Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Psikulcu! Bravissima!!!!!!!!!!!!!!! :):):) Bardzo sie ciesze i rozumiem emocje! Czy to praca na caly etat? Jakie godziny? Nie przejmuj sie, na pewno znajdziesz jakas cudowna nianie! :) No i garnitur sie nei zmarnuje! :) Wyjasnila sie przyczyna mojego dola - pojechalam o pierwszej po Frania - jak zwykle na rowerze, choc na dworze 5\'C co przy tutejszej wilgotnosci powietrza rowna sie srogiej zimie. W glowie mialam lekki metlik, ale odebralam Franka, pogadalam z siostra zakonna, wyszlam na ulice i ... klapnelam na chodnik w kucki. Franio troche sie przestraszyl, wiec udalam, ze to cos w rowerze, posiedzialam tak piec minut i trzymajac sie roweru i Frania doczlapalam do domu. Tam padlam na kanape ze szczekajac zebami i przytomnosc umyslu wrocila mi dopiero po drugim kubku goracej zupy. Polezalam godzine i zmierzylam temperature - 38.6 - przynajmniej wiem skad ten cyrk. Musialam wrocic po poludniu do biura, bo mam do wyslania cos dla mojego ulubionego klienta, ale zaraz zmykam i jutro na pewno mnie tu nie bedzie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, w takim razie teraz kolei na trzymanie kciuków za rozmowę. Możesz na nas liczyć ! Na razie idziesz jak burza i oby tak do końca! Kuk! Biedulko.... wyeksploatowałaś się i organizm zaprotestował. Kilka dni odpoczynku należy Ci się i bez choróbska. Mam nadzieję, ze zdołasz wypocząć i wrócisz do nas jak nowo narodzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bol reki wygonil mnie z lozka, wiec postanowilam skorzystac z tego ze Jasiek spi i napisac slow kilka... Tak sobie wlasnie rozwazalam lezac w lozku... Niedawno zdalam sobie sprawe, pod wplywem tego co powiedziala polozna w szkole rodzenia, ze noworodek potrzebuje byc cieplo ubrany i okutany, bo przeciez on wyszedl z 37°C prosto w 25°C i na poczatku odczuwa bardzo te ogromna roznice temperatur. Dlatego na naszej porodowce ogrzewanie szaleje nieprzytomnie. Ja jestem chora juz w temperaturze 21°C, wiec notorycznie zakrecalam kaloryfer. No ale Jaska oczywiscie przykrywalam bardzo dobrze. Mysle ze generalnie wyszlo mu to na dobre, bo kilka dni pozniej, w domu, czekala na niego srednia temperatura 18-19°C w dzien a 16°C w nocy (srednia, czyli nie raz bylo duzo chlodniej jeszcze). Dzisiaj w naszym domu jest generalnie cieplej za sprawa piecyka... W pokoju piecykowym jest naprawde goraco, dosc powiedziec ze teraz wieczory spedzam tu w samej pizamie, z brzuchem na wierzchu i bez skarpetek (a przed era piecyka w najgrubszym polarze, welnianych skarpetach i pod pierzyna - Myszon analogicznie) I teraz moj najwiekszy problem: na ile odkrywac i rozbierac Mala, kiedy bedzie w tym pokoju, zeby jej nie przegrzac ? Jak poradzic sobie z ciaglyml przechodzenie z chlodnej gory do zorgrzanego dolu ? Naprawde duzo latwiej bylo ubierac Jaska niz teraz bedzie rozbierac Mala I jeszcze taki dialog: Jasiek: chcialbym jablko Ja: zaczekaj, obiore ci Jasiek: ale ja chcialbym ze skorka Ja: nie, skorki sie nie je Jasiek: Smieszka (chodzi oczywiscie o Sniezke, ktora niestety jest dla Jaska Smieszka i juz) zjadla ze skorka ! ! ! jablko zostalo poddane dodatkowego szorowaniu i Jasiek skonsumowal je ze skorka :) Dzieki tej wymianie zdan zdalam sobie sprawe z cala ostroscia, ze Jasiek wkracza w taki wiek, kiedy to mama i tata nie sa juz jedynym punktem odniesienia i kiedy dzieiko odkrywa ze poza tymi proponowanymi przez mama, istnieja tez inne opcje (podgladniete u kolegow badz postaci z bajek, ksiazek) A tak na marginesie, Jasiek nie mial jablka w ustach chyba juz od roku ! Jednak wplyw bajek moze byc ogromny ! dobrego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Wiesz Mysh, ja wyszlam z takiego zalozenia, ze pierwszy miesiac zycia dziecka jest takim okresem adaptacyjnym do nowych warunkow. Przez ten czas staralam sie stopniowo przyzwyczajac Mala do tego, ze temperatura jest inna niz w brzuchu a nie rzucic Ja od razu na gleboka wode. Niestety, 4 dni dlugiego weekendu spedzone w szpitalu (wiadomo jaki upal jest na porodowkach) obfitowaly w piekna sloneczna pogode a w dzien wyjscia mocno sie ochlodzilo i padal deszcz. W domu zastalismy temperature 19 stopni. Zuza spedzala czas w rozku albo polarowym kocyku ale tez nie ubieralam jej zbyt cieplo - body z krotkim rekawem + bawelniany pajacyk, przez pierwszych pare dni zakladalam na to cienkie skarpetki (nalezy tez pamietac o tym, ze w zwiazku z niska waga miala przez dwa dni problemy z termoregulacja i byla dogrzewana). Z uplywem dni stopniowa ja rozwijalam z tych okryc a i temperatura rosla zgodnie z pora roku. Mysle, ze dobrze zebys w pokoju piecykowym miala zawsze ze soba wlasnie polarowy kocych czy tez inne okrycie czym bedzie mozna opatulic Malenstwo kiedy bedziesz zamierzala ja przeniesc w zimniejsze rejony domu. Osobiscie jestem zdania, ze noworodki szybko przyzwyczaja sie do temperatury panujacej w domu wiec badz dobrej mysli. Bardzo martwi mnie Twoj bol reki. Czy jest szansa, ze po porodzie sie zmniejszy? Pamietam moje zdziwienie kiedy na drugi dzien po porodzie okazalo sie, ze mam czucie w udach. Po dlugim czasie ucisku na nerw kiedy czucia mialam kompletny brak bylo to naprawde dziwne uczucie. Dlatego zycze Ci zebys tak samo sie zdziwila odnosnie reki :) Mialam dzis zaplanowana wycieczke do urzedu pracy. Jednak to co zobaczylam za oknem przekreslilo moje plany. Tradycyjnie zima zaskoczyla drogowcow i mimo tego, ze temperatura jak na razie jest jeszcze powyzej zera to na chodnikach leza poklady sniegu a na drodze gesta maz. Tak mi wczoraj przyszlo do glowy - czy zapeszeniem pracy, o ktora sie staram byloby zapisanie sie do urzedu pracy czy tez zrezygnowanie z tego zamiaru? Nie doszlam do zadnych wnioskow. :) Mysh powiem szczerze, ze kompletnie nie przyszlo mi do glowy, ze dziecku w wieku Jaska nie daje sie jeszcze do jedzenia owocow ze skorka. Trzylatek jest dla mnie na razie tak odleglym etapem rozwoju dziecka, ze traktuje takiego kawalera prawie jak dorosla osobe, stad tez wydawalo mi sie, ze odzywia sie juz calkiem jak dorosly. Ciekawam kiedy odwazymy sie dac Zuzie do sprobowania nasze curry czy tez wszystkie inne dziwne rzeczy, ktore jemy. Kuk, no to ladna mi przygoda! Dobrze, ze nie fiknelas na tej ulicy na calego! Zycze duzo zdrowia! A ty jeszcze z ta goraczka wrocilas do biura... No, normalnie nieznosna jestes...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapisałam się na naszą klasę. Ciekawość zwyciężyła. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Dynia, dzięki za informacje. Szukałam na stronie info o założycielach oraz zasadach działania. Znalazłam tylko politykę prywatności, która mnie mało przekonała. W takich sprawach jestem dosyć ostrożna. Psikulec, ja jestem dopiero początkująca – nie wiem, jak wyszukiwać. Psikulcu – bardzo się cieszę. I trzymam kciuki za następną rozmowę (dzięki za maila:) Katrin, dzięki za e-booki. Zaczytuję się nimi od wczoraj. Bardzo mnie zaciekawiły. Jestem dosyć sceptyczna, ale zasada Tao – równowagi jest dosyć uniwersalna i przemawia do mnie coraz bardziej. Kuk – rany boskie! Oszczędzaj się. No nie, ja to bym Ci najchętniej „pupę przetrzepała”. Do łóżka! Mysh, ja też jestem przesiąknięta zasadą, że noworodek musi być okutany. Cała moja rodzina wywierała na mnie presję i wmawiała mi, że wszystkie problemy ze Stasiem (był bardzo niespokojny), to dlatego, że jest mu za zimno, że jest za mało okutany. Wkurzali mnie tym ogromnie, bo jednak najnowocześniejsze zasady mówią, że dziecko nie może być okutane i przegrzewanie jest bardzo niedobre. Nawet w szpitalu mówili mi, żeby dziecku czapeczki nie zakładać. Ja do dzisiaj tego nie rozstrzygnęłam. Usiłuję odwoływać się do własnego instynktu i intuicji, ale one mnie zawodzą. Przy drugim dziecku będę w tej kwestii tak samo głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko,pod pierwszym fragmentem tekstu dotyczacego cieoła,ogrzewania,piecyka etc mogłabym sie podpisac bo mam identycznie :) Temperatura zawsze oscylje u nas gdzies pomiędzy 18-19 stopni a za sprawa piecyka pokoj dzinny polaczony z kuchnia mamy mocno dogrzany,i tez wylegujemy sie w krótkich rekawkach przed nim.Jaga od małego była chowany w niskiej temperaturze .Wg mnie to własnie ten zimny chów sprawił,ze oprocz paru razy jakis katarów maa sie nie przeziebiała :) Analogicznie robimy z Ziemkiem.Choc po powrocie ze szpitala mały przyprowadzil katar(bedacy wynikiem tropików panujacych na porodówce)to mimo wszystko trzymamy go w temperaturze ww.Ubieram go w body z długim rekawem,rajtuzki i bawełniana bluzke na to,,przykryty jest cieniutkim bawelnianym kocykiem.Poniewawaz w nocy temp.spada ok 1-2 w dól przykrywam go kołderka i na to kocyk.PO kapieli nigdy zadnej czapeczki mu nie dajemy,ubierany jest w pizamo-pajac i tyle.Najwieksze zdziwienie budzilo we mni to jak na jesiennych spacerach kiedy slonce pieknie operowalo a temp.wachala sie ok15 stopni widizalm dzieciaki w wozkach zapatulone jak na srogi mroz w puchowych ociepalczach i w spiworach z korzuchem ,czapka,rekawicamii szalem pod samym nosem.Ja z 10 dniowym dzieckiem wyszlam na dwor w cienkiej bawelknianej ,czapce,polarze z kapturem,dresikach i skarpetkach przykrytego grubszym kocem.Maly po powrocie mial nawet cieple łapki :0 a co najwazniejsze nie byl spocony ! POwiem Wam,ze systemu ubierania nauczylismy si od zaprzyjaznionych Sammy czyli eskimosów z þołnocy Norwegii,którzy to w temp.kolo.zera ubieraja sie naprawde cienko,tłumaczyli nam,ze musza sie jakos ubrac jak przyjad te naprawde trzaskajace mrozy,a gdy juz wtedy ubiora sie ciepło nie beda mogli sie zabezpieczyc przed mrozem np -35 stopni :)Mysle,ze duzo w tym racji. Wczoraj kilka godzin spedzilismy na sankach.Jaga dokonala nastepnego pokonu.Zjezdzała samodzielnie z dużej górki pod kosciołem ,takiej ulubionej prze dzieciaki,na poczatku troche sie bała ale potem nie dało jej sie zaciagnac do domu.Ja nawet slizgałam sie na takim jabłuszku :d Dobrze,ze juz ciemno było :D Ale mielismy radoche..Ziemek a to słodko spał w wózku po drzewem :) Jaga juz od dawna krzyczy o jabłko ze skórka,pieknie je ogryza .Jak dla mie ma to same zalety ,cwiczy sobie zuchwe gryzac twarde i zjada wiecej witamin,ktore sa pod skora własnie.Mam na mysli oczywiscie takie eko jabłka :) Kuk,ta wywrotka to był chyba \'\'palec bozy\'\' i dowód na to,ze trzeba odpoczać. Kochana nie ma co sie przemeczac,odpoczywaj w łozeczku o ile dwójka dzieci na to pozwoli ;) Ech...wiecie,ze marzy mi sie tak porzadnie wyspac ,zaczerpnac kilku godzin NIEPRZERWANEGO snu,no ale i tak nie mam co narzekac,Ziemek budzi sie w nocy max 2 razy :) Myshko,kurcze niedobrze z ta ręka ,ze spac nie pozwala,musisz pomyslec szybko o tej operacji,bo kłopot bedzie nawet z noszeniem ,kapaniem czy przewijaniem małej.Bardzo Ci wspóczuje bo jestes teraz troche zawieszona w czasoprzestrzeni z taka decyzja. Ale dorwałam rewelacyjna knige o rozwoju dzieci o 0 do lat 10 ,cenna naprwdę :) Strzałka 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie napisałam Wam,ze od paru dni oduczamy Jage spania z nami.Skutecznie :D Dziewczyny już nie wyrabiałam,pogięta jak paragraf bez mozliwosci wyprostowania nóg ...:O Jaga też teraz lepiej sypia u siebie w iscie królewskim lozu :) Znalazłam ciekawy tekst...: Gibran Kahlil Wasze Dzieci Wasze dzieci nie są waszą własnością; są synami i córkami samej mocy życia. Jesteście ich rodzicami, ale nie stworzycielami. Mieszkają z wami, a mimo wszystko do Was nie należą: Możecie dać im swą miłość, lecz nie wasze idee ponieważ one mają swoje idee. Możecie dać dom ich ciałom, ale nie ich duszom, ponieważ ich dusze mieszkają w domu przyszłości, którego wy nie możecie odwiedzać nawet w waszych snach. Możecie wysilać się, by dotrzymać im kroku, ale nie żądać, by byli podobni do Was, ponieważ Życie się nie cofa, ani nie może zatrzymać się na dniu wczorajszym. Wy jesteście jak łuk, z którego wasze dzieci, jak żywe strzały, zostały wyrzucone naprzód; Strzelec mierzy do celu na szlaku nieskończoności i trzyma cięciwę napiętą całą swą mocą, żeby strzały mogły poszybować szybko i daleko. Poddajcie się z radością rękom Strzelca, ponieważ on kocha równą miarą i strzały, które szybują, i łuk, który pozostaje niewzruszony. .......ładne prawda :) Jak byscie były ciekawe tej ksiązki co ją wlasnie chłone to podaje Wam odnosnik ;) http://www.pedagogika.com.pl/product/335.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, nie mam pojecia jak to bedzie z tymi rekami. Teraz daje mi sie we znaki lewa, ta ktora nie miala zastrzyku (prawa nadal lekko \"oglupiala\" przez kortykosterydy sprawuje sie niezle, choc juz chyba niedlugo). Bardzo licze na to, ze po porodzie, wraz ze zmniejszeniem sie poziomu wody w organizmie, nacisk na nerw zmniejszy sie. Ale byc moze bedzie trzeba na to poczekac kilka dni... zobaczymy... A z ta skorka od owocow, to nie jest kwestia wieku i np. zdolnosci trawienia, ale po prostu strach przed chemia... Ja kupuje jablka w supermarkecie, one sa pyszne, naprawde, ale pryskane paskudnie... Zreszta ostatnio podczytuje taki magazyn konsumencki \"Co wybrac?\" i powiem Wam ze coraz bardziej zdaje sobie sprawe jak bardzo trujemy sie na wlasne zyczenie. Czasami wystarczy poczytac troszeczke i zaraz czlowiek zaczyna wszystko myc trzy razy. Fantastyczne sa tez zestawiania np. proszkow do prania, od razu widac ktory truje najbardziej... Dzieki temu czasopismu znalazlam proszek, ktory nie truje, a to naprawde rzadkosc! Dynia, to z \"Proproka\" przeciez! Ot i czas minal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak Myshko masz racje ,ze to z \'\'Proroka\'\' :) Niezwykle podoba mi sie ten trafny tekst.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko, a może maść borowinowa...? Jakby co, nieustająco oferuję serwis :) Dziewczyny, u nas jest tak: latem Anastazja sama zrywa jabłka z drzew i te właśnie pozwalam jej jeść ze skórką, co też czyni. Natomiast co do żywnosci z marketów. Otóż parę dni temu odwiedziła nas znajoma, któa jest 20 lat siedzi w Berlinie i jako stara panna interesuje się wszystkim, we wszystko wściubia nos i jest niezwykle skrupulatna ( do granic absurdu). Ona właśnie opowiadała nam, że ma znajoma pracującą w jakimś instytucie toksykologicznym i któregoś dnia tak ją wzięło na eksperyment. Poszła do swojego ulubionego sklepu z eko-żywnością ( gdzie ceny sa chore, no ale przecież warto.... dla zdrowia ) i przeszła się po okoliczny marketach, od takich lepszych, na Lidlu kończąc. Z każdego z tych sklepów wzięła próbki żarcia. Podobno w domu, a właściwie w pracy, jak zobaczyła wyniki badań, któe osobiscie przeprowadziła, to zdrętwiała. Poszła nawet do tego sklepu z bio-żywnością i zrobiła aferę, zepoziom zanieczyszczenia ichniejszych warzyw i owoców metalami ciężkimi, pestycydami i innymi środkami ochrony roślin ani o jotę nie odbiegał od tego z Lidla. :) Coż.... jestem skłonna w to uwierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla czemu mnie to nie dziwi ,niestety :O Tak jakw kazdej dziedzinie i w produktach eko zdarzaja sie zwykłe wały :( Dlatego ,zeby kupowąc to najlepiej znac żródlo ,choc nie zawsze jest to mozliwe.W dobie, niezwykłej popularnosci produktow bio czy eko ktos próbuje tez zrobic na tym biznes ,droga na skróty na nasze nieszczescie.Dlatego ja zwwykle zakupuje jabłka ,marchew etc uz najomych ludzi,z wiosek,mam ta pewnosc,ze przynajmniej jabłka nie sa pryskane bo nie sa to trysjkajace urokiem czerwone,swiecace owoce tylko jabłka troche skapcaniałe ;)(diki bohu u nas w okolicy jest dosc duzy wybor gospodarstw eko,ktore prowadza nie tyle rolnicy co ludzie swiadomie zajmujacy sie ekologia ,co smieszniejsze grono artystyczne,które znudzone miastem,przyjechało na wies zajac sie praca u podstaw ,czasem z roznym skutkiem :P )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak mi sie jeszcze nasunęło na muśl,ze o ile nawozenia chemia i spryskiwania pestycydami możemy uniknąc(pomijam też uprawy przy autostradach czy drogach szybkiego ruchu) to niestety wpływy na niektóre czynniki nie mamy.Spływaja na owoce czy warzywa razem z deszczem ,wypijaj cos ze skazonej ziemi itp.Jezeli chcielibysmy wychodowac cos w 100% czystego to musielibysmy robic to w warunkach domowych i jak to jest popularne w wielu krajach U.E na wacie zamiast gleby i podlewac sola fizjologiczną :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co, ja nie wiem, co sie kryje pod przedimkiem eko-, jaka jest prawdziwa definicja eko-zywnosci i jakie sa polskie regulacje prawne na ten temat... Wiem natomiast, ze we Francji jako bio-zywnosc mozna zakwalifikowac tylko produkty wyprodukowane od poczatku do konca z bio-skladnikow i w bio-warunkach (np. w sasiedztwie bio-upraw nie moze sie znajdowac nic co zanieczyszcza itp. ) To czasopismo, o ktorym pisalam, jest wydawane przez Zwiazaek Konsumentow - organizacje pozarzadowa, wolna, niezalezna od rzadu, od zwiazkow zawodowych ani od producentow czy dystrybutowrow... Wedlug ich badan francuskie owoce czy salata bio naprawde nie zawiera pestycydow i innych trucizn... Ja sama nie jestem za bardzo bio... nigdy nie bylam... ale im wiecej infirlacji na temat dociera do mnie, tym czesciej zastanwiam sie nad tym co kupuje... Kiedys kupilam marchewki w sklepie bio, bo akurat tam bylam i akurat potrzebowalam, a nie chcialo mi sie jechac do kolejnego sklepu i powiem Wam ze tak slodkich i pysznych marchewek nie jadlam dawno !!!! A jadam sporo surowizny... Jesli faktycznie w Polsce jest jak piszecie, to strasznie to smutne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Witam z domu zadzumionych ;) Tym razem zmoglo nas wszystkich. Najpierw mnie i Kuka seniora, potem niestety Anie i na koncu nianie Agnieszke. Ocalal tylko Franio (przynajmniej do wczoraj), ktorego sama wyslalam do Tesciow, by wyrwac go z kregow zarazy. Najdziwniejsze jest to, ze wirus chyba ten sam, a przebieg inny u poszczegolnych ofiar. U mnie goraczka 38.9, gardlo i zatoki, u meza podobna goraczka plus b. silne zapalenie ucha - antybiotyk i srodki przeciwbolowe, Ania zatoki bez goraczki a Agnieszka -goraczka i zoladek :( Fuj! Dobra strona medalu to to, ze dzis odespalam nieco zarwane ostatnio noce. Dynia - bardzo ladne to o dzieciach :) Wlasnie zamowilam sobie Propoka w Merlinie w ramach prezentu gwiazdkowego :) Co do bio - od wielu lat staram sie patrzec na to co jemy. Warzywa jupuje na targu od \"drobnych dostawcow-producentow\", ale pewnosci co do ich faktycznego pochodzenia \"bio\" wcale nie mam... W sklepie \"bio\" niedaleko mojego domu kupuje czesto soki i rozmaite \"ziarenka\" - wiele produktow, ktore am widze, to te same produkty, ktore widuje w supermarkecie. Nie wiem, czy to zle swiadczy o sklepie bio, czy dobrze o supermarkecie... ;) Myshko - z ta Twoja reka to naprawde duze zmartwienie - dbaj o siebie prosze!!!!❤️ Jeszcze slowo w sprawie ubierania noworodkow - Ania urodzila sie w lipcu, gdy w Turynie panuja koszmarne upaly. Szczesliwie \"wstrzelilysmy sie\" w dni, gdy upal odpuscil nieco, tj. bylo jedynie ok 35.\'C. Okna naszego pokoju szpitalnego wychodzily jednak na wschod, wiec pomimo wszystko upal byl koszmarny. Pomimo, iz ze wzgledu na otwarte okna (brak klimy) polozne zalecaly ubieranie dzieci w body i pajacyki, trzymalam Anie praktycznie gola, przykryta jedynie tetrowa pieluszka. Przeciagi salaly nad jej glowa, a jednak nic jej sie nie stalo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No witajcie. Opisany przeze mnie przypadek ze sklepem \"bio\" ma miejsce w Berlinie, u tych skrupulatnych, przestrzegających chorobliwie prawa, pedantycznych i dokładnych Niemców. Co się dzieje w Polskich sklepach to chyba nawet nie chce wiedzieć. Wyszłam z założenia, ze jeśli cały świat jest zatruty, to trzeba organizm do tej trucizny oswoić, bo jak będę podawać dziecku tylko zdrową żywność, to mała padnie otruta po pierwszym zjedzonym jabłuszku ze szkolnego sklepiku :) Ciągnąc dalej mój \"szalony optymizm\" powtórzę co już kiedyś pisałam: świństwo jemy, świństwo pijemy i świństwem oddychamy. Trucizna jest wokoło nas. Trudno, w takich czasach przyszło nam żyć. Więc skoro skażone są nawet rafy koralowe na odległych krańcach świata głęboko pod wodą, to co tu mieć nadzieję na ekologiczne pomidorki.... I tym optymistycznym akcentem kończąc zmykam na trująca kolacyjkę w zestawie:strąd-midory, cez-bulka, jod-kiewka, rad-barbar itp. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla :D:D:D Smacznego :D Kuk,zdrówka,zdrowka i jeszcze raz sił dużo!!!!❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie.A co tu taka cisza? mam nadzieję, że to nie przez choroby. Dziewczyny, przesyłam kilka zdjęć. Głównie w odpowiedzi na zagadnienie ruszone przez Myshkę odnośnie dokumentowanie dzieł stworzonych przez nasze maluchy. Nie moge uchwycić nic narysowanego przez Nastusię poniewqaż jak pisałam ona głównie wyżywa się na tablicy suchościeralnej i ściera w 3 sekundy po ukończeniu dzieła :) Natomiast udało mi się ocalić od zniszczenia jeden pokolorowany obrazek. Dzieło powstało wczoraj. Wysyłam je, bo trochę mnie zdumiało z jaką precyzją udało jej sie tego dokonać. Ale powiem Wam, ze byłam swiadkiem tego JAK on ten obrazem kolorowała i.... nie wiem, czy nie powinnam się zacząć martwić. Wyglądało to mniej więcej tak: trzy kreski kredką, podrywała sie na równe nogi, pięć szalonych kółek wokoło zeszytu na podłodze, 10 wściekłych podskokó i znów chlap na ziemię, zeby 3 razy machnąć kredką. I znów podskoki i okrążenia, i znó 3-4 maźnięcia kredką. Możecie sobie wyobrazić, ze rysunek kończyła zziajana i zdyszana. Całość w efekcie zajęła jej sporo czasu - bo jego większość spędząła na akrobacjach wokoło kolorowanki.... Jak wyszło - zdumiałam się ze nie najgorzej. Ale trochę się zmartwiłam, bo wyobraziłam sobie Nastusię na lekcji w szkole...... czy to tylko taki dzień miała nadaktywny, czy też ma problemy ze skupieniem i spędzeniem dłuższej chwili w spokoju....? Napiszcie proszę, jak wasze maluchy się zachowują przy takich czynnościach, które wymagają skupienia i spokoju? Wysyłam też drugie zdjęcie, które Anastazja swojemu rysunkowi zrobiła sama.... Od kilku tygodni ukrywam przed nią aparat. Dostała amoku na jego punkcie. Jak tylko wpadnie jej w ręce robi zdjęcia. To idioten kamera, więc nie jest cieżki w obsłudze. Natomiast podziwiam z jaką precyzją te zdjęcia robi. Nie strzela tak w kosmos jak popadnie, tylko wyraźnie zastanawia się nad ujęciem. Obfotografowała już całą rodzinę, ale nie zgodzili się upubliczniać zdjęć, na któych wyglądają..... tak jak wygląają :) :) :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tu puchy! Dziewczyny, probowalam Wam wyslac zdjecia z interii, ale albo ja taka zdolna, albo moje fotki takie ciezkie, ze komp blokowal mi sie za kazdym razem. W koncu zezloscilam sie i zalozylam nowe konto na gmailu... I z niego wlasnie spodziewajcie sie ataku ;) Zaraza jeszcze nie odpuscila. Kuk senior trzyma sie za ucho i chodzi po swiecie z szalikiem zawiazanym \"na kroliczka\", Ania ma nosek zatkany jak nieszczescie (kto wie jak taki nosek odblokowac - niech mowi!!!) a ja trzymam sie za gardlo i nos. Franek u dziadkow (do jutra) podobno takze kicha o kaszle....mam jednak nadzieje, ze to nie to to samo, bo obywa sie bez goraczki. Pedze wysylac zdjecia zamnim Ania sie obudzi! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk,ja Ziemkowi na katar przede wszystkim obficie spryskiwałam sola morską,potem odciagałam gluciory FRidą(to taka jakby pompko zassawka ,która ty wyciagasz wydzielinę)Błogosławiłam dzien kiedy zakupiłam to urzadzonko,serio maly normalnie krztusił sie glutami.Pod nos smarowałm mascia majerankowa .I jeszcze psikłam kroplami homeo.Euphorubinum.Nawilzanie powietrza obowiazkowo i w misce na kaloryfezre woda z oilbas oil.POmogło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Witajcie! Wpadlam podziekowac Shalli i Kuk za zdjecia. Shalla, nie spodziewalam sie, ze dziecko w tym wieku moze tak precyzyjnie kolorowac obrazek. Dodatkowo rownoczesnie wyprawiajac dzikie harce o jakich napisalas. Moze pasja fotograficzna Anastazji doprowadzi do tego, ze bedzie robic tak piekne zdjecia jak nasza Mysh? A co do poprzednich zdjec, ktore przyslalas - czy obcielas Nastusi wlosy? Ale z niej juz duza panna. Kuk, staram sie nigdy nie chwalic urody zadnych dzieci. Uwazam, ze od tego sa, ze nie na to powinnismy zwrac uwage uczac przy okazji, ze fizycznosc jest wazna. W koncu jest tyle innych tak wazkich i wartosciowych cech. Niestety w przypadku Frania i Ani nie moge sie opanowac. Masz poprostu piekne dzieci. Ta mieszanka urody slowianskiej i poludniowej, te lobuzerskie blyski w wielkich ciemnych oczach, te pogodne buzie. A zdjecia Waszej rodziny w komplecie poprostu urocze. Kuk, ja cale szczescie nie mialam jeszcze doswiadczen z katarem (a nawet z malym katarkiem) ale z przekazow kolezanek i lektury internetowej obiema rekami podpisuje sie pod receptami Dyni. Dzis o 13-tej mam ta umowiona rozmowe w sprawie pracy. Jeszcze raz prosze zatem o cieple mysli i trzymanie kciukow. Tak wiele problemow zostaloby rozwiazanych, o ile mniej stresow mielibysmy na codzien... Milego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry Ja na momencik, zaraz pedze do szkoly rodzenia, a jeszcze prysznic musze sobie zaaplikowac... Dziewczyny, dziekuje za zdjecia :) Shalla, ja tez jestem pod wrazeniem precyzji Anastazji w wypelnianiu kolorami. Jaskowi do niej daleko jak stad do Indii. Kuk, zdjecia piekne! Jasiek padl z wrazenia jak zobaczyl Frania-Diabelka i zaraz chcial byc takim samym diabelkiem. A teraz prosba... Twoje maile sa faktycznie przeogromnej wielkosci, nie dziwie sie ze Twoja skrzynka sobie z nimi nie radzila. Moja tez ledwie daje rade :) (i nie mam pojecia jak przyjela mail o wielkosci 17500 KB podczas gdy sama ma pojemnosc 10000 KB) Dostalam dwa maile, a wnioskuje ze wyslalas ich znacznie wiecej, po pierwsze dlatego ze zapowiadac istny potop, a po drugie Psikulec pisze o zdjeciach rodzinnych w komplecie, a ja na pewno takich nie dostalam... Czy moglabys podzielic taki \"rodzinny\" mail na dwa i wyslac mi to jeszcze raz? Bardzo Cie prosze :) A moje dziecko wlasnie przebiera sie za ducha :) Co dzien to nowa postac, ufffff dobrego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, Psikulcu dzieki za mile slowa pod adresem dzieciakow. Ten diabelski blysk w oku - to sie zgadza ;) Obiecuje trzymac kciuki o pierwszej - i prosze - trzymajcie je rowniez za mnie - nnie wiem o ktorej, ale mam dzis miec slynna rozmowe z szefami w komplecie. Nie zapowiada sie dobrze - chocby dlatego, ze przyszlam dzis do pracy po dwoch dniach nieobecnosci i ... chyba od razu powiem, ze wracam do domu, bo Agnieszka, ktora sciagnelam dzis rano jest wciaz chora tak, ze az przykro patrzec. Te cholerne wirusy sa dobijajace. Kuk senior idzie dzis do laryngologa - jego uszy maja sie coraz gorzej pomimo, ze od soboty bierze antybiotyk i srodki przeciwbolowe :( Twarz zaatakowalo mu cos w rodzaju opryszczki giganta. Mnie gardlo nieco mija, doszedl za to katar, mdlosci i ...inne atrakcje. Mala trzyma sie jako tako, ale katar nie ustepuje. Agnieszka - ma wszystko to o czym wyzej z wyjatkiem zapalenia ucha... No i jak tu myslec o pracy? Dynia - dzieki za rady. Pompke mam - nazywa sie tu ona \"Narinel\" i faktycznie jest blogoslawienstwem (choc Ania i Franio dostaja szalu na jej widok). W przypadku Ani klopot polega na tym, ze katar zablokowany jest wysoko i nie schodzi pomimo wstrzykiwania soli fizjologicznej i nawilzania powietrza. Szukalam wlasnie czegos homeopatycznego do nosa - dzieki za podpowiedz. Lekarz zalecil jej inhalacje z Lunibronu - to troszke pomaga, ale nie chce go naduzywac, bo to dosc mocne swinstwo :( Myshko - przepraszam za zatkanie skrzynki. Dziewczyny - ja nie mam pojecia co zrobic, zeby odchudzic te zdjecia... Myslalam, ze gmail zmniejsza je sam, bo przeszly dosc szybko... Sprobuje pokombinowac z ta opcja zamieszczania na Picasie - tak jak to robi Dynia. Calusy! Jak dotad najskuteczniejsza okazala sie ...laznia turecka z olejkami (zamontowalismy urzadzenie z taka opcja w naszej kabinie prysznicowej), ale nie moge do niej niestety zabrac Ani...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, co tu dużo gadać. Psikulec ma 1000000% racji. Uroda dzieci jest oczywista jak Słońce. Ale Franio ..... mógłby reklamować ubranka w katalogu. JEST PRZEUROCZY i to jego spojrzenie spod długich rzęs.... W odpowiednim czasie wspomnę Anastazji o pewnym znajomym z Turynu :)))))))))))))))))))) Tak, obcięłam Nastusi włosy ostatnio i to właśnie z powodu kolorowania obrazków! Ponieważ nie dawała sobie za bardzo wpinać spinek, to kończyło się tak, że szybko się zniechęcała, bo włosy spadały jej na obrazek. Teraz już jakoś nie protestuje przeciwko spinkom, a i rysuje chętniej. Dziś rano przed sniadaniem namalowała mnie na małej żółtej karteczce. Dziewczyny, jak ja się wzruszyłam. Zawsze maluje całe gęste grono. A dziś mnie. Tylko mnie! Żebyście tylko mogły zobaczyć ten wydęty brzuszek! Te wybałuszone oczka! To cudne zezowate spojrzenie i rozcapirzone kilkadziesiąt paluszków u rąk! Prawie się popłakałam. mam nawet uszy! I to jakie!!!! Dziewczyny, trzymam kciuki za Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha, Kuk co do zdjęć to faktycznie od razu widać jakoś aparatu :) Zdjecia są fantastyczne, ale ogromniaste!!!! Moja skrzynka na szczęście jest bez ograniczeń, ale aż jęknęła po tej inwazji :) :D Ja używam programu ACDSee do zmniejszania. Można go ściągnąć bez problemu z internetu za darmo, najnowsza wersję. Jest banalnie prosty w obsłudze i szczerze go polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu - i jak??????? Shalla - no dobra - sciaga sie go a potem co???????? SLuchajcie, za piec minut mam te rozmowe. Powinnam byc jak skala, a jestem jak galareta. RATUNKU. A, Shalla - mniej wiecej polowa zdjec zrobiona jest najtancza pukawka minolta. Te naprawde ladne (portretowe za, to glownie zasluga obiektywu... MA dwadziescia kilka lat, uzywal go moj maz - nastolatek do lustrzanki a wciaz dziala jak zloto ;) Shalla - kurcze - nie ukrywam, ze bylabym przeszczesliwa majac ktoras z Was za tesciowa dla moich dzieci ;);););)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Rozmowa trwala 3 godziny. Tak tez nie bylo mnie w domu 4. Wypelnilam pare kolejnych testow na osobowosc, miejsce w zespole i pare innych. Mialam wrazenie, ze kobieta caly czas przekonuje mnie, ze jednak posiadam doswiadczenie innego rodzaju niz to, ktore bedzie potrzebne. Troche wylozylam sie na motywacji zespolu. Po dwoch i pol godziny rozmowy przeszlysmy do wypelniania rzeczonych testow. Bylam przekonana, ze to juz tak zebym sie odwalila - wypelnila testy i spieprzala. A kobieta wchodzi po raz kolejny do pokoju i pyta: "czy jutro o godzinie 13-tej ma pani czas zeby spotkac sie z dyrektorem oddzialu, ktoremu podlega ta filia?" Czyli chyba zakwalifikowalam sie do nastepnego etapu. Dobrze mysle? Tak tez Wasza rola sie nie konczy! Trzymanie kciukow i pozytywna energia potrzebna w dalszym ciagu - zwlaszcza, ze po dzisiejszym spotkaniu - gigancie jestem kompletnie wypompowana. Poza tym pod koniec rozmowy bylam juz tak glodna (poza tym nie zaproponowano mi nawet szklanki wody), ze od czasu do czasu cisze przerywalo moje glosne burczenie w brzuchu (bylam tylko o sniadaniu i nie podejrzewalam, ze potrwa to az tak dlugo. A nawet gdybym wiedziala... przeciez nie wezme kanapek ze soba :) Kuk, przesylam cale tony dobrych mysli! Duzo dobrego samopoczucia i pozytywnych wynikow rozmowy o prace! Oczywiscie kciuki mam juz wprawione w ruch! Przepraszam, ze nie odnosze sie do tego co zostalo dzis poruszone ale ledwo zyje i musze sie jakos odprezyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tylko na sekundke, ale za to w bardzo waznej sprawie :) Psikulcu, gratuluje przejscia do nasteponego etapu ! I obiecuje kciuki ! Kuk, jak na szpilkach czekam na rezultat twojej rozmowy ! Jej, a o jakich zdjeciach portretowych mowa? Ja takich nie dostalam. :( Jeszcze raz bardzo cie prosze o ponowna probe wyslania mi twoich zdjec Ide na spacer :) Milego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej, ale za mnie gapa, dopiero teraz sciagnelam poczte (faktycznie mialam gosci caly dzien :) ) Kuk, sa! sa az cztery maile ze zdjeciami od Ciebie, czyli dwa brakujace tez :) Dzieki musze leciec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, zapytujesz „Napiszcie proszę, jak wasze maluchy się zachowują przy takich czynnościach, które wymagają skupienia i spokoju?” A co to takiego? U nas nie ma takich czynności :) Swoją drogą, Nastusia pięknie pokolorowała. Aż nie mogłam uwierzyć, że to dzieło Anastazji. Co Staś robi ze świecówkami: obdziera z papierków (cisza jest wtedy i spokój, że makiem zasiał), później wykorzystuje do sprawdzania grawitacji, tudzież wtykania we wszelakiego rodzaju otwory lub ustawienia w ładnym rządku itp. Trzymam kciuki! Psikulec, rany boskie, co za maraton. Ja też tak kiedyś trafiłam. Byłam tak głodna i tak bardzo spadł mi poziom cukru, że wyjadałam cukier z cukiernicy :) podczas robienia testów. Dynia, piękny wiersz. Co macie na myśli pisząc „to z Proroka”?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×