Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

\"Odida\" Ladne!!:););) My mamy cos ostatnio zastoj w rozwijaniu slownika. Cala energia Frania przeniosla sie ostatnio w ...nogi ;) W czwartek jedziemy na Swieta do Polski, a Moja Mama Babcia nie widzialam jeszcze Frania chodzacego. Nie wie biedna co ja czeka! :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, bardzo jestem ciekawa, co zrobilaby niania, gdybyscie nie zatrzymywali jej juz przy pierwszym wkladaniu kurtki :p To chyba oczywiste, ze to byla swoista proba sil. Byc moze gdyby niania poczula, ze wcale nie bedziecie sie za nia rzucac, spuscilaby z tonu ? Nagle przestraszylaby sie, ze jak przesadzi, to sama zamknie sobie mozliwosc powrotu ? Moje spojrzenie na te sprawe jest nieco spaczone przez fakt, ze ja w Waszej niani zaraz widze taka typowa Wloszke z nadekspresja w ogole :) (A przeciez to wcale moze nie jest typowa Wloszka !) Poza tym ja pracowalam kiedys we Wloszech, rowniez na polnocy i mialam okazje przekonac sie jak specyficzne podejscie do pracy maja Wlosi... Moim zdaniem warto byloby podjac ryzyko i jej okrzyk, ze \"jesli sie nie rozumiemy, to ona idzie do domu\" przyjac grzecznym milczeniem pelnym oczekiwania :p Ja wiem, ze mnie jest latwo pisac sobie tak z daleka, wiem !!! Wiem, ze to nie takie proste. Wiem, ze moze niania faktycznie poszlaby sobie gdzie pieprz rosnie... tak, to jest ryzykowne... A moze wlasnie opamietalaby sie, moze by jej zaswitalo, ze zachowuje sie wlasnie jak mala dziewczynka, ktorej ktos odebral lizaka, ktorego ona wczesniej zabrala koledze... przepraszam, ze tak sie wymadrzam :) Shalla, hej, hej, sliczna ta \"ohida\" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej przepraszam ze tak nagle zamilklam. Bylam pewna ze przed wyjazdem jeszcze wpadne na sekundke ale niestety nie udalo mi sie. W dniu wyjazdu rano mialam 1000 rzeczy do zrobienia a Olek byl marudny jak nigdy dotad. Placz i chec bycia na rekach sprawialy ze pakowalam sie lewym lokciem i prawa noga. Odkrylam powod zlego samopoczucia Olka ale to juz w samolocie gdy zaczal mi wymiotowac. Otoz niezyt zoladka chyba dobrze sie u nas poczul, bo postanowil nas odwiedzic raz jeszcze. Na poczatku pomyslalam ze Olek tylko zle znosi podroz a tymczasem to wlasnie wirus wkroczyl do akcji. No i dobrzez ze stalo sie to juz w samolocie bo gdyby zaczal wymiotowac rano to podroz musielibysmy przelozyc. Meczyl sie jeszcze 6 dni, ale tym razem skonczylo sie tylko na odwiedzeniu pediatry bez pobytu w szpitalu. Po Olku dopadlo to mnie i wszystkich domownikow a takze blizsza i dalsza rodzine ktora odwiedzila nas w dniu przyjazdu. Dopiero teraz gdy wszyscy juz czujemy sie dobrze moge sie na krotko wyrwac z domu i zajrzec do kafejki. Przyznam ze nie pomyslalam ze tak mi bedzie brakowac internetu!!!!!!!!!! Niestety moj tato zrezygnowal z netu i dla mnie dostanie sie do jakiegos komputera to nie lada problem. Byc moze kolejny raz odezwe sie dopiero po powrocie do Wloch. Pozdrawiam cieplo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko :) specjalnie dla Ciebie : CIASTECZKA MAKOWE Składniki: 4 dag maku 30 dag mąki 20 dag masła 4 żółtka sól 10 dag migdałów 3 łyżki płatków róży w cukrze lub słodkiego dżemu o zdecydowanym smaku Wykonanie: Mąkę przesiać, dodać mak, masło, szczyptę soli i 3 żółtka. Zagnieść ciasto, uformować kulę, owinąć w folię i odstawić do lodówki na 30 minut. Migdały sparzyć, obrać ze skórki, rozłupać na pół. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, piekarnik rozgrzać do 200 stopni. Ciasto rozwałkować na ok. 3 mm, wykroić kółka, posmarować żółtkiem rozmąconym z łyżką wody. Na połowie ciasteczek rozłożyć po połówce migdała. Piec przez 15 minut. Wystudzić. Ciasteczka bez migdałów posmarować dżemem, na wierzchu ułożyć ciastko z migdałem, bardzo delikatnie przycisnąć Mozesz sprobowac wykonac sa stosunkowo łatwe i przepyszne w smaku :) KAREN KA :) dobrze ,ze odbyłlo sie bez hospitalizacji i dobrze ,ze juz dobrze :) Kuk :) wspólczuje ,ja tez na Waszym miejscu rozgladnęlabym sie za nowa niania ;) Shalla :) zamawiam ODIDA w wersji audio ju noł łoraj min :D Georgia :) corka ach córka ...cudownosci :) My chorzy dopadło nas jakies przedwiosenne licho :( pada snieg brrr i w ogole ,jestem przerazona bo wybieramy sie na swieta do Azji(czyt.Rzeszowa) i czeka nas do pokonania 700 km juz sie boje ...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
J atylko na momencik. Powiedzieć dzień dobry i dobranoc. Strasznie u mnie się zagęściło roboty w związku z najazdem drugiej mojej połowy oraz udoskonaleniem opcji wspinaczki przez Nastusię. Żaden mebel nie jest już bezbieczny, a z nim ja i ech... moje nerwy. Ściskam Was mocno Dynia - sie rozumie! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, to wspaniala nowina ! Dynia, a wiesz, ze sprobuje ! Jak tylko zdobede mak, slowo daje, ze zaatakuje Twoj przepis :) Tymczasem objadlam sie ciasteczek w czekoladzie i jeszcze wciagnelam w ten niecny proceder kolezanke :) Dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jakoś tak odpadłam ostatnio...na sierpniówkach mamy ciezki czas, koleżanka wylądowała z dzieckiem w szpitalu, mała Jasminka najprawdopodobniej odziedziczyła po mamie chorobę:(Było baardzo ciężko, na szczęście najnowsze wieści sa już optymistyczne, ale niejedna z nas płakał w ten weekend. dziewczyny, mówię Wam, jak sie człowiekowi momentalnie zmienia perspektywa-nagle już jest mało istotne, ze dziecko Ci marudzi cały dzień, płacze w nocy czy wyprowadza z równowagi ...najważniejsze że jest, zyje, nic mu nie dolega....Matko, straszne, ze trzeba mi tak drastycznych sytuacji aby to docenić... Kuk, strasznie przykra sprawa z ta nianią, rzeczywiście nie wiadomo jak to ugryźc, zeby i wilk był syty i owca cała. Ale zgadzam się z Myshą, ze to próba sił, co zresztą wydaje mi sie ze strony pani niani bezczelne... Pozdrawiam i życze dobrej nocki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Postanowilam ulec Niani i znalezc kogos do pomocy. (Moj maz ma mnie ochote zamordowac, bo budzet rodzinny i tak juz ledwie dyszy). Nie jest to kapitulacja - raczej rozwiazanie tymczasowe. Stawiam sprawe jasno - do wrzesnia godziny pracy niani i wynagrodzenie pozostaja niezmienione a czesc obowiazkow przejmie inna osoba. Od wrzesnia Franio idzie na pol dnia do zlobka, a godziny pracy i wynagrodzenie niani kurcza sie do czasu niezbednego do opieki nad Franiem w pozostalych godzinach. Jesli to rozwiazanie nie jest akceptowalne dla niani - musimy sie rozstac. Pszczolko - strasznie wspolczuje twojej kolezance. Przekaz jej od nas usciski i zyczenia zdrowia dla malej. Nieco a propos wpisu Pszczolki - musze Wam tez napisac o zdarzeniu, ktorego swiadkiem bylam wczoraj. Wracalam do domu rowerem dosc ruchliwa ulica, wzdluz ktorej jezdza tramwaje i autobusy. W pewnym momencie, mijajac jedna z podporzadkowanych przecznic, ujrzalam, jak z ulicy tej wyjezdza (na szczescie bardzo wolno) i hamuje bialy samochod. Przyczyna hamowania byl ...chlopiec w wieku Frania, ktory nagle oderwal sie od swojej Mamy - rozmawiajacej na rogu ulicy z kolezanka i po przebiegnieciu doslownie dwoch metrow wyladowal dokladnie na dziesiec centymetrow przed maska bialego samochodu. Zahamowalam i stalam z rowerem jak wmurowana na srodku ulicy. Kierowca bialego samochodu (ktory naprawde jechal bardzo ostroznie i stosowal wszystkie zasady bezpieczenstwa) siedzial w samochodzie bez ruchu, baldy jak sciana i kompletnie sparalizowany wizja tego, czego uniknal. Jedyna osoba, ktora - jak wydawalo sie, nie przejela sie calym zdarzeniem byla...mama malucha(!!!), ktora najspokojniej na swiecie zaczela przywolywac go do siebie nie ruszywszy sie nawet zmiejsca. Chlopiec wrocil do namy a ta jak gdyby nigdy nic wrocila do rozmowy z kolezanka. Stalismy tak jeszcze kilklanascie sekund - ja i kierowca bialego samochodu. Oboje rownie zszokowani. Potem rozjechalismy sie kazde w swoja strone. Kierowcow w stylu tego wczorajszego - jezdzacych rownie ostroznie - nie ma w Turynie wielu. A obraz tego malucha pozostanie mi pod powiekami na dlugo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia, nie mam na razie piekarnika, ale w nowym domu wyprobuje wszystkie Twoje przepisy!!! Takie ciasteczka z makiem doprowadzily mnie w swoim czasie do sporej nadwagi, ale jesli mam je piec sama, a nie kupowac w ciastkarni, ryzyko nadwagi jest raczej znikome... ;) A sowja droga - jak zamierzacie przebyc te 700 km??? Shalla! Dobrze slyszec, ze Swieta spedzicie wszyscy razem!:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hi, Nie pisze za wiele bo nastrój mam denny :( Cala jestem obolała,Pit tez a persektywa swiatecznych porzadkow przyprawia mnie o mdłosci :O Kuk :) jedziemy samochodem ,przed nami tylko wybor jechac na noc czy w dzien ? Moze macie jakies sugestie i prktyke w jezdzie samochodem z dzieckiem ?U nas bedzie to pierwszy raz jazdy dosc dalekiej. Niezle ustawila sie Wasza niania koniec koncow postawiła na swoim,ale dobrze ze macie w planach niedlugo złobek :) Historia z lekkomyslna matka straszna,powiedziałabym takiej babie do słuchu,matko jaka nieodpowiedzialnosc.Powinien ktoś publicznie przelozyc ja przez kolano i wgrzmocic pare klapsów ;) Co do ciasteczek,faktycznie sa pyszne,moj zapał porzadkowy przerodzil sie w swiateczny zapał do jedzenia chyba jedynie :O Chociaz z moja obolała szczeka i gardłem nie jest to mozliwe za bardzo 😭 koncze smuty 👋

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze chciałam Wam coss pokazac. Włos mi ssie zjezył na głowie :O Cyt\"Na innym forum na którym działam było kilka trzęsień ziemi z powodu kradzieży zdjęć dzieci, podaję link do artykułu i kopiuję go dla informacji i posiadanie świadomości że takie rzeczy się dzieją Sad http://www.dziennik.krakow.pl/public/?2006/04.10/Kraj/86/86.html Wirtualny kidnaping Kiedy zobaczą w Internecie zdjęcie swojego dziecka, najpierw przeżywają szok, później ogarnia je strach Żaden poradnik nie odpowie na pytanie o niespokojny sen, ząbkowanie czy pierwsze kroki tak wyczerpująco, jak dziesięć innych mam, których pociechy już przez to przeszły. Gdzie znaleźć dziesięć innych mam? A nawet sto, tysiąc i więcej? Fora internetowe dla młodych rodziców - to kopalnie wiedzy i doświadczeń, nie tylko związanych z dziećmi. Składają się z tzw. kącików dotyczących ciąży, porodu, dzieci od noworodków do kilkulatków, karmienia, zdrowia, urody, hobby. Są kąciki integrujące mamy z poszczególnych miast Polski, Europy i świata, są kąciki, w których handluje się lub oferuje zbędne już przedmioty, kąciki z dowcipami, z przepisami kulinarnymi. Na jednym forum stworzono specjalny kącik \"ostro i kontrowersyjnie\", gdzie bez oporów można nabluzgać na szefa, na świekrę, na kredyty, na politykę. Najaktywniejsze rekordzistki (np. na dziecko-info.com zwanym \"DI\") mają na swoim koncie nawet kilkanaście tysięcy wypowiedzi. Dzielą się swoją wiedzą, doradzają. Piszą o radościach i wspierają się. Niekiedy pomagają sobie również materialnie, chociaż chyba ostrożniej, odkąd wyszło na jaw, że kobieta otrzymująca od koleżanek z noworodek.pl pieniądze i ubranka otworzyła sklep z używanymi rzeczami dla dzieci. Żerowanie na miękkim sercu młodych matek to nie jedyne zagrożenie na internetowych forach. Niepokoi coraz częstsze wykorzystywanie fotografii cudzych dzieci. Zdjęcia z reguły przedstawiają maluchy, niekiedy z rodzicami. Zdarza się też tematyka niezwiązana bezpośrednio z macierzyństwem, a nawet zupełnie odległa - np. umieszczone dla żartu na jednym forum akty paru matek i jednego wytatuowanego ojca, wszystkich w wersji topless. Golizny dzieci raczej się unika, aby nie wzbudzić przypadkiem niezdrowego zainteresowania pedofili. Wydaje się, że \"zwykłe\" zdjęcia nie powinny nikogo kusić, a jednak... Wirtualna osobowość Sylwii Ofiarą kradzieży padła Joanna, która w ogóle chyba ma pecha. Rok wcześniej na forum maluchy.pl niejaka Laurien \"pożyczyła\" od niej fragmenty opisu porodu, popularnego na jej macierzystym \"DI\". Ukradła też zdjęcie znajomej Joanny z córeczką. Po upomnieniu usunęła je. Niektóre forumowiczki zachęcały, by jednak zgłosić to na policję: Przecież \"Larien\" to może być pedofil, który stworzył sztuczny wizerunek siebie jako matki posiadającej \"normalną\" rodzinę. W ten sposób miał choćby dostęp do Waszych zwierzeń oraz zdjęć - tych tutaj oraz z e-maila - wysyłanych do niego na jego prośbę - pisała Tatiana. Niestety, policjanci, którym ostatecznie zgłoszono sprawę, rozłożyli bezradnie ręce. Podali poszkodowanej IP oszusta (pisał z kafejki internetowej) i powiedzieli, że nie mogą zrobić nic więcej. Powołali się na niską szkodliwość społeczną czynu, dodając, że co innego, gdyby ktoś groził matce lub dziecku... Z czasem sprawa przyschła. Sylwia, która wykorzystała zdjęcia synka Joanny, prezentując go jako swoje dziecko, pojawiła się w grudniu na forum dla rodziców bizz.pl w. Napisała: Mam na imię Sylwia, mam 33 (już?) lata, jestem mężatką i mamą 3-letniego Dantego. Mieszkamy sobie w Londynie. W kolejnych 73 wypowiedziach dzieliła się wymyślonymi historiami o \"swoim\" synku, wspominała karmienie, opisywała, jak go kąpie, komplementowała cudze dzieci - i tak przez trzy tygodnie. Traf chciał, że znajoma Joanny rozpoznała chłopca. Zbulwersowana Joanna natychmiast napisała na bizz.pl, że to ona jest matką widocznego na zdjęciach Filipka. Matki początkowo nieufnie potraktowały ten komunikat. Potem część podzieliła jej oburzenie, inne skupiły się na besztaniu Joanny za wyzwiska pod adresem oszustki (padły epitety \"pedofil\", \"świnia\", \"debilka\" i życzenia, żeby tamta nigdy nie była niczyją matką). Podejrzewały, że Sylwia to osoba chora psychicznie, która nie może mieć dzieci albo je straciła - a wówczas powinno się jej pomóc. Joanna tłumaczyła, że kieruje nią nie tylko zdenerwowanie, ale obrzydzenie... ktoś zabawił się kosztem najwyższych dla mnie wartości w życiu - kosztem mojej rodziny, mojego dziecka, mojego macierzyństwa... ja to tak odbieram... czuję obrzydzenie na myśl, że jakaś szajbuska przywłaszczyła sobie moje dziecko i myślała jak o własnym, by zaspokoić swoją płyciznę emocjonalną! Kilka uczestniczek forum uważało, że każdy umieszcza zdjęcia w Internecie na własne ryzyko, inne prostowały, iż każde wykorzystanie fotografii bez zgody autora stanowi kradzież. Pozostałe, nie biorąc udziału w tej prawniczej dyskusji, w popłochu usuwały z Internetu pojedyncze zdjęcia swoich dzieci, a nawet całe albumy. Joanna, mimo zdobycia IP Sylwii, zrezygnowała z dalszych działań. - Odpuściłam - mówi. - Nie zamieszczam już zdjęć dziecka na forum i myślę, że to najlepsze rozwiązanie. Bo złapiesz jednego wariata, będzie drugi. I tak dalej. Nikt nie odbierze mi Julci! Agnieszka, użytkowniczka m.in. dzieckoinfo.fora.pl, w lutym przeglądała cudze blogi, żeby podpatrzyć ciekawe pomysły na własny, poświęcony jej córeczce. Kiedy ujrzała fotografie Hani na monitorze, przeżyła szok: - Zaczęłam się trząść. Chaotycznie oglądałam te zdjęcia i nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Najpierw poczuła wyrzuty sumienia: Co ja najlepszego zrobiłam, tworząc bloga i pokazując światu moje dziecko?! Potem pojawiły się przerażające wizje psychopatki, która zamierza ukraść Hanię. Po kilku głębokich oddechach zaczęła czytać. Zgadzała się data urodzenia jej córki, waga, wzrost, to, że jest niejadkiem i opisy tego, co lubi robić najbardziej. Nie zgadzało się imię: Juleczka. - Kiedy to przeczytałam, zaczęłam płakać - wspomina. - Z emocji nie mogłam utrzymać myszki. Czułam jakby ktoś naprawdę ukradł mi dziecko. Upewniłam się, że Hania śpi w łóżeczku i przeczytałam resztę. Ta bezczelna oszustka opisywała, jak to ją kocha, jak to moja córka jest podobna do jej męża. Część opowieści żywcem ściągnęła z mojego bloga, do zdjęć dorobiła tekst. Rany, na samo wspomnienie znów zaczynam się trząść... Kiedy mąż wrócił do domu, pokazała mu, co odkryła. - Boże, jak on się zdenerwował - mówi. Oboje przejrzeli tego bloga. Kilka razy, żeby trafić na jakiś punkt zaczepienia. Podejrzewali, że strona \"Juleczki\" była dziełem zwykłej małolaty. Wskazywał na to nie tylko jej infantylny język: - Poszperałam w polecanych przez nią blogach, okazało się, że jej koleżanki prowadzą blogi swojego rodzeństwa. Pewnie im pozazdrościła. Natrafili na numer Gadu-Gadu (program do bezpośredniej komunikacji w Internecie) autorki strony i skontaktowali się z nią. - Emocje były takie, że jak bym dorwała tę osobę, to nie ręczę za siebie. Kazała jej zlikwidować bloga \"Julki\". Udawała, że nie wie, o co chodzi; napisała, że \"Julcia\" jest jej i nikt jej nie odbierze. Potem zablokowała mamie Hani możliwość dostępu. Agnieszka zgłosiła sprawę administratorom Onetu. Nie było odzewu. Później na stronie jej córki zaczęły pojawiać się obraźliwe komentarze podpisane ktoś lub przyjaciele ktosia. - Pisali straszne rzeczy: że moje dziecko ma mordę jak traktor, że co za parszywa brzydota itp. Nie nadążałam z ich usuwaniem. W kolejnym piśmie do Onetu opisała sytuację, jako dowód podała adres swojej strony oraz kopię tamtej i poprosiła o zidentyfikowanie tej osoby i wyciągniecie od niej konsekwencji. W odpowiedzi poproszono ją o informacje, które już podała. Jednak już kilka godzin później otrzymała satysfakcjonującą dla niej wiadomość: zablokowano konto oszustki i jej wszystkie blogi. Agnieszka cieszyła się bardzo, dopóki nie skontaktowała się z nią kolejna mama, której przydarzyło się to samo. Pomogą albo nie pomogą Blog (prywatna strona internetowa) ze skradzionymi zdjęciami Ani, córeczki Agaty, też został skasowany, kiedy postraszyła jego autora policją i sądem. I w tym przypadku korespondencja z Onetem wyglądała podobnie; po zgłoszeniu sprawy otrzymała szablonowe pismo, w którym sugerowano, by najpierw poprosić o wyjaśnienie i usunięcie zawłaszczonych rzeczy autora blogu, a jeśli ta interwencja nie odniesie skutku, zgłosić łamanie praw autorskich Onetowi. Ostatecznie również zablokowano konto oszusta. Jednak Agata ma żal do Onetu: - Myślę, że mogliby zrobić więcej, na przykład zidentyfikować jego IP i uniemożliwić mu zakładanie kolejnych kont. I mogliby zgłosić sprawę prokuraturze. Nie rozumie też, dlaczego miała prosić przestępcę o zaprzestanie łamania prawa i dlaczego, jak ją poinformowano, jeżeli zechce wystąpić na drogę sądową, to wszelka archiwizacja treści leży po stronie osoby zainteresowanej. Rzecznik Onet.pl Piotr Tchórzewski przekonuje o dobrej woli, aczkolwiek podkreśla, że osoby udostępniające swoje prywatne fotografie w Internecie powinny liczyć się z różnymi konsekwencjami. Rzecznik Onetu potwierdza, że zablokowanie blogów z kradzionymi zdjęciami to jedyne, co mogą zrobić. - Jesteśmy tylko pośrednikiem; dostarczycielem usługi - wyjaśnia. - Jednak jeżeli ktoś poczuje, że jego sfera praw została naruszona, może zgłosić to do prokuratury. Jeżeli te organa wystąpią formalnie o ustalenie IP, to oczywiście się tym zajmiemy - zapewnia. Co do tego, że sfera praw została naruszona, wątpliwości nie ma Aneta Frań, prawniczka z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wyjaśnia, że zgodnie z artykułem 81. Prawa autorskiego rozpowszechnianie wizerunku, w tym fotografii, wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej, a w przypadku dziecka, zgody rodzica. Wyjątki to sytuacje, kiedy osobie tej zapłacono za pozowanie, jest ona powszechnie znana lub stanowi szczegół większej całości. - Naruszenie tego przepisu może być chronione na płaszczyźnie cywilnej i karnej - tłumaczy prawniczka. - W pierwszym przypadku można żądać od osoby, która bezprawnie wykorzystała fotografię, zaniechania takiego działania i usunięcia skutków tego naruszenia, np. poprzez złożenie odpowiedniego oświadczenia w gazecie. Można domagać się też zadośćuczynienia za doznaną szkodę na rzecz pokrzywdzonego lub na określony cel społeczny. Jeśli zaś chodzi o płaszczyznę karną, to ochrona praw twórcy zdjęcia jest zagwarantowana przez artykuł 115 i 116 prawa autorskiego. Przy czym ściganie przestępstwa, o którym mowa, następuje na wniosek pokrzywdzonego. Co na to organy ścigania? Komisarz Zbigniew Urbański z Wydziału Prasowego Komendy Głównej Policji tłumaczy: - Jeżeli pokrzywdzony złoży wniosek na policję, ta wszczyna dochodzenie, o ile uzna, że zostało popełnione przestępstwo. Jeżeli nie, odmawia. Wszystko to oczywiście pod nadzorem prokuratury. - Czyli nic konkretnego nie wiemy - podsumowuje z goryczą jedna z matek. - Pomogą albo nie pomogą. Tylko same siebie możemy chronić. Być może jednym ze sposobów takiej ochrony jest strona http://kradzione-dzieci.blog.onet.pl/ założona przez anonimową mamę1 jako wyraz protestu przeciwko \"kidnapingowi sieciowemu\". Na stronie umieszcza adresy blogów już zlikwidowanych oraz podejrzanych. W razie pomyłki, przeprasza i prosi o zrozumienie. Blog cieszy się sporym zainteresowaniem; w ciągu zaledwie kilku tygodni odwiedziło go ponad trzynaście tysięcy internautów, pozostawiono kilkaset komentarzy. Jedni krytykują pomysł, inni chwalą i zgłaszają namiary na strony potencjalnych oszustów, z reguły prawdopodobnie nastolatek, które zdradza język oraz skrajna niewiedza na temat macierzyństwa. Pod koniec lutego mama1 napisała: Jesteśmy przerażone. To, czego się naczytałyśmy i naoglądałyśmy w ciągu tych kilku dni, przechodzi ludzkie pojęcie. Najbardziej dotyka nas bezczelność i brak jakichkolwiek ludzkich uczuć u osób piszących fałszywe blogi. Bo jak można kpić z takich rzeczy jak gwałt, śmierć dziecka, choroba, przemoc w domu??? (...) Co będzie kiedy taka osoba zechce już nie tylko w świecie wirtualnym być matką \"kradzionego\" dziecka... Co będzie, kiedy komuś zniknie dziecko w świecie realnym i okaże się, że porywaczem była osoba prowadząca takiego bloga??!! Wtedy wszyscy załamią ręce... My, babki z forum Wróćmy do naszych prawdziwych mam. Joanna zaprzestała umieszczania zdjęć Filipka na forum. Agata nie zrezygnowała ze strony Ani (ale ma ją nie na Onecie), wprowadziła tam jedynie pewne zabezpieczenia. Agnieszka ostatecznie skasowała blog Hani, jak podkreśla, z wielkim żalem: - Ale to się stało nie do wytrzymania; ciągłe wchodzenie tam i sprawdzanie, czy nie ma czegoś obraźliwego. A teraz nie wkleję już zdjęć nigdzie. Nasza córka jest tylko nasza. No, chyba że na forum, takie malutkie... Bo my, babki z forum, to bez zdjęć żyjemy jak bez ręki. MAŁGORZATA GOSS-BEREŹNICKA\'\'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd. \"Agnieszka, użytkowniczka m.in. dzieckoinfo.fora.pl, w lutym przeglądała cudze blogi, żeby podpatrzyć ciekawe pomysły na własny, poświęcony jej córeczce. Kiedy ujrzała fotografie Hani na monitorze, przeżyła szok: - Zaczęłam się trząść. Chaotycznie oglądałam te zdjęcia i nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Najpierw poczuła wyrzuty sumienia: Co ja najlepszego zrobiłam, tworząc bloga i pokazując światu moje dziecko?! Potem pojawiły się przerażające wizje psychopatki, która zamierza ukraść Hanię. Po kilku głębokich oddechach zaczęła czytać. Zgadzała się data urodzenia jej córki, waga, wzrost, to, że jest niejadkiem i opisy tego, co lubi robić najbardziej. Nie zgadzało się imię: Juleczka. - Kiedy to przeczytałam, zaczęłam płakać - wspomina. - Z emocji nie mogłam utrzymać myszki. Czułam jakby ktoś naprawdę ukradł mi dziecko. Upewniłam się, że Hania śpi w łóżeczku i przeczytałam resztę. Ta bezczelna oszustka opisywała, jak to ją kocha, jak to moja córka jest podobna do jej męża. Część opowieści żywcem ściągnęła z mojego bloga, do zdjęć dorobiła tekst. Rany, na samo wspomnienie znów zaczynam się trząść... Kiedy mąż wrócił do domu, pokazała mu, co odkryła. - Boże, jak on się zdenerwował - mówi. Oboje przejrzeli tego bloga. Kilka razy, żeby trafić na jakiś punkt zaczepienia. Podejrzewali, że strona \"Juleczki\" była dziełem zwykłej małolaty. Wskazywał na to nie tylko jej infantylny język: - Poszperałam w polecanych przez nią blogach, okazało się, że jej koleżanki prowadzą blogi swojego rodzeństwa. Pewnie im pozazdrościła. Natrafili na numer Gadu-Gadu (program do bezpośredniej komunikacji w Internecie) autorki strony i skontaktowali się z nią. - Emocje były takie, że jak bym dorwała tę osobę, to nie ręczę za siebie. Kazała jej zlikwidować bloga \"Julki\". Udawała, że nie wie, o co chodzi; napisała, że \"Julcia\" jest jej i nikt jej nie odbierze. Potem zablokowała mamie Hani możliwość dostępu. Agnieszka zgłosiła sprawę administratorom Onetu. Nie było odzewu. Później na stronie jej córki zaczęły pojawiać się obraźliwe komentarze podpisane ktoś lub przyjaciele ktosia. - Pisali straszne rzeczy: że moje dziecko ma mordę jak traktor, że co za parszywa brzydota itp. Nie nadążałam z ich usuwaniem. W kolejnym piśmie do Onetu opisała sytuację, jako dowód podała adres swojej strony oraz kopię tamtej i poprosiła o zidentyfikowanie tej osoby i wyciągniecie od niej konsekwencji. W odpowiedzi poproszono ją o informacje, które już podała. Jednak już kilka godzin później otrzymała satysfakcjonującą dla niej wiadomość: zablokowano konto oszustki i jej wszystkie blogi. Agnieszka cieszyła się bardzo, dopóki nie skontaktowała się z nią kolejna mama, której przydarzyło się to samo. Pomogą albo nie pomogą Blog (prywatna strona internetowa) ze skradzionymi zdjęciami Ani, córeczki Agaty, też został skasowany, kiedy postraszyła jego autora policją i sądem. I w tym przypadku korespondencja z Onetem wyglądała podobnie; po zgłoszeniu sprawy otrzymała szablonowe pismo, w którym sugerowano, by najpierw poprosić o wyjaśnienie i usunięcie zawłaszczonych rzeczy autora blogu, a jeśli ta interwencja nie odniesie skutku, zgłosić łamanie praw autorskich Onetowi. Ostatecznie również zablokowano konto oszusta. Jednak Agata ma żal do Onetu: - Myślę, że mogliby zrobić więcej, na przykład zidentyfikować jego IP i uniemożliwić mu zakładanie kolejnych kont. I mogliby zgłosić sprawę prokuraturze. Nie rozumie też, dlaczego miała prosić przestępcę o zaprzestanie łamania prawa i dlaczego, jak ją poinformowano, jeżeli zechce wystąpić na drogę sądową, to wszelka archiwizacja treści leży po stronie osoby zainteresowanej. Rzecznik Onet.pl Piotr Tchórzewski przekonuje o dobrej woli, aczkolwiek podkreśla, że osoby udostępniające swoje prywatne fotografie w Internecie powinny liczyć się z różnymi konsekwencjami. Rzecznik Onetu potwierdza, że zablokowanie blogów z kradzionymi zdjęciami to jedyne, co mogą zrobić. - Jesteśmy tylko pośrednikiem; dostarczycielem usługi - wyjaśnia. - Jednak jeżeli ktoś poczuje, że jego sfera praw została naruszona, może zgłosić to do prokuratury. Jeżeli te organa wystąpią formalnie o ustalenie IP, to oczywiście się tym zajmiemy - zapewnia. Co do tego, że sfera praw została naruszona, wątpliwości nie ma Aneta Frań, prawniczka z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wyjaśnia, że zgodnie z artykułem 81. Prawa autorskiego rozpowszechnianie wizerunku, w tym fotografii, wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej, a w przypadku dziecka, zgody rodzica. Wyjątki to sytuacje, kiedy osobie tej zapłacono za pozowanie, jest ona powszechnie znana lub stanowi szczegół większej całości. - Naruszenie tego przepisu może być chronione na płaszczyźnie cywilnej i karnej - tłumaczy prawniczka. - W pierwszym przypadku można żądać od osoby, która bezprawnie wykorzystała fotografię, zaniechania takiego działania i usunięcia skutków tego naruszenia, np. poprzez złożenie odpowiedniego oświadczenia w gazecie. Można domagać się też zadośćuczynienia za doznaną szkodę na rzecz pokrzywdzonego lub na określony cel społeczny. Jeśli zaś chodzi o płaszczyznę karną, to ochrona praw twórcy zdjęcia jest zagwarantowana przez artykuł 115 i 116 prawa autorskiego. Przy czym ściganie przestępstwa, o którym mowa, następuje na wniosek pokrzywdzonego. Co na to organy ścigania? Komisarz Zbigniew Urbański z Wydziału Prasowego Komendy Głównej Policji tłumaczy: - Jeżeli pokrzywdzony złoży wniosek na policję, ta wszczyna dochodzenie, o ile uzna, że zostało popełnione przestępstwo. Jeżeli nie, odmawia. Wszystko to oczywiście pod nadzorem prokuratury. - Czyli nic konkretnego nie wiemy - podsumowuje z goryczą jedna z matek. - Pomogą albo nie pomogą. Tylko same siebie możemy chronić. Być może jednym ze sposobów takiej ochrony jest strona http://kradzione-dzieci.blog.onet.pl/ założona przez anonimową mamę1 jako wyraz protestu przeciwko \"kidnapingowi sieciowemu\". Na stronie umieszcza adresy blogów już zlikwidowanych oraz podejrzanych. W razie pomyłki, przeprasza i prosi o zrozumienie. Blog cieszy się sporym zainteresowaniem; w ciągu zaledwie kilku tygodni odwiedziło go ponad trzynaście tysięcy internautów, pozostawiono kilkaset komentarzy. Jedni krytykują pomysł, inni chwalą i zgłaszają namiary na strony potencjalnych oszustów, z reguły prawdopodobnie nastolatek, które zdradza język oraz skrajna niewiedza na temat macierzyństwa. Pod koniec lutego mama1 napisała: Jesteśmy przerażone. To, czego się naczytałyśmy i naoglądałyśmy w ciągu tych kilku dni, przechodzi ludzkie pojęcie. Najbardziej dotyka nas bezczelność i brak jakichkolwiek ludzkich uczuć u osób piszących fałszywe blogi. Bo jak można kpić z takich rzeczy jak gwałt, śmierć dziecka, choroba, przemoc w domu??? (...) Co będzie kiedy taka osoba zechce już nie tylko w świecie wirtualnym być matką \"kradzionego\" dziecka... Co będzie, kiedy komuś zniknie dziecko w świecie realnym i okaże się, że porywaczem była osoba prowadząca takiego bloga??!! Wtedy wszyscy załamią ręce... My, babki z forum Wróćmy do naszych prawdziwych mam. Joanna zaprzestała umieszczania zdjęć Filipka na forum. Agata nie zrezygnowała ze strony Ani (ale ma ją nie na Onecie), wprowadziła tam jedynie pewne zabezpieczenia. Agnieszka ostatecznie skasowała blog Hani, jak podkreśla, z wielkim żalem: - Ale to się stało nie do wytrzymania; ciągłe wchodzenie tam i sprawdzanie, czy nie ma czegoś obraźliwego. A teraz nie wkleję już zdjęć nigdzie. Nasza córka jest tylko nasza. No, chyba że na forum, takie malutkie... Bo my, babki z forum, to bez zdjęć żyjemy jak bez ręki. MAŁGORZATA GOSS-BEREŹNICKA\'\'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd.\'\'Co na to organy ścigania? Komisarz Zbigniew Urbański z Wydziału Prasowego Komendy Głównej Policji tłumaczy: - Jeżeli pokrzywdzony złoży wniosek na policję, ta wszczyna dochodzenie, o ile uzna, że zostało popełnione przestępstwo. Jeżeli nie, odmawia. Wszystko to oczywiście pod nadzorem prokuratury. - Czyli nic konkretnego nie wiemy - podsumowuje z goryczą jedna z matek. - Pomogą albo nie pomogą. Tylko same siebie możemy chronić. Być może jednym ze sposobów takiej ochrony jest strona http://kradzione-dzieci.blog.onet.pl/ założona przez anonimową mamę1 jako wyraz protestu przeciwko \"kidnapingowi sieciowemu\". Na stronie umieszcza adresy blogów już zlikwidowanych oraz podejrzanych. W razie pomyłki, przeprasza i prosi o zrozumienie. Blog cieszy się sporym zainteresowaniem; w ciągu zaledwie kilku tygodni odwiedziło go ponad trzynaście tysięcy internautów, pozostawiono kilkaset komentarzy. Jedni krytykują pomysł, inni chwalą i zgłaszają namiary na strony potencjalnych oszustów, z reguły prawdopodobnie nastolatek, które zdradza język oraz skrajna niewiedza na temat macierzyństwa. Pod koniec lutego mama1 napisała: Jesteśmy przerażone. To, czego się naczytałyśmy i naoglądałyśmy w ciągu tych kilku dni, przechodzi ludzkie pojęcie. Najbardziej dotyka nas bezczelność i brak jakichkolwiek ludzkich uczuć u osób piszących fałszywe blogi. Bo jak można kpić z takich rzeczy jak gwałt, śmierć dziecka, choroba, przemoc w domu??? (...) Co będzie kiedy taka osoba zechce już nie tylko w świecie wirtualnym być matką \"kradzionego\" dziecka... Co będzie, kiedy komuś zniknie dziecko w świecie realnym i okaże się, że porywaczem była osoba prowadząca takiego bloga??!! Wtedy wszyscy załamią ręce... My, babki z forum Wróćmy do naszych prawdziwych mam. Joanna zaprzestała umieszczania zdjęć Filipka na forum. Agata nie zrezygnowała ze strony Ani (ale ma ją nie na Onecie), wprowadziła tam jedynie pewne zabezpieczenia. Agnieszka ostatecznie skasowała blog Hani, jak podkreśla, z wielkim żalem: - Ale to się stało nie do wytrzymania; ciągłe wchodzenie tam i sprawdzanie, czy nie ma czegoś obraźliwego. A teraz nie wkleję już zdjęć nigdzie. Nasza córka jest tylko nasza. No, chyba że na forum, takie malutkie... Bo my, babki z forum, to bez zdjęć żyjemy jak bez ręki. MAŁGORZATA GOSS-BEREŹNICKA\'\'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie ja w wielkim skrócie - nie mam zbyt wiele czasu :) dziś była u mnie nowa pani ..... dość sympatyczna, emerytowana pielęgniarka, mała strasznie poważnie się jej przyglądała - jakby rozumiała, ze to będzie nowa niania .... dogadałyśmy się wstępnie ale jakoś mam mieszane uczucia :( ojj ciężko mi teraz będzie zostawić małą z kimkolwiek obcym :( a tę kobietę widziałam dziś po raz 1 w życiu :( ehhh jeszcze wracając do sprawy byłej \"niani\" - nie obchodzi mnie czy miała problemy - tak jak Lonka uważam, ze na picie podczas sprawowania opieki nad małym dzieckiem nie ma ŻADNEGO usprawiedliwenia To to samo jakbym ja uśpiła dzieci w przedszkolu (leżakują 2 godziny) i obaliła flaszkę pod stołem - albo jeszcze lepiej - poszła gdzieś pic \"bo przecież spią\" (ona zeszła do sąsiadów poniżej !!!!) Jedyna różnica jest taka, że w mojej pracy dzieci byłby bardziej bezpieczne - są inne panie, które moze po czasie ale zauważyłyby co się dzieje !!!!! ostatnio nawarstwiło mi się nieco problemów (z nianią główny - ale nie tylko to) ale nawet nie pomyślałabym aby je zapijać !!!!! i jak dla mnie ta kobieta ma problem - jeden - ale ogromny - a mianowicie problem z alkoholem Innego wytłumaczenia nie widzę ... próbowała mi się tłumaczyć tym, ze to \"przez te imieniny\" Imieniny, które miała w sobotę !!!!!!!!!!!!!!!!!! a to był wtorek !!!!!!! (poniedziałek miała wolny) Wniosek jest prosty - miała 3-dniwókę i nie umiała przestać pic w 4 dzień :( Jak przyszła we wtorek byłą jakaś taka zmarnowna - teraz wiem, że była zwyczajnie na kacu :( ale powiedziała, ze źle spała itd ....c zuc nie było nic .... i pomyśleć z kim ja zostawiałam swoje dziecko przez ponad 6 miesiecy !!!! fakt faktem, że nigdy wcześniej nic się nie działo ale ..... na myśl co stać się mogło włos do dzis jeży mi się na głowie ..... marudzę tylko o tym, ze przez te spotkanie z nową panią znowu to we mnie odżyło :( miałam sie ustosunkować do Waszych innych wypowiedzi ale muszę zmykać szykować obiad póki mała śpi wybaczcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, czy w Polsce instnieje taka profesja: niania ??? Mam na mysli nianie z przygotowaniem jakims specjalnym, czyli z papierkiem odpowiednim i tak dalej ? Czy to sa po prostu osoby bez pracy badz chcacy dorobic, ktore obwoluja sie nianiami i... Jak to jest w Polsce ? We Francja niania to zawod jak kazdy inny. Nianie deklaruja dzialanosc, placa podatki, dzieci zawozi sie do nich, jezeli sie nie myle, to niania moze opiekowac sie na raz trojka dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko sa szkoly policealne wyszkalajace opiekunki do dziecka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich. Ufff, cały dzień pod hasłem sprzątanie potrafi złamać sekwoje... Ja padłam. A jutro powtórka z rozrywki, a w czwartek dania i napoje, a piątek chyba zażyczę sobie sanatorium ;) Myshko, w Anglii też są oficjalne agencje tyle, że..... Oglądałam repotraż o tych agencjach właśnie. W samym Londynie jest 13 bardzo prestiżowych, ekskluzywnych i nieziemsko drogich agencji niań. No, ale taka niania to jest KTOŚ! Twórcy reportażu postanowili się dokładniej temu przyjrzać i..... Zaprosili małżeństwo, któe w każdej z 13 agencji z ukrytą kamerą wybierało nianię. Acho i Ohom nie było końca: Proszę Państwa, ta cena nie bierze się z nieba, nasze nianie to nie są osoby z ulicy! To profesjonalnie przeszkolone panie, bez nałogów, zazwyczaj z wykształceniem pedagogicznym, o nienagannych manierach, świetnych referencjach, a przede wszystkim zatrudniając się u nas przechodzą specjalne testy psychologiczne i próby pracy z dziećmi. No, no - przyznacie, brzmi nieźle. I każdej z 13 tych super agencji usłyszeli to samo. Nie będę się wdawać w drastyczne szczegóły, ale po tym reportażu parę niań trafiło na policję..... z powodu tego co nagrały kamery w domu :( Okazało się, że nie ma NIC prawdy w tym c o opowiadają szefowie agencji. Żadne referencje, żadne testy psychologiczne, o nałogach nie wspominając. Potem, przed prokuraturą szefostwo się tłumaczyło, że takie super nianie to ciężko znaleźć, więc zatrudniają każdą która tylko się zgłosi, bo biznes się musi kręcić. A jak jest jakaś wpadka, to kończy się na przeprosinach i oficjalnym zwolnieniu niani z agencji. Czasem ktoś chce jakieś odszkodowanie i po kłopocie.... Przecież nie będę z powodu paru incydentów robić wielkigo halo i robić faktycznie takich przesiewów - jak zapewniają klientów - bo żadnej by nie zatrudnili... Bez komentarza zatem. Mam nadzieję, że we Francji ten aparat działa znacznie lepiej. pozdrawiam cieplutko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia, no to teraz pozostaje pytanie, ile sposrod pan wykonujacych zawod niani jest po tej szkole... Shalla, ja nie wiem jak dziala ten aparat, bo Jaska niancze sama ;):p Ja nawet nie wiem, czy tu sa takie agencje! Moze w duzych miastach... bo u mnie to nie sadze... naprawde... raczej ktos, kto szuka niani zaglada do ksiazki telefonicznej i szuka pod odpowiednim haslem podobnie jak ja szukam dermatologa np. potem wyskakuja dwa namiary na krzyz i to wszystko :) bo ja w malej miescince mieszkam, mowilam juz :) Dzisiaj znalazlam mak, w supermarkecie, myslalam ze bedzie gdzies obok bakalii i innych cukrow waniliowych, ale nie! Schowal sie na polce z przyprawami, miedzy pieprzem a oregano, pod suszonym czosnkiem. Buteleczka 46 gramow za 1,10 Euro czyli to ponad 22 Euro za kilogram ! Ile kosztuje kilogram maku w Polsce ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myshko zapytaj mamy
a to dziwne: masz mame polke, odwiedza cie, jestescie w kontakcie i ty nie wiesz jak wyglada zycie w tym kraju? heh :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko, też jest drogi. Niestety. Ale zaobserwowałam dziwną właściwość. Suchy sypki mak jest drogi. Żeby go użyć trzeba się narobić dziko. Ale można kupić taki gotowy w puszce - z bakaliami wszelkimi, miodem, no pychotka!!!!! I on kosztuje grosze - ok 6 zł za półkilogramową puszkę. Dynia, co się stało? Czy ja coś przegapiłam? Co Ci jest? Choróbsko jakies Cię złożyło? A kysz! W takim razie, niech sobie pójdzie precz!!! A Ty do nas wracaj w jaknajlepszym nastroju ( zobacz, znowu się zaczyna dziać! :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w sprawie opiekunki
Pozwolę sobie przedstawić opinie nt opiekunki. Mam córke w wieku 15 miesięcy. Od pół roku korzystam z usług opiekunki bo pracuję. Nie brałam pod uwagę zatrudnienia żadnych pań emerytek. To katastrofa. Moja pani jest młodą studentką zaoczną ktora zarabia na czesne. Stała sie częścią rodziny. Żadnych problemów. Jest sympatyczną młodą uśmiechniętą osobą której zależy na pracy i ma zycie przed sobą. Z pozytywnym nastawienem. Płacę jej więcej niż sobie zażyczyła. Dostaje normalny płatny urlop a także prezenty na święta i urodziny. Nie można zatrudniać za kilka groszy przypadkowej osoby w wieku emerytalnym. To przecież sfrustrowane panie którym życie nie ułożył o się dobrze. Żadna zadowolona szczęśliwa kobieta nie dorabia pracując 'na czarno'. Przynajmniej w Polsce gdzie stopa życiowa jest trochę inna niż w pozostałych krajach unii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do w sprawie opiekunki. No coż, może jest troche racji w tym co piszesz, ale myślę, że nie do końca. Zauważ że jest wiele Pań na emeryturze, których dzieci dorosłe już i wnuczęta mieszkają np. za granicą i te Panie po prostu się nudzą! Przyzwyczajone do gwarnego domu pełnego dzieci zwyczajnie za tym tęsknią. A są jeszcze w pełni sił i mogą się komuś przydać w opiece nad dzieckiem a dodatkowo czerpią z tego satysfakcję - z kontaktu z dziećmi. A także wiemy jak ważne jest w starszym wieku poczucie bycia potrzebnym. Nie koniecznie trzeba być sfrustrowaną emerytką , która dorabia żeby mieć na chleb. No, ale to tylko moje zdanie. Jakkolwiek musze potwierdzić, ze faktycznie mój mąż zatrudniał do synka młodą dziewczynę - sąsiadkę, która do dziś jest przyjacielem rodziny. Dziewczyna fantastycznie sprawdziła sięw roli niani, choć nie miała ku temu zadnego przygotowania \"zawodowego\" Po prostu pokochała małego jak własne dziecko i to procentowało. Była bardzo pracowita i bardzo oddana. Heh, ja nie zgodziłam się na nianię. Nawet na tę sprawdzoną :) Miałam szczęście, że mogłam się zajmować dzieckiem sama, a niania przychodziła tylko na kawkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc, czesc! Witam wszystkich smetnie nieco, bo slonca mi brak... Nikii, gdzie sie podzialas ??? Elffiku, trzymam kciuki za te nowa nianie :) Dynia, ja tez ostatnio mam takie fazy na lakomczuchowanie. Kurcze, tak sie zastanawiam czy nie wziac sie za te ciasteczka dzisiaj ;) Tymczasem przede mna gora prasowania, wiec zmykam. Przy radyjku jakos przez to przebrne, pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w sprawie opiekunki cd
starsze panie mają zawsze ugruntowane poglądy na wychowanie dzieci. Oczywiście są to poglady sprzed 30 lat. Młode osoby wykonują rzetelnie to o co są poproszone i nie starają się być mądrzejsze od matki dziecka. Przypadek KUK i jej problemy są na to najlepszym dowodem. Nie można zostawiać nawet najlepszej opiekunki z dzieckiem cały długi dzień, bo nikt nie zastąpi matki. I opiekunka i dziecko będą znużone. Pracuje 4 godziny dziennie. Moja nieobecność przez maksymalnei 5 godzin w domu jest optymalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sprawie opiekunki>>niestety, nie jest to takie proste i czarno-białe. Byłam opiekunką przez pewien czas i z ręką na sercu moge powiedzieć, ze wywiązywałam się ze swych obowiązków dobrez. Do czasu, aż trafiłam na dziecko, którego matka wydała mi się rozhisteryzowana (delikatnie mówiąc), bo uczącą sie chodzic córke trzymala chociaż za rąbek sukienki, i\\ takie podobne, co mnie doprowadza do szewskiej pasji-zreszta do dziś. Niestety moja niechęć do matki przeniosła się na dziecko:( Ja mam swoje zasady, chociaż nie ejstem emerytką, a wtedy byłam własnie młodziutką studentką-mama dziewczynki kazała mi odstawiać teatrzyki podczas jedzenia, tzn. zaladowywac małą zabawkami i karmić jak najszybciej, zeby zjadła jak najwiecej. Niestety dla mnie to było chore (do tej pory nie pochwalam, ale mam prawie 8-miesiecznego synka i smieję sie, ze upadł kolejny mój mit nt. wychowywania dzieci) Tydzień walki z małą i jadła tak jak sobie życzyłam-bez zabawek, a przynajmniej przy sladowej ich ilości. W ogóle nie dopuszczałam takiej możliwosci, ze będę ja karmić i co sekunde podnosić rzucana zabawkę. Teraz jako matka wiem troszkę więcej nt. prawidel rozwoju maluszków, ze np. dla mojego synka wytrwanie 20 minut siedzac i otwierając mechanicznie buzie jest ponad jego siły. Wtedy jednak nie do pomyślenia dla mnie było, zeby dziecko mi dyktowalo warunki (trochę tego zostalo mi do dziś;) ) Myślę więc, ze nie do konca lepsze są młode dziewczyny- i młode i starsze mają zalety i wady, nie ma co generalizować. Dynia, z tym kidnapingiem straszne, to jest dla mnie argument na nie dla zakładania jakichkolwiek stron czy blogów małemu, choc wiadomoi, ze każda matka chcialaby się swym dzieckiem chwalić całemu swiatu. Pozdrawiam i zmaykam, mały już znudził sie zabawą:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sprawie opiekunki, to ja bym jednak uwazala ze slowem \"zawsze\" :) nie popadajmy w stany ekstremalne :) pozdrawiam i ciesze sie z Toba: udalo Ci sie zorganizowac tak, ze czas Twojej nieobecnosci w domu \"jest optymalny\". Masz duzo szczescia, ciesz sie nim ! Pszczola, chyba jestesmy troszke podobne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
straszny ten artykuł ..... niby \"nic takiego\" dla postronnych, ale jak się muszą czuć matki odnajdując \"przywłaszczone\" przez kogoś zdjęcia ich dzieci !! w moim mieście jest agencja niań - nie byłam w niej - bo niestety młodzi nauczyciele w naszym kraju dostają niemalże najniiższą krajową ... w samm raz na ZUS dla pracownika hehe (ironiczny śmiech) jestem zmuszona zatrudniać właśnie \"za grosze\" - i nie cierpię jak ktoś nie potrafiący spojrzeć poza własny nos z góry ocenia, że powinnam oddać więcej niż zarabiam .... Jak słusznie zauważyła Myshka - ostrożniej z tym \"zawsze\" Kuzynka miała właśnie 22 letnią dziewczynę ... cóz ... zamiast opiekować się dizekciem siedziałą na internecie ... nie zwolnili jej - dali hasło w kompie - więc zapraszała na kawe koleżanki, non stop oglądała tv ..... po necie ja kontrolowali -więc się wydało .... stary czy młody - nie to się liczy - każdy jest indywidualnośćią Pszczółko - mamy wiele wspólnego :) ja też skapitulowałam nieco w sprawie jedzenia \"bez niczego\" Mała je przy bajce (koniecznie teletubisie) - i dostaje max 1 zabawkę .... niestety ta kobieta dawała jej co tylko chciała (złapałam ją na tym) i ostatnio przy jedzeniu mamy istna histyerię - łącznie z uderzaniem głową w oparcie krzesełka - bardzo ciężka to dla mnie próba sił ale muszę wytrwać ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia, w Twoim przepisie na CIASTECZKA MAKOWE, nie ma cukru !!!!! :p :p :p :p :p To co w imie celow wyzszych jemy nieslodzone czy jednak dosypujemy cukru ? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Dynia! Dobijajaca ta historia z kradziezami w internecie! A pamietacie ostrzezenia Myshki? Wydawalo mi sie wtedy, ze do Polski to chyba jeszcze nie dotarlo...:( Koszmarny staje sie ten swiat - we Wloszech ginie porwanych mnostwo dzieci, a ostatnio przeczytalam cos absolutnie przerazajacego, ze okolo 1500 z nich rocznie ginie porwanych z wlasnych domow!!! Nie napisze juz nic wiecej na ten temat, bo i tak czesto wieczorami nie moge usnac myslac o tych maluchach:(:(:(. Pszczolko! Swiete slowa o tej weryfikacji pogladow ;););) Elffiku - Mam nadzieje, ze niania okaze sie jednak w porzadku. Ja jakos dogadalam sie w koncu z nasza niania, ale tak czy siak zmiana ukladu na jesieni wydaje mi sie konieczna. Co do godzin - wiem sama, ze 8-10 godzin z niania to dla dziecka duzo za duzo. Decyzja o powrocie do pracy na caly etat byla dla mnie bardzo trudna, ale nie zawsze mozna pozwolic sobie na wybor. W moim przypadku moglam wybierac co najwyzej pomiedzy kompletnym porzuceniem zawodu a calym etatem. Co do wieku niani - nie wiem, czy to akurat najistotniejszy element decyzyjny. Wszyscy wiemy, iz dzieci swietnie czuja sie w towarzystwie swoich dziadkow - a przeciez i oni maja swoje lata :) Niania mloda to entuzjazm, swiezosc i byc moze znajomosc nowych metod wychowawczych. Niania w starszym wieku - to doswiadczenie i czesto wieksza cierpliwosc. Co jest lepsze? (wiem, wiem... najlepsza jest Mama ;)) Dynia - wracajcie szybko do zdrowia. Prawdziwa wiosna juz tuz tuz! Aby do niej! Karenko! Co tak mi przykro, ze kolejny wyjazd zepsuly wam te cholerne wirusy! Mam nadzieje, ze z Alkiem i Wami juz wszystko dobrze i ze druga czesc wakacji jest juz bardzo udana! ❤️ Nikii, Lonka, Salma, Impersona, Pati, Schmetterling, Micka? gdzie jestescie???? 🌻! Katrin - czekamy na wiesci o malym rekonwalescencie! Shalla - nie przesadzaj z tymi porzadkami, bo kregoslup wysiadzie Ci na Swieta!!!! Kochane! Jutro Switem lecimy z Franiem do Polski. Tata doleci do nas w piatek. Nie wiem, czy bede miala ku temu okazje dzis po poludniu, wiec juz teraz zycze Wam, w imieniu calej naszej Trojki, Zdrowych, Spokojnych, Wesolych i Prawdziwie Rodzinnych Swiat Wielkanocnych! ❤️❤️❤️!Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze krociutko... Elffik, Pszczolko - tocze nieustajaca wojne z moja tesciowa o zabawki przy jedzeniu. Ona utrzymuje, ze Franio, bez trzeh zabawek jednoczesnie nie je nic, a ja karmie go w ten sposob najspokojniej w w Swiecie. Krew mnie zalewa gdy widze, jak moje male sukcesy w tej mierze niweczone sa w czasie tych nielicznych dni, kiedy musze zostawic Frania tesciom... Jesli chodzi o nianie - musze przyznac, ze w tych sprawach jest akurat zupelnie bez zarzutu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×