, a co za tym idzie nieskłonni do komplementów ;) Dobrze, że się zważysz bo czasem to może zadziałać jako terapia szokowa i w porę się weźmiesz w garść ;) Co do czereśni to uważaj bo mają dużo kcal, może korzystaj z truskawek póki są ;)? Polecam też arbuzy, najlepiej zmrożone :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisjaaaaniezalogowana
He,he mama chyba lepsze zdanie o ludziach,niż Ty gościu ;) Mam nadzieję, że tych zawistnych nie ma dużo. Z własnego niechlubnego przykładu wiem, że przy dużej wadze(a taką niestety mamy) nie widać tak zgubionych kilogramów. Jak kiedyś zaczynałam odchudzanie od 88kg i schudłam prawie 8- to Mama mi powiedziała, że na zmęczoną wyglądam ;) :P A jak ważyłam 51kg i schudłam dosłownie 1kilogram, to było takie larum, że się wygłupiam i ile znów schudłam. Jasne same widzimy nawet niewielki ubytek, ale myślę, że inni niekoniecznie; szczególnie, jeśli nie zwracają tak uwagi. A u mnie dzisiaj porażka 😠 -chyba zapłaciłam za jedzenie coraz to większych ilości truskawek-węgle mnie nakręciły i popłynęłam daleko 😡 Tzn rzuciłam się na węglowodany. Zjadłam 2 kawałki chleba z masłem (po ponad miesiącu,mniaaaam) , deser truskawkowy z bitą śmietaną,3krówki, sporo zółtego sera i jeszcze jakieś drobiazgi. Jedyny pozytyw w tym wszystkim-PO RAZ PIERWSZY w życiu ,powiedziałam sobie stop-mimo, że jeszcze mogłam dalej, może nawet drugie tyle. Dawniej ZAWSZE w takich sytuacjach jechałam po bandzie już do końca -jadłam tak długo jak się dało, w myżl zasady, że skoro już zgrzeszyłam to .... Dzisiaj pomyślałam-ok,po 20 już nie jem...i mimo ochoty(jednak węgle mnie nakręcają) wytrzymałam. Ciekawa jestem, jak to się na wadze odbije-jutro na pewno,ale pojutrze, za dwa dni...? No i wiem, że rano będzie ciężko i będzie mnie do słodkiego ciągnęło :( Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, ale szkoda, że jest tak ciężko -przynajmniej czasami. Pozdrawiam wszystkie walczące-Maxi, zabieraj się do roboty,jak schudniesz jeszcze , nagle wszyscy zauważą ;) Jutro mam gości-obym wytrzymała;deseru truskawkowego nie robię.Kupię dobre lody, bo z nimi mam najmniejszy problem. gAli-jak tam dieta,zamilkłaś? Carmen,wychodzisz jeszcze z siłowni? =sisja=

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
100,5 brrrrr, szybciutko trzeba schodzić na dwie cyferki - tyle czasu w plecy:( Głupia ja, no, ale jakbym była mądrzejsza to by mnie tu nie było tylko w bikini na plaży:( Wiem, że czereśnie mają duzo kalorii, ale też dużo dobrego, poza tym sezon trwa krótko i pewnie gdyby nie bulka, pizza czy wino to nie narobiłyby szkód. Sisja - jak to sie dzieje, że pomimo tak długiego odwyku jednak ciagnie do tego chleba? A jak się w ogole czujesz po tym? bo ja własnie znowu widze, że kostki puchną (ale tez pewnie pogoda ma wplyw), brzuch wiekszy natychmiast i leniwa się robię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanalalabambam
Czasem zaglądam na ten topik, pamietam poczatek, nawet miałam pisac, ale nie. Sama zmagam sie z kilogramami i widzę, ze tu typowo, typowo... Znam to z własnego zycia. A dokladnie? Schudnac z bardzo duzej wagi, jak Maxi 12 kilo, to zadna sztuka. Połowa z tego to woda, co i tak oczywiscie dobre. Sztuka to isc dalej, a Maxi już łapie doła i brak jej motywacji i zapału do walki, zreszta walka to złe słowo, zaraz napiszę czemu. W kazdym razie Maxi na razie nic praktycznie nie osoagnełas, to znaczy wykonałas jeden mały krok, który zaraz mozesz cofnac, jesli nie obudzic sie z jeszcze wiekszym wynikiem. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanalalabambam
Brak powodów do zdrowego stylu zycia? Na pewno nieistotna jest tu opinia innych ludzi, tu nie o to chodzi. Nie istotne jest, czy sąsiadka, kolezanka, czy listonosz zauwazył, ze ktos tam zgubił 10 kilo. Czemu nie zauwazyli? Bo masz wage olbrzymią i te 10 kilo nic nie znaczy. 10 kilo to mozna zauwazyc, jak ktos schudnie z 75 na 65, bo to widac, ale i tak nie to jest istotne. Istotne jest zdrowie fizyczne i psychiczne. Ja lubie czytac na ten temat i polecam ksiazki antypszenicowe i antycukrowe, np. cukrowy detoks. Pieknie tam jest wszystko opisane, co sie dzieje w organizmie, kiedy jesz to, co jesz. Jest tez plan zywienia bez wegli, czyli mąki i cukru. I to działa. I to jest piekne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GośćCoPisałWcześniej
Co do ludzi zawistnych to nie mówiłam o najbliższej rodzinie bo tą mam cudowną, ale np. o koleżankach. To prawda, że 10 kg przy dużej wadze jest niezbyt widoczne, ale np. mój mąż wie, że się odchudzam i mówi, że widać chociaż schudłam dopiero 7 kg - startowałam z wagi 90 ( czyli też dużej). Generalnie Maxi jak się teraz poddasz to przebijesz swoją wagę wyjściową i będzie Ci trudno się zmobilizować do dalszej walki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktos tu napisał, że zjadł chleb z małsem, mniaaam. Do czasu, kiedy chleb z masłem bedzie mniam, nie mozesz powiedziec, ze rozumiesz o co chodzi w zdrowym odzywianiu. Zamiast masła awokado, chleb z maki bezglutenowej (polecam wafle gryczane) a jesli jestes gruba, jak Maxi, to nie jedz tego, tylko np. p[aprykę z pastą z awokado i soczewicy i tez jest mniam, a schudniesz. Poza tym nie ciagnie do mąki. Styl zycia tkwi w głowie. Np. Lewandowska nie powie mniam na chleb z masłem, dlatego jest zdrowa i szczupła. My musimy przetransformowac swoje myslenie inaczej zawsze pozbawiajac sie mniam krowki, czy mniam chleba bedziemy nieszczesliwe i zawsze sie na to rzucimy. Trzeba byc swiadomym, jakie spustoszenie w organizmie sieje to mniam, zeby nie myslec, nie robic i nie pisac głupot. Własnie dlatego odchudzanie nie moze byc walka, tylko cudowną podrozą do zdrowego stylu zycia. Jesli walczysz, czy idziesz do boju, to w ktoryms momencie polegniesz. Pokochaj siebie, pokochaj naturalne jedzenie (bo krowki nie sa naturalne, poczytaj czym są). Szanuj siebie, dbaj o siebie, a wtedy wszyscy beda cie kochac, dbac o ciebie, szanowac. Jesli nie chcecie odstawic narkotyku, jakim jest cukier, czy złej mąki, to po co się "męczyć"? Nie oszukujcie siebie. Moze lepiej zjedz krówke, smietane, chleb masło i dobij do 130....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanalalabambam
To wyzej to tez ja. Ciekawe, jakie jest wasze zdanie na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanalalabambam
Tak, ale ja miam na mysli to, ze tak naprawdę nie jest istotne to, co mówi kolezanka, czy maż. Istotne jest jaki masz poziom cholesterolu złego, czy dobrego, czy masz tłuszcz w okolicy brzucha, czy nie brakuje ci minerałów, czy masz odpowienio ustawione hormony itp. Istotne jest to, co sie dzieje w twoim organizmie, a nie to, ze dopiełas sie w "tych" spodniach, czy ze maz zauwazył. maz ma oczy, to zauwazył, tak samo, jak zauwazyłby, ze przemalowas sciane na inny kolor, ale co z tego? Tu chodzi o to, zeby do starosci dojsc w zdrowiu, zeby ne wychodowac sobie raka, czy cukrzycy. Chodzi o to, zeby nie fundowac sobie wczesniejszej smierci krówką, czy innym tego typu jedzeniem. Tak naprawdę "ludzie zawistni", czy niezawistni nic tu do rzeczy nie mają. 10, czy 7 kilo z wagi 112, czy 90 to dobry poczatek, ale jesli nie uswiadomisz soie, co naprawdę chcesz osiagnac, zawsze przewrocisz się o krówkę, czy mniam kromkę chleba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanalalabambam
Arbuz, btw, jest zdrowy,ale dla zdrowych, a otyli ludzie, czyli ludzie chorzy, powinni wiedziec, ze jego ig to 72, czy 75, wiec poziom insuliny wzrasta znacznie, potem masz chec na cos jeszcze (słodkiego). Jesli masz insulinoopornosc, to działasz na swoja szkode, a insulina odłozy sie w postaci tłuszczu. Tak wiec...polecam detoks cukrowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanalalabambam
O "zawistnych". Nie uwazam, ze jesli ktos nie zrobił komentarza na temat utraty 10 kg, to od razu jest zawistny. Mógł nie zauwazyc, bo to naprawde nic takiego, jesli mowimy o wadze 112 kg. Po drugie, moze jest taktowny, a tacy ludzie zajmuja sie sobą, a nie cudzym tłuszczem. Tak naprawdę, to niegrzeczne przygladac sie cudzym fałdom i je komentowac. Fałdy i schorzenia osoby X, to sparawa osoby X i tylko ona poniesie konsekwencje swoich decyzji, czyli tego, co ze sobą zrobi. Po trzecie, jak mówię: pochwalic mozna za zmiane trybu zycia, z obzarciucha i leniwca, na fit- człowieka. W tym kontekscie minus 10, czy minus 7, to nic. Transformacja i tak zachodzi wenatrz ciebie, to kestia twojego umysłu i działan, wiec co tu maja do rzeczy ludzie, ktorych nazywasz zawistnymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GośćCoPisałWcześniej
Według mnie pochwalenie kogoś, że zeszczuplał wcale nie jest nietaktowne. Sama mówisz, że się odchudzasz czy jak wolisz zmieniasz swoje nastawienia do nawyków żywieniowych. Porozmawiamy jak zrzucisz i utrzymasz wagę przez co najmniej trzy lata - tyle potrzeba żeby pozornie uśpić komórki tłuszczowe. Kiedyś też się odchudzałam i myślałam, że wiem najlepiej co i jak, ale poległam bo jestem tylko człowiekiem. Według mnie każdy chleb lubi i będzie lubił, ale nie je go ze względu na zdrowie i nikt mi nie powie, że gdyby Lewandowska mogła jeść co chce i by nie tyła to nadal nie jadła by chleba. W życiu w to nie uwierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanalalabambam
Lewandowska je chleb, który sama piecze i je pyszne ciasta, ociekajace zdrowiem. Nie lubie Lewandowskiej, ale polecam przepisy z jej bloga, zreszta jest teraz tego pełno. Jest takie przysłowie: jak sie nie ma, co sie lubi, to sie lubi, co sie ma, ktore sparafrazuje na: jak nie mozesz jesc tego, co lubisz, co polub to, co mozesz jesc. Czy komplementy sa taktowne, czy nie, kwestia sporna, ale dla mnie przy wadze 100, czy 90 i tak byłyby bezuzyteczne. Kazdy i tak swoja droge przechodzi sam, nikt za niego tego nie zrobi. Komplementy mozna i trzeba prawic sobie samemu, co wieczor, za to, ze dałam organizmowi dobre paliwo i dawkę ruchu, zeby "go" wsperac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanalalabambam
To, co lubimy, to kwestia naszych przyzwyczajen, a przyzwyczajenia mozna na szczescie zmieniac. Stad tez rózne kuchnie pod roznymi szerokosciami geograficznymi i naprawdę nie kazdy lubi chleb. Cleb to tani zapychacz zoładka, ktory z pszenicy, robi zła robotę. Był taki film: Było sobie zycie. Przedstawiono w nim to, jak nasz organizm musi radzic sobie ze wszystkim, z tym, co wynika z jego funkcji oraz ze wszelkimi "kataklizmami". Pokazana jest mozolna praca naszych organów, tkanek itp. Tam dopiero zachodzi "walka". Organizm słuzy nam, ale potrzebuje wsparcia, a zamiast wsparcia dostaje krówki, piwo, pszenice, ciasto....Z czego ma brac siły witalne? Jak ma bic otłuszczone serce, jak ma pracowac otłuszczona wątroba, jak moze trzustka radzic sobie z olbrzymymi ilosciami cukrów? Jak stawy maja dzwigac sto kilo? Czy kiedys podziękowałas swojemu sercu, za to, ze bije, swojemu żoładkowi, ze trawi, swojej krwi, ze daje zycie itp.? Zamiast wdziecznosci i wsparcia co dajesz sobie? Jedzac wiadome produkty, dajesz tym wszystkim organom wielkiego kopa w ....ę. Tak sie szanujesz. Co tu maja do rzeczy cudze komplementy....ale na siłe to nikomu w głowie "mieszac" nie zamierzam. Kazdy ma swoje ciało, swoje zycie. Kazdy jest odpowiedzialny za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GośćCoPisałWcześniej
Lewandowska z tego co wiem to ma nietolerancję glutenu, a to już zupełnie inna bajka. Ja uwielbiam chleb biały, ale dla zdrowia przerzuciłam się na ciemny. Co do ciast to nawet jeśli piecze je sama to zje mały kawałek, a do tego ćwiczy i to nałogowo. Generalnie nie stawiałabym jej za przykład dla osoby, która się dopiero zaczęła odchudzać. Co do komplementów to są miłe, ale dla mnie póki co zbyteczne bo daleka droga do tego żebym poczuła się dobrze sama ze sobą, a to dla mnie najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GośćCoPisałWcześniej
Dziewczyno Ty to mylisz pojęcia - to, że coś jest niezdrowe nie znaczy, że nie jest smaczne. Każdy rozsądny człowiek może sobie wytłumaczyć, że dla zdrowia lepiej czegoś nie zjeść, ale nie oznacza to, że ten produkt automatycznie przestaje mu smakować. Gdybyś zamknęła oczy i ten produkt zjadła to pewnie wcale byś się nie skrzywiła. Co do różnorodności kuchni to masz rację, ale nie do końca. Praktycznie wszędzie masz wyroby chlebo podobne jak pita, pizza, tortilla czy bagietka i większość jest z pszenicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanalalabambam
Co do ciast Lewandowskiej, to widzę, ze nie masz o nich pojęcia, a szkoda. Ja stawiam ją za wzór wszystkim osobom, które chca życ zdrowo, chociaz to niekoniecznie musi byc ona, bo styl jej podobnemu wdrażają miliony na całym swiecie. Jesli chodzi o produkty, to nawet nie muszę zamykac oczu, zeby np. snickers zawsze mi smakował,ale wiedząc, co dzieje sie po jego zjedzeniu znacznie łatwiej mi z niego zrezygnowac. (daktyle z orzechami smakuja podobnie i po wyzdrowieni mozna w ten sposob wszystko sobie zamienic). Jesli chodzi o zamykanie oczu i smaki, to w labolatoriach (chemia) pracuja naukowcy i robia rozne eksperymenty, np. tworza taka substancje, ktora mozna polac cokolwiek niemal i zeby to było smaczne dla człowieka i..jest. Producenci zywnosci równiez uzywaja czegos podobnego, jak np. glutaminian sodu, zeby ich "zywnosc" była smaczna. Najlepszym takim skłądnikiem jest cukier we wszelkiej postaci. Uzaleznia tez bardziej, niz niejeden narkotyk. Dalej, tortille mozna sobie zrobic z innych mak, samemu, ja robiłam. Nie twierdzę, ze ludzie nie jedzą wyrobów z pszenicy, co nie oznacza, ze sa zdrowi. Moga np. jeszcze nie byc chorzy, albo kontrolują swoje porcje, a jak wiadomo, osoby otyłe nie kontrolują ilosci i spozycie pewnej ilosci wegli powoduje dalsze spozywanie, stad kompulsy. Nawet jesli zdrowy człowiek je chleb, to nie znaczy, ze chory tez ma jest, jesli wie, ze nie pwienien, bo jest dla niego zły. Chory musi wykonac konkretne działania, aby doprowadzic sie do zdrowia. Tak wiele otyłych, bo tak trudno przyjac im najprostsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanalalabambam
Jesli naturalne jedzenie jest niesmaczne, a przetworzone smaczne, to znaczy, ze masz cos ze smakiem. Popsułas sobie smak, zatrulas sie i uzalezniłas. To wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GośćCoPisałWcześniej
Czy ja napisałam, że naturalne jest niesmaczne? Napisałam, że produkty niezdrowe też mogą być smaczne, ale rezygnuje z nich bo mam swój rozum i nie będę w siebie wciskać związków E, jakiejś gumy guaranowej czy innego syfu bo pomijając kalorie to jest po prostu świństwo prowadzące do raka. Chodzi mi o to, że napisałaś " Do czasu, kiedy chleb z masłem bedzie mniam, nie mozesz powiedziec, ze rozumiesz o co chodzi w zdrowym odżywianiu" - a ja nadal uważam chleb z masłem za mniam, ale dla swojego zdrowia jem chleb ciemny i unikam masła co jest przejawem zdrowego odżywania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanalalabambam
To zdanie o chlebie odniosłam do dziewczyny, która napisała, że chleb z masłem jest mniam i go zjadła! To jasne, ze wtedy jej zaszkodzi, a jesli ktos go nie zjadł, to nie zaszkodzi. Przeciez jasne, ze jesli czegos nie jesz, to ci nie szkodzi, ale myslałam, ze to jest tak oczywiste, ze nie musze tego dopisywac. Gdyby ktos przyczepił sie do tego, czy chleb zaszkodzi, czy nie (moze nie tyle małso, bo masło jest w miare ok, tylko tez nie dla mego otyłych), to powiem, ze zaszkodzi. Zaszkodzi chocby w ten sposob, ze jedzacy bedzie miał ochotę na wiecej oewgo chleba, albo inny węglowodanów, moze klusek, moze ciasta, moze słodyczy. Dlatego osoba jak w temacie, z otyłoscia (chyba 3 stopnia?) nie powinna jesc pszenicy i koniec. Co do samych mysli, ze rzeczy niezdrowe są smaczne, to powiedziałabym, ze tu swiadomosc jest otyła. Dokładnie tak. Wszystko zaczyna sie w głowie, w naszej swiadomosci. Jesli nie zmienimy myslenia, ze to, co jest niezdrowe niesmakuje, bo jest niedobre, mysle, ze zawsze bedziemy do tego wracac, Stad porazki i efekty jojo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GośćCoPisałWcześniej
Problem ze zrozumieniem tego co napisałaś wynikł z tego, że nie potrafisz przekazać o co Ci chodziło. Ze zdania " " Do czasu, kiedy chleb z masłem bedzie mniam, nie mozesz powiedziec, ze rozumiesz o co chodzi w zdrowym odżywianiu" można wywnioskować, że dopóki ktoś uważa, że taki chleb jest mniam to ma problem ze zdrowym odżywianiem się. Poza tym nie zgodzę się z tym, że świadomość jest otyła - czyli chcesz mi powiedzieć, że moja ciotka, która całe życie utrzymuje wagę 50kg i uwielbia jeść ( również rzeczy niezdrowe) ale nie je bo chce być szczupła i zdrowa to ma przez całe życie otyłą świadomość? Według mnie każdy czy to chudy czy gruby uwielbia jeść, ale te chudy bardziej uwielbia swoją sylwetkę i zdrowie, a gruby bardziej kocha jedzenie od siebie samego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanalalabambam
Moim zdaniem to ty masz problem ze zrozumieniem tresci i to całkiem spory. O wypowiedzi z chlebem, mniem juz nie będę pisac, bo to żenujace, a jesli chodzi o ciotkę, własnie ona ma "szczupła świadomość". Szczupła swiadomosc ma dlatego, ze mimo faktu, ze je rzeczy nie na 100% zdrowe, to zdaje sobie z tego sprawę i podejmuje inne działania, zeby sie nie roztyc. Opisałas dwa działania, nie pamietam, chyba mniej je i cos tam jeszcze, ale w efekcie nie jest otyła. Wyraznie widac, ze ma swoje sposoby i na pewno uzywa rozumu jedząc. Jej swiadomosc jest zdecydowanie szczupła. Inna sprawa, czy jest zdrowa, bo jest jeszcze zagadnienie szczupłych grubasów. Nie kazdy szczupły jest zdrowy. To chyba jasne. Tutaj pokazałyby juz badania, na ile jest zdrowa. Tego nie wiem, bo nie wiem, jak dokladnie wyglada jej dieta, ale na pewno jest szczupła i swiadomosc ma szczupła, choc moze sposoby bycia szczupłym nie są najlepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ewaa
A ja się zgadzam z „otyłą świadomością”. Zauważyłam że otyli bardzo się mątwią o jedzenie, boją się że może nie dojedzą i coś im się stanie, że za mało kcal. Ich życie bardzo się kręci wokół jedzenia. Szczupłych jedzenie mniej interesuje. Nanalalabambam fajnie piszesz! Mogłabyś wkleić linka do tych przepisów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GośćCoPisałWcześniej
Wybacz, ale ja z pewnością nie mam problemów ze zrozumieniem. Co do mojej ciotki to mogłaś chociaż cytat wstawić i doczytać co napisałam, a nie pobieżnie przeskoczyć zdanie. Pisałam, że je zdrowe rzeczy, ale w małych ilościach. Widać, że nie chcesz dyskutować tylko narzucasz swoje zdanie lekceważąc innych. W każdym razie powodzenia w Twojej diecie i życzę Ci z całego serca żebyś wagę utrzymała i już nigdy nie była grubasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GośćCoPisałWcześniej
Ewo szczupłych jedzenie nie obchodzi bo przypuszczam, że w nawyk weszło im pilnowanie się i teraz jedzenie nie robi na nich wrażenia. Ja jako osoba gruba ( teraz odchudzająca się) nigdy nie dojadałam bo się o siebie martwiłam - jadłam bo byłam pazerna na jedzenie i je uwielbiałam. Nie zastanawiałam się ile coś ma kalorii i jak wpłynie na moje zdrowie -smakowało mi to je jadłam i tyle. Efektu jo-jo nabawiłam się właśnie dlatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem jest bardzo złożony i nie można tłumaczyć go lenistwem i brakiem silnej woli. – Gdyby wystarczyło, że będziemy jeść mniej i więcej ćwiczyć, tak jak doradza nam większość dietetyków, wszyscy bylibyśmy szczupli – mówi Marek Hyman Badacz uważa, że miłość do cukru jest zapisana w naszym DNA. – Konsumujemy ogromne ilości cukru i białej mąki, bo są ogólnodostępne. Coś takiego ma miejsce pierwszy raz w historii ludzkości. Kiedyś nasi przodkowie jedli, żeby zebrać energetyczne zapasy na okres głodu. Teraz głód nigdy nie następuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GośćCoPisałWcześniej
Po to człowiek ma rozum, żeby z niego korzystać. Jeżeli otyłość nie jest spowodowana udokumentowaną chorobą to przy zmniejszeniu porcji, odpowiedniej dawce sportu i dobieraniu produktów ze świadomością każdy schudnie. Jeżeli jest spowodowana chorobą to odpowiednie leki, dieta i ruch z pewnością zatrzymają dalsze tycie, o ile nie sprawią, że taka osoba schudnie. Brzydko mi to mówić, ale w obozach koncentracyjnych ludzi grubych nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanalalabambam
Ewaa, dziękuję. Przepisy Lewandowskiej są na jej blogu, wystarczy wpisać hpba (healthyplanbyann). Oczywiscie nie jestem jakims jej fanem, jeszcze wiecej przepisów jest na yt, szczególnie anglojęzycznym, ale warto zajrzec na hpba, jesli ma się akurat czas. Gosciucopisałwczesniej, cytaty to wstawiam, w zasadzie w wazniejszych pracach tylko. Tu nie widzę potrzeby i mimo, ze odniosłam sie tylko do słów ciotki, ktore i tak sa przekazane przez ciebie, czyli kolejna osobę, to mysle, ze wiadomo o co chodzi, jesli nie jest sie czepliwym. Swoich najblizszych tez sie tak czepiasz? Otyłosci nabawiłas sie w sposob typowy. Niemal kazdy otyły ma podobna historie, roznia sie te opowiesci detalami. Oprocz lubienie jedzenia musi byc cos jeszcze. Cos sobie rekompensujemy jedzeniem, ale to kazdy indywidualnie. To sa zachowania kompulsywne. Są rózne zachowania kompulsywne, nie zawsze muszą byc zwiazane z jedzeniem, ale np. moga byc to nadmierne zakupy itp. Czasem są to zachowania połaczone. Z otyłoscia połaczony jest czesto bałagan. Zreszta, ja twierdzę, ze osoba otyła ma taki bałagan w głowie. To sa jej przekonania, jej przyzwyczajenia itp. Długo by pisac. Najgorzej jest, kiedy ludzie bronia swoich destrukcyjnych przekonan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ewaa
Gość co wcześniej, z obozami zgadza się ale to był głód, jedzenia po prostu nie było. Racja że gdyby to było takie proste, zmniejszyć ilość jedzenia i zwiększyć ruch. W praktyce bywa różnie. Organizm przecież powinien dążyć bardziej do szczupłości niż do otyłości, bo to ogromne obciążenie. A jednak po odchudzeniu tak łatwo o jojo. Tyłam na 1000 kcal. Jak to się kurcze dzieje, że im więcej się mówi o odchudzaniu, tym więcej grubych? Mnóstwo fitnessów, specyfików, diet, dietetyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanalalabambam
Gosciu z 14.32 , ja własnie jestem zwolennikiem teorii o złym wpływie cukru i mąki oraz o nadmiernym ich konsumowaniu. Często mówi się o tym, że otyłosc jest spowodowana chorobami, ale nie mozemy zapominac, ze to otyłosc powoduje choroby i moim zdaniem ta kolejnosc jest własciwsza. Cukier, tłuszcz w organizmie, maka, brak potrzebnych elementów powoduja choroby (jeszcze brak ruchu). Praktycznie wszystkie najbardziej znane, czy typowe choroby sa wynikiem złej diety i braku ruchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×