Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MożeJednakTu

Żebromarchewka

Polecane posty

Gość gość
Znów sie zacinaja strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje doświadczenia z potworami morskimi. Na kolonii gdzies tam pokazano nam wnetrze takiego potwora, odbiór nieprzyjemny, ciemno duszno, male pomieszczenia i okrągłe okienko pamietam, widok tak jak Hg opisał przygnebiajacy i marzylam by wyjsc na zewnatrz. Istne więzienie , czulam sie jak w paszczy wieloryba ;) niezbyt przyjazny teren jak dla mnie. Drugie doswiadczenie , plynelam z bratem i moja kolezanka ze studiow do Danii , bujalo okropnie i liczylam minuty , kolezanka wymiotowala. Trzecie doswiadczenie prom do szwecji , zaskoczenie bo troche milej a to dlatego ze calkiem inaczej wygladalo, mozna bylo wyjsc na zewnatrz i patrzec na fale a w srodku bylo calkiem inaczej niz na statku z pierwszego doświadczenia , patrzylam ciagle na fale , byl mily widok ale balam sie bo widzialam piwnice statku i mnostwo samochodów na dole i myslalam czy zaraz nie pojdziemy na dno. Ogolnie nie cierpie statków. K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeszcze pomyslalam o panach marynarzach to nie chcialabym pana marynarza. Jesli chodzi o mnie to odbieram ich jako specyficzne osoby ktore lubia spokoj i monotonie. Umarlabym z nudow pracując w ten sposob. Juz fajniejszy zawod to pilot pasażerskiego. Marynarze mnie przerazaja swoja miloscia do tych wolnych przygnebiajacych morskich potworów ;) a i duzo zlego o nich sie nasluchalam. Hg nie bierz sobie tego do serca bo to tylko moje odczucie a Twoj tata napewno byl wspaniałym człowiekiem :) Ja znam malo wspaniałych , jeden zaraził jakims gownem moja kolezanke, inny porzucił rodzine, inny jak wraca to robi zonie koszmar w domu itp i inne opowieści slyszalam. Zreszta nie tylko marynarze tak robia bo mnostwo jest wstretnych kolesi. K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasia Zawód jest dość specyficzny i wymaga sporo wyrzeczeń. Dla marynarzy, którzy mają rodziny i udane związki to ciągła tęsknota i pisane kilometrami listy. Kobiety też nie wszystkie się nadają na żony marynarzy. Kilka tygodni, czasem rzadziej, w roku razem i cierpliwe oczekiwanie na kolejny powrót faceta z rejsu, a życie ucieka. Dla wytrwałych jednak są i gratisy, te ochy i achy o których wspomnieliśmy z Olivką nie wygasają z czasem, tylko trwają przez cały związek :-) Mojej matce, bardzo spokojnej kobiecie, taki związek bardzo odpowiadał i zawsze bardzo się cieszyła na powrót Taty :-) Wiadomo, ludzie są różni, tak jak wszędzie. Jest też druga strona Twojego medalu, Kasiu. Kilku marynarzy Ojca odebrało sobie w rejsach życie, bo dostali nieprzyjemny list od żony z kraju i nie byli w stanie, zamknięci w tej puszce na morzu natychmiast zareagować czy coś naprawić. Tak jak napisałem wymaga to sporo wyrzeczeń, po obu stronach i nie wszyscy są w stanie temu podołać. A życie, jak zwykle czyha ze swoimi zasadzkami. x " ... specyficzne osoby które lubią spokój i monotonie ... " :-D Kasiu, a znasz jakiegoś marynarza ? :-) Dla mnie znakiem szczególnym/rozpoznawczym tej braci jest to, że nie potrafią przez chwilę usiedzieć spokojnie na miejscu, zasuwają jakby świat się miał zaraz skończyć a oni nie zdążą jeszcze kilku ważnych rzeczy wykonać :-D Żyją w takim rytmie na statkach i po zmustrowaniu nie potrafią się z niego otrząsnąć. I to jest ich problem a nie monotonia ;-) H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hg ja tylko napisalam tak bo sie zamyslilam o tych statkach i pomyslalam o marynarzach . Kiedys to byl to jedyny zawod rozłakowy bo teraz połowa polakow zostawia zony bo pracuja zagranica. Ale naprawde szczerze mowiac to nie uwazam związków na odleglosc i tych marynarskich tez bo to oddala ludzi. Chyba ze sa tacy wartosciowi jak Twoi rodzice. Moja znajoma powiedziala mi ze marzy by sie utopił i nigdy nie wrocil ( nie jest to moja bliska znajoma, wszystkim gada takie rzeczy). Kiedys mislam marynarza sąsiada za sciana to wrzaski niesamowite , cyrk tam byl. Przewaznie ludzie na odleglosc po pewnym czasie sie znienawidza. Malo jest dobrych związków na odleglosc. Wygasa seks na odleglosc i takie rozne rzeczy sie dzieją niedobre. W powyższym poscie wytlumaczylam sie Hg i nie mialam zamiaru brac pod uwage Twojego taty :):) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasia Nawet nie chodzi mi o Tatę. W końcu zszedł na ląd, jakieś zajęcia prowadził w Szkole Morskiej i odnalazł się w naszym szczuro-lądowym świecie :-) Mama już odeszła z tego świata, ale to były papużki nierozłączki - do samego końca. Jednak tym chłopom marynarzom trochę współczuję, ja na ich miejscu bym chyba zwariował ... pewnie tak, jak Twój sąsiad :-) H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo jak moja sasiadka : P K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olivka dziś Wybrałem się kiedyś na Mazury popływać kajakiem. Zatrudniony już w pełnym etacie i wypuszczony na ten urlop pod warunkiem, że jakby co, to da się z niego mnie ściągnąć. Te dwa tygodnie minęły jak jeden dzień, lipiec, jaka tam praca??? Przecież WAKACJE :-) Po kolejnych dwóch tygodniach, zresztą w uroczym towarzystwie, okazało się, że jest do wzięcia wyczarterowany już jachcik, bo znajomym, którzy to zrobili, plany się powikłały. "Urocze Towarzystwo" miało patent żeglarki sterniczki, więc nic nie stało na przeszkodzie. Dostaliśmy coś małego klasy orion i próbowaliśmy zespół w zespół go ujarzmić. Warunki dość siermiężne, ale lepsze niż w namiocie. Sterniczka zredukowała powierzchnię żagli do rozmiarów chusteczki do nosa, bo wyraźnie się obawiała tej łódki lub swoich umiejętności żeglarskich i tak żeśmy się snuli z wolna po tych wodach :-) Żadnego tam ostrzenia na wiatr, spokojnie, na pełnym w plecy a słoneczkiem w twarz. Później dojechali jednak ci kolesie i zaczęła się w duchu sportowym walka o przetrwanie ;-) Grzybka jakoś żeśmy nigdy nie postawili, ale emocji ze ślizgającym się po wodzie żaglem nie zabrakło :-) Z dwóch tygodni zrobiły się dwa miesiące na wodzie, z żeglarki sterniczki zrobiła się żona na jeszcze dłużej - a praca poczekała, zaskoczyli mnie urlopem bezpłatnym :-) Już nigdy mi się nie udało tyle czasu ciurkiem spędzić na wodzie. Jedno wiem, patentu nie mam, ani nie będę już nigdy miał, ale wszystko się da! Nawet bez papieru ;-) :-) H-g x Kicia dziś Albo jak ich oboje! ;-) x Ps Dobranoc :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivkaniebieska
gość dziś Jednak tym chłopom marynarzom trochę współczuję, ja na ich miejscu bym chyba zwariował ... x Myślę, że to jednak kwestia przyzwyczajenia. Niektórzy lubią surowe industrialne klimaty i myślę, że do rozłąki można się przyzwyczaić. Oczywiście, że lepiej nie mieć takiej konieczności ale jeśli zachodzi taka wyższa konieczność to ludzie chcąc nie chcąc się przyzwyczajają jednak. Taka jest ludzka natura. 🌻 gość dziś Moja znajoma powiedziala mi ze marzy by sie utopił i nigdy nie wrocil x Jak panuje zło z nienawiścią w związku to takie są owoce. Niejedna żona np. alkoholika albo przemocowca czy hazardzisty czy innego zniewolonego złem człowieka bywa, że niestety też tak mówi. 🌻 gość dziś "Zawód jest dość specyficzny i wymaga sporo wyrzeczeń. (...) Tak jak napisałem wymaga to sporo wyrzeczeń, po obu stronach i nie wszyscy są w stanie temu podołać." x Jednych wyrzeczenia budują a innych rujnują. Zależy od wartości jakie wyznają. Zastanawiające jest, że kiedyś ogólnie czasy były trudniejsze ale ludzie byli bardziej wartościowi. A teraz im łatwiejsze życie tym ludzie są bardziej egoistyczni i moralnie zepsuci. Jednych wyrzeczenia i trudności hartują i pokazują ich wartość - dla tych, którzy kierują się duchem a drugich - kierujących się ciałem - rujnują niestety moralnie. 🌻 gość dziś "A jeszcze pomyslalam o panach marynarzach to nie chcialabym pana marynarza. (...)jeden zaraził jakims gownem moja kolezanke, inny porzucił rodzine, inny jak wraca to robi zonie koszmar w domu itp " x Swego czasu podobnie myślałam o szefach, właścicielach firm ;) W kilku firmach prywatnych w jakich pracowałam ich właściciele zmieniali się na gorsze i tak traktowali swoje żony wprost proporcjonalnie do ilości kasy w jaką opływali. Momentami historie jak z dobrych filmów akcji. I praktycznie w każdej jakiej pracowałam takie gagatki z zerową moralnością niszczące świadomie swoje żony i rodziny. Nawet słuchałam matki jednego z nich jak mówiła ze łzami w oczach o traktowaniu swojej wnuczki przez swojego syna - właściciela firmy i jego zmianie po pierwszych milionach jakie zarobił w trzy lata od założenia firmy. Do niedawna na samą myśl "właściciel firmy" pierwsze skojarzenie "inny rodzaj człowieka" bez moralności i zasad. Taki obrazek widziałam przez lata. Niestety. Ale jak się nawroociłam nagle okazało się, że właśnie w koosciele znajdują się też właściciele firm, którzy potrafia uczciwie zarządzać swoją firmą i mają normalne rodziny i nie zdradzają swojej żony. Nagle ze zdziwienia przecierałam oczy - o jej... tak można? :) I to mi przywróciło wiarę w ludzi :) Ostatnio też poznałam na stypie dalszego wujka, właściciela firmy, który okazał się nie tylko wierrzącym ale i normalnym człowiekiem z wartościami. Dodam, że jest starym kawalerem i nawet zakonnice, u których wykonywał inwestycje chciały się z nim umawiać ;) Także szufladkowanie ludzi nie do końca jest dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musialam dwa razy przeczytac ;) Rozumiem Hg ze miales dwa tyg urlopu a zrobilo sie dwa miesiace ;) jakos tak bym nie mogla zrobic szefowi :) zawsze bardzo sie pilnuje by go nie zawieść. Jest bardzo dobrym szefem i nigdy sie nie przyczepil do mnie. Po moim urlopie mialam troche osobistych klopotow ale urlopu nie przedluzylam, dalam rade ogarnac swoje klopoty bez szkodzenia firmie :) Rozumiem ze bardzo sie zakochales i stad obojetnosc na inne sprawy ;) hehe podziwiam za odwagę , nie moglabym tak postępować. Nie zebym sie przyczepila do Ciebie Hahuś ale zdziwilam sie i nie spodziewalabym sie ze moglbys tak zrobic :) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haguś mialo byc :) jak zwykle bledy u mnie ;) Polonistka za dyche :P K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivkaniebieska
gość wczoraj Świetna historia :) Życie widać pisze swoje scenariusze lepsze od niejednego filmu :) x Może jest jeszcze szansa żebyście do siebie wrócili? x Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szufladkowac nie mozna Oliwko :) wiem ale akurat co do marynarzy mam swoje jedno zdanie, dla mnie sa w jednej szufladce, moze dlatego ze dobrych nie znam :) a znam zaraz Wam powiem policze .... znam osobiście sześciu a innych z opowiadań. Jesli chodzi o szefow to mialam dwoch w zyciu, szefowa i szef i moge powiedziec ze stawiam ich na równi , dzis mysle ze mialam i mam spokoj w pracy dzieki tez mojemu podejściu :) Moze w osobistym zyciu popelniam bledy ale jesli chodzi o prace to nie ma mowy o błędach. Mam to chyba po mamie :) chociaz cos po mamie ;) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oliwka : "Może jest jeszcze szansa żebyście do siebie wrócili? " Chyba sie odcumowalo Oliwko :P .... Raczej szans nie ma bo Hg nie wierzy w dobre powroty :) Teraz czas moglby byc na inna niebieskooka ;) Późno i przyznam : pieprze od rzeczy ;) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ochy achy sie skończyły hahaha... Dobranoc Ustawiacze Pingwinkow ;) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest właśnie tak jak Kasia rzecze. Wagonik się subtelnie odczepił na własne życzenie. W odpowiednim czasie zrobiłem wszystko, żeby to odwrócić Teraz wykluczam ponowne wagonika podczepienie, zdecydowanie i bez żadnych wątpliwości Kombinuję jak koń pod górę przed podjęciem różnych decyzjji. Po ich podjęciu zamykam temat i nie cofam się już w przeszłość x Miłego wieczoru :-) H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olivka x Kasia dziś : "Moze w osobistym zyciu popelniam bledy ale jesli chodzi o prace to nie ma mowy o błędach". x A jakie jest Twoje zdanie Olivko w tej kwestii? Co Ty uważasz za "błąd"? H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez nigdy sie nie cofam a wręcz az nienawidze przeszlosci. Moze kiedys odważe sie i Wam opowiem. Wy troche o sobie napisaliscie , ja az tak nie ( jesli chodzi o byle cumowanie :) uwielbiam jak piszecie :) zawsze sie ciesze jak widze nowy post. Jestescie cudownymi wartościowymi ludzmi i codziennie o Was mysle. K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hg wiele kobiet jest skomplikowanych i cokolwiek bys nie zrobil to takiej nie zatrzymasz albo nie zadowolisz. Po analizie Twoich postow odnosnie cumowania blekitnookiej ( moze to nie ta, moze bylo ich kilka- podalam tylko przykład) widze ze cokolwiek bys nie zrobil to bylaby niezadowolona :) Wiesz jaki jest powod? Znam Cie juz dlugo i powod jest taki, ze jestes za dobry :) Tak samo z Oliwka :) Blekitna Oliwka tez jest za dobra :) Asunia o mężczyznach nie pisala , zawsze tylko zmagala sie z chorobami i biedna do dzis napewno zmaga sie z alergia. Napewno jest ukochany jest dobry :) i sie fajnie zgadzają :) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli chodzi o " błąd " to ja tez napisze :) Bardzo sie pilnuje odnosnie pukntualnosci stroju uczciwości skrupulatnosci itp , no moze czasem jestem nieuczciwa bo raz czy dwa zajrze na net w ciagu pracy no ale tłumaczę sobie , ze malutka przerwa by mi sie przydala bo zadnych przerw sobie nie robimy ;) hehe no dobra czasem jestem niegrzeczna bo tez czasem siedze na telefonie i gadam z dwiema koleżankami z pracy ( kazda wtedy jest w innym miejscu) wiec jednak chyba mam tych przerw troche ;) no ale to sa takie subtelne bledy bo nie szkodzą w tej pracy :) ;) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasia Czy dobry? Nie wiem :-) Mam w sobie pokłady agresji, tak jak każdy normalny facet. Są takie elementy w życiu czy w pracy, gdzie jest niezbędna. Takiej pozytywnej agresji też oczekuję od swoich współpracowników czy pracowników. Często trzeba zawalczyć i nie marudzić, że jest zimno, niebezpiecznie i w dodatku pewnie się nie uda :-) Ale ci "normalni" pozostawią ją na wycieraczce przed domem a nie będą nią straszyć domowników. H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasia dziś "Hg wiele kobiet jest skomplikowanych i cokolwiek bys nie zrobil to takiej nie zatrzymasz albo nie zadowolisz" x Też wiem to ... ze słyszenia :-D Ale jeszcze takiej nie spotkałem, więc mam bardzo pozytywne obserwacje :-) Sterniczka, to jak wspomniałem coś na granicy błędu statystycznego i zupełnie w czymś innym tkwił problem H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak już nam się te strony kiedyś pozacinają, to kolejny temat proponuję nazwać : Ustawiacze Pingwinków" :-D H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivkaniebieska
gość dziś "Wagonik się subtelnie odczepił na własne życzenie." x Pierwsze skojarzenie z modnym od parunastu lat coachingiem w firmach dla biznesmenów ;) Jakoby takowy szef byłby lokomotywą a reszta pracowników to wagoniki. Logika tych niby od rozwoju osobistego ;) 🌻 gość dziś "Co Ty uważasz za "błąd"?" x ... "błąd" w kwestii zawodowej czy prywatnej? 🌻 gość dziś Momentami każdy bywa za dobry ;) A w innych momentach niekoniecznie... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivkaniebieska
gość dziś "kolejny temat proponuję nazwać : Ustawiacze Pingwinków" x Po przeczytaniu słów Kici z dziś "Dobranoc Ustawiacze Pingwinkow" :D o tym samym pomyślałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olivka dziś U mnie zadziałało inne skojarzenie - nie ma takiego wagonika, którego nie dałoby się odczepić Powiedziała to jakaś pani mówiąc o mężach cudzych żon i utrwaliło mi się w pamięci ;-) x "... "błąd" w kwestii zawodowej czy prywatnej? " Zawodowej x Czyli Ustawiacze Pingwinków zaklepane :-) H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też wiem to ... ze słyszenia :-) Ale jeszcze takiej nie spotkałem, więc mam bardzo pozytywne obserwacje :-) x Taka mała errata Zarówno ta pierwsza niebieskooka "cuma" jak i inne miłe tzw. "dziewczyny" na zawsze pozostały fajnymi przyjaciółkami, i choć "nic z tych rzeczy", to miło raz na dwa/trzy lata porozmawiać mailowo czy telefonicznie i dowiedzieć się co u nich nowego :-) H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivkaniebieska
gość dziś Jak mawiał mój pierwszy przełożony siwiuteńki i z zasadami, zacny starszy pan, którego uwielbiałam jako i człowieka i przełożonego: "błędów nie popełnia ten, co nic nie robi" oraz "błędy zdarzają się każdemu i dlatego należy samemu sprawdzać po sobie" To w kwestii błędów zawodowych, w sensie takich, które się zdarzają każdemu. Dlatego, nie wierzę w to, że ktoś w pracy nigdy nie popełnił błędu :) Jeśli chodzi o moje błędy zawodowe to na ogół za dużo pracowałam. Np w jednej firmie za dużo się poświęcałam. W efekcie było tak, że nie miałam czasu na prywatne życie. Wychodząc z firmy po nadgodzinach w drodze powrotnej jadąc do domu już dzwonił telefon służbowy - szef socjopata. Używki w pracy typu kawa po 8 dziennie a jak przestała działać to wymienialiśmy się z kolegami i koleżankami w pracy kupionymi wcześniej kofeinowymi energetykami, który bardziej pobudza. I w konsekwencji nadmiaru kofeiny i wielu przedziwnych akcji szefa miałam epizod z arytmią serca i przymusowo z dnia dzień lekarz widząc EKG skierował mnie do szpitala kardiologicznego na badania. Wyspałam się tam jak niemowlę :) Trochę otrzeźwiło mnie kiedy przy przyjęciu na oddział wbijali mi welfron a ja w tym czasie odbierałam kolejny telefon służbowy bo nagle okazało się, że moja nieobecność z dnia na dzień paraliżowała pracę firmy. Co naprawdę mnie mocno zdziwiło bo na ogół słyszałam, że "pani nic nie robi". Po powrocie do pracy usłyszałam na dzień dobry od szefa, że udawałam :D Na co odpowiedziałam, że tak, że oczywiście, ponieważ jestem taka świetna, że potrafię EKG udawać. Albo... przysługujący urlop wg ówczesnego szefa mi nie przysługiwał... I nie chciał mi podpisać wniosku urlopowego mówiąc, że on ani ja w tej firmie nie mamy urlopu (byłam w tej firmie pierwszym zayrudnionym pracownikiem) Wówczas poprostu podeszłam aby podpisał wniosek na europejską kartę ubezpieczeniową ponieważ wyjazd miałam już zarezerwowany i oczywiście z wielką awanturą podpisał z tekstem, że znajdzie na moje miejsce nową osobę. Jak dla mnie ok z tym, że urlop raz na rok mi poprostu przyslugiwał wg kodeksu pracy a nie fanabarii właściciela firmy. W dniu kiedy wyjeżdżałam byłam w pracy z bagażami bo szwagier po pracy miał przyjechać po mnie i będąc już po godzinach pracy szanowny szef umilał mi czas swoimi humorami tak, że nawet współpracująca z zewnątrz księgowa była zdziwiona. Mnie to już bawiło. Na do widzenia usłyszał, by się nie martwił, że przecież wrócę :) W pierwszym dniu po powrocie wydzierał się swoim zwyczajem ale bardziej niż zwykle, tak, że zaproponowałam mu, że może podam mu szklankę zimnej wody. Jego ojciec - kierowca słysząc to dostał ataku śmiechu. Moim błędem też było to, że tam pracowałam o ponad 3 lata za dużo. Z tym, że szefa socjopatę kompensowali mi jednak współpracownicy. Kiedy znikał z pola widzenia pracowało się wszystkim doskonale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Jak już nam się te strony kiedyś pozacinają, to kolejny temat proponuję nazwać : Ustawiacze Pingwinków" H-g Tak samo ostatnio pomyslalam gdy moj post nie przeszedl odrazu na nowa strone :) K Pisaliscie jeszcze wczoraj a ja zasnelam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam w Waszych postach te dwa slowa Ustawiacze Pinkginkow i odrazu mam mysl by naprawde tam byc chociaz przez chwile , chociaz tydzien i poprzytulac te mile stworzona i zaprzyjaznic sie z nimi i ... troche zmarznac ;( K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×