Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bakla

ciąg dalszy odchudzanie po 40 część 2

Polecane posty

Gość Riadowoj
Cześć Dziewczyny! Ja nadal trwam w postanowieniu i się nie objadam. No ale nie ma co się cieszyć w końcu to dopiero początek drogi. Dziś mąż mnie przegonił po lesie - myślałam że nie dam rady do domu wrócić, byłam wykończona, ale poczułam że się poruszałam :) Szszsz75 - ale z Ciebie ranny ptaszek :) mnie by nikt i nic nie zmusiło żebym w niedzielę o tak pogańskiej porze miała wstać :D Miłego popołudnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i przesiedziałam praktycznie cały dzień na tyłku(niby studentka :) )..... brakuje mi czasu na kijki :( i tak w ogóle brakuje mi czasu.....jedynie staram się nad jedzonkiem panować . Jutro pracuję , ogarniam się i idę lulciu . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry. Witam się poniedziałkowo i usprawiedliwiam ,bo mam kryzys w pisaniu. Dietetycznie weekend też nie był najlepszy,ale dziś jestem w pracy i mam nadzieję,że będzie już wzorowo. W domu trudno się powstrzymać,bo sobotę robiliśmy pierogi-pojadlam,a wczoraj tatar-też niestety pojadlam. Milego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Riadowoj
Cześć Dziewczyny. Ja dzisiaj byłam na szkoleniu i w związku z tym trochę zgrzeszyłam, bo były takie małe ciasteczka i zeżarłam 4 :( No ale później raczej grzecznie i kijkowanie się również odbył. Baju - takie grzeszki na Twoim etapie odchudzania czy może dbania o linię to nic strasznego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anianiania
Hop, hop Kurcze nie mogę się opanować, wczoraj myślałam, że pęknę nawet koperek nie pomagał... (jaki sposób na wzdęcia macie?) Mam nadwrażliwiość jelit, a mimo to jak na uzależnioną przystało najadłam się do czubatego :(:( Jak co dzień wieczorem pobiegałam 40 min i od razu lepiej mi się zrobiło nie jadłam już na noc, chociaż tyle. Macie tak, że jak położę się ciut wcześniej, by poczytać przed snem to po chwili czuję taką pustkę w brzuchu, i od razu sygnał głóddd... Radwoj dla uzależnionego nawet jeden pierożek, czy ciasteczko działa jak lawina... W tym właśnie problem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkim tym, które uważają, że są uzależnione od jedzenia polecam artykuł http://zdrowiepowraca.pl/artykul,uzaleznienie-od-jedzenia-powazny-problem-proste-rozwiazanie Może to jeszcze w waszym przypadku nie jest uzależnienie? Używanie czy też nawet nadużywanie słowa uzależnienie trochę (a może nawet nie trochę) przenosi odpowiedzialność za przejadanie się z was na waszą podświadomość. To nie wy ponosicie odpowiedzialność za decyzję "zjeść" czy "nie zjeść". Wszystkiemu winne jest uzależnienie. A tak w ogóle to ilu znacie uzależnionych np alkoholików, którzy mówią "jestem uzależniony". Zaprzeczanie i wyparcie są własnie po to, by nie być pozbawionym źródła przyjemności. Zanim ocenicie, że naprawdę jesteście uzależnione i poszukacie profesjonalnej pomocy, spróbujcie świadomie zacząć się odżywiać. Na pewno zajadanie problemów, poprawianie sobie nastroju poprzez jedzenie jest dużym problemem, ale kontrola tego wciąż pozostaje w waszym zasięgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kobietki :) Widzę że nam wszystkim brakuje czasu...... Trochę za dużo wzięłam na siebie i teraz naprawdę ciężko mi się wyrobić, z codziennymi sprawami jakoś sobie radzę ale brakuje mi czasu na kijki :( co prawda aura za oknem nie sprzyja no ale chciałoby się trochę podreptać jak będzie cieplej. Dziś załatwiając różne sprawy celowo zostawiłam auto , ubrałam się cieplutko i trochę podreptałam po mieście, no i przede mną jeszcze pół godzinny marsz do pracy . W tej chwili to już chyba nie jestem uzależniona od jedzenia ale kiedyś..... :) Zbieram się do pracy , trzymajcie się cieplutko no i piszcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny jestem czytam tylko pisać nie ma o czym. Z dieta ok z ćwiczeniami klapa. Dziś w pracy miałam straszną awanturę z szefem. Koniec końców przyznał mi rację ale ja nie mogę się uspokoić cały czas to we mnie siedzi. Najchętniej bym się znieczuliła winkiem ale to puste kalorie i zatrzymają mi spadek wagi. no nic chyba pójdę spać o nieludzkiej porze porze 21.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Riadowoj
Hejka :) A ja w tym tygodniu niestety tyram od świtu do zmierzchu i chyba nawet w sobotę i niedzielę bo terminy gonią a ja w czarnej d..... jestem. Kijki raczej też odpadają bo męża połamało a ja w nocy wracam i sama w lesie łazić nie będę bo się dzików boję. A co do jedzenia, to jem wszystko co chcę tylko w małych ilościach, oprócz słodyczy i innych czipsów, tego się wystrzegam. A mam takie techniczne pytanie - jak często się ważycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bakla
Radiowoj ja jak chudne to waże sie co chwilke codziennie a jak nie tak jak teraz to wcale sie nie waże. Monika H zaleca ważenie sie co miesiąc zwłaszcza na początku. Moja córka dzisiaj miała ważny egzamin i zamiast na egzamin trafiła do szpitala miała zabieg takie tam babskie przypadłości jest już w domu ech samo życie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izabella74
Drogie kobietki :) Czytam was od roku i tak jak wy zmagam się z kilogramami. Miałam już 8kg do tyłu ale niestety wróciły jak skręciłam staw skokowy. Jak was czytam to jakbym widziała siebie. Teraz ponownie wystartowałam od 1 stycznia , w założeniu mam zamiar zrzucić 13kg. Mam nadzieję że tym razem się uda i nie będzie jo- jo . Trzymam za was kciuki i dalej mnie motywujcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Izabella witaj skoro już nas czytasz to trochę wiesz, ciesze się, ze dołączyłaś. Jaki czas sobie dajesz na te 13 kg? Ja chce 15 niby do czerwca ale jak będzie do końca roku to też dobrze. Balka smutno mi z powodu córki. dziś modzi nie są odporni na takie nieprzewidziane odmiany losu i ciężko im się z tm pogodzić. Riadowoj ja ważę się kilka razy dziennie co najmniej dwa. Niestety. alexia chodzenie to tez ruch zwłaszcza przy takiej aurze. Mam dwie szwagierki jedna 68 druga 65 lat szczupłe i zadbane babeczki z Warszawy starają się wszędzie chodzić pieszo, nie używają windy ( 8 piętro). Na wakacjach jak gdzieś idziemy razem to ja przy nich wymiękam. Wszystkie ciekawe artykuły poczytam ale na feriach bo teraz permanentny barak czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny gdyby od chodzenia się chudło to byłabym szczupak.Oczywiście ma się kondycje lepszą. Kijki rozciągają mięśnie itp. Ale żeby chudnąć to trzeba się spocić to jest ruch... Może nas czyta ktoś kto się zna na tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baja70
Dziń dobry. Nowy rok rozpoczęłam problematycznie. Dopiero jeden z problemów ma szansę na pozytywne zakończenie. W trudnych chwilach nie idzie mi pisanie,więc kiedy znikam to znaczy,że nie dzieje się u mnie dobrze. Ale dziś jest lepiej. Niestety grzechów zdarzyło się stanowczo za dużo i muszę się mobilizować,bo jeszcze daleka droga przede mną. Perspektywa lata w sukience dodaje mi jednak sił. Baklu-mam nadzieję,że córka będzie miała możliwość zaliczenia tego egzaminu w innym terminie. Co do ważenia się-kiedy dieta idzie poprawnie ważę się codziennie rano. W innym przypadku unikam wagi. U mnie zima w pełni. Rano sypał śnieg,ale teraz temperatura wzrosła i robi się chlapa. Milego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu-kiedyś cwiczylam tak,by się spocić,z biegiem lat zaczynam tego unikać:-)),ale uważam,że systematyczny,niezbyt intensywny ruch też daje dobre efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Radiowoj-jestem najlepszym przykładem tego,że zwykłe MŻ też skutkuje. Myślę,że przy małej nadwadze trzeba się bardziej pilnować,ale przy sporej -czasami niewielkie zmiany wystarczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To Ja Galia :) Czytam was regularnie. Witam nowe koleżanki. Więcej piszących, to więcej dobrych pomysłów :) U mnie z nastrojem lepiej, z dietą i ćwiczeniami też :) Niestety zaliczam jeden z najgorszych możliwych pms -ów, więc fizycznie czuję się do kitu. Dobrze, że chociaż psyche trochę ogarnęłam. Ćwiczę, nawet dość regularnie. Ania, ja myślę podobnie jak Baja, że każdy ruch jest dobry. Może mniej intensywny nie odchudzi nas zbytnio, ale za to ćwicząc poprawiamy sobie nastrój, spalamy kalorie i na pewno w tym czasie nie jemy :) Ponadto każdy ruch kształtuje sylwetkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Galiu. Mam nadzieję,że już do nas wracasz. Gratuluję systematycznego ćwiczenia. Przekaż mi swój pomysł,żeby się zmobilizować. Ja chętniej pójdę na kijki bądź łyżwy niż machnę nogą w domu. Coś mi się tak porobiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej a ja czekam na księdza już dawno powinien być i nie ma nie lubie takiego czekania z pracy sie zamieniłam żeby ciut wcześniej być i co :O Baju też mam nadzieje że będzie taka możliwosc żeby zaliczyła ten egzamin bo ona teraz ma obrone a to by wszystko pokiełbasiło sama nie wie ona chciała koniecznie iść na ten egzamin ale jak wstała okazało sie że do niczego sie nie nadaje a za wszelką cene to nie ma sensu. Co do ruchu to powiem tak rok temu już od stycznia chodziłam na kijki i to takie trasy średnio 7 km czasm dłuższe czasem krótsze sylwetka pięknie sie modeluje ale bez diety nie ma szans na spadek wagi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Baklu i ja chyba tak mam jak piszesz , jak więcej chodzę to na wadze rewelacji nie ma ale wygląd mój troszkę się zmienia no ale bez rozsądnej diety szaleństwa na wadze nie ma. Dużo zdrówka dla córki , pewnie będzie mogła później zaliczyć na ale by już miała to z głowy no ale wiadomo zdrowie najważniejsze .Kolędy też jeszcze nie miałam. Galiu gratuluję samozaparcia , ćwiczeń i diety . Ja nadal cały czas walczę bez większych efektów :( Baju grzeszki zostawiamy za sobą i dietkujemy dalej :) Wagę kontroluję i to bardzo często, pewnie za często ale ja już tak mam :) U mnie za oknem zima w pełni mamy i śnieg i mróz ale jak człowiek ciepło się ubierze to marsz nie straszny. Dzisiaj ogarniam co nie co w domku a jutro znów pracuję .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień kończę potwornym bólem głowy,ale dietetycznie w miarę ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Riadowoj
Witajcie. Ja padam na pysk, w pracy młyn, jak przychodzę do domu to już nawet jeść mi się nie chce. Niestety zapowiada się się w tym tygodniu, spacerów nie będzie :( nie mam czasu. Wszystkim które trwają w diecie i ćwiczeniach - gratuluję! Wszystkim które trochę pobłądziły - walczyć dalej, bo grunt to się nie poddawać! Baklu - zdrówka dla córci, bo jak jest zdrowie to wszystko inne się ułoży ;) Ja się ważę co kilka dni jak mi się przypomni, na razie po pierwszych szokowych dniach to zeszło 2,5 kg, ale teraz to już pewnie dkg będą szły a nie kg. Miłego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieńdoberek! Ale mi dała.do wiwatu wczoraj glowa! Myślałam,że pęknie. To pewnie przez pogodę,ale również przez ostatni stres. Szczęśliwie mam dziś spotkanie z psychologiem,jak również z koleżanką,którą kiedyś poznałam na kafe. Pamiętacie? Krótko pisałam jednocześnie na innym wątku,nie przetrwał a poznałam kobietkę,ktora mieszka ok 15 km ode mnie. Nie widujemy się jakoś bardzo często ,ale codziennie rozmawiamy przez Messengera. Dziś przyjezdza na kawę. Milego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A pani psycholog napisała dziś do mnie czy możemy spotkać się dopiero wieczorem,bo bardzo boli ją glowa. To jesteśmy już dwie. Tylko,że sprawdziłam sobie ciśnienie i mialam 160/110. I zadnych leków by obniżyć. Wzięłam przeciwbólowe i uspokajające. Chyba jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość galia123
Cześć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alexia, ja też walczę bez większych efektów. A jak nic nie robię to efekt jest dużo większy, tyle że w drugą stronę :( Mam nadzieję, że zauważę jakieś zmiany po @, bo na razie to czuję się (i pewnie wyglądam) jak balon. Pilnuję się z jedzeniem, w tym tygodniu ćwiczyłam już 225 minut , dziś najkrócej, bo prawie padłam na bieżni. Myślę, że Baja miała rację, że przy dużej nadwadze wystarczą małe zmiany. Końcówka to walka o każdy gram. Tak myślę ostatnie 5-6 kg. I do tego wiek też nie pomaga. Chociaż moja koleżanka, która jest trochę zakręcona na punkcie zdrowego stylu życia ostatnio znów zrzuciła z 5 kg. Ma 59 lat, a figurę jak młoda dziewczyna. Wiem, że kiedyś piła na kolację jakieś koktajle, a teraz mówi, że bardzo dużo chodzi. Czy tylko to? Nie wiem. Trochę trudno mi w to uwierzyć. Ja od lat ćwiczę i nie mam takich efektów. Myślę, że jest jeszcze dieta i jakieś wspomagacze. Ale nawet przed 60 można schudnąć. Oby nam się wcześniej udało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny czas pędzi znowu mamy piątek. Jeszcze tylko wytrzymać przetrzymać 7 godz w pracy i wolne. Od początku stycznia schudłam tylko 1 kg na MŻ. Trzeba ćwiczyć i pic wodę to banały ale jak ciężko mi je wprowadzić w życie.Na moją niekorzyść przemawia ilość diet, które przeszłam. I tak się nie dam. Wczoraj wieczorem piekłam ciasteczka z płatków owsianych, jak pięknie pachniały. Zjadłyśmy z córką po jednym w ranach kolacji. Ale mogłabym pochłonąć 10. Dziś bierzemy ze sobą po 3.Dieta to niestety walka z przyzwyczajeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexia1971
Witam :) I znów kolejny tydzień przeleciał mi nie wiem . Sporo w tym tygodniu pracowałam (teraz też jestem w pracy) a jutro od razu jadę na swoje nauki i nadal czasu na kijki brak :( Nie lubię takiego życia w biegu normalnie tęsknię do spokoju, kijeczków, spotkań z koleżankami i do czytania książek :) W lutym mam trochę urlopu to może w końcu odsapnę , już nie mogę się doczekać. A dieta tak sobie , na pewno jakbym się nie pilnowała to jojo murowane , oj trzeba się bardzo ale to bardzo pilnować. Kolorowych snów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×