Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Emerytura to czas dla siebie czy na opiekę nad wnukami? Waszym zdaniem.

Polecane posty

Gość gość
gość dziś Otóż to :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:36 moja teściowa jest jeszcze 'lepsza"., bo porównuje dziecko 1,5 roczne z 4-latkiem :/ gdy nie wie, jaki ten 4-latek był, gdy miał 1,5 roku ani nie wiadomo, jakia będzie 1,5 latka gdy będzie miała 4 lata. Takie piepszenie żeby pozrzędzić i ponarzekać! Obrabianie tyłka wnukowi od jednej synowej gdy jest u tej drugiej i odwrotnie-to jest to co sprawia jej przyjemność a póżniej się dziwi, że nikt jej nie prosi o pomoc przy wnukach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc 17;47 moze czas to zmienic ? 35 lat temu moj maz ,moj tata moj tesc . potrafili zajac sie naszym synem .To nie jest tlumaczenie bo tak bylo . U mnie tak nie było . Nie wymuszalismy opieki ,to były awryjne sytuacje moj pobyt w szpitalu .Tesciowa w sanatorium ,matka dwie lewe rece . Mezczyzni sobie poradzili .Przypominam 35 lat temu . I tak im zostalo . Moj syn jest tez tak wychowany .Gotuje (czasem lepiej odemnie )sprzata ,pierze i nie widzi w tym nic dziwnego .Rece zdrowe ma ,nogi tez .Kuzynki dzieckiem też potrafi sie zając jak go poprosi :). Takze jak opieka to wszyscy zona .maz babcia ,dziadek .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:04 nie głupoty piszą, tylko ty nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.! Nikt nie pisał, ze teściowa ma prosić o pilnowanie! Tylko była mowa o tym, że teściowa która bierze pod uwagę dobry kontakt z wnukiem i synową powinna po porodzie zgłosić synowej gotowość do pomocy w razie potrzeby. To, ze ty jedziesz na kawę i do ciebie dzwonią to bardzo fajnie :) ale czy powiedziałaś synowej po porodzie: "w razie co pomogę, możesz na mnie liczyć, wystarczy że zadzwonisz". Bo ja mam taką teściową co tak nie powiedziała, a gdybym ja zadzwoniła z prośbą o cokolwiek, to by mnie oplotkowała, że wymuszam pomoc. Wiem, bo zrobiła tak drugiej synowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teściowe ani matki Wam tych dzieci nie zrobiły, więc nie muszą się nimi opiekować. A jeżeli to robią powinnyście (razem z tymi, którzy te dzieci Wam spłodzili) być wdzięczne, a nie komentować, że to źle powiedziały, tamto źle zrobiły i w ogóle do niczego się nie nadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to one dzwonią z prośbą o dopilnowanie. xx czyli wg ciebie to synowa ma dzwonić do teściowej z prośbą o pilnowanie, a czemu nie syn do matki??? to również jego dziecko! Czy twój syn dzwoni do matki swojej żony??? A wymagasz tego od synowej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:05 jasne, spotkanie w obecności rodziców, tylko później teściowe tu na forum wypisują, jak to synowa im patrzy w czasie spotkania na ręce, nie "daje" wnuka, albo dla odmiany jedna użyła okreslenia" pokazuje jak małpę w zoo", inne teściowe chciałyby mieć wnuka przywożonego (nawet niemowlę) i zajmować sie po swojemu. Mówimy tu o małych dzieciach i dla mnie spotykanie się z nimi jest równe zabawie z nimi i pilnowaniu ich jednocześnie. Nikt tu nie pisze o "pilnowaniu" szkolniaków etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chce się bachorem zajmować to niech się zajmuje, jak chce mieć odpoczynek dla siebie to ma odpoczynek dla siebie. Niech się zamyka wtedy z kotem i ogląda seriale, co komu do tego? A wy krowy rozpłodowe jak nie macie z kim bękarta zostawić, do tego jęczycie, że chcecie mieć czas dla siebie, to nie trzeba było nóg rozkładać. Jeszcze sobie bezczelne wryły w łeb, że emerytura = opieka za free na parę godzin z rozwydrzonym gnojem. Kappa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:24 ale chamska dziadówka, do tego od pługa oderwana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:24 krowa rozpłodowa to ciebie wysrała bękarcie!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj tesc byl pierwszy do udzielania rad, karmienia niemowlecia slodkim, a gdy dziecko na jego kolanach walnelo w pampersa, to wolwl mnie albo tesciowa, swoimi dziecmi nigdy sie nie zajmowal, ale moim dzieckiem chcial rozporzadzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas w rodzinie to właśnie dziadek był "dyżurny od dzieci". Babcia jeszcze pracowała, a dziadek lubił nas przypilnować, wyjść na spacer i takie tam. Rozwiązanie było o tyle dobre, że wszystkim odpowiadało. Teraz jest większy kłopot, bo nie ma wcześniejszych emerytur, więc i rodzice, i dziadkowie jeszcze pracują... Zanim doczekamy do ich emerytury, to chyba moje chłopaki już będą dość duże, żeby zostawać same. Ogólnie uważam, że dobre wyjście to takie, które odpowiada obu stronom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja powiem tak. Moja matka pracuje, w weekendy chcialaby zeby przywozic jej dzieci bo sie nudzi. Ale jest alkoholiczka ktora jak musi sie napic to nie wazne ze sie kims zajmuje, schleje sie do nieprzytomnosci. Moja tesciowa ma tylko jedno dziecko- mojego meza. W zyciu zawodowo nie przepracowala nawet godziny. Siedzi i calymi dniami gra na laptopie, w domu nie robi nic, zero obiadu, zakupow, sprzatania. Przed porodem 1go dziecka mowila ze sie bedzie dziecmi zajmowac zebym do pracy wrocila i na obietnicy sie skonczylo. Teraz jest tez drugie dziecko i jak potrzebuje wyjsc do ginekologa to musze dzieci brac ze soba i u poloznej zostawiac bo jej ciezko na godzine przyjsc i ich popilnowac. Nie sa to malutkie dzieci ktore trzeba ciagle nianczyc bo potrafia sie zajac soba, ale zawsze jest wymowka. Dlatego narazie siedze w domu i czekam az corka pojdzie do przedszkola, a syn do szkoly i wtedy wroce do pracy. A pamietam z dziecinstwa ze moja mama nie pracowala, dziadek i babcia od strony taty na emeryturze przyjezdzali co dzien i zabierali mnie i siostre do siebie, na plac zabaw, do parku. Teraz takich dziadkow juz mozna ze swieca szukac. Moja babcia do tej pory jest szczesliwa jak moje dzieci przychodza do niej, ale to inne pokolenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie inne pokolenie, teraz nawet emeryci musza dorabiać, żeby przezyć...a my to już w ogóle zapomnimy o emeryturce w domu. W każdym razie ja jestem za tym, aby się jakoś zgrać i wzajemnie uszanować własne chęci, potrzeby i możliwości. Mam koleżanke po 40-tce, która już by chciała wnuki, to taka typowa gosposia...szydełko, gary to i wnuki by bawiła. Ja trochę młodsza i nie widze się w roli typowej babci, może to jeszcze nie ten moment...a może nigdy nie będę gotowa. Oczywiście co innego jakas pomoc sporadyczna, a co innego codzienne siedzenie z wnukami...w takiej roli się nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest krytykowanie wszystkiego co robi ale kazdy psycholog dzieciecy ci powie, ze porownywanie, wypominanie, wywolywanie poczucia gorszosci czy zawstydzanie dziecka powoduje zle relacje miedzy rodzenstwem (wiem to nie tylko z teorii ale i praktyki). Tak samo zostawianie goracej kawy/lekow na menopauze w zasiegu dziecka jest niedopuszczalne Zostawianie dziecka samego w domu i wyjscie na balkon na papierosa - pomine kwestie ze moze sie dziecku cos stac, ale slyszalam o sytuacji gdy dziecko zamknelo kogos na balkonie ale wypuscic juz nie umialo. To nie jest czepianie sie o p*****ly i wypominanie ze wszystko robi zle. I nie zgadzam sie z teoria, ze jak babcia pilnuje dziecka to powinnam byc wdzieczna i nie mam prawa ingerowac w to jak sie tym dzieckiem zajmuje. A ze moja mama zajmuje sie zle (przyklady powyzej plus np to ze nie myla, kladla spac o 23 bo "nie chcialy wczesniej" czy stale przesiadywanie przed tv podczas gdy dzieci lataly po mieszkaniu samopas) to jej grzecznie podziekowalam za taka "pomoc".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wszyscy emeryci muszą dziś dorabiać i nie wszyscy odeszli na emeryturę póżniej po ostatnich zmianach w 2012. Moja teściowa odeszła 8 lat temu mając 50 lat na wcześniejszą em. i widzę jaką fajną kobitką była wcześniej a jak teraz jej odwala to siedzenie w domu. Kiedyś miała zainteresowania (właśnie robótki ręczne) a teraz tylko kościół i radyjo i tv trwam. A nie jest mocherową babunią po 80tce tylko jeszcze 60 tki nie ma, mimo to ma mentalność starowinki. Może to o to chodziło z wydłużeniem wieku emerytalnego, żeby ludzie tak szybko nie dziadzieli i nie dziczeli z nudów siedząc w domu na emeryturze. teściową mało szlag nie trafił z zazdrości jak zobaczyła sukieneczkę, którą moja jeszcze pracująca mama zrobiła wieczorami na szydełku dla wnuczki. też by mogła, ale woli słuchać radyja, co więcej notuje to co usłyszy i to z błędami ortograficznymi, uczy się tego na pamięć a póżniej przy spotkaniach recytuje bezmyślnie przy jakiejkolwiek rozmowie. Np. "dżender niszczy rodziny" tak usłyszała tak zapisała i powtarza bezmyślnie. I ja mam ją prosić o pilnowanie dziecka???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to współczuję wam rodzicow i teściów. Ja nie mogę narzekać na jednych czy drugich bo oboje jak trzeba to pomoga. A rak ogolnie to jeździcie z dziecmi do dziadków czy od swieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:14dzieki za poprawienie mi humoru, usmialam sie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym nie wiem gdzie wy wszystkie mieszkacie bo ja na swoim osiedlu widzę więcej dziadków na spacerach z wnukami niz matek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
muusia dziś faajnie macie ... moi rodzice rwa sie do pomocy lecz niestety mieszkaja 300 km ode mnie... tescia nie znam, tesciowa jest po rozwodzie, jak bylam w ciazy to sama z siebie deklarowala pomoc, po czym po 1 wizycie uznala ze rezygnuje bo daleko i ciezko (mieszka pod moim miastem i w miescie jest codziennie lub co 2 dni) a dziecko bawilysmy razem, nie byla z nim sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:24 ja w Warszawie. z wózkami widze glownie matki/opiekunki mlode

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:33 zgadzam się, tak robiła moja tesciowa. O nic nie prosiłam więc zaczęla dostawac korby i sama deklarowac cotygodniowe wizyty, powiedziala by pisac jej na biezaco kiedy chcę by przyszla, po czym za kazdym razem mi odmawiala i nie podawala alternatywnego terminu. czy to nie jest manipulacja? oczywiscie ze jest. to jej kolejne gierki. chore gierki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie to złe kobiety chcą zostawiać dzieci babom, którym menopauza odwala na łeb i są na etapie umysłowym gdzie nie odróżnia się łóżka od sedesu. Przecież nie o więzy rodzinne chodzi, tylko o wygodnictwo, lenistwo, wykorzystywanie innych, aby samemu wykpić się od odpowiedzialności i szantażować "umrzesz sama pod płotem". Karma WRACA, niemiłe panie. Wstyd mi za was, ale wy nie wiecie co to wstyd. Trzeba było kształcić się, rozwijać, uczyć..,brak wam nie tylko kultury ale i honoru. Nigdy w życiu nie chciałabym pilnowac wam dzieci, ani z wami widywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:53 a tobie brak elementarnej umiejętnosci: czytania ze zrozumieniem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:53 no właśnie mamy honor, nie będziemy błagać teściowej o łaskę :) jesteśmy również odpowiedzialne, bo nie chcemy powierzać opieki nad naszymi dziećmi osobom, które jak sama piszesz nie odróżniają lóżka od sedesu. A swoją droga posługujesz sie nomenklaturą starej opryskliwej nieokrzesanej pielęgniary? Zgadłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgadłaś i dla waszej wiadomości, teściowe mają gdzieś wasze opinie i zdanie. Natomiast co do wnuków, to i owszem, bardzo są kochane, ale opieka nad nimi to obowiązek rodziców. Jesli uważacie inaczej, to macie pecha, ale czas szybko biegnie i będziecie mogły po odchowaniu swoich dzieci, poświęcić się wychowywaniu wnuków , najlepiej na pełny etat, czego z całego serca wam życzę! Jesteście głupie krowy i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:08 sama jesteś głupia krowa i jak już ci ktos wyżej napisał nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Cały temat nie dotyczył opieki na pełen etat tylko przypilnowaniu wnuka w razie nagłej potrzeby czyli sporadycznie (co dla normalnej babci jest okazją do podtrzymania więzi rodzinnych). Jeżeli tego nie odróżniasz to jesteś tak bezdennie głupia, że nie zamierzam ci dalej nic tłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może coś mi umknęło, może czegoś nie doczytałam, ale pytanie było "Emerytura to czas dla siebie czy na opiekę nad wnukami?", więc tu chyba chodzi o częstsze zajmowanie się opiekowanie się wnukami a nie sporadyczne odwiedziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No sporo Ci umknęło, bo temat owszem taki był ale po kilku postach zeszło na sporadyczną opiekę i o tym była dalsza dyskusja. Także na przyszłość raczej nie oceniaj osób piszących w danym wątku po przeczytaniu samego tematu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×