Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość gosc

Dlaczego polskie śluby i wesela są w większości takie wieśniackie ?

Polecane posty

Gość Gośc
3 minuty temu, Gość Metalowa panna młoda napisał:

O matko...ostrygi. To dopiero jest genialny pomysł. Czuć je z za zamniętych drzwi. Ja jestem strasznie przeczulona na zapach "owoców morza", więc pewnie takien opcji bym nie wzięła. 

Moim zdaniem problem z biesiadnymi weselami, gdzie właśnie jest duży wybór jedzenia, jest taki, że to może wpędzić w koszta, a dużo tego się zmarnuje. Byłam ostatnio na weselu gdzie każdy rodzaj mięsa był liczony "przynajmniej dwie porcje na głowę". Zostały dwa stoły tac z jedzeniem. 

Na naszym weselu z jedzeniem zrobiliśmy tak jak opisywałam - każdy dostał menu wcześniej i sobie wybierał co chce jesć. Trochę się tym stresowałam, ale porcje były spore i z tego co wiem każdy był najedzony. Do tego to pozwoliło na dobrą jakość tego jedzenia bez wpędzania w dodatkowe koszta (wesele było małe, jak mówiłam wcześniej). Oczywiście jak kogoś stać to niech robi biesiadę, ja tylko podaję alternatywę. U nas nikt tych schabowych nie zamówił. 

Dla mnie osobiście "wiejskie wesele" to takie gdzie są właśnie sprośne przyśpiewki i gry. To tyle. Tylko nie widziałam czegoś takiego od lat i szkoda mi tej dziewczyny której rodzina rozwaliła imprezę. Tego nie mogę zrozumieć, że zdaniem niektórych przed gośćmi powinna się płaszczyć, nieważne jak źle się zachowali. 

Wiesz jak jest z tym mięsem? Liczy się dwa i pół kawałka na osobę. A jak masz 5-6 rodzai mięs, to nie ma tak, że każdy obowiązkowo schabowego musi zjeść. Lepiej, żeby jedzenia zostało, niż żeby zabrakło. Zawsze to, co zostaje możesz rozdać gościom na koniec imprezy. Uwierz, że każdy się cieszy. No to twoje, to jest jakaś alternatywa, ale przy większym weselu nie ma szans, żeby to wyszło. Takie wesele które określasz "wiejskim", to dla mnie jest wieśniackim weselem. Bo wieś polska, to żaden wstyd. Wstyd to buractwo. Te sprośne gry, jakby innych nie było, przyśpiewki jakby nikt nie trybił, że młoda para będzie się parzyć za kilka godzin i trzeba wszystkim o tym przypomnieć. I takie też buractwo na swoim weselu miała ta dziewczyna, ze strony niektórych  gości. Wesele zepsute, bo mąż ma buractwo i prostactwo w tym złego tego słowa znaczeniu w rodzinie. Też współczuję i też mi jej szkoda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Violka
12 godzin temu, Gość gość napisał:

No widzisz znowu sobie dopowiadasz.

Skąd wiesz czy ja nie dałam wyboru? U mnie na weselu były 2 zupy w wazach do wyboru, drugie danie było serwowane na półmiskach i był ten schabowy a do tego jeszcze 2 rodzaje wieprzowiny, wołowina, ryby i drób. Dodatków też było sporo do wyboru. Ja nie mówię że zmuszam gości do schabowego i nikt tak nie mówi. Odpowiadamy jedynie na bzdurny zarzut jakoby schabowe jadali wyłącznie ludzie z nizin, że schabowe są niedobre i takie tam inne dyrdymały.

Nie chodzilo o to ze ludzie z nizin jedza schabowe , ja tez jem schabowe od czasu do czasu . 

Dla mnie podawanie schaboszczakow ( no ok chyba ze beda w jakims super wydaniu , w takim w jakim nigdy nie jadlam i w domu bym nie potrafila zrobic , z super schabu  z gesim puchem bal bla bla ) na weselu to faux pas, bo schabowego to ja sobie moge w domu z ziemniakami uklepac a na weselu chce zjesc cos innego , wybor mies , ptactwa w naszym kraju ci dostatek 

polmuzgi jarajace sie disco polo to i schabowym sie zadowola na weselu i tanim spirytusem , tacy ludzie nie maja wymagan 

Juz przestancie sie osmieszac i bronic tak disco polo , to muzyka dla wiesniakow , powstala dla nich , teksty sa pisane pod ich poziom przyswajalnoosci  , muza robiona pod    zabawe w remizie , co by sie lepiej sztachetami z plotu machalo 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Muzyka na weselu ma być przede wszystkim rytmiczna żeby dało się tańczyć i najlepiej, żeby była znana aby goście mogli sobie ponucić. Jest kilka kawałków disco-polo które się nadają i można je wpleść w repertuar weselny, np. Żono moja, ale obok disco polo jest sporo innej muzyki, która świetnie pasuje do tańca.. 

Jednak największa tandeta, gorsza nawet od disco polo to puszczanie na weselu "juuuuż mi niosą suknię z welonem.." 

Co mnie jednak razi, gdy oglądam video z wesel to wszystkie laski niby takie modne i oryginalne a na tych filmikach widać wśród gości, każda rajstopy na wysoki połysk, satynowe ...enki i jakieś lakierowane upięcia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Seb

@Gość 40-latka

Jaki wzór zachodni? Polska to kraj Zachodu, jesteśmy jego częścią. Jesteśmy częścią tego wzoru, a nie go podbieramy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Seb

@Gość 40-latka

Jaki wzór zachodni? Polska to kraj Zachodu, jesteśmy jego częścią. Jesteśmy częścią tego wzoru, a nie go podbieramy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Seb

@Gość 40-latka

Jaki wzór zachodni? Polska to kraj Zachodu, jesteśmy jego częścią. Jesteśmy częścią tego wzoru, a nie go podbieramy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Seb

@Gość 40-latka

Jaki wzór zachodni? Polska to kraj Zachodu, jesteśmy jego częścią. Jesteśmy częścią tego wzoru, a nie go podbieramy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Seb

@Gość 40-latka

Jaki wzór zachodni? Polska to kraj Zachodu, jesteśmy jego częścią. Jesteśmy częścią tego wzoru, a nie go podbieramy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Seb

@Gość 40-latka

Jaki wzór zachodni? Polska to kraj Zachodu, jesteśmy jego częścią. Jesteśmy częścią tego wzoru, a nie go podbieramy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Seb

@Gość 40-latka

Jaki wzór zachodni? Polska to kraj Zachodu, jesteśmy jego częścią. Jesteśmy częścią tego wzoru, a nie go podbieramy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Seb

@Gość 40-latka

Jaki wzór zachodni? Polska to kraj Zachodu, jesteśmy jego częścią. Jesteśmy częścią tego wzoru, a nie go podbieramy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lol

Dlaczego polskie śluby i wesela są w większości takie wieśniackie ?

bo wiesniacy jak ty autorko na nie przychodzą. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niech każdy bawi sie tak jak lubi. Jesli para młoda chce zaprosić wszystkie ciotki to ma do tego prawo i boli mnie jak teraz niewdzięcznie traktuje się więzy rodzinne. Kasa, stylowa i foty ponad wszystko i właśnie wyłazi z nas taki niczym nie pokryty snobizm. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

hmm a co złego w  tradycji ?  w schabowych ?  disco polo ?  Z jednej strony  tak wiele mówi się o tolerancji  a drugiej strony wyśmiewa się nasze polskie  zwyczaje . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Są wieśniackie bo ludzie są wieśniakami. Proste. Możesz być nawet obdarzona talentem do organizacji wesel na lepszym poziomie i nawymyślać nawet wszystko stylowe i z klasą, ale jak to sie mówi rodziny sie nie wybiera i jeśli rodzina twoja czy męża to ludzie prości ze wsi to wrażenie wieśniactwa i tak będzie choćbyś nie wiem co robiła. Wyglądu, sposobu bycia ludzi nie zmienisz. Wąsaty wujaszek z brzuszkiem lubiący popić wódeczke nadal pozostanie wujaszkiem z brzuszkiem pijącym wódeczke. Ludzie są często niezrozumiali dla siebie nawzajem. Jest to nawet ciekawe zjawisko. Ja osobiście weselami od dawna już rzygam, nawet moje własne było tzw. zło konieczne jak chodzi o samą impreze. Ale żeby to tylko wesel sie miało dość. Arsenał rzeczy których się ma dość jest olbrzymi. Menele na ulicach, hołota i Sebixy na basenie, cwaniactwo pracowników biurowych, święta Bożego Narodzenia i komformizm prezentowo-opłatkowy, przymus obchodzenia wielu świąt i urodzin w roku. Długo by wymieniać

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Antak napisał:

Są wieśniackie bo ludzie są wieśniakami. Proste. Możesz być nawet obdarzona talentem do organizacji wesel na lepszym poziomie i nawymyślać nawet wszystko stylowe i z klasą, ale jak to sie mówi rodziny sie nie wybiera i jeśli rodzina twoja czy męża to ludzie prości ze wsi to wrażenie wieśniactwa i tak będzie choćbyś nie wiem co robiła. Wyglądu, sposobu bycia ludzi nie zmienisz. Wąsaty wujaszek z brzuszkiem lubiący popić wódeczke nadal pozostanie wujaszkiem z brzuszkiem pijącym wódeczke. Ludzie są często niezrozumiali dla siebie nawzajem. Jest to nawet ciekawe zjawisko. Ja osobiście weselami od dawna już rzygam, nawet moje własne było tzw. zło konieczne jak chodzi o samą impreze. Ale żeby to tylko wesel sie miało dość. Arsenał rzeczy których się ma dość jest olbrzymi. Menele na ulicach, hołota i Sebixy na basenie, cwaniactwo pracowników biurowych, święta Bożego Narodzenia i komformizm prezentowo-opłatkowy, przymus obchodzenia wielu świąt i urodzin w roku. Długo by wymieniać

A mnie najbardziej bawią osoby, które najpierw twierdzą, że polskie wesela są wieśniackie, a potem same urządzają imprezę w tym stylu i nagle to ich wesele, mimo, że takie jak wszystkich wokół, już nagle jest ok...

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, Gość_2 napisał:

A mnie najbardziej bawią osoby, które najpierw twierdzą, że polskie wesela są wieśniackie, a potem same urządzają imprezę w tym stylu i nagle to ich wesele, mimo, że takie jak wszystkich wokół, już nagle jest ok...

A mnie osoby które śmieją się  z disco polo a same przy  nim skaczą, że hej. Albo osoby same mające słaby albo zły kontakt z rodziną dziwią się, że ktoś zaprasza na ślub i wesele ciocię z którą może być zżyty. Są ludzie którzy cenią sobie rodzinę, a są tacy co są z nią wiecznie skłóceni, albo mają ją po prostu gdzieś.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
56 minut temu, Gość888 napisał:

Albo osoby same mające słaby albo zły kontakt z rodziną dziwią się, że ktoś zaprasza na ślub i wesele ciocię z którą może być zżyty. Są ludzie którzy cenią sobie rodzinę, a są tacy co są z nią wiecznie skłóceni, albo mają ją po prostu gdzieś.

Zapraszanie cioci, z którą jesteś zżyty, nawet jeśli to siódma woda po kisielu jest ok - przynajmniej jest to osoba jakoś zaangażowana w życie młodych. Gorszą praktyką jest zapraszanie "bo wypada", "bo my byliśmy na ślubie twojej kuzynki 20 lat temu" i w ogóle osób, które teoretycznie są bliska rodziną, z którymi widujemy się rzadziej niż raz do roku, albo tylko na weselach i pogrzebach, bo rodzina jest tak skłócona... Do tego kombinuj jak ich porozsadzać po sali, żeby jeszcze większej draki po paru kieliszkach nie zrobili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Według mnie to słabe, że ludzie na co dzień w rodzinie mają się gdzieś, często nawet na święta do siebie z życzeniami nie zadzwonią, już o spotkaniu nie mówiąc, a widują się tylko na weselach i pogrzebach, a właściwie to wyłącznie zaproszeń na te specjalne oczekują...

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie było dziesięć osób łącznie z nami. Rodzice i świadkowie. Jak pojechaliśmy na drugi dzień zapłacić, to kelnerka mówiła, że nie widziała, żeby dziesięć osób tak fajnie i hucznie się bawiło. Było cudownie. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Yskra napisał:

U mnie było dziesięć osób łącznie z nami. Rodzice i świadkowie. Jak pojechaliśmy na drugi dzień zapłacić, to kelnerka mówiła, że nie widziała, żeby dziesięć osób tak fajnie i hucznie się bawiło. Było cudownie. 

U mnie było podobnie. Malutka uroczystość, ale wspominam lepiej i mniej stresogennie niż wesela, na których byłam gościem

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie znoszę wesel, zawsze staram się wymigać. Swojego też nie miałam, mimo że mieliśmy ślub kościelny, pojechaliśmy na ten ślub z naszymi świadkami w góry. 

Mój mąż wie jaki mam stosunek do wesel (i wszelkich innych imprez na których pije się alko i tańczy), a ostatnio przyjął zaproszenie na wesele, które odbędzie się w kwietniu. Wesele 500 km od naszego miasta. My z dziećmi w wieku 16, 11, 7 lat i będę miała jeszcze 4-miesięczne niemowlę wiszące na cycku. Powiedziałam mu, że może sobie sam pojechać, zwłaszcza że zaprasza nas jego chrześniak (a w sumie to jego matka), z którym nie jest nawet spokrewniony (syn koleżanki), a który postanowił w wieku 15 lat zostać ateistą, więc myślę, że rola mojego męża w jego życiu skończyła się w tamtym momencie.

 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Gość_2 napisał:

A mnie najbardziej bawią osoby, które najpierw twierdzą, że polskie wesela są wieśniackie, a potem same urządzają imprezę w tym stylu i nagle to ich wesele, mimo, że takie jak wszystkich wokół, już nagle jest ok...

Wiesz co ja nigdzie nie napisałam, że urządzałam wesele w tym stylu, a w każdym razie na pewno nie z rozmysłem. Starałam się jak mogłam by było jak najmniej wieśniacko, choć nie jestem osobą która ma wrodzony talent wedding plannera. Uważam jednak, że od pewnych rzeczy się nie ucieknie jeżeli rodzina to ludzie prości. Poza tym dla mnie ślub już sam w sobie jest kiczem. Sorry.. Wystarczy dwoje ludzi gdzie kobieta w białej sukni a facet w garniturze i dla mnie to już jest kicz sam w sobie. Otoczka tylko to wrażenie pogłębia. Można wydziwiać, cudować, starać sie robić wszystko inaczej niż to co się utarło, ale prawda jest taka, że nawet ta odmiana po pewnym czasie też zaczyna uchodzić za kicz. Taka jest prawda. Ja osobiście nigdy nie byłam na takim weselu, które by nie było kiczowate, a byłam na wielu, w tym na takich gdzie było widać, że ktoś sie bardzo starał, ale dla mnie weselicho to będzie zawsze weselicho, które jest zawsze wrzucone do jednego wora weselnego i nic tego nie zmieni. Istnieją przypadki, kiedy nie ma kiczu ale niezmiernie rzadkie. Twierdze tak na podstawie jednego widzianego przypadku w życiu i to na zdjęciach nie osobiście. Jeżeli ktoś sie urodził w wyższych elitach to ma szanse od tego uciec. Powtarzam ma szansę, nie pewnik. Choć i tak niewielką. Ten jeden w życiu przypadek który widziałam to był album ślubny obcych ludzi który pokazał mi znajomy. I z tego jakie przemyślenie mnie naszło to szansą na powodzenie takiego zabiegu jest działanie na zasadzie im mniej tematyki ślubnej w ślubie to tym dalej od kiczu. Tak to działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poza tym przeczytaj gdzie ja niby napisałam, że moje wesele już było ok ? Napisałam, że nawet moje własne uważałam za zło konieczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Gość_2 napisał:

U mnie było podobnie. Malutka uroczystość, ale wspominam lepiej i mniej stresogennie niż wesela, na których byłam gościem

Dokładnie. Cały stres to było skompletowanie listy przebojów do tańca i znalezienie sukni, która by zmieściła moje cycki 😄 Po odjęciu kopert całe wesele kosztowało nas 790 zł. Alkohol był donoszony na życzenie, ciepłe dania wybrane przez nas wcześniej i zimne i ciepłe zakąski. Żadnego dja, wodzireja, alpak, fotobudki i innych gó.wien. Zdjęcia robiliśmy sami z telefonu, fotograf był tylko w urzędzie, bo teść załatwił kumpla z dobrym aparatem, żeby zrobił nam jedno grupowe, takie oficjalne. 

Dla mnie jednak najbardziej wieśniackie są wesela z zadęciem, niekoniecznie te na wsi i na 200 osób. Wszystko wystudiowane, wyliczone, zaplanowane... Znajomi męża mieli właśnie takie bohowesele. Ona w śmiesznym wianku, on w kapelutku i szelkach. Przez rok od ślubu co miesiąc wrzucali na fejsa zdjęcia z wesela 🤦‍♀️ No i oczywiście wzięli kredyt, czym nie omieszkał się pochwalić pan młody. Teraz to samo wyprawiają z dzieckiem. Młody wystrojony w najlepsze ciuszki, smoczek na pół twarzy noworodka, widać, że niedopasowany, bo sięga mu od podbródka po nosek, ale jakiś tam designerski za 100 zł. Chłopczyk urodzony w styczniu, więc już widać emocje na buzi, ale na żadnym z tych pozowanych zdjęć nie ma radości, uśmiechu od ucha do ucha, śmiejących się oczek. Siłą rzeczy porównujemy go z naszą córką, która chodzi w używanych lumpkach, zabawki ma kolorowe i burackie zdaniem tej pary, a foty robione są spontanicznie i bez zachowania proporcji i układu fotografii, za to widać, że wiedzie szczęśliwe życie. A tamten w super ciuszkach taki biedny jakiś, smutny, nie wiem. 

Żal mi takich ludzi, którzy muszą robić wszystko na pokaz. Zareczyny, wesele, dziecko, wyjazdy, posiłki, wycieczki... Wszystko pod instagrama 😞

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Największy koszmar jest jak panna młoda ma brzuch, wielkie cycki i wciska to wszystko na siłe w gorset, ale na szczęście takie coś widuję raczej w tych angielskich programach ślubnych. Nie wiem po co to pokazują, chyba tylko po to by zwrócić obiad. W Polsce na szczęście tego nie widuję, z dwojga złego chyba lepsze to wieśniactwo. Styl boho w warunkach polskich nie pasuje w ogóle, chociaż może to nie kwestia kraju tylko czasów. Najlepsze, bo autentyczne boho było w latach 60-tych i 70-tych. Teraz takie coś jest sztucznym tworem oderwanym od otoczenia

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Definicja kiczu jest jednak inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Antak napisał:

Wiesz co ja nigdzie nie napisałam, że urządzałam wesele w tym stylu, a w każdym razie na pewno nie z rozmysłem.

Ale to nie był docinek do Ciebie. Tylko chciałam uzupełnić Twoją myśl o kolejną rozbrajającą w swoim myśleniu grupę 😉 spokojnie, wiem jak jest, co nie oznacza, że mnie taka odmiana filozofii nie bawi

 

2 godziny temu, Yskra napisał:

Dokładnie. Cały stres to było skompletowanie listy przebojów do tańca i znalezienie sukni, która by zmieściła moje cycki 😄

Z ...enką miałam podobnie, ale lepszym numerem było to, że za buty zapłaciłam więcej niż za kieckę, ale nie żałuję, bo biegam w nich do dzisiaj, bardzo wygodne balerinki znalazłam (nie chciałam szpilek bo budynek USC stoi na wybrukowanym placu, a ja po płaskim na obcasach chodzę niewiele lepiej od cielątek 😅).

U mnie obyło się bez listy przebojów do tańca, bo po części oficjalnej każdy wskakiwał w luźniejsze ciuchy i była impreza ogródkowa, przy grillu i winku, i dotrzymałam przypadkiem obietnicy złożonej mojemu tacie - że na moim weselu ze mną nie zatańczy 😄  Obyło się też bez kopertowego szaleństwa, bo wszyscy uszanowali, że robimy imprezę żeby razem poświętować zaślubiny, a nie żeby nam ją goście zasponsorowali w jakikolwiek sposób, więc bez stresu dla wszystkich.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość_2 napisał:

Ale to nie był docinek do Ciebie. Tylko chciałam uzupełnić Twoją myśl o kolejną rozbrajającą w swoim myśleniu grupę 😉 spokojnie, wiem jak jest, co nie oznacza, że mnie taka odmiana filozofii nie bawi

 

Z ...enką miałam podobnie, ale lepszym numerem było to, że za buty zapłaciłam więcej niż za kieckę, ale nie żałuję, bo biegam w nich do dzisiaj, bardzo wygodne balerinki znalazłam (nie chciałam szpilek bo budynek USC stoi na wybrukowanym placu, a ja po płaskim na obcasach chodzę niewiele lepiej od cielątek 😅).

U mnie obyło się bez listy przebojów do tańca, bo po części oficjalnej każdy wskakiwał w luźniejsze ciuchy i była impreza ogródkowa, przy grillu i winku, i dotrzymałam przypadkiem obietnicy złożonej mojemu tacie - że na moim weselu ze mną nie zatańczy 😄  Obyło się też bez kopertowego szaleństwa, bo wszyscy uszanowali, że robimy imprezę żeby razem poświętować zaślubiny, a nie żeby nam ją goście zasponsorowali w jakikolwiek sposób, więc bez stresu dla wszystkich.

Fajowo mieliście 🙂 U nas impreza była taka, że partner świadkowej kiedy piosenka się skończyła to tak się zakręcił, że zaprosił mojego teścia do tańca - i tańczyli hahahaha 🤣 Uśmiecham się na samą myśl o tym pięknym dniu. Zero nerwów, zero spiny, nikt nas nie obgadał, że było źle, że jedzenie nie takie, że siedział w złym miejscu.

A z dużymi weselami jest tak, że staniesz na rzęsach, a i tak się komuś nie spodoba. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie chciałam wesela ale zrobiliśmy je dlatego że ani moi ani rodzice męża jeszcze nie mieli okazji bawić się na weselu własnych dzieci wiec trochę to z myślą o nich. Ja na wesele zaprosiłam 60 osób i były to osoby z którymi mamy kontakt przynajmniej kilka razy w roku. Wszyscy się dobrze znali więc więc bawili się super. Co do sali, jedzenia, DJ i zabaw to wcale się nie wysilalam i nie ustalałam menu, muzyki dekoracji, żadnych winietek i innych pierdulitek. Szczerze mówiąc przyszłam na gotowe. I nie żaluje. Co za różnica czy na stole będzie kotlet mielony czy dewolaj. Albo czy dj pusci taka piosenkę czy inna. Jednemu sie podoba taka muzyka a innemu co innego. Tak samo z jedzeniem. Wszystkim nie dogodzisz więc po co się męczyć. Wspomnienia mam piękne bo byli tam ludzie których kocham a zawsze się znajdzie ktoś komuś się coś nie podobała bo poprostu nie lubi takich imprez. W tym roku byłam na kilku weselach i te nad którymi młodzi się wcale nie wysilali były o niebo lepsze od tych sztywnych wyreżyserowanych wyglądających pięknie tylko na zdjęciach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×