Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Chyba dam sobie spokój

W swoich związkach zawsze byłam lojalna, uczciwa, wierna i dobra

Polecane posty

Gość gość
Ponownie singielka a ile masz lat??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O jeny, chodziło mi o to, by miał we mnie wsparcie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponownie singielka
nie podam wieku, bo zaraz mi powiesz, że jestem stara i głupia, ale przedział: 20-30 :classic_cool: p.s wpis wyżej też mój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgaduje że 27lat masz a sama dobrze zarabiasz? jak chciałaś z nim rodziene założyć skoro on biedny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponownie singielka
znasz mnie? :O skąd to 27?? póki co nie zarabiałam kokosów, aczkolwiek mam gdzie mieszkać i oszczędności, a za parę miesięcy jak dobrze pójdzie podpiszę umowę o pracę i będę zarabiać znacznie powyżej średniej. On zarabiał bardzo dobrze ( zanim go poznałam) potem rzucił pracę, zajął się czymś innym...też ma mieszkanie, samochód, więc biedakami nie byliśmy. O rodzinie na razie nie myśleliśmy, mogliśmy po prostu być szczęśliwi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ponownie singielka eeee tammmm....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ponownie singielka
I masz rację, moje koleżanki zawsze celowały w bogatych facetów, owijaly ich wokół palca, potem wpadka, ślub, teraz wrzucają foty czego to mężuś im nie kupił, nie pracują, a facetów mają zakochanych, wiernych, oddanych. a ja? chciałam taką sierotkę, oddałam mu serce, zresztą on czasem na początku mówił mi " zapomniałem, że jestem biedny, bo mam przy sobie taki skarb" :( idiotyczna romantyczka ze mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponownie singielka dziś to chyba prowokacja Raz mówisz że ma mieszkanie i samochód... skoro takk no to nie jest taki wcale biedny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponownie singielka dziś Rozumiem i sory ze źle zrozumiałem 2 wpisy. Na to nie ma recepty by dobrze trafić jedyna rada to ciagle dbać o związek celebrować dobre chwile i poznać tak partnera by rozumieć się bez słów , nauczyć się że dobre i złe chwile mamy spędzać razem nigdy nie zostawiać coś na później . mężczyźni też są kapryśni szczególnie ci bardzo twardzi to ich wada często kobieta nie doświadczona (przepraszam za określenie)denerwuje sie że on zamyka się w sobie , nie przytula ale trwa to krótko jak ma problemy tak reagujemy cholerna duma nie pozwala się otworzyć że to nie męskie i tu wkracza kobieta jeśli zna go na tyle ze wieże coś nie gra w jego zachowaniu musi reagować bardzo delikatnie , nie wymuszać ale by sam chciał się otworzyć i mówić , to sztuka ponieważ przy kłopotach mężczyzna może reagować złością że nic sie nie dzieje to tak poza tematem . to dotyczy i kobiet każdy ma złe chwile czy niepowodzenia nie wolno go zostawic z tym samego nawet jak tak chce nie pozwalamy by sam przez to przechodził to wazne . co do ufności to ufajmy dopiero po latach tak całkowicie to złudzenie że jesteśmy w stanie kogoś poznać tak dobrze w czasie 1-czy 3 lat to mało możemy nie być w sytuacjach stresowych czy kłopotach w tym okresie i nie poznamy jak reaguje ktoś pod danym wpływem ,możemy tylko się domyślać że jak ktoś jest stanowczy ma niezłomne zasady i w drobnostkach nawet ich nie łamie to mamy szanse ufać wiecej . Dlatego upieram sie przy bliskości na wszystkich płaszczyznach by nie zaniedbywać dotyku ,słów ,gestów celebrować je codziennie wyrabiac sobie nawyk , unikać chodzenia samemu spać i wymówek położe sie za chwile tak prosta czynność a tak lekceważona . da nam to sposobność wyrobienia w sobie nawyku że tak ma byc cały czas i mamy odrazu dzwonek gdy jedno zapomni o czymś znaczy ze cos jest i powinniśmy zareagować i pomóc oj znowu mędrkuje przez urlop mam za dużo czasu pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ponownie singielka
chyba masz rację, nie był biedny, to była jego wymówka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ponownie singielka
20:22 mądre to co napisałeś... wiesz, ja obraziłam się na niego, kiedy odrzucił moją chęć potrzeby, kiedy miał doła i chciałam go przytulać, by czuł, że nie jest z tym wszystkim sam, on to odrzucił, ja stwierdziłam "widocznie nie jestem mu potrzebna, radzi sobie sam"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ponownie singielka
mędrkuj, bo może to mi na przyszłość rozjaśni trochę, wiesz dodam jeszcze, że po rozstaniu koleżanka (która jest w szczęśliwym związku) podesłała mi jakiś link, jak być zołzą, jak być kobietą jakiej pragnie facet, tam było m.in nie okazuj facetowi, że jest ci potrzebny, bo okażesz słabość i takie inne. To ja nie wiem...mam nie być sobą, mam ukrywać swoje potrzeby, żeby kiedyś kogoś poznać, żeby traktował mnie dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ponownie singielka
albo taki tekst w tym poradniku: "niech nigdy nie czuje, ze ma Cie w 100%, niech myśli, ze masz powodzenie u innych itp." dla mnie to idiotyczne, kiedyś nawet z nim rozmawiałam o tym, oboje uważaliśmy, że takie gierki nie mają sensu, że dla mnie nie liczy się czy on podoba się tylko mi czy też 200 innym kobietom, bo to nie jest ważne, nawet wolę by podobał się tylko mnie, a on to doceniał wtedy, mówił, że jestem taka mądra i nie może uwierzyć w swoje szczęście :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
Bardzo dziękuję Wam, nowym i stałym Gościom, za kolejne wypowiedzi. Nie przypuszczałam, że będę miała taką "książkę" do przeczytania, gdy tu wrócę, hehehe. Ale to miłe, że temat jest uaktualniany. Miłe, ale i smutne, z wiadomej przyczyny. Wasze komentarze są pełne bólu, smutku i rozżalenia, ale wcale się temu nie dziwię. Czytam je i dochodzę do wniosku, że w wielu tematach myślimy bardzo podobnie. Tkwi w Nas nieufność, zachwiane poczucie bezpieczeństwa, ale i krzyczy pragnienie kochania i bycia kochanym. To jest mieszanka wybuchowa, ciężka do przejścia. Jak to jest, że ci, którzy byli Nam najbliżsi, zamienili nasze życie w coś tak smutnego, w coś, z czego tak trudno wyjść? Jakim trzeba być, by co innego mówić, a co innego-robić? Tego typu pytań nasuwa się wiele, a odpowiedzi znają tylko ci, którzy zadali Nam te rany. Najbardziej boli fakt, że one już na zawsze pozostawią blizny w sercu, psychice. Drwienie/opluwanie uczuć drugiego człowieka nigdy nie kończy się dobrze. Szkoda, że do nich to nie dotrze, a jeśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
(DOKOŃCZENIE) nawet, to ciekawe-jeśli od tej pory udało im się stworzyć nowe związki-jak pokierowali swoimi myślami, słowami i czynami w stosunku do ukochanych. Bo jeśli powielili swoje zachowania, to mogę tylko bardzo mocno współczuć pokrzywdzonym. Nie wiem, czy taki typ kiedykolwiek dojrzeje. Czy coś do niego dociera. Czy, może, skrzętnie ukrywany egoizm nie pozwala na bycie lepszym, na zmianę. Kiedyś napisałam tu taką wolną myśl, iż nie wiem, kto jest bardziej głupi: ten, kto oszukuje, czy ten, kto daje drugiemu od siebie sto procent. Im większe zaangażowanie, tym większy ból. No, ale, z drugiej strony, jak być z kimś "na pół gwizdka"? Jak miałoby to, niby, wyglądać? Niestety, jeszcze nikt nie opracował programu, który pozwoliłby odczytywać ludzkie myśli, zamiary. A szkoda, bo byłoby to bardzo pomocne. Zaufanie, wracając do tematu, jest bardzo delikatnym uczuciem. Niesamowicie łatwo jest je stracić. Nawet, jeśli para sobie wybaczy, to, hm, przeglądanie się w pękniętym lustrze już zawsze zniekształci obraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
(DOKOŃCZENIE) Można lustro skleić, złożyć, upiększyć, wkładając w nową ramę, nawet i złotą, ale, hm, co to zmieni, skoro już i tak nie da pełnego obrazu, takiego, jak przed zbiciem?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ponownie singielka
Wychodzę Autorko z tego samego założenia - albo kochać albo nie wchodzić w to w ogóle. Nasz błąd chyba polega, że zbyt szybko ufamy, odsłaniamy nasze myśli, uczucia...niech jakiś mędrzec wymyśli lek na to? owszem są laski, które potrafią skrzętnie przed facetem ukrywać swoje nim zainteresowanie, ale jak to zrobić? Jesteśmy słabymi aktorkami i dlatego nie zasługujemy na miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponownie singielka dziś Mężczyźni tacy są jak już pisałem ci z dumą twardzi od lat słyszeli że żalić sie ,czy okazać słabość to nie męskie i sztuką jest im pomóc nie urazić ich dumy to wredna wada sam przyznaje że nieraz w swym życiu miałem takie chwile że nie uporam sie z tym sam i chciałbym by bliska osoba pomogła ale nigdy sie do tego nie przyznałem , trzeba dużo taktu i zrozumienia od kobiety by to przeskoczyć . co do teorii zołzy to mnie śmieszy ale coś w tym jest kobieta musi być sory ale troszkę tajemnicza ,zwariowana z nutką kaprysu i ognikiem w oczach i to że nigdy nie powinna całkowicie kart otwierać zawsze musi byc coś subtelnie skryte , nigdy nie powinna przestać sie uśmiechać czy ale zawsze z nutą zalotności i niepewności to działa na nas jak czar ale zołzowatością raczej nie ma to nic wspólnego . pytasz o byłe osoby jak sobie radzą hm powiem coś co ciebie może zaskoczyć kiedyś spotkałem sie z byłą kupe czasu temu troszkę porozmawialiśmy i wiesz ze przeprosiła za wiele rzeczy które mi wypominała ciagle narzekając a teraz je akceptuje całkowicie u innego partnera nawet wiecej polubiła je jak swoje twierdząc że dorosła to dopiero czad lepiej późno niż wcale widocznie kosa trafiła na kamień i musiała sie zmienić . do do myśli to sposób już napisałem bliskość , nawyk dotyku,robienia prostych rzeczy razem non stop spędzania naprawdę czasu wspólnie , gesty mimika wyucz się tego a poznasz co myśli druga osoba bez słów , bedziesz wiedziała kiedy coś nie gra ,kiedy próbuje coś zataić , źle się czuje czy ma problem to łatwe jak sie tego nauczysz , oczy wyraz twarzy gesty,zachowanie mówią wszystko bez słów masz jego myśli na tacy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
Zapomniałabym podziękować za każde miłe słowo, które płynie w moim kierunku i dodać, że Każdy, kto odnalazł się w tym temacie, jest niesamowicie inteligentny, bystry, czujny, przebiegły, rozumny (nie zapominając o cechach, o których była mowa we wcześniejszych komentarzach). Tak właśnie jest. Odchodząc od toksycznych miłości, pokazaliśmy, że stoimy nad nimi, jeśli chodzi o powyższe cechy. Oni tego nigdy nie posiadali, mimo, że początki wydawały się być perfekcyjne. Do takich wniosków dochodzi się nie minutę po zerwaniu, ale potrzeba do tego czasu, spokoju. Odetchnięcia, wyzerowania myśli. Mimo całej złości, ba, wściekłości, żalu, pretensji, ma się też i pewną pozytywną wiedzę o każdym związku. Wszystko czegoś uczy. Każdy, kto tutaj napisał, jest bogatszy o nowe doświadczenia. Być może do tych, którzy Nas poranili, coś kiedyś dotrze, ale jeśli nie-to My martwić się nie musimy; mamy czyste sumienia. Robiliśmy wszystko, jak czuliśmy. Nie było w tym fałszu. Tylko brak miłości, odbudowy zaufania może doskwierać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba dam sobie spokój dziś Wszyscy maja te same lub podobne pragnienia od zawsze tak było i będzie marzymy o tej miłości prawdziwej jedynej ale nie każdy jest zdolny do niej lub jest w stanie sie jej poświecić bez reszty , czesto mylimy ją z pożądaniem czy zauroczeniem w większości jest jednostronna gdzieś czytałem że prawdziwa miłość to miłości altruistyczna Szukałam w literaturze odzwierciedlenia miłości altruistycznej w związku i nie znalazłam. Taka milosc istnieje tylko w Biblii i matki do dziecka. Coś tam Remarque (Trzej towarzysze - wyciskacz łez) wspomina, ale to bardziej w przyjaźń poszło. to ciekawe zagadnienie ja będę znikał dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
Jeśli chodzi o "odkrywanie kart", to myślę, że wszystko odbywało się swoim rytmem; nie da się opowiedzieć całego swojego życiorysu w jedną noc lub dzień. Tak, jak już pisałam: związki, w których byłam, trwały po kilka lat każdy, więc było sporo czasu na poznawanie i siebie, i "otoczenia". Jedyne, w czym mogły być pewne (spore?) "niedociągnięcia", to wiek. Kilkanaście lat, to czas zupełnie innego myślenia, odkrywania siebie; generalnie, bardzo trudno o dojrzałe i stabilne podejście do życia, mimo, iż i moi byli, i ja przeżyliśmy sporo sytuacji, które wymagały od nas takiego oto podejścia. Dopiero z czasem/wiekiem człowiek uczy się życia. Ale wracając do powolnego odkrywania siebie: to wszystko było. Myślę, że, w tej kwestii, panowało obopólne zrozumienie. Nikt nie podawał się drugiemu na tacy. Gdy była stosowność-tak i temat poznawczy się rozwijał. Wszystko szło swoim rytmem. Jeśli zaś chodzi o dotyk, przytulenie, uśmiech, spojrzenie-bardzo o to dbałam. Kocham się przytulać, okazywać czułość nawet drobnym muśn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ponownie singielka
Temu,który idzie spać dobranoc :-) Hmm a co do miłości... dla wielu najfajniejsze jest gonienie kroliczka, dla mnie raczej moment złapania i glaskania. Gdyby facet, ktorego ja kocham,odsłonił przede mną wszystkie karty, Slabosci,uczucia, całego siebie i zakochanie to na pewno bym tego nie wykorzystała, wrecz odwrotnie,ale gdy on zaczął tworzyć dystans między nami to ja tez się odsuwalam. Nie będę się bawić w gierki. może kiedyś my wszyscy tu zebrani poznamy takich ludzi, z którymi uda się stworzyć cos prawdziwego,co da nam satysfakcję, a może będziemy samotni w tym wyrachowanym świecie...kto wie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ponownie singielka
Chyba dam sobie spokój, rozumiem Cię, nie wiesz gdzie popelnilas błąd,co poszło nie tak. Mam nadzieję, że nie szukasz winy w sobie. Osoba, która kocha bardziej nie może być winna. Wina leży po stronie obdarowywanego uczuciem, on po prostu nie umie przyjąć tego daru. To jakby np.co miesiąc dostawal ferrari, to już by się mu prędzej czy później znudzilo. Ludzie dlatego szukają spokoju,wolności albo odskoczni. Co możemy poradzić by nas doceniali? Nie mam pojęcia...może przerwy co jakiś czas? Chociaż to zgubne...raczej chyba cos by druga polowka zapracowała na nasze uczucie...bredzę :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
(DOKOŃCZENIE) muśnięciem. Ach, uwielbiam to i mogłabym robić to w nieskończoność. Pod tym względem byłam (jestem i będę, mam nadzieję) bardzo systematyczna, hehehe. Akurat na to nikt, z moich byłych, nie mógł narzekać. Gościu, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że mężczyźni nie są z kamienia, że też mają uczucia i mają prawo je uzewnętrzniać. Widziałam wielu płaczących i zagubionych mężczyzn, naprawdę. To żaden wstyd. Moi byli też płakali (pierwszy chłopak, to nawet bardzo często). Rozumiałam ich łzy i starałam się bardzo, by ich pocieszyć, być przy nich. To działało w dwie strony; pod tym względem też nie mogę złego słowa na nich powiedzieć. Co do spotkań z byłymi po zerwaniu, to, bodajże, po 2 lub 3 latach udało mi się nawiązać kontakt z pierwszym chłopakiem. Okazało się, że związał się z dziewczyną (nawet pamiętam jej imię; przedstawił mi ją). Fajna, uśmiechnięta, zakochana w nim bardzo. To było widać na pierwszy rzut oka. Ale czy dziś są razem, czy, może, w innych związkach, to tego już nie wiem. I nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
(DOKOŃCZENIE) chcę wiedzieć. Było-minęło. Nie życzę żadnemu z moich byłych źle, ale, i to na pewno, życzę im, by zastanowili się nad sobą, nad swoimi uczuciami, nad interpetacją ich. Ba, życzę tego każdemu, kto bawi się emocjami innych. Myślenie nie krzywdzi, a może dużo naprawić. Gościu, bardzo dziękuję za każdy Twój wpis; dał mi do myślenia i nakierował na pole widzenia kolejnej mądrej i dobrej Osoby, jaką jesteś. Życzę Tobie oraz pozostałym Komentującym/Czytającym spokojnej i dobrej nocy. Prawie Singielko, również wielkie podziękowania dla Ciebie i Twoich emocjonalnych wpisów. Dziękuję, że zechciałaś opisać swoją, bardzo przykrą, sytuację. Cieszę się, że odwiedziłaś mój temat. Przepraszam, że moje posty wyświetlają się pomiędzy Twoimi (i, widzę, że Gościa także), bo to tworzy niemały bałagan, hm. Staram się pisać, w miarę, na bieżąco, ale nie wiedząc, że, w międzyczasie, dochodzą nowe wpisy i wychodzi takie pomieszanie z poplątaniem, hehehe. Dziękuję Wam za bardzo miły wieczór i ciekawą lekturę. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
Nie "Prawie", a "Ponownie Singielko". Boże, co za wariatka ze mnie; przepraszam. Swoją drogą: "Prawie Singielka" brzmi też intrygująco, hehehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ponownie singielka
Brzmi intrygująco. Szkoda,że te związki na początku są wspaniale,a potem znikaja jak banki mydlane. Nie przejmuj się balaganem,można się połapać w tych wpisach,fajnie, że jest taki ruch przy stounkowo niedużej ilości trolli (ten od dziewic itp ) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
Oj, Ponownie Singielko, nie wywołuj wilka z lasu, hahaha. Uważaj, jak za kilka wpisów padnie "magiczne" pytanie: "Czy jesteś dziewicą?", hahaha. Nie, no, żartuję, rzecz jasna. Trolli tutaj było i jest sporo, ale można ich "wyczuć". Ale wracając do tematu. Fakt, to wszystko na początku jest takie piękne. Bajka normalnie. Owszem, są jakieś "docierania się", ale to jest wpisane w "życiorys" związków. Gdyby dosłownie wszystko miało iść jak z płatka, to byłoby to mocno podejrzane, hm. Cóż, każdy ma wolną wolę i wybór. Nikogo do miłości się nie zmusi, jak i do tego, by został, mimo wszystko. Jedno, co w tej sytuacji wydaje się być fair, to spokojne, rzetelne, uczciwe, logiczne i definitywne wytłumaczenie, dlaczego chce się odejść (do innej lub po prostu). Rozmowa. Dopiero po czymś takim można utrzymać kontakt, nawet na stopie przyjacielskiej. Nie zaakceptuję nigdy gry na dwa fronty/dwa domy. Skoro ma się, za przeproszeniem, "jaja", by zdradzić, to trzeba też je mieć, by przedtem zakończyć pierwszy związek. Takie mo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
(DOKOŃCZENIE) moje zdanie. Owszem, to zaboli, ale, na pewno, mniej, niż jawne oszukiwanie i zostawanie w domysłach. Jeśli coś się zepsuło tak, że nie można tego już naprawić, to, przed ucieczką do kochanki/a, należałoby uciec w rozmowę z teraźniejszą/ym (jeszcze) partnerką/em. Różnie w życiu bywa, ale szczerość jest jedną z najważniejszych wartości. Po co się męczyć w podłym "związku", kiedy można być jeszcze naprawdę szczęśliwym. Mało ludzi, tak mi się wydaje, stać na takie rozmowy. A szkoda, bo one mogą może i zakończyć związek, ale też-dać kumpla/przyjaciela na całe życie. Nie-wroga. Cóż, przykre, że tylko na Naszym pisaniu to się kończy. Że My tu swoje, a życie i inni-swoje. Koło się zamyka. Niewinni cierpią najbardziej. A jeśli są (współ)winni, to nie dostali szans na poprawę, bo skąd mieli wiedzieć, co robią źle, skoro nawet słowem nie pisnęło się na ten temat? Ech. OK, znikam już spać, ale pojawię się tu jutro, więc, jeśli zechcesz jeszcze wpaść, Ponownie Singielko, będzie mi miło. Dobranoc, 3maj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co się męczyć w podłym "związku", kiedy można być jeszcze naprawdę szczęśliwym. Mało ludzi, tak mi się wydaje, stać na takie rozmowy. x To jest tak wytarty slogan, że daje Ci nie więcej niż 30lat i bark dzieci co najmniej. Wszystko ok, naprawiaj świat ale zacznij jednak od siebie. A o tak trudnych sprawach jak rozstanie, zdrada i trudny wybór gdy ma się rodzinę , zacznij się wypowiadać jak to przeżyjesz. CL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×