Gość gośćiza Napisano Luty 12, 2016 Ja chciałam starać sie jak najszybciej. Lekarz kazał wstrzymać sie do gwiazdki( ok. 3 miesiące) ale gdy przyszedł ten czas mój partner nie był gotowy, nadal nie jest. Ja czuje ze coś mi ucieka ze im dłużej będziemy zwlekać tym bedzie trudniej. Obiecał mi ze gdy teraz pojedziemy na święta do polski zrobi podstawowe badania sobie, posprawdza i w kwietniu zaczniemy sie starać . Wiek ze nie moge go zmuszać , on tez wiele przeżył. Ale boje sie ze znów bedzie szukał wymówki choć powtarza mi jak bardzo tego pragnie. A ja bardzo chce a jednoczenie boje sie ze gdy przyjdzie co do czego to sama spanikuje. Jak pisałam wyżej bardzo sie boje ze albo bedą problemy z zajściem a jak nie to problemy z ciąża .. Ale mam nadzieje ze będziemy sie tu wspierać co ?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna sylwia Napisano Luty 12, 2016 Pewnie ze będziemy sie wspierać. Na sama myśl kolejnych wizyt w ciąży strasznie sie boje...ale z drugiej strony zawsze chcieliśmy miec dużą rodzinę i marzyliśmy o trojce dzieci wiec chyba trzeba dalej dążyć do spełnienia tych marzeń. My tez staraliśmy się 9 miesięcy zanim sie udalo. Teraz po porodzie okazało sie ze mam lekka niedoczynność i biorę leki (przed pierwsza ciążą tez ja miałam ale mój lekarz w ogóle tego nie widział) wiec uczulam Was o sprawdzenie tych hormonów ponieważ podwyższone tsh może utrudniać zajście. Przepraszam jesli dla Was jest to jasne i oczywiste ale sama chodziłam do ginekologa który wypowiada sie w telewizji jako ekspert a moje hormony calkiem zbagatelizował :| chociaż w tym przypadku nie miało to żadnego znaczenia ale wiadomo że tym razem chcemy jak najlepiej przygotować sie. Takze jesli i Wy macie jakies rady jak się przygotować będziemy wszystkie na pewno bardzo wdzięczne.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćK Napisano Luty 13, 2016 Bezradna Sylwia-ja pierwsza ciaze stracilam wlasnie przez niedoczynnosc tarczycy. Nie wiedzialam, ze mam taki problem.Moj lekarz proszony przeze mnie o liste badan przed staraniem sie o dzidziusia zbagatelizowal wiele spraw...teraz to wiem. W ciazy niedoczynnosc zwykle sie nasila, dziecko poczatkowo czerpie hormony od matki. W drugiej ciazy ( z ktorej mam moj najwiekszy Skarb, trzyletniego synka:)tarczyce mialam badana regularnie.Cala ciaze przyjmowalam hormony. Wszystko skonczylo sie dobrze. I teraz trzecia ciaza-triploidia, jak to mowili mi lekarze pech, wypadek... Gosc Iza-kiedys pisalas, ze wyjezdzasz.Moge zapytac gdzie teraz mieszkasz?Ja od osmiu lat mieszkam w Anglii i to tutaj przechodzilam przez wszystkie trzy ciaze.Pytam dlatego, ze moze Ty tez akurat tu jestes... Mysle, ze kiedys napewno bede chciala sprobowac...chociaz nie wiem czy moj maz rowniez. Narazie odkladamy ten temat...calkowicie zmieniamy nasze zycie-za okolo miesiac wracamy na stale do Polski. W tym momencie zaaferowanie powrotem pozwala mi nie zwariowac po tym co przezylam. Rozpisalam sie...ale to dobrze. Wymieniajmy sie doswiadczeniami i wspierajmy sie, bedzie nam latwiej.....uwazam tak jak Wy, ze nie jest w stanie nas zrozumiec ten kto tego nie doswiadczyl.dobranoc :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lenka199 Napisano Kwiecień 11, 2016 Też spotkało mnie to nieszczęście. To była moja pierwsza ciąża, a o triploidii dowiedziałam się w 16 tygodniu ciąży. Lekarze mówili, że dziecko będzie miało poważne wady, jeśli zdoła przeżyć do porodu. Zdecydowałam się na terminację, ale do teraz żałuję swojej decyzji. Kraja mi się serce widząc te wszystkie usg na fb i kobiety w ciąży. Mimo, że postanowiliśmy poczekać rok do kolejnych prób starania się o dziecko jestem pełna obaw. Strasznie się boję tego co będzie. Po amniopunkcji czułam się fatalnie, dostałam skurczy, wymiotowałam.. Mimo tak traumatycznej amniopunkcji zastanawiam się, czy warto zrobić ją w kolejnej ciąży, żeby mieć pewność, że nic się nie dzieje? tęsknie za spokojem, nie mogę spać po nocach. Tęsknie za moim dzieckiem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiza Napisano Kwiecień 11, 2016 Lenka199 nie możesz sie obwiniać. Wiem ze łatwo sie mowi ale do niczego to cię nie zaprowadzić. Podjęłas słuszna na tamta chwile decyzje i wiem ze w obliczu takiej tragedii tylu stresów człowiek nie mysli racjonalnie , często sugeruje sie namowami rodziny. My mieliśmy to "szczęście" ze dowiedzieliśmy sie co jest naszej córce dopiero po jej śmierci , porodzie i pogrzebie. Ja jak już pisałam prosiłam Boga żebym nie musiała nigdy podejmować takiej decyzji ze jeśli nie jest dane jej żyć to pozwalam jej odejść i następnego dnia tak sie stało. Tez byłam już bezradna i tez z perspektywy czasu mysle sobie jak mogłam sie o to modlić. Nikt kto tego nie przeżył nie zrozumie tego. Choć minęło już 8 miesięcy to cały czas boli, cały czas sa łzy i tęsknota. Tez mam wyrzuty sumienia, pochowaliśmy nasze dziecko nie wyobrażałam sobie innej decyzji ( bo jak mogłam ja trzymać na ręce przytulać a za chwile zostawić w szpitalu ) ale zaraz po tym wyjechaliśmy za granice żeby zmienić otoczenie zacząć wszystko od nowa i mam wyrzuty ze nie chodzę na cmentarz ze jej nie odwiedzam. Mam ja w sercu, wiem i codziennie ranno w drodze do pracy do niej mowię jak ja kocham jak tęsknie .. Tez chciałam starać sie o kolejne dziecko od razu ale moj partner nie chciał , nie tyle nie chciał co sie bal . Mimo ze wiedzieliśmy co to jest i ze ta wada nie jest zależna od nas on obwiniał siebie ( sam ma nerwice i doszukuje sie chorób w sobie ) od dwóch tygodni sie staramy i tez jestem pelna obaw. Boje sie ze bedą teraz problemy z zajściem w ciąże i boje sie całej ciąży tych wszystkich wizyt usg. Teraz nie dawno byłam na kontrolnej wizycie u ginekologa. Gdy leżałam i robił mi usg zaczęłam płakać .. A nie jestem w ciąży .. Co bedzie jak bede .. Co do amniopunkcja tez już tu pytałam czy robić czy nie robić .. I boje sie .. Bo u mnie podobnie jak u ciebie po zabiegu straciłam dziecko .. Tyle ze u mnie była to amnipukcja połączona z amnioinfuzja i kordocenteza . Ja czułam sie dobrze ale po 4 godzinach od zabiegu usg pokazało ze serce córeczki przestało bić .. Narazie staram sie o tym nie myślec czy decydować sie na takie zabiegi narazie skupie sie na staraniu sie o zajście w ciąże także dziewczyny trzymajcie kciuki. Proszę. A Ty Lenka nie obwiniaj sie. Musisz być silna , musisz starać sie odnaleźć w sobie ten spokój którego potrzebujesz. Musi i do nas w końcu uśmiechać sie los . Pozdrawiam Was wszystkie :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 11, 2016 Lenka199, napiszę Tobie, że ja w kolejnych ciążach byłam zdecydowanie przeciwko amnio. Jeśli testy z krwi wychodziły ok, obraz z USG jak najbardziej prawidłowy, to dla mnie było to absolutnie niepotrzebne ryzyko. Przytulam mocno... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiza Napisano Czerwiec 29, 2016 Cześć dziewczyny. To ja założyłam ten post. Udało sie jestem w ciąży. W Wielkanoc stwierdziliśmy ze zaczynamy sie starać i udało sie za pierwszym razem. Jestem w 15 tygodniu. Ta ciąża jest inna. Z Zuzia nie miałam żadnych dolegliwości a tu mdłości od rana do wieczora , nie wymiotowałam, ale jeść nie mogłam. Obrzydzenie miałam do wszystkich zapachów , nie do wybranych do wszystkich , myslam sie sama woda bo potem czułam na sobie zapach mydła czy żelu. Nic . Na zawsze juz chyba zrazilam sie do zapachu kremu nivea. I spalabym w nieskończoność ale nie stety pobudka o 5 rano do pravy. Miałam dość , byłam zmęczona a jednoczenie cieszyłam sie ze jest inaczej. Tu w Anglii ciąże traktują poważnie od 12-13 tygodnia ciąży. Wyedy tez pierwsze usg. Nie mogłam tyle czekać . Dowiedziałam sie mniej więcej w 5 i stwierdziłam ze jeszcze poczekam zeby było juz serduszko. Umówiłam sie do polskiego lekarza , moj partner był ze mną całe szczęście bo na pytanie czy to moja pierwsza ciąża oczywiscie zaczęłam płakać i tyle sie można było ze mną dogadać. Ale po zbadaniu wszystko pasowało wiek ciąży do obrazu usg( u Zuzi juz na pierwszej wizycie było ze albo ciąża jest słaba albo wczesna). Zdecydowaliśmy sie nikogo nie informować. Musiałam tu umówić sie do lekarza rodzinnego poinformować go o ciąży i wybrać szpital w ktorym chce rodzic i czekać do tego 12 tygodnia na kontakt ze szpitalem. Lekarza tego poinformowałam o mojej pierwszej ciąży . Wpisał w akta. Potem miałam spotkanie z pielęgniarkami gdzie wypełniano książę ciąży bo tu jest ogromna książka ale jest w niej wszystko wizyty wyniki . Wyedy tylko wypytywano o moje choroby mojego partnera, rodziców, i mnóstwo pytań typu czy mnie bije , czy jestem obrzezana , czy zgadzam sie na transfuzje . Tu ponownie wspomniałam o moim przypadku . Ciagle zero zainteresowania. Do pierwszego usg w szpitalu było jeszcze trochę a mnie znów nachodziły złe mysli znów umówiłam sie do polskiego lekarza ale wszystko dobrze juz widziałam dzidzie . Raczki nóżki . Nadszedł czas usg w szpitalu. Tu lekarza nie widzi sie nawet przez cała ciąże. I tu w przeciwieństwie do polski usg genetyczne i badanie krwi proponują wszystkim . Usg wyszło idealne, poszłam na pobranie krwi i ponownie zadano kilka pytań miedzy innymi o poprzednie ciąże i znów wspomniałam o moim przypadku k w końcu dziewczyna sie tym zainteresowała i powiedziała ze pójdzie porozmawiać z położna która moze bedzie chciała ze mną porozmawiać i położna okazała sie super ( niestety to nie jest położna przydzielona mi, swojej wciąż nie poznałam) powiedziała ze to nie ma prawa sie powtórzyć próbowała opowiadać o tyk przypadku ale tłumaczyłam ze ja przeczytałam wszystkie możliwe artykułu w internecie ze jestem w kontakcie z dziewczynami które doświadczyły to samo. Pytała czy jestem zadowolona z wykonanego usg bo moze mi zaproponować jeszcze jedno tym razem z lekarzem ewentualnie od razu zabiegi inwazyjne. Nie zgodziłam sie skoro usg wyszło dobrze to kolejne badanie to dla mnie tylko stres. A na inwazyjne sie nie zgadzam. Poczekam na badanie krwi. Badanie mowi aleja o wysokim albo o niskim ryzyku wystąpienia was genetycznych. Położna była na tyle miła ze ustaliła mi dodatkowe usg miedzy czasie ( bo tu jest tylko dwa to genetyczne 12 tygodniu i połówkowe w 20) i dała numer telefonu pozwoliła dzwonic i pytać o wyniki krwi ( bo wyniki przychodzą listem do domu) . Zadzwoniłam za trzy dni bardzo niskie ryzyko wystąpienia wady. I teraz czekamy. Kolejne usg za miesiąc a ja juz zaczynam sie denerwować tym bardziej ze przyplątała mi sie infekcja , nigdy aż takiej nie miałam. Wspominałam o tym ale usłyszałam ze pobrały próbkę moczu jak cos wykryje złego to zadzwonią i dupa. Nic mnie nie piecze nie boli ale upławy mam grudkowate zielone( sorry ze aż tak bezpośrednio) .. Znów sie umówiłam do polskiej ginekolog na sobotę i nie moge myślec o niczym innym: z jeden strony tak bardzo sie cieszę a z drugiej równej mocno potwornie sie boje . Dziewczyny trzymajcie kciuki. Drugi raz bym tego nie wytrzymała . I napiszcie jak wy sie czujecie co u Was ?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna sylwia Napisano Czerwiec 29, 2016 Iza gratuluje Ci bardzo i trzymam kciuki żeby wszystko bylo książkowo tym razem. Ja w ciąży tez mialam infekcje..nie przejmuj sie za bardzo. Dostaniesz jakies tabletki dopochwowe i na pewno będzie dobrze! My tez zaczęliśmy starania o dzidziusia. Cieszę się że teraz inaczej przechodzisz ciążę, tez bym chciała aby druga ciąża byla inna bo wtedy łatwiej uwierzyć ze będzie dobrze :) triploidia charakteryzuje sie niskim poziomem hormonu beta hcg którego wysoki poziom powoduje mdliści itp. Dlatego pewnie pierwsza ciąża przebiegala bez tych dolegliwości - przynajmniej tak mówił mi profesor. Koniecznie informuj nas jak Dzidzia rośnie. Trzymam kciuki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ol88 Napisano Czerwiec 30, 2016 Iza gratuluje i trzymam kciuki za maluszka. Musi być dobrze. My z mężem zaczeliśmy starania i czekamy... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena JS Napisano Czerwiec 30, 2016 Iza gratulacje! Wszystko, wszystko bedzie dobrze zobaczysz! Leze teraz w lozku nie moge spac, obok mnie w lozeczku spi moja dwuletnia coreczka Ania. Tez przezylam swoje koszmary i kiedy zaszlam w ciaze z Ania to bylam bliska szalenstwa. Moja najlepsza przyjaciolka jest psychologiem i gdyby nie ona to nie wiem co by bylo. Moja mala odziedziczyla po niej imie w podziekowaniu bo chyba tylko dzieki jej wsparciu przezylam ciaze. MUSISZ myslec pozytywnie. To co przezylas juz sie nie powtorzy! Pamietaj. Postaraj sie jak najwiecej myslec pozytywnie. Ja bardzo dobrze wiem ze to strasznie, strasznie trudne ale mozna to wycwiczyc. Ja mialam liste muzyki ktora wlaczalam zaraz jak sie obudzilam. Liste ukladalam z moja przyjaciolka - sama super pozytywna muzyka. Chodzilam sama ogladac ubranka, nawet kupilam spioszki w trzecim miesiacu ciazy. Ogladalam te sliczne sukieneczki i zastanawialam sie czy to bedzie dziewczynka czy chlopczyk. Czytalam duzo jak sie dziecko rozwija, co mu rosnie dzisiaj a co urosnie za tydzien :) Prosze Cie mysl pozytywnie, mysl o Twoim dziecku jako o zdrowym, slicznym malenstwie ktore ze kilka miesiecy bedzie Cie budzilo w nocy :) To co przezylas jest nie do wymazania ale to jest przeszlosc teraz bedzie inaczej. Tez mieszkam w UK, opieka jest inna niz w polsce ale ja podsumowujac to jestem zadowolona. Trzymam bardzo bardzo mocno za Ciebie kciuki ! Daj znac jak sie urodzi :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Wero83 Napisano Październik 4, 2016 Jestem w 34 tyg dziewczynka z triplodia amiopunkcja metoda fisha i czekamy jeszcze na drugi wynik to co przeżywają mamy tatusiowie jest nie do opisania moj lekarz w w 23 tyg zauwazyl ze jest cos nie tak z brzuszkiem a powiedzial ze to da sie zoperowac nie martwilo go wogole ze nie tyje bo nieprzyrylam nic dopiero od 6 miesiąca zaczelam przybierać na wadze jak narazie 5 kg do 34tyg mam 1 córkę która ma 5 latek dobrze ze ją mamy bo byśmy oszaleli w 23 szybko szukalismy żeby sie zapisać na badania genetyczne dodzwonilam sie do jednej kliniki za miesiąc za dlugo potem do drugiej udalo sie wczesniej jechalismy z mezem moja siostra dobrej mysli to tylko brzuszek bedzie dobrze a lekarz ktory zaczol oglądać trwalo to z 40 min ma agnezje mozdzku szok płacz mąż łzy ja płacze potem reszta hipotrofia przepuklina i dalej skierowanie na szpital jestem tam ktg jakies badania echo serca bo cos nie tak echo znany specjalista robi wolanie inych lekarzy studentów choc zobacz potem nastepny slysze ciekawy przypadek 2 mojej karierze czulam sie jak cloun w cyrku 3 godz echo trwalo i wyliczanie kolejnych wad niech sie pani nie martwi serce wporzadku i dwunastnica myslalam ze szlak mnie trafi. Bo pani doktor z usmiechem to powiedziala potem namawianie mnie na amiopunkcje po co dodatkowy stres jjak i tak dziecko ma wiele wad i umrze tak jeden lekarz powiedzial do domu...potem za 3 tyg kontrola echo serca i znowu skierowanie na szpital w sercu zbiera sie plyn 6.5 mm norma 2mm zle jest nieprawidlowe przeplywy rokowania bardzo zle robie amiopunkcje fisha +to drugie wynik triplodia wada letalna czekamy na drugi wynik jeszcze ....mamy różne mysli ...strach ....przede wszystkim poznalam wiele mam w szpitalu czlowiek nawet niewie jakie problemy maja mamy z dziecmi w ciazy ale ja jestem najgorszym przypadkiem na odziale....teraz jestem w domu czekam a moj lekarz pozbył sie problemu tlumaczac sie ze on nie ma sprzętu zeby dalej prowadzic ta ciąże....i szukanie lekarza zeby dalej ktos to prowadzil slysze tu niema co teraz to tylko chodzi o pania.....i czekam....trza mieć psychike nie do zdarcia i oparcie w mężu rodzinie bo bez tego tylko szpital psychiatryczny.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna s Napisano Październik 4, 2016 Wera83 bardzo przykro czyta się kolejny przypadek podobny do naszego. My tez wcześniej nie mielismy pojęcia nawet o istnieniu takiej wady. Bardzo mi przykro ze Ciebie tez to spotkało. Masz racje ze bez wsparcia meza i rodziny nie da się tego znieść psychicznie. Ja myślę ze to jakiś cud że 10 miesięcy po porodzie jakoś funkcjonuje i staram się znowu o dziecko. Ale to właśnie zasługa męża i rodziny . Zazdroszczę Ci ze masz już maleństwo dla którego musisz żyć...wiec mam nadzieje ze to pomoże Ci przetrzymać te sytuacje..która jest baardzo trudna ☹ trzymaj się i opowiadaj nam o swoich uczuciach kiedy tylko chcesz..chociaż tyle możemy zrobić.. Iza a jak Ty się czujesz? Napełnij nas jakąś nadzieją bo my z mężem staramy się już parę miesięcy ale nic z tego narazie :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Wero83 Napisano Październik 4, 2016 Bezradna s ...wiesz czego sie boje porodu bo 1 córkę mialam cesarke bo 3 cm rozwarcia bylo a potem stanelo to w miejscu z 2tyg temu wazyla 770 gram teraz bede szla na usg wiec pewnie troche wiecej.... powiedzieli ze musze rodzić naturalnie chyba ze zemna bedzie sie cos dzialo to cesarke jeszcze raz ....bo jesli chce miec jeszcze 1 dziecko to bedzie lepiej dla mojego zdrowia porod naturalny moze tak ale czy psychicznego niewiem ...boje sie jak bedzie wyglądała choc z mężem mowimy sobie to nasze dziecko ze nie powinysmy boje sie porodu jak to bedzie .... bo to nie zdrowy rozowy bobasek czy bedzie płacz czy zimna cicha cisza....ciągle o tym myślę czuje ruchy dziecka tlumacze sobie ze chyba chce nas zobaczyć...a jesli chodzi o rodzinę to większość została przy nas a i część rodziny traktuje nas jak tredowatych....teraz ...potem jak się to skończy myślę ze nagle wrócą...ale czlowiek wie na kogo moze liczyć moja mama mowi ludzie boja sie cierpienia...i uciekaja moze niemam im tego za złe ale .... staram sie normalnie rozmawiać nie mówię cały czas o tym ....a oni traktuja mnie ze zemna juz niemozna normalnie rozmawiać co wyplakalam z mezem to wyplakalam a na łzy jeszcze pewnie przyjdzie pora jeszcze...tez sie pytalam dlaczego wiem ze z mezem jestesmy blizej niz kiedykolwiek doceniamy wiele rzeczy czlowiek martwił sie blachostkami przy tym krzyżu te problemy to było nic....i to nas zmieniło....moja rodzinę też...ale człowiek zostaje sam z tym problemem wewnątrz a inni mogą patrzeć słuchać starać sie zrozumiec ale tylko rodzice ktorzy przezyli cos takiego Naprawdę potrafią to zrozumieć....ich cierpienie... .pozdrawiam wszystkie mamy i tatusiów też dużo siły nam potrzeba..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiza Napisano Październik 4, 2016 Wero83 bardzo mi przykro. Ostatnio nawet myślałam o tym forum, ze cisza. Ze to dobrze ze nie pojawił sie żaden nowy przypadek. Wiedząc jak rzadka jest ta wada, wiem ze każdy sprawdza wszystkie możliwe informacje w internecie i raczej szybko trafi na to forum. Naprawdę nie umiem wyrazić jak bardzo jest mi przykro. I jak bardzo Cie rozumiem. Tez byłam najgorszym przypadkiem na patologi. Większość po terminie czekala na poród, na zaplanowana cesarkę, jakaś cukrzyca. I tez nikt ze mną nie rozmawiał, nigdy nie usłyszałam co podejrzewają, czego moga sie spodziewać. Tyle co na obchodzie mówili miedzy soba a ja próbowałam choć cześć nazw medycznych zapamiętać by potem moc posprawdzać. Nikt nie zaprosił mnie do gabinety nie wytłumaczył jak to wyglada, nawet dokładnie jak wyglada amniocenteza, amnioinfuzja czy kordocenteza która miałam. Ani jakie wady wchodzą w grę. Nic. A człowiek tam jest załamany i ufa i chce ufać lekarza ze wiedza co robią. Lekarz miałam wrażenie omijał mnie na korytarzu. Położne nie chciały sprawdzac tętna bo ciąża niskio( zaczęło sie w jakimś 24-27) ale prosiłam zeby sprawdzały bo jestem spokojniejsza jak serce biło. I tez wypisali mnie z jednego szpitala do domu, bo nie moga pomoc ( choć u nas odpowiedz ze to triploidia przyszła juz po śmierci Zuzi) i miałam sie zgłaszać co tydzień na usg. Wrocilam i tylko płakałam. I wtedy pomogło mi inne forum. Dziewczyny kazały walczyć. Szukać szpitala. Tłumaczyły ze przecież moge chodzić z martwym płodem ze moze dojść do jakiegoś zaskarżenia , ze przekresle szanse na kolejne dzieci. I wtedy trafiłam do Krakowa . Przyjęli nas na oddział. Tez dziwiąc sie ze tak głęboka hipotrofia zostałam wypisana do domu. Ale niestety tak u nas to wyglada. W poprzednim namawiali na psychologa. I co. Pisałam jak to wyglądało przychodziła młodsza dziewczyna odemnie która sama nie wiedziała jak sie zachować dodatkowo na sali były inne dziewczyny a nawet osoby je odwiedzające. Ja wiedziałam ze psycholog ani tabletki nic mi nie dadzą. Ale moze jest to dla ciebie jakieś wyjście? Najważniejsze ze macie siebie. Ja ciagle sie zastanawiam jak przeżyłam ten rok. Jak potrafiłam normalnie funkcjonować i wiem ze gdyby nie moj partner to nie wiem jakby to sie skończyło. Ważne ze macie tez juz jedno maleństwo dla którego musisz mieć sile by żyć by sie uśmiechać. A twoja mama ma racje ludzie boja sie cierpienia. Nie wiedza jak zareagować. Ja sama pewnie nie wiedziałabym co powiedzieć. Ja będąc jeszcze w ciąży nie chciałam z nikim rozmawiać, chciałam tylko by moj partner był przy mnie. Nie chciałam ciagle wałkować tego tematu i płakać przy każdym. Wiem ze poród naturalny to wizja przerażająca. Wtedy tez myślałam. Boże dlaczego każą mi męczyć sie , rodzic czy nie lepiej zrobić cesarkę . Teraz wiem ze faktycznie to lepsze rozwiązanie . Jakkolwiek to brzmi. Człowiek dochodzi do siebie szybciej i nie zostaje ci blizna na całe życie która ci to wszystko przypomniana. I tak każdego dnia człowiek o tym mysli. Nie musi jeszcze na to patrzeć. Masz męża , przetrwacie to. Człowiek nie zdaje sobie sprawy ile ma w sobie siły i ile psykicha potrafi znieść. Wiem ze teraz nic to nie pomoże . Pisz kiedy tylko bedziesz potrzebować. Jeśli tylko bedziesz chciała o cos zapytać, poprostu sie wygadać ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiza Napisano Październik 4, 2016 Bezradna s . Nie chciałam pisać , nie chciałam cieszyć sie swoim szczęściem , wiem jak to boli gdy człowiek przezywa tragedie , lub stara sie bezskutecznie i słyszy o kolejnych ciążach. Mi samej pękało serce. U nas jest dobrze. Prawie 30 tydzień. Ponownie córeczka. Poki co wszystko książkowo. I widze różnice miedzy ta a tamta ciąża . Ogromne. Teraz moge powiedzieć ze czuje ruchy i to konkretne. Zuzia w 27 tygodniu gdy sie urodziła ważyła ledwo ponad 300g a teraz w 27 mała miała juz kilogram. Boje sie każdego dnia. Trzęsę sie przed każda wizyta, każdym usg czy choćby sprawdzaniem tętna. Ale staram sie tez być dobrej mysli. Zaczęłam kompletować wyprawkę i cieszę sie kazda mała rzeczą która kupuje. Trzymam za Ciebie kciuki. Musisz wierzyć ze bedzie dobrze . Mam koleżankę która 6 razy poroniła( nie dotrwala nigdy do 7 tygodnia ciąży) juz sie poddała , juz nie miała siły walczyć. Teraz jest w 16 tygodniu ciąży. Trzeba walczyć. Wierze ze i Wam sie uda. Wiem ze jest Ci ciezko i człowiek skupia by sie udało i z każdym miesiącem nest coraz bardziej sfrustrowany gdy nic z tego nie wychodzi. I to nie pomaga. Psychika wpływa niestety na wszystko. Ale wierze ze Brdzie dobrze . Walcz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Październik 5, 2016 Wero83, jak klaun w cyrku... Też się tak czułam... USG przed amniopunkcją, zlot lekarzy, wyliczanie wad. Przedstawienie się skończyło, wszyscy się rozeszli. Kochana, może córeczka czeka na Wasze spojrzenie. Ja dowiedziałam się o triploidii w momencie kiedy mogłam jeszcze zdecydować się na terminację. To najgorsze z możliwych pytań. Kończyć życie dziecka już teraz, czy czekać. Nie mogłam normalnie funkcjonować. Podjęłam decyzję, że nie chcę przerywać ciąży. Nastąpiło wyciszenie i wręcz spokój. Powiedziałam Synkowi, że może odejść, kilka dni później pożegnał się - pierwszy i ostatni raz poczułam jego ruch... Chwila, którą będę mogła odtwarzać całe życie. Może córcia chce ich Wam dać jak najwięcej... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Wero83 Napisano Październik 5, 2016 Ktoś mi powiedział ze mam szczęście ze za późno ze nie muszę decydować niepowiem prosiłam Pana Boga żeby to on zdecydował nie my ...pierwsza myśl w strachu... terminacja ale wiedziwlismy że za późno a jak o tym pomyśleliśmy a potem rozmowy czekanie co będzie to będzie bo nic nie zmienimy najgorsze to bo córka ma teraz 5 latek pyta się o siostre - jak tam kiedy bedzie ze mi pomoze w opiece uczy sie na lalkach myc owijac w kocyk a mi i mężowi serce pęka bo jej nie będzie ...powiedzielismy jej że ma chore serduszko i może pojdzie do nieba a ona sie pyta co w chmurach będzie jadła czy nas odwiedzi...i człowiek niewie co powiedziec...a ona ze niechce czekac jeszcze raz na siostre bo chce sie juz z nia bawić....potem czlowiek ja zagada i zapomina ...a lekarze różni jeden empatyczny a drugi zimny jak lód niezapomne jednego lekarza ktory przyszedl na wieczorny obchod a wieczorem wiadomo jaki obchod zajrzał w moją kartę i zrobił taką minę jakby coś tam brzydko pachniało powiedział oj oj straszne i sie tak otrzasnol spojzal pokiwal głową...i poszedł...poczułam sie strasznie.... jak mogłaś.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Październik 5, 2016 Wero 83, są hospicja perinatalne dla rodziców oczekujących dziecka z wadami letalnymi, może mogłoby Wam pomóc przejść godnie ten czas. Poniżej przesyłam link do hospicjum we Wrocławiu, ale jeśli dobrze pamiętam, jest też w Gdańsku i tak mi się po głowie błąka, że telefonicznie też mogliby pomóc: http://dlaczego.org.pl/polecamy/831-hospicjum-perinatalne-we-wroclawiu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Październik 5, 2016 Wero83, tamten link chyba nie działa. Poszukałam innych adresów, może któryś się nada. Jak się okazuje jest trochę więcej takich miejsc niż dwa. Za "moich" czasów, czyli jeszcze 7 lat temu nie było żadnego, a szkoda... Nie wiem, gdzie mieszkacie, ale spróbuj może znaleźć miejsce gdzieś blisko siebie: http://www.gajusz.org.pl/dla-potrzebujacych/hospicjum-perinatalne/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Październik 5, 2016 Muszę w kilku postach podać adresy, bo traktowane są jak spam: http://www.hospicjum.waw.pl/hospicjum/hospicjum-perinatalne/warszawskie-hospicjum-perinatalne http://hospicjum-dolnyslask.pl/dla-rodzicow/hospicjum-perinatalne/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Październik 5, 2016 http://mhd.org.pl/malopolskie-hospicjum-perinatalne/ http://www.hospicjum-podkarpackie.pl/projekt/aktualnosci/czym-jest-hospicjum-perinataln.html Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Październik 5, 2016 Witajcie, bardzo poruszył mnie ten wątek. Obecnie jestem w 3 ciąży, w której od początku odczuwam irracjonalne lęki (21 tydz, przed badaniem połówkowym). Do tego ta debata o projekcie ustawy nasila lęk. Chciałam napisać Wam parę słów na podniesienie na duchu. Moja koleżanka urodziła dziecko z zespołem Edwardsa. Była to jej pierwsza ciąża i nikt ich nie przygotował na to, że dziecko nie będzie zdrowe. Dziecko przeżyło ok. 2 lat, co jest chyba ewenementem. Myślę, że to dlatego, że było otoczone miłością. Wiem, że korzystali z pomocy hospicjum i wsparcia grupy rodziców w żałobie. Dali swojemu aniołkowi wszystko, co było w ich mocy i wiem, że to przynosi ulgę czystego sumienia. Im też mówiono, że to loteria. Koleżanka i jej mąż ok. 25 lat, zdrowi, bez obciążeń genetycznych. Pech, los, życie... Teraz mają 2 piękne, mądre i zdrowe córki, z którymi nie było żadnego problemu w czasie ciąży. Pozdrawiam Was i tulam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiza Napisano Październik 5, 2016 Wszystkie słowa które moga podnieść na duchu. Każdy przykład dający nadzieje jest mile widziany i jak najbardziej wskazany :) mam wrażenie ze leki w ciąży sa normalne i większość mam takie posiada. A dodatkowo jak sie zaczyna czytać rzeczy w internecie to nakręca sie jeszcze bardziej ( ale weź tu nie czytaj) . Zgadzam sie z postem wyżej takie hospicja to naprawdę dobre rozwiązanie. Dwa tygodnie temu w dzien dobry TVN w zielonych drzwiach było wlasnie o takim hospicjum i o rodzicach ( pamietam jedno małżeństwo, dziewczyna przyszła na świat było to bezmózgowie i co z czaszka , żyła tylko chwilkę) i o tym jak załoga pomaga przez to przejść . Nie do opisania. Siedziałam i ryczałam. Ale na pewno pomoc osob które wiedza jak sie zachować , jak cie wesprzeć jak pomoc to ogromna różnica , niz traktowanie cie jak kolejny przypadek w karierze :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćEwa Napisano Październik 5, 2016 Wszystkim wam współczuję i życzę abyście urodziły tyle zdrowych bobasów ile zechcecie. Moja tragedia jest niczym w porównaniu do waszych przeżyć. Ja w wieku 42 lat zaszłam w pierwszą ciążę. Marzyłam o dziecku 20 lat. Los ze mnie zadrwił. Ciążę straciłam w 11 tygodniu. Teraz mam 46 lat i 3 letniego ślicznego synka. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kosma7 Napisano Październik 9, 2016 Witam dziewczyny, jestem następna... urodziłam martwe dziecko z triploidia. A badania prenatalne dały mi czas na przygotowanie sie do tego, oswojenie ze stratą, wiedza o tym co bedzie sie działo uśmierza trochę ból. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kosma7 Napisano Październik 9, 2016 Gościza, Gratuluje i całego serca życzę co najlepsze. I dziękuję za założenie tego wątku! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna s Napisano Październik 10, 2016 Iza to nie jest tak...kazda z nas bardzo się cieszy na wieść o kolejnej ciąży i bardzo trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie :) Ja nie korzystałam z pomocy hospicjum ale byłam pod opieka wspanialej Pani doktor ktora była psychologiem klinicznym w szpitalu na karowej (chodziliśmy do niej odkąd dowiedzieliśmy się o triploidii). Nie sądziłam ze obcy człowiek jest w stanie tak bardzo nam pomoc. Dzięki niej ostatnie tygodnie z naszym synkiem w brzuszku były bardzo wartościowe i spędzone bardzo rodzinnie. Byla tez przy porodzie jak i po nim...gdyby ktoś potrzebował takiego wsparcia w warszawie to naprawdę polecam. Trzymajcie się dziewczyny i jestem pewna ze do każdej z nas uśmiechnie się los któregoś dnia :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ninaP 0 Napisano Październik 12, 2016 Wera i kosma7 bardzo chciałabym teraz Was przytulić. Urodziłam martwe dziecko z triploidią w bardzo zaawansowanej ciąży, też do połówkowego w 22 tygodniu było wszystkodobrze, tylko brzuch mialam mały. Kolejne diagnozy zwalały z nóg, amniopunkcja potwierdziła wadę, miałam kilka miesięcy żeby oswoić się z tym wszystkim. na szczęście trafiłam na wspaniały zespół medyczny i poród był godny, mogłam w samotności ssię pożegnać. Wiem co przeżywacie dziewczyny. Z punktu widzenia który mam teraz mogę powiedzieć że jest inaczej, nie lepiej ale inaczej, nie płaczę już całe dnie, minęło 3 miesiące. Myślę o Was ciepło, współczuję Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Wero83 Napisano Październik 13, 2016 Tu Wero83 no dziewczyny koniec serce staneło jutro na szpital do porodu boje się...noc nieprzespana ....w sobotę siostra męża bierze ślub i nas nie będzie musieliśmy jej powiedzieć... Mam nadzieje ze trafie na empatyczny personel medyczny....i bedzie bez komplikacij.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Październik 13, 2016 Bądź dzielna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach