Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Emerytura to czas dla siebie czy na opiekę nad wnukami? Waszym zdaniem.

Polecane posty

Gość gość
Nie chodzi o żadne więzi, tylko o wykorzystywanie babć. Babcie już wychowały swoje dzieci i nie muszą zgadzać się na dodatkowe obowiązki. Jeśli to taka słodycz pilnować twojego dziecka, to nie odbieraj sobie tej przyjemnośc****ilnuj sobie sama i nie uszczęśliwiaj nikogo na siłę. Szczęka opada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Emerytura, to zdecydowanie czas dla siebie. Nikt obcy, ani z rodziny nie ma prawa rozporządzać i rządzić tym czasem. Babcia sama decyduje kiedy i jak spędza czas z wnukami. Żałosne i niedojrzałe są synowe, córki, które uważają inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:19 no opadła mi szczęka nad twoją głupotą...jestem na wychowawczym z dzieckiem cały czas w domu, a chodzi o przypilnowanie raz od wielkiego dzwonu, jak mam np wizytę u lekarza, ty też nie czytałas wątku????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:24 żałosna i niedojrzała jest babcia która uważa, ze to ona będzie decydować kiedy i jak spedzać czas z wnukiem. Od decyzji są rodzice dziecka, a forma i czas kontaktu powinny odpowiadać obu stronom, a nie tylko babci!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:19 Sporo to tobie umknęło, na przyszłość nie oceniaj kogoś, gdy odmówi sporadycznej czy stałej opieki nad TWOIM dzieckiem. Raczej oceń siebie, jaką jesteś matką, synową, człowiekiem. Ciekawe, czego nauczysz swoje dziecko i jak ono kiedys ciebie potraktuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama super bliźniaków
Sam ten temat już jest krzywdzący dla emerytów. Jak w ogóle smarkateria w wieku 20-30 lat może się na ten temat wypowiadać? Moja teściowa 42 lata tyrała w fabryce na 3 zmiany, w tym roku poszła na emeryturę i zapewne o niczym innym nie marzy jak biegać za moimi 2 letnimi bliźniakami po placu zabaw i spędzać z nimi całe dnie obsługując je żebym ja sobie mogła pracować, rozwijać się i używać życia. Chyba niektórych tu porąbało nieźle. Są przedszkola, są nianie, jest XXI wiek. Ludzie na emeryturze mają prawo odpocząć. Dziadkowie widzą się z wnukami jak im pasuje i jak się z nami umówią. Owszem czasem nas poratują w ekstremalnych sytuacjach i jakimś nagłym zdarzeniu ale nie miałabym czelności rodzicom czy teściom wciskać rozbieganych dwulatków na całe dnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
popieram mame blizniakow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:29 o co się do mnie rzucasz? akurat ja nigdy nie potrzebowałam pomocy ani czasowej ani stałej przy dziecku, nigdy o nią nie prosiłam i nie zamierzam! Realizuję świadome macierzyństwo, do tematu pt "dziecko" podeszłam ambitnie i nie zamierzam szukać sobie w tym temacie podwykonawców mniej kompetentnych ode mnie samej czyli babć. Moje dziecko z pewnością doceni mój całodobowy wkład, spokojna twoja osiwiała, bo zapewne jesteś niedocenioną babunią której nikt nie błaga o pomoc i dlatego zabolało cię, że ktoś zarzucił ci ocenianie książki po okładce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamo bliźniaków dwuletnich dopiero niedawno pisałaś, że twoja tesciowa to emerytowana nauczycielka która z pieśnią na ustach opiekuje się twoimi bliźniakami 2-3 razy w tygodniu... teraz nagle wyrobnica w fabryce, a to ciekawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Realizuję świadome macierzyństwo, do tematu pt "dziecko" podeszłam ambitnie i nie zamierzam szukać sobie w tym temacie podwykonawców mniej kompetentnych ode mnie samej czyli babć. Moje dziecko z pewnością doceni mój całodobowy wkład xxx Ubawiłaś mnie na dobranoc. Chętnie zobaczyłabym za kilkanaście lat efekty tego "ambitnego" i "świadomego" macierzyństwa 24 godziny na dobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ci się nie podoba? Nie wszystkie kobiety na kafe to wpadkowiczki które przerzucają dziecko z rąk do rąk jak gorącego kartofla i tylko patrzą, komu by dziecko podrzucić i próbują wrobić babcię w opiekę. Tak, macierzyństwo 24 na dobę, bo karmię piersią w nocy, czuwam, gdy dziecko jest chore, gotuję czy prasuję w nocy, aby za dnia być na 100% z dzieckiem. Ani moja matka ani matka męża ani multum kobiet z tamtego pokolenia się tak nie angażowały. Butla i do żłobka. Teraz wielkie zdziwienie, że młode kobiety są wg nich "nie takie". A jakie mają być, skoro wychowywały sie w żłobku tygodniowym, z kluczem na szyi lub u babci? Dlatego teraz chcą dać swoim dzieciom to, czego same nie miały. Tu nie ma nic śmiesznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jak chcesz, ale brzmisz śmiesznie. Dla mnie ambitne macierzyństwo 24 h na dobę i poświęcanie 100% czasu dziecku to "nawiedzone macierzyństwo" i jest tak samo poronionym pomysłem jak wysyłanie dziecka na kilkanaście godzin poza dom (pół dnia w żłobku a drugie pół u babci). I już nie wymyślaj, że nasze matki nas tak źle wychowywały bo to nie prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nasze matki? to ty jesteś nasze pokolenie? bo brzmisz jak ta schizofreniczka od kwadratowych nawiasów zaciekle broniąca wszystkich teściowych. A prawda jest jak d..., każdy ma swoją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja również uważam, że pokolenie dzisiejszych babćstosujące tzw zimny chów nie miało żadnego przygotowania do macierzyństwa, nasze matki popełniały mnóstwo błędów jeżeli chodzi o znajomość psychologii rozwojowej, stosowanie przemocy emocjonalnej było chlebem powszednim, porównywanie dzieci między sobą, "zawstydzanie, wyszydzanie etc. Niektóre z nas powielają ten model (co widać na kafe gdy uwielbiają dołować wyszydzać i kopać inne kobiety) a niektóre nie chcą tych błędów powielać i podchodzą do wychowania swoich tak jak należy, traktując je poważnie i z szacunkiem a nie jak zbędny balast.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No jestem z pokolenia które aktualnie się rozmnaża, urodzona w latach 80-tych. I nie bronię wszystkich teściowych i uważam, że nie trzeba aż tak się angażować w macierzyństwo bo to jest szkodliwe zarówno dla matki jak i dla dziecka (nie mówiąc już o ojcu). We wszystkim trzeba zachować umiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś My też nie jesteśmy przygotowane do macierzyństwa, niezależnie od tego ile książek się naczytamy. W każdym pokoleniu były jakieś trendy wychowawcze, które z naszego punktu widzenia wydają się niesłuszne. Dzisiejsze trendy nasze dzieci również mogą uznać za niesłuszne i szkodliwe. Ciekawe dlaczego nauczyciele i pedagodzy, którzy teoretycznie powinni na tematy wychowania więcej niż przeciętny zjadacz chleba, często nie potrafią wychować swoich dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:52 Nie zesraj się aby! To twoje macierzyństwo 24/h za 5-10 lat od teraz odbije ci się czkawką. Na rozwój dziecka to, czy będziesz z nim siedzieć sama czy nie przez x lat będzie miało mały wpływ, za to ty możesz jeszcze żałować bo po takiej przerwie na rynku pracy będziesz mieć pozamiatane. Będziesz tego żałować. Chyba, że nie jesteś ambitna w tym zakresie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I założę się, że pokolenie dzisiejszych babć, krytykowało metody wychowawcze swoich rodziców i swoich dziadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I już nie wymyślaj, że nasze matki nas tak źle wychowywały bo to nie prawda. xx a własnie, ze prawda, popełniały mnóstwo błędów wychowawczych i przez to my młode kobiety mamy teraz fobie społeczne, depresje, zaniżone poczucie własnej wartości etc. Najszczesliwsze ne świecie wg badań są społeczeństwa skandynawskie (na 1 mscu Dania) a tamten model wychowania jest skrajnie różny od tego stosowanego w Polsce za tzw, komuny. Za brak opieki i przemoc emocjonalną tam odbiera się dzieci, a u nas? Tłumaczy ciężkimi czasami, brakiem pralki czy słoiczków. Tak jakby pokolenie naszych babć to wszystko miało. A jednak nasze babcie były inne od naszych matek, zajmowały się nami i jakoś miały siłę i czas aby pomóc swoim synowym i córkom(bo przecież całe życie miały dobrobyt,leniły się w czasie okupacji). Z moich obserwacji wynika, że asze matki ur w latach 50 i 60 tych to stracone pokolenie, zimne jak lód i nielubiące własnych dzieci i wnuków. Naogdlądały się Dynastii i naczytały Harlekinów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A chłop spakuje walizki pójdzie do normalnej kobiety, która będzie potrafiła jakiś procent swojego czasu poświęcić czemuś innemu niż ambitnemu macierzyństwu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Może wstrzymajmy się z porównaniami modeli wychowania jak nasze dzieci dorosną i założą własne rodziny, a najlepiej jak będą miały własne wnuki. Bo na razie, jak nie ma efektów tego wychowania to nie ma tak naprawdę czego porównywać. To co natomiast można już teraz zaobserwować, to to, że dziś jest dużo więcej dzieci z jakimiś zaburzeniami (Aspergery, ADHD, spektrum autyzmu itd.) niż kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:16 to ty sie nie zesraj, czy ja napisałam, że będę siedzieć 5 czy 10 lat??? zamierzam do 3 lat, później przedszkole. Luka w cv mi nie grozi, mam odpowiednie uprawnienia które są niezbywalne, bo byłam ambitna i się wykształciłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A takie dziecko 3+ to nie wymaga już świadomego macierzyństwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:18 Oczywiście że masz 100%racji, popieram. Wiem po sobie jak było. I po mojej mamie. Moja mama była wychowywana przez ojca który uważał że dziecka nie wolno chwalic, przytulać, głaskać bo się zepsuje (!) trzeba wychowywać twardą ręką i być surowym i szorstkim. Matka jej zmarła. Efekt wychowania dziadka to to że mi mama mało czułości okazywała, pochwały to była rzadkość (a byłam najlepsza w swojej szkole jeśli chodzi o oceny), wieczna krytyka. Mój ojciec to w ogóle...nigdy mnie nie przytulil odkąd skonczylam chyba 2 latka. W ogole nie spędzal ze mną czasu, rodzice wyznawali zasadę "dzieci i ryby głosu nie maja", "children should be seen, not heard" (dzieci trzeba doglądać a nie słuchać tego co maja do powiedzenia). W efekcie ja mam bardzo zaniżone poczucie wlasnej wartosci i cale zycie z tym walczę. Szukam wszędzie akceptacji, do niedawna miałam bol ze teściowa mnie nie lubi bo podswiadomie liczylam ze bedzie jak czuła matka której nie mam. Dla odmiany moj mąż był wychowywany tak ze często się go tuliło, rozmawialo z nim, chwalilo i on jest osoba pewna siebie i wszedzie sobie poradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś jest dużo więcej dzieci z jakimiś zaburzeniami (Aspergery, ADHD, spektrum autyzmu itd.) niż kiedyś. nieprawda, takich dzieci jest tyle samo co kiedyś, tylko, ze teraz te schorzenia mają swoje definicje i się je diagnozuje, a kiedyś na takie dziecko mówiło się dziwak, odludek, a wiele kobiet podrzucało pod drzwi domu dziecka. O tym się nie mówi, ale za komuny wiele matek oddawało dziecko do domu dziecka i odbierało, gdy dziecko było w wieku szkolnym lub komunijnym. Dziś za takie coś zabraliby prawa rodzicielskie. Kiedyś było to nagminne, podobnie jak zostawianie noworodków w szpitalu i odbieranie podchowanych 8-9 mcy bobasów. Nawet powstał o tym film w latach 70 (tytułu nie pamiętam). Dzisiaj takie coś jest nie do pomyślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:29 wymaga, ale nie w formie siedzenia z nim w domu. Odpisywałam konkretnie do tej co mi zarzuciła, ze będę siedziec 10 lat i nie wrócę do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:32 3 lata siedziec to też hardkor. Też mi sie wydawalo ze dam rade, ale po 4 miesiacach bycia w domu juz mi bylo teskno do jakiegos rozwoju zawodowego. niestety b ędę kiblowała pewnie wlasnie 3 lata bo nikt mi nie pomoze a z obcą kobietą boję sie zostawic dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś adhd i innych było tyle samo co teraz , bo nawet dzisiejsi dorosli to mają i dopiero teraz zostali prawidłowo zdiagnozowani i rozpoczeli terapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem pokoleniem z lat 60tych. Po 3 miesiącach od urodzenia trafiłam do żłobka (rodzice i dziadkowie pracowali), moje dziecko po roku trafiło do żłobka (wcześniej zatrudniłam nianię, ale źle dziecko traktowała, więc wolałam żłobek), wnuczka po roku trafiła do żłobka (synowa wzięła rok urlopu bezpłatnego). Żadne z nas nie wyrosło na bandytę, ani chuligana. Rodzice lekarze, ja stomatolog, mój syn stomatolog, wnuczka na pierwszym roku medycyny. Żadne z nas nie ma "wad genetycznych", ani depresji, lęków czy innych takich. Nie mamy czasu rozczulać się nad sobą, więc nie chorujemy. Rodzice są emerytami, my jeszcze pracujemy, syn i synowa pracują i jak dobrze pójdzie, to wnuczka za kilka lat też rozpocznie pracę. Jeśli będą jakieś prawnuki, to pomogę na ile będę mogła (chociaż nie bardzo potrafię), bo za 3 lata już będę mogła być emerytką. Czy będę? To "się zobaczy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:39 no to ja pisałam, racja nie jest łatwo ale wytrzymam, nie chcę później usłyszeć pretensji od dziecka, ze nawet ze mną 3 lat nie wysiedziałaś tylko mnie podrzuciłas komu innemu. Ja jestem taka podrzucona właśnie babci i do dziś nie mam dobrego kontaktu z matką. Jak kobieta nie jest skłonna do poświęceń i dania siebie całej dziecku w tym najważniejszym okresie, to nie nadaje sie na matkę. Przeliczając wiek wielu zwierząt na ludzki, samice siedzą z dziećmi nawet do 7 roku życia. Mówi sie, ze dobrzy ludzie mają dobry stosunek do zwierząt, ale równocześnie akceptuje sie matki niezajmujące się dzieckiem. Pomijam syt. skrajne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×