Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Najbezczelniejsze zachowania jakich ktoś się wobec was dopuścił. Piszcie

Polecane posty

Gość gość
tak tak ja znam kobitę co kupiła jakieś szmaty i zaniosła do naszej sąsiadki co ma 5 dzieci ,ale ja biedy u nich nie widzę potem ta baba się wychwalała że żeby nie ona to by te dzieci głodne ,brudne i nieubrane chodziły :-O potem ta matka strasznie płakała ,że ta stara picza takie rzeczy gada więc poprosiłam żeby pokazała te ubrania poplamione szmaty, buty 13 latce dała takie jak babki 50 letnie chodzą szok zapakowałyśmy to z sąsiadkami do pudła no i wręczyłyśmy jej z powrotem że niby w ramach wdzięczności że taka dobra i bezinteresowna do dziś mi nie mówi picza dzień dobry :-D nie rozumiem czemu takie wartościowe rzeczy dostała :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czekamy na kolejne historie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako dziecko byłam bardzo zakompleksiona, w podstawówce miałam "koleżankę" z klasy i zarazem sąsiadkę, której pożyczyłam ćwiczenia z polskiego (bo ona była chora). Miała przepisać zadania, które robiliśmy na lekcji a ona mi całe ćwiczenia "popoprawiała" czyli np. rz zmieniała ż itp. Przełamałam się żeby powiedzieć nauczycielce a ona na to że one "oceny już za to są wystawione" nic nie zrobiła nic. Poza tym ta "koleżanka" jak ja byłam chora to wymyślała prace domowe, których nie było albo na odwrót nie mówiła o klasówce (i dostałam ze 2 razy pałę bo nie byłam przygotowana) A i przepisałam wypracowanie ode mnie i dostała 5 ani jej oko jej nie mrugnęło jak czytała na lekcji. Tyle lat minęło a ja się zastanawiam jak to możliwe, że dawałam się tak robić a na zewnątrz jakby ktoś popatrzył to takie przyjaciółki byłyśmy. Nigdy jej nic nie powiedziałam na to co mi robiła. A z teraźniejszości teściowa zrobiła mi pranie (nie proszona o to). Białe w black magic i za nim się zorientowałam to założyłam jedną z tych "białych" koszulek, ona na to Czy do pracy nie powinnam nosić bielszej? Jakiś taki komentarz złośliwy. Nic jej nie powiedziałam że mi zniszczyła rzeczy w tym biustonosz drogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam farta? W stosunkach z rodziną i znajomymi - nie mam się czym w tym temacie "pochwalić" -36 lat na karku, 3 dzieci, rozwódka, powtórne zamążpójście, kobieta pracująca, dobre relacje z byłym mężem i ", miłość i zrozumienie w obecnym związku. Nawet na pracę i płacę nie mogę narzekać. Chyba jakaś niedzisiejsza jestem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro nie masz to po co piszesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie. Nas to nie obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój były szantażował mnie samobójstwem kiedy w naszym związku pojawiały się problemy. Mówił, że sobie coś zrobi i wychodził z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś gdy studiowałam wynajmowalam pokój z moja "koleżanka" ja pracowałam jeszcze wieczorami i w weekendy by móc opłacić czynsz i rachunki i mieć za co jeść, ona w ogóle nie pracowała bo jej rodzice wszystko opłacali gdy jednak ich sytuacja majątkowa pogorszyła się musiała iść do pracy, nie ważne co jej zaproponowałam to ona zawsze mówiła ze nie będzie tam pracować, nie podoba jej się i za mało płacą, no więc sama zaczęła szukać, zobaczyła ze to nie jest proste i poprosiła żebym u mnie załatwiła jej prace, zgodziłam się, ale ona tak pracowała ze się spozniala, wychodziła wcześniej, robiła sobie przerwy co parę min,robiła sobie dni wolne bo musiała iść na imprezę, aż w końcu szef ja wylal i ona o to mnie oskarżyła, mówiła ze mogłam jej pomóc i gdy jej nie było to mogłam za nią wykonywać zadania a nie siedzieć i nic nie robić. W dniu mojej wypłaty zabrała mi połowę pieniędzy i powiedziała ze jej się należy za to ze się obijalam a jej nie pomogłam, potem zaczęła jeszcze zabierać mi moje ubrania które kupiłam za swoje pieniądze, bo jak mówiła należą jej się bo nic nie ma nowego a ja pracuje wiec mogę zawsze kupić no i na niej lepiej wygląda, w tym momencie byłam tak zła ze porozmawialam z właścicielka, powiedziałam jaka jest sytuacja (kobieta która wynajmowalam to miła osoba i nie lubiła mojej byłej koleżanki) powiedziała mi ze w dniu kiedy zostane wypłatę mam od razu do niej przyjść, będę wcześniej płaciła za rachunki i wynajem a resztę pieniędzy schowa u siebie i w razie potrzeby będą leżeć u niej i będę mogła w każdej chwili brać (to jest uczciwa kobieta można było jej zaufać) moja "koleżanka" gdy nie mogła znaleźć pieniędzy zaczęła się na mnie wydzierac i pytać gdzie są bo musi zapłacić za siebie, ja na to ze już wszystko opłaciłam za siebie i nic już nie mam, była strasznie wkurzona, była tak zła, że chciała sprzedać moje rzeczy, no ale ja zamontowalam zamek w szafie za zgodą pani i nie miała jak, zaczęła szukać pracy a mnie szykanowac i dręczyć (zaczęła rozglaszac ze się puszczam i jestem złodziejka, wylewać picie na moje łóżko, zabierać jedzenie, wyzywać, nie chciała mnie wpuszczać do domu) no ale ze dłuższy czas nie płaciła, pani ja wyrzuciła i nie miała już nic do gadania :) ale przez cały okres studiów dręczyla mnie, teraz minęło 11 lat a ona dalej mówi jaka to ja byłam zła bo ona wszystko sama robiłam a ja tylko leżałam i nie chciałam pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*sama robiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracowalam kiedys z pewna dziewczyna, mialysmy fajne relacje, ale tylko w pracy, nie spotykalysmy sie prywatnie, chociaz wymienilysmy sie kiedys numerami tel. Ona w szczesliwym zwiazku, dziecko.. Poznalam ich, fajna rodzina, facet przystojny, bardzo sympatyczny, wpatrzony w nia. Praktycznie w tym samym czasie odeszlysmy z firmy. Ona ma duze znajomosci i szybko znalazla dobra prace, ja trafilam nienajlepiej :\ Pewnego razu, napisalam do niej smsa co slychac i ze pracuje tu i tu, ale nie jestem zadowolona i gdyby ona przypadkiem uslyszala o jakims wakacie, to zeby dala mi cynk. Oddzwonila praktycznie od razu i powiedziala, ze jasne, ze mi cos lepszego znajdzie, ma przeciez ogromne mozliwosci, ale teraz na 3dni wyjezdza z bardzo dobrym znajomym i podala mezowi moj nr tel. i gdyby dzwonil, to mam powiedziec tylko, ze tak, ona jest u mnie, ale nie moze podejsc do telefonu.. Zaniemowilam. Powiedzialam, ze raczej nie, ze to chyba nie jest dobry pomysl.. Wkurzyla sie, rzucila sluchawka. Naturalnie w sprawie pracy nigdy sie nie odezwala, ale liczylam sie z tym po naszej ostatniej rozmowie telefonicznej. Sama znalazlam lepsza prace :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na studiach mieliśmy fajnych dwóch "kolegów". Jeden przychodził i siadał od razu do komputera mojego męża bez pytania (bo mu niby pozwolił kiedyś tam skorzystać) i co się okazało, że zamiast "coś" sprawdzić to kopiował projekty zaliczeniowe a później drukował prawie identyczne plansze z identycznym projektem i miał czelność wykładać to jako swoją pracę zaliczeniową i to obok plansz mojego męża. Pewnego dnia byłam sama w domu sprzątając i owy kolega przyszedł bo miał ileś czasu do pociągu. Pierwsze co usiał sobie wygodnie bez pytania do kompa i zaczął szperać. A że jestem cięta na takich krętaczy i złodziei to kolega dostał OPR, że jak nie ma męża to ja sobie nie życzę szperania po naszych kompach. Po czym kolega stwierdził, że coś zapomniał załatwić i "pooooszeeeeed" jak strzała. Drugi sympatyczny "kolega" przychodził prosząc o pomoc w projektach i w nauce kwitując, że dziękuje za pomoc, że może na nas liczyć, że stawia następnym razem flaszkę jak przyjdzie. Tych flaszek się z 10 uzbierało, aż w końcu jak już obiecał kolejną powiedziałam " Ty lepiej nie obiecuj kolejnej tylko przynieś te poprzednie" :P i już więcej nie zawracał nam głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tymi flaszkami obiecanymi to u nas to samo. Pisałam strone wcześniej o rodzince, której duzo pomagaliśmy, a jak sami chcieliśmy od nich pożyczyć huśtawkę, to się wypieli. No i ten chłopak z naszej rodziny, wiecznie z czymś przychodził do mojego męza - bo to jest jego wujek. A to naprawić mu jakiś panel w maszynie, a to telefon mu napraw, a to 150 innych urządzeń za tzw. flaszke, że przyniesie, ale nigdy nie przyniósł. Jakoś 2 miesiące temu przyszedł do męża, żeby mu nawigacje naprawić i że to mega pilne, mąż ma rzucić wszystko i mu zrobić, bo on JUZ gdzie musi jechac. A że mój mąż miał fulla z czerwoną lampką co do tych wiecznych darmowych napraw. To mu powiedział najpierw: że musi sobie to zrobić sam, on mu powie jak, ale niecvh sam sobie ustawi tą nawigacje, bo on nie ma też teraz czasu. Na co on: Ale on nie umie, i niech mu wujek zrobi. Na co mój mąz już nie wytrzymał i wypalił: żebyś ty mi choć flaszke kupił, z tych chyba już 30 obiecanych. Nie zamierzam już być frajerem i wszystko robić za darmo, bo jak ja coś ja potrzebuje to nie ma nikogo. To tak nie działa, że jeden cały czas bierze, nic nie dając od siebie. Zrób sobie sam! Pół dnia biłam męzowi oklaski z owacjami na stojąco :D A siostrzeńca od tego czasu nie ma i mamy spokój, chyba zakumał :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robilismy wesele, za wszystko z mezem placilismy sami, nikt nam sie z rodzicow nie dorzucil nawet zlotowki i ok.ale przed samym slubem moja matka zaczela pozyczac ode mnie kase, robiłam to niechetnie bo sami mielismy na wesele na styk, szlam z nia np.do sklepu bo chciala kupic sobie buty czy torebke i okazywalo sie na miejscu ze musze jej dolozyc. W dzień wesela rano jeszcze chciala ode mnie wyciagnac na kosmetyczke, ale noc wczesniej wyslala kuzynke po flaszke i miala na to.Powiedziałam jej ze nie mam to wysepila od mojej kuzynki. Dodam ze nawet kartki od niej nie dostalismy z zyczeniami, nie mowiac juz chociazby o jakims prezencie a minal rok. Kilka dni po slubie powiedzialam rodzicom ze musza mi oddac te pieniądze jak najszybciej (uzbieralo sie 1500zl) to matka byla obrazona i poklocila sie z nami i powiedziala ze moj maz to materialista. Dodam ze przez kilka lat przed slubem im ciagle finansowo pomagalam,do tego robilam prezenty, a to aparat fotograficzny, perfumy, ciuchy, kosmetyki..maz nigdy slowa nie powiedzial, oni nigdy kasy mi nie oddali ale odkad wyznaczylismy date slubu powiedzialam ze koniec nie mam, odkladamy na slub. Od tamtej klotni skonczylo sie nasze pomaganie; bylo mi przykro ze matka zrobila sie taka roszczeniowa i teraz chociaz wiem ze nie maja kasy bo matka nie omieszka sie zalic ile rachunkow ma niepoplaconych to nie daje ani grosza. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam ze te 1500 zl oddala mi po slubie bo chciała chyba pokazac jaka jest honorowa:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.21 - - ty tak serio??? zapytam z ciekawości, jaka była dla ciebie matka skoro żałujesz jej jakichś prezentów czy kasy??? gdyby mnie było stać to bym mojej mamie i milion dała....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ah te "super" rodzinki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ilez mozna dawac I nie dostawac nic w zamian? bardzo dobrze zrobilas ze sie upomnialas o kase a temat swoja droga bardzo fajny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy jej nie zalowalam, wszystkie prezenty robilam im bo chcialam, o pieniądze czesto nawet prosic nie musiała. .pomagalam bo chciałam. I to nie byly male sumy typu 50zl. Tylko ze przez te wszystkie lata ona sie przyzwyczaila i zaczela uwazac ze jej sie nalezy. I sory skoro ma na flaszke czy papierosy a nie ma na kartke z zyczeniami w dniu slubu corki? Ona stala sie po prostu roszczeniowa.. a szale przebralo gdy nazwala mojego meza materialista a mnie zarzucila ze nawet jej kwiatow juz dawno nie kupilam(a kilka dni wczesniej w dniu slubu dostala od nas piekny kosz kwiatow) a kilka miesiecy wcześniej gdy miala urodziny chciałam z bratem kupic jej wielki bukiet ale powiedziala ze woli kase bo cos tam chciała sobie zrobic i dalismy jej 400zl wiec nie mow mi k***a ze jej żałuję. Przykro mi ze ona sie taka pazerna zrobiła. Ja mam swoja rodzine, dziecko i nie bede cale zycie im dokladac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to faktycznie nie za ciekawa ta twoja matka :( Jestem w szoku, bo mnie zawsze mama ( w ogóle rodzice, ale tata już nie żyje) kojarzy się z osobą, której mogę w 100 procentach zaufać i na niej polegać...przykro że zdarzają się takie roszczeniowe przypadki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poszłam w odwiedziny do koleżanki która ma niepełnosprawne dziecko. Małemu kupiłam czekoladę i wyciągam z torebki i mu daje a ona mu zabrała i schowała. No nic...Usiadłam , zrobiła mi kawę zanim zaczęłam pic dzieciak rzucił sie na mnie i ta gorąca kawa mnie oblał. A ona nic, siedzi i sie śmieje. ..ok.. Siedzimy, dzieciak skacze mi po głowie szarpie za włosy , podrapał mi twarz , opluł mnie kilka razy, wkoncu nie wytrzymałam i mowię zeby go zabrała a ona do mnie z ryjem ze to tylko dziecko.!! Więcej do niej nie pójdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam ze za kilka miesiecy maja slub chrzesnicy ojca i juz mi gadala ile by tu jej dac..ze planuja ok.1000 zl to co ja man myskec, dla obcej potrafia sie spuac i uzbierać kase a dla wlasnej corki nie maja a jeszcze wyciągają? Przykro mi teraz, zaraz dzien matki a ja 3 razy sie zastanawiam bo widzialam fajna bluzke czy jej kupic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ej ty od roszczeniowej mamuśki a w ogóle rozmawiałaś na ten temat z matką?! powiedz swoje wszystkie żale a może coś się zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka zadzwoniłą na moje 30 urodziny, byliśmy już dwa lata po śłubie, ale dziecka wtedy nie planowaliśmy.Złożyła mi życzenia,że wspoółczuje mi bezpłodności, jałowego meża, przegranego życia i , że już nie czas na jakieś osiągniećia, no wpółczuje mi przegranego życia. Podziękowała śłicznie za życzenia, nic nie powiedziałam, rozłączyłam się. Od tamtych życzeń, nie chciałam już jej częstych wizyt i wiecznych złośliwości.Dostałam kopa, aly sprzedać mieszkanie, przeniesć się do innego miasta, maż od dawna mi o tym wspominał, ale miałam zawsze opory.uwolniłam się od toksycznej rodziny, zmieniłam całe swoje życia, mając 32 lata urodziłam synka. Ten telefon to był punkt zwrotny w moim życiu, ale ile wtedy łeż wylałam, to już nie wspomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podczas tamtej klotni powiedzialam jej to wszystko to zaczela go dac ze jej wypominam itd. od tamtego czasu tylko raz chciala "pozyczyc" ale ja jej powiedziałam ze nie mam, teraz zreszta mamy dziecko i inne wydatki. Gadam z nia normalnie ale w glebi serca dalej mam jakis zal do niej o to jak sie zachowala. Natomiast odnosnie slubu chrzesnicy ojca nie komentuje tego niech sobie daje kase komu chce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś boszee obcy by tak nie powiedział, a tu najbliższa osoba! współczuję ci matki i wcale się nie dziwię, że się odcięłaś od nich i zmieniłaś miasto, czasem to jest najlepsze wyjście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podczas tamtej klotni powiedzialam jej to wszystko to zaczela go dac ze jej wypominam itd. od tamtego czasu tylko raz chciala "pozyczyc" ale ja jej powiedziałam ze nie mam, teraz zreszta mamy dziecko i inne wydatki. Gadam z nia normalnie ale w glebi serca dalej mam jakis zal do niej o to jak sie zachowala. Natomiast odnosnie slubu chrzesnicy ojca nie komentuje tego niech sobie daje kase komu chce.. x czyli nie rozmawiałas,bo wykrzyczenie w kłótni to nie rozmowa,boli cie coś to porozmawiaj z matka na spokojnie a nie wyrzucasz żale na jakims podrzędnym forum,gadasz na matke a sama lepsza nie jesteś,dorośnij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty wyżej przymknij się moralistko za dychę. Dorosła kobieta jaką jest matka powinna sama z siebie o pewnych rzeczach wiedzieć i czuć, że są rzeczy których robić nie powinna, BA! Żadna prawdziwa matka nie traktuje tak dziecka. Baba bez serca, że też ona w ogóle może córkę tak traktować. Ja się dziewczynie nie dziwię, że jej to wypłakała w kłótni, bo skoro najbliższa ci osoba robi takie rzeczy i tak się zachowuje to myślisz, że rozmowa coś da? Czasem emocje biorą górę, zdarza się, a ty złośliwa zgredziaro idź pluj na jakiś inny temat, który zakładają babiszcza twojego pokroju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pochwaliłam się kiedyś rodzicom, że wreszcie kopiliśmy meble i łóżko do sypialni. Mój ojciec wypalił, że w takim razie przyjedzie z mama i wypróbują. Podziękowałam i powiedziałam, że to nasza sypialnia i sami ją "wypróbujemy". Na co on wypalił, że jesteśmy 3 lata po ślubie(a był to rok) i nic żeśmy w kierunku dziecka nie zrobili, że jesteśmy jakieś niedorajdy. Nie wytrzymałam i poinformowałam, że jak ma zamiar w ten sposób ze mną rozmawiać i mnie obrażać to możemy wszelkie rozmowy zakończyć w tym momencie bo nie życzę sobie takiego traktowania a życie intymne nasze i nasze plany to nasza sprawa a nie jego. Się zmieszał i przeprosił. Więcej tego typu uwag nie robił. A nie wspone, że wcześniej co święta pytał się mojego męża co on taki, że dziecka zrobić nie umie. Myślałam, że zagryzę żywcem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×