Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Shalla - tak, tak, ja tez wyjezdzam :) to jest postanowione od dawna. Tylko termin nam się wciaz przesuwa. Ostateczny jest na sierpien w przyszlym roku. Takze jeszcze troche. Bedziemy blisko siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karen Ka - dziękuję!!!!!!!!!!!!! ❤️ Nikii - to wspaniała wiadomość!!!!!!! Nie masz pojęcia jak się cieszę! Widzisz, to znów potwierdza moją życiową myśl, że co ma wisieć nie utonie. Nie udało nam się spotkać w przelocie, to los nas inaczej do siebie zaprowadzi :) mam nadzieję, że te 70 km, to już będzie dla nas drobiazg, żeby się częściej widywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej. Mam nadzieje, ze sobota mija Wam milo :) Jasiek dzisiaj oznajmil z powaga: \"zakochalem sie w ciebie, mamo\" :D Poza tym Myszon przemeblowal dzisiaj sypialnie i zmontowal lozeczko, dlatego ciesze sie ze kolejny krok za nami. W przypadku Jaska lozeczko zaczelismy uzywac chyba dopiero jak mial miesiace albo nawet trzy. Jednak tym razem od samego poczatku chce miec mozliwosc odkladania Malej w bezpieczne miejsce, kiedy bede potrzebowala np. Isc do lazienki io zostawic ja na chwileczke sama z Jaskiem. Na razie jeszcze nie wiem na ile mozna ufac takiemu trzylatkowi. Dynia, Kuk, jak sobie radzicie jesli musiscie na chwilke zostawic malenstwo ze starszakiem i isc np. do lazienki ??? A teraz o rece.... Reka (na razie prawa) chwilowo jak nowa :) Operacja jest konieczna, ale przeciez nie w ciazy i prawdopodobnie nie podczas karmienia. Dlatego zeby jakos doczekac zdecydowalam sie na cudowny zastrzyk, ktory na jakies trzy tygodnie przyniesie ulge. Takich zastrzykow moge dostac jeszcze trzy. Wlasciwie to nie robi sie ich tylko i wylacznie zeby ulzyc sobie, ale glownie w celach leczniczych czyli zeby ulzyc zapalonemu nerwowi (to wlasnie zapalenie nerwu powoduje tak silne bole). Dzisiaj od rana oszczedzalam reke (bo zatrzyk tez dal jej troche w kosc), ale juz widze, ze jest juz normalnie i ze wlasciwie moge robic juz wszystko, w koncu minely prawie 24 godziny od zastrzyku. Shalla, dzieki za zdjecia :) Karenko, bardzo interesujaco brzmi historia Twojej diety. To co napisalas obala kilka mitow na temat lekkiego jedzienia, ktore tkwily w mojej glowie. Nikii, gratuluje zdanego prawka :) teraz musze biec pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii, sama nie wiem, czy gratulować, bo piszesz, że nie do końca zachwyca Cię ta perspektywa...Życzę wam, abyście byli szczęśliwi tam, gdzie będziecie:) Natomiast na pewno szczerze gratuluję Ci prawka:) Fajnie, ze tak szybko Ci sie udało to załatwic (tzn. tylko dwa podejscia). Truten prawka nie posiada, i na samą myśl o egzaminach JA dostaje białej gorączki:O Mogłabys mi zdradzić, w jaki sposób Nadia zrezygnowała z pampersów na noc? Bo Bąk, mimo wysiusiania przed snem, pieluche po nocy ma ciężka jak od zawsze:D Shalla, alez urocza z Ciebie dziewczynka była. No i powiedzcie, ze Nastusia nie jest wykapaną Shallunią! Oglądałam twoje zdjęcia i aż się wzruszyłam, wszystkie kiedys tak wyglądałyśmy, małe niewinne dziewczynki z grzywkami, a teraz mamy swoje pociechy. Mam co jakiś czas taki smutek wynikający z upływu czasu, ze pewne rzeczy minęły i nie wrócą. A grzywki u dziewczynek mnie powalają! Jest w nich cos tak uroczego, że aż mi sie serce raduje:D Tak bym chciała strzyc swoją córeczke, o ile Bóg da:) Myshko, o ile dobrze policzyłam, 3 zastrzyki to spokój na jakies 9 tygodni. Co potem? Bo teraz to jeszcze jeszcze, ale jak już Malutka będzie z Wami, chora ręka stanie się nie lada przeszkodą:( Jasiek sie w Tobie zakochał, a mój syn ma faze na tatę. Do tego stopnia, ze kiedy Truten nim sie zajmuje rano, jest ok-ale kiedy ja wstaję, robi sie marudny i nie do zniesienia. Oczywiscie wtedy zaczynam się nakręcać, ze to moja wina, bo za dużo wymagam,jestem zbyt ostra, porywcza i niecierpliwa:O Ehhh Psikulcu, no cóż..u nas tez nie było takiego projektu, az go zrobiłysmy:P Wiem natomiast, ze w Warszawie od takich rzeczy aż się roi. Cos przegapiłam znów, czy wcięło nam Logosm? A co z Matylde?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczoła, czytasz w moich myślach. Ja właśnie wczoraj zasiadłam na chwilkę do komputera i zamierzałam zadać pytanie co się stało z Logosm, bo nie miałam jak dotąd czasu nadrobić lektury, a też zauważyłam jej nieobecność. Myshko, mam nadzieję, że te bóle rąk ustąpią jaknajszybciej. Kompletnie nic nie wiem na temat tego schorzenia i nie chcę tu \"szarlatanić\". Mogę tylko napisać, że ja jakieś 3 miesiące temu miałam potworny ból w kolanie. Wziął się nie wiem z czego, bez żadnego urazu, a bolało tak strasznie, że nie mogłam się nigdzie ruszyć, o kucaniu nie było mowy, a położenie się do łóżka to był wyczyn jak z górnej półki w Julinku. Aż mama mi dała maść borowinową. Wygląda to nieszczególnie. Ot tubka z brązową mazią w środku. Jest naturalne. NIe śmierdzi na kilometr i nie piecze po posmarowaniu - czyli według wszelkich zasad nie powinno działać :) Tymczasem smarowałam tym co 3-4 godziny przez dwa dni i ból zniknął! Do dziś ani śladu po nim. Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że maść borowinowa wyleczy Twoje schorzenie, ale tak sobie o tym przypomniałam, bo może mogłaby choć ulżyć w bólu do czasu operacji? Napiszę Ci jej skład. Zapytaj lekarza, bo może mogłąby przynieść jakąś ulgę? Skład: wodny wyciąg borowinowy 40%, aseptina A 0,1%, olejek sosnowy 0,5 %, maść cholesterolowa ( podłoże ) 59,4% Wskazania ( między innymi ): reumatoidalne zapalenie stawów ( rzs ), zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, choroba zwyrodnieniowa stawów, zespoły bólowe szyjne, i inne ( już nie piszę, bo Ciebie nie dotyczą raczej ). Wiem, że ta maść ratowała moją mamę już wiele razy, a mama ma poważne problemy ze stawami dłoni właśnie. Jeśli być się zdecydowała, a Twoja mam nie mogłaby tej maści przesłać, to tylko daj znać i zaraz Ci wyślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii - włąśnie! Tak mnie zafascynowała wieść o Twoim wyjeździe, że zupełnie zapomniałam pogratulować zdanego egzaminu! Witaj w klubie kierowców! Ja też zdałam za drugim podejściem, ale to było 11 lat temu! Wtedy było o wiele łatwiej na pewno. Tak więc jeszcze raz ogromne gratulacje, uściski i goździk od zakładu pracy! Wiesz, Adam wziął moje prawko i już niebawem odeślą mi.... ale brytyjskie. Polskie tracę na zawsze :) Tylko co z tego, jak nie mogę sobie wyobrazić siebie jako kierowy po stronie pasażera :D :D :D Chyba kupię jakiś samochód ze szrotu, złom jakiś i będę ćwiczyć. Niech sie inni boją na mój widok :) Tym sposobem chciałam powiedzieć, że najgorsze chyba jeszcze przed nami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musiałam dzisiejszy dzień rozpocząć od zajrzenie na kafe. A co tam, praca może poczekać ;) Za mną pierwszy zjazd: piątek, sobota i niedziela. Dobrze, że ten tydzień ma tylko 3 dni! Czuję się taka zmęczona. Tym bardziej, że w pracy ostatnio dużo męczących i kłopotliwych spraw. Shalla, ale decyzja. Będziecie razem, no i rozstaniesz się z tym Twoim „kochanym” sąsiadem. Jakie to wspaniałe, że możesz realizować dziecięce marzenia. Powodzenia! Dynia, 1900g przez miesiąc?! WOW Karenka – dzięki. Rewelacyjna dieta. Zainspirowałyście mnie tym bardziej, że znam medycynę chińską z autopsji. Chodziłam do takiego znachora, gdy miałam chorą tarczycę. Piszę znachora, bo całe moje JA odrzucało i nie zgadzało się na te praktyki do tego stopnia, że zdarzyło mi się kilka razy zemdleć właśnie z tego powodu. Wytrzymałam miesiąc. Dłużej nie byłam w stanie chodzić. Nie wiem, czy to to, czy tradycyjna medycyna (nie przerwałam kuracji), ale od tamtego czasu (10 lat) mam spokój z tarczycą. Odpukać. Nawet ciąża nie rozchwiała równowagi hormonalnej. Mysh, a może akupunktura właśnie byłaby Ci w stanie pomóc? Nikii, gratuluję zdanego prawka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jak ja nieznosze tych reklam na kafe!!!!!!!!!!! mam tak słaby komputer, że 100 razy muszę się zalogować, żeby wreszcie przełknął te reklamy i otworzył stronę. WON stąd VICHY i inne, dajcie ludziom porozmawiać! Nic mnie tak nie wkurza, jak nachalność reklam. Rozumiem jakiś platak, jakiś billboard, ostatecznie jakiś citylight na przestanku. Ale te \"fruwające\" tła na zwykłych stronach, na pospolitych portachach, te 12 minutowe reklamy w TVN - to mnie doprowadza do białej gorączki. Dlatego nie oglądam, bo po pierwszej przerwie reklamowej już nie pamiętam o co chodziło w filmie :) Przepraszam, musiałam się wyżyć na dzień dobry. Dziś odrzuciłam rano metode Dalay Lamy na poczcie i wpadłam w szał. Szkoda mi jednak nerwów, żeby to opisywać. Powiem tylko tyle, że tym razem baby przegięły i piszę oficjalną skargę na te pracownice do Poczty Polskiej. Mnie jakoś wpojono mocno szacunek do starszych ludzi i jest dla mnie naturalne, że trzęsąca się 80-latka ma prawo załatwić swoje sprawy bez kolejki. tak jak iwalida, czy kobieta w ciąży. Ale młode siksy na poczcie nie widzą potrzeby, żeby okazać jakąkolwiek życzliwość starszym osobom. W ogóle nikomu. Ech, naprawdę, szkoda się teraz ekscytować. Ale musiałam się ciut wygadać. Zapisałam się dziś na aerobik, a mamę zapisałam na uniwersytet trzeciego wieku. Nieźle, jak na tę dziurę, w której póki co mieszkam :) Fisa - ja tam stawiam na rewelacyjny wynik po akupunkturze. Mojej mamie akupunktura cofnęła paskudną chorobę na ponad 7 lat! Powiem Wam szczerze, że nie jestem zwolenniczką przelewania jajek na dzieckiem, szeptunek, czy innych tego typu \"wynalazków\". Nawet homeopatia nie przemawia do mnie zbytnio, żeby nie powiedzieć, ze wcale. Natomiast w chińską medycynę wierzę święcie. Ostatecznie ma ona już kilka tysięcy lat - nie to co nasza :) A i liczba ludności może świadczyć o tym, że trzymają się zdrowiej i lepiej niż my. Ostatecznie to oni narzucili sobie limit urodzeń, żeby się wzajemnie nie zadeptać, a reszta świata walczy z leniwymi plemnikami i spadkiem płodności u obu płci itd :) No dobra, bo sieję propagandę , to spadam. Ale jak mawia mój mąż - miliard Chińczyków nie może się mylić!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Dynia, no to ja lece ogladnac! Moja Misia ma dalej w moczu e. coli. Wyobrazcie sobie, ze leczenie trwa juz chyba 6-ty tydzien. Teraz dostaje bactrim bo na zazywana po antybiotyku przez 3 tygodnie furagine bakteria juz sie uodpornila. Dobrze, ze zostalo jej juz naprawde nieduzo i Zuzak nie cierpi (bo pije normalnie) ani nie goraczkuje. USG jamy brzusznej tez wyszlo bez zarzutu. Postanowilam za Wasza namowa zarejestrowac sie w urzedzie pracy. W piatek ide calkowicie zlikwidowac moja zawieszona dzialalnosc gospodarcza (jezeli jest zawieszona nie mozna uzyskac ubezpieczenia). Poza tym wymagaja wielu papierow - zaswiadczenie z zus o tym, ze otrzymalam zasilek macierzynski i w jakim okresie, wszystkie swiadectwa pracy (a przez prawie 15 lat nazbieralo sie tego), decyzja o przyznaniu nr NIP, akt urodzenia dziecka (po co im to do cholery skoro beda mieli zasw. z zusu?), no i oczywiscie zaswiadczenie z likwidacji dzialalnosci. Biorac pod uwage fakt, ze do zusu musialam zwrocic sie pisemnie i macierzynskiego nie wyplacal mi zus krakowski to sobie poczekam... Shalla, mi za to ostatnio udalo sie zachowac anielski spokoj, mily glos i usmiech na twarzy kiedy baba w autobusie ryknela na mnie, zebym sie przesunela (stalam z wozkiem w bardzo zatloczonym autobusie). Z usmiechem odpowiedzialam, ze jest mi bardzo przykro ale niestety nie mam gdzie. Babsko ryknelo, ze "kazdy jakos moze sie przesunac a pani nie moze!" ja na to: Prosze mi uwierzyc, ze gdybym miala gdzie, na pewno bym to zrobila. Baba musiala znalezc sobie inne miejsce ale za to prychala do samej petli a jej maz zlosliwie uderzal mnie lokciem po plecach. Nie udalo im sie - nic nie zmacilo mojego humoru. Jezeli chodzi o srodki komunikacji miejskiej to od czasu pamietnego incydentu w koncowce ciazy nie mam litosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, współczuję tych urzędowych formalności jakie są przed Tobą. Przyznam, że ja dostaję wysypki na samo słowo: urząd. Co do bakterii w moczu, to nie jestem ekspertem i pewnie nie powinnam się wypowiadać, a już tym bardzieć siać czarny wizji, ale pomyślałam, ze napiszę choćby po to, żeby ktoś mądrzejszy mógł to obalić, czy jakoś zaprzeczyć. Otóż córeczka mojej cioci raz miała w dzieciństwie wykryte bakterie w moczu. Leczenie trwało... 2 lata. A lekarz jej powiedział, że i tak szybko poszło, bo to schorzenie jest wyjątkowo upierdliwe w leczeniu i choć może nie jest bóg wie jak straszne, to jednak leczenie trwa latami. Mam nadzieję, że to nie były te same bakterie, co u Zuzaka. Wiem też, że i moja kuzynka na bakterie w moczu leczyła się latami. NO, ale to było ileś lat temu, to i stan medycyny był inny. Ufam, że Zuzalka lada dzień będzie całkiem zdrowa. Dziewczyny, zgrabiłam dziś chyba około tony liści. Normalnie domagam się orderu!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale nie dość na tym, Nastusia wydajnie mi pomagała. Serio - to już nie takie tam dziecięce plątanie się pod nogami, ale prawdziwa pomoc! Ale naprawde dumna byłam dziś z niej z innego powodu. Otóż robiłam placki ziemniaczane według przepisu Karen ki. Zawsze, żeby sobie prace ułatwić, to kroję ziemniaki na małe kawałeczki i mielę je w maszynce do mięsa, zaniast ucierać razem z palcami :) Anastazja przytargała swoje pudło z klockami ( nieodłączny atrybut ostatnimi czasy ) i podstawiła przy maszynce i oświadczyła, że ona będzie mielić. Myślę sobie, dobrze. Zmęczy się po dwóch machnięciach, bo to dość ciężko idzie i da sobie na spokój. I otóż wyobraźcie sobie, że zmieliła cały kilogram! Sapała przy tym i stękała jak lokomotywa, ale nie dała sie odgonić od maszynki, ani sobie pomóc. Jestem pod wrażeniem jej uporu i siły. Nawet ja się zmęczę taką robotą niewdzięczną. A ona sama zmieliła cały kilogram! Oczywiście musiałam pociąć jej te ziemniaczki na mniejsze niż dla siebie kawałeczki, ale jednak! Przepraszam, ze się tak chwalę, ale nie mogę wyjść z podziwu. no to spadam potańczyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenka, zdradź tytuły książek z dietą, o której piszesz. Która z nich przedstawia zasady tej diety i prezentuje przepisy? No i jeszcze do tego, przepisy, które się uda w Polsce ugotować. Czasami w tych przepisach są nazwy takich produktów, o których nigdy nic nie słyszałam, a co dopiero móc je kupić! Psikulcu, trzymam kciuki za Zuzaka, aby te bakterie udało się przegonić. Skąd takie paskudztwo się bierze? Powodzenia w załatwianiu w urzędach. Życzę, abyś była zadowolona z podjętej decyzji i w następnej kolejności znalazła dobrą pracę na „normalnych” Tobie odpowiadających zasadach. Shalla, gratulacje dla Nastki! Wspaniała pomocnica Ci rośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
No to sie pochwale. Wychodzi pierwszy zabek! Jeszcze go specjalnie nie widac ale juz czuc pod palcem - w jednym miejscu chyba przebil sie juz przez dziaslo. Prezent na "male urodzinki". To niewiarygodne, ze jutro minie pol roku jak mamy naszego Zuzaka. Z jednej strony bylo to tak strasznie dawno temu - z drugiej tak szybko zlecialo... Fisa, takie bakterie biora sie u dziewczynek glownie z powodow anatomicznych. Plec zenska ma niestety bardzo krotka cewke moczowa dlatego tak latwo i infekcje. Bakterie, ktore zazwyczaj siedza na jej koncu moga latwo sie przemiescic "ku gorze". Jezeli chodzi o bakterie kalowe jak e. coli to niestety przy odrobinie pech fakt zrobienia kupy w pieluszke wystarczy. Zawartosc pieluchy dostanie sie w nieodpowiednie miejsce, dziecko nie wysika sie szybko tym samym nie wyplucze bakterii i infekcja gotowa. Dziekuje Ci za zyczenia znalezienia odpowiedniej pracy - oj przydadza sie, przydadza... Shalla, ja tez w ciazy kiedy nie moglam juz zbyt dlugo stac wymyslilam robienie plackow ziemniaczanych przez maszynke. To naprawde bardzo ulatwia zycie. A Twoja Anastazja to prawdziwa silaczka! Twoje zdjecia z dziecinstwa super. Piekne jest tez zdjecia Anastazji z wizyty Kuk. Co za slodkie malenstwo! Karenko, pytalam kiedys czy nie przesadzilas z odchudzaniem bo przeciez widzialysmy sie na zywo i na pewno nie wygladalas na osobe, ktora powinna schudnac 11 kilo. Dynia, widzialam nowe zdjecia. Cudne. Ale dzisiaj mam dzien zachwytow nad Jaga. Jest naprawde wspaniala! Mysh, nie odzywasz sie od paru dni. Mam nadzieje, ze dobrze sie czujesz, ze wszystko w porzadku i reka nie dokucza. Czy cudowyny zastrzyk, ktory dostalas to tzw. blokada? Mimo, ze juz w niedziele bylam na cmentarzu pewnie jutro nie bede miala czasu zeby sie odezwac. Pszczola, Karenko, Logosm - o Was bede jutro najcieplej myslala, bo to dla Was ten dzien bedzie najtrudniejszy. Serdecznie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Shalla
Witam, kłania się stała podczytywaczka topiku :) Jezeli mozesz, to prosze o przesłanie zdjec domu, który planujecie sprzedac. Na adres gw33 adres jest na portalu o2.pl (przepraszam, ze nie podaje calego adresu, ale potem niestety dostaje sie mase spamu). z gory dziekuje i pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, właśnie wróciłam z badania echo serca Nastusi. Od dziś jestem gorącą zwolenniczą prywatyzacji szpitali. Jak bym weszła do takiego, jak ten dzisiejszy, zobaczyłe te skwaszone gęby, usłyszała tak niegrzeczne odzywki i przykre traktowanie dziecka, to bym trzasnęła drzwiami poszła do innej placówki, która wie, jak trzeba zadbać o klienta. Wrrrr.... Na szczęście okazało się, że Nastusia jest zdrowa jak koń i że nigdy więcej nie spotka tych \"przemiłych\" pań. Uh! Dziś mam pogrzeb kuzyna, więc znów czeka mnie wycieczka na cmentarz. Ostatnio to mój stały punkt spacerowy... Droga podszywaczko :) Zaraz przesyłam zdjęcia. .proszę, jeśli nie dojdą do wieczora, koniecznie odezwij się tutaj. Albo napisz do mnie na adres - jest pod nickiem. Bo nie jestem pewna, czy dobrze wykombinuję twój adres :) uściski dla wszystkich a szczególnie do naszej najmłodszej zębatki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, jak to dobrze, ze Twoj Zuzak ma szczescie i pomimo obecnosci tego gada, funkcjonuje niemal normlnie... [wielkie wstchnienie ulgi] Trzymam kciuki za urzedowe sprawy... Ciesze sie ze zaczelas ten maraton :) Pierwszy zabek? Brawo! Zapisujesz gdzies wszystkie Pierwsze Razy ??? A ja wlasnie zamilklam bo na przemian odpoczywam i latam ze scierka... papierowa, he he he... od kiedy z reka lepiej postanowilam umyc choc niektore okna na przyjecie Malej. Ranki zrobily sie teraz jakies dlugie, a rankiem energii mam nadal sporo, wiec wykorzystuje ja do wszelkich prac wymagajacych choc odrobiny zapalu. Po poludniu zwalniam za to znacznie i glownie sie bycze (samotnie gdy chlopcy w \"terenie\" badz z Jaskiem, kiedy Myszon w pracy, wtedy wciagam Jaska we wszelkie mozliwe zabawy intelektualne, ktore wymagaja jak najmniej ruchu, he he), natomiast wieczorem czuje sie jak chory slon z nadwaga, ktoremu wszystko ciazy, zapadam sie wtedy w kanape i koczuje tam tyle ile to mozliwe :) Aha, no przedwczoraj Jasiek mial przez caly dzien bardzo wysoka goraczke i niemal caly dzien spedzil na mnie. Nie mial sily i ochoty na nic, chcial byc po prostu na rekach. Tego dnia nie zrobilam nic, nawet kolacji w normalnym znaczeniu tego slowa... Co szesc godzin podawalam paracetamol, bo kazdej kolejnej dawce goraczka pojawiala sie punktualnie znowu, po czym na drugi dzien nic, cisza, koniec :) Psikulcu, nie mam pojecia czy ten moj zastrzyk to blokada, bo ja tu siedze w terminologii francuskiej... wiem tylko ze wstrzykuje sie jakis lek z rodziny kortykosterydow. Shalla, dzieki za wszelkie rady medyczno-terapeutyczne. Jestes naprawde kochana :) Na razie jest poprawa, wiec wystarcza mi zastrzyk plus specjalna opacka usztywniajaca nadgarstek na noc - ach! ulgo trwaj jak najdluzej :) Pszczolko, pytasz co po uplywie tych trzech (a wlasciwie czterech) tygodni... Ano, albo nastapi lekka poprawa, no powiedzmy na tyle istotna, ze bede w stanie odczekac do konca karmienia, albo nie i wtedy przerwe karmienie i zoperuje reke natychmiast.... Trzymajcie kciuki za pierwsza wersje. Bardzo chcialabym karmic Mala przez trzy miesiace chociaz... Shalla, co do warunkow szpitalnych i relacji pacjent - lekarz/pielegniarka, to musze przyznac, ze we Francji (no przynajmniej w naszym malym szpitalu stolicy jednego z poludniowych departamentow) jest naprawde w porzadku. Do tej pory raz jeden spotkalam sie z nieco opryskliwa salowa, ale nigdy nie widzialam niegrzecznego lekarza czy pielegniarki... Jakby kurtuazja i cierpliwosc (ja potrafie zasypac pytaniami :) ) byly nieodlacznym elementem ich pracy. Mam nadzieje, ze po przeprowadzce i Ty trafisz na duza lepsza jakosc uslug w tej materii. Przez cala ciaze nie mialam jakichs specjalnych zachciewajek, natomiast teraz dzieje sie rzecz nowa i dziwna, a mianowicie nie mam ochoty na nic poza makaronem z sosem pomidorowym (pomidory z ogrodka) z duza iloscia parmezanu i doprawionym surowa oliwa z ligurskich oliwek oraz na lodowe snickersy. Albo to albo nic :p Dobrego jutra..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla brawo dla Nastki. Oby jej sie ta sklonnosc utrwalala. Niedlugo nie wstajac z fotel bedziesz mogla poprosic o kawke. I dostaniesz! ;) Sluzba zdrowia, temat rzeka. Psikulcu milo mi ze nie dostrzeglas u mnie kilogramowych nadmiarow, ale ja tam swoje wiem. :) Zycze sukcesow w potyczkach z urzedami. Urzad i potyczki to sa dla mnie dwa nierozerwalne terminy. Ja gdy kiedys pracowalam i mialam duzo do czynienia z bankami, ZUSem itd traktowalam to jak sport wyczynowy. Trzymam kciuki za zdrowie Zuzki. A pierwszy zabek to nie lada przezycie dla rodzicow. Myshko ciesze sie ze zastrzyk pomogl, ale to chyba nie powinno usypiac Twej czujnosci. Jesli ja przy ataku astmy dostane steryd, to oznacza tylko ze w koncu moge swobodnie oddychac, ale nie oznacza to ze moge sobie wybiec na 8 pietro jak gorska kozica. Wniosek jeden: OSZCZEDZAJ SIE!!! Rozumiem Twoja potrzebe dopieszczenia gniazdka, ale przeciez Myshenka po zawitaniu w domu nie zapyta Cie z rozczarowaniem w glosie: Mamo na moje przyjscie nie umylas okien ?!?!? A na pewno Twoj nawrot problemu zdrowotnego i utrudnione noszenie jej na rekach beda Ciebie (i ja ) bardziej bolec niz nie umyte okna. Pomysl z zabawami intelektualnymi super ;) Ja tez probuje cos takiego przemycis do naszych zabaw i wtedy jedna reka np rozwiazuje sudoku albo jednym okiem czytam ksiazke. No ale nie wychodzi za bardzo. Olek jest bardzo konkretny i zdecydowany w tym co chce robic: Mama garaz!!!! To jest zdanie ktore slysze ok 500razy dziennie. (czasami nawet w nocy przez sen) To juz jest rodzaj zabawkowego molestowania! Kazdy kto nas odwiedzi jest sila ciagniety na dywanik z zabawkami z poleceniem: garaz! Fisa ksiazki na ktorych sie najbardziej opieram w swoim gotowaniu to pozycje Anny Ciesielskiej: Filozofia zdrowia, a druga to Filozofia zycia. Polska autorka i kuchnia medycyny chinskiej doskonale dostosowana do naszych przyzwyczajen kulinarnych, czyli zupy, rosoly, ziemniaki, miesa duszone itd. Jest w czym wybierac i zadnych dziwactw tam nie znajdziesz. Niki gratuluje prawa jazdy. Przynam sie Wam ze je juz drugi miesiac wybieram sie do szkoly jazdy i zawsze mi nie po drodze. Wiem ze musze to prawko zrobic, ale ja nie czuje takiej potrzeby!!! Pszczola widze z linka ze wszystko sie udalo i ze bylo Was calkiem sporo. Zazdroszcze Wam tej inicjatywy. Chociaz (odpukac w niemalowane) poznalam w koncu Polke z ktora nadaje na podobnej fali. I obie czujemy sie totalnymi outsaiderkami gdy przychodzimy do parku z naszymi „bardzo duzymi dziecmi” (jej starsza coreczka ma prawie 2,5 roku a mlodsza 5 miesiecy) i zasypywane jestesmy pytaniami jak to mozliwe ze te nasze duze dzieci nie sa w zlobku? Oczywiscie w „grupie parkowej” sa najstarsze bo ich rowiesnicy juz drugi rok sa w zlobku. Fajnie poznac kogos kto pewne rzeczy widzi podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie, czas trochę przyłożyć się do temu i wziąć za zabawy intelektualne, a nie tylko te wygłupy na łózku i szaleństwa, po których cudem tylko nie wymagamy rehabilitacji.... Musze się naprawdę zmobilizować, bo jakoś czuję podskórnie, że zaniedbuję trochę intelektualną stronę rozwoju Nastusi. Owszem literki tak, ale to wychodzi siłą rzeczy, gdy czytamy książeczki. Raczej żaden to wyczyn. Jeśli już, to bawimy się w słówka angielskie - Nastusia to bardzo lubi, więc obu nam ta zabawa pasuje. A reszta leży odłogiem.... wstyd normalnie. Mysho, może poduniesz jakiś pomysł na te intelektualne zabawy? Sama chyba nic nie stworzę... Acha, dziewczyny, gdybyście po świętach Wszystkich Świętych przypadkiem przejeżdżały obok mnie, to zapraszam, bo będę mieć taką małą skromną wystawę paru swoich bazgrołów. Nic specjalnego, ale fajna okazja że by się choć na chwilę spotkać.... Jutro mam najazd rodziny.... jak co roku. Ale jestem tak zmęczona, że na nic nie mam ochoty. Idę na kawkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej, faktycznie to strasznie powaznie zabrzmialo: zabawy intelektualne :D Tak naprawde pewnie te nasze zabawy nie odchodza od tego co i Wy robicie z wlasnymi dziecmi. Ja pod ta szumna nazwe podlaczam wszelkie zabawy, ktore pozwalaja mi rozklapic tylek na dluzszy moment i nie ruszac sie z miejsca. W tym celu my najczesciej: czytamy ksiazki (to Jasiek na szczescie moze robic dlugie chwile, bo sa takie strony czy obrazki, ktore lubi analizowac szczegolowo), bawimy sie w rozpoznawanie literek (na ulubionych klockach, choc coraz czesciej rowniez na wszystkich otaczajacych nas przedmiotach z mamina tubka Musteli wlacznie), \"gramy w karty\" (mam takie specjalne wielkie karty z obrazkami, z jednej strony do rozpoznawania kolorow, z drugiej do rozpoznawania ksztaltow i drugi komplet z antonimami, bawimy sie tak ze wymieniamy sie, targujemy (dasz kolko za owal? a krolika za kameleona?), wyciagamy karty, badz staramy sie zgadywac co kto ma) ukladamy puzzle (bardzo rzadko, bo Jasiek rzadko sie zgadza) budujemy z klockow (to tez chyba jednak czynnosc intelektualna w koncu) ogladamy zdjecia rozmawiamy robimy porzadek w ktoryms z koszy z zabawkami (wysypujemy wszystko na podloge i robimy przeglad) - to tez zajmuje Jaska na dlugo, mnie pozwala posiedziec, tylko na koncu trzeba to wszystko spowrotem wpakowac do kosza. ot zwykle zabawy w tym wieku :) do tego dochodzi malowanie (teraz na porzadku dziennym, farb nawet nie sprzatamy, tylko leza w gotowosci i codziennie powstaje kilka dzielek), rysowanie oraz \"pisanie\", do ktorego Jasiek rwie sie strasznie, ale jego niewyksztalcona raczka jak na razie jest w stanie napisac poprawnie jedynie A i O. Reszta to przerozne zygzaki ulozone w linijki. najwazniejsze ze kiedy mama pisze list, robi notatki, albo przygotowuje liste zakupow, Jasiek obok robi dokladnie to co ona. No i na zakonczenie listy zabaw interektualnych, nie wymagajacych wysilku fizycznego: zabawy na komputerze. Tu Jasiek najczesciej (choc nie zawsze) jest samowystarczalny, wtedy ja zasiadam do komputera przy sasiednim stole i gadam z moja P albo z rodzina :) Aha i jeszcze cos! Cos na rozklapienie tylka w spokoju, choc z intelektem nie ma wiele wspolnego. Kiedy mam ochote na chwile po prostu usiasc popoludniowo przy kawie i jeszcze sobie w niej pomoczyc jakiegos rogalika czy inne ciasto, wciagam w to Jaska, rozkladamy obrus, robie mu kawe inke czy na co tam ma ochote i zasiadamy czasami gadamy, czasami "czytamy" (w tych warunkach tylko jakas gazetka wchodzi w gre, kazdy oczywiscie ma swoja) i wtedy Jasiek daje mi dlugasna chwile relaksu :) To kiedy ten biedny Jasiek biega? szaleje? skacze? poci sie? powiecie.... Kiedy jest tata :) No i podczas kazdego spaceru, kazdego przemarszu do babci, kazdej wizyty Sary i tak dalej :) Okazji nie brakuje. Jej! czy ja przypadkiem nie brzmie jak poradnik dla mam siedzacych z dziecmi w domu, zatytulowany: "Jak odpoczywac przy dziecku" :D ;) W kazdym razie dla mnie i mojego dziewieciomiecznego niebawem brzucha odpoczynek i oszczedzanie kregoslupa to koniecznosc :) Karenko! No wiesz, te okna to tylko ze wzgledu na chec pozbycia sie kurzu.... Wydaje mi sie to dosc wazne... Jednak Twoja reprymenda zabrzmiala tak rozsadnie, ze obiecuje skorygowac nieco wlasne podejscie do sprawy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko! Brzmisz jak mądra mama!!! która daje rady. Jak by więc się uprzeć, to poradnik też daje rady, tyle, ze nie zawsze mądre :) Wnioski wyciągnij sama :p Karen ka ma absolutną radę z tą reprymendą o myciu okien i ja się pod tym również podpisuję. Wracając do zabaw intelektualnych - no proszę, to wyszło mi na to, że prócz kart i farb w zasadzie robimy dokładnie to samo. Anastazja specjalizuje się ostatnio w rysowaniu map, żeby babcia nie zabłądziła w drodze do sklepu ( ?! ) Z zabaw \"stacjonarnych\" Nastusi ulubioną jest chyba jednak zabawa w mini-teparzyk. Czyli ja biore jakąś akurat preferowaną zabawkę, np. Lololaha ( :) ) i rozmawiam z Nastusią nie jako mama, tylko jako ten właśnie królik. Np. razem gotujemy na niby rosół, królik oczywiście potrzebuje wydajnej pomocy Nastusi, zapomina przepisu, nie wie czy trzeba posolić itd i Anastazja mu wszystko tłumaczy. Zazwyczaj ta zabawa w \"teatrzyk\" to włąśnie gotowanie czegoś tam. W następnym wpisie muszę Wam wklepać parę Nastusiowych tekstów, którymi nas ostatnio kładzie, ale teraz lece zmyć z twarzy maseczkę zanim zejdzie razem z twarzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tylko na chwile :) Toczylysmy dzis mala bitewke odnosnie czekolady ( co sie naprawde nie zdarza!! wie ile moze zjesc i nidgy po wiecej nie przychodzi; odwazniejsza jest jak jestesmy u mojej mamy ale ja sie i tak nie uginam) w kazdym razie po ktorejs tam prosbie ( plus placz i pisk! bardzo dawno u Nadyjki tego slyszalam) i mojej odmowie, mala znika \" w swoim\" pokoju na dluzsza chwila. W koncu przychodzi do mnie do kuchni i mowi tak: - mamo, jak mnie nie kochasz, to wiecej nie dasz mi czekolady! Mala agentka, juz stosuje szantaz emocjonalny! co to bedzie pozniej... I jeszcze mi sie cos przypomnialo. Rozmawiam z mezem. Konczymy juz i wyznajemy sobie milosc. Maz: Kocham cie. Ja : i ja cie kocham. Nadyjka ( stojaca obok mnie na krzesle): ja tez cie kocham!! Ja :No to powiedz to raz jeszcze, do sluchawki, zebys tatus dobrze cie uslyczal... Nadyjka: teraz to juz za pozno... Dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, dziewczyny, mam nadzieję, że po tych świętach nikomu nic na żadnej drodze się nie stało i wszystkie niebawem się tu zameldujecie. Ja melduję cudowną złotą jesień w centralnej Polsce. Aż się nie chce w domu siedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Hej! Ja niestety nie moge sie pochwalic piekna, zlota jesienia. Wrecz przeciwnie - az sie nie chce z domu wychodzic - od kilku dni plucha, leje i jest coraz zimniej. Co do wypadków drogowych w ostatnich dniach przeczytalam informacje, ze od srody zlapano 1982 pijanych kierowcow. A ilu nie zlapano? Przeciez to jakis horror... Wiele razy spotkalam sie z tym, ze ludzie mowili do mnie: "ale jedno piwo mozesz przeciez wypic", "po pol piwa nic ci nie bedzie", "kieliszek wina ci nie zaszkodzi" - ja jestem tak przeczulona na tym punkcie, ze takie gadanie doprowadza mnie do szalu. Nie ma mozliwosci zebym chociaz powachala alkohol kiedy mam wsiasc do samochodu. A tu taka liczba... Co u Was Dziewczyny? Jak samopoczucie? Milego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, rzeczywiscie liczna nieodpowiedzialnych kierowcow jest przerazajaca. A najgorsze jest to, ze siadajc za kierownica nie ryzykuja oni tylko i wylacznie wlasnego bezpieczenstwa, ale sa zagrozeniem dla kazdego z nas !!! Samopoczucie? Niezle, niezle, ale czuje sie jak w dziewiatym miesiacu :) W ostatnich dniach brzuch znacznie sie powiekszyl, w koncu Mala teraz przybiera na wadze bardzo intensywnie. Jestem ciezka, spuchnieta i niezdarna, bo brzuch niepozwala mi juz ani lekko siadac ani z gracja podrywac sie z fotela/kanapy. A jak minal Wam dlugi weekend? U nas bylo wizytowo. To jednak jedno z tych swiat, ktore pozwala zobaczyc osoby nie widziane bardzo dawno - to cieszy... Poza tym oczywiscie byl tez jaskowy Kuzynek i musze Wam powiedziec ze chlopcy bawia sie teraz razem wspaniale. Mozna ich zostawic samych i nikt nikomu nie wyrywa zabawek ani nie leje po glowie, jak to mialo miesce jeszcze niedawno. Chlopcy chyba dorastaja... Najpiekniejsze jest to, ze najwiecej radosci daje im sam fakt bycia razem. Skad to wiem, Ano bo oni sie bardzo roznia i ich zainteresowania nie pokrywaja sie niemal wcale, ale dla bycia razem potrafia sie dostosowac :) i znalezc jakies wspolne pole A teraz takie phytanie... ze wzgledu na moje dretwiejace rece postanowilam kupic jakies nosidelko-hamaczek do noszenia Malej, nosidelko, w ktore mozna wlozyc noworodka. Oto link do stronki z takim hamczkiem http://www.vertbaudet.fr/porte-bebe-premaxx-babybag/rwp/p-3703023006072015.aspx zerknijcie prosze i powiedzcie czy kiedykolwiek uzywalyscie czegos takiego badz czy uzywal ktos z waszych znajomych i czy to sie sprawdza ??? Z ta piecio-metrowa chusta sobie nie poradze, dlatego wybralam takiego gotowca... Problem polega na tym, ze kupujac z katalogu nie moge wiedziec czy to \"dziala\", czy dziecku wygodnie, czy wygodnie rowniez mamie... dobrego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Droga Mysh, odnosnie nosidla dla noworodka mysle, ze co mama to opinia. Pamietam, ze Kuk bardzo zachwalala nosidlo na brzuch dla Frania. Widzialam je na zdjeciu - takie gdzie noworodek jest twarza do mamy i posiada specjalne usztywnienie na glowke (nosidlo nie noworodek rzecz jasna :) ). Moje pierwsze doswiadczenie z nosidlem bylo kompletna porazka. Dostalam od kolezanki po jej dzieciach prawie nowe bo u niej tez nie spelnilo zadania. Firmy Chicco. Po pierwszym razie (zaledwie godzina, z czego kilkanascie minut siedzac w autobusie) bol plecow przeszedl mi dopiero nastepnego dnia. Drugi raz byl znacznie lepszy mimo, ze Zuza wazyla juz dwa kilo wiecej (w okolicach wrzesnia) - moze dlatego, ze juz nie bylam tak bardzo pod wrazeniem, moze dlatego, ze trzymala glowke calkiem sama bez "kiwania nia". Dynia takie "ustrojstwo" tez bardzo poleca wiec mysle, ze dopoki nie sprobujesz nie bedziesz wiedziala czy jest to dla Ciebie czy nie. Czytajac o Twoim myciu okien i pracach domowych wlos mi sie jezy na glowie... Przyznam sie, ze w koncowce ciazy tez robilam wiele zaszlych spraw porzadkowych (ale okien nie tknelam) za co codziennie obrywalam od Taty Zuzy (wtedy jeszcze przyszlego). O tym, ze stanowczo przesadzalam zorientowalam sie dopiero jakis czas po porodzie. Mysle, ze to juz tak jest - syndrom wicia gniazda, burza hormonow ciazowych, chec zapiecia wszystkiego na ostatni guzik na przywitanie malca z jednej strony daja nam nadludzkie sily z drugiej odbieraja pewna czesc zdrowego rozsadku. Pamietam jak sama, swiecie wierzac w swoje slowa, zaklinalam sie, ze sa to wymarzone prace dla kobiety w ciazy. :) :) :) Zycze duzo sil!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko, mnie się te nosidło bardzo podoba, ale nigdy takiego nie miałam, więc raczej nie doradzę, czy to jest praktyczne. Wygląda super. Ale czy się sprawdza? A wiecie, że w Anglii połowa ludzi jeździ po alkoholu? Mnie to straszliwie bulwersuje. Straszliwie!!!!!!! Ale tam jest normą, że z klubu wychodzą ludzie, którzy przy barze pili drinki i wsiadają do samochodu :( Na imprezę wszyscy przyjeżdżają samochodami, piją i odjeżdżają :9 To naprawdę smutne, żę tak swobodnie traktuje się ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tylko na sekundke ;) Myshko,ta chusta konstrukcyjnie wyglada bardzo podobnie jak ta nasza BebeLULU ,więć u nas sprawdza sie ona rewelacyjnie,mały zaspia w niej momentalnie zwiniety w taki łuk blisko naszego ciała ,pozycja widocznie wygodna bo smacznie w niej spi :) Także osobiscie moge polecić takie rozwiązanie :) Pytałas jeszcze o zostawianie rodzenstawan w razie nag łej potzreby wyjscia np do WC ,u nas nie stanowi to problemu,wkładam Ziemka do bujaczka ,tudzięż gondoli wóżka i wychodzę ,Jaga pilnuję go i daje natychmiast znac jak cos się dzije np zaczyna kwilić ;) Więcej nie dam rady napisac bo syn wzywa :) POzdrawim serdecznie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jak tak dziś trochę na smutno. Parę dni temu rano Nastusia siedziała już przy stole, a ja się kręciłam, więc musiała chwilę zaczekać na swoją kaszę. Oczywiście nie czekała poroknie i grzecznie w ciszy :) Po chwili zaczęła sobie smutno zawodzić: - Mamusiuuu, daj mi śniadanko. Plose..... Plose cie, daj mi śniadanko. Mas dla mnie jakieś jedzenie...? Chciałabym jedzenie..... Nawet się z tego jej żałosnego tonu troszkę pośmiałam, ale potem jakaś igła ukłuła mnie w serce i jakoś nie mogę o tym nie myśleć. Tak sobie pomyślałam, ile matek na świecie słyszy takie słowa rano? Ile matek nie ma co dać tym głodnym dzieciom? Co bym zrobiła słysząc to i wiedząc, że w lodówce nie mam nic. Że nie mogę się uśmiechnąć i powiedzieć, zaraz kochanie, poczekaj, już ci robię śniadanko.... Jak bym patrzyła w oczy głodnego dziecka? Jak te oczy wyglądają? Jak wytłumaczyć malutkiemu dziecku, że dziś będzie głodne? Dziś i jutro... i po jutrze. Jak patrzeć w te cudowne niec nie rozumiejące oczka i powiedzieć: nie mam kochanie. Dziś nie będziemy jeść śniadanka. A gdyby jeszcze przy tym stole siedziało dwoje lub troje głodnych dzieci...? Chyba nie wiem, jak resztę moich przemyśleń ubrać w słowa. Mam dziś taki smutny nastrój. Nie tylko dziś. Oczywiście, ktoś powie - świata nie naprawisz, więc zajmij się sobą i przestań rozmyślać o tym na co nie masz wpływu. Być może. Ale przychodzą takie dni, szczególnie w okresie przedświątecznym, kiedy w zasadzie myślę ciągle o tym. Może wyda Wam się to conajmniej dziewne, o ile nie głupie, ale mnie Święta Bożego Narodzenia straszliwie przygnębiają. Widzę w TV te roześmiane buziaczki, te szczęśliwe twarze, reklamy coca-coli, ho-ho-ho i promocje w sklepach zabawkowych ( jakby tylko o to chodziło ), a ja jakoś nie potrafię się tym cieszyć. Patrzę na to, ale nie mogę spędzić z oczu widoku bezdomnych, nie mogę odpędzić myśli o dzieciach, dla których ten dzień to kolejna gehenna pijanego ojca, jeszcze jeden dzień chowania się pod stołem przed pasem, kablem..... Od dawna próbuję z tym walczyć - w tym sensie, że nie myśleć bez przerwy, zająć się sobą, cieszyć się chwilą. Ale jakoś nie potrafię. Tak jest od lat. Chyba od dzieciństwa. Nie wiem dlaczego. Dlaczego święta kojarzą mi się wyłącznie ze smutnymi dziećmi???? Dlaczego tak trudno odpędzić od siebie te przykre obrazy? A może to złe pytanie? Nie wystarczy przecież zamknąć oczy i przestać widzieć zło, żeby ono zniknęło naprawdę :( No, jak widzicie już mnie naszedł przedświąteczny nastrój, więc znikam z forum, zanim wszystkim dokumentnie popsuję humor. Wpadnę, jak będę mieć weselszy nastrój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla nie tylko w święta i nie tylko dzieci cierpią.Codziennie z głodu i pragnienia umieraja tysiące osób.Codziennie niewinne istoty padają ofiarą wojny,toczącej się \'\'gdzieś tam\'\'\'\'Gdzieś tu\'\' .ludzie przezywają codzienną gehennę domowego piekła ...Dlatego tak ważne jest cieszyć się tym cio mamy,każdą drobnostką.Kazdy swiadomy usmiech synka traktuje zatem jako cud objawiony,szczęscie absolutne...!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, i na smutno tez czasami sie sie wypisac... Nikt z nas nie rozwiaze problemu glodu na swiecie, ale kazdy z nas moze nakarmic jedno glodne dziecko albo obdarowac je czyms, wystarczy nie przegapic okazji... Tego musimy sie trzymac... I Dynia ma racje, cieszmy sie tym co mamy !!! A ja dzisiaj na wesolo i na szczesliwie sie wpisze, bo wlasnie wrocilam od lekarza. Lekarz zrobil mi kolejne USG extra :). Malutka zdrowa, sliczna, piekna, wazy 2400 i powoli szykuje sie na ten swiat. No, jeszcze nie w tym tygodniu, ale ............... A po poludniu ide do szkoly rodzenia i tez sie ciesze, bo... bo potrzebuje przypomniec sobie troche terminologii francusko-porodowej i spotkac inne brzuchatki :) I jeszcze na wesolo: wlasnie Myszon zadzwonil (od babci) i oznajmil ze moje dziecko jest porzebrane za Krolewne Sniezke (sic!) i ze bardzo chce zebym je zobaczyla. Widzialam go juz jako Wikinga i Krasnoludka, ale Sniezki jeszcze nie. Pedze !!! :D dobrego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×