Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jagość

Mój mąż się zakochał

Polecane posty

Gość gość
No i dobrze że powiedział. Jedna będzie lamentować i pakować walizki a druga oleje to i najlepiej na tym wyjdzie. Bo kto poważnie traktuje te pokątne miłostki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
Niestety, to nie prowokacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
12:03 Ty tak na serio? Zostałabys z takim gościem, który Cie olewa i "pozwala" Ci zostać? Byłabyś szczęśliwa i pewna, ze możesz na niego liczyć? Wraz z kłopotami ze snem, przyszedł smutny dzień. Ale dam radę, muszę! Zaczęłam rozglądać się za mieszkaniami do wynajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ale czy on zawsze taki był ze liczy się tylko on i jego uczucia????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
Na początku taki nie był, ale odkąd się urodziło dziecko, to jego potrzeby musza być zaspokojone, bo inaczej jest piekło w domu (tzn. niekończące się żale, pretensje itp.). Na zasadzie - bo on musi iść na siłownie, musi iść na spacer. Od dawna wszystkie prezenty, które chce to samotny dzień np. na rowerze, samotne wyjście na imprezę sportowa itp. Dlatego właściwie jego obecne zachowanie to nie jest jakiś szok dla mnie - mam wrażenie, ze wreszcie ma spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie zachowanie już powinno dawać do myślenia... tak jakby nie dorósł do roli ojca męża...no bo sorry to już nie beztroskie życie...tylko codzienne obowiązki. Znudziło go to... i odezwały się stare pragnienia... no przerabiałam to... ale co zrobi to zależy tylko od niego... odpuść na trochę...niech się zachłyśnie tą samotnością i swobodą... i niech też poczuje że Cię traci... żadnych kurna zwierzeń... Ciebie już to nie interesuje. Zajmij się sobą i dzieckiem. I jak gdzieś go spotykasz to jesteś piękna uśmiechnięta i zadowolona z życia. Jak najmniejszy kontakt. Na kolanach przyjdzie prosić o wybaczenie... a co zrobisz to się okaże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko dawaj znac co jakiś czas jak sytuacja się rozwija. Bardzo trzymam kciuki żeby wszystko ci się ułożyło i żebyście Ty i dziecko nie ucierpieli na tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
13:39 bardzo dziękuje. Tak, będę dawała znać. 13:34 tak, dawało mi to do myślenia, ale póki nic więcej się nie działo, to tak to trwało. Ja już i tak miałam na swojej głowie prawie cały dom i większość spraw związanych z dzieckiem. Więcej na siebie wziąć nie mogłam. Tez byłam zmęczona i tez czasami potrzebowałam oddechu. On go miał, a ja nie. Ale widocznie to jeszcze było za mało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
I jeszcze do pani w 2-letnim związku: ja tez się boje. Ale damy radę, bo nie ma innego wyjścia. Musi być dobrze. Masz jeszcze przed sobą całe życie, trzeba brać byka za rogi i żyć, a nie wegetować w beznadziejnym związku. Życie mamy jedno, a straconego czasu nikt nam nie wróci... Trzymaj się i dawaj znać. Musisz pamiętać, ze zasługujesz na kogoś, kto Cię będzie kochał i szanował. A czy to będzie Twój obecny partner (jeśli się otrząśnie i wreszcie zacznie zachowywać jak powinien), czy ktoś inny, to się jeszcze okaże. Ostatecznie życie nie musi się opierać na facecie. W jakim wieku jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję Ci za ciepłe słowa i Tobie i Twojemu dziecku życzę tego samego. Twój mąż nie zasługuje na taką mądrą żonę. Czasem lepsze wsparcie da nam obca osoba niż ta z którą się żyje... mamy 25 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
Dziękuje, ale chyba nie jestem aż taka mądra skoro nie potrafiłam przewidzieć skutków działań mojego męża... W każdym razie ze zdziwieniem widzę, ze Ziemia nadal się obraca i żaden kataklizm nas nie dosięgnął, śpię, jem, bawię się z dzieckiem i udaje, ze jest ok. Jutro wracamy "do domu". Jak narazie nie widzę żadnych skutków naszej nieobecności i to tez mnie przekonuje, ze czas się pakować i Sajonara!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czegoś takiego raczej nikt nie zakłada i się nie spodziewa... no chyba że są jakieś przesłanki... w Twojego męża przypadku wydaje się że nie powinien się w niej zakochać...zdradzała go i tyle razy się na niej zawiódł... tylko często tak jest że w takich momentach pamiętamy to co było dobre a nie złe...ja się tak z tego otrząsnęłam...przypomniałam sobie co ja przez niego wycierpiałam... może Twojemu też ktoś powinien to przypomnieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój pierwszy post ;) Zachowanie dziecka mnie ciekawi - ewidentnie nie jest zżyte z ojcem, wiec musiało wyczuwać jego znudzenie ojcostwem. Nawet jakby próbował w sądzie cokolwiek wywalczyć to podczas badań to wyjdzie, wiec tu autorko się nie martw. Ważne tylko by dziecko nie powiedziało czegoś w stylu "a bo mamusia mi mówiła, ze tata to coś tam". To, ze przy dziecku to powiedział - baaaaardzo na jego niekorzyść działa. x Co do męża - nie jest ostatnim gnojem mimo wszystko. Jest po prostu egoistycznym dupkiem, ale to też dobrze świadczy o autorce, że nie wzięła sobie gnoja a potem zdziwiona "ups". Bo kobiety czesto biorą znanych wszem i wobec bawidamków, a potem są zdziwione bo "myślałam, ze ze mną będzie inaczej". Tutaj facet ewidentnie sądził, że życie rodzinne jest trochę inne i zamiast szukać sposobu jak zmienić swoje nastawienie (np. wciągnać dziecko w jakieś fajne wspólne hobby etc by odnaleźć wolność gdzie indziej) to poszedł na latwiznę. Ale on zawalił - niech on się stara. Nie chce to jego strata. Autorka teraz ma prawo patrzeć wyłącznie na dobro swoje i dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
17:31 podobno miłość jest ślepa :-) ja mu przypominać nie będę, teraz i tak jestem pewnie dla niego "ta najgorsza". Nie bede za nim latać. Może ona się zmieniła, a może nie i w końcu będą mieli ze sobą romans. Trudno powiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
17:43 ja nic złego o ojcu nie mowie, w końcu to jest jej tata. To sprawy między nami - dorosłymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
17:43 druga cześć Twojej odpowiedzi - spot on!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćxyz
Calkiem niedawno wisialo to nade mną...jedna pani przykleila sie do mojego meza na luznej imprezie.Nie wypadalo mi dac jej w pysk...jemu tez niewiele moglam bo wypiwszy byl...ale kara byla dluga i sroga:D Jestem zajepista :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
Jak musiał odpokutować??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem co się dzieje z tymi facetami.... ja co do swojego męża też się bardzo pomyliłam, wcześniej wzór wszelakich cnót... pracowity, zaradny, mądry nie pił, nie palił, nie lubił imprez- nawet mi zabraniał chodzić, spokojny itp w trakcie małżeństwa postanowił zrobić jeszcze jedne studia- aby zdobyć potrzebne uprawnienia wcześniej kończył studia z wyróżnieniem itp teraz robił studia w innym mieście, z poznanymi na studiach koleżankami zostawał na noc w jakiś akademikach nagle zmienił się w imprezującego nastolatka.... niestety było już tylko gorzej z wielkim moim bólem serca rozwiedliśmy się były bardzo się zmienił, narobił dzieci różnym kobietom które porzucił zaraz jak dowiedział się o ciąży kiedyś bardzo odpowiedzialny facet na poziomie stoczył się na dno moralne... ja na szczęście dostałam nieważność małżeństwa z powodu choroby - sąd kościelny orzekł, że były jest chory a choroba ujawniła się po ślubie dopiero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:08 no nieźle nieźle :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci są beznadziejni. Na początku wszystko jest pięknie i cudownie a potem przychodzi czas ze mają wszystko w d***e, a zwłaszcza swoją rodzinę i najbliższe osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
21:08 o rany!! Bardzo mi przykro, ze musiałaś przez to przechodzić! A jak żyjesz teraz? Dawno to się stało? Ułożyłas sobie życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
21:44 masz racje. Jestem prawie pewna, ze podczas gdy ja tu się wypruwam, on ogląda w domu jakieś śmieszne filmiki na YouTube i śmieje się w głos. Rany, ale ja jestem głupia!! :-o Tak właśnie było w ten dzień, kiedy mi o tym powiedział. Ja kładłam dziecko spać, weszłam do kuchni, a on rozbawiony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:44 to ja "dwulatka". Sama widzisz, że Twój mąż nie powiedział Ci prawdy, bo ma wyrzuty sumienia.. on chciał żebyś to Ty zdecydowała za Was dwoje. Dała mu wolną rękę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja z 21:08 to wszystko zaczęło się prawie 10 lat a ja do dziś jestem sama.... na początku nie potrafiłam nikomu zaufać, wydawało mi się że wszyscy faceci oszukują na początku a później pokazują prawdziwe oblicze jak mój były spotykałam się z paroma facetami, ale nie mogli znieść tego, że nie potrafię się przełamać ogólnie jestem bardzo towarzyska, rozgadana, nikt by nie pomyślał że przeszłam przez takie coś... ale w środku jestem zimna, nie potrafię już otworzyć się na bliskość itp bo boję się ponownego cierpienia dzięki, że mogłam się wygadać :) miłego dnia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
Tak, Dwulatko, masz racje. Czytałam tutaj temat o mężu, który zdradził autorkę na imprezie z przygodna babka. Dziewczyny radziły jej przemyśleć sprawę. Ja nie wiem, co wtedy bym zrobiła. Ale tutaj dobijające jest to, ze on to robi z premedytacja, a w tym wszystkim nie ma kompletnie miejsca dla mnie. Co do dziecka, to jest miejsce dla niego na 5 minutowy telefon dziennie. To poniżające i bardzo przygnębiające...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
6:16 to straszne, co ludzie mogą zrobić osobie, która wcześniej kochali... U Was nie było dzieci, prawda? Trzymaj się, jeszcze będziesz szczęśliwa, zobaczysz :-) Nie myślałaś o pójściu na jakaś terapie, tak, aby wreszcie uwolnić się psychicznie od tego drania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dwulatka
Też czytałam ten temat i powiem Ci, że jestem w szoku jak te kobiety mogą się poświęcać dla dziecka i samą siebie przy tym niszczyć. Ja bym tak nie potrafiła, przecież dzieci nie są głupie, one doskonale czują ze coś jest nie tak. W takiej sytuacji nie byłabym w stanie wybaczyć mężowi i jeszcze udawać przed dzieckiem ze wszystko jest dobrze. Ile to może trwać ? Na jak długo starcza sił ? Popatrz na swoje dziecko, Ona jest mądrzejsza niż jej ojciec. Ktoś powie poświęć się dla dobra dziecka, ale czy to na pewno jest dla jego dobra ? Co oznacza to "dobro" ? Że ma mamę i tatę przy sobie? Bez znaczenia ze rodzice sobie nie ufają i zachowują się sztucznie ? Znam osobiście przypadek taki ze rodzice się bardzo kłócą, ale dalej są razem. Dla dobra dzieci oczywiście, by miały pełną rodzinę. Tylko że te dzieci uciekaly do babci i cioc co chwilę by mieć chociaż odrobinę spokoju, bo czuły się we własnym domu jak na bombie zegarowej. Gdyby się jeszcze starał, widział ze zrobił błąd i próbował go za wszelką cenę naprawić to rozumiem, że mogłabyś spróbować. Ale tak szczerze, nie masz żadnej gwarancji że sytuacja się nie powtórzy. Możesz się wstrzymać z rozwodem, pozew zawsze zdążysz złożyć. I tak musi być chyba pół roku separacji ? Chyba że się mylę to mnie poprawcie, ale ja na pewno pO czymś takim nie chciałabym z nim dalej mieszkać. Bała bym się po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak na marginesie, u mnie dalej nie jest dobrze. Jestem tak potwornie zmęczona... z jednej strony chce już dzisiaj się uwolnić, spakować i po prostu wyjść ale z drugiej nie potrafię. Nie wiem czy ta moja walka coś da, sama nic nie zwojuje, jestem tego świadoma. Ale... kurde nie potrafię tak po prostu tego zostawić. Niby tylko dwa lata, ale czuje się jakbym spędziła z nim całe życie. Może za ddużo przeszliśmy i to nas zabija od środka. On też z jednej strony ma dość, niby mnie nie zatrzymuje, ale cały wczorajszy wieczór przeplakal, rano się we mnie wtulil przed wyjściem do pracy... Jak pytałam czemu tak zrobił to twierdzi że mnie kocha, że brakuje mu mnie ale chyba nam bycie razem nie wychodzi. I ze ogólnie ma dość wszystkiego ostatnio w swoim życiu. Nie wiem czy to prawda czy tylko takie zbywanie, ale rano było tak miło, tak ciepło... To było autentyczne z jego strony. Czasem Mam wrażenie że z nas rezygnuje bo łatwiej powiedzieć koniec niż trochę powalczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagość
Dwulatko, ale na czym polega Wasz problem? Pisałaś, ze on Cię nie wspiera. Czy to jest głównym problemem? Próbowaliście porozmawiać, tak, aby wyodrębnić problem i dowiedzieć się dlaczego u Was ten związek nie działa? Bo tak, to jak walka z wiatrakami, gdy nie wiadomo dokładnie o co chodzi.. pisałaś, ze poroniłas... Może on tez to przeżywa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×