Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oleczka02

Odchudzamy się w 2016 r.

Polecane posty

Melduje się i ja po chwilowej nieobecności. W sobotę to dałam takiego czadu przy sprzątaniu, że wieczorem już nie miałam siły nawet do netu zajrzeć – dom błyszczy aż miło, samochody też – tylko ciekawe jak długo. W sobotę nie ćwiczyłam, ale w niedziele wstała o 6 i ćwiczyłam niecałą godzinę. Wieczorem miałam jeszcze pobiegać ale jakoś ten upał mnie wykończył i odpuściłam. Jeśli chodzi o jedzenie to jest dobrze: w sobotę było nawet bardzo dobrze (1100), ale wczoraj u mamy zjadłam kawałek lodowca i 1 ptasie mleczko – więcej grzechów nie pamiętam…… Czas na bilans: wiek: 35 waga startowa: 62 waga z ub. poniedziałku: 59,200 waga dziś: 58,00 cel: 54 Musze nadrobić zaległości w czytaniu bo widzę że się sporo działo przez weekend

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa stara
hej dziewczyny od razu gratuluję CHILLI, DOMISSA i BLANKA! Super super super! Ciesze się razem z Wami. u mnie Wiek 35 Wzrost 164 Waga startowa 67 Waga z tamtego pon. 63.3 Waga dziś 62.4 (było już 62,0 ale weekend był za długi ;) ) cel:60-58

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam miesiąc na zrzucenie kg do pierwszego celu. Pojawiły się warzywa i tymi będę się bardziej "zapychać" :) Sukienki na wesele nie kupuję no bo przecież jeszcze schudnę ;) miłego dnia! GRUSZKA Tobie też ładnie waga spada! brawo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No moje drogie idziecie jak burza jak tak dale będzie to trzeba będzie zmienić tytuł naszego forum na super laski 2016 - naprawdę serdecznie gratuluje, nawet najmniejszego spadku sama doskonale wiem ile to wyrzeczeń kosztuje. Ja też nie jestem jakąś specjalną miłośniczką sportu, biegać to i owszem ale te ćwiczenia siłowe to powiem wam że raczej na przymus bo wiem że po nich będą rezultaty – pożyjemy zobaczymy Ja i moje siostry to się wspieramy w takich akcjach jak odchudzanie, nie ma jakiś złośliwości czy podśmiewywania się. Tylko moja mama się złości bo uważa że żadna niema powodu do odchudzania i że krzywdę sobie jeszcze jakąś zrobimy – jak to mama. Mój mąż nie lubi stwierdzenia „odchudzam się” bo też uważa że nie mam z czego, ale na zdrowy tryb życia jakoś przystał, widzi że to nie żadne wariactwo typu jabłuszko dziennie i nic pyzatym ( tak jak pisałaś CHILLI że masz taki przypadek w rodzinie ) mąż jest jedynakiem i pochodzi z Bydgoszczy więc nie spotykamy się z rodzinką z jego strony zbyt często. No ale koleżanki w pracy to już inna kwestia – 90% z nich się odchudza a przyznaje się do tego jakieś 30% reszta to geny, energia kosmiczna itp. AKURAT Wiecznie głodne chodzą i złe i efekty są zazwyczaj dość krótkie – jak to na restrykcyjnych dietach bywa. Oczywiście o pochwaleniu kogoś niema mowy, nikt nic nie widzi. Najważniejsze że my widzimy i efekty i sens zdrowego odchudzania –odżywiania, a pozostali niech obgryzają w ciszy paznokcie z zazdrości. Jestem pewna że przy takim nastawieniu wszystkie osiągniemy swoje cele i założymy forum byłych odchudza czek z poradami dla innych co nie wierzą w energie kosmosu i diety cud. NIECH MOC BĘDZIE Z NAMI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny :) jestem i ja Wiek 36 lat Wzrost 174 cm Waga z tamtego wtorku 79,6 kg Waga dziś 78,4 kg SPADEK 1,2 kg :) Cel 69-72 kg GRATULUJĘ wszystkim pięknych spadków - mykam na trening dziś 25 minut + ćwiczenia. Miłego dnia życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No moje drogie idziecie jak burza jak tak dale będzie to trzeba będzie zmienić tytuł naszego forum na super laski 2016 - naprawdę serdecznie gratuluje, nawet najmniejszego spadku sama doskonale wiem ile to wyrzeczeń kosztuje. Ja też nie jestem jakąś specjalną miłośniczką sportu, biegać to i owszem ale te ćwiczenia siłowe to powiem wam że raczej na przymus bo wiem że po nich będą rezultaty – pożyjemy zobaczymy Ja i moje siostry to się wspieramy w takich akcjach jak odchudzanie, nie ma jakiś złośliwości czy podśmiewywania się. Tylko moja mama się złości bo uważa że żadna niema powodu do odchudzania i że krzywdę sobie jeszcze jakąś zrobimy – jak to mama. Mój mąż nie lubi stwierdzenia „odchudzam się” bo też uważa że nie mam z czego, ale na zdrowy tryb życia jakoś przystał, widzi że to nie żadne wariactwo typu jabłuszko dziennie i nic pyzatym ( tak jak pisałaś CHILLI że masz taki przypadek w rodzinie ) mąż jest jedynakiem i pochodzi z Bydgoszczy więc nie spotykamy się z rodzinką z jego strony zbyt często. No ale koleżanki w pracy to już inna kwestia – 90% z nich się odchudza a przyznaje się do tego jakieś 30% reszta to geny, energia kosmiczna itp. AKURAT Wiecznie głodne chodzą i złe i efekty są zazwyczaj dość krótkie – jak to na restrykcyjnych dietach bywa. Oczywiście o pochwaleniu kogoś niema mowy, nikt nic nie widzi. Najważniejsze że my widzimy i efekty i sens zdrowego odchudzania –odżywiania, a pozostali niech obgryzają w ciszy paznokcie z zazdrości. Jestem pewna że przy takim nastawieniu wszystkie osiągniemy swoje cele i założymy forum byłych odchudza czek z poradami dla innych co nie wierzą w energie kosmosu i diety cud. NIECH MOC BĘDZIE Z NAMI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczypta Chilli
Do gosc- duzo cwicze- 1.5godz dziennie na orbitreku. Jesli ktoregos dnia nie moge cwiczyc to wtedy nastepnego dnia staram sie nadrobic straty. Zainstalowalam sobie aplikacje w tel ktora co godz przypomina mi o piciu wody. Dzieki niej pije regularnie prawie 2 litry wody a nie jak wczesniej cala butelka za jednym razem bo w ciagu dnia nie chcialo mi sie pic. Diete mam ustalona przez dietetyka aczkolwiek sama jestem po dietetyce wiec duzo posilkow komponuje sama. Obliczalam kalorycznosc ostatnich dni i jem w przedziale 1350 do 1500kcal. Np wczoraj bylam bardzo glodna i wiedzialam ze moja tradycyjna szklanka soku na kolacje nie wystarczy- z kalkulatorem w dloni i tablica kalorycznosci obliczylam na co moge sobie pozwolic i tak zjadlam kromke chleba wasy z salata i pokrojona na to rzodkiewka. Polowe pomidora i jajko na twardo z jogurtem i szczypiorkiem. Tyle kcal co sok a sie najadlam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny super :) ale idziemy ! Fajna nam się tu grupka zrobiła i mam nadzieję że wszystkie osiągniemy nasze cele a później wszystkie pomyślnie wyjdziemy z diety bez jo-jo !! Gratuluję wszystkim i oby w przyszły poniedziałek wyniki były zbliżone albo lepsze od tych dzisiejszych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie dziewczyny;-) ciężka sprawa z tym moim odchudzaniem - opowiem - mama 2 dzieci (14 i 4), mieszkam poza miastem, pracuje w mieście, wożę dzieci, odbieram dzieci, robię zakupy, z domu wyjeżdżam o 7.00, wracam o 18-19..wszystko robię w biegu i w pospiechu, odkąd przeprowadziłam się na wieś wszędzie muszę jeździć samochodem - udręka, żadnego ruchu, a wczesniej do pracy spacerek, jakis basen, wszędzie na nogach i waga jakoś ok...teraz - przez rok 10 kg do przodu, żadnej siłowni, bo po prostu nie mam kiedy( mąz wraca późno, nie mam z kim dzieci zostawić), to samo z ćwiczeniami, bo gdy tylko zaczynam mój mały wchodzi mi na głowę i marudzi, siadam wtedy i płaczę z bezsilności. nie wchodzę w żadne ciuchy z zeszłego roku...to nie kwestia braku woli tylko cholernego czasu dla siebie!!przy dwójce dzieci i ciągłej absencji męża jestem skazana na połykanie łez wstydu, gdy ktoś spotyka mnie po dłuższym czasie i widzę w jego oczach że źle wyglądam....nie wiedziałam, że nadwaga może tak podkopać wiarę w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystkie piszecie o swoich celach :-)to i ja napiszę, bo od jutra rozpoczynam dietę, wszystko rozpisałam i trzymam za siebie kciuki teraz: waga - 80 kg wzrost -173 cel: waga - 68.....daj Boże :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczypta Chilli
Do gosc- dasz rade. 4 letnie dziecko dosyc wczesnie chodzi spac. Poswiec wtedy godzine na cwiczenia. To naprawde jest mozliwe do wykonania.. ja tak sie wkrecilam widzac efekty cwiczen ze bywa ze wsiadam na orbitrek dopiero o 23-24 w nocy. Kiedy nie bylo sprzetu, chodzilismy z mezem na godzinne marsze do parku. Mozesz nawet pocwiczyc wchodzenie na 1 stopien schodow- to prawie jak cwiczenia na steperze. Mysle, ze dla 14letniego dziecka zajecie sie mlodszym rodzenstwem przez godzine tez nie bedzie niczym trudnym zwlaszcza ze to juz 4latek. A jesli nie masz czasu na diete to wystarczy na poczatku pic dwa litry wody i jesc jak do tej pory tylko w wersji zdrowej. Make pszenna zastapic np kukurydziana, jasny chleb ciemnym, wedline tylko z indyka lub kurczaka, do kazdego posilku mnostwo warzyw, do poludnia owoce.. do obiadu kasze. Dieta moze naprawde byc fajna.. Masz ochote na nalesniki- robisz je z maki zytniej i zamiast smarowac dzemem to smarujesz np zmiksowanym truskawkami i juz! Chcesz zjesc batonika? Kupujesz owocowe musli, mieszasz z miodkiem, dosypujesz slonecznika czy co tam chcesz do lodowki i hyc.. za dwie godz pyszny i zdrowy batonik. Musisz znalezc sile zeby zaczac a pozniej poleci jak z platka. Wierz mi.. jestem na to zywym dowodem- od konca marca z 62kg zeszlam do 53. Da sie tylko nie mozna sie poddawac kiedy waga i przez kilkanascie dni stoi w miejscu.. my tu chetnie Cie wesprzemy i podzielimy sie fajnymi przepisami. Tylko pamietaj, chudniemy zdrowo, bez glodowek! Wolno ale juz na zawsze:D oby :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gościu wbijaj do nas a napewno się uda :) wszystkie jesteśmy w podobnej sytuacji do twojej . Praca dzieci dom i tak dalej ale gdzie czas dla nas samych ? Gościu dolanczaj i zaczynaj od dziś zmianę na lepsze ;) tylko Nick sobie wymysl , żeby było wiadomo kto pisze . Pozdrawiam :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczypta chilli, bardzo dziękuję za słowa motywacji :-) biorę się w garść i nie będę narzekać:-) ale z tym opiekowaniem sie starszego młodszym..hmmmm..zawsze kończy sie aferą bo to dwaj chłopcy. Postanowiłam, że zaangażuję męża do pomocy i wieczorami będę chodzić albo na bieganie albo na spacery ( biegać nie znoszę....)wiem, że trzeba zacząć, że trzeba ruszyć. zaczynam i dam radę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam nową koleżankę, moja droga ja to tu jestem chyba już znana z tego mojego marudzenia że nie mam czasu bo praca, bo dziecko, bo dom, bo mąż bardzo zajęty człowiek itp. – brzmi znajomo? Tak moja droga ja mam to samo, ale powiem ci że jak sobie sama dasz kopa w dupę to zaczniesz, jak zaczniesz to z każdym dniem będziesz bardziej zaangażowana a to się przełoży na efekty. Nie musisz od razu przewracać życia o 360 stopni. Jeśli chodzi o jedzenie to posłuchaj koleżanki Chilli ona ma wykształcenie kierunkowe więc na pewno dobrze ci doradzi, ja sama to po prostu jem to co przygotowuje dla rodziny tylko w wersji „odchudzonej” . No miałam przejść na dietę 1200 od jednej z naszych forumowiczek ale jeszcze się nie przerzuciłam, ale liczę kalorie i staram się nie przekraczać 1200-1300 ( mam prace za biurkiem, wszędzie jeżdżę samochodem i mieszkam na obrzeżach miast – brzmi znajomo?) Co do ruchu to z 4-latkiem możesz urządzać zawody , moja córcia (tez 4-lata) je uwielbia, skakanie na skakance, gra w klasy, piłka, wyścigi. Wczoraj moja siostra podsunęła mi fajny patent na ruch właśnie z takim przedszkolakiem: fotelik do roweru. Zamierzam zakupić przykręcić do roweru i w drogę, dla dziecka frajda a dla mnie porcja ruchu. Szukaj pomysłu, kombinuj, żeby choć troszkę się poruszać, wciągniesz się. Nie trzeba od razu biegać maratonów, ja zanim zaczęłam tu pisać to szłam po najniższej linii oporu jeśli chodzi o wysiłek fizyczny. To dziewczyny mnie zmotywowały, dały kopa, a zresztą do cholery skoro inni mogą to dlaczego nie ja………….. Nawet w niedzielę o 6 rano wstałam żeby poćwiczyć, bo wstyd przed dziewczynami by było się przyznać że spędziłam czas na byczeniu się. Walcz o siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak właśnie Zgadzam się z chilli w 100% początki są trudne, ja też mam dwójkę dzieci jedna ma 3,5 roku a druga kończy 3 miesiące, gdy zaczynałam moje podrygi z dietami tez nie miałam jak ale wygospodarowywalam z dnia na dzień coraz więcej czasu. Ogólnie tez pracuje do godz 16 teraz jestem na macierzyńskim i mam więcej czasu, mój prowadzi restauracje wiec nie ma go do godz 22. Czasami ćwiczę więcej czasami mniej ale zawsze to coś :-) Musisz podjąć decyzję czy zaczynasz, jeśli tak to musisz w to wejść na 100%:-) na zawsze, Dasz radę.. Odwiedzaj nas jak najczęściej, pytaj, opowiadaj to pomaga wytrwać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już nie jestem gościem:-) piszę jako agdula39. dzieki dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hahaha powiem wam coś hehehe dzieci są szczere! Pamiętam ze po porodzie jakieś 3 tygodnie po moja córka powiedziała ze mam duży brzuszek i czy mam tam jeszcze braciszka :-D głupio mi się zrobiło i mówię jej ze nie i ze mamusi po siostrze został i zniknie ( walczylam o to) a dziś gdy się przebiegała powiedziała mały masz już brzuszek :) :) widać ze są juz efekty moich wypocin i jej słowa są na to dowodem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurczę, przecież Wy macie rację..wielkie dzięki za wsparcie na początek powiedzcie mi jak radzicie sobie ze słodyczami???zmora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć kobietki! Ja dopiero zaczynam swoją walkę z nadprogramowymi kilogramami, których niestety dużo się uzbierało :( Moja historia nie jest zbyt wesoła, dlatego opiszę ją w skrócie, coby Was i siebie nie zasmucać. Mam (prawie, bo jestem z grudnia) 23 lata i od jakiś trzech lat zmagam się z zaburzeniami odżywiania. Najpierw głodziłam się miesiącami, a później kiedy chciałam zacząć normalnie żyć i jeść mój metabolizm był tak rozregulowany, że wszystko co zjadłam "odkładał", dodatkowo zaczęło się zajadanie stresów i samotności. Przytyłam bardzo dużo i nie mogłam sobie z tym poradzić. Miałam dość siebie, dośc życia, moja (zawsze niska) samoocena jeszcze bardziej podupadła. Miałam ogromne wyrzuty sumienia, gdy zjadłam cokolwiek, ale nie potrafiłam się powstrzymać. I wtedy zaczęłam wymiotować. Ale nie trwało to długo, bo któregoś dnia (to był początek maja tego roku) zdałam sobie sprawę, że nie mogę i nie chcę dłużej tak żyć. Bo praktycznie przestałam wychodzić do ludzi, bardzo się wstydziłam i nienawidziłam siebie. Wiem, że powinnam iść do jakiegoś specjalisty, ale jakoś nie mogłam się przemóc. Teraz czuję, że mogę sobie z tym wszystkim poradzić. Zaczynam jeść zdrowo i ćwiczyć, bo mam spory balast do zrzucenia. Dodam jeszcze, że mam 23 lata, 160cm, nie wiem ile obecnie ważę, jakiś czas temu ważyłam 68kg, ale mam nadzieję że od tego czasu trochę spadło, bo troszkę więcej się ruszam, próbuję zdrowo i normalnie jeść. Jutro stanę na wadze i dam Wam znać z jaką wagą będę startować. Bardzo Was proszę o przyjęcie mnie do swojego grona, bo potrzebuję motywacji i wsparcia. Po raz pierwszy opowiadam komukolwiek o swoich zaburzeniach i mam nadzieję, że to będzie takim drugim krokiem do normalnego życia, bo pierwszy krok (czyt. zmiana myślenia i uświadominie sobie problemu) już za mną. Pozdrawiam Was cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć kobietki! Ja dopiero zaczynam swoją drogę do wymarzonej sylwetki, a że mam sporo do zrzucenia to będzie ona długa i na pewno niełatwa... Kilka słów o mnie: prawie 23 lata, 160 cm, waga ok. 66kg, jutro się zważę i napiszę dokładnie. Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do Waszego grona i będę mogła czerpać od Was tą zarąbistą energię i motywację do walki. Pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka111
I jak tam dziewczyny :) kończymy poniedziałek . Dzieci oglądają bajki a ja za chwilke wybieram się po kwiaty do spania na jutro dla córki . Nic nie kwitnie ! Moje róże już zawitać na nadążają a ja je już obrywam ;) U mnie dzionek spoko . Zero podjadania, mniej więcej zdrowe jedzenie nie było źle. Jaki poniedziałek taki cały tydzień :) hihi oby tak było i żadnych pokus nie było ! Miłego wieczorku kobietki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jabłuszko oczywiście ze Cię przygarniemy :) nas nigdy za wiele ! Wszystkie mamy wspólny cel ! 68 kg to wcale nie tak dużo . Jaką chciała byś mieć wagę ? Agdula moim sposobem na słodycze jest ich całkowite odstawienie :) Z początku ciągnie i to bardzo ale teraz już luzik , moga leżeć przede mną a ja ich nie tkne bo nie mam już na nie ochoty .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Domisssa
Witajcie swierzaczki :-) Agdula i Jabłuszko. Mamy nadzieje ze zostaniecie z nami jak najdłużej. Jabłuszko moja roczniaczko i miesieczniczko ;-) bo ja też z grudnia, nie jestem tu zbyt długo bo od 20 mają ale uwierz mi dziewczyny są super pomocne i wspierające, niektóre to od samego początku forum są i walczą i dużo już osiągnęły a miały o wiele większą wagę startową od nas:) grunt to się nie poddawać, Dasz rade! I super ze uwolnilas się od złych nawyków oby tak dalej. Aha i koniecznie zdaj relacje jak tam ważenie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ps. dziewczyny ja dzisiaj dzielnie walczylam ze sobą bo u mnie dzisiaj na obiad schabowe były i taka miałam ochotę uffff ale nawet nie skosztowalam kawałeczka tylko kręciłam się koło talerza i wachalam zapachy hehe w końcu znalazłam sobie jakieś zajęcie i teraz jestem dumna ze mnie kotlet nie złamał :) Mój bilans na dziś to ok 950 kcal i 30 min treningu- wiem ze to mało ale jest już za późno na kolacje a i ja jakoś głodna nie jestem. Ogólnie czuje się dziś super i w ogóle coś mnie energia rozpiera straszna na wieczór :-D A u was jak tam Wieczorek? Mam nadzieje że grzecznie bo coś cichutko siedzicie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niffi34
Hejka, witam nowe koleżanki. U mnie dzisiaj wszystko wg planu, czyli poćwiczone i bez podjadania :) Tak trzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczypta Chilli
Agdula problem ze slodyczami nie taki straszny. Przede wszystkim jesli juz musisz zjesc cos slodkiego to maksymalnie do godziny 13. Sa czekolady bez cukru, mozesz zrobic budyn czekoladowy z mleka roslinnego z kakao i stewii. Do tego musli owocowe i np garsc borowek. Omlet z gruszka i zurawina. Koktajle owocowe. Soki swiezo wyciskane. Mus jablkowy z cynamonem. Pancakes kokosowe. Nalesniki z jogurtem i zmiksowanymi owocami.. kasza jaglana z orzechami jablkiem i miodem.. mleko ryzowe z musli i owocami.. ilez opcji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczypta Chilli
Moj dzien przelecial mi przez palce. Wieczorem bylam w kosciele ale z majowego ucieklam:) pomoglam sie mezowi spakowac na jutrzejszy 3tyg wyjazd i przed chwila skonczylam cwiczyc. Nie sadzilam, ze orbitrek tak swietnie dziala na ramiona. Ale ladnie mi sie wyrzezbily :0 Wypilam ponad 2 litry wody co dla mnie jest nie lada wyczynem. Troche boje sie porannego wazenia- w ciagu kilku ostatnich dni waga bardzo poleciala mi w dol. Cos czuje, ze dobra passa sie skonczy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczypta Chilli
Domisssa skarce Cie! Brzydko! Nie mozna tak malo jesc! Mam nadzieje, ze to jednorazowa sytuacja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×