Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość grubaja

Pora odzyskać samą siebie Czyli ja minus 30kg, ktos ze mną?

Polecane posty

Witej dorotagk, pewno że przyjmiemy. Wbijaj do nas;). I głowa do góry:) Wspieramy się tutaj, motywujemy, a i jak trzeba to zwracamy sobie uwagę;) Fajnie, że mąż Cię wspiera, bo to ważne. Pierwszy krok, to taki żeby mieć świadomość, że nadmiar kg nie pomaga, a zazwyczaj utrudnia funkcjonowanie i Ty to masz:), kolejny krok- to chęć, no a potem to już ciężka praca;) Ale za to satysfakcja będzie razy dwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja historia odchudzania ma wiele lat..... bo jakieś 6 lat.... po pierwszej próbie zaczęłam mieścić się w spodnie 38 ale za to zniszczyłam sobie organizm tak mocno że do końca życia będę odczuwała skutki tego. na dodatek odbiło mi sie to podwójnie. następna próba była z dietetykiem było dobrze do czasu... przeprowadziłam się do przyszłego męża a kuchnia należała do jego matki wiec nie mogłam sobie gotować 4 razy dziennie.... i bum znowu waga w góre. nastepnie bardzi duzo schydłam będąc w ciąży ... bo prawie 20 kilo ( badrzo chorowałam i mało co mogłam jeść) az lekarze zaczeli się martwić ... po ciąży 3 miesiące leżenia.... brak czasu na co kolwiek i buum waga do góry.... później tez miałam kilka prób ale bez większego rezultatu... po dwóch miesiacach sie poddawałam. teraz kolejna próba mam nadzieje że będzie lepiej. schydłam w miesiąc 3 kg. jem dwa razy dziennie normalne posiłki (gotowane) reszta posiłków to zażywa i owoce . przyjmuje tez asystorslim . czasami jak jestem mocno głodna to biore apetitbloc ( nie jestem pewna czy tak to sie pisze). i od dwóch tygodni pije zielona kawe. Mam nadziej że teraz wyjdzie próba lepiej ... najbardziej mnie denereóje że nie mogę się skupic na ćwiczeniach w domu ( nie potrafie ćwiczyc z córką ) próbowałam biegać ale to mi nie wypaliło. przez ciśnienie bałam się biegać sama a mój mąż albo nie miał czasu albo siły, ale ciesze się ze zgodziła się kupić sprzęt do ćwiczen... tylko gdzie ja jego postawie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorotagk a ile ważysz? 30 kg więcej, ale licząc od ilu?:) Jeśli waga jest duuuża, to nie powinnaś biegać, bo obciążysz kręgosłup. Zdecydowanie lepsze będą ćwiczenia na sprzęcie, a myślę, że te 15- 20 minut na początek na pewno znajdziesz. I staraj się jeść 4- 5 posiłków dziennie, w miarę o stałych porach. Ech- jaki ze mnie ekspert heh. Teorię ja znam, tylko z praktyka gorze, no ale staram się:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj się wazyłam to było 82,8 . kręgosłup mnie nie bolał biegało się dobrze nie licząc serca które nie wytrzymywało. ekspertem w teori to jest każda z nas , tylko gorzej jest nam to wprowadzić w życie. co do sprzętu mam zamiar kupic orbiter o ile znajdę w miarej fajnej cenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień doberek wszystkim. dorotagk, to nie jest tragicznie z tą Twoją wagą;) Ja postanowiłam, że od dzisiaj nie jem pieczywa- na razie przez 2 tygodnie, a potem zobaczymy. Do końca miesiąca chcę schudnąć 4 kg. Jestem już po 20 minutowych ćwiczeniach:), ech- pełna zapału do pracy i energii;) Do później ;):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grubaja
Hej dziewczyny, Ty za sr an e coś nawet jak sie podszywasz i tak wszyscy wiedzą że to ty tak wogóle to żal na ciebie , a s r aj sobioe tu my nie zwracamy na to uwagi w sumie to przywykłysmy do ciebie Doroto, dobrze ze dotarło do ciebie że pora walczyć bo ja ważąc tyle co ty teraz też myślałam że jest ze mną koszmarnie że, nie moze być gorzej a zapewniam cie ze może moja waga wczoraj 94,4 i tak się waha kg w tą kg w tą więc bądź dumna z siebie że zauważyłaś że ci źle że chcesz to zmienić :) A reszta jak tam humorki z rana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grubaja
jeszcze się nie pochwaliłam że wczoraj tak pożądnie trzymałam się planu o 21 dziecko chciało serdelka drobiowego na gorąco taką miałam ochote tak mi pachniało i ten zapach chlebka ale nie dałam sie wytrzymałam nawet nie tknełam :) Wiem że dla co niektórych to śmieszne może byc ale dla mnie to sukces, obudziłam się dzis z przekonaiem że znowu wygram dzień mam nadzieję że jak przywyknę to będzie łatwiej no w końcu nie darmo pisała tu któraś że pierwsze 6 dni jest najtrudniejsze Dziś 2średnie banany, pół bółki wieloziarnistej i 2 plastry drobiówki +kawa jak zwykle takie sniadanko :) na II mam jabłko i 3 śliwki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćOla
hej, jestem tu nowa mogę dołączyć ??? chce schudnąć 30kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćOla
Ja kiedyś byłam z kolegami i koleżankami na grzybach w lesie, a rano chyba musiałam zjeść coś nieświeżego bo mi kreciło w brzuchu tak ,że myślałam,ze się porzygam.No i idę oni zbierają grzyby, ja mowię, że najlepiej żeby albo w parach chodzić albo samemu, bo bez sensu tak, a więcej się znajdzie jak każdy własną drogę znajdzie, a poźniej się spotkamy przy takim domku. No i ja czym prędzej zostawiłam grupę, chciałam być sama. No i czuje, że coś ciśnie mnie w d***e, że szok. Uciekłam 1 km dalej. No i ściągam moje gacie, i sikam, a potem oddałam wielkie g****o było tak wielkie ,że myślałam najpierw ,że to kupa słonia. Jak zesrałam sie i miałam gołą d**ę, musiałam to wytrzeć w sensie d**ę . no szukam liścia i szukam a brzywa byly iglaste ..no i lalazłam coś ... nagle widze starszego pana który się onanizował ...on chyba tam byłprzez cały czas...bo miał już dużo spermy wylanej ..maskara mowie wam..potem do mnie powiedził,ze jak dam się jemu klepnąc po dupce i poc****e to on nikomu nie powie w sensie znajkomym...a ja się bałam..;cc ale dałam ..to mnie prawie w*****ał;p ale prawie. no i mi grzyba w dupsko i cip.sko wsadzi...teraz boję się,ze mam jakiegoś syfa;(((pomocyyy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hey dziewczyny, super, że trzymacie się planu. Ja wczoraj "popłynęłam". Niestety, stare przyzwyczajenie mnie przygniotło. Kiedyś jadłam za cały dzień wieczorami, a dodatkowych "3tys" kcal :) byłam wstanie połknąć, gdy przychodził stress. Miałam, go kiedyś dużo. Pracowałam w korporacji, pilnowałam ludzi, byłam szefem. Niestety, przygniatało mnie to i odeszłam po 8 latach zapierdzielania we wrześniu do spokojne pracy w regularnym systemie (od po-pt, stałe godziny) i nie miałam stresów, aż do wczoraj. Może życie nabrało smaku, zaczęłam wierzyć, że w końcu schudnę... I stało się coś nieoczekiwanego, wczoraj o 15:00 zadzwoniła do mnie babka z dziekanatu i mówi, że moją pracę zamiast w styczniu, bronię za 1-2 tygodnie, jeszcze poznam dokładny termin. No i spanikowałam, przecież wiadomo, ze nie uczyłam się jeszcze do egzaminu, a tego jest duuużo... Poczułam ścisk w żołądku, ogromny lęk, stres (bo wiadomo, ambitna w tej kwestii jestem, żeby było 5). Wracając do domu kupiłam po drodze warzywa na patelnię (taką mieszankę zielonych warzyw, miałam ochotę na coś wyrazistego). Przygotowałam te warzywa i z tego wszystkiego zamiast trzymać się zasad, jeść spokojnie, powoli, połknęłam cały talerz (całą paczkę tych warzyw) w 4 minuty, jak odkurzacz. No i jak to bywa po takim tempie, po 30 minutach poczułam znów głód i co.. miska płatków, mleko i do tego dwie czubate łyżki masła orzechowego, znów połykam w 5 minut. Potem już nic nie jadłam, bo miałam wyrzuty sumienia, a to źle wiem... Powiedziałam, że popłynęłam. Ktoś powie, że nic się nie stało, ale to mi pokazało jaka słaba jestem, jak niewiele trzeba, żebym poległa. Muszę się pilnować. Dziś z tego wsyztskiego musiałam wskoczyć na wagę, bo już w głowie strach, że złamałam zasady i przytyłam, ale na szczęście nie jest źle 80,7kg, czyli waga spada pomimo wpadki. No, ale jakby tego było mało dziś nie zjadłam śniadania, bo muszę odpokutować wczorajsze tempo. Widzę, ze to głupie,przecież podstawa mojego odchudzania to miało być regularne jedzenie, a ja albo łykam jak orka, albo karze się nie jedząc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzka, każda tutaj miewa słabości. Najważniejsze to zdawac sobie sprawę z tego. Nie karz siebie nie jedząc bo to błąd, a wagi i tak nie nadrobisz brakiem śniadania- wręcz przeciwnie. Śniadanie to podstawa, bez względu na to jaki błąd wcześniej się popełniło. Obroną się nie stresuj. Pomyśl inaczej, że za 2 tygodnie już będzie po:):) Głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estera, wiem. Absolutnie masz rację... Ale wiedzieć, a robić to dwie różne rzeczy :). Na lunch mam sałatkę i jem ją całą ze smakiem, na obiad i kolację zupa kalafiorowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiaoo
daje przepis na naleśnika dietetyczny :) 1 jajko, 2łyżki otrąb,1 łyżka serko homo ,4 tabletki słodzika, 1 kropla armatudo ciast np. waniliowy. wszystko razem wymieszać i na patelnie zwliżoną delikatnie olejem. (słodzik wcześniej rozpuścić w małej ilość wody). ja zawsze jem go z białym serem na słodko, też dodaję do sera słodzik i serek homo ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiaoo
przepis na placki otrębowe :) 1 jajko, 2 łyżki otrąb , wędlina pokrojona w kostkę, cebulalub szczypior albo daje też pieczarki,przyprawy według smaku, 1 łyżka serka homo naturalny. tak samo jak z naleśnikem wszystko mieszamy i wrzucamy na patelnie zwilżoną. są dobre i sycące z tej porcji wychodzi koło 3-4 placków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka dziewczyny witaj Doroto. Z wczorajszego dnia jestem zadowolona, mimo ze waga pokazała o,3kg więcej. Muszę przestać się ważyć codziennie bo takich poranków mogę mieć sporo. Tak was czytając uświadomiłam sobie jak daleko od siebie jesteśmy z mężem. Tak na co dzień jest wszystko ok, ale śpimy osobno bo zawsze któreś z nas z synem, albo mnie strasznie przeszkadza chrapanie męża, a to mąż spać nie może. On tez z nadwagą i ciśnieniem, ja się go zaczęłam wstydzić więc unikam. Jak tak dalej pójdzie będziemy żyć jak rodzeństwo. Do tego 15 letnia córka tez jest zbyt duża. Boże co to żarcie ze mnie ( z nas) zrobiło, to wszystko moja wina, ja ich karmie, ja ich rozpuściłam, ja nie nauczyłam dziecka jak się odżywiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Grubaja Brawo za niezjedzenie serdelka, masz racje dla niektórych to głupie, ale oni pewnie nigdy nie zmagali się z kilogramami, a jeżeli nawet to nie psychicznie. Ja tez się ciesze takimi swoimi małymi sukcesami. Teraz się nie poddam, dzięki wam jest mi trochę łatwiej. Dorota Obyś tylko korzystała z orbiego, a nie wieszała na nim wieszaki z ubraniami, ja mam w domu rowerek stacjonarny, orbitrek i wioślarza i co z tego do ćwiczeń nie mogę się póki co zmusić, pisz codziennie ile pedałowałaś, może i nas zmotywujesz. Zuzia Jak ty taka ambitna jesteś to nie wierzę ze nie dasz rady z egzaminem i że w głowie masz pustkę. Ochłoniesz, podzielisz materiał na partie i opanujesz. Jedna wpadka to nie tragedia, pod warunkiem ze umiemy dalej się diety trzymać, u mnie to tak działa że jak już polegnę to upodlam się żarciem do końca dnia mówiąc ze i tak dzień stracony, to dopiero głupota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćOla
hejo przygarneta mnie/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grubaja
Zuziu , tylko sie nie poddaj bo dobrze ci idzie , potraktuj to jako jednorazowy incydent niestety każda z nas zna to uczucie tak mi się wydaje ważne żby kolejny dzień zacząć od nowa a nie poddać się Trzymam kciuki za ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siwucha, no to jest najgorsze, że rzeczy, takie jak jedzenie rządzą nami, a my się temu poddajemy. Smutne i przykre, że aż tak bardzo nami zapanowało. Ale będziemy walczyć i wygramy. Jak człowiek tyle, nabiera tu i tam, to zmienia się bardzo wiele. Stajemy się dość często osowiali, poirytowani, wkurzamy się bez większych powodów, no a wtedy to i w małżeństwie różnie bywa. Ja raczej jestem optymistka, ale czasami też łapię dziwne humory i bez kija nie podchodź:). Ale staram się to kontrolować, bo nikt nie jest winny temu, że doprowadziłam się do takiego stanu. To tylko moja wina. Moją Córcię nauczyłam jeść zdrowo i prawie zawsze gotowałam z myślą o Niej. W sensie, że dość często oddzielnie. Ma ograniczone słodycze. Do szkoły zabiera owoce, często je ciemne pieczywo, które woli od białego. Dożo gotowanych, duszonych rzeczy je. Ech...i jaki było problem zrobić i dla siebie to co dla niej?:) Żaden. A jednak dzisiaj walczę z kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estera Moje dzieci są bardzo różne, wiele stresu mnie kosztowało żeby nauczyły się jeść warzyw a i to niezbyt wiele wskórałam bo zjedzą mizerie, buraki na ostro ale tylko babcine, gotowana kapustę, kalafiora, brokuła i zielona fasolkę. Starsza córka owoce prawie wszystkie je a ten mały tylko jabłka, banany, kiwi, maliny i borówki. O warzywach surowych nie ma mowy, ani prośby ani groźby nie działają. 7-latka udaje mi się karmić w miarę zdrowo, ale z 15-latką to daremne żale. Nie dość że okres buntu to teraz jeszcze nie chce jeść mięsa. Mogła by na okrągło jeść chleb z żółtym serem, przeplatany jajecznicą, a na obiad same kluski, makarony i ziemniaki. W dodatku nie mam wpływu na to co je w szkole bo obok maja biedronkę. Każda próba rozmowy odbierana jest jak atak. Nic najpierw ja się ogarnę, może po jakimś czasie się moja latorośl obudzi, oby nie za późno bo całe życie będzie walczyła ze sobą. Ja przynajmniej do jej urodzenia byłam chuda ( 57kg) a w małżeństwie to dobrze ze na co dzień się dogadujemy, mamy prawie 20 letni staż więc i relacje damsko męskie były na różnych etapach. Fakt nigdy nie byliśmy tacy grubi. Mąż je to co na stole postawie, nie grymasi, jak siebie pozbieram trochę do kupy to i jego ogarnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grubaja
Matko jak ja wiem o czym piszesz Estera, wracam do domu zmęczona a praca biurowa jedyne o czym marzę to spać złości mnie wszystklo i wszyscy a najbardziej złości mnie lustro i moje odbicie w nim , ale z czego sie cieszyc jak chcesz sobie coś kupić i niema się w co wcinąć , cokolwiek założysz i wszędzie fałdy nawet ulubiona czarna bluzka już nie pomaga i tak jestem swiadoma że to moja wina ale jestem też świadoma że można to zmienić.i właśnie dociera do mnie ze skoro wytrzymałam tak nie oszukując 1,5dnia to mogę jeszcze tydzień, miesiąc , rok mozna tak zawsze przestawić się na taki typ jedzenia to trudne owszem ale wykonalne bo szkoda życia zdrowia małżeństwa na bycie otyłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grubaja
Powiem wam jeszcze że bardzo mi pomaga pisanie tutaj, pomaga mi czytanie tego co piszecie pomaga mi świadomośc ze jest gdzieś tam ktoś z podobnymi problemami jak moje i mimo iz tak wiele czasu zajeło mi dojrzewanie do zmiany zycia to wiem ze ruszyłam z miejsca i się nie cofnę i tego wam zyczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćOla
grubaja ciesz się ze pomagam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siwucha, bo tak już z dziećmi jest. Nad 7-latkiem jeszcze można zapanować, ale 15- latką to już nie bardzo. Myślę, że przyjdzie czas na to, że stwierdzi że powinna zmienić jedzenie. No nie oszukujmy się- to co średnio zdrowe- może smakować i trudno jest trenować silną wolę żeby tego nie jeść. Do tego okres buntu na każdej płaszczyźnie. Trzeba to przetrwać i tyle, ale też uważam że zdecydowanie łatwiej Córka będzie odbierać argumenty, jak będzie widzieć, że sama się zmieniłaś. grubaja jeśli chodzi o zakupy to nienawidzę ich. W normalnych sklepach niewiele jest rzeczy które mogę dla siebie kupić ze względu na rozmiar, a do tych z XXXL po prostu wstydzę się chodzić. Wstydzę się tego, że doprowadziłam się do tylu kg. Natomiast u mnie wygląda to w ten sposób, że mój mąż ubiera mnie i Córę. W sensie, że nam kupuje ubrania na każdą porę roku. I często jest tak: "Kochanie jaki rozmiar Ci wziąć, bo ta bluzka wygląda tak i tak" Moja odpowiedź: "Nie kupuj, podrę, nie będę w tym chodzić":) I tak kupuje, ale dzięki temu mam w czym chodzić hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorotagk
hej pisze z telefonu i nie mogę się zalogować . ja dziś rano byłam na badaniach krwi potem śniadanie dwie godziny spaceru po mieście i obiad kilka pierogów. wieczorem będą owoce tylko nie wiem czy jabłka czy pomarańcze a jak będzie dobrze to przed kolacją ćwiczenia na strychu przy zbieraniu że ścian trocin albo na polu przy radzeniu trawy hehe ale zawsze to jakiś ruch. U mnie śniadanie zawsze jest większym i na ciepło. orbitę mam nadzieję że nie będzie stał i robił za wieszak chyba że zrobię sobie w piwnicy mini siłownie tylko dla siebie jak mąż mi pozwoli to będzie w piwnicy stał . moja córka uwielbia jeść ważyć marchew papryka ogórki pomidory pokaż jej to nic innego nie będzie jadła . ja kiedyś też ważyłam się co dziennie przy któreś próbie to nawet zaczęłam kilka razy dziennie się ważyć a z czasem ... mąż powiedział że jak się nie uspokoje to wyrzuci wagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie dziewczyny ja to się boję tego tygodnia przed okresem ja przed okresem jestem jedynie jeść czekoladę i zupki na szybko. jeśli w tym miesiącu uda mi temu oprzeć to będę szczęśliwa ... nie on żart ... jestem teraz u mamy i pisze do was a ona właśnie wyjeła chrupki i je ... zacznę krzyczeć zaraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesli mogę coś doradzić
5-6 lat temu moja waga była bliska 80 kg (176 cm wzrostu)- z jednej strony nie aż tak dużo i nie znowu nie tak mało by nie widzieć problemu. Zabiegana i zmartwiona brakiem jakiejkolwiek pracy po studiach ze 3 kg zeszły same- nawet nie wiem jak i kiedy. Zaskoczona tym faktem postanowiłam nie zmarnować początku, bo spotykałam się też z jak dla mnie ultra przystojnym i zadbanym facetem (od blisko 4 lat mój mąż:) Moja dieta to po prostu ograniczenie ŻARCIA, nie wyczytałam żadnych mądrości świata doświadczonych kobitek-dietetyczek, po prostu stopniowo odrzucałam pewne składniki w żywieniu codziennym. A to nie polewałam ziemniaków sosem ani tłuszczem, zamiast kopiastego talerza zupy czy pierogów- połowa- żołądek zaczął akceptować dostarczana mniejszą ilość kalorii- nie był rozpychany. Śniadania jadłam na full wypasie normalnie- na co tylko miałam ochotę, z tym że nie do przepchania jelit. Kolacja stopniowo odstawiałam chleb, zauważyłam że lubię a wręcz kocham płatki owsiane wszelkiego rodzaju na 1000 sposobów, z mlekiem, jogurtem, maślanką, miodem, owocami, mieszane z płatkami kukurydzianymi- syci i dobrze działa na jelita. Ostatni posiłek jadłam o 18-19, gdy naszedł mnie wilczy głód o 22, jadłam czyste płatki górskie z mlekiem- zapychacz. W ciągu dnia jak normalny człowiek była kawka z ciastkiem, gdy naszła ochota, przekąska owocowa, warzywna czy po prostu kawałek chleba z czymś tam. Zdarzały się wpadki, bo tęsknota za smakiem potrafiła dać znać o sobie, ale po pół roku waga pokazała 60 kg i tak było do marca tego roku. Teraz w 38 tyg ciąży ważę 69 kg- bałam się że wrócę do początku ale z doświadczenie pokazało że nie ma czegoś takiego jak nieopanowane zachcianki ciążowe- to wymysł grubych szlor, które pozwalają sobie aż nad to tłumacząc się aktualnym stanem. WSZYSTKO JEST DO ZROBIENIA- byle nie pod wpływem presji swojej i innych, bo muszę, bo to koniec dbania o siebie bo nie opanowałam smaku na czekoladę (całą) Żadnych dodatkowych fitnesów nie stosowałam, normalny ruch plus mniej marudzenia! uśmiechu !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey, nie poddam się. To co zawsze mnie wnerwiało, obrzydzało teraz trzyma mnie w postanowieniu poprawy. Upadki się zdarzają, sztuką jest się podnieść, a nie trzymać cały czas pion. A moją największą siłą jest moje odbicie w lustrze, które mnie przeraża, którego unikam, ale pamiętam o nim. Motywuje mnie mój wielki brzuch, normalnie jakbym świnie w całości połknęła, te salcesony wylewające się z każdych spodni, nawet tych z wysokim stanem. Biust, który już wiele rozmiarów temu przestał być komfortowy i którego ciężar męczy mój leniwy kręgosłup. Zanik szyi, który ma miejsce, gdy przekraczam 75kg wagi i ogromne poliki, jak u chomika... Nie-znoszę też ramion i ud, i tyłka Kim Kardashian :D... Serio, jestem może pusta, ale gdy się tego balastu pozbędę to będę najszczęśliwszą kobietą na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi najbardziej przeszkadza duży brzuch. byłby mniejszy gdyby nie fakt że po porodzie 3 miesiące leżałam a potem ciągłe nie przespane noce i zmęczenie problemy w domu zniechęciło mnie do ćwiczen i z brzucha gdzie w większości była skóra stał się brzuch duży. do tego doszło to że podczas ciąy mało co mogłam jeś więc mój umysł kazał mi to nadrobic a ja z tym nie walczyłam i jestem zła sama na siebie .... pózniej kila prób ale szybko się poddawałam teraz kolejna miejmy nadzieje że ostatnia. Jedyne co bym chciał to aby stracić brzuch schudły uda . Reszta ciała mi odpowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny mogę polecić wam fajna wode do picia z polarisa dostepne są w biedronce niskocukrowe lekko gazowane z witaminami i kapuste kiszona tez jest dobra i zdrowa przy odchudzaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×