Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość gośćiza

Urodzenie martwego dziecka z triploidia

Polecane posty

Gość MoszKa

Jestem w 16 tc. Od początku ciąży czułam wewnętrzny niepokój i dziwne przeczucie, że coś jest/będzie nie tak. U mnie historia wygląda tak, że w związku z tym przeczuciem i niepokojem od samego początku robilam badania że zdwojoną częstotliwościa. Po potwierdzonej przez usg ciąży fizjologicznej w 6 t, wciąż robiłam badania poziomu beta hcg z krwi. I do 9 tc ładnie wzraslala a potem, nagle spadła o ponad 4 tys i nie pasowała do tc. Następnego dnia (byl to piątek) zaczęłam delikatnie plamic. Na sobote umówiłam się na usg żeby sprawdzić co się dzieje. W gabinecie wyjaśniłam jak się sprawy mają, Pani doktor się zasepila że beta spadła. Zrobiła usg a tam wszystko w jak najlepszym porządku. Stwierdziła ze to musiał być błąd w laboratorium (każde badanie robiłam w tym samym). Dostałam duphaston na plemienia z zaleceniem żeby już bety nie badać. W związku z ciaglym niepokojem i złymi przeczuciami w 11 tc znowu poszłam na usg. Wszystko ok. Przyszedł czas na pierwsze badania prenatalne. W 13 tc wybrałam się na usg genetyczne i test papa. Usg wyszło idelanie (żadnych ryzyk na jego podstawie). Potem wyniki z pappy i zła biochemia. Ryzyko skorygowane ŻE - 1:77, dodatkowo baaardzo niskie wolne beta hcg i bardzo niskie białko papa. To był 14 tc. Lekarz podczas wizyty poinformował mnie o możliwych ścieżkach z których, z uwagi na ciągle zle przeczucia, wybrałam amniopunkcje, ktoś dawała najwieksza pewność. Z polecenia zapisałam się na amnio do dr. Roszkowskiego (jedna z dziewczyn już o nim wspominala) w szpitalu Orłowskiego. Podczas wizyty już na podstawie samego usg doktor stwierdził szereg wad wskazujących na triploidię matczyna. W związku z tym, ze byli u niego studenci i była to dla nich gratka dość długo pokazywał im na maluszku jak wygląda ta wada. Stwierdził ze w swojej wieloletniej historii miał tylko ponad 20 przypadków donoszonej tripoidii, bo prawie wszystkie ulegają poronieniu w I trymestrze. Powiedział że niestety ale ciąża jest do usunięcia. Pocieszyl że to natura tu nawalila że to nie nasza wina i kolejne dzieci będą zdrowe. Dodał przy tym że dobrze że zdecydowałam się na amnio bo testy nieinwazyjne (sanco, nifty itp) nie wykrywają tej wady i wynik byłby fałszywie prawidłowy a o tym, że jednak coś jest nie tak, dowiedzielibyśmy się ok 20 tc i byłoby mi trudniej. Jest żal, jest smutek ale też i w końcu wewnętrzny spokój. Od samego początku mój organizm podpowiadał mi że dzieje się coś złego i w 9 tc próbował się pozbyć ciąży ale wtedy stanelam mu na przeszkodzie. Czekam do poniedziałku na potwierdzenie w amnio że to tripoidia. Chcemy poddać się terminacji ale starsznie się boje porodu. Przeraża mnie to psychicznie do tego stopnia, że rozwazam poddanie się pod narkoza zabiegowi w Niemczech. Ciężki czas przed nami i mam nadzieję że przetrwamy to co nas czeka.

Przeczytałam całe forum i każdej z Was współczuję że musialyscie przez to przechodzić. Życzę też dużo spokoju, radości i gromadzki zdrowych dzieci. Co do starań w naszym przypadku to na pewno nie szybko. Psychicznie (4 miesiące życia w ciaglym stresie i leku i czekania w napieciu na cios) mnie ta ciąża wyssała do tego stopnia że na chwilę obecną nie chce nawet myśleć o kolejnej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wzruszyły mnie Wasze historie. Przypomniały mi o mojej małej córeczce Ricie. Słyszałam bicie jej serca, ale nigdy jej nie zobaczyłam.
Z jednej strony żałuję, że nie mogłam trzymać jej w ramionach, ale z drugiej strony nie wiem, czy dałabym radę wytrwać tak długo jak niektóre z Was.

Mojej córeczce przestało bić serce w 8 tygodniu. Dowiedziałam się o tym w 11 tygodniu (zgłosiłam się do szpitala z powodu plamień). Kilka dni później poroniłam. Badania genetyczne, które wykonałam we własnym zakresie, wykazały, że przyczyną poronienia była triploidia pochodzenia matczynego. Genetyk wyjaśnił mi, że triploidia może pochodzić od matki lub od ojca. Jeżeli pochodzi od matki, nie ma szansy, aby wada powtórzyła się powtórnie. Natomiast jeżeli pochodzi od ojca, może się powtórzyć. To było trzecie poronienie, nie znam przyczyn poprzednich (miały miejsce na bardzo wczesnym etapie - do 6 tygodnia). Od tego czasu minęło już półtora roku i nadal się staram. Wierzę, że w końcu się uda i moje dziecko będzie zdrowe.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dragonfly moja córeczka też.miała na.imię Rita, zapewniam Cie że dałabyś radę wytrwać i cieszyłabyś sie z każdego kopnięcia czy ruch córeczki zapisywałabyś wszystkie te rzeczy/ gesty w swojej głowie aby do nich wracać. Moja córeczka  walczyła do.34 tyg pomimo.tego że lekarze po amniopunkcji powtarzali że  jej serduszko.przestanie bic po kilku tygodniach max 4 a jednak walczyla przez 4 miesiace pragneła żyć  ale nie.mogła. Ja o nią też walczyłam gdyż  moj ginekolog profesor nalegal aby przerwać ciąże. Teraz mam 2 córke silna jak siostra   ale na szczescie zdrowa dlatego wierzę że i tobie się uda .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Długo zastanawiałam się, czy napisać na tej grupie. Jednak uważam, że może będzie mi przez to trochę lepiej. Mam 24 lata, bardzo staraliśmy się z mężem o dziecko, udało się huraaa! Wszystkim się chwaliliśmy, że jestem w ciąży. Niestety za długo radości nie było. Lekarz widział, że jest coś nie tak, skierował na badania prenatalne, gdzie dowiedziałam się, że wszystko jest nie tak - triploidia.. Później kolejne badania i wyjazd na amniopunkcje... W czasie badania dowiedziałam się, że właśnie już serduszko przestało bić (13 tydzien). Moje wyczekiwane dziecko już nie żyło we mnie... niewyobrażalny ból, tym bardziej, że siostra również w ciąży, różnica pomiędzy naszymi ciążami tylko 2 tygodnie.... Najgorsze to, że były zasniady. Miałam łyżeczkowanie. Co gorsza dwa razy tydzień po tygodniu, bo byłam "niedoczyszczona" :( 

Najpierw myślałam, że sobie odpuszczę, jednak kiedy lekarz stwierdził po 3 miesiącach, że wszystko wróciło do normy, że jestem zdrowa i mogę starać się o dziecko,jeśli jestem w stanie tooo... rozpoczęliśmy z mężem starania. Pierwsze staranie się i jest! Dwie kreski na teście. Właśnie robiłam betę i pokazuje, że ok 5 tydzień ciąży. Wizyta u ginekologa za 3 tygodnie... Wiecie jak się boję?? Boje się, że znowu będzie coś nie tak. Jakoś straciłam wiarę, że można rodzić zdrowe dzieci. Tak bardzo chciałabym żeby tym razem wszystko było dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×