Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MAMANY

Wszystkie ciaze zagrozone! Paranoidalne podejscie do ciaz w Polsce.

Polecane posty

Gość gość
16:59 Ja juz swoj zezarlam :P Niektorzy to maja niezle sranie o te L4 :P kto kreci to i tak zus je dopadnie, a te chca byc swietsze od papieza chyba :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"normalnych", czyli nie będących wyłudzaczkami nienależnych świadczeń i leniami patentowanymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla was normalna kobieta to taka, która pracuje do konca ciąży nawet jesli to sklep i wraca tydzień po porodzie. A tak btw byłyście w ogóle w ciąży?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wolałabym pracować niż leżeć plackiem i codziennie rzygać. Uwierz. Jeśli dobrze się czułaś i pracowałaś w ciąży to miałaś napradę wielkie szczęście. Nie wiem co komu przeszkadza, że kobieta w ciąży idzie na zwolnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo one są bogami i będą chronić świat przed leniwymi ciężarnymi, muszą się za to wziac bo zus sobie nie radzi :D no pomnik trzeba im wystawić :D lubię czytać takie tematy :D mimo że on w żadnym stopniu mnie nie dotyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też wolałabym pracować niż leżeć w domu na l4 w zagrożonej ciąży i martwić się o dziecko. Praca oczywiście nieciężka jest dobra dla ciężarnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze mówiąc, wątpię czy statystyki poronień we wczesnej (do 12 tc) ciąży są takie same w Polsce jak i w krajach w których ciążę przez ten okres po prostu się olewa, ba, trafiłam nawet na informację że w UK liczba poronień jest najwyższa wśród krajów wysoko rozwiniętych. Nie mówiąc już o przypadkach kobiet które się do lekarza nie zgłaszają w ogóle, bo po co iść na wizytę skoro już po ciąży... Owszem, większość poronień we wczesnej ciąży to wady zarodka i podtrzymywanie ciąży nic tutaj nie da. Ale reszta do 12 tc i poronienia w późniejszej ciąży, o porodach przedwczesnych nie mówiąc, to już wina problemów z pępowiną, łożyskiem, krwiakiem, infekcją, niewydolną szyjką. Na ogromną część tych problemów da się coś poradzić i wiedzą o tym dobrze kobiety które przeżyły stratę ciąży, a w kolejnej, przy podobnych problemach, otrzymały odpowienią pomoc i ciążę już donosiły. A co do zwolnień na ciążę... część kobiet po prostu w ciąży się czuje fatalnie- wymiotuje kilka razy dziennie, ma ostre migreny, zawroty głowy, bóle pleców, brzucha, zgagę, nieraz drętwienie rąk czy żylaki wywołane zaburzeniami drętwienia. Kobieta w ciąży ma obniżone ciśnienie, szereg dolegliwości wywołanych zmianami hormonalnymi- okaz zdrowia po prostu, nic tylko iść do pracy, przecież przy tej spokojnej w biurze można sobie postawić miskę na wymioty obok komputera... Masa kobiet nie zwierza się psiapsiółom z pracy z problemów z ciążą, z wcześniejszych poronień, z własnych problemów zdrowotnych, a potem teksty o tym jaka to ona zdrowa a na zwolnienie leci. Sama też poszłam na zwolnienie, chociaż praca wcale ciężka nie była, też były uśmieszki pod nosem, ale miałam to w dupie, nie będę się w czasie przerwy na plotach zwierzać z mojej niewydolności szyjki i utraty poprzedniego dziecka. Duża część pracodawców sama wysyła pracownika na zwolnienie. Bo jeśli nie są w stanie zapewnić pracownicy odpowiednich warunków, powinni ją zwolnić ze świadczenia pracy z zachowaniem wynagrodzenia. W praktyce nie spotkałam się jeszcze z takim przypadkiem- jeżeli pracodawca potrzebuje pełnosprawnego pracownika, a ciężarnej nie może zapewnić tego co należy, prosi o pójcie na zwolnienie, nagminnie. Trzecia grupa to pracownice które idą na zwolnienie bo... mogą. Bo pracodawca nimi pomiata, nagminnie łamie ich prawa, ma w nosie odpowiednie grafiki, prośby pracowników, poniewiera nimi... takiej pracownicy absolutnie nie zależy na powrocie, ma to w nosie, wykorzysta zwolnienie, urlop macierzyński, wychowawczy jeśli będzie chciała, a jak będzie chciała wrócić koniecznie to na obniżony etat i tak ją muszą na rok przyjąć. I dopiero czwarta, wcale nie tak wielka grupa kobiet łapie pracę w ciąży albo tuż przed po to tylko żeby mieć zwolnienie i faktycznie wprowadza pracodawcę w błąd, a potem wrednie wykorzystuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i wlasnie ta 4 grupa powinna być krytykowama a nie kazda ciężarna na l4 od wczesnej ciąży! Nie kazda kombinuje, uwierzcie w to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mysle ze ta czwarta grupa jest na pierwszym miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:13 Oplulam sobie monitor po przeczytaniu Twojej wypowiedzi :D Pomnik musi byc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja ciąża nie jest zagrożona ale jakoś nie wyobrażam sobie w trakcie lekcji wybiegać co chwilę do toalety albo co gorsza zwymiotować w klasie przy moich uczniach :o z kolei moja szwagierka ma taką pracę, że trzeba by stworzyć dla niej inne stanowisko, a jej pracodawcy ani się to śni więc poszła na to nieszczęsne L4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.53 Nie tłumacz debilkom bo one i tak nie pojmą, że teoria swoje, a praktyka swoje. Wielkie bojowniczki o "loł end dżastis" się znalazły na kafe hahahaha myślałby kto :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas w pracy jedna taka młoda zaszła w ciążę. Pracę miała lekką, w dodatku przerwy, ograniczony dostęp do komputera. No, ale nie chciało się jejna 8 przychodzić chyba:D Dostała więc zwolnienie i to leżące, bo praca nie fizyczna ze wszystkimi warunkami, więc nie było powodu by brać zwolnienie chodzące. I teraz wyobraźcie sobie, że w czerwu tą cwaniarę nad morzem spotkałam:D a powinna w domu leżeć. I może byłam wredna, ale cyknęłam jej fotki, pogadałam z nią nawet i nagrałam jak się śmieje z tego, że w sumie to na plaży też ona leży więc co za różnica gdzie:D Do szefa zadzwoniłam i miała cwaniara kontrolę z zusu. Nie wiem jak to wyglada ale kase zwrócić na pewno będzie musiała. Ale nie ma tego złego... Jak już straciła prace to może się na 500 plus załapie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim rynek pracy w tych krajach jest zupełnie inny i to się przekłada m. in. na takie sprawy. Nie można oczekiwać od ludzi, że będą podejmować niekorzystne dla siebie ekonomicznie decyzje w imię społecznej solidarności bo NIKT tak nie robi. Praca przy kserokopiarce w Polsce to zupełnie co innego niż taka sama praca np. w UK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem w ciąży i do pracy zamierzam chodzić do 8 msc, jak oczywiscie zdrowie tylko pozwoli. Miałam koleżankę z biurka obok, która l4 wzieła dopiero 4 dni przed planowanym terminem cesarki:D Ja bym tak nie mogła, miałabym już schizy, że mogę zacząc rodzić w pracy:) Pracuje w biurze więc fizycznie się nie przemęczam, lubię swoje zadania slużbowe i współpracowników, nie mam tam stresu, nerwów więc wolę pracować niż gnić w domu, jeszcze się nasiędzę tam z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinkkkkaaaa
W Polsce jest duzo kobiet na L4 bo wiekszosc pracuje w handlu albo na produkcji. Ja sama pracuje w duzym markecie i nie wyobrazam sobie zeby ciezarna tam pracowala.8 godzin na nogach , do tego chcesz czy nie zawsze sie nadzwigasz. Na produkcji tez trzeba miec wydajnosc zeby np caly zespol dostal premie. Zdrowemu jest ciężko a co dopiero kobiecie w ciazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kayleenee
Myślę, że adresatem tytułu powinni być położnicy prowadzący ciąże. Osobiście niewiele znam przypadków ciąż wśród koleżanek i kobiet z rodziny, gdzie "fachowiec" nie wykryłby co najmniej jednej anomalii. U mnie samej już w pierwszym trymestrze uznali kilka brunatnych plamek za zapowiedź rychłego poronienia. Dostałam plik recept i zalecenie leżenia plackiem w łóżku. Nie posłuchałam się, bo uznałam to za absurd. W drugim trymestrze kolejny fachowiec ( zmieniłam lekarza) stwierdził ,że dziecko ma letalną wadę genetyczną, po czym skierował mnie do swojego przełożonego, "wybitnego" profesora, który przekonywał mnie do terminacji ciąży. Bo przecież i tak dziecko w najlepszym wypadku przeżyje parę godzin po porodzie. Po mojej odmowie, nikt nie chciał dalej prowadzić tej ciąży! Musiałam poddać się amniopunkcji genetycznej i udowodnić, że płód ma prawidłowy kariotyp, by ktoś chciał podjąć się dalszej opieki nad moim brzuchem i jego tymczasowym mieszkańcem. Potem była histeria lekarzy związana ze skaczącym tętnem płodu, to za mało wód, to znów za dużo, zbyt duże napięcie macicy, zbyt krótka szyjka - potem raptownie właściwej długości. Co wizyta to kolejne rewelacje. W ostatnim trymestrze wykryli u dziecka wadę serca i od razu postanowili wdrożyć swój plan - faszerowanie hormonami i rozwiązanie przed terminem przez cc. Znów wyraziłam moją dezaprobatę dlatego pomysłu, i zgadnijcie,co? Musiałam szukać nowego lekarza. Urodziłam w terminie, siłami natury, dziecko ma zdrowe serce i prawidłowy zestaw chromosomów. Tyle lekarskich paranoi, a to tylko mój pojedynczy przypadek. Mogłabym całe epopeje pisać o innych znanych mi ciążach i niesamowitych diagnozach lekarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kayleenee
*Faszerowanie sterydami miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:46 ale czym Ty się chwalisz? Ogromne szczęście miałaś. Bo gdyby się jednak okazało, że lekarze mieli rację to Twoje dziecko by nie żyło, albo było chore. Chwalenie się lekceważeniem zaleceń lekarza to popis głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kayleenee
Umiesz czytać? Zaleceniem lekarzy była terminacja ciąży! Chwalenie się? To jest tylko dobitny przykład, jak lekarze wymyślają "z dupy" problemy z ciążą i uwierz, nie jest mi przyjemnie o tym pisać, ale może właśnie trzeba, żeby kobiety nie traktowały swojej ciąży jak choroby. Lepiej podejść z rezerwą do jednej diagnozy, zaczerpnąć kolejnej, a wtedy można planować dalsze kroki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kayleenee dziś Umiesz czytać? Zaleceniem lekarzy była terminacja ciąży! Chwalenie się? To jest tylko dobitny przykład, jak lekarze wymyślają "z d**y" problemy z ciążą i uwierz, nie jest mi przyjemnie o tym pisać, ale może właśnie trzeba, żeby kobiety nie traktowały swojej ciąży jak choroby. Lepiej podejść z rezerwą do jednej diagnozy, zaczerpnąć kolejnej, a wtedy można planować dalsze kroki. X Umiem czytać doskonale. I szczerze: naprawdę wątpię w aż taką pomyłkę, sądzę, że raczej wypisujesz co Ci ślina na język przyniesie, a o ciąży i badaniach prenatalnych nie masz pojęcia. Bo u Ciebie w ciągu jednaj ciąży wyskakiwało "jakimś cudem" kilka kompletnie niezależnych trudnych spraw. Ale nawet, jeśli jakimś cudem Twoja historia jest prawdziwa, to wybacz, ale miałaś ogromnego farta, jeśli lekarz się pomylił przy diagnozie. I to kilka razy. Gdyby jednak się okazało, że lekarz się nie pomylił, a dziecko ma wadę serca, to Twoje dziecko mogło umrzeć w wyniku Twoich zaniedbań. Bo jeśli dziecko ma poważną wadę serca i jest zalecenie cesarki to znaczy, że serce dziecka może nie wytrzymać porodu siłami natury. Tak więc podkreślam: jeśli to co piszesz to prawda to jesteś skończoną i totalną idiotką, bagatelizująca opinię lekarzy, igrającą życiem dziecka w imię własnego widzimisię ("widzimisię, że wszystko jest ok, a ja wiem lepiej"). I jeśli to prawda, to miałaś więcej szczęścia niż rozumu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kayleenee: Wiesz co, przeczytałam jeszcze raz Twoją wypowiedź i nie, nie wierzę, że to co piszesz to prawda. Sorry, ale to jedna wielka ściema, która ma na celu "udowodnienie", że lekarze przesadzają, a kobiety za bardzo się o siebie martwią. Nie wierzę w tyle pomyłek u jednej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. plamienia na początku mogą być (choć fakt, nie muszą) świadczyć o problemach. To akurat to pikuś, bo plamienia są częste. Olanie plamień to głupota. 2. Dwóch lekarzy stwierdza wadę, która kwalifikuje ciąże do terminacji. Cóż to za wada, którą dwóch lekarzy źle zdiagnozowało, albo która się cofnęła, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3. Skaczące tętno płodu to też oczywiście pikuś, nie ma się co przejmować, bo ono o niczym nie świadczy. 4. Ilość wód płodowych to samo co punkt 3 - olać temat, nie ma się co przejmować. 5. Napinanie macicy też olać, po co odpoczywać i leżeć. Skurcze? Jakie skurcze? Olać temat, lepiej latać i robić wszystko tak jak do tej pory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6. Krótka szyjka może doprowadzić do porodu przedwczesnego? Co tam, lepiej biegać, dźwigać, przecież to nie wpływa na szyjkę... 7. Wada serce - niemożliwe. Lekarz zaleca CC, żeby dziecku nic się nie stało, ale przecież matka wie lepiej niż lekarze, będzie rodzić siłami natury, jak na matkę polkę przystało, bo jej zdaniem dziecko nie jest chore, albo mu to nie zaszkodzi. Dziwna sprawa u jednej osoby 7 zaburzeń w ciąży, 2 bardzo poważne, 4 poważne, jedno powiedzmy normalne. Lekarze się 6 razy mylili. Niektóre sprawy badane po kilka razy więc, lekarze się pomylili z 15 razy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za granicą ciążą zajmują się dopiero od dwunastego tygodnia? Super! Ja byłam na zwolnieniu właśnie DO dwunastego tygodnia, bo czułam się jak zwłoki. Rzygałam, mdlałam, a każdy zapach wywoływał u mnie nieopisany wstręt. Do tego byłam słaba i cały czas czułam się jak na potwornym kacu. Po dwunastym tygodniu dolegliwości zaczęły ustępować, czułam się rześka jak skowronek, wróciłam do pracy i pracowałam do dziewiątego miesiąca, dopóki nie zaczął mi dokuczać kręgosłup. No ale może za granicą kobiety nie miewają mdłości. W końcu tam wszystko jest lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie ostatnio pozbyłam dwoch kombinatorek co na l4 poleciały po ujrzeniu dwoch kresek na teście. Dostały dyscyplinarki dwa tygodnie po przyniesieniu zwolnienia. I ani kasy ani pracy, a myślały, ze sie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A jaka była podstawa dyscyplinarki? Bo chyba nie l4?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiekszosc kobiet miewa mdlosci na poczatku ciazy. Ale tylko w Polsce 99% ciezarnych wymiotuje i to codziennie , co godzine i przez cala ciaze. Chyba ze wyjada tam gdzie L4 nie daja lekka reka albo akurat musza wyjsc na zakupy. Wtedy czuja sie dobrze, najwyzej pomijajac poczatek i koncowke ciazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pracowałam 9 lat, zaszłam w ciaze i jestem na l4 od 14 tc, po co mam pracować jak nie musze, dostane mniej zapłacone, ale w naszej sytuacji mogę sobie na to pozwolić i maz zadowolny, ze zona w domu :P. Czemu mam się przejmować kims, ze komus się to nie podoba? Czy mną i moim dzieckiem się ktoś przejmuje...? Wy się przejmujecie, pożałujecie? jeśli cos by się stało mojemu dziecku? albo pracodawca, rząd, itd? Nie! Tylko pyskować tu potraficie, ze ktoś ma lepiej niż wy. Dlaczego mam pracować, skoro odpoczynek w ciąży wskazany! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×