MamaMai 877 Napisano Wrzesień 17, 2020 Hej, Zakwasy już mi prawie odpuściły więc wróciłam do aktywniści. Udało mi się zrobić krótkie ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud, pośladki I ramiona. Zrobiłam też jeden kurs po córkę do przedszkola. Niestety z jedzeniem nie było tak super jak z ćwiczeniami. Jak się nie ogarnę w tym wględzie to kiepsko widzę niedzielne ważenie...i myślę, że te ćwiczenia które robię nie uratują ani trochę syt.....a tak fajnie byłoby zobaczyć znowu spadek na wadze, nawet maluśki...Eeehhhh w teorii jakoś lepiej to wszystko wygląda..... Miłego wieczoru, pa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Wrzesień 18, 2020 Teeery udanego wypadu w góry Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Wrzesień 21, 2020 Hej, Terry jak tam pobyt w górach, pogoda dopisała? A ja wczoraj miałam się zważyć ale zapomniałam już z samiutkiego rana zjadłam śniadanie, no już nie było sensu się ważyć po. Dziś z kolei odpuściłam bo wczoraj mieliśmy gości i wpadło trochę jedzenia wieczorem więc podejrzewam że jeszcze to we mnie zalega. Dziś z kolei wpada do mnie jeszcze koleżanka z pracy, będzie ciacho, dlatego zważę się dopiero za kilka dni. Pochwalę się że od października zaczynam przygodę z kilkami. Będę chodzić z koleżanką więc może będziemy wzajemnie się motywować i nie zrezygnuję po kilku dniach .Chociaż ona mówi że nie wie na ile jej starczy zapału. Niemniej jednak ja się cieszę bo szczerze powiedziawszy samej wieczorem nie chciałoby mi się chodzić. Dziś pewnie nie uda mi się jeszcze wrócić na dobre tory ale od jutra choćby nie wiem co się działo muszę się ogarnąć i koniec kropka. Pozdrawiam. Miłego poniedxiałku Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Wrzesień 21, 2020 hej, w górach było świetnie, choć dużo ludzi. Pogoda idealna - ciepło ale nie gorąco, błękitne niebo bez chmury i cudowna widoczność. Nie trzymałam jakoś specjalnie diety, choć na obiady była pierś z grilla z ryżem, więc właściwie dietetycznie do tego trochę kanapek na śniadanie i na drogę. Niestety wpadły słodycze (ale niedużo), 4 piwa i kofola. Nie wiem czy piłaś - to jako cola tylko mniej słodkie i z dodatkiem jakiś ziół, kupuje sie to w kuflach jak piwo. Uwielbiam i na Słowacji nigdy sobie nie odmawiam, choć normalnie nie piję gazowanych napojów. W piątek przed wyjazdem się nie zważyłam, bo zdechły baterie, ciekawa jestem, co w piątek pokaże waga. Chodziliśmy dużo, choć miałam dość oporna grupę i sama pochodziłabym trochę więcej. W sobotę zamiast iść na Koprowy Wierch wszyscy ułożyli się nad jeziorem na trawce. Słońce świeciło, strumyk szumiał, a skaliste wierzchołki wydawały się na wyciągnięcie ręki w tym krystalicznym powietrzu. Niestety dzisiaj dopadła mnie proza życia, bo wstałam bardziej zmęczona niż się kładłam. Bolą mnie łydki, prawie nie spałam, pokłóciłam się z moim facetem i na dodatek po południu mam spotkanie w hospicjum. Zaczynam wolontariat i jestem przerażona. Najchętniej schowałabym się do łóżka, objadła słodyczami i spała do rana. Ale nic, trzeba walczyć. Na śniadanie była owsianka, na drugie sałatka z ogórków, papryki i ciecierzycy, a na obiad chilli con carne. Rozciąganie dzisiaj chyba sobie podaruję, z resztą zobaczę, w jakiej formie będę wieczorem. Miłego dnia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Wrzesień 22, 2020 Hejka Tak jak powiedziałam od dzisiaj się ogarniam. Zawieszam wszelkie spotkania towarzyskie z ciachem i herbatką. Przez te 3 dni popuściłam hamulce i już czuję się większa, dobrze że jednak na wagę nie wchodziłam bo pewnie byłaby załamka. Także dzisiaj jestem już grzeczna wracam do czterech posiłków, bez słodyczy, oraz do regularnych ćwiczeń. Miłego dnia, buźka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Wrzesień 22, 2020 cześć U mnie wczoraj było średnio dietetycznie, ale chyba zmieściłam się w kaloriach. Piszę "chyba", bo podjadłam trochę kiełbasy, nie wiem ile, ale pomyślałam, że przecież mam trochę luzu w zaplanowanych kaloriach. Ok, ale potem zapomniałam o tej kiełbasie i zjadłam jeszcze 3 duże śliwki. Nie zważyłam się, bo muszę najpierw kupić baterie. Zrobiłam sobie wczoraj wolne od ćwiczeń, posiedziałam wieczorem w domu i trochę odespałam ostatnie dni, więc dzisiaj bardziej optymistycznie patrzę na życie. Mam w pracy koleżankę, która nigdzie nie wychodzi. W większość weekendów po powrocie w piątek z pracy wychodzi z mieszkania dopiero w poniedziałek rano. czasami mi się marzy takie życie na spokojnie, choć pewnie po 2 dniach bym miała dość jak w marcu i kwietniu, kiedy nie trzeba było siedzieć w domu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Wrzesień 23, 2020 Cześć U mnie wczoraj dietetycznie było źle. Zrobiliśmy sobie pożegnanie lata przy grillu i wyszło 300 kalorii za dużo, bo już nie poszłam na fitness. Zauważyłam, że straciłam zapał do odchudzania. Niby schudłam 5 kg, ale wyglądam niewiele lepiej - biust mi bardzo zmalał, kości obojczyków wystają coraz bardziej, tyłek zrobił się płaski, a w biodrach nic nie ruszyło, w nogach niewiele. Nie mam tez energii do życia. Normalnie funkcjonuję na wysokich obrotach, a teraz męczy mnie nawet myślenie o jakimś działaniu. Muszę dzisiaj już na pewno iść poćwiczyć, może endorfiny mnie nakręcą. No, to pomarudziłam , czas popracować. Miłego dnia, bo pogoda przepiękna i trzeba się nią cieszyć, nim nadejdą jesienne szarugi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Wrzesień 23, 2020 Hej, Jednak wczoraj nie poćwiczyłam. Nieszcześliwie odłożyłam sobie ćwiczenia na wieczór a w międzyczasie przysnęło mi się na kanapie przed tv, jak się obudziłam to już było późno a też już mi się nie chciało. Z jedzeniem również myślałam że będzie idealnie a nie było, bo naszła mnie ochota na budyń I zjadłam nadprogramowo całą salaterkę. Żeby więc uniknąć powtórki z wczoraj dziś chciałabym poćwiczyć w ciągu dnia. Fajnie też by było unikać zachcianek. Bez kitu czuję, że te kilka dni obżarstwa naprawdę odbiły się na wadze, czuję to po sobie. Teery 300 kcal to jeszcze nie tak dużo...Piszesz że nie masz siły na nic a ja mam wrażenie, że zyjesz mega intensywnie. A tak wogóle to jak twój wolontariat, dajesz radę? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Wrzesień 23, 2020 Wolontariatu jeszcze tak właściwie nie zaczęłam, bardzo się to ciągnie. W poniedziałek byłam na spotkaniu, rozmawiałyśmy (bo były same babki) o prawach wolontariuszy. Prawie półtorej godziny minęło błyskawicznie, w dużej mierze dzięki pani psycholog, która jest bardzo otwartą, pozytywną osobą. Jestem wstępnie umówiona na sobotę na pierwsza wizytę na oddziale, bo muszę zaczynać z kimś doświadczonym. Bardzo się boję, ale mówię sobie, że przecież to nie działalność w konspiracji, tylko kontakt z chorymi ludźmi i trzeba się spiąć i po prostu być dla nich pomocą. Tak więc jestem na takiej sinusoidzie - raz pełen optymizm, raz mnóstwo obaw. Widzę, że Tobie też tak średnio idzie. Ćwiczenie w domu ma ten minus, że często mówi się "za chwilę" i w końcu robi się już za późno, aby poćwiczyć. Przerabiałam to, gdy siłownie były zamknięte. Zajęcia zorganizowane maja ten plus, że musisz być na konkretną godzinę i nie ma przekładania w nieskończoność. To jak - spinamy poślady i dzisiaj będzie perfekcyjnie dietowo i sportowo? A jak Twoja córeczka? Udało Ci się zrobić jakieś badania i czegoś dowiedzieć Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Wrzesień 23, 2020 Teery, mała miała robioną morfologię glukozę opad I mocz. Wszystko wyszlo idealnie. Dostałam skierowanie jeszcze do poradni neurologicznej I laryngologa. W tym tyg zapiszę ją. Trochę się uspokoiłam ale wiesz lepiej wsio sprawdzić. Masz rację z tymi ćwiczeniami w domu, dlatego pokładam nadzieję w tych kijkach. Jeśli I to nie wypali chyba bez kitu ale trzeba będzie zapisac się na jakieś zajęcia poza domem, innego wyjścia nie widzę. Of course że dzisiaj się spinamy!!!! Będzie przeidalnie. Będę meldować wieczorem. Miłego dnia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Wrzesień 24, 2020 Hej, No i u mnie było przeidealnie. Kalorii ok. 1200, może trochę więcej, bo czasami mam problemy z oszacowaniem obiadu. Poćwiczyłam 50 minut, a że było dużo siłowych a mało skakania, to jeszcze przebiegłam 3 km na bieżni, w niezłym jak na mnie tempie. Od razu czuję, że wróciło we mnie życie i energia. Dzisiaj na śniadanie oczywiście owsianka z żurawiną, na drugie twaróg z ogórkiem, na obiad nie wiem. mam schab z patelni grillowej i brązowy ryż, ale może po pracy wybiorę się na zakupy i wtedy zjem na miejscu. Jest tam fajny bar z orientalna żywnością na wagę. Myślę, że jak wezmę dużo warzyw i bez smażonych, to nie będzie źle. Wieczorem idę na sommer body. Mamy bardzo fajną instruktorkę, która jest tancerka. To widać, jak się porusza, nawet przy rozgrzewce, a w trakcie ćwiczeń chodzi takim pięknym, tanecznym krokiem. Zawsze zazdroszczę, bo ja sadzę wielkie, energiczne kroki. Ale tez taniec nie jest moja mocną stroną. Napisz, jak Tobie poszło, mam nadzieję, ze też się pochwalisz. Miłego dnia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Wrzesień 24, 2020 Hej Teery, u mnie też było bardzo dobrze, a do ideału zabrakło troszeczkę ponieważ z ćwiczeń zrobiłam tylko 25 minutową gimnastykę a chciałam jeszcze pokręcić hula hopem, ale jakoś czasu zabrakło. No nic dziś jak tylko dzidzia mi zaśnie będę krecić. Z jedzeniem też bez porównania lepiej. Dziś na śniadanie były 2 kanapki z razowcem, serkiem fromage szynką I ogórkiem kiszonym. Co dalej to jeszcze nie wymyśliłam. Hmmm...uwielbiam orientalną kuchnię. Przy dużej ilości warzyw jest dość lekka...no I ten wachlarz smaków.....mniaaaam. Dziś mam w planach jeszcze kurs po córkę do przedszkola, ale pójdę dłuższą drogą żeby wyrobić więcej kroków. Zresztą trzeba korzystać z pięknej pogody. W przyszłym tyg nadają już tylko po 12 st. Brrrrrr.... Miłego dnia, pozdrawiam Cię serdecznie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Wrzesień 24, 2020 Hej, Wpadłam na momento aby zdać szybki raport z dzisiaj. Z jedzeniem było nieźle ale wpadło ciastko owsiane, ktore córka nie zjadła w przedszkolu. Natomiast jeśli chodzi o ćwiczenia to plan wykonałam w 100%. Był spacer do przedszkola dłuższą trasą oraz kręcenie hula hopem przez 30 minut. Uśmiech był, endorfiny też były. Jutro też tak chcę! Do juterka, pa! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Wrzesień 25, 2020 Cześć Mamo, i tak trzymać. Zupełnie inaczej kończy się dzień, kiedy zrealizowało się cele. Ciekawa jestem czy będziesz mieć jakieś efekty po hula hopie. U mnie dzisiaj na wadze 66,8 kg czyli po 2 tygodniach jest o 1,15 kg mniej. Niby niewiele, ale planowałam chudnąc 0,5 kg tygodniowo. Tkanka tłuszczowa 28,2% i oceniana jest jako niska. Do celu mam jeszcze niecałe 2 kg. Wczoraj dietowo było dobrze, co prawda pozwoliłam sobie na batonik, ale wliczyłam go do bilansu kalorycznego. Niestety nie było warto, bo wydał mi się bardzo słodki i tłusty. Poćwiczyłam na sommer body 45 minut, potem chciałam zaliczyć na bieżni 2 km, ale po mnóstwie skoków na zajęciach nogi miałam bez sił i zakończyłam bieg na 1,6 km. Na ostatnie okrążenie brakło mi pary. Dzisiaj tradycyjnie owsianka, na drugie śniadanie sałatka z pomidorów i fasoli, w lodówce mam jeszcze jogurt bez cukru. Na obiad pewnie będzie łosoś, bo syn innych ryb nie akceptuje. Dzisiaj nie ćwiczę, bo idę wieczorem na mecz. Pewnie jakieś piwo wpadnie, chyba że będzie bardzo zimno. Jak nie zapomnę, to zrobię żelazne pośladki, bo przymierzam się do nich chyba od 2 tygodni. Miłego dnia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Wrzesień 25, 2020 Witaj Teery, Jakby to powiedzieć ale kompletnie nie czuję się zaskoczona tym, że wczoraj dałaś radę z ćwiczeniami i dietą. Dyscyplina to chyba twoje drugie imię U mnie dziś na śniadanie były dwie kanapki, jedna z razowcem serkiem fromage gotowanym jajkiem I ogórkiem kiszonym, druga z waflem ryżowym sałatą lodową jajkiem I także z ogórkiem kiszonym. Na drugie jeszcze nie wiem, wczoraj był koktajl mleczny malinowo-bananowy, może to powtórzę dzisiaj. Na obiad kluski leniwe.....No i dziś nie robię kursu do przedszkola. Muszę więc poważnie pomyśleć nad bardziej intensywnymi ćwiczeniami, zwłaszcza by spalić te kluchy... Miłego piąteczku Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Wrzesień 25, 2020 Dobrze, że jestem leniwa i nie chce mi się robić leniwych kluch (u nas mówi się leniwe pierogi), to nie mam problemu. Ale na jutro zaplanowałam na śniadanie placuszki bananowe. Nigdy jeszcze nie robiłam, jestem ciekawa, jak wyjdą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Wrzesień 28, 2020 Witam po weekendzie. U mnie dietowo było różnie. W piątek z kaloriami zmieściłam się na styk, w sobotę było za dużo, bo nie chciało mi się jeść, więc nie zjadłam obiadu, zamiast obiadu były 2 bułki, które miały mnóstwo kalorii, a wieczorem dopchałam frytkami w pubie. Wczoraj na odmianę mimo kolacji było ok. 900 kalorii, a jeszcze poćwiczyłam 40 minut na stepperze. Dzisiaj na śniadanie owsianka z rodzynkami, na drugie serek wiejski, do tego jogurt bez cukru. Obiadu nie mam, bo myślałam, że starczy mi mięsa, a syn wszystko pochłonął. Może pójdziemy do restauracji orientalnej, bo już od dawna się doprasza. Wezmę ryz z mięsem i warzywami, to nie będzie dużo kalorii. Wieczorem bieżnia i rozciąganie. Pogoda u nas paskudna. Wczoraj pojechałam na działkę i tak zmarzłam, że nie mogłam się rozgrzać, musiałam odkręcić kaloryfery. Dzisiaj u nas 7 stopni i mży, dogrzewam się klimą. Nie wiem czy to efekt jedzenia zbyt mało? Chciałabym od października spróbować morsowania, ale nie wiem czy dam radę, skoro mi wiecznie zimno. Trzymaj się ciepło Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Wrzesień 28, 2020 Cześć, U mnie przez weekend było bardzo dobrze.Trzymałam się z dietą, fakt były niewielkie grzeszki ale myślę że nie zaważyły na całości. W piątek i w niedzielę kręciłam hula-hop po 30 minut, w sobotę był dzień na regenerację. U nas też pogoda do bani, w niedzielę w ogóle nie wyszłam na dwór, lało jak z cebra było zimno mglisto i i szaro. Dziś poranek zimny ale słoneczny, właśnie wracam z przedszkola i od razu zjem śniadanie. U mnie owsianka z żurawiną miodem i łyżeczką słonecznika.Na drugie krewerki na masełku z chilii I pietruszką. Potem pomidorówka z ryżem. Po południu jak mąż wróci z pracy zrobię mieszankę chińską z kurczakiem z makaronem ryżowym ewent. jakąś kaszą. Miłego poniedziałku pozdrowionka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Wrzesień 28, 2020 Hellou, Właśnie skończyłam kręcić kółkiem, hulałam przez 20 minut. Dodatkowo w ciągu dnia zrobiłam 20 minutową gimnastykę, taka inwencja własna, coś jak w szkole na w-f, wymachy, skręty, wykroki, skłony itp. W miarę intensywnie. Odnośnie jedzenia to sama nie wiem jak to ocenić. Wydaje się że było nieźle ale może duabeł tkwi w szczegółach... Nie było dziś u mnie pomidorówki. Wypadł więc jeden planowany posiłek. Zjadłam jednak więcej mieszanki chińskiej. Gotując ciężko mi było powstrzymać się od próbowania, kilka razy tak "se" próbowałam jak smakuje, że ostatecznie zjadłam z półtorej porcji. A i w międzyczasie wszamałam 4 herbatniki. Jestem przed @, także tak... Miłej nocki. Kolorowych snów Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Wrzesień 29, 2020 Cześć Mamo, tez mi się czasami zdarza takie próbowanie. Wczoraj poszliśmy do baru orientalnego. Zamiast zamówić ryż z mięsem i warzywami, wybrałam mix - sajgonki, pierożki i kurczak w cieście kokosowym, wszystko z głębokiego tłuszczu. Mój żołądek potem to odpokutował. Mało jadłam, więc chyba kalorii tak drastycznie nie przekroczyłam, bo jeszcze pobiegałam pół godziny na bieżni. Jesienią włącza mi się tryb gromadzenia tkanki tłuszczowej na ciężkie zimowe dni i ciągle jestem głodna. Wczoraj po treningu wypiłam kubek mleka, bo już bardzo burczało mi w brzuchu. Wydaje mi się, że jesień i zima to nie jest dobry czas na odchudzanie, ale nie wzięłam się do tego wcześniej, to teraz trzeba się wziąć w garść. U mnie dzisiaj oczywiście owsianka, na drugie sałatka z pomidora, sałaty rzymskiej i fasoli, na obiad zupa z cukinii i dyni a na drugie kotlety z kaszy gryczanej i fasoli. Zamiast fasoli miała być zielona soczewica, ale nie miałam, więc ugotowałam drobną fasolę. Do kotletów miały być 2 szklanki po ugotowaniu, więc wzięłam 2 szklanki surowej, bo nie wiem dlaczego stwierdziłam, że pewnie wiele nie napęcznieje. Teraz mam cały gar i będę ją jeść i jeść. Założyłam dzisiaj bardzo wąską spódniczkę, którą juz dawno temu spisałam na straty. To mobilizuje. Miłego dnia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Wrzesień 29, 2020 Jejuuuuu jaka jestem padnięta. Młodsze dziś prawie nie spało, guzik zrobiłam a czuję się jakbym gnój ze dwa dni wywalala Z jedzeniem było dziś spoko, z jednym zastrzeżeniem bo mieszankę chińską z ryżem zjadłam dopiero o 18:40. Ale serio małe dawało czadu to nawet nie miałam jak wcześniej. Odpuszczam dziś ćwiczenia. Źle mi z tego powodu ale przysięgam nie dam rady. Nawet nie uprasowałam jeszcze córce ubrań na jutro, a wiem, że muszę tylko że nie wiem skąd mam wziąć siły na to. Może prysznic postawi mnie zaraz na nogi to jakoś poprasuje. No I w dodatku przed okresem brzuch mam dziś jak balon. Nogi też jakieś grubsze I ogólnie czuję się jak kloc...Ale jakoś szczęśliwie nie jadłam dziś żadnych słodyczy, to przynajmniej na plus. Kończę żeby bardziej nie rozhulać się z tym narzekaniem...Miłej nocy i do jutra. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Wrzesień 29, 2020 A !Teery fajnie z tą spódniczką, ktoś może skomplementował? Och ileż ja mam ubrań w szafie, które spisałam na straty.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Wrzesień 30, 2020 Cześć Mamo, Nasza radczyni powiedziała mi, że mam przytyć, bo kto to widział, aby być takim chudym. A ona sama jest bardzo szczupła, przy czym ona należy do tych niskich, drobnych osób, o zupełnie innym niż mój typie sylwetki. Wczoraj u mnie z dietą było słabo, w pracy stały ciastka i skusiłam się na 2 delicje i 2 paluszki z galaretką, potem w domu zjadłam jeszcze mnóstwo śliwek. Na szczęście obiad miałam niskokaloryczny, a później intensywnie ćwiczyłam, więc zmieściłam się w limicie. Dzisiaj na śniadanie owsianka, ale kupiłam gotowca w biedronce, bo zapomniałam, na drugie sałatka, a na obiad kurczak z rożna. Wczoraj byłam w kauflandzie tuz przed zamknięciem i kupiłam przecenionego, połówka za 2,55 zł, jeszcze był ciepły. Mamo, nie rób sobie wyrzutów, że nie poćwiczyłaś. Czasem jest tak, że nie ma się czasu czy siły, czy po prostu ogarnia nas leń. Nie ma sensu podchodzić do ćwiczeń jak do jakiegoś przykrego obowiązku, bez którego świat się zawali. To ma być przyjemność, bo inaczej szybko nam ćwiczenia obrzydną. Wiem, że zewsząd bombardują nas mobilizujące hasła, że trzeba, że silna wola, że obowiązek, ale to bzdura. W życiu mamy sporo obowiązków, rzeczy, które "trzeba" i nie dopisujmy do nich treningu. Chyba nie napisałaś, jak u Ciebie z wagą - idzie w dół czy stoi. Pisałam wczoraj, że jesień nie jest dobra do odchudzania, bo bardziej chce się jeść, wcześnie robi się ciemno, co wyklucza aktywność na świeżym powietrzu, poza tym brakuje motywacji typu "będę laską na plaży". Zauważyłam, że coraz częściej sama wzruszam ramionami - schudnę za miesiąc czy za dwa co za różnica. Myślę, że trzeba znaleźć złoty środek - z jednej strony nie lekceważyć i nie powtarzać ciągle "dzisiaj zawaliłam, zaczynam od jutra", ale z drugiej - nie traktować braku treningu czy słabego dietowa dnia jak porażki w finale mistrzostw świata. Życzę miłego dnia, trzymaj się cieplutko Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Wrzesień 30, 2020 Hej Teery, Nie wiem jak u mnie z wagą, dziś powinnam dostać @ I wolałam nie wchodzić na wagę. Czuję się cala spuchnięta, nawet paluchy u rąk mam jak wałki. Obiecuję, że zważę się po okresie. Jak to mówią wóz albo przewóz. A Twój facet co mówi o twojej obecnej wadze, podobasz mu się?...Bo wiesz z babami jest tak że nie wiadomo kiedy mówią szczerze, różnie to bywa...Choć może coś jest na rzeczy, sama też mówiłaś że się sobie teraz nie do końca podobasz....Osobiście się zastanawiam, czy nie za niski masz dzienny limit kaloryczny, tym bardziej, że intensywnie trenujesz. Nie myślałaś aby zweryfikować go sobie na innym kalkulatorze? Też czuję się jakaś niedogrzana I ciągnie mnie wciąż do gorących dań, już np. sałatka czy jogurt pitny na drugie sniadanie nie pasi mi tak jak wtedy, gdy na zewnątrz było gorąco, zresztą widzę że teraz mniej piję wody, a piłabym tylko gorącą herbatę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Wrzesień 30, 2020 Mamo, jemu się nie podoba, twierdzi, że już za bardzo schudłam. Ale on zawsze mówił, że mam fajna figurę i nie musze się odchudzać, a jak schudłam, to bardzo mu się podobało. Co do limitu to nie wiem, może masz rację, żeby go sprawdzić. U mnie problem polega na tym, że ja właściwie rzadko jem zgodnie z tym limitem. Pomijając piątki, kiedy pozwalam sobie na szaleństwo w pubie i takie dni jak np. wczoraj, to najczęściej jem mniej. A nawet jeżeli zjem te 1500 kalorii, to tez rzadko zwiększam limit o kalorie spalone podczas ćwiczeń. Częściowo dlatego, że nie chce mi się jeść na noc, gdy wrócę przed 22, a częściowo dlatego, że nie wiem, ile spaliłam. Np. biegam 30 minut na bieżni. Bieżnia podaje mi 280 kalorii, opaska 150, a na fitatu jest jeszcze zupełnie inną ilość. Kiedyś, gdy biegałam z endomondo, za 30 minut biegu potrafiło podać nawet 500 kalorii. I bądź tu mądry. I jeszcze jedna sprawa - wydaje mi się, że odchudzać się jest łatwiej niż utrzymać wagę. Teraz wiem, że skoro się odchudzam, to muszę się pilnować, a potem będzie hulaj dusza. Zjadłam owsiankę z biedronki. Była bardzo słodka i smakowała jak przypalona. Gdy otwarłam opakowanie, to wydało mi sie jej bardzo mało, a nawet tej ilości nie umiałam w siebie wcisnąć. Dlaczego wszystko robią takie słodkie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Wrzesień 30, 2020 Hej, U mnie z jedzeniem do bani, nawet nie będę pisać szczegółów bo mi wstyd normalnie. Wszystko zwalam na okres, który powinien jutro już być. Na szczęście właśnie ogarnęłam się z obowiązkami domowymi i zaraz startuję z hula hoop. Ale I tak dzisiejszy dzień będzie na minus Teery a jak wogóle twój wolontariat? Jeśli dobrze pamiętam w sobotę tam byłaś...dajesz radę? Jak psychika? Co dokładnie tam robisz? Miłej nocki, paaaa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 1, 2020 Hej melduję, że wczoraj hulałam przez 30 minut. Dziś już będzie tydzień jak sobie hulam. Pomyślałam, żeby wejść na kolejny level I zwiększyć czas kręcenia, może do 36 minut, po 18 min. w każdą stronę. Czytałam, że pierwsze efekty można zauważyć juz po 2 tyg. regularnego kręcenia. Dziewczyny na jakimś forum pisały, że zaczynały od 5 minut i każdego dnia zwiększały czas kręcenia, docelowo dochodząc do 1-2 godz. Niby lepsze efekty są przy tym hh z wypustkami ale ja jednak bałabym się że obiłabym sobie nerki czy coś innego, a kiedyś czytałam że jest taka opcja, więc pozostanę przy swoim kółku. Przyjęłam miesięczne wyzwanie I po tym czasie chciałabym zobaczyć już jakąś zmianę, bo narazie nic nie widzę, no ale czego spodziewać się po tak krótkim czasie. Tak czy siak bede meldować. A I po okresie zmierzę sobie obwód brzucha żeby wiedzieć czy coś ubywa. Tylko gdxie najlepuej mierzyć, pod pępkiem nad pępkiem, nie wiem... Pozdrawiam ciepło, miłego dnia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 1, 2020 Cześć, u mnie tez wczoraj porażka. Zjadłam dużo kurczaka z rożna, jak wpisywałam do fitatu, to okazało się, że to bomba kaloryczna. Więc do kompletu wypiłam 2 piwa. Dzisiaj koleżanka przyjeżdża z ciastem weselnym, postaram się ograniczyć, ale kalorii i tak będzie mnóstwo. Na obiad zjem resztę kurczaka, wieczorem idę poćwiczyć. Generalnie ten tydzień spisuje na straty, nawet się jutro nie będę ważyć. Tak, w sobotę byłam w hospicjum, nie było źle. Trochę inaczej wyobrażałam sobie to. Myślałam, że wszyscy są w bardzo ciężkim stanie, tymczasem były tam osoby chodzące czy siedzące na łóżku i wyglądające całkiem zdrowo. Kilku paniom zrobiłam kawę i pogadałam sobie ze starszym panem. Ja wiem, że to dopiero początki, bo ten starszy pan będzie się czuł coraz gorzej, a pewnego dnia przyjdę i go nie będzie, ale póki co jestem zadowolona, że się zdecydowałam. Do moich obowiązków będzie należała właśnie rozmowa z chorymi, czytanie im, drobna pomoc ( zrobienie kawy czy zakupów). Niektórzy tez pomagają karmić chorych, ale to później. W sobotę idę znów z tymi samymi wolontariuszami co poprzednio, a co potem, to muszę dopytać. Miłego dnia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 1, 2020 Ciekawa jestem efektów hula hop, kiedyś tez kręciłam, ale potrafię tylko w jedną stronę. Efektów nie miałam, ale też trwało to dość krótko. Wydaje mi się, że najlepiej się mierzyć tam, gdzie kręci się hula hop. Najważniejsze, żeby zawsze w tym samym miejscu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 1, 2020 Teery ja też kiedyś kręciłam już hh, nawet na topiku o tym pisałam. Ale robiłam to mniej regularnie I czasem tylko przez 15 minut, dla zabicia sumienia. Pamietam, że brzuch wtedy zrobil sie twardszy ale nie wiem czy mi coś ubyło, bo właśnie się nie mierzyłam. Teraz z większą determinacją do tego podchodzę, choć czasem warunki w domu mam ku temu niesprzyjające, wiesz o czym mówię. Przez ten tydzień nie kręciłam dwa razy, jednego dnia było 20 minut. Jutro ruszam na zakupy, muszę kupić odzież I buty na kijki...tylko oby koleżanka nie zrezygnowała...Zawsze zostaje mi jeszcze chodzenie z mamą, bo ona też deklaruje choć nigdy nie chodziła I ma tylko kije do trekkingu ktore dostala na jakimś pokazie garów Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach