Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Malinowy_Krem

Czy zerwać zaręczyny pół roku przed ślubem?

Polecane posty

Szybko wydajesz osąd, skoro po kilku postach obcej skądinąd osoby diagnozujesz chorobę osoby trzeciej - z założenia moja decyzja ma być bardziej przemyślana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my dobrze wiem jak będzie twoja decyzja w końcu "co ludzie powiedzą" dla polskiej katoliczki jest najważniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mały Piotruś
Autorko! To są bardzo poważne problemy, które tak jak zauważyłaś, po ślubie się pogłębią. To że jesteście uważani za idealną parę niech Cię nie zniechęci do rozmowy z kimś bliskim i doświadczonym - najlepiej z rodzicami. Powiedz im szczerze o swoich wątpliwościach i obawach. Na pewno dobrze Ci doradzą i będą Cię wspierać niezależnie od tego jaką decyzję podejmiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malgorzata_Lintze
grasz w czarnego piotrusia czy trzeba cie zmusic? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie zazdroszczę ci, w niezłe g****o wdepnęłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Na chwilę obecną najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest odwołanie ślubu. Kilka osób proponowało wspólne zamieszkanie bez ślubu - rozważam tę opcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej:) to ja Ci coś powiem z autopsji. Byłam ponad 4 lata temu w podobnej sytuacji jak Ty. Ślub zaplanowany, zaliczki powpłacane itd. Niecałe 4 miesiące przed tą "wielką" datą oddałam mu pierścionek i powiedziałam,że nie chce z nim teraz ślubu. I wiesz co?! nie patrzyłam na to,że zaliczki przepadną i co rodzina jego czy moja powie bo to moje życie! Dziękuje Bogu po dzień dzisiejszy,że miałam w sobie tyle odwagi i sił by mu to powiedzieć...a uwierz mi,że kochałam jak szalona tego wariata,a mój świat po tym zdarzeniu obrócił się o 360 stopni. Było ciężko,ale podniosłam. Miałam podobne problemy i mieszkaliśmy już razem. Głównie alkohol nas rozdzielił i bardzo podobne zachowania jak u Twojego typu nawalenie się i nagłe znikanie...mój były narzeczony potrafił przez dwa dni nie pokazywac się w domu i nie dawać znaku życia - już mieliśmy z jego rodzinką policje powiadamiać bo nie wiadomo co się w takiej sytuacji mogło wydarzyć...szukanie go po całym mieście...daj spokój...poczułam się w końcu wolna!!! i teraz jestem w związku o niebo lepszym niz poprzedni i ani razu nie żałowałam swojej decyzji mimo,iż kiedyś świata poza nim nie widziałam. On nadal jest sam a ma juz 32 lata i dalej pije...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem on już się nie zmieni. Sformułuję pytanie inaczej: - czy są to wady przekreślające wspólne życie? - czy dam radę wytrwać w decyzji o odejściu mimo wielu zalet, które narzeczony miał, gdy go poznałam, i które cechują go nadal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, to są wady przekreślające wspólne życie. Tak, na pewno dasz radę wytrwać w decyzji o odejściu. Uciekaj od niego jak najszybciej, alkohol dyskwalifikuje faceta całkowicie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem ty powinnaś wybadać co robi kiedy znika!to jest intrygujące nie zdziwiłabym się gdyby się okazało że prowadzi podwójne życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowy_Krem
Cóż, nie czuję się na tyle kompetentna, by stwierdzić, że narzeczony jest alkoholikiem. Raz-dwa razy w tygodniu wypije jedno-dwa piwa, około raz w miesiącu "urywa mu się film" - to są fakty. Wyróżniam dwa rodzaje "zniknięć": - po alkoholu - "urywa mu się film" w drodze do domu, potem się okazuje, że spał u kolegi/na klatce schodowej/nie pamięta gdzie. - na śpiąco - śpi tak twardo, że nie można go dobudzić telefonem ani domofonem; jeśli jest sam w domu, nie da się z nim skontaktować. Trwają one kilka-kilkanaście godzin, nie znika na całe dnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
xxx Cóż, nie czuję się na tyle kompetentna, by stwierdzić, że narzeczony jest alkoholikiem. xxx Ale jest na prostej drodze do alkoholizmu, nikt przecież nie rodzi się alkoholikiem, to się dzieje stopniowo. Niepokojące jest to, że czasem nie ma umiaru w piciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MAlinowy krem. Napisałaś, że on ma dwie wady: upija się i znika. Otóż to jest jedna wada! Kiedy widzisz, że pije, to się upija. Kiedy nie widzisz, że pije, to znika. ON ZNIKA BO PIJE. Pije więc znacznie więcej niż myślisz, a jest to stan, kiedy jeszcze próbuje dbać o pozory, bo ślub w drodze. Przeszłam to, dlatego tak stanowczo tu piszę. On jest alkoholikiem, a hazard to kolejne uzależnienie(one często chodzą parami) Ten związek nie rokuje nic dobrego, to że szwagier się z nim przyjaźni- wybacz jest śmiesznym motywem abyś miałą swoje życie zmarnować. Nie polecam Ci nawt z nim zamieszkać, ale jeśli potrzebujesz kubła zimnej wody- próbuj, pamiętając, że alkoholik tak samo jak ćpun jest super manipulatorem i kłamcą. Wiedząc, że wystawiasz go na próbę może przez te pół roku wyprowadzić Cię w ole na tyle, że ockniesz się miesiąc po ślubie, że jesteś zoną alkoholika, typa spod ciemnej gwiazdy. On Cię wykorzysta i zniszczy. Obyś nie miałą z nim dzieci. Poczytaj o chorobie alkoholowej, są tutaj topiki, zobacz jak cierpią kobiety okaleczone na całe życie. Poszukaj proszę w necie "test baltimorski" i wypełnij go tak, jakby to on wypełniaj, dowiesz się, że cienka granica została przekroczona. Pozdarwiam, będę tu zaglądać, może jeszcze napiszesz co postanowiłaś. Jeszcze możesz się z tego wyplątać, te minione 5 lat to nic w porównaniu z życiem, które przed Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeśli o statystyki chodzi to ja naliczyłam że chodziłam z 30facetami w swoim życiu. Pełen przekrój. Z pierwszym byłam 9lat aż-niestety ale jak się nie ma doświadczenia to jest się zwyczajnie głupią w tych sprawach Z drugim byłam 4lata-też nie ma się czym chwalić Z kolejnymi już nie musiałam być tak długo zwykle kilka miesięcy i szydło z wora wychodziło Po 10tym miałam już wprawę Potem to mi już jedna rozmowa wystarczyła I tak poznałam męża Po pierwszej rozmowie(club) zastanawiałam się ile w tym talentu aktorskiego(grał w teatrze choć nie był po teatralnej,to przygoda krótka była)a ile fajnego faceta w fajnym opakowaniu... Po drugiej rozmowie(restauracja) czułam że jest szansa że trafiłam na człowieka a nie klauna jak zazwyczaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem żoną niepijącego alkoholika. Nie ginął mi jak pił, ale potrafił zmyślać byleby tylko ukryć, że wypił lub ile wypił. Mimo, że mieszkał u mnie nie byłam w stanie powiedzieć ile faktycznie pił. Ostatnie miesiące jego picia to było moje wieczne kontrolowanie, żyłam jego życiem, okropność. Zerwaliśmy, poszedł na odwyk. Teraz nie pije od 3,5roku. Szczerze? Jeśli zasypia na klatkach to może być tak, że wcale nie śpi twardo tylko upija się w samotności do zgonu. Nie jesteś w stanie tego sprawdzić. A nawet jeśli nie jest to spowodowane piciem to znikanie na tyle czasu jest problemem a nie znasz przyczyny. Kochanka? Brak szacunku? W każdym razie dyskwalifikuje go to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz wyjść za faceta, który sypia na klatkach schodowych? Nie mogę w to uwierzyć hahahahahaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No mam rację, a pamiętaj, że ta choroba sie nie cofnie, ona zawsze idzie do przodu. Ratuj się już teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem o dwóch przypadkach spania na klatce schodowej, jednego z nich byłam świadkiem - moim zdaniem to przynajmniej o dwa za dużo. Narzeczony jest zdania odmiennego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie iwem co ci powiedziec, ja sie roztalam z moja milosci az ycia i rok po tym placze calymi dniami, a on ma inna i razem sobie piją i żyją. Mega żałuję, bo nie znalazlam nikogo lepszego i juz nie znajde. Ale kiedys mialam porzadnego narzeczonego i on ze mna zerwal przed samym slubem i szybko sie pogodzilam z tym i ciesze sie ze nie wyszlo. Nie wiem co Ci radzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy tylko ty widzisz ten problem, czy twoja rodzina go tez dostrzega. A moze on sie pilnuje i na rodzinnych imprezach nie przesadza z alkoholem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Narzeczony twierdzi, że po ślubie problemy znikną, ponieważ zamieszkamy razem, powszechnie wiadomo jednak, że tendencja jest odwrotna. Czy przesadzam? xxxx Nie przesadzasz. Nie ma opcji żeby po ślubie zmieniło się na lepsze. Jeśli facet tak mówi to kłamie. A Ty zgadzając się na ślub i podpisaując akt małżeństwa podpiszesz wyrok na siebie i Wasze dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomódl się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trafiłaś w sedno! Spotykałam się wcześniej z innymi chłopakami/mężczyznami, obecny narzeczony jest zdecydowanie najlepszym partnerem spośród nich. Otoczenie powtarza, że nie ma ideałów. Czy to znaczy, że nie znajdę nikogo lepszego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko ja widzę problem, wydaje mi się, że ani moja, ani jego rodzina go nie dostrzega. Na rodzinnych imprezach nie przesadza z alkoholem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed ślubem powinien być ideałem! Jeżeli już teraz tak nie jest, to co będzie po ślubie? Tylko gorzej. Wiej z tego związku póki czas. Na pewno znajdziesz sobie wartościowego faceta. I będzie to dużo łatwiejsze gdy będziesz panną a nie rozwódką (może jeszcze z dzieckiem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
xxx Czy to znaczy, że nie znajdę nikogo lepszego? xxx Ile masz lat autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wydaje mi się, ze bez względu na to czy on ma problem alkoholowy czy nie to Ty masz wątpliwości - i juz to go dyskwalifikuje... Bo albo on ma problem którego nie mozesz lub nie chcesz zaakceptowac, albo jesli on nie ma problemu to szukasz go na silę aby uniknąć ślubu... Tak czy siak nie wydaje mi się abyś chciała tego małżeństwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×