Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość gośćiza

Urodzenie martwego dziecka z triploidia

Polecane posty

Gość gośćiza
Cześć dziewczyny. 29 grudnia na świat przyszła Maja. Cała i zdrowa :) jutro będzie miała już miesiąc. Poród był ciężki bo szczypcowy ( nacięta jestem potwornie i rana się nie goi ) ale maleństwo wszystko wynagradza. Pisze żeby dać nadzieje ze jest możliwe urodzenie zdrowego dziecka po przypadku triploidi. Wciąż codziennie myśle o Zuzi i powtarzam jej ze ja kocham ale teraz jest łatwiej. Wciąż ciężko mi uwierzyć ze to maleństwo jest z Nami. Mam nadzieje ze i u Was lżej i może są jakieś nowe dobre wiadomości. Pozdrawiam. Iza ( założycielka postu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak bardxo się cieszę Twoim szczesciem oby wszystkim nam sie udalo urodzić zdrowe kruszynki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wer83
Gratuluje mamie majki dla mnie to nadzieje ;) ze bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dasz
Straciłam synka w 7 tc, z badań genetycznych - wyszła triploidia. Myślałam, ze z tą wadą od razu następuje poronienie, ale po przeczytaniu Waszych wpisów widzę, ze długo nosilyscie swoje dzieciątka. Jest to moja trzecia ciąża, pierwsza - poronienie, ale nie robiłam wtedy badań genetycznych, druga - urodziłam zdrową córkę, teraz - triploidia. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiza
Witaj Dasz. Bardzo mi przykro sluszec to, ze i Ty doświadczyłaś tego co my. Nie ma znaczenia czy dzieciątko miało kilka tygodni czy kilkanascie. Strata zawsze boli. Ale to ze masz zdrowa córeczkę pokazuje tylko ze ta wada to nie jest coś co jest zapisane w naszych genach i każde dziecko będzie na to narażone. Ze nie ma szans. Lecz ze to poprostu przypadek . Teraz gdy Maja jest na świece jest mi dużo dużo łatwiej ale o Zuzi nigdy nie zapomnę i codziennie staram się z nią rozmawiać i powtarzać jej ze ja kocham. Mam nadzieje ze jakoś psychicznie radzisz sobie z ta strata i trzymam kciuki by następnym razem na świecie pojawił się zdrowy smyk :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam Was. Mam pytanie, jesli oczywiscie to nie problem, jak wyglada dziecko z triploidia ? Przygotowac sie na jakis drastyczny widok ? Czy w ogole widzialyscie dzieci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiza
Myśle ze to zależy od wielu rzeczy. Moja córka rozwijała się prawidłowo, miała wszystkie narządy na miejscu, do 5 miesiąca wszystko rosło zgodnie z tygodniami. Potem gdy pojawiło się bezwodzie to i dostrZono nieprawidłowości w pracy serduszka. Tak l, widziałam moja córeczkę, chciałam ja zobaczyć, trzymałam ja w ramionach , miałam okazje się pożegnać. Jak na siódmy miesiąc była bardzo bardzo malutka ( ponad 300 g) ale wyglądała jak nie wiem jak to ująć jak miniaturka noworodka. Nie było żadnych deformacji . Była poprostu bardzo bardzo malutka ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje za informacje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój synek - 5 miesiąc ciąży - też wyglądał jak maciupeńkie dziecko. Wszystko było normalne, ale był mega chudziutki, jak nowo wykluty ptaszek. Ważył 30 g...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość88
Mam takie pytanko jesli chodzac prywatnie do lekarza po ciazy z triplodia lekarz wypisujac skierowanie z prywatnego gab na badanie prenatalne to trzeba placic czy wiedzac ze mi sie nalezy ze wzgledu na ciaze po triplodi bedzie za darmo niewiem jak to wyglada.????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli Twój ginekolog nie ma umowy z NFZ to nie może wystawić skierowanie na bezpłatne badanie. Można wtedy pójść do rodzinnego i poprosić skierowanie do poradni genetycznej, która wystawi skierowanie na badanie albo iść do Poradni Ginekologicznej na NFZ. Na pewno się należy takie badanie za darmo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość88
Dziekuje za odp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiza
Ja tez nie rozumiem związku. To dwa różne przypadki. Ktoś pomylił pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaaa
Dziewczyny czy robilyscie badanie kariotypu co wam to dalo bedac u genetyyka lekarz oznajmil mi ze on niewidzi takiej potrzeby chyba ze pani chce sie pokluc z mezem i wydac kase??? Ze to przypadek i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartitaGość
Witam, nigdy przez myśl mi nie przeszło, że i mi kiedyś przyjdzie dołączyć do waszego grona... Mam 30 lat, pierwsza długo wyczekiwana ciąża.. Lekarz wykrył w 13tc nieprawidłowość w przewodzie żylnym u maluszka. Uspakajał, że niekoniecznie musi być to objaw choroby ale dla potwierdzenia skierował na test Papa. Niby podchodziłam do tego ze spokojem ale ziarenko niepokoju zostało zasiane... Po prawie dwóch tygodniach czekania odebrałam wynik- podwyższone ryzyko trisomi 18 i 13(1:23). Czułam jak krew odpływa mi z całej głowy. Dalej zalecono kontakt z genetykiem i amniopunkcję. Mama i przyjaciółka uspokajały, że to tylko formalność, że wszystko będzie ok, że to niby ok 4 % prawdopodobieństwa choroby a aż 96% na to że dzidzia będzie zdrowa, że gdyby totolotek dawał taką szansę na wygraną to wszyscy staliby w kolejkach. Tego się trzymałam. Po 10 dniach od wyników zgłosiłam się amniopunkcję. Niestety nie odbyła się, zbyt mała ilość wód płodowych uniemożliwiała pobranie próbki. Wtedy lekarz zauważył też dysproporcje u maluszka, wątłe ciałko przynajmniej o dwa tygodnie za małe i zbyt dużą główkę ze zwiększoną ilością płynu mózgowego. Poczułam się jakby wyrok został już wydany. Wychodziłam stamtąd z uginającymi się kolanami i łzami w oczach żeby w takim samym stanie wrócić tam tydzień później. Kolejna próba amniopunkcji udana. Dzidzia bez zmian, nadal nie rosła a dysproporcje się powiększały. Jedyne pocieszenie, że serduszko nadal biło. Po tygodniu kontrola i kolejne usg. W dalszym ciągu bez zmian. 20tc ciąży a ja przybrałam 1 kg , brzuch plaski jak deska. Po minie lekarza i jego słowach widać było rezygnację, bo wg niego to i tak wielkie szczęście że tak rozwijające się dziecko jeszcze żyje... Myślałam ze jestem nienormalna bo do tej pory te wszystkie złe rokowania i słowa przyjmowałam ze spokojem. Ale ten spokój jest pozorny. To co dzieje się za drzwiami mojego pokoju, zwłaszcza wieczorami to tragedia. Myśli przychodzą same nieproszone niewiadomo kiedy, zabijają całą radość, którą miałam w sobie do tej pory... Mam wsparcie w mężu i rodzicach, zawsze mogę na nich liczyć ale zadnie z nich nie jest w stanie sprawić żebym choć przez chwilę o tym zapomniała. Wczoraj dostałam telefon z wynikiem amniopunkcji, to czego się spodziewałam, niczym wynik z góry ustalonej walki, nierównej walki... triplodia, liczne zmiany letalne, marne szanse na to, że dotrwamy do końca ciąży. I to jeszcze dziewczynka, na którą tak bardzo czekamy... Od momentu wykrycia nieprawidłowości minęły dwa miesiące, dwa miesiące ciągłego stresu i obaw a najgorsze jeszcze przed nami... Jutro zaczynamy 21 tc , jutro wizyta u genetyka i ginekologa. Nie mam pojęcia co będzie dalej, aż boję się myśleć, na ta chwilę nie mam głowy do podejmowania jakichkolwiek decyzji, nawet nie wiem czy chcę. Może to okrutne ale chyba wolałabym żeby malutka sama zadecydowała czy chce dalej z nami być. Z drugiej strony doskonale znam sytuacje żyjących dzieci z takimi wadami i nigdy w życiu nie chciałabym takiego cierpienia dla mojego dziecka. Sama już nie wiem co mam myśleć, głowa mi pęka a serce płacze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiza
goscaaa, mi nawet nikt nie proponował badań genetycznych ( spotkałam się z sytuacja ze jak powiedziałam lekarzowi ze urodziłam dziecko z triploidia to zapytał się " z czym") ale dużo dowiedziałam się właśnie z forum i z internetu a potem trafiając już na lepszych lekarzy czy położnych potwierdziły to, ze triploidia jest wada niezależna od genów rodziców - to poprostu przypadek. Jeśli będziesz spokojniejsza i chcesz zrobić badania to zrób ale triploidia się tam nie pojawi. MartitaGosc, bardzo ale to bardzo mocno Cie przytulam. Wszystkie tu bardzo dobrze Cie rozumiemy i wiemy co czujesz i przezywasz. I choć jest to okrutne musisz przez to wszystko przejść. Wiem jakie pytania stawiasz sobie , Bogu , wiem czego się boisz o czym myślisz. Każda z nas to przeszła i choć życie toczy się dalej każda z nas każdego dnia myśli o tym co się stało i jak pojawia się tu ktoś nowy - to przeżywa to na nowo. Moj przypadek różnił się tym ze choć objawy były podobne ( malowodzid , bezwodize , hipotrofia) to nie wiedzieliśmy do końca z czym mamy doczynienja. Wiedzieliśmy ze może nas spotkać najgorsze ale wciąż mieliśmy nadzije ( wyniki przyszły już po śmierci Zuzi) .. ale podobnie tak jak Ty bardzo się bałam ze przyjdzie mi się zmierzyć z trudna decyzja .. i w noc poprzedzająca dzień w którym jej serduszko przestało bić modliłam i mówiłam do brzuszka, ze jeśli jest jej ciężko, ze jeśli nie ma już siły i jeśli jej los jest już przesadzony to niech to się stanie , żebym nie musiała podejmować tak trudnych decyzji bo nigdy nie na nie nie zdecyduje .. ( nie poradziłabym sobie potem sama ze sobą ) i choć nie wiedziałam ze w ogóle jest taka opcja jak terminacja w tak zaawansowanej ciąży . W jakich przypadkach i tak dalej .. to tak się tego bałam. I stało się następnego dnia to się stało. Teraz jestem w Polsce i staram się być codziennie na cmentarzu i codziennie z nią rozmawiam i glupie to i niesprawiedliwe ale wmawiam sobie ze była tak wyjątkowa ze tam gdzieś była bardziej potrzebna .. co do tego ze wiesz jak cierpią takie dzieci w wadami. W tyk wypadku niestety jest to wada śmiertelna , nawet jeśli dziecko urodzi się żywe - umrze . Za kilka minut , godzin, dni , może tygodni. Bardzo bardzo jest mi przykro ze kolejna osobę to spotyka. Musisz być silna. Przetrwasz to choć teraz w to nie wierzysz i nie wyobrażasz sobie tego wszystkiego ale ja jestem tego przykładem ( to ja założyłam ten wątek) ze jeszcze wszystko może się udac. Najpierw nie wyobrażałam sobie porodu, pogrzebu, kolejnych dni , funkcjonowania , tłumaczenia rodzinnie znajomym ze już nie jestem w ciąży. I tka była najpierw płakałam ciagle , potem kilka razy dziennie potem co drugi dzień, co trzeci .. a potem potem postanowiłam walczyć o kolejne dziecko . Od razu suplementowalam kwas foliowy i przede wszystkim prosiłam aniołka w niebie bym mogła być jeszcze mama. I teraz pisze do Ciebie a obok śpi moja prawie pięciomiesięczna wyczekała córcia . Jeśli tylko będziesz chciała o coś zapytać , porozmawiać pisz ... mocno ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartitaGość
Gośćiza wiem ze nasze dzieci nie miały żadnych szans, pisząc o podobnych przypadkach mialam na myśli trisomię. Wiem, że to inna choroba ale przerażała mnie sama myśl o tym, że moje dziecko będzie cierpiało chociażby pięć minut. Każde nowe życie, każde narodziny to cud a w takich przypadkach ten cud przybiera inny wymiar i myślę że każda z nas rozumie co mam na myśli.... Serce mojej córki przestało bić 16 maja w 21 tygodniu życia. Jeszcze dzień wcześniej zastanawialiśmy się z mężem nad terminacją, życie zadecydowało samo i o ile w ogóle można to tak nazwać to spadł mi chociaż jeden ciężar z serca. Tego samego dnia przyjęto mnie do szpitala. Cały personel bardzo wyrozumiały, dostałam oddzielny pokój tak by mąż mógł być ze mną. Wywoływanie porodu trwało trzy dni, strasznie opornie reagowałam na podawane leki. Przez cały czas czułam delikatne skurcze ale nic więcej się nie działo aż do nocy z czwartku na piątek. O godz 1 dostałam strasznych bóli niedługo później zaczęłam krwawić. Pech chciał że trafiłam na dyżur tych pielęgniarek ze znieczulicą, mało zainteresowane tym, że skręcam się z bólu nawet nie chciały po lekarza dzwonić mówiąc że jeszcze jest czas. O 6 rano przyszedł lekarz dołożyć kolejne leki i jak usłyszał co się działo w nocy zabrał mnie na badania. Dwie minuty później urodziłam. Wokół mnie nagle znalazł się tłum ludzi a po wszystkim miałam wyrażenie jakbym obudziła się kolejnego dnia. W całym tym zamieszaniu ulżyło mi że to już za mną z drugiej strony wielka pustka.... Nie chciałam widzieć mojej kruszynki, wiedziałam że jej maleńkie ciałko waży ok 150 g , że jest przynajmniej 5 tygodni mniejsza niż powinna. Czułam że będzie to dla mnie zbyt bolesne i bałam się, że będę widziała ją za każdym razem gdy później zamknę oczy. Widać bardzo dużo zależy na to na jakie osoby się trafi. Ja poza tymi dwiema pielęgniarkami mialam naprawdę dobrą opiekę. Przy przyjęciu jedna z położnych powiedziała mi że mam o wszystkim mówić prosić gdy tylko czegoś mi potrzeba bo w końcu w całym tym moim cierpieniu one są po to by mi pomóc a nie jeszcze stresu dokładać. Jak wychodziłam to mnie strasznie wyściskała mówiąc że następnym razem zobaczymy się jak będę rodzić zdrowego bobasa. Poczułam się lepiej po tych słowach. Minęło kilka dni i sama jestem zaskoczona tym jak znoszę całą tą sytuację. Boje się tylko konfrontacji z otoczeniem, tłumaczeń a co, a jak, a dlaczego i tych wszystkich oczu, które będą na mnie spoglądać, chyba nie jestem jeszcze gotowa byo tym rozmawiać. Czasem płacze zwłaszcza wieczorami gdy kładę się do łóżka i głaszcze brzuszek uświadamiając sobie ze jej tam juz nie ma. Staram się jak tylko mogę być silna dla siebie, męża i naszego aniołka by dotrwać do chwili by móc dać jej rodzeństwo. Zosia odchodząc zabrała ze sobą cząstkę mnie, zawsze będzie miała swoje miejsce w moim sercu a to serce czekać teraz będzie na kolejnego równie ważnego gościa. Gośćiza twoje słowa dodatkowo dodają otuchy i nadziei na to że jeszcze jeszcze wszystko przybierze inne barwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ala
Dziewczyny po martwej ciazy z triplodia teraz mam ciagle plamienia miedzy miesiaczkami czy udalo wam sie zajsc w ciaze czy ktoras miala taki problem ja sie martwie....i boje ze te plamienia moga to powtorzyc kolejna ciaze z teiplodia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka199
Cześć dziewczyny, co u was słychać? u mnie minął już ponad rok od tej sytuacji, a nadal jest ciężko. Rozstałam się z partnerem, bo nie czułam zrozumienia z jego strony. Co jakiś czas wchodzę na ten temat i patrzę, czy nie pojawiło się coś nowego. Jakieś budujące wieści, że zostałyście szczęśliwie mamami po raz kolejny. Całuję mocno. Bardzo jestem ciekawa co u was słychać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robilyscie badania genetyczne teraz po triplodi czy nie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja od ponad roku nie moge zajsc w kolejna ciaze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiza
Lenka, bardzo mi przykro. Pamietam jak dziś gdy zaraz po wyjściu ze szpitala rozmawiałam z mama przez telefon i mówiła ze musimy ( ja i mąż, tak wzięliśmy nie dawno ślub cywilny ) teraz o siebie dbać , żebyśmy tego nie zepsuli. Ze on mnie tak kocha ... tez czytałam ze wiele par po takich przeżyciach się rozstaje. Przykre to. U nas tez bywało ciężko, mąż chciał odkładac staranie się i dziecko a ja o niczym innym nie marzyłam bałam się . Bo nie wiadomo kiedy się uda i czy się uda. Często płakałam widziałam i nie raz usłyszałam żebym już przestała. Czasem przytulił i porozmawiał a czasem miał dość tych moich placzow. Bardzo mi przykro. Nie wiem jak mogłabym podnieść Cie na duchu. Zawsze powtarzam ze musi być dobrze. Musisz dać radę. Wszystko się jeszcze ułoży . Trzymam za ciebie mocno kciuki. Nie , nie robiliśmy badań genetycznych po triploidi. Zaszłam w ciąże 8 miesięcy po stracie córeczki . Przy pierwszym podejściu. Córa zdrowa zaraz skonczy siódmy miesiąc. Pozdrawiam Iza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma potrzeby robić badań genetycznych, bo triploidia to przypadek 2 na 100 ciąż to ciąże z triploidią więc sporo, ale 99,9% z nich ulega spontanicznemu poronieniu w I trymestrze więc fakt, że większość naszych dzieci była z nami tak długo można uznać za cud :) ja i mąż mieliśmy badane kariotypy - genetyk zrobił to badanie dla naszego spokoju psychicznego choć od początku twierdził, że nie ma powodu by robić, bo na pewno badania wyjdą prawidłowo i tak też wyszły triploidia to naprawdę przypadek i dziecko z triploidią może mieć KAŻDY mamy również dwójkę zdrowych dzieci, a w ciążę po urodzeniu córeczki z triploidią zaszłam 10 miesięcy później bez najmniejszego problemu za pierwszym podejściem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam, 27 tydz dzis sie dowiedzialam ze moje dzieciatko ma triploidie. ma wady serca i mozgu.. lekarze daja marne szanse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc 84
dziewczyny czy dlugo staralyscie sie o kolejną ciążę po tej nieudanej mija juz 3 miesiace staran i nic ... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna s
My staramy się juz od ponad roku po stracie i nic... Wciąż robimy kolejne badania, lekarze mówią że wszystko jest ok, wiec zaczęliśmy chodzić do psychologa. Wydawało nam się ze uporaliśmy się z przeszłością, jednak chyba gdzieś w głowie to wszystko siedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAnia
Niestety, mnie spotkała taka sama historia. Tydzień temu, w 14tc urodziłam martwą Córeczkę z triploidią. W 12tc na badaniu gentycznym pierwsze słowa lekarza brzmiały "jest bardzo niedobrze, całe Dziecko jest obrzęknięte". Nie docierało to do mnie, byłam pewna, że się myli... Jednak jak zaczął wymieniać kolejne nieprawidłowości: NT 7,2, brak kości nosowej, wysięk w opłucnej, przepuklina wątroby i jelit, itp... Podejrzenie padło na Zespół Edwardsa. Nie było sensu robić testu PAPPA, tylko badania inwazyjne, bo wada jest na pewno i bardzo poważna. Zostaliśmy pokierowani do dr Roszkowskiego (ponoć najlepszego speca od USG i genetycznych przypadłości), do szpitala im. Orłowskiego na Czerniakowskiej. Bardzo się bałam. Roszkowski od razu podejrzewał triploidię, w drugiej kolejności Zespół Edwardsa. Zwrócił uwagę na bardzo duże łożysko, częściowo zaśniadowe, z cystami (co jest charakterystyczne dla triploidii ojcowskiej - najczęściej jest to skutek wniknięcia 2ch plemniczków do komórki jajowej). I niestety, to łożysko niesie ze sobą dużo niebezpiecznych skutków dla matki... Produkuj***ardzo dużo HCG. Od razu na wizycie pobrał mi biopsję kosmówki. Wynik miał być już za tydzień. Wyniki potwierdziły przypuszczenia - triploidia :( I upragniona Córeczka... Serce mi pękało. Ponownie wykonano USG - doszedł obrzęk serduszka... Podobnie jak kilka z Was - modliłam się, by Dzidzia sama odeszła... W związku z tym patologicznym łożyskiem (może powodować torbiele jajników, nadczynność lub niedoczynność tarczycy, a w najgorszym wypadku powikłania onkologiczne - kosmówczak) lekarze rekomendowali terminację ciąży. W zeszłym tygodniu trafiłam na oddział szpitala na Czerniakowskiej. Ponownie wykonano USG - serduszko już nie biło... Było mi potwornie smutno, ale jednocześnie poczułam ogromną ulgę... Lekarz założył mi tabletki na wywołanie porodu. Dostawałam kolejne serie co 3 godz. Prawie całą noc nie spałam. Najpierw było mi zimno, trzęsłam się, potem gorąco. Skurcze miałam bardzo delikatne. W nocy rozpoczęło się krwawienie, ale niezbyt obfite. Następnego dnia rano dostałam 6tą serie tabletek oraz dodatkowo założyli mi balonik rozpierający. Miałam chwilę leżeć, potem trochę pochodzić. Po kilku godzinach pojawiły się skurcze i mocne krwawienie, urodziłam. Następnie mnie uśpili i zrobili łyżeczkowanie macicy. Po zabiegu zrobili mi ponownie USG, by sprawdzić, czy nie pozostały resztki łożyska. TEgo samego dnia wieczorem mogłam wrócić do domu. Przyznam, że był to mój 1szy pobyt w szpitalu, jednak w tym ogromnym nieszczęściu miałam wielkie szczęście do personelu. Wszyscy bardzo życzliwi, pomocni, wyrozumiali. Położne, szczególnie te młodsze ode mnie były tak niesamowicie troskliwe, wiara w ludzi poszybowała wysoko! Plusem tego szpitala jest też to, że patologia ciąży jest na osobnym piętrze niż porodówka. Dla mnie super, natomiast lekarze biegali między piętrami... Jednak zjawiali się zawsze na czas, coś niesamowitego. Jestem Im za to bardzo wdzięczna. Przysięga Hipokratesa unosiła się w powietrzu. Kolejne dni były smutne, Mąż został ze mną w domu, bardzo mnie wspiera. Staram się powracać do świata, co nie zawsze jest łatwe. Strasznie szkoda mi Naszej Córeczki. Mam nadzieję, że nie cierpiała za bardzo. Myślę o Niej codziennie. Nie widzieliśmy Jej, choć mieliśmy zamiar. Położna doradziła jednak, że będzie dla Nas lepiej, żebyśmy nie oglądali. Miała tylko 6,5cm. W niedzielę był DZień Dziecka Utraconego. Trudno się z tym pogodzić. Nie jest pocieszeniem to, że zdarza się rzadko, że to przypadek... Przychodzą myśli dlaczego? Wiem, że nie ma na nie odpowiedzi. Co 2 tygodnie mam badać poziom HCG i przychodzić na kontrole. Mam nadzieję, że będzie ładnie spadać... I oczywiście, bardzo chciałabym zajść w ciążę jak najszybciej, choć na samą myśl ogarnia mnie strach. Bardzo pocieszające jest to, że kilku z Was się udało :) Iza, dziękuję, że założyłaś ten wątek. W internecie faktycznie nie jest wiele informacji. Gratuluję Ci Córci :) Pozdrawiam Was wszystkie i trzymam mocno kciuki, by Los uśmiechnął się do każdej z Nas :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam pisalam wczesniej ze w 27 tyg dowiedzialam sie ze moja coreczka ma triploidie, w 32 tyg ja urodzilam zywa, zmarla po kilku godzinach, nawet jej nie zobaczylam.. to bolesne przezycie, tak ciezko jest teraz chodz minelo prawie 2 miesiace, ja musze odczekac minimum pol roku bo mialam cc. i bedziemy tez robic badania genetyczne kocham cie Aniolku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×