Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dziewczyna3333

Problem z pieniędzmi

Polecane posty

Gość gość
Może i miała na karcie pieniądze, ale przecież nie oznacza to, że miała je wszystkie wydać na tym wyjeździe x Kuźwa, a tak trudno było powiedzieć, kochanie pożyczę ci trochę kasy, a ty mi oddasz po powrocie... lepiej było głodować, nie :) Cóż niektórzy nie myślą i jak widać niektórzy są zbyt skąpi aby pomyśleć o pożyczeniu komuś kasy, zwłaszcza jeśli ta osoba nie ma na jedzenie i zwłaszcza kiedy, to niby jest osoba którą się kocha. Plus taki, że przynajmniej była z nim solidarna i też głodowała, zaoszczędziła trochę kasy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość741
Moim zdaniem na tę wycieczkę za granicę w ogóle nie powinni byli jechać, bo przecież autorka sama napisała, że przed wyjazdem okazało się, że jej chłopak nie za bardzo ma na to fundusze. Ona najwidoczniej jednak się uparła, bo już nastawiła się na ten wyjazd i ciężko jej było pogodzić się nagle z faktem, że jednak nie pojadą, bo jej chłopaka na to nie stać. Według mnie w tej sytuacji powinna pojechać sama (podobno jechali do znajomych, więc miałaby na miejscu towarzystwo) albo wcale, bo to co wynikło później nie było miłe ani dla niej ani dla jej chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak by została bez gorsza to na wycieczkę się nie jeździ. Autorka to by chciała kilka razy do roku gdzieś jechać :) Przy tym kilka razy w miesiącu wychodzi gdzieś z domu, z co by jej facet zapłacił. Plus jakieś upominki bo przecież jest kobieta i jej się należy. Cały czas tylko dziamga o sobie. A czy ona robi upominki swojemu mężczyźnie? Związek partnerki polega na wzajemnym wspieraniu się i nie ma gdzieś powiedziane, że facet musi więcej dawać z siebie niż kobieta. Kobieta tak samo powinna rozpieszczać swojego partnera. Ale niektóre panie tego nie rozumieją bo są zaślepione w jakimś głupim przekonaniu, że skoro ma cip/kę to jej się powinno fundować kolacje. Ma ochotę wyjść do teatru? Czemu nie, skoro ona ma ochotę to niech idzie i kupi bilet i zaprosi swojego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ten snucie, że na przyszłość będzie dużo zarabiał :) Autorce raczej o miłość tu nie chodzi. :) Ona jest wygodna i chce się dobrze ustawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie wierzę, co za materialistyczna suka. a facet naiwniak nie postawił sprawy jasno tylko krew dał sobie przez pijawkę wyssać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość741
do gość dziś Niektórzy biorą pożyczkę, żeby pojechać na wycieczkę, a inni mają pieniądze "na styk", ale jadą, bo chcą coś zobaczyć w życiu. Nie można ich za to potępiać. Nie każdy musi mieć kupę kasy, że móc gdzieś wyjechać. A co do rozpieszczania faceta to przecież autorka pisała, że np. kupiła na jego urodziny bilet na mecz jego ulubionej drużyny, więc nie wiem skąd takie jednostronne podejście do tematu, że tylko autorka wymaga i żąda, a nic od siebie nie daje w zamian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo autorka to bardzo młoda i niedoświadczona życiem dziewczynka, myśli ze życie to bajka, sama przyjemność i spełnianie swoich marzeń, zero trosk i problemów. Ciekaw jestem co by było gdyby facet stracił pracę lub zachorował, pewnie nie miałaby skrupułów i by odeszła, bo facet nie miałby za co i jak jej rozpieszczać. Współczuję jej przyszłemu mężowi, bo będzie miał przesrane, facet nie będzie miał żadnego wsparcia w kobiecie, a jedynie koncert życzeń i pretensje. Autorka musi mieć mnóstwo kompleksów, być może wychowywała się w skrajnej biedzie i stąd takie zachowanie, teraz próbuje nadrabiać swoje biedne dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Może i miała na karcie pieniądze, ale przecież nie oznacza to, że miała je wszystkie wydać na tym wyjeździe" x no ale facet mógł się spłukać do ostatniego grosza, prawda? bo ona oczekiwała że będzie za nią płacił i jej kupował prezenty bo przecież "jest kobietą" to jej się należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna3333
Czytam to i czytam i nie wiem na co odpisywać. Na wyjeździe nie wydał na mnie ani grosza bo każdy miał swoje pieniądze. Poprzedniego chłopaka zostawiłam bo nie byłam dojrzała wystarczająco do związku, czego potem żałowałam i próbowałam naprawić to, nie wyszło choć do dziś mamy kontakt sporadyczny i przed poznaniem aktualnego chłopaka były podchody zejścia się ponownie, wybrałam tego. Może i faktycznie mam zaburzone spojrzenie na związek ze względu na swoje dzieciństwo ale zdaję sobie z tego sprawę i chcę nad tym pracować, to jednak inna kwestia nie ta finansowa. Powracając do pieniędzy to w normalnej sytuacji również znajomemu kupiłabym obiad ale byłam ogromnie zła, że w ogóle nie zainteresował się tą sytuacją że nie mamy pieniędzy na wyjezdzie, nie zastanawiał sie jak to rozwiązać ani nic, do tego wcześniej ciągle mnie zawodził bo obiecywał bieszczady etc byłam tam zla ze pomyslalam z jakiej racji jeszcze mam fundowac mu za ciezko zarobione pieniądze coś, że to chyba nie w tą stronę powinno działać. Jak dojrzały i dorosły koleś może jechać na wakacje z budżetem ograniczonym tak że jak coś wyjdzie to nie ma dodatkowego funduszu, troche mi się w głowie nie mieści. Kiedy jestem zła nie potrafię okazać serca i do tego się przyznaję, zresztą zwykle ciężko jest mi okazywać uczucia. Faktem jest że ciągle było mi mało i nie zauważałam jego starań ale nie czekałam jak księżniczka i oczekiwałam bo i nieraz go gdzieś zabrałam, kupiłam jakieś bilety czy coś. Nie chodzi mi o ciągłe płacenie za mnie, źle interpretowany post.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty nie masz serca tylko kalkulator który skrupulatnie wylicza czy dostajesz od faceta wystarczająco dużo kasy. a jak nie to się zaczynają "problemy w związku".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie chodzi mi o ciągłe płacenie za mnie, źle interpretowany post." x jak nie skoro ewidentnie doprowadziłaś gościa do bankurctwa. zanim ciebie poznał radził sobie OK, zdaje się. nie mówiąc już o tym że ciągle masz do niego pretensje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja też kiedyś miałam takiego chłopaka, który ciągle narzekał na brak kasy. Przez to cały czas siedzieliśmy w domu zamiast korzystać z życia póki jeszcze nie mieliśmy żadnych zobowiązań. Byłam rozczarowana, ale znosiłam to, bo tłumaczyłam sobie, że jest przecież dobry, spokojny i ma wiele innych zalet. Na szczęście nie mieszkaliśmy razem, ale z racji tego, że mieszkał 50 km od mojego miasta z reguły przyjeżdżał do mnie na cały weekend, a ja wtedy dbałam o cały catering. W pewnym momencie zaczęłam już mieć tego dość. Poczułam się wykorzystywana, szczególnie, że doszło do tego, że nie miał nawet na bilet miejski, żeby podje, pchać z centrum do mnie xxx jakbym o sobie czytała... nie dokłada się do jedzenia, nie zaprosi nigdzie, z fajek opala, jeszcze tylko chciałby leżeć przed telewizorem bo on taaaaki zmęczony... a ja bym chciała dostać chociaż raz na jakiś czas kwiatka za 3zł, pojechać gdzieś nad wodę albo do lasu, pospacerować, wyjść na piwo albo do restauracji tak chociaż sporadycznie (jak mu postawię to sobie pójdziemy) pójść do kina, już nie mówię że chciałabym żeby mnie czasem gdzieś zaprosił. O wycieczkach już nie wspomnę bo mu szkoda kasy a ja bym baardzo chciała. No ale hrabia woli kupić sobie kolejną parę butów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość741
A ja nigdy swojego męża nigdzie nie zabrałam, nigdy nie zapłaciłam za niego w restauracji czy w kinie- on by mi po prostu na to nie pozwolił! Mając jednak na uwadze to, że zawsze za mnie płaci i funduje mi różne wyjazdy (niedalekie, ale w sensie takim, że sam finansuje paliwo) kupowałam mu coś od czasu do czasu, żeby się jakoś odwdzięczyć i sprawić mu przyjemność. Uważam, że tak właśnie powinno być w normalnym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy wy w ogóle do siebie pasujecie? Macie jakieś wspólne pasje? Jesteście razem, mieszkacie razem, to chyba moglibyście odkładać pieniądze do słoika na wasze wspólne wakacje, wtedy nie będzie rozczarowań, że któreś nie ma kasy. Skoro już zdecydowaliście się razem zamieszkać i tworzyć prawdziwy związek, to musicie mieć wspólny budżet na dom, wydatki z tym związane, czarną godzinę, itd... a to co zostaje przeznaczać na siebie i drobne prezenty. Kobieta ma prawo oczekiwać upominków i zainteresowania, ale facet również ma takie prawo, bo my również mamy uczucia i lubimy być rozpieszczani przez swoje kobiety. Moim zdaniem wy do siebie nie pasujecie, macie zupełnie inne podejście do życia, inne oczekiwania i to tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ale on mógł wydawać na Ciebie swoje ciężko zarobione pieniądze? Przecież wiedziałaś, że od dłuższego czasu borykał się z problemami finansowymi. To było chyba do przywidzenia, naglę mu się pieniądze na koncie nie urodziły. I te problemy będzie miał pewnie jeszcze długi czas, jak cały czas będzie to wszystko szło jak idzie. Czy nie możesz z nim zacisnąć pasa? Czasem w życiu trzeba i tak. Może spędzać razem czas na niższych wydatkach. Nikt Ci nie mówi, że tak będzie całe życie. Okres przejściowy zdarza się każdemu. Chyba ważne, że spędzacie ten czas razem? A jak, czy to istotne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale to chyba nie jest podobna sytuacja bo tutaj laska jest tak skąpa że jak na wakacjach kolesiowi sie kasa skończyła przez nieoczekiwane wydatki to głodny chodził (ona wprawdzie również bo wolała głodować niż mu obiad kupić). tu raczej mamy sytuację taką że zarabiają podobnie ale panna gościa wydoiła do sucha tak że już nie ma skąd brać na jej zachcianki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyle w tym temacie
gość741 dziś >>> ten facet jest dojony z kasy przez tą suke, która myśli że w bajce żyje i kasa to tylko papierek na który nie trzeba pracować tylko się ma w portfelu. Młoda, głupia, niedojrzała, samolubna, egoistyczna, wyrachowana, bez dyscypliny, zimna suka, tak ją określe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak czytam ten temat to jakaś paranoja jest. kobiety z jednej strony domagają się równouprawnienia, mają zarabiać tyle co faceci. ale jednocześnie facet ma finansować wyjścia wszędzie i kupować prezenty. no i oczywiście jeszcze mieć kasę na wspólne zycie na podobnym poziomie. jak to pogodzić? chyba na dwa etaty musimy pracować czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak się zdecyduje być razem to już teraz powinniście odkładać na kolejne lato. W ciągu roku chyba możesz mieć mniej tych przyjemności? Ludzie czasem całym rokiem sobie odejmują od ust aby gdzieś spędzić wakacje. xxx Druga sprawa jak ktoś napisał wyżej. Też uważam, że nie pasujecie do siebie. Ty masz inne spojrzenie na świat i ona ma inne. Powinnaś być z równie szalonym mężczyzną, który lubi wyzwania, podróże, aktywny czas razem. Twój chłopak jest raczej domatorem i chyba też ciepło domowego ogniska jest mu bliższe. xxx Napisz, czy macie jakiekolwiek wspólne pasje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Logika babksa - facet ma nie pracować i mieć czas na rozrywki i wycieczki i mieć kase, wydawać ale kasa ma się nigdy nie kończyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość741
Według mnie prawdziwy związek jest po ślubie, a nie po roku znajomości kiedy ludzie jeszcze się nawet dobrze nie znają i nie wiedzą czy w ogóle chcą ze sobą być do końca życia. Moim zdaniem wielkim błędem byłoby na tym etapie tworzyć wspólne konto, budżet itp. Poza tym o odkładaniu do słoika na wakacje też nie ma mowy, bo przecież ten facet ma długi i już w połowie miesiąca nie ma na nic kasy, więc gdzie tu mowa o jakimkolwiek odkładaniu w jego przypadku skoro on ma więcej wydatków niż zarabia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biznesmen roku
ja bym autorke wywiózł na wycieczke do arabów i sprzedał ją tam, albo wymienił na wielbłąda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna3333
nie mamy wspólnego budżetu bo mieszkamy niedługo a od czasu kiedy on nie ma już z czego odłożyć jakichkolwiek pieniędzy. Zakupy robimy oddzielnie, on głównie kupuje parówki i pasztet, oczywiście mogę to jeść ale nie muszę, zwykle ja kupuję swoje rzeczy i też oczywiście może je konsumować czego nie robi. Od początku jak zamieszkaliśmy był problem bo nie miał kasy żebyśmy jak normalni ludzie pojechali do sklepu i zrobili zakupy, chemię etc i złożyli się na to. Więc było to co przynieśliśmy z poprzednich mieszkań. Ja też uważam że dziewczyna nie jest od tego że ma oddawać za benzynę chłopakowi ale za kilka dni odwdzięczyć się jakoś, zabrać do kina czy coś. Tak nauczyłam się funkcjonować i to mi się podoba. Co do podejście do życia to mamy inne i zrozumieliśmy to, ja bardziej szalona, wolna, daleka od schematów, chcę podróżować, poznawać świat i korzystać z każdego dnia maksymalnie, on pochodzący ze wsi, domownik, nastawiony na rozwój, kształcenie, uzależniony od komputera (informacje ze świata, mecze) etc, poza tymi róznicami świetnie nam się spędzało czas, mamy to samo poczucie humoru, możemy gadać godzinami. Jemu spodobał mu się mój świat, np on nienawidził zimy najbardziej na świecie, ja pokazałam mu góry, snowboard, tak że pokochał snieg bardzo. Więc jesli chodzi o osobowiści to różne ale potrafimy się w miarę dogadać. Problem pojawiłby się pewnie w momencie kupna mieszkania, bo ja wolałabym wydać 5 tysięcy na podróż a on na nowe drzwi. On jest nauczony z domu oszczędzania, wydawania na potrzebne rzeczy, już kiedyś u niego w domu jak przyjechaliśmy to jego mama zapytała "jedliście coś?", na co on odparł" Tak, zjedliśmy o drodze na stacji hotdogi", odpowiedz jego mamy "po co to tak wydawać pieniądze na hotdogi jak w domu można było zjeść".... no wiem nie wiem na ile on ma to zaszczepione a na ile chciałby inaczej zyć ale go nie stać na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna3333
mamy wspólną pasję którą jest muzyka, uwielbiamy koncerty i festiwale ale to też kosztuje, poza słuchaniem muzyki w domu. Do tego zaraziłam go snowboardem, również nie najtańszym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś jak czytam ten temat to jakaś paranoja jest. kobiety z jednej strony domagają się równouprawnienia, mają zarabiać tyle co faceci. ale jednocześnie facet ma finansować wyjścia wszędzie i kupować prezenty. no i oczywiście jeszcze mieć kasę na wspólne zycie na podobnym poziomie. jak to pogodzić? chyba na dwa etaty musimy pracować czy co? >>>>>> Dokładnie, facet ma zapier.... 24/7 a ona ma wydawać, a potem narzeka że on nie ma dla niej czasu i go zostawia i idzie dawać doope jakiemuś bezrobotnemu arabowi, typowe baby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko pochodzicie z dwoch róznych swiatów i nawet jesli sie dogadujecie to nie wiem czy kiedykolwiek bedziecie w stanie ulozyc sobie zycie. Poki on ma teraz dlugi to powinnaś go odciazyc i nie prosić o jakiekolwiek finansowanie Ciebie z jego strony. Długi się najpierw spłaca a potem przyjemności sa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dojna krowa
dziewczyna3333 dziś >>> zachcianki księżniczki z bajki a groszem to nie śmierdzi, i jelenia do golenia szuka, pewnie blondynka jeszcze hahaha. żałosne i przykre. Lecz się lala na ten pusty łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna3333
Teraz to już o nic go nie proszę, wiem, że na nic nie ma. Ale czuje się zawiedziona bo mieliśmy iść na festiwal, na który teraz muszę iść sama bo on nie ma kasy. Podkreślam SAMA KUPIŁAM SOBIE BILET. I tak ciągle właśnie moje plany nie mogły być realizowane z tego samego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pijawka i idiota
autorka to suka i pijawka, a ten facet idiota jakiś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem powinniście sie zastanowić, czy do siebie pasujecie i chcecie być razem. Jesli tak, to powinniście sie razem wspierać, a jedna z takich form jest twoja pomoc w splacie jego kredytów. Później zobaczycie, ile bez tych wszystkich pożyczek macie pieniędzy i sie dogadacie. Jak na razie mogłabyś zrezygnować z tych wyjść na koncerty itd., myślisz, ze on fajnie sie czuje z mysla, ze przez niego idziesz sama i jeszcze masz do niego pretensje? Wykaz sie gestem i powiedz "słuchaj, sprzedałam bilet, nie chce tam iść sama, za te pieniadze splaciMY kolejna ratę, pomogę ci, wyjdzieMY na prosta i bedzie świetnie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×