Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Kto powiedział,że dzieci w tym wieku nie wymawiają R? Jaga mówi wieroryb,Mama Mirabere(mama mirabelle ostani hit bajkowy Jagi),korory etc w reszcie wyrazół R zastępuje L-J zależy to od słowa ;) Ostatni wywód Jagi po konsumcji obaidku: -Mam w brzuszku taki pompon. Tak a co robi ten pompon? -wyssysa moje witaminy :D Dziewcze moje przechodzi ostanio dziką fscynację atlasem anatomicznym studiuje go codziennie potem trzaska mi fachowym nazewnictwem tym zabawniej,że często jeszcze sie jej myli co jest czym i oczywiscie\'\'Było sobie życie\'\'fanka jest :) Jesli chodzi o potomka,to t sw·ój ryb ustalony ma z czego ogromnie sie cieszę.Zaczęło sie to klarować gdzies ok.m-ca w stecz cacy Ziemek cacy :)Ziemowit to mode dziecka l ,który przesypiał noce od maleńkosci uwzględniajac nocne karmienie of corse ;) Acha nijak nie miesci sie już do gondolki :O Co do smoczka to już dawno posunęłam sie do tego haniebnego czyny i dałąm mu ten przedmiot zakazany,stał sie przyjacierlem mojego syna :P Dodam tylko,ze przy Jadze zarzekałam sie,ze smoczka to my uzywac nie bedziemy nigdy ! :P Czy ja Wam pisałm kiedys już o tej ksiązce z psychologii rozwoju dziecka? Boska jest,leczę sie nią :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A te literówki to nie mam pojęcia zkąd sie wzięły :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia, no to brawa dla Jagusi za R! Cóż, chyba nasze dzieci weszły w wiek fascynacji anatomią :) Anastazja fascynuje się swoimi "podrobami". Nawet ostatnio w kąpieli, kiedy już chciałam, zeby wychodziła ( sama sie myje ) oznajmiła mi, że: - Nie moge jeszcze, bo szoruję moje płuca! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia, co ja bym dala ze serie \"Bylo sobie zycie\", \"Byl sobie czlowiek\" i \"Byli sobie wynazcy\" po polsku !!!!!!!!!!!!!!!!! Niestey niegdzie nie mozna tego kupic ! Cholera jasna i dupa-dupa. Moj tata wspominal, ze kiedys dolaczano to po odcinku do jakiejs gazety, no ale teraz to juz po ptokach. A mnie tak bardzo zalezy zeby to bylo po polsku, bo chce zeby jednoczesnie uczyl sie terminologii fr i pl. Gdybyscie kiedykolwiek natknely sie na te serie w sprzedazy, to koniecznie dajcie mi znac! A my w ramach jaskowej fascynacji anatomia, a wlasciwie biologia w ogole, przerabiamy teraz pasozyty, np. tasiemce, przywry, glisty, tegoryjce i inne :D dobrego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha ha ha, Jasiek jest bezbłędny. My przerabiałyśmy ostatnio gąbki, ukwiały i jamochłony. Ale i tak na pierwszym miejscy sa rekiny. Nie wiem co ona z tymi rekinami. Nie ogląda żadnej bajki, gdzie byłby bohaterami... Lubi je do tego stopnia, że obie moje dłonie muszą się zamieniać w gadające rekiny. Jeden ma na imię Fredek, a drugi Dedek. Tak wiec każdego dnia oba rekiny muszą prowadzić z nią długie konwersacje. Czasem nawet, jak coś ją zafascynuje, to przybiega do mnie i zamiast :\" Mamusiu\" to woła: - Fredku, Dedku, zobaczcie! Znalazłam........ble ble ble No i ja muszę zareagować nie jako mama, tylko oczywiscie jako dwa rekiny. O tym nie pisali w podręcznikach dla rodziców.... Z tego mój osobisty wniosek, że bez względu na ilość wchłoniętej literatury, macierzyństwo i tak zaskakuje. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysh, w dużych centrach handlowych są stoiska wyprzedażowe z książeczkami i płytami, w ubiegłym tygodniu widziałam płyty z "było sobie życie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, serdeczne gratulacje z okazji narodzin Waszych maluszków. Ja jeszcze trochę muszę poczekać. Mam do Was prośbę o praktyczne rady co do wyprawki i ogólnie zakupów, powoli się przymierzam i nie chciałabym by czegoś było za dużo, albo czegoś zabrakło. Napiszcie proszę co się tak naprawdę przydaje na początek, ciuszki, kosmetyki, zabawki i co dla mam, jakie koszule i wogóle akcesoria, itp. serdecznie pozdrawiam tegoroczna majówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gruby misiu, dzieki za rade! ja co prawda mieszkam we Francji, ale przeciez mam rodzine w Polsce, wiec poprosze zeby to sprawdzili :) shalla, swietna ta sprawa rozmow z dwoma rekinami, mysle ze to w duzej mierze dzieki twojej inwencji tworczej. ja czasami zarzucam sobie, ze za malo wcielam sie w role roznych postaci... aha, zapomnialam dodac, ze mam taka ksiazke, w ktorej tasiemiec uzbrojony wymalowany jest kolorowo na cala strone (A4) i jasiek uwielbia go ogladac ze wszystkimi szczegolami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Myshko, że ja nie jestem pewna, czy to moja inicjatywa, czy ona sama je wymyśliła. Zdolna jest do większych ....absurdów :) Ale faktem jest, że takie zabawy z rąk ułatwiają np. podróżowanie. Nie zabieramy ze sobą stosu zabawek. Wystarczą moje dwie dłonie i już jest zabawa. Co ciekawe - Anastazja nie lubi gdy JA ją czesze. Twierdzi, ze ją boli i nie życzy sobie. Ale Fredek i Dedek.... to co innego ( choć to przecież MOJE dłonie! ). Oni mogą czesać, oni sa ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh a szukalas w necie? Ja przed chwila weszlam na google i wrzucilam haslo: \"bylo sobie zycie dvd vhs vcd\" i wyszla mi oferta aukcji na swistak.pl 26 odcinkow za 48 zl. Wprawdzie aukcja byla juz zakonczona, ale to jednak jest potwierdzenie ze ta seria wyszla na plytach dvd. Moze uda Ci sie to znalezc na jakiejs innej aukcj, albo gdy pogrzebiesz glebiej to dotrzesz do wydawcy i moze da sie to zamowic bezposrednio od niego? Jestesmy od wczoraj u tesciow. Dziwnie zabrzmi, ale mi tu teraz wyjatkowo dobrze. Olek wpatrzony w babcie i ciocie tak ze ja moge nie istniec wiec sie zaszywam w lozku z ksiazka. No i jest pewien zwrot w jezyku Olka. Mam na mysli owo: Kika kaka. W domu po tym jak postanowilismy nie zwracac uwagi, pojawilo sie duze nasilenie. Widzac ze nie wyciagamy konsekwencji zaczal nawet mowic mama kaka. A tutaj cisza! Czyli rozumie ze to cos brzydkiego i wstydzi sie to powiedziec. Dla mnie to ulga, bo teraz rozumiem ze cale tlumaczenie jednak cos dalo i dotarlo to do niego. Ciekawa jestem jak bedzie po powrocie do domu. Uwielbiam teskty Waszych dzieci. Wiecej, wiecej prosze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasiek raczej rzadko mowi cos zabawnego. Czesciej smiesza jego wyszukane formy gramatyczne niz sama tresc. tworzy tworki w stylu \"skoknalem\" zamiast skoczylem \"ja\" zamiast jedza \"powia\" zamiast powiedza \"wytnac\" zamiast wyciac i wiele innych, rowniez rzeczownikowych (inna sprawa ze bez polskich znakow wyglada to dosc tajemniczo ;) ) czy i Wasze dzieci nadal tworza wlasne formy??? czy juz opanowaly te prawidlowe? Karenko, dzieki za sugestie. Ja faktycznie nie szukalam w google tylko w konkretnych ksiegarniach internetowych i nigdzie nie bylo.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 Kuba też ma wiele swoich powiedzonek :) porównij - wyrównaj morka - norka nie zjadywaj - nie zjadaj głabędzie nie zanoszywaj - nie zanoś i wiele innych śmiesznych :) pozdrawiam. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To i ja dołożę coś od nas: koludła - kołdra. fisuch - sufit Innych nie pamiętam, ale dopiszę, bo sa na pewno. A przy okazji muszę się pochwalić. Anastazja ma święty zakaz zbliżania się do mojego laptopa. Ma swój i na mój w zasadzie nie wolno jej nawet spoglądać :) Mam do niego połączoną myszkę i na wszelki wypadek, jak odchodzę od niego, to myszkę chowam. Wczoraj wracam i widzę otwartego worda z serią przedziwnych znaków napisanych. Stanęłam jak wryta. Dziecko się grzecznie bawi na dywanie, ja nie korzystałam, więc kto...? Myszka zakopana ( ukryta ) tam gdzie była. Patrzę na Nastusię i myślę - nie, ona tego nie zrobiła. Jak by znalazła właściwą ikonę? Skąd by w ogóle wiedziała która jest właściwa no i myszka nietknięta... Nieee, to nie ona. Wyłączyłam. Ale parę godzin później sytuacja sie powtórzyła. No, nie wytrzymałam i pytam delikatnie - Nastusiu, podchodziłaś do mamy komputera? - NIE. - A kto napisał te piękne literki ( potwór ze mnie :P ) - JA!!!!!!!!!!!! - woła rozpromieniona. - A ja Ci się to udało? POkażesz mi? - Dobze. No to wyłączyłam wszystko, odsunęłam krzesło i mówię: - no to pokaż. Dziewczyny, zatkało mnie. Mała zachęcona, podleciała do biurka, zasiadła i bez użycia myszki, samym padem od razu znalazła ikonę worda, odpaliła, ustawiła czcionkę.... Do dziś zbieram szczękę z podłogi. Bestia musiała mnie uważnie obserwować, a może i ćwiczyć sobie pod moją nieobecność, a ja naiwniaczka myślałam, ze mam takie dziecko posłuszne, które jak mówię, ze nie wolno, to nie podchodzi do komputera..... Ciekawi mnie tylko jak rozpracowała obsługę pada, skoro ja go w ogóle nie używam.....hmmm Choć chyba powinnam była się domyśleć. Aparatu też jej nie wolno dotykać, a jakimś cudem, gdy sciągam zdjęcia jest ich o jakąś setkę za dużo..... i wiadomo czyjego są autorstwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, brawo da Nastusi! Jej, tez uwazam, ze dzieciaki maja zadziwiajaca zdolnosc DOKLADNEJ obserwacji. U nas jest tak, ze Jasiek ma pelny dostep do mojego komputera, sam wlacza filmy, sam wlacza swoje programy z literkami i zadaniami logicznymi, sam wlacza Worda, itp. Sam tez potrafi zadzwonic do babci na Skypie (oczywiscie ze mna obok zeby uniknac niepotrzebnego dzwonienia). Myszka posluguje sie od kilku miesiecy, ale nigdy nie uzywal pada. Kiedys moj komputer byl zajety, a Jasiek koniecznie chcial robic kolorowanki. Mowie ze nie moze, bo komputer zajety. Jasiek podchodzi do laptopa (przy ktorym nigdy nie bylo myszki) i mowi: \"ale tutaj\". Pytam: \"ale jak to zrobisz?\", a Jasiek uklada palec na padzie dokladnie jak ja i mowi: \"tak\" :) Od razu mowie, ze \"klikanie\" czyli w praktyce lekkie uderzanie w pada wcale mu nie wychodzilo, on tylko dokladnie nasladowal moje gesty. Dynia, a kto u Was zasypia pierwszy, Ziemek czy Jaga? Karmisz tylko piersia? Duzo razy Ziemek je w nocy? zmykam, bo jestem zmuszona przejsc na pisanie jednoreczne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, no Myshka, Jasiek to juś jest informatyk pełna gębą ! :D Ja staram sie Nastusię separować od komputera, bo już widzę, że łyknęła bakcyla i gotowa przy nim siedzieć zbyt długo. Poza tym, jak nie mam w zasięgu ręki nikogo, kto naprawiłby wyrządzone przez nią szkody :D :D Ale jak widać na nic moje uważanie.... dzieciaki to spryciarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas poprzestawianych wyrazow i neologizmow jeszcze cala masa :) Uwielbiam niektore powiedzonka malej :) np zamiast albo jest ablo :) \"tak\" to tat lub tac (z c jak cma) o wujku juz pisalam ... naszego psa z gafiego przechrzcila na gafisia :) i tak juz wszyscy na niego wolamy :) nie wola mama czy mamo tylko mami ;) kokoladka - czekolada (moja odpowiedzialna panienka na widok czekolady grzecznie mowi \"jestem uciulona na kokoladke\" ale jak nie mam mamy w poblizu dodaje \"jeden kahaleciek moge jesc - nie mam juz wysipki\" ;> ) do niedawna zamiast ladna/ ladny bylo \"hanta\" :) taka masa tego, ale jakos nic mi w tej chwili nie przychodzi do glowy ... Amelia poki co nie przejawia zainteresowan anatomia czlowieka ... nie miala mozliwosci w sumie sie tym zainteresowac bo takowych ksiazek dla dzieci poki co nie posiadamy Jestem pod wrazeniam tego, ze interese juz juz to Wasze pociechy .. Mala poki co uwielbia ksiazki, ilustracje ze zwierzetami, duzo o nich wie, swietnie zapamietuje nazwy i info o zwierzakach (dorbze wie np ze wielblad z jednym garbem to dromnder, czym sie rozni los od jelenia, porownuje szybko biegnacego psa do geparda \"ale on pedzi - jak gepard prawda mamo??\" itp) - Uwazam ze posiada szeroka jzu wiedze w tym zakresie - zwlaszcza patrzac, ze czesc dzieci z grupy Amelii mowi na tygrysa lew a na orla papuga (co swoja droga jest nieco przerazajace ....) Dzis zaglebialismy sie w nazwy i zwyczaje owadow (z okazji zakupienia malych plastikowych zabawek - owadow :)) Myshko - serial \"Bylo sobie zycie\" widzialam keidys na plytach w Tesco ... a od wtorku z dziennikiem ma byc bajka \"Rodzina Pytalskich\" - nieco z innej beczki ale tez ciekawe i edukacyjne bajki ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a odnosnie komputera - Amelia od jakichs 2 miesiecy samodzielnie operuje juz myszka :) Doslownie z dnia na dzien zalapala jej obslugiwanie, gdy tylko wymienilismy stara myszke z kabelm na nowa - bezprzewodowa :) My pozwalamy jej pograc czasem w jakas gre - ale oczywiscie ograniczamy jej czas takiej zabawy Musze zakupic nowa klawiature bo czasem mala cos chce napisac (np w grze ma wcisnac dana literke) - jednak zmyte literki na klawiaturze jej to uniemozliwiaja ... ja znam uklad klawiatury na pamiec, wiec litery nie sa mi potrzebne - pora jednak chyba to zmienic :) Amelia pownownie niemal calkowicie odrzucila puzzle ... z wielka laska czasem zasiadzie do jakiej 30 lub 60 elementowej ukladanki - jednak szybko jej sie "odechciewa" Polubila za to gre w Piotrusia :) Zaczyna powoli lapac gry planszowe (musze jej jakas zakupic) I uwielbia ostatnio ustalac liczbe elementow przeliczajac jakies przedmioty czy zabawki :) liczy np "jeden, dwa - czyli dwa" :) albo "jeden, dwa, trzy - czyli trzy" :) ale juz "1, 2, 3, (4), 5, 6, 8 ... eee czyli duzo" :)) :D (4 jest w nawiasie bo zdarza sie jej o niej zapominac a o 7 zapomina zawsze) aha - zwrot "piekna na tym swiecie" oznacza u malej najpiekniejsza na swiecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas z kolei gry na komputerze nie maja racji bytu - komputer to jednak bardziej z nauka sie jaskowi kojarzy a odnosnie przypadkowego przestawiania ustawien, to nie pamietam czy pisalam wam, jak kiedys zastalam komputer z obrazem na ekranie przekreconym o 90° :) dbra chwile zajelo myszoniowi przywrocenie normalnego ladu (tymbardziej ze kiedy wszystko jest w poprzek trudniej kliknac w odpowiednim miejscu), no ale teraz juz wiemy w razie czego jak sie to robi :p smieje sie generalnie staram sie wpoic jaskowi szacunek do urzadzenia jakim jest komputer. u nas jest taka zasada, ze albo uzywamy rzeczy madrze albo wcale (to samo dotyczy mlotka, noza, nozyczek czy miksera) kolejna zasada: komputer jest mamy i to mama jest szefem i wszystko jasne :) kuk, zyjesz ??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz Elffiku, ten ansz topik to jest naprawdę rehabilitacja jak u psychologa :) Anastazja ma gdzieś intelektualne rozrywki. No, czasem ułoży puzzle, o ile wcześniej nie wpadnie jej do głowy jakiś wariacki pomysł. Gra w Piotrusia zyskała aplauz na dokładnie 4 minuty. Teraz ustawia z tych kart różne obrazy, ścieżki, mosty itd. Gry planszowe.. porażka. Interesuje ją tylko rzucanie kostka i liczenie oczek. A przesuwanie pionków to zupełnie zbędny jej zdaniem element gry.... Nie powiem, zeby mnie to zachwycało, ale nie staram się zmuszać ja na siłę. Na razie mała woli zabawy ruchowe, cwiczenia każdej maści i kalibru, nawet pompki! ( zawsze robi z tatą ). Taniec, do utraty tchu, no i wyścigi. W sumie śmieję się, że wychodzę z małą na spacer trochę jak z pieskiem - spuścić ze smyczy niech się wybiega :) :D Ulubiona zabawa? Oczywiście berek. Z zabaw stacjonarnych tylko czytanie książek. To pasjami. Sama i w towarzystwie, ze mną i beze mnie. Każda książka jest dobra. Nawet telefoniczna - serio :D A juz mapy i atlasy to nałóg. Więc pocieszam się, ze może nie wychowuję takie ostatniego dzikusa z buszu.... ale czas pokaże. A, przepraszam, jest jedna stacjonarna zabawa, która ją wciąga. To są obrazy z serii :\"znajdź 10 różnic\" - to uwielbia robić. A poza tym tylko szaleć, szaleć i szaleć. Skakać, wariować, fruwać ( ubolewa nadal, ze nie lata... ), turlać się, ścigać, robić fikołki. No jak małpka :D Ale chyba nie powinnam się dziwić- jest małpką w chińskim kalendarzu ..... A wy wiecie jakie znaki mają wasze pociechy według chińskiego kalendarza? Tak w ogóle, to nie bardzo pasjonuja mnie horoskopy, uważam to za naciągany mocno biznes, ale moze coś w tym jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio obserwuję rozwój emocjonalny u Stasia. Ale czym on się objawia. Trzeba naprawdę zachować stoicki spokój. Wieczorem postanowił wypróbować, co potrafi zdziałać nowo przyswojony zwrot i mówi do mnie: „głupia gęś”. Obraziłam się natychmiast na amen. Zareagował równie szybko: przeprosił mnie i powiedział, że już nie będzie tego więcej mówić. Był tak przejęty tym doświadczeniem, że wszystko opowiedział nazajutrz babci. W sobotę, gotowałam coś, a On mnie woła. Ale sobie myślę, czas smyku się zacząć uczyć, że nie jestem na każde Twoje zawołanie. Był tak tym faktem sfrustrowany, że stanął za moimi plecami, dobrą chwilę się zastanowił, jak te emocje wyrazić i wypalił do mnie: „skórkowany”. Nie poskutkowało, więc On: „głupia gęś”. Zaczęłam się niepedagogicznie śmiać. Dałam Mu chyba jednak w ten sposób do zrozumienia, że takie zachowanie na mnie nie działa. To dopiero początek, prawda? No nie, chyba jeszcze trochę minie zanim Pola zacznie siadać? :) Oszczędźcie mi tego, bo ja mam totalne problemy z odnalezieniem się w czasoprzestrzeni. Jak to mówią: z górki, już jest z górki. Shalla – to tak, jak ze Stasiem, gruchnie, walnie się, nogami nakryje, potem wstanie, otrzepie i z uśmiechem na całe osiedle: „O, przepraszam”. Psikulec – mnie osobiście palec w buzi bardziej razi niż smoczek. Jak to ktoś powiedział: smoczek wyrzucisz, a palca przecież nie utniesz. Nie robiłabym jednak z tego dramatu (jak zresztą z wielu rzeczy nie robię). Ale można posmarować czymś w rodzaju musztardy i zniechęcić brzdąca. W swoim czasie oczywiście – przecież ssie tego kciuka, właśnie tak, jak pisze Shalla (ma takie potrzeby emocjonalne). Moje ulubione Stasiowe słowotwórstwo: pipopam (hipopotam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj rano specjalnie zanotowalam kilka akrobacji gramatycznych jaska, oto one: mamo, USZ mi peleryne Zorra (zamiast uszyj) Sarah nie WIALA (zamiast nie wiedziala) to ja PRZECIACIE (zamiast przetne) co ty CIACIESZ (zamiast tniesz) swoja droga sluchajac go i notujac coraz bardziej zdaje sobie sprawe jak potwornie skomplikowany gramatycznie jest jezyk polski. obecnosc koniugacji i deklinacji czyni go wyjatkowo zlozonym.... podejrzewam ze wasze dzieci tworza podobne slowa u jaska oprocz tego sila rzeczy wystepuja tez kalki z fr. duzo prosciej powiedziec: mamo, zrobilas mnie szczesliwym niz uszczesliwilas, bo francuska forma sklada sie ze znanych juz slow \"robic\" i \"szczesliwy\", a polska wymaga zapamietania nowego zupelnie slowa \"uszczesliwic\" a sa jeszcze takie rzeczy jak prefiksy, sufiksy i inne, ktore bardzo czesto w jezyku francuskim zastepuje sie konstrukcjami o wiele prostszymi. Np. w jezyku polskim mamy kilka roznych czasownikow o tym samym temacie tylko z roznymi prefiksami: ciac, przeciac, odciac, wyciac itp. a po francusku na to wszystko mowi po prostu \"couper\", w kazdym kontekscie. ojej, ostatnio troche chaotycznie pisze i na szybko, ale doszlam do wniosku ze jezeli w ogole chce pisac, to musze tak wlasnie, w miedzyczasie, na wyrywki i na szybko :) zmykam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez tylko na wyrywek, czyli na slowko do Myshy. Dzis w TV widzialam reklame serii DeAgostino \"Byl sobie czlowiek\". Wyszlo wlasnie pierwsze DVD plus ksiazka do tego. Cena chyba 5 euro. Oczywiscie po wlosku, wiec nie wiem czy Cie to interesuje. Sorry ze tutaj o tym pisze ale bylo mi szybciej. Pozdrawiam. Czytam ale na pisanie mam malo czasu. Mieszkanie moich tesciow jest pelne kancistych antykow i zakrecanych korytarzy na ktorych Olek rozwiaja predkosc swiatla. W Boze Narodzenie juz jedno trzasniecie zaliczyl tuz kolo oka, opuchlizna i siniak schodzily dwa tygodnie. Trzeba za nim chodzic, bo prosby o wolniejsze poruszanie sie jakby nie docieraja do glowki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wolniejsze poruszanie się - ha ha, mój model w ogóle nie jest wyposażony w tę opcję :D Ale najlepsze jest to, że jakimś cudem unika wtedy kolizji. A było tak: Cały dzień zachowywała się, jak żywa manifestacja reakcji jądrowych. Nie było jej tylko na suficie. Proszę, powtarzam: nie skacz, nie właź tak wysoko, nie rób tego, nie rób tamtego -groch o ścianę. Ale na wieczór Anastazja postanowiła pokazać mi swoje odmienne oblicze. Cichutka i ugrzeczniona, już w piżamce wzięła się za porządkowanie książek, potem zabawek, na końcu poukładała kredki w pudełku ( wszystko własna inicjatywa!!! ) i szła grzecznie to pudełko z kredkami postawić na półeczce. I... nagle noga jej się podwinęła, straciła równowagę i jak grzmotnęła twarzą o kand biurka, to mi serce zamarło. Centymetr ( !!! ) pod okiem rozcięta skóra, tryska wesoło krew...... szok. Akurat jak raz była grzeczna i spokojna! I jak ja mam jej teraz argumentować, że krzywdę sobie zrobi, jak będzie szaleć? Kiedy wszystko wskazuje na to, że to spokój i opanowanie jest jej największym wrogiem :) Moje jedyne, zużywające się w zastraszającym tempie lekarstwo z apteczki - to maść z arniki na siniaki i potłuczenia. Wklepałam w nią pół pudełka, żeby siniec nie wyszedł na pół twarzy i wygląda na to, że rana się ładnie zasklepiła i fiolecik będzie tyci. Ufff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, dzieki za info. Jednak bede sie upierala przy jezyku polskim, bo naprawde mi zalezy na tym, zeby mial dzieki tej serii kontakt z terminiologia polska. Poza tym jaskowy wloski nie jest wystarczajacy. Po wlosku kupujemy mu prawie tylko te filmy, ktorych nie mozemy znalezc po francusku badz po polsku, np. Pinokia Comenciniego (Le avventure di Pinocchio) z Nino Manfredi, ktorego nawiasem mowiac uwielbiam :) Ale wtedy tlumaczymy mu bardzo duzo. Ciekawa jestem jak to jest u Was.... Przypuszczam ze Olek oglada filmy w obu jezykach? Jasiek ma sporo filmow we francuskiej i wloskiej wersji jezykowej i wybiera jeden badz drugi jezyk zaleznie od humoru, wtedy mowi tak: \"chce zeby Rasti/Zorro/Myszka Mickey/Titi mowil jak tata albo jak Pinokio :) (dla niego Pinokio jest przestawicielem kregu wloskojezycznego) Szkoda tylko ze pewnych filmow nie moge miec po polsku :( Np. ostatnio Jasiek bardzo chcial, zeby Zorro mowil jak mama, a tu sie nie da i juz :( dobrego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko bardzo mi się podoba Twoja zasada wzgl.komputera :) Wiecie co zauwazyłam ,Jaga jak jesteśmy w pokoju lub mamy ją na oku to gładzi,caluje i przytula Ziema a kiedy tylko umknie nam jej uwaga potrafi przywalić mu pluszakiam albo uscisnąc \'\'zbyt mocno\'\',w szoku normalnie jestem ale przypomina mi sie to co powiedział mi kiedyś mądry pediatra dośc starej daty,zeby nie zostawiać rodzeństaw przenigdy bez kontroli naocznej przynajmniej do czasu kiedy to młodsze nie skonczy 1 roku życia ;) Dziewczyny czy spotkałyscie sie.z tą bajka \'\'Mama Mirabelle\'\' jesteśmy z Jaga obie fankami jest to fillmik zrobiony przez BBC bardzo prosta i piękna animacja z dokumentalnum i filmami z zycia zwiarząt,cudna jest.Jaga juz świadomie operuje nazewnictem takim jak sawanna ,owoce maruli etc.Jak macie gdzieś opcję to przyuważcie prosze :) Jaga też popełnia pomyłki wynikajace z nielogicznosci języka polskiego,bardzo zabawnie to nieraz wybrzmiewa :) A ja chora:( Biorę antybiotyk i mam nadzieję,ze nie wpłynie to jakos drastycznie na Małaego ,od 2 dni jestem na herbacie i soku a to z bólem moge pzrełknać,męka jest nawet połykanie sliny a nie jest to dieta cud tylko angina ropna niestety :( Trzymajcie się zdrowo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Tak Dynia, Mama Mirabelle to nasz stały punkt programu, bajka jest bardzoo fajna, bo czegoś uczy, a ja takie bardzo lubię. Natomiast jeśli chodzi o grafikę, to nie nazwałabym jej piękną :) :D Widziałaś tylne nogi geparda, kiedy siada? Wczoraj się przyjrzałam i prawie posikałam ze smiechu jaki artysta to malował. :D Naprawdę są warte grzechu :) Anastazja kocha wszystkie piosenki z tej bajki i urządza mi recital każdego dnia, nawet siedząc na kibelku.... A jeszcze opowiem Wam, jak mnie załatwiła na spacerze. Często podczas spacerów omawiamy różne niebezpieczeństwa, np. że nie wolno bezmyślnie wbiegać na pola z ulicy bo często są ogrodzone drutem kolczastym, którego nie pierwszy rzut oka nie widać. Albo przechlać się przez barierkę przechodząc przez most, albo stawać na studzienkach, bo mogą się zarwać. No i zawsze Anastazja przy każdej nowej rzeczy zadaje to samo sakramenckie pytanie: - No i kto mnie wtedy uratuje? - Oczywiście ja cię uratuję - odpowiadam ( ale czasem musze dodać:) ale to nie będzie proste, ponieważ.... I tak właśnie było, gdy rozmawiałyśmy o wpadnięciu do studzienki kanalizacyjnej. Tłumaczę wiec: - Mama zawsze skoczy ci na ratunek, ale popatrz - ta studzienka jest mała. Ty się do niej zmieścisz, ale ja? Jak zdołam cię uratować jeśli tam wpadniesz? No co Nastusia ze zrozumieniem kiwa głową: - taaa.... no nie ma jak. Za gruba jesteś i tyle. Pozostawię to bez komentarza. Jutro Wam opisze, jak dziś Nastusia szalała w Gminnym Ośrodku Kultury na "feriach dla dzieci" ku mojemu wielkiemu opadowi szczęki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia, faktycznie lepiej maluchow nie zostawiac samych. Chyba wszysycy znajomi, ktorzy maja dwojke donosza o podonych zachowaniach... Ja na razie jeszcze nie zaobserwowalam, ale licze sie z tym, ze moga pojawic sie lada dzien... Tymczasem na razie powiedzialabym, ze jest raczej odwrotnie. Dokuczanie mlodszemu to wyraz zazdrosci, prawda? Ja na razie nie widze jakichs drastycznych oznak zazdrosci o Polke u Jaska (choc mialby faktyczne powody), natomiast czasami mam wrazenie ze, Polka jest zazdrosna o brata! Takie malenstwo, a walczy o mame dla siebie jak lwica. Ona doskanale wie, ze w osobie Jaska ma konkurencje. Shalla, a propos rozmow z dziecmi na temat niebezpieczenstw, zastanawiam sie kiedy i jak wytlumaczyc Jaskowi, jakie niebezpieczenstwo moga niesc ze soba kontakty z niektorymi ludzmi. To chyba najdelikatniejszy temat... Z jednej strony chcialabym wpoic mu ufnosc do swiata i ludzi, z drugiej musi przeciez wiedziec, ze zdarzaja sie tez ludzie zli, ktorzy mogliby mu zrobic krzywde. Np. kiedy zostawiam go samego w ogrodzie zawsze mu powtarzam, ze jesli ktos obcy bedzie z nim rozmawial, ma mnie natychmiast zawolac. Cos takiego jeszcze sie nigdy nie zdarzylo, mieszkamy w bardzo spokojnej dzielnicy, ale przeciez nigdy nie wiadomo, kto tu moze zawitac na spacerek. Ostatnio zastanawialam sie nad tym wszystkim, kiedy moje dziecko, zafascynowane tym jak zalatwiaja swe potrzeby zwierzeta (sasiedzkie psy i koty czy np. kucyk, na ktorego jasiek ostatnio wsiadal) w sposob najnaturalniejszy w swiecie chcialo zrobic siku na srodku naszego trawnika. Najpierw (z trudem ogromnym) zaciagnelam go pod zywoplot, tlumaczac ze chodzenie nago jest niezgodne z prawem, ze pan policjant moze mu wlepic mandat za obraze dobrych obyczajow, ze owszem jesli bardzo chce nam sie siusiu poza domem, to mozemy zrobic, ale ze cywilizowani ludzi troszke sie jednak ukrywaja, ale co ten biedny Jasiek ma z tego zrozumiec? przeciez nie powiem mu wprost, ze golizna moze wywolac jakies glupie mysli w jakiejs powichrowanej glowie. Na razie powiedzialam mu tylko ze nago moze go ogladac tylko mama i tata.................... Mialyscie juz podobne rozmowy z waszymi dziecmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawdę mówiąc o tym jeszcze z Nastusią nie rozmawiałam. Chyba popełniłam błąd, bo kiedy tylko skończyła 2 latka i tak sie bardzo rozgadała, ja wypaliłam właśnie z ostrzeżeniem, ze z obcymi nie wolno rozmawiać no i klapa - zablokowała się tak, że do dziś obca osoba moze mieć duze problemy z nawiązaniem z nią jakiegokolwiek kontaktu. Z drugiej strony już kilka ( słownie 3-4 razy ) zdarzyło się jej w ostatnim czasie spontanicznie samej nawiązać rozmowę z obca osobą. I powiem szczerze, że nie wiem jak na to reagować. Boję się, żeby znów się nie zablokowała, ale z drugiej strony.... Rozważam podejście do rozmowy, ale musze dobrze przemyśleć jak ja poprowadzić, żeby nie zaszkodzić a osiagnąć cel. Na razie mam pustkę w głowie, ale coś wymyślę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Dziewczyny, jedynie na moment. Przesylam pozdrowienia od Kuk, z ktora spotkalam sie dzis w Krakowie, niestety tylko na niecala godzine. Malo sie odzywa bo ma duzo pracy, z ktorej jest baaaardzo zadowolona. Wyglada wspaniale, ma nowa fryzure i wysmienity nastroj! A przypomnijcie sobie opowiesci o starej szefowej.... jak dobrze, ze zmienila prace! Pozdrowienia! p.s. Kuk przez telefon spytala mnie, o ktorej mam przerwe na lunch... bardzo mnie rozbawila. Przerwa na luch... taaa... a ja nie moge nawet na 5 minut wyjsc z pracy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×