Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kura domowa

Polecane posty

Gość Gość
25 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja też z tobą nie rozmawiam  i po raz pierwszy coś napisałam pod twoim postem,  ponieważ chciałam  zwrócić ci  uwagę na brak kultury i szacunku w stosunku do kobiet. A ty  wyzywasz mnie  od" głupich cip i ......" Jeżeli nie potrafisz panować nad swoimi emocjami i wszystko co ktoś napisze traktujesz jak atak na twoją osobę to może pora iść do specjalisty. A wąchać swoje wypierdy to pewnie sam lubisz skoro ciągle o tym piszesz, więc to rób dalej.

A co tu się dziwić to cham  który siedzi całe dnie na Kafe i obraża kobiety których nie zna. Jak by był prawdziwym niezaburzonym facetem, miał faktycznie żonę  i dobrze by ze sobą żyli to wolał by z nią  rozmawiać i spędzać czas. Chłop pewnie jest sam  został zraniony i kopnięty w dupsko przez babę i dlatego taki cięty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 godzin temu, Rescator555 napisał:

Jeśli ona nie lubi opiekować się dzieckiem, to dlaczego chcę go mieć. 

Jeżeli facet nie chce dzieci to po co żeni się z kobietą, która dzieci chce.  A jeżeli już robią sobie dzidziusia bo tylko ona chce to oczywiście mówi jej wcześniej, że musi zrezygnować z pracy bo on palcem przy dziecku nie kiwnie. Ona wtedy ma 3 wyjścia: rozstaje się z facetem/decyduje się na dziecko i rezygnuje z pracy/rezygnuje z dziecka i nadal pracuje. 

Oczywiście może też zdecydować się na dziecko i iść do pracy, ale w przypadku faceta z takimi poglądami jak ty zaczęłaby się parodia związku: wyliczanie kto ile zarobił,  wyliczanie kto ile wydał,  wyliczanie kto co zrobił w domu, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
9 godzin temu, Gość Gość napisał:

Załóżmy, że żona ma etat w domu. Zajmuje się dzieckiem i wykonuje wszystkie obowiązki domowe. Tylko, że jeden etat to jest 8 h. Załóżmy, ze żona ogarnęła wszstko w domu w ciągu tych 8 h. Jednak dzieckiem, szczególnie malym dzieckiem, trzeba się opiekować przez 24 h. maż umywając całkowicie rączki od opieki nad dzieckiem, zmusza żonę do pracy na 3 etaty! Skoro mąż może "zajebać się na śmierć" od 1.5 etatu to co powiedzieć o żonie, która pracuje na 3?

No i to jest babska logiką i matematyka: jeśli baba ogarnia dom i opiekę nad dzieckiem, to pracuje na 3 etaty. A jeśli połowę z tego weźmie facet, to weźmie pół etatu 😀😀😀.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Bo Res jest dobrym i kochajacym mezem ale tylko jesli zona robi wszystko tak jak on chce. Jesli zona postanawia zrobic co czego ona bardzo chce i do czego ma prawo (jak prawo do pracy, prawo do glosowania itd) a on sie sprzeciwia to bedzie sie za to mscil. Bo ma byc tak jak on chce, a madra kobieta bedzie chciala tego czego on chce, tak samo zreszta jak madry mezczyzna. Jesli ktos chce czegos innego niz Res to jest po prostu glupi. Ot- cala tajemnica. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
7 godzin temu, Gość Gość napisał:

Ta miękka faja? Przecież on takich rzeczy już nie robi. Pisał przecież o tym, że u niego to już nie możliwe.

Pierdz, pierdz głupia cipo i wąchaj swoje wypierdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
7 godzin temu, Gość Gość napisał:

A co tu się dziwić to cham  który siedzi całe dnie na Kafe i obraża kobiety których nie zna. Jak by był prawdziwym niezaburzonym facetem, miał faktycznie żonę  i dobrze by ze sobą żyli to wolał by z nią  rozmawiać i spędzać czas. Chłop pewnie jest sam  został zraniony i kopnięty w dupsko przez babę i dlatego taki cięty.

Pierdz, pierdz głupia cipo i wąchaj swoje wypierdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
12 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Nie, dogadać jak normalni ludzie. Bez szantażu i przemocy. Czyli na przykład ona idzie do pracy ale na pół etatu, ogarni chałupę, dla dziecka żłobek, po żłobku opieka nad dzieckiem wspólna. Albo: oboje na pełen etat, dziecko do żłobka, gotowanie razem, sprzątanie- gosposia. Albo gosposia na pełen etat. Albo oboje na pełen etat, razem zajmowanie się domem i dzieckiem. Jest dużo możliwości, różne kompromisy. 

 

Szantaz i przemoc finansowa to nie jest „dogadanie się”, a jeśli żona chce pracować to mąż nie ma prawa jej tego utrudniać. Bo prawo do pracy to jest prawo a nie kaprys.

A ciekawe dlaczego ani ty, ani żadna inna nie zaproponujecie najprostszego i oczywistego rozwiązania, które zamyka gębę facetowi i nie daje mu żadnego pretekstu, by zmniejszył wpłaty do wspólnej kasy. Czekam na to od początku tej dyskusji, ale jak widać zadna mądra na to nie wpadła. A mianowicie ona idzie do pracy, nawet nie pytając faceta, a za swoje zarobki zatrudnia gosposię, która przez 8 godzin robi to, co ona by robiła. A facetowi powinno być obojętne, czy dziecko i dom ogarnia żona, gosposia zatrudniona przez nią czy robią to krasnoludki. I ma dawać na życie tyle, co wtedy gdy utrzymywał niepracującą żonę. Ciekawe dlaczego żadna o tym nie napisała? Chociaż przyznam, że mam pewną teorię: dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
19 minut temu, Gość gosc napisał:

Bo Res jest dobrym i kochajacym mezem ale tylko jesli zona robi wszystko tak jak on chce. Jesli zona postanawia zrobic co czego ona bardzo chce i do czego ma prawo (jak prawo do pracy, prawo do glosowania itd) a on sie sprzeciwia to bedzie sie za to mscil. Bo ma byc tak jak on chce, a madra kobieta bedzie chciala tego czego on chce, tak samo zreszta jak madry mezczyzna. Jesli ktos chce czegos innego niz Res to jest po prostu glupi. Ot- cala tajemnica. 

Pierdz, pierdz głupia cipo i wąchaj swoje wypierdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 godzin temu, Rescator555 napisał:

A choćby taką, która zarabiając dużo mniej, wymaga od faceta, by podzielił z nią równo obowiązki domowe. I przy tym wymaga też, aby jego wkład w gospodarstwo domowe był wyższy od jej wkładu. Czyli w sumie wymaga, aby wkład  faceta w związek był większy niż kobiety.  Bo ona ma prawo, a on ma obowiązek.To właśnie nazywam roszczeniowoscia. 

O dobraniu właściwej kobiety też już pisałem. Niestety, ludzie robią błędy, które powinni starać się naprawić jak najmniejszym kosztem.

Dziwne, bo bardziej roszczeniową jest kobieta która funduje sobie dziecko (wiedząc, że mąż dziecka nie chce), potem rezygnuje z pracy i utrzymanie całej rodziny jest na głowie męża. To tu wkład faceta jest o wiele większy- utrzymuje żonę i do tego pracuje na kaprys żony (dziecko).

Niektórzy mają awersje do pracujących kobiet oraz do prac domowych. Wygodnie im poszukać kobiety, której jedynym celem w życiu jest dziecko.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Rescator555 napisał:

A ciekawe dlaczego ani ty, ani żadna inna nie zaproponujecie najprostszego i oczywistego rozwiązania, które zamyka gębę facetowi i nie daje mu żadnego pretekstu, by zmniejszył wpłaty do wspólnej kasy. Czekam na to od początku tej dyskusji, ale jak widać zadna mądra na to nie wpadła. A mianowicie ona idzie do pracy, nawet nie pytając faceta, a za swoje zarobki zatrudnia gosposię, która przez 8 godzin robi to, co ona by robiła. A facetowi powinno być obojętne, czy dziecko i dom ogarnia żona, gosposia zatrudniona przez nią czy robią to krasnoludki. I ma dawać na życie tyle, co wtedy gdy utrzymywał niepracującą żonę. Ciekawe dlaczego żadna o tym nie napisała? Chociaż przyznam, że mam pewną teorię: dlaczego.

A to tylko żona ma zajmować się z dzieckiem i domem?. Chyba na pół składają się na tą gosposie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 godzin temu, Rescator555 napisał:

Sądzę, że to sprzątanie i prowadzenie domu, zajmuje jej jednak mniej czasu niż etat w pracy. Więc jeśli nie będzie miała głupiej zachcianki, to oboje będą mieli więcej czasu. Zarabianie forsy na utrzymanie żony i dziecka to też wspólna opieka, nie tylko fizyczne siedzenie przy dziecku. 

Znów babska matematyka, w dodatku bez sensu. Jak masz więcej ciasta, to chyba lepiej a nie gorzej. Ale jak dokladasz osiem godzin pracy z powodu kaprysu, to chyba lepiej nie jest.

Z pewnością dziecko bardziej się ucieszy z prezentów, niż z czasu spędzonego z ojcem.

Ty na prawdę wszystko traktujesz dosłownie? To ciasto było tu najmniej ważne akurat, chodziło o podział. Tak zdaje się tłumaczy się dzieciom ułamki, więc to widocznie najprostszy przykład, ale żebyś się cię cieszył, niech to będzie, że jedna z osób jest na diecie i chce zeżreć całe ciasto, pasuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
20 minut temu, Gość Gość napisał:

A to tylko żona ma zajmować się z dzieckiem i domem?. Chyba na pół składają się na tą gosposie.

A dlaczego tylko na gosposię składają się na pół? To może w takim razie,  na pół powinni też skaladac się na wszystkie pozostałe wydatki, takie jak utrzymanie domu, dziecka itp? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 godzin temu, Rescator555 napisał:

Co ty pieprzysz, jaka znowu tragedię? No właśnie, życie nie polega na tym, żeby spełniać swoje zachcianki, bo ma się do tego prawo. Jeśli ona nie lubi opiekować się dzieckiem, to dlaczego chcę go mieć. Więc twoja gadka że zwalaniem na kogoś nielubianej czynności jest bez sensu.

Mam Ci spisać ze słownika definicję słowa tragedia? Sam porównywałeś sprzątanie do wysiłku niemal ponad siły faceta, który ledwo wyrabia po swojej pracy. 

I skąd tu się wzięło dziecko? Ale jak je już wjebałeś, to skąd pomysł, że kobieta nie lubi się nim opiekować? To jej facet jako ojciec tego dziecka, ma ten sam zasrany obowiązek opiekowania się własnym dzieciakiem? No niemożliwe! 🤣 Zresztą, ja współczuje tej babie takiej ...y zamiast męża, bo tylko ...a pcha się w związek i go legalizuje z kimś, z kim ma inne spojrzenie na posiadanie rodziny, albo co gorsza facet jakiś upośledzony, skoro się nie zabezpieczał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Rescator555 napisał:

A dlaczego tylko na gosposię składają się na pół? To może w takim razie,  na pół powinni też skaladac się na wszystkie pozostałe wydatki, takie jak utrzymanie domu, dziecka itp? 

 

Łącznie z wyliczaniem kto ile je, kto ile zużyje energii elektrycznej, kto ile wody zużyje, itd. Można i tak żyć.  Jak kobieta jest w domu to i dziecko może mieć i wszystkie pieniądze do dyspozycji. Wystarczy, że pójdzie do pracy - wtedy zaczynają się wyliczanki. Poprostu niektórym wygodnie jest mieć niepracujacą żonę i takiej powinni szukać. Gdyby kobieta nie chciała dziecka, ale chciałaby pracować też byś tak wszystko liczył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
40 minut temu, Rescator555 napisał:

A ciekawe dlaczego ani ty, ani żadna inna nie zaproponujecie najprostszego i oczywistego rozwiązania, które zamyka gębę facetowi i nie daje mu żadnego pretekstu, by zmniejszył wpłaty do wspólnej kasy. Czekam na to od początku tej dyskusji, ale jak widać zadna mądra na to nie wpadła. A mianowicie ona idzie do pracy, nawet nie pytając faceta, a za swoje zarobki zatrudnia gosposię, która przez 8 godzin robi to, co ona by robiła. A facetowi powinno być obojętne, czy dziecko i dom ogarnia żona, gosposia zatrudniona przez nią czy robią to krasnoludki. I ma dawać na życie tyle, co wtedy gdy utrzymywał niepracującą żonę. Ciekawe dlaczego żadna o tym nie napisała? Chociaż przyznam, że mam pewną teorię: dlaczego.

Opłaci gosposię i nianię na czas swojej pracy zawodowej, a po pracy i tak tylko ona będzie się opiekowała dzieckiem i robiła wszystko co trzeba w domu, bo faceci od zmiany pileuch umierają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
28 minut temu, Rescator555 napisał:

A ciekawe dlaczego ani ty, ani żadna inna nie zaproponujecie najprostszego i oczywistego rozwiązania, które zamyka gębę facetowi i nie daje mu żadnego pretekstu, by zmniejszył wpłaty do wspólnej kasy. Czekam na to od początku tej dyskusji, ale jak widać zadna mądra na to nie wpadła. A mianowicie ona idzie do pracy, nawet nie pytając faceta, a za swoje zarobki zatrudnia gosposię, która przez 8 godzin robi to, co ona by robiła. A facetowi powinno być obojętne, czy dziecko i dom ogarnia żona, gosposia zatrudniona przez nią czy robią to krasnoludki. I ma dawać na życie tyle, co wtedy gdy utrzymywał niepracującą żonę. Ciekawe dlaczego żadna o tym nie napisała? Chociaż przyznam, że mam pewną teorię: dlaczego.

Byc moze dlatego, ze- jak juz ktos wspomnial- dziecka nie da sie "obrobic" w osiem godzin i miec spokoj. Oczywiscie gdyby zona nalegajaca na prace zawodowa byla powiedzmy nauczycielka i zarabiala grosze ktore w calosci szly by na gosposie a do tego nadal byla jedyna osoba zajmujaca sie dzieckiem po pracy to pewnie czulaby ze to niesprawiedliwe. Nawet gdyby miec pomoc na stale, a nie dochodzaca to przeciez rodzicielstwo polega na zajmowaniu sie dzieckiem a nie na finansowaniu opieki nad dzieckiem przez osoby trzecie. Moze mezczyznie takiemu jak Ty trudno to zrozumiec, bo w osiemnastym wieku- z ktorego pochodzisz- ojcowie nie interesowali sie opieka i wychowaniem. 

Tak wiec moim zdaniem w sytuacji przez nas omawianej nie ma ZADNEGO rozsadnego rozwiazanie poza rozwodem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Rescator555 napisał:

A dlaczego tylko na gosposię składają się na pół? To może w takim razie,  na pół powinni też skaladac się na wszystkie pozostałe wydatki, takie jak utrzymanie domu, dziecka itp? 

 

Ale Ty sobie zdajesz sprawę, że normalne rodziny tak właśnie funkcjonują? Jak coś jest wspólne, to się razem do tego dorzuca, magia jakaś, wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 godzin temu, Rescator555 napisał:

A kto mówi, że nie facet nie chce się widywać?

Ty, sam stwierdziłeś, że dziecko to zachcianka żony, zatem tłumaczę Ci, że jak sąd stwierdzi, że będziesz się widywał z dzieckiem, to same alimenty sprawy nie załatwiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
9 minut temu, Gość gość napisał:

Ale Ty sobie zdajesz sprawę, że normalne rodziny tak właśnie funkcjonują? Jak coś jest wspólne, to się razem do tego dorzuca, magia jakaś, wiem.

Dorzuca się razem czy po równo?  Bo przy gosposi pisałaś o  składaniu na pół?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
19 minut temu, Gość gosc napisał:

Byc moze dlatego, ze- jak juz ktos wspomnial- dziecka nie da sie "obrobic" w osiem godzin i miec spokoj. Oczywiscie gdyby zona nalegajaca na prace zawodowa byla powiedzmy nauczycielka i zarabiala grosze ktore w calosci szly by na gosposie a do tego nadal byla jedyna osoba zajmujaca sie dzieckiem po pracy to pewnie czulaby ze to niesprawiedliwe. Nawet gdyby miec pomoc na stale, a nie dochodzaca to przeciez rodzicielstwo polega na zajmowaniu sie dzieckiem a nie na finansowaniu opieki nad dzieckiem przez osoby trzecie. Moze mezczyznie takiemu jak Ty trudno to zrozumiec, bo w osiemnastym wieku- z ktorego pochodzisz- ojcowie nie interesowali sie opieka i wychowaniem. 

Tak wiec moim zdaniem w sytuacji przez nas omawianej nie ma ZADNEGO rozsadnego rozwiazanie poza rozwodem. 

Przede wszystkim, to daruj  sobie komentarze, czy coś trudno, czy łatwo zrozumieć.

A może przyjmij do wiadomości, że jeśli kobieta, upiera się by pójść do pracy, gdzie zarobi mniej niż potrzeba na gosposię, to obniża standart życia rodziny. A zgodnie z cytowanym tu hojnie kodeksem opiekuńczym, powinna jej wkład powinien być na miarę jej możliwości. A w tym wypadku będzie poniżej. Czyli stosuje to, co w przypadku faceta było nazwane przymusem ekonomicznym. Bo dla rodziny może wnieść więcej pracując w domu niż zawodowo. A tego nie chce robić. Więc przy takim jej podejściu, rzeczywiście tylko rozwód, ale na pewno nie z winy faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A jak żon zarobi więcej w pracy od męża, to rozumiem, że zonapo pracy palcem w domu nie kiwnie, a maż będzie wszystko robił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Rescator555 napisał:

Przede wszystkim, to daruj  sobie komentarze, czy coś trudno, czy łatwo zrozumieć.

A może przyjmij do wiadomości, że jeśli kobieta, upiera się by pójść do pracy, gdzie zarobi mniej niż potrzeba na gosposię, to obniża standart życia rodziny. A zgodnie z cytowanym tu hojnie kodeksem opiekuńczym, powinna jej wkład powinien być na miarę jej możliwości. A w tym wypadku będzie poniżej. Czyli stosuje to, co w przypadku faceta było nazwane przymusem ekonomicznym. Bo dla rodziny może wnieść więcej pracując w domu niż zawodowo. A tego nie chce robić.

Może żona idąc do pracy inwestuje w stadarD życia rodziny? W pracy się awansuje i z bigiem czasu zarabia coraz więcej. Inwestycja ta, powodująca chcwilowe niedogodności może zwrócić się z nawiązką.

Nic nie było nazywane "przymusem ekonomicznym". Była mowa o PRZEMOCY ekonomicznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, Rescator555 napisał:

Przede wszystkim, to daruj  sobie komentarze, czy coś trudno, czy łatwo zrozumieć.

A może przyjmij do wiadomości, że jeśli kobieta, upiera się by pójść do pracy, gdzie zarobi mniej niż potrzeba na gosposię, to obniża standart życia rodziny. A zgodnie z cytowanym tu hojnie kodeksem opiekuńczym, powinna jej wkład powinien być na miarę jej możliwości. A w tym wypadku będzie poniżej. Czyli stosuje to, co w przypadku faceta było nazwane przymusem ekonomicznym. Bo dla rodziny może wnieść więcej pracując w domu niż zawodowo. A tego nie chce robić. Więc przy takim jej podejściu, rzeczywiście tylko rozwód, ale na pewno nie z winy faceta.

a to ciekawa kwestia, bo z jednej strony ta kobieta ma obowiazek wkladu w dobrobyt rodziny na miare swoich mozliwosci, a z drugiej ma prawo do pracy. Jesli niepracowanie ma wpedzic kobiete w depresje i frustracje to chyba pozostanie w domu i i oszczedzanie na gosposi nie jest na miare jej mozliwosci. Jesli zarobi mniej niz pensja gosposie to faktycznie obniza standard, ale to malo prawdopodobne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Rescator555 napisał:

Dorzuca się razem czy po równo?  Bo przy gosposi pisałaś o  składaniu na pół?

Będziesz teraz łapał za słówka? Poważnie? Ja wiem, że statystycznie mój  nielejący mnie mąż leje mnie co 2 dni, jeśli sąsiad za ścianą leje swoja żonę regularnie, ale nie bawimy się teraz w dziwne statystyki. Jak masz 2 osoby, to chyba nie podzielisz ich wkładu inaczej, jeśli ma być uczciwie? Ludzie w związkach ze sobą gadają, więc zapewne zrzucają się tak, jak się umówią, chociaż może to ja jestem jakaś nienormalna i płace za mieszkanie, w którym mieszkam na spółę z mężem i za swoje fanaberie żywieniowe. I pragnę Cię uświadomić, że piszesz z kilkoma osobami, zwyczajnie rozbawiło mnie zdziwienie, że w związku obie strony mogą płacić za podstawowe rzeczy. No ale jak płaci się samemu, to można uwierzyć, że kazdy tak ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Rescator555 napisał:

A może przyjmij do wiadomości, że jeśli kobieta, upiera się by pójść do pracy, gdzie zarobi mniej niż potrzeba na gosposię, to obniża standart życia rodziny. 

A to facet żeniąc się z kobietą nie wie ile ona zarabia?. A jak nie ma żony to kto mu mieszkanie obrabia? - wtedy też wynajmuje gosposie  która mu posprząta, ugotuje, upierze, itd.

Przecież facet od kobiety podobno potrzebuje jedynie seksu, więc co to obchodzi czy pójdzie czy nie pójdzie do pracy, czy dołoży się do mieszkania, czy posprząta itd - będzie seks to powinien być zadowolony i nie marudzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, Rescator555 napisał:

Przede wszystkim, to daruj  sobie komentarze, czy coś trudno, czy łatwo zrozumieć.

A może przyjmij do wiadomości, że jeśli kobieta, upiera się by pójść do pracy, gdzie zarobi mniej niż potrzeba na gosposię, to obniża standart życia rodziny. A zgodnie z cytowanym tu hojnie kodeksem opiekuńczym, powinna jej wkład powinien być na miarę jej możliwości. A w tym wypadku będzie poniżej. Czyli stosuje to, co w przypadku faceta było nazwane przymusem ekonomicznym. Bo dla rodziny może wnieść więcej pracując w domu niż zawodowo. A tego nie chce robić. Więc przy takim jej podejściu, rzeczywiście tylko rozwód, ale na pewno nie z winy faceta.

Na miarę jej możliwości, czyli jeśli jest atrakcyjna tylko jako sekretarka za 2500 zł, to nie będzie zarządzać fabryką, bo obniży standard życia rodziny, pakując ją w długi po upadku fabryki.

Ale jakim sposobem będzie poniżej? Jakby płaciła 2/3 pensji gosposi, to facet ma w kieszeni te 2/3 pensji, które i tak musiałby wypłacić żonie na miejscu gosposi.

Ty nawet nie wiesz, co to jest przemoc ekonomiczna 😄 

Jakim cudem żona, która idzie do pracy, bo i tak siedzi w czterech ścianach przez pół dnia obniża standard życia, a żona, która w tym samym czasie chodzi na kółko poetyckie i wydaje ciężko zarobioną kasę męża na gosposię 3 razy w tygodniu, tego nie robi? Zakładając, że dzieci są 6 godzin w szkole, mąż 8, a domu nie sprząta się dzień w dzień? 

Baba z własną kasą to jakieś zagrożenie, że będzie miała czelność się spakować i uciec, jak facetowi zachce się młodszej, albo podniesie na nią rękę, czy o co chodzi z tym strachem o pracę żony? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Na miarę jej możliwości, czyli jeśli jest atrakcyjna tylko jako sekretarka za 2500 zł, to nie będzie zarządzać fabryką, bo obniży standard życia rodziny, pakując ją w długi po upadku fabryki.

Ale jakim sposobem będzie poniżej? Jakby płaciła 2/3 pensji gosposi, to facet ma w kieszeni te 2/3 pensji, które i tak musiałby wypłacić żonie na miejscu gosposi.

Ty nawet nie wiesz, co to jest przemoc ekonomiczna 😄 

Jakim cudem żona, która idzie do pracy, bo i tak siedzi w czterech ścianach przez pół dnia obniża standard życia, a żona, która w tym samym czasie chodzi na kółko poetyckie i wydaje ciężko zarobioną kasę męża na gosposię 3 razy w tygodniu, tego nie robi? Zakładając, że dzieci są 6 godzin w szkole, mąż 8, a domu nie sprząta się dzień w dzień? 

Baba z własną kasą to jakieś zagrożenie, że będzie miała czelność się spakować i uciec, jak facetowi zachce się młodszej, albo podniesie na nią rękę, czy o co chodzi z tym strachem o pracę żony? 

To prawda. Moja przyjaciolka pracuje (za marna pensje w porownaniu do jej meza). Sa mlodzi (sporo przed trzydziestka), on zalozyl jakis czas temu firme ktora coraz lepiej prosperuje, powiedzial ze jak tylko jego pensja wzrosnie o 4 tysiace to ona bedzie mogla rzucic swoja prace. Ona i tak swoja pensje ma na wlasne wydatki (maz utrzymuje dom itd), ale przeciez jesli ona z pracy zrezygnuje to nie tylko bedzie jej potrzebna rownowartosc jej pensji na swoje wydatki,  przeciez cos trezba robic w ciagu dnia wiec utrzymanie niepracujacej wyniesie wiecej niz jej dotychczasowe utrzymanie. Wiec postanowili poczekac az on bedzie mial o 6 tysiecy wyzsza pensje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
26 minut temu, Gość gosc napisał:

a to ciekawa kwestia, bo z jednej strony ta kobieta ma obowiazek wkladu w dobrobyt rodziny na miare swoich mozliwosci, a z drugiej ma prawo do pracy. Jesli niepracowanie ma wpedzic kobiete w depresje i frustracje to chyba pozostanie w domu i i oszczedzanie na gosposi nie jest na miare jej mozliwosci. Jesli zarobi mniej niz pensja gosposie to faktycznie obniza standard, ale to malo prawdopodobne. 

To może niech taka pani przyniesie receptę od lekarza, z przepisana pracą 😀. Bo inaczej wpadnie w depresje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
11 minut temu, Gość gość napisał:

 

Baba z własną kasą to jakieś zagrożenie, że będzie miała czelność się spakować i uciec, jak facetowi zachce się młodszej, albo podniesie na nią rękę, czy o co chodzi z tym strachem o pracę żony? 

Niepracujace kobiety zwykla maja wlasne pieniadze. Jesli nie to sa glupie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Rescator555 napisał:

To może niech taka pani przyniesie receptę od lekarza, z przepisana pracą 😀. Bo inaczej wpadnie w depresje.

smiej sie smiej, jesli psychiatra moze przepisac urlop to moze tez przepisac prace. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×