Teery 1 Napisano Październik 16, 2020 To niedobrze. Mam nadzieję, że to tylko panika Nie wiem, kiedy kończymy, ja na pewno nie, bo muszę być 10 dni dłużej. Dzisiaj wykonałam dokładnie 1105 połączeń do sanepidu i cały czas było zajęte. Głowa boli mnie już trzeci dzień, teraz doszło gardło. Zjadłam trochę śliwek i wydały mi się bez smaku, choć zapach czułam. Dzisiaj tylko 1200 kalorii, bo na więcej nie mam ochoty. Czuję się zmęczona i bez życia. Miłego wieczoru i mam nadzieję na lepsze wieści jutro Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 16, 2020 Jezu! Teery, a jaką masz temperaturę? Zaniepokoiłaś mnie jeszcze tym gardłem. Na twoim miejscu kompletnie nie wiedziałabym co robić? Masz jakiś plan? Mam nadzieję że nie forsowałaś dzisiaj organizmu ćwiczeniami. Ja odpuściłam. Głowa jakby przestała mnie boleć ale I tak nadal czuję się jak pijana. Nogi mam jak z waty I nie wiem czy to po wczorajszych kijkach czy .....no wiesz. Dlatego dzisiaj robię przerwę w ćwiczeniach, nie mam siły a i boję się przemęczać organizm. Z jedzeniem popłynęłam. Tzn. do 15ej było okey. Zjadłam zupę jarzynową, po tym pojechaliśmy kupić córce ubrania I buty na zimę. Obeszliśmy całą galerię, wsio przebrane, bez kitu nie było w czym wybierać, zresztą I jej rozmiarów nie było. Mieliśmy wyskoczyć na godzinę a zeszło się bite 3 godziny. Jak byłam już ledwo żywa, to po zakupach wogóle myślalam że zejdę, wiedziałam że nie dam rady już nic zrobić do żarcia I dlatego w drodze powrotnej kupiliśmy drożdzówki I rogaliki z czekoladą....no i wciągnęłam jedną drożdzówkę I pół rogalika. Beznadziejna sprawa. Przez swoje kiepskie samopoczucie I cały stres z tym związany straciłam dzisiaj zapał do odchudzania. Mam nadzieję że to tylko chwilowe i jutro będzie już lepiej...ale raczej będzie zależało od tego jak będę się czuła... Mimo wszystko życzę miłej nocy. 3 maj się ciepło I zdrowo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 17, 2020 Cześć Mamo, Dobrze, że już lepiej się czujesz. U mnie też dobre wieści, bo przestała mnie boleć głową, gardło też. Węch mam, smaku jakby nie, albo sobie wmawiam. Temperatura prawidłowa. Wczoraj nie ćwiczyłam, bo nie miałam sił ani zapału. Wieczorem poczułam się lepiej i zjadłam kanapkę, więc nie było tak źle. Wyjęłam dzisiaj wreszcie zimowe rzeczy i wszystkie spódniczki zjeżdżają mi na biodra. Z krótkich zrobiły się takie do kolan. Muszę sobie coś dokupić. Koło siłowni mam duży sklep z rzeczami używanymi. I wreszcie mam w planach kupno porządnych dżinsów. Zawsze kupowałam byle jakie, bo "jak schudnę". Więc jak w końcu wyjdę na wolność, to ruszam na zakupy. Mam nadzieję, że nie zamkną do tego czasu wszystkiego. Dzisiaj na śniadanie miałam 2 kanapki z szynką i ogórkiem małosolnym, drugiego nie będę jadła, bo późno wstałam, a na obiad zapiekanka z makaronu, kurczaka i brokuła. Zaraz rozpoczynam maraton meczowy, mam nadzieję, że nic nie odwołają, bo w Anglia jest tragedia. Pozdrawiam, życzę miłego dnia i dużo zdrowia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 17, 2020 To fantastycznie że się już lepiej czujesz. Ja też już chyba wracam do żywych ale już wiem że dzisiejszy dzień będzie to d.. Nic mi się nie chce ani trzymać diety oni ćwiczyć... chyba dopadła mnie jesienna chandra .Gdzieś tam w środku jestem na siebie zła ale zbudowałam jakąś barierę i chyba dzisiaj jej nie przeskoczę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 17, 2020 Mnie się też nic nie chce. Dzisiaj spałam do 11 i wstałam tylko dlatego, że obudził mnie SMS. Teraz najchętniej znów bym się położyła spać. Chyba zapadam w sen zimowy. Jeść mi się na odmianę nie chce ani trochę. Zjadłam dzisiaj niecały tysiąc kalorii i na więcej nie mam ochoty. No może zjadłabym tort. Nigdy nie przypuszczałam, że będę mieć problem "jem za mało". Aby mnie do reszty zniechęcić moja ulubiona drużyna dała sobie jakimś ogórkom wcisnąć 3 bramki. Ech, życie. Obejrzę jeszcze mecz o 18.30, a potem poćwiczę. Inaczej całkiem się rozpadnę psychicznie i fizycznie. Do jutra, mam nadzieję, że w lepszym nastroju. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 18, 2020 Cześć Mamo Wczoraj po napisaniu wiadomości jednak wzięłam się w garść. Poćwiczyłam drugi zestaw cichego cardio i pośladki. Stwierdziłam, że ten zestaw jest gorszy, więc nie będę go już robić. Potem wróciło do mnie życie, wypiłam nawet 2 piwa. Chyba nawet nie przekroczyłam limitu kalorii. Dzisiaj rano obudziła mnie telefonem babka z sanepidu. Syn dzisiaj kończy izolację, ja jestem na kwarantannie do 28. To jeszcze długo, ale przynajmniej wiem, na czym stoję i mogę odliczać dni do zakończenia. Smaku dalej nie mam i trochę boli mnie głowa, ale to pewnie po tych piwach. Dzisiaj na śniadanie były 2 kanapki, na obiad makaron z sosem grzybowym. Mam nadzieję, że też się już pozbierałaśpo wczorajszym gorszym dniu i dzisiaj będzie sportowo i dietetycznie. Miłej niedzieli Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 18, 2020 Cześć Teery! Nie wiedziałam, że sanepid pracuje w niedzielę, ale to fajnie, że przekazała konkretne informacje. Choć do 28 jeszcze 10 dni..duzo Postaram się dzisiaj lepiej wypaść niż wczoraj. Z jedzeniem narazie tak średnio bo po śniadaniu zjadłam jeszcze 2 małe rogaliki krucho drożdżowe ale nie gotuję dziś żadnej zupy więc będą tylko 3 posiłki (mam nadzieję wieczorem się okaże przy raportowaniu) ale jestem dziś nastawiona na aktywność. Może kijki, jest wprawdzie straaaasznie zimno ale nie pada. Miłej niedzieli Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 18, 2020 Hej, Zacznę od dobrych rzeczy. Byłam na kijkach. Poszłam inną trasą, zrobiłam 5 km. Ale nie będę chodzić już tą trasą bo pogonił mnie pies Już szykowałam kije do obrony. Na szczeście odpuścił. Poza tym pokręciłam hh też przez 50 minut. Ale nie jestem do końca zadowolona bo trochę za dużo zjadłam do południa. Potem już było okey. Ale jak było kalorycznie to nie wiem, nie liczyłam kcal. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 19, 2020 Cześć Mamo Ja też boję się takich bezpańskich psów. Ale fajnie, że pozytywny dzień. U mnie wczoraj zgodnie z planem, jeszcze dołożyłam 2 jabłka i 3 małe jajka na kolację, bo miałam mało kalorii. Poćwiczyłam znów aerobox i pośladki. Dzisiaj znowu boli mnie głowa i do tego mam mdłości. Zastanawiam się czy to nie ciśnienie. Niestety ciśnieniomierz pożyczyłam mamie, jak syn skończy lekcje, to po niego pojedzie. Nie chcę brać już tabletek, bo one pomagają tylko na chwilę, później znów jest to samo. Z jedzenia póki co usiłuję zjeść 2 kanapki, ale opornie mi to idzie. Miłego dnia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 19, 2020 Teery, jeśli Cię to pocieszy to ja też wczoraj miałam okropny ból głowy, aż prawie do wymiotów. Nawet myślałam, że na kijki nie pójdę. Mąż mi kark masował I ciut pomogło. Po kijkach prawie przeszło, tylko delikatnie ćmiło. Planowałam wziąć nawet jakąś tabletkę na noc, bo przy karmieniu piersią staram się nie faszerować tabletkami w ciągu dnia ale na szczęście obyło się bez prochów. Widocznie potrzebowałam tlenu. Zwalam to wszystko na pogodę, bo u mnie od ponad tygodnia sama wilgoć w powietrzu. Za dużo deszczu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 19, 2020 Chyba znalazłam winnego - ciśnienie. Nie bardzo jest podwyższone, ale jednak powyżej normy. Może to i lepiej, że wiem w czym problem. Jeszcze wieczorem sobie zmierzę i jutro i zadzwonię do lekarza. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 19, 2020 Cześć TeeryMam nadzieję że rzeczywiście to przez ciśnienie. Daj znać co ustalisz jutro z lekarzem. U mnie dziś w porządku na całej linii. Zjadłam ilościowo więcej niż zazwyczaj ale nie były to jakieś kaloryczne rzeczy. Poza tym zrobiłam kurs do przedszkola oraz 40 minutowy marsz z kijkami. Czułam jednak zmęczenie w nogach I odbiło się to na tempie, odkąd chodzę z kijkami to dziś najwolniej maszerowałam. Dlatego jutro odpuszczam kijki, chyba wogóle zrobię przerwe od ćwiczeń. Teery a powiedz mi czy ty ważysz się od razu po przebudzeniu I porannej toalecie czy np.trochę z tym czekasz, a jeśli tak to ile? Pytam bo ja ostatnio jak.się budzę jestem na całości jakby nabrzmiała, nie umiem tego opisać ale schodzi mi to dopiero gdzieś po 2 godzinach. Problem tylko, że ciężko mi wtedy czekać tyle czasu ze śniadaniem. Miłej nocy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 20, 2020 Cześć Mamo Fajnie, że wczoraj miałaś dobry dzień. Jeżeli czujesz się zmęczona, to faktycznie zrób sobie dzisiaj wolne od chodzenia. Jutro zaczniesz z nową energią. Wczoraj uświadomiłam sobie, że bardzo mało piję, 1-2 herbaty i mnóstwo kawy, która odwadnia. Objawy odwodnienia to ból głowy, zmęczenie, brak apetytu, nawet wysokie ciśnienie może być efektem odwodnienia. Piłam wczoraj cały wieczór i dzisiaj wstałam jak nowo narodzona. Wreszcie nie mam ochoty spać na stojąco i nie boli mnie głowa. Cudowne uczucie po tylu dniach. Nawet zastanawiałam się, dlaczego się nie pocę przy ćwiczeniach, ale uznałam, że są za mało intensywne. Poobserwuję jeszcze dzisiaj i jutro ciśnienie, może się unormuje. Nie wiem, jak mogłam dopuścić do tego. Mamo ważę się zaraz po wstaniu. Nie mam wrażenia opuchnięcia organizmu, ciekawe skąd to się bierze. Z resztą normalnie zaraz jechałam do pracy. Dzisiaj na śniadanie 2 kanapki z serem i warzywami, na drugie sałatka, na obiad jeszcze nie mam pomysłu. U nas wreszcie pogodne niebo i słońce, od razu chce się żyć. Miłego dnia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 20, 2020 Cześć Teery, Dzisiaj w nocy zmarł moj teść. Chyba odpuszczę na 4 dni odchudzanie a na pewno ćwiczenia. Jutro musimy pokonać pół Polski a w czwartek jest pogrzeb. W piątek planujemy powrót. Dzisiaj narazie zjadłam 2 kanapki z twarożkiem owocowym I na drugie kilka łyżek jeszcze tego twarożka. Ale czuję jeszcze głód. Wiem że na obiad zrobię pieczone udka z kurczaka z ryżem, do tego albo grillowane warzywa albo mix sałat z pomidorem czerwoną cebulą papryką I vinegretem. Co z innymi posiłkami nie wiem, narazie chodzę taka rozbita, wciąż w piżamie, nieuczesana. Jeszcze muszę kupić sobie coś na pogrzeb więc dziś po stomatologu lecę na zakupy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 20, 2020 Teery ale postaram się odzywać. I cieszę się bardzo że czujesz się już dobrze. 3maj się ciepło Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 20, 2020 Mamo, przykro mi. To tak niespodziewanie czy chorował? Trzymaj się, bo przed Wami trudny czas. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 20, 2020 Trochę chorował ale nie tak, żeby ktoś się spodziewał że dziś w nocy umrze. Miał zapaść już w kwietniu ale się wykaraskał I jako tako się czuł. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 21, 2020 Teery witaski u nas totalny matrix. Okazało sisię że brat mojego męża I cala jego rodzina od wczoraj wieczór jest na kwarantannie. Jego córka która miała kontakt z kolegą zakażonym w szkole dziś idzie na test I jeśli się okaże że nie ma wirusa dostaną dwugodzinną przepustkę na pogrzeb. Jeśli natomiast okaże się że ma to nie wiem co z pogrzebem, nie wiem nawet czy pojedziemy bo oni mieli kontakt z teściową a teściowa z innymi członkami rodziny. Zagrożenie jest wtedy większe. Siedzę jak na gwoździach oczekując na jakieś info. Na pewno dziś nie jedziemy, jeśli już to jutro. Catering też odwołali, będzie tylko ciasto kawa I jakieś przystawki. Szczerze nie sądziłam, że na własnej skórze doświadczymy problemów z pochówkiem. Mój mąż jest załamany. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 21, 2020 (edytowany) Cześć Mamo, bardzo wam współczuję tej sytuacji. Szczególnie mężowi i teściowej. Nie dość, że przeżywają dramat z powodu śmierci bliskiej osoby, to jeszcze takie coś. A nie da się pogrzebu przesunąć? Edytowano Październik 21, 2020 przez Teery Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 21, 2020 (edytowany) U mnie wczoraj było 1300 kalorii, wiem, że mało, ale nie chciało mi się jeść. A może inaczej - chciało, ale nie miałam na nic pomysłu, no i mało jedzenia mamy w domu. Poćwiczyłam 45 minut na steperze, miało być coś ambitniejszego, ale tak się ociągałam, że zrobiło się późno, a chciałam oglądać mecze. Dzisiaj na pierwsze śniadanie 2 kanapki z warzywami i kiełbasą, na drugie sałatka z ogórka i fasolki, na obiad chyba wreszcie będą kotlety z kaszy i warzyw, bo przekładam je już od tygodnia. Mam ładnego kalafiora, więc poszukam jakiegoś przepisu, żeby go wykorzystać. Trzymaj się ciepło Edytowano Październik 21, 2020 przez Teery Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 21, 2020 U mnie narazie były dwie zapiekanki z kajzerki I herbata oraz serek waniliowy. Obiadu nie zjadłam bo mi się już cofało. Jedziemy jednak dzisiaj. Przenocujemy u kuzynki męża. Jeszcze nic nie wiemy. Uwielbiam kalafiora. Może zrób jakąś zapiekankę, sałatkę albo omleta. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 22, 2020 Cześć Mamo Dobrze, że się coś z wyjaśniło. Ja jestem osobą, która nienawidzi spontanicznego działania, wszystko muszę mieć zaplanowane i takie działanie na ostatni moment bardzo źle na mnie działa. Z kalafiora zrobiłam kotlety, do tego kasza bulgur. Poćwiczyłam 40 minut na steperze i kalorii miałam tak mało, że jeszcze mogłam sobie pozwolić na piwo i orzeszki ziemne do meczu. Dzisiaj tradycyjnie kanapki i sałatka, na obiad to samo co wczoraj. Obiecuje sobie w końcu coś sensownego poćwiczyć. Trzymaj się Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 23, 2020 Cześć Mamo Widzę, że Cię ma. Pewnie nie masz głowy, aby pisać. Mam nadzieję, że wszystko udało się zorganizować i nie musicie walczyć z systemem. U mnie wczoraj było kalorycznie na styku, wszystko przez piwo i orzeszki. Ale orzeszki już się kończą, więc nie będzie pokusy. Poćwiczyłam ciche cardio, muszę częściej do tego wracać, bo widzę, że kondycję mam coraz gorszą. Steper to za mało. Dziś się zważyłam i na wadze było 200 g mniej niż tydzień temu. Zniechęciło mnie to, bo przez ten tydzień mało jadłam, a okazuje się, że to dieta na utrzymanie wagi. Czyli już teraz cały czas będę musiała się tak ograniczać. Podobno po alkoholu waga idzie w górę, trochę się więc pocieszam, że to piwo trochę namieszało i jednak spadek był większy. Dzisiaj na śniadanie będą tosty lub jajecznica, na drugie sałatka, a na obiad ryba zapiekana z warzywami. Mam nadzieję, że niedługo wracacie do domu i się odezwiesz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 23, 2020 Teery, jestem, czytam. Testy wyszły negatywne, zrobili je w końcu bratu i bratanicy. Ale sanepid mówi że nie są do końca wiarygodne bo zrobione za wcześnie. Więc boję się że z pogrzebu przywieziemy jednak wirusa, bo oni dostali przepystkę, byli na pogrzebie I cmentarzu, zresztą inni ludzie nie zachowywali żadnego dystansu. Ba! Nawet mnie łapali za ręce I szyję składając kondolencje Odsuwałam się ale brali prawie szturmem.... W ciągu ostatnich dni jadłam mało, wpadło wprawdzie trochę ciasta ale jadłam 2 max 3 razy w ciągu dnia. Dziś też narazie zjadłam tylko śniadanie bo wstaliśmy o po 8. Planuję dziś powrót do domu ale czuję że mąż chce jeszcze zostać do jutra. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 23, 2020 Wróciliśmy, ale teściowa próbowała wpłynąć na mojego męża byśmy zostali bo przecież w weekend nie ma pracy. Mąż miał do mnie żal, na szczęście narazie ze mną rozmawia ale może jutro będzie miał muchy w nosie, zobaczymy. Tak między nami też mi przykro że wyjechaliśmy ale uważam że trzeba było bo ta jedna noc I kawałek dnia nic by nie zmienił, a na pewno niewiele, byłby ten sam płacz na pożegnanie że wszyscy ją opuścili itp. A przecież I tak kiedyś trzeba by było wyjechać. Dla ścisłości po nas został jeszcze brat męża, który pierwotnie miał być do niedzieli ale okazało się, że jego córka źle się czuje, ma temperaturę (oby nie covid bo wiesz co by to dla nas oznaczalo...) i z samego rana jutro musi wyjechać też, a i nie nocuje dziś u teściowej więc na noc została sama. Na szczęście w domu na piętrze mieszka jeszcze drugi brat męża z rodziną tyle że oni są na kwarantannie do poniedziałku do północy ale od wtorku jakby coś się działo to będą mogli zareagować. Wiem, że teściowej jest mega ciężko. Moja mama też nagle owdowiała a po moim ślubie została samiuteńka w dużym domu, jak wyjeżdzałam strasznie płakała prawie do utraty przytomności. Straszne to było. Naprawdę. I dziś podobne emocje były....... Dziś niestety zjadłam dużo za dużo. Śniadanie, potem ciasto, obiad, kompot wiśniowy I przed odjazdem dokoptowałam sałatkę majonezową u teściowej. A w domu jeszcze owoce. A przecież nie ćwiczyłam przez ten czas. Waham się czy jutro się nie zważyć. Idę spać. Jestem.wykończona. Dobranoc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 24, 2020 Hej, u mnie waga stoi jak zaklęta. Nadal 65,7 kg. Chyba dopóki karmię piersią I nie mogę przejść na ścisłą dietę, nie schudnę. Tracę już nadzieję. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 24, 2020 Hej Dobrze, że jednak pogrzeb się odbył. Coraz więcej ludzi choruje, moja siostrzeńca też ma dodatni wynik i cała rodzina siedzi w domu. Ja wczoraj miałam zły dzień, tak mnie już męczy to siedzenie w domu. Zjadłam na pocieszenie 2 kanapki i większą ilość czekolady. No i nie ćwiczyłam, bo straciłam zapał. Jeszcze się pokłóciłam z moim facetem, bo on cały czas opowiada mi, jak to aktywnie spędził czas i jak ruch poprawia na strój. No sorry, ale wypowiedzi w stylu "jak się cały dzień spędzi na słońcu pracując w ogródku, to zaraz się poprawia humor" nie pomagają mi, tylko mnie denerwują. Powiedziałam mu to, więc jeszcze wieczorem musiał mi napisać, że pograł sobie w piłkę i jak mu teraz dobrze. A potem wielka obraza, o co mi chodzi. U mnie dzisiaj były 2 kanapki. Coraz bardziej ciągnie mnie do słodyczy, bo przecież mi się należy na pocieszenie. Chciałam nawet poprosić syna, żeby kupił mi delicje, ale się powstrzymałam. Nie chcę znowu zacząć jeść słodkiego bez umiaru. Na obiad będą roladki ziemniaczane z boczkiem, więc kalorycznie, ale trudno. Mam dość tego wiecznego zaaciskania pasa. Miłego dnia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Teery 1 Napisano Październik 25, 2020 Cześć Mamo Wczoraj wpadło dużo kalorii z owoców, no i obiad to była masakra. Na szczęście poćwiczyłam ciche cardio i 45 minut na steperze, więc zmieściłam się w limicie. Do meczu miałam przygotowane piwo, ale zamiast tego zrobiłam sobie herbatkę ziołową. Dzisiaj nie mam obiadu, zamówimy pizzę. Do tego mam zamiar upiec ciasteczka z płatków owsianych i orzechów. Zobaczymy, co wyjdzie. Mam też od wczoraj budyń z chia. Jak próbowałam, to wydał mi się dobry. Więc dzisiaj będzie dość kalorycznie. Miłego dnia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 25, 2020 Hej Teery, zaczynam powoli wracać na właściwe tory. Dziś wcale nienajgorzej było jeśli chodzi o jedzenie. Miałam iść zaraz na kijki ale ucho zaczyna mnie boleć. Pewnie mnie zawiało dzisiaj przy myciu grobu. Zamiast kijków pokręcę hh. A Ty jak wogóle radzisz sobie w zamknięciu???? Nie chodzisz jeszcze po ścianach? Na szczeście 28 już za pasem. Pewnie nie możesz się doczekać. Widzę że twój facet jest mega aktywny. Chyba dobraliście się pod tym względem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 877 Napisano Październik 25, 2020 Jednak mąż mnie przekonał żebym poszła na kijki.....ale..... kilka dni przerwy wystarczyło żeby złapała mnie kolka. Wytrzymałam 45 minut. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach