Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Fatusia

odzyskać wygląd, odzyskać życie DUŻA WAGA

Polecane posty

Gość 119 to już historia
hej, 1 stycznia stanęłam na wadze... 119 kg, masakra, wyłam z bezsilności ze 2 dni, nadmienię tylko,że ilość diet, ćwiczeń, prób miałam za sobą bez liku... podjęłam decyzję, że albo zmienię coś raz na zawsze,albo odpuszczę i tyć już będę do końca życia na własne życzenie... decyzję podejmowałam kilka dni, no bo jak się nagle zmusić kolejny raz do odchudzania... odpychałam od siebie wszystko, grając na zwłokę, bo najlepiej wszystko podjąć OD JUTRA... 11 stycznia moja córka ma urodziny, zaprosiła kilka koleżanek na tort, a póżnym popołudniem miały pójść na pizze... kiedy zaszłam do nich do pizzerii usłyszałam jak jedna z koleżanek mojej córki dokuczała jej NA JEJ WŁASNYCH URODZINACH że zapewne jej mama to taką duża pizze to wciąga na śniadanie popijając wiadrem coli... szok!!!! tak mnie to okrutnie zabolało i chyba potrzebowałąm terapii wstrząsowej... dzisiaj mija 5,5 mies odkąd powiedziałąm sobie dość!!! tak bardzo zawzięłam się, że dzisiaj moja waga z 119 kg spadła o 34 kg, a postanowiłam sobie że do kolejnych urodzin mojej córki schudnę kolejne 25 kg i zrobię jej taką imprezę, jakich mało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 119 to już historia
zapewne zapytacie jak tego dokonałam? stoczyłam mega batalię sama ze sobą, samo gadanie nic nie działa... zapisałam się na basen ( o zgrozo jak się wstydziłam!!!) dodatkowo zajęcia z aerobicu, tak jak pierwszy raz weszła na salę to myślałm ze się zapadne pod ziemię... dzisiaj ratownicy na basenie dopingują mnie, mało tego dostałam od nich darmowe lekcje pływania, na ćwiczeniach, moje chude koleżanki kontrolują mnie na każdym kroku:) są jak grupa wsparcia, do tego- i to jest połową sukcesu- musiałam przeorganizować swój cały jadłospis i godz jedzenia, czyli- koniecznie i bezwarunkowo 5 posiłków niskokalorycznych w równych odstępach czasu, przyjełam też dietę białkową, bo na niej najszybciej się chudnie i ciągłe nawadnianie- min 2 l wody dziennie... cwiczenia bardzo mnie wciągnęły, a posiłki przygotowuję wcześniej pakuję w pojemniki na cłay dzień, żeby zminimalizować podjadanie itp.. najważniejsza jest motywacja, moją był wstyd mojej córki, a kocham ją nad życie i nie chcę zeby kiedykolwiek moja waga była powodem jej wstydu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 119 to już historia
kiedy waga stoi nie ma się czym przejmować, o ile trzyma się wciąż dietę... trzeba wyregulować posiłki i naprawde pić dużo wody i czekać:) ruszy z kopyta:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
119, gratulacje! Twoja historia niesamowicie inspiruje. Mogę zapytać ile kalorii obcięłas i ile teraz zjadasz? Co do zastoju to mam nadzieję, że masz rację, bo naprawdę zaczynam się martwić. Diety cały czas się trzymam, ustępstw nie robię. Jesli kolejny tydzień będzie podobny to chyba wybiorę się do dietetyka, żeby sprawdził mój jadłospis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vesselka
119.... Wielkie gratulacje ,och wyobrażam sobie z jaką lubościa możesz przymierzać stare ciuszki . ja trwam i jestem też mega zmotywowana. jA prawie uzależniona od słodyczy, od 31.05 nie tknęłam nic słodkiego i trzymam dietę.Trzeba przyznać ,ze jestem z siebie zadowolona, ale to dopiero - 6 kg. Będzie dobrze.. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was☺ Czy mogę się przyłączyć do waszego skromnego grona? Co mnie sprowadza? To samo chyba co wszystkie ... zrzucenie zbędnych kg. U mnie dość długa historia z odchudzaniem. W zasadzie od kilku lat. No władnie z odchudzaniem bez odchudzania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 119 to już historia
co do ciuszków... jestem już tyle czasu gruba, że moda zmieniła się już kilka razy;) nawet teraz nie kupuję wielu ciuchów, z nadzieją, że za miesiąc czy też dwa znowu zlecę o rozmiar, teraz noszę w tyłku 42-44, ale w cy... wyżej nawet 44-46, bo mam duże arbuzy;) i nie dopinam się... co do diety... przeszłam ich tyle, że stworzyłam sobie własną, dobrze toleruję dietę białkową,zatem w 90% wykluczyłam z diety węglowodany, cukier, słodycze... wydrukowałam sobie kiedyś z netu listę produktów,które mogę zjeść i tych zakazanych, zatem jak robię zakupy, kupuję tylko z listy niezakazanej.. dzisiaj np zjadłam serek wiejski z wkrojonymi 2 małymi ogórkami małosolnymi i garścią szczypioru to była 7 rano, mója komórka ma timer ustawiony co 4 h zatem o 11 wypiłam szklankę koktajlu - jogurt truskawki i kiwi, teraz jest 15sta- na obiad ryż z gotowaną na parze połową piersi plus rózyczka kalafiora... ile o jest kalorii nie wiem, przyjęłam zasadę, a podpowiedziała mi to jedna z dziewczyn z aerobicu- mam taką miseczkę, ma ona ok 250 ml, zawsze kiedy nakładam jedzenie- ilość nie może przekroczyć wielkości tej miseczki, co oznacza, że po kilku mies, żołądek skurczył mi się mniej więcej do tej pojemności... początki były straszne, ale tak jak pisałam wcześniej- motywacja, picie min 2l wody i stałe pory 5 posiłków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 119 to już historia
i jeszcze jedno- mam pojemniczki plastikowe, wlasnie mniej więcej poj 250 ml, kiedy przygotowuję posiłki ładuję kilka na raz, czy to sałatka, czy danie obiadowe.... mam tzw gotowce np do pracy, ściśle pilnuję godzin posiłków- to powoduje, że metabolizm nie spowalnia, nie robi się leniwy... najbardziej ciężko było mi się wyzbyć nawyków- np żreć śniadanie ok 11,potem ok 16-17 obiad bo tak wracałam z pracy i reszta wieczoru to kolacja nie mająca końca... pilnuję też, aby min jeden posiłek dziennie był na ciepło, czasami np jest to kasza jaglana (której nie cierpię:)) na mleku ... miałam i ja zastoje w spadku wagi,najdłuższy trwał 11 dni.. ale wiedziałam, że tak też może być...potem wszystko rusza. ważę się zawsze w niedzielę przed śniadaniem, taki mój świąteczny rytuał:)). pytajcie o moją drogę:) podzielę się wszystkim, sama też potrzebuję wsparcia bo 25 kg przede mną:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
119, przede mną do wymarzonej wagi też prawie tyle, bo dokładnie 22 kg (marzy mi się dobić do 55)! I dietę też widzę mamy podobną, tylko u mnie z regularnoscią posiłków jet ciut gorzej :/ Mam nadzieję, że będziemy się wzajemnie wspierać tej walce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vesselka
Moim marzeniem jest 70 kg ,no powiedzmy 75 kg ,więcej to ja nie chcę hoihihi.Jak widać jestem mało wymagająca,ale przy 70 kg /i moich tzw grubych kościach? to jestem super laska. Ech rozmarzyłam się. Póki co marzę o 8 z przodu ,ale coś ciężko i wolno mi to idzie. 119... chudłaś ok 6 kg na miesiąc ....... to bardzo dobry . Staram sie jeśc regularnie,mam tylko problem z piciem wody ,ciagle o tym zapominam.wynik ,ja za 5 tyg mam 6 kg na minusie. Jak już pisałam jestem na diecie oxy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bulwaa
Ja jestem jestem tylko czasu mało. Dietowo katastrofa. Jutro z rana sie zamelduje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 119 to już historia
w pierwszym mies schudłam 9 kg,w drugim też 9, potem już po mniej... z dużej wagi na początku chudnie się szybciej, w ostatnim miesiącu to było 5 kg... dobre i 5, oby w dół... tak jak pisałam o tych posiłkach w równych odstępach czasu... na ogól mój pierwszy posiłek to 6.30 następne co 3h, zmusić się szczególnie kiedy wolny dzień to nie lada wysiłek.. dzisiaj mój dzień zaczął się bardzo wczesnie stad też i odstępy są większe, chodzi o to aby ostatni posiłek zjeść najpóźniej ok 19stej... dzisiaj kupiłam pierś z indyka, wrzuciłam go do piekarnika z bardzo dużą ilością warzyw i ziól i piekę... później mam bazę wypadową do różnych potraw- łączę z ryżem, kaszą, albo resztki dodaję do świeżych warzyw i mam sałatkę, warzywa miksuję i mam puree... odkad zaczełam się odchudzać przestała smakować mi wieprzowina, jem tylko drób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gKaKa
119 wielki szacunek dla Ciebie. Takiej osoby nam tu trzeba, Która ma taką motywacje i tak dużo zrzuciła. Jestem pod wrażeniem. Ja dzisiaj dietowo nie do końca dobrze, zjadłam loda. Za to ćwiczenia na najwyższym poziomie bo rano kijki i wieczorem kijki z interwałami biegowymi. Ledwo wróciłam do domu tak się wymęczyłam. Ale już nie pamiętam kiedy ostatni raz biegałam i powiem Wam,że nawet mi to sprawiało frajdę. 119 jak możesz pisać co jesz na diecie białkowej? Ja tez próbuje z białkową ale jakoś pomysłów czasami brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gKaKa
Mamo Filipa Witaj, zapraszamy Cie serdecznie pisz jak najwiecej :) Veselka i ja chciałabym do 75kg chociaż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 119 to już historia
co do diety.... składniki biorę głownie z diety Dukana- mięso drobiowe, jaja, warzywa, serki ziarniste, jogurty,ale naturalne, bo sama dodaję owoce, szpinak, ryby, tuńczyk, teraz jest duży wybór warzyw, a ja uwielbiam surówki- lącze marchew z selerem, albo porem plus jogurt, ostatnio zrobiłam kapustę z marchewką, uduszoną na maśle dużo ziol... ale tak jak pisałam wcześniej nie jestem wierna jedynie białkom, czasami jem i makaron, ziemniaki, albo kromkę żytniego chleba, tyle, że robię to sporadycznie, najczęściej przed okresem, wtedy kiedy apetyt galopuje... staram się jeść tak, zeby jojo mnie nie dopadło, zmniejszyłam żołądek- czyli dieta mniej żreć plus białko... żeby cokolwiek zacząć trzeba być uczciwym wobec samego siebie, nie ma usprawiedliwień dla małych grzeszków, dużych grzeszków... przyjęłam zasadę- codziennie wieczorem chcę uczciwie spojrzeć sobie w lustrze w twarz- to działa-bo czy można nazwać się uczciwym wobec ludzi, kiedy nie jest się w porządku wobec siebie...??? patrzę w lustro i mówię- dzisiaj jestem z siebie dumna, kolejny dzień nikt ani nic nie złamało mnie, jestem kobietą która uczciwie podchodzi do założonego celu:)) i wtedy z poczuciem spełnienia i spokoju spadam do łóżka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
119, ta uczciwość wobec samej siebie to bardzo ważny aspekt transformacji, która przechodzimy. Wydaje mi się, ze taka spowiedź przed sama sobą moze bardzo pomoc w osiąganiu celu. Fajnie, ze o tym wspomniałaś :) Dziewczyny, u mnie waga ruszyła. I to faktycznie z kopyta. Jest 76 kg. Czyli nawet ponad dycha za mną. Jestem wniebowzięta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gKaKa
Hej, jak tam dzisiaj motywacja? Ja rano owsianka i już jestem po kijkach :) Dzisiaj tylko 5 km ale wczoraj dałam sobie ognia i dzisiaj nie chce przesadzać. Na obiad w planach leczo. Oby tak jak pisze 119 mogla się wieczorem spojrzeć w lustro i być zadowolona z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, U mnie zero motywacji... jeszcze bo niedawno wstalismy z mlodym.. najpierw jego śniadanko a ja muszę wchłonąć trochę kawy. Na śniadanie będzie jogurt a później jescze nie wiem. Okaze się w sklepie. Wczoraj pogodziłam się z moim parowarem i tak myślę że dziś albo brokuł albo kalafior i do tego jakiś filelcik. W miedzy czasie jescze nie wiem. Najgorzej mam wieczorami kiedy jestem w pracy bo mam dostęp do wszelakiego rodzaju deserów posiłek itp. Wczoraj masakra była żeby powstrzymać się od pokus ale dałam rade. Zazdroszczę takiej motywacji do ćwiczeń. U mnie zostaje tylko rower i to zazwyczaj jak jadę do pracy i to nie zawsze bo jak deszcz to wiadomo pakuje swoje 4 litery do auta. Choć dwa lata temu ćwiczyłam na orbim to jednak później oddalam go szwagier e bo mi brakowało czasu a teraz żałuję to było coś co lubiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 119 to już historia
no właśnie,oszukujemy same siebie... narzekanie, że brak czasu, że motywacja do kitu,... SERIO??? ja też mam dzieci, też pracuję, też wcześnie wstaje.... zatem zaczęłam wstawać o 15 min wcześniej, regulować świat pod siebie i nie szukać wymówek, nie oszukiwać samej siebie!!!! nikt nam tych kg nie dorzucił, same za przeproszeniem upasłyśmy sie i doprowadziłyśmy do takiego stanu, więc dlaczego szukać ciągle wymówek?? ja pól roku temu tak bardzo oszukiwałam się, że teraz mi wstyd za siebie, te podjadania, rozgrzeszanie się z maleńkich niby grzeszków,a to od jutra, od pierwszego, a to imieniny cioci, grill... w lustrze ciągle patrzyła na mnie opasła twarz, patrzyłam w oczy kogoś kto jedynie narzekał i ciągle szukał usprawiedliwień. W sobotę idę na grilla do kolezanki, która wie ile pracy włożyłam w to żeby schudnąć... wiem, że specjalnie dla mnie będzie kurczak i ulubiona sałatka z pomidorów, bazylii i lodowej.. ale to ja nauczyłam ludzi wokól siebie, że nie żrę... że mam silną wolę i nie ulegnę pokusom, a nie jak kiedyś nażre się i będe szukała usprawiedliwienia... bo grill?? i nie można zjeść niskokalorycznie? można... później napiszę wam jeszcze jedną rzecz, którą prowadziłam przez pierwszy mies.. teraz jadę z córą na basen,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fatusia
119 witaj jestem pełna podziwu dla Ciebie! BRAWO! Dziewczyny przez dwa dni zeszło mi 0.9kg :-) wiec tak jak się zarzekałam wracam na dobre tory. Witam MameFilipa :-) A co do Ciebie Bulwaa to czekam na spowiedz ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
119 masz rację. Same się doprowadziły śmy do takiego stanu nadkilogramowego i był czas na siedzenie i objadanie się to teraz tez czas powinien być zamieniony właśnie na aktywne jego zużycie. A propo aktywności idę pobiegać z odkurzaczem i z mlodym na dwor bo ładna dziś pogoda a wieczorem do pracy i chyba wezmę jakieś przekąski z domu może chlebek.typu wasa bo w pracy będzie mnie kusilo na świeże bułeczki a chce tego uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vesselka
Hejka :) Motywacje mam ,ale mam chwilowe załamanie. Na szczęście nie objawia się ono pożarciem czegoś kalorycznego,ale zastanawiam się czy coś jest nie tak......... Może ja za wolno chudne,wiem,że to jest sprawa indywidualna, zależna od hormonów itp,ale: stosuje dietę oxy i np od wczoraj przybraąłm na wadze 0,5 kg w ciągu jednego dnia :( Wiem ,że nie powinnam się ważyc codziennie ,ale jest to silniejsze ode mnie .zastanawiam się czy sobie jednak nie zmniejszyć ilosci kalorii, bo cwiczę ,ale niestety nie codziennie i moze te 1600 kal nie doprowadzi mnie do upragnionego spadku. Sory za przynudzanie ,ale dzielę się swoimi wątpliwościami. Cieszę się z waszych sukcesów i widzę ,ze DA SIĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vesselka, takie drobne wahania są normalne. Czasem zdarzy się, że organizm zatrzyma trochę wody (bo jestes przed okresem, albo dnia poprzedniego niewiele wypiłaś) albo coś mu zalega w jelitach. Poza tym, jesli ćwiczysz, to może ci wzrastać masa mięśniowa, czyli chudniesz, ale waga wzrasta. Nie ma się czym przejmować. Ja tez schizowałam, jak waga przez pięć dni stała. Ale okazało się, że 119 miała rację i wszystko znów ruszyło, jestem o kolejny kilogram lżejsza. Więc głowa do góry i do przodu, jak będziesz dobrze jeść i trochę ćwiczyć to waga na pewno bedzie spadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I Fatusia, gratulacje :) Bardzo, bardzo się cieszę, że wróciłaś na dobry tor :D Mamo Filipa, widzę, że startujesz z podobnej wagi, z której ja startowałam. Myślę, że siódemkę z przodu zobaczysz szybciej, niż myślisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 119 to już historia
brawo i gratulacje dla wszystkich, którzy nie poddali się i nadal walczą:) uważam, ża każde pól kg mniej powino cieszyć, chwilowe zastoję są i bedą, jesteśmy kobietami, rządzą nami hormony, dajmy sobie szansę;) wszystko siedzi w głowie- motywacja, chęci, zniechęcenie, napady żarcia-typu żegnajcie zapasy!! jakąż satysfakcje daje pokonanie swoich słabosci.... dzisiaj na basenie gęsto jak krupniku;) kiedyś odwiedziłam psychodietetyka i ów pani kazała mi na każdą wizytę tworzyć tzw dziennik wszystkiego cokolwiek zjem... napisałam WSZYSTKIEGO... wtedy odwiedziłam ją chyba ze 4 razy i jak zaczęłam oszukiwać samą siebie było mi wstyd i ... no właśnie- zaczeła du.pa rosnąć dalej... a zatem zapisywałam w nimkażdy kęs,każde podjadanie, każde oblizanie łyżki, skubnięcie np kawałak kotleta po dziecku... zaczęło to mieć dla mnie sens dopiero w tym roku... zatem załóżcie sobie taki dziennik i wpisujcie każdy kęś jedzenia plus godz- same zobaczycie ile z podjadania, skubania, zaglądania do lodówki, próbowana przy obiedzie zbiera się kalorii dodatkowych, tylko jedna zasada- uczciwość , mi było wstyd ile żarłam,ile dodatkowo usprawiedliwiałam sobie zwykłym oblizaniem łyżki po zrobieniu sałatki- przecież nie oszukujmy się- na takiej łyżce zawsze lądowało kawałek czegoś... trzeba czasami szoku i wstydu, usprawiedliwianie się na każdym kroku to jest wstyd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
119, taki dzienniczek to z******ta sprawa. Sama prowadzę, ale używam do tego aplikacji. Notuję wszystko, bez wyjątków. Uwzględniam też gramaturę, bo większosc rzeczy przed zjedzeniem ważę. Bardzo mi to pomaga trzymać się wyznaczonych ram. Bez tego prawdopodobnie przekraczalabym założony limit kaloryczny o połowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 119 to już historia
oby nie skończyło się jedynie na prowadzeniu dziennika:) on jest po to, żeby sobie uswiadomić skalę jedzenia jakiego pochłaniamy, skubiąc, podjadając, oblizywaniem, a to jedno nic nie znaczące ciastko, dojedzenie po dziecku 2łyżek zupy itp... tak,masz rację bardzo pomaga, każdy bat nad głową aby osiągnąc cel jest istotny:) ktoś mnie pytał o jadłospis : ok 7 miseczka płatków z mlekiem 0,5% ok 10 sałatka jarzynowa, ale bez ziemniaków i majonezu, sos jogurtowy 13- kubek ok 200ml koktajlu z truskawek i jabłko ok 16 będzie- pierś z indyka plaster, sałatka z pora, ogórek małosolny i kukurydza i 19 pewnie pasta jajeczna i sałatka z pomidora(bo mi się chce) tak jak pisałam poj/waga ok 250 ml/g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
119, to ty zjadasz dziennie jakieś 1200 kcal. Znów podobnie jak ja :) Dziewczyny, mam jeszcze jedną dobrą wieść. Zmierzyłam się dzisiaj i w ciągu ostatniego miesiąca (bo mierzyłam się dopiero w 3 tygodniu diety, 8 czerwca) ubyło mi w obwodach ponad 20 cm! Mierzyłam talię, biodra i biust. Czyli to jednak nie złudzenie, że spodnie lecą mi z tyłka. Warto się trzymać diety, oj warto. Nie mogę się doczekać kolejnego mierzenia, jak zabiorę się za jakiś sport. A to już niedługo, bo za tydzień kończę egzaminy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vesselka
Wielkie gratki dziewczyny .Chocolatte jak długo już stosujesz dietkę i jakà miałaś wagę startową.Hm moje 1600 kał to może jednak za duźo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vesselka, ok. 6 tygodni. 1200-1300 kcal dziennie, ograniczam węgle, jem rozdzielnie, jem sporo białka. 3 posiłki dziennie, nic po 19. Startowałam z 86,2 kg :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×