Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość grubaja

Pora odzyskać samą siebie Czyli ja minus 30kg, ktos ze mną?

Polecane posty

Chyba macie rację- kakaowa powinna być najlepsza. Vani barwniki kupiłam niedaleko siebie. Akurat mają całkiem fajny asortyment. Mają też sklep internetowy, więc podaję linka http://www.galeriacukiernika.pl/_cms/view/-1/kontakt.html Podobno najlepsze są barwniki z Wiltona albo Sygarflair i koniecznie w żelu a nie w płynie, bo te drugie rzekomo się nie nadają. Kupiłam podstawowe kolory: żółty, niebieski, czerwony. Bo pomarańczowy można zrobić z żółtego i czerwonego, kolor fioletowy - mieszając czerwony i niebieski, a zielony - mieszając niebieski i żółty. Tak więc wielkie wyzwanie przede mną:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popatrzcie, okazuje się, że to nie tylko my mamy "przygody" z niechcącym wywalaniem do śmieci: "Oszczędności naszego życia, a ja je wyrzuciłem – płacze Kazimierz Siemczyk (81 l.) z Radecznicy na Lubelszczyźnie. Przypadkowo pozbył się pieniędzy, które przez lata odkładała jego żona. Banknoty schowane w starej poduszce wylądowały w pojemniku na używaną odzież. Znaleziono je, ale starszy człowiek raczej już ich nie odzyska. 70 tys. zł zaszytych w starej poduszce wiosną 2015 r. odkryli pracownicy sortowni Stary Las w Starogardzie Gdańskim (woj. pomorskie). Pieniądze znalezione w sortowni leżą teraz w starostwie powiatowym w Starogardzie Gdańskim. Kazimierz Siemczyk próbował je odzyskać – urzędnicy odmówili, bo nie ma dowodów, że są jego... Sebastian Szmidt, sekretarz powiatu w Starogradzie Gdańskim, bardzo żałuje pana Kazimierza, ale nie może wydać pieniędzy, bo emeryt nie ma żadnych dowodów, że gotówka należała do niego."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niusia no to dodam więcej tego pieprzu a co tam heh. Jutro go sobie zrobie :) Estera powiem ci ze w tym moim mieście to dosłownie nic nie ma, pamiętam że w każdym sklepie szukałam czerwonej soczewicy i nigdzie nie było, dopiero po czasie zaczeły się pojawiać ale nie wszędzie. A barwników już jakiś czas temu szukałam masakra. Właśnie czytałam że wystarczy 3 podstawowe kolory, resztę się samemu zrobi. Koniecznie daj znać jak ci wyjdzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie Moje! Przed chwilą rozmawiałam z córką. No i ona mówi mi tak: Mamo, od kilku dni stosuję imbirówkę na oczyszczanie organizmu i dzięki niej do kibla chodzę ciągle, a moja waga leci w dół! Przepis na to oczyszczanie wzięty jest z tej książki: Maciej Szaciłło i Karolina Kopocz "Karolina na detoksie. Oczyszczanie organizmu w 7 dni."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
IMBIRÓWKA Pić pomiędzy posiłkami. 1 godzinę po jedzeniu lub 30 minut przed kolejnym. Składniki: 1 litr wody utarty świeży imbir (wielkości kciuka) 1/2 łyżki kurkumy sok z 1/2 cytryny 1 łyżka miodu Wodę z dodatkiem utartego imbiru i kurkumy gotować ok. 5 minut. Zdjąć z ognia i dodać sok z cytryny. Po przestudzeniu (do mniej więcej 40*C) dodać miód. Pić po 1 szklance. (chyba po 1 szklance... ale do końca nie jestem pewna... jutro dowiem się dokładnie i napiszę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaraz do sklepu zejdę, potrzebne składniki kupię. Przygotuję imbirówkę i od dzisiaj zaczynam ją popijać. Jeśli ona tak na moje dziecko podziałała, to mam nadzieję, że i na mnie podobnie wpłynie. Hahaha... niechciane kilogramy idźcie precz...!!! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O niusia super ja tez zrobie ale dopiero jutro wieczorem. Kurczę oby w tym roku teść więcej miodu miał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejo :) Zapomniałam napisać dzisiejszego menu: śn: owsianka i herbata z cytryną II śn: serek wiejski ob: 3 pierogi ruskie kol: kanapka z jajkiem sadzonym, sałatą i ogórkiem Dziś 32 min na orbitreku zaliczone :) normalnie pod koniec to takiego powera dostałam aż się sama dziwiłam hehe :) Niusia a co do tej imbirówki to ile się jej pije? Miłego wieczorku :) buziaczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vani 🌼 ano właśnie... ile, ile... na pewno córka mi mówiła, tylko ja zapomniałam... wydaje mi się, że ok. jednej szklanki... jednak stuprocentowej pewności nie mam... jutro do młodych zadzwonię i się dokładnie dowiem... już imbirówkę przyrządziłam... i 30 minut przed kolacją wypiłam... nalałam sobie tak jakieś 3/4 szklanki... nawet dobra jest... będę ją piła... zobaczymy czy jakieś rezultaty przyniesie, bo córka z zięciem są zachwyceni... zrobiłam też fotorelację z przygotowania imbirowki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa... ja też o dzisiejszym menu zapomniałam... :P już piszę: ś - owsianka p - 2 kiwi o - miseczka wczorajszego krupniku (był wprawdzie na kawałku mięsa ugotowany, a jest przecież Wielki Post, ale ludzie chorzy i ciężko pracujący mają post zniesiony, więc my z mężem spełniamy te dwa wymogi - ja choruję, on ciężko pracuje - więc zjedliśmy sobie po porcji zupy i już :P :P) p - nie było k - sałatka z roszponki, łososia, twarożku wiejskiego i innych dodatków (zdjęcie tej sałaty też tam zamieszczę) W ciągu dnia:2 kawy z mlekiem, 1 herbata ziołowa, woda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jemy za dużo bo, myślimy że to jest nam potrzebne, tymczasem jest ale w innych ilościach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Kochane, chyba i ja przyrządzę ten eliksir imbirowy na oczyszczanie:) Jak słyszę, że kg po nim lecą, to już mi się oczy świecą:);) Vani też tak mam, że pod koniec dostaję powera;), jak najbardziej pot kapie. Spróbuj może nie podnosić czasu codziennie po 2 minuty, tylko np. do końca miesiąca ćwicz po pół godziny, ale regularnie. A od kwietnia sobie podniesiesz np. o 5, czy 10 minut. Moje dzisiejsze menu: ś: sałata: mix sałat, pomidor, feta II ś: płatki z jogurtem obiad: 2 jaja sadzone, kasza i ogórek kiszony podwieczorek: 2 wasy, 2 łyżki twarogu ze szczypiorkiem i rzodkiewką Ćwiczenia zaliczone, czyli dzisiaj 61 minuty, 26 km, 680 kcal. Dobrej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vani89
Dzień doberek Niusia no ja dzis po poludniu bede robic☺ a powiedz mi jeszcze bo litr wody to 4 szklanki więc przepis na jeden dzień jest czy jak bo nie czaje. Estera taki mam właśnie plan. Ze na razie po 30 min na orbitreku ale jeszcze dodam ćwiczenia z tego linku co Ci przyslalam bo oni mają dużo tego i w miarę fajne są. Ja dziś jeszcze leniuchuje z Kubą ale zaraz chyba wstajemy☺ Wrrr pisze z telefonu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:) melduję się i ja dzisiaj. Vani ja też trochę leniuchuję, aczkolwiek nie w łóżku, bo moje Dziecko mi nie pozwoli:) Jak chce poleżeć, to od razu mówi, że jest głodna, więc chcąc nie chcą muszę wstać:) Potem się okazuje, że jest tak bardzo głodna, że je godzinę:);))) Ja muszę się przyznać, że tylko raz zrobiłam trening brzucha, ale muszę by c stanowcza i konsekwentnie ćwiczyć tak jak sobie ustaliłam. Do Świąt Wielkanocnych chciałabym zrzucić jeszcze 2 kg, no i utrzymać tę wagę bo wiadomo jak to po Świętach lubi bywać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej!! Też z telefonu więc krótko Vani ☆ rozmawiałam z córką... te 4 szklanki to jest porcja na jeden dzień i należy całość między posiłkami wypić. Estera ☆ 2 kg do świąt cudnie! Ach, ile ja bym dała żeby i mnie 2 spadły!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O tak myślałam, hm kurcze tyle miodu już nie mam. Wrr i będę musiała poczekać aż u teścia pszczoły zaczną "pracować". No nic na razie spróbuje tą pierwszą miksturę heh. Uf ja już ogarnełam w domu teraz tylko czekam na męża i jedziemy do sklepu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My (chłop i ja) już po obiedzie... teraz z kawusią odpoczywamy... mogę więc troszkę przy kompie posiedzieć... ale nie za długo... jeszcze musimy posprzątać mieszkanie... kurze, odkurzacz, mop, wc i łazienka... mam nadzieję, że mi mąż pomoże... :P Vani 🌼 a ja nie mam dojścia do swojskiego miodu, więc kupuję... i mąż też chce pić... więc wieczorem z 2 litrów będę gotowała... hmmm... jak na razie efektów żadnych jakoś nie czuję... :O ani więcej nie kupkam, ani więcej nie sikam... no nic, zobaczymy co będzie dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vani89
Niusia wlasnie zrobilam ta twoja pierwsza miksturę ale pali w rurę heh więcej chilli dodalam. A jeszcze nie pamiętam w lodowce się trzyma tak? Dzisiejsze menu nie bardzo rozbudowane ale jakoś pelna jestem śn: owsianka i herbata z cytryna II śn: setek wiejski późny obiad: kawalek pizzy- swojskiej roboty trochę późno robilam wiec zaliczam tez jako kolacja. Ale doslownie kawalek zjadlam. Wrrrr musialam swój telefon na gwarancję oddać i mam stary wielki phablet heh. Nie lubię pisać z telefonu. Milego wieczora :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vani, jakby to powiedziała Wandzia z Kabaretu Moralnego Niepokoju, po wypiciu eliksiru: ..."zdziera papę z dachu":):) Oby pomogło. Dziewczynki, upiekłam dzisiaj sobie na próbę 2 biszkopty kolorowe: czerwony i żółty. No kolory wyszły świetne, jednolite i wyraziste. Trochę muszę tylko dać więcej tej masy bo ciut za cienkie wyszły. Żeby się nie zmarnowały, to zrobiłam masę ze śmietanki, serka mascarpone i odrobiny cukru pudru. Dodałam 3 cukierki michałki pokruszone. Wiem, że takie masy michałkowe się robi, ale mnie ona kompletnie nie leży. Nie wiem, czy organizm może się aż tak odzwyczaić od słodyczy, że później źle się czuje? Hmmm, zjadłam tej masy łyżeczkę taką płaską i ukroiłam sobie tego niby biszkopta z tą masą, ale tak fatalnie się czułam po nim, że szok... Nie sądzę żebym zepsuła tę masę, bo tam nie ma czego zepsuć i sama masa była ok, ale z tymi michałkami to zupełnie nie dla mnie. No i teraz się zastanawiam, czy przypadkiem Goście też się nie będą tak czuć? Jak sądzicie? Gdzie może leżeć przyczyna? Na pewno michałków nie dołożę. Teraz jak by mi ktoś podłożył coś słodkiego do jedzenia to chyba bym - sorry za określenie- zżygała się. Na samą myśl o słodkim, mam efekt wymiotny. Dziwne strasznie. Tak się zafiksowałam na zrobienie tego torta, a tu taka sytuacja:(:( Hmmm.... Moje dzisiejsze menu: ś: 3 wasy z szynką, pomidorem II ś: 4 suszone figi obiad: 3 naleśniki z serem i konfiturą truskawkową później kawałek tego ciasta. Ćwiczenia: 30 minut, 13 km, 340 kcal. Dobrej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estera masz racje zdziera pape heh. Co do tej masy to chyba z michalkami to taka specyficzna będzie bo one taki dziwny smak maja. Ja nie przepadam za nimi. Ale super ze biszkopty wyszly :) Siedze na kursie ale jeszcze tylko 3 godz heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vani, to żeby do końca nie zdarło:)) Grunt żeby pomogło. Tak, bardzo specyficzne te michałki, dlatego nigdy więcej. No ale spróbowałam i mam przynajmniej opinie na takie połączenie. Jakbym nie spróbowała, to by kusiło:) Zrobię taki normalny krem z dodatkiem cytryny bo taki mam przepis. Nie będą kombinować, bo przekombinuję:);) Vani to miłego siedzenia na kursie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej !! Vani 🌼 dobrze pamiętasz, eliksir w lodówce się trzyma... jeśli zbyt zimny do wypicia, to można odmierzyć sobie odpowiednią ilość i odrobinkę gorącej wody dolać... no... mocna ta cholera... :D:D:D prawdziwie zdziera papę... :D:D:D i o to właśnie chodzi... ma wirusy i bakterie zabijać... moja pulmonolog wiele osób (w tym pracowników przychodni) tym eliksirem uleczyła... bo lekarze pulmonolodzy nie szafują (tak jak lekarze rodzinni) antybiotykami... oni inne sposoby mają, bo dobrze wiedzą, że antybiotyk to ostateczność... Estera 🌼 hmmm... michałki... nie pasowały... a wiesz, kiedyś jadłam tort weselny (o, tej naszej młodej sąsiadki, co to koledzy na wypapranych drzwiach klatki bramę zrobili) i pyszny był... nietypowy, bo cały ciemny... i biszkopt i krem intensywnie czekoladowy... wcale nie mdły, a od tej czekolady wyraźnie gorzkawy w smaku... no ten krem (chyba bita śmietana + czekolada) był wyraźnie chrupiący... dopytywałam się czemu tak chrupie... okazało się, że zrobiony był z dodatkiem chrupek... chrupek...?? chyba zmielonych chrupek...?? bo ich przecież widać nie było, a pod zębami wyraźnie chrupało...!! wierzch tortu cały był cienkimi płatkami gorzkiej czekolady obsypany... nie wiem jak cukiernicy go robili... ale w każdym razie, to był najlepszy tort, jaki w życiu jadłam... Jeszcze tak sobie myślę, czemu niedobrze Ci się, po tych michałkach, zrobiło... i chyba wiem...Twoje kubki smakowe i cały organizm odzwyczaiły się od "kupnych" słodyczy i od masy chemii jaką w sobie te produkty zawierają... pisałam Wam kiedyś, że cały rok słodyczy nie jadłam... to jeszcze coś mi się przypomniało... po tej rocznej przerwie pierwszą słodkością, którą zjadłam, był wafelek "Grzesiek"... o matko, jakie to świństwo... i język i usta aż mnie od tej chemii szczypały... i długo pozbyć się tego smaku nie mogłam... nie pomogło nawet umycie zębów i dokładne płukanie ust... brrr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estera 🌼 tak, tak, tak... nie kombinuj, bo przekombinujesz... zrób tak, jak masz w przepisie... ja, o tym weselnym, ciemnym i chrupiącym torcie to tylko jako ciekawostkę napisałam... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dalej postów nie ma... to ja jeszcze kilka, takich krótkich, kliknę... może to przyspieszy zmianę strony. :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje menu na niedzielę: ś - jajecznica na maśle ze szczypiorkiem + 2 małe kawałki chleba p - gruszka o - spaghetti z sosem bolognese (niechwalący, się umiem zrobić taką prawdziwie lekką wersję tego sosu! :D) p - 2 kawałki śledzia z żurawiną k - kasza jęczmienna gruba + serek wiejski W ciągu dnia: 2 kawy z mlekiem, 2 herbaty ziołowe na trawienie, 3 szklanki imbirówki. Wody chyba już nie zmieszczę... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień doberek po weekendzie:))) Niusia, no możliwe, że tak się podziało z tymi moimi kubkami smakowymi. W sumie to dobrze, bo wiem że jakoś nie rzucę się na słodycze. Będę ten smak długo pamietać;);) Ja też w swoim życiu jadłam kilka naprawdę dobrych tortów, no ale samemu taki zrobić to nie ma szans hehe. Weekendzik mój bardzo szybko minął. Jedzeniowo ok, bez wpadek:). Wczorajszy dzień bez ćwiczeń, totalna regeneracja, ale od dzisiaj znowu działam. Szykuje się bardzo ciężki tydzień. Otóż mój mąż miał być jutro ostatecznie w środę, ale okazało się, że przeciągnęła im się robota i niestety będzie dopiero w sobotę rano. W sobotę mamy Gości, więc: - mam do zrobienia tort, - chcę upiec jeszcze 2 ciasta (połowa Gości to łasuchy:;), - zrobić sałatkę, - wysprzątać dom, - zrobić duuuuże zakupy, - w czwartek kosmetyczka, bo nie było innych terminów, - w sobotę rano rekolekcje, bo zaczynają się od czwartku, ale czwartek i piątek dzieci idą ze szkoły. I chyba będę zmuszona zrobić zakupy online, takie cięższe, bo nawet nie mam jak jechać. Pojadę do z 1,5 godziny zejdzie, a ja nie mam nawet tych 1,5 godziny. W związku z tym, że Goście będą też na obiedzie to wiadomo- obiad sam się nie zrobi hehe. Mąż mnie urządził po całości:):) No ale mam nadzieję, że dam radę:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:) wczorajszy dzień zleciał nawet nie wiem kiedy, przydałby się jeszcze jeden heh. Estera to ci przyszło, ale i bez męża dasz rade. Dużo masz do zrobienia ale się wyrobisz :) silna babka z ciebie. Hm a to u was dzieciaki rekolekcje od czwartku mają, u nas zaczynają w środę i w piątek kończą, zawsze 3 dni a w sobotę nigdy nie chodziły. Niusia zawsze zapominam ci napisać że kupiłam sobie te kremu co polecałaś i muszę przyznać że są genialne, ten do rąk to wzięłam taki niebieski, ale jest genialny. Na noc ręce pokremuje i już nie są takie suche. My w sobotę do teściów jedziemy, ale po drodze podjedziemy do cioci po ziemniaki i przy okazji może miód mają bo niedaleko facet też robi miód (od niego właśnie teść praktyki brał) to muszę jakieś ciasto upiec, ale zrobię biszkopt z brzoskwiniami. Wg słuchajcie u nas pogoda niezbyt, pochmurno i zimno, jak wstałam było -1, a w autobusie było tak gorąco, kierowca oszalał z ogrzewaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×