Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

8 minut temu, Martuska napisał:

Na prawdę się staram myśleć pozytywnie. Muszę tak myśleć bo inaczej bym mogła zaszkodzić maleństwu a progesteron i tak mam niski więc nie chce aby spadł jeszcze bardziej.

Szkoda, że lekarz mi o tym powiedział bo ja tego nie brałam nawet pod uwagę. 

Nie powinien straszyć, ale z drugiej strony ja wolałabym wiedzieć jakie są jego „przemyślenia” (celowo nie pisze diagnoza) tym bardziej ze już miałam cp. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Martuska napisał:

Niech dmuchają ale niech nie straszą. To moja pierwsza procedura, stymulacja, punkcja, czy jajeczja sie zaplodnią , pierwszy transfer, świeży, potem to straszne krwawienie, stres, jak beta, czy przerasta, czy znowu przerasta A jak już się zaczęłam cieszyć że będzie dobrze to on mi wyskakuje że to może być ciąża pozamaciczna! Szok.... 

🙈

Kochana dopiero dzisiaj nadrabiam wpisy na forum i właśnie przeczytałam Twój.

Wiem co czujesz podwójnie bo przeszłam ciąże pozamaciczną dwa razy. Cieszę się, że Twój optymizm nie gaśnie, ale też wiem dlaczego lekarz kazał Ci się tak nastawić. U mnie przy obydwu ciążach beta wzrastała książkowo, w pierwszej nawet nie miałam plamienia a jajowód z minuty na minutę pękł i w trybie pilnym trafiłam na salę operacyjną. W drugiej  czułam się dobrze ,ale lekko zaczęłam plamić, położyli mnie w szpitalu a ciąże znaleźli dopiero po dwóch dniach pomimo bety ponad 1400. On po portu musi Cię  w razie czego do tego przygotować bo ciąża pozamaciczna to zagrożenie życia. Dlatego proszę pomimo tego że też wierzę w to, że lekarz może się mylić, obserwuj się wnikliwie. Jak zacznie cokolwiek boleć od razu telefon do lekarza. Przepraszam, że tak piszę, ale właśnie dlatego, że spotkało mnie to dwa razy jestem przewrażliwiona na tym punkcie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Martuska napisał:

Przez te krwawienie. Mówił, że to najbardziej charakterystyczny objaw. To nie wyrok ale kazał się na to nastawić. 

Czasami myślę, ze lekarze nie myślą. Rozumiem żeby pacjentkę informować o tym co się dzieje, ale sprzedawać kobiecie w ciaży "podejrzenia " na podstawie krwawienia?  Ile z nas tu krwawiło czy plamiło nie zliczę nawet. Były krwiaki, niski progesteron, niewyjaśnione przyczyny i inne których nie pamiętam. A ciąże pięknie się rozwijały. 

Oczywiście, ze czasami dzieje się coś złego , ale taka obserwacja na podstawie samego krwawienia to dla mnie przesada. 

Czekaj spokojnie na USG, a ja trzymam kciuki żeby wszystko było ok.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Dreamscometrue napisał:

Kochana dopiero dzisiaj nadrabiam wpisy na forum i właśnie przeczytałam Twój.

Wiem co czujesz podwójnie bo przeszłam ciąże pozamaciczną dwa razy. Cieszę się, że Twój optymizm nie gaśnie, ale też wiem dlaczego lekarz kazał Ci się tak nastawić. U mnie przy obydwu ciążach beta wzrastała książkowo, w pierwszej nawet nie miałam plamienia a jajowód z minuty na minutę pękł i w trybie pilnym trafiłam na salę operacyjną. W drugiej  czułam się dobrze ,ale lekko zaczęłam plamić, położyli mnie w szpitalu a ciąże znaleźli dopiero po dwóch dniach pomimo bety ponad 1400. On po portu musi Cię  w razie czego do tego przygotować bo ciąża pozamaciczna to zagrożenie życia. Dlatego proszę pomimo tego że też wierzę w to, że lekarz może się mylić, obserwuj się wnikliwie. Jak zacznie cokolwiek boleć od razu telefon do lekarza. Przepraszam, że tak piszę, ale właśnie dlatego, że spotkało mnie to dwa razy jestem przewrażliwiona na tym punkcie. 

Współczuję Ci bardzo. To musiało być straszne... Nawet nie chce o tym myśleć...

U mnie na pewno jest dobrze i u Ciebie teraz też! Mamy przecież razem rodzic za 9mies ❤❤❤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Martuska napisał:

Współczuję Ci bardzo. To musiało być straszne... Nawet nie chce o tym myśleć...

U mnie na pewno jest dobrze i u Ciebie teraz też! Mamy przecież razem rodzic za 9mies ❤❤❤

No i będziemy 🙂 

Pierwsze USG mam 18 grudnia. W ten piątek idę jeszcze ostatni raz sama dla siebie zrobić betę bo chce być spokojna na weekend choć lekarz nic mi nie pisał, że mam sprawdzać przyrost co wydaje mi się troszkę dziwne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Dreamscometrue napisał:

No i będziemy 🙂 

Pierwsze USG mam 18 grudnia. W ten piątek idę jeszcze ostatni raz sama dla siebie zrobić betę bo chce być spokojna na weekend choć lekarz nic mi nie pisał, że mam sprawdzać przyrost co wydaje mi się troszkę dziwne. 

Ja też w piątek beta 😉 będzie nam raźniej! A wizyta 15 we wtorek 🙂 liczę na prezent urodzinowy bo 20 grudnia kończę 32 lata. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, Wiosenka napisał:

Chociaż to mało szlachetne, to jednak cieszy ze nie jestem w tym sama. Czasami zastanawiam się czy wszystko ze mną w porządku, może dolega mi coś jeszcze. Wczoraj powiedziałam mężowi, ze od dzisiaj rana już nie będzie mdłości, bo wyczytałam, że kumulacja jest w 9 i 10 tygodniu a ja dzis mam 11+0. No i wstałam z dobrym nastawieniem, niestety szłam na badania krwi na czczo i jak Pani kazała odstawić mocz na stolik to juz wiedziałam, że nie wyjmę go normalnie z torebki. No i oczywiście zwymiotowałam im w gabinecie. Mam już strasznie dość, cały czas powtarzam sobie "eyes on the prize" z tych mdłości będzie moje wyczekiwane maleństwo, ale i tak trudno wytrzymać, zwłaszcza, ze tak bardzo chciałabym utrzymać zdrową, zbilansowaną dietę dla dziecka a w tej chwili jest to absolutnie niemożliwe. Dobrze, ze chociaż twarożek z rzodkiewką mogę jeść, zawsze coś. Mięso, większość warzyw nie wchodzi nawet w grę.

A te krople Anaketon są w 100% bezpieczne czy są jakies ograniczenia w stosowaniu?

Jesli cie ma to pocieszyć to ja także miałam straaaszne mdłości, a ze ja zawsze mając mdłości mdleje (od dzieciaka) to przepisano mi 2 rodzaje leków : jedno do brania na codzień a jedno do brania jakby tamte nie dzialaly, ale z podkresleniem ze w ostateczności. Pobralam je z apteki ale jak przeczytałam ulotke to odechciało mi sie ich brać. I tak nie wzięłam ani jednej a zbieralo mnie na wymioty po doslownie wszystkim. Szczególnie od zapachów. Nie moglam nic jesc. Na dodatek powiem ci, ze prowadzimy z moim partnerem restauracje, gdzie mieszkam na miejscu centralnie nad kuchnia i gdzie pracuje codziennie. Po prostu wszyyystko mi śmierdziało, myślałam codziennie ze zejdę ze tego świata. Jak mi nie słabo robilo to musiałam natychmiast usiasc i głowa w dol. I nagle... PRZESZLO. Z dnia na dzień dosłownie. Mysle ze było to miedzy 11 a 12 tygodniem. Także mów sobie, ze najprawdopodobniej ten koszmar sie skończy lada dzień. 

Wiem, ze łatwo sie wypowiadać jak w danym momencie sie przez to nie przechodzi. Moja mama mi mówiła, "e tam normalne, przejdzie" a ja sobie myślałam "chyba nie wiesz o czym mówisz, bo nie jesteś w mojej skorze-Zycie mi niemile....". Ale warto nie zawziąć i przeczekać. Wszystko dla maluszka. A mowie ci za 2-3 tygodnie zapomnisz o tym. Przynajmniej tego Ci zycze 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 7.12.2020 o 22:24, Aga36 napisał:

Ja też dwa razy naturalnie😃 Nie dziękuję, to będą najdłuższe 9 dni w moim życiu. Teraz u ciebie musi się udać, trzymam mocno kciuki✊

A zupełnie z ciekawości, ile byłaś w stanie wyprodukować oocytów bez stymulacji?  Ja brałam taką opcje pod uwagę, ale tak bardzo się bałam, że to będzie tylko jedno jajeczko, że zdecydowałam się na minimalną stymulacje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

cześć dziewczyny

Ja wreszcie przespałam noc bez bólu... jak sie obudzilam rano to bylam w szoku, dalej mam twardy brzuch i teraz mnie lekko ćmi w podbrzuszu, no i co dziwne przy głębszym szybkim wdechu mnie boli w lędźwiach - ale i tak jest lepiej

jem śniadanie i odpalam jakiś romantyczny film, by nie myśleć - i by dać ujście hormonom i sie wypłakać 😅

Jak ja wytrzymam do 18.12??? Dopiero trzeci dzień po transferze a ja mam wrażenie, że już rok czekam 😅 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, czarnamamba777 napisał:

 mieszkam na miejscu centralnie nad kuchnia i gdzie pracuje codziennie. Po prostu wszyyystko mi śmierdziało, myślałam codziennie ze zejdę ze tego świata. Jak mi nie słabo robilo to musiałam natychmiast usiasc i głowa w dol. I nagle... PRZESZLO. Z dnia na dzień dosłownie. Mysle ze było to miedzy 11 a 12 tygodniem.

Współczuję tego mieszkania nad kuchnią, chyba bym umarła. I ja czekam teraz i liczę, ze każdy dzień będzie tym ostatnim z mdłościami, wiem, ze jak tylko się skończą to od razu o nich zapomnę, wiec się nie martwię, ale chętnie bym zasnęła i obudziła się już po 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, emkw35 napisał:

cześć dziewczyny

Ja wreszcie przespałam noc bez bólu... jak sie obudzilam rano to bylam w szoku, dalej mam twardy brzuch i teraz mnie lekko ćmi w podbrzuszu, no i co dziwne przy głębszym szybkim wdechu mnie boli w lędźwiach - ale i tak jest lepiej

jem śniadanie i odpalam jakiś romantyczny film, by nie myśleć - i by dać ujście hormonom i sie wypłakać 😅

Jak ja wytrzymam do 18.12??? Dopiero trzeci dzień po transferze a ja mam wrażenie, że już rok czekam 😅 

Wytrzymasz. To już niedaleko 😊

Z dnia na dzien na pewno będzie lepiej!

Trzymam za Was mocno kciuki ❤❤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Wiosenka napisał:

Chociaż to mało szlachetne, to jednak cieszy ze nie jestem w tym sama. Czasami zastanawiam się czy wszystko ze mną w porządku, może dolega mi coś jeszcze. Wczoraj powiedziałam mężowi, ze od dzisiaj rana już nie będzie mdłości, bo wyczytałam, że kumulacja jest w 9 i 10 tygodniu a ja dzis mam 11+0. No i wstałam z dobrym nastawieniem, niestety szłam na badania krwi na czczo i jak Pani kazała odstawić mocz na stolik to juz wiedziałam, że nie wyjmę go normalnie z torebki. No i oczywiście zwymiotowałam im w gabinecie. Mam już strasznie dość, cały czas powtarzam sobie "eyes on the prize" z tych mdłości będzie moje wyczekiwane maleństwo, ale i tak trudno wytrzymać, zwłaszcza, ze tak bardzo chciałabym utrzymać zdrową, zbilansowaną dietę dla dziecka a w tej chwili jest to absolutnie niemożliwe. Dobrze, ze chociaż twarożek z rzodkiewką mogę jeść, zawsze coś. Mięso, większość warzyw nie wchodzi nawet w grę.

A te krople Anaketon są w 100% bezpieczne czy są jakies ograniczenia w stosowaniu?

Wiosenko współczuję ci tych wymiotów. U mnie co prawda mdłości przez całą dobę, ale nie wymiotuje. W aptece powiedzieli mi, że te krople są dla dzieci, dorosłych i kobiet w ciąży i faktycznie na opakowaniu jest taka informacja. W składzie mają witaminy z grupy B, rumianek i imbir. Ten Prevomit, który polecił mi lekarz ale zaznaczył, że nie wie czy coś pomoże ma w składzie to samo oprócz rumianku ale ma za to foliany. Tak mówią, że niebawem powinno przechodzić, ale widać zależy od organizmu. U mnie w 9 tyg na dwa dni przeszło zupełnie. Denerwowałam się jak głupia, że coś się stało. Na usg wszystko było ok i lekarz mówił, że nic tylko się cieszyć no i tak się pocieszyłam, że następnego dnia mdłości wróciły ze zdwojoną siłą. U mnie dziś 10+4. Krople czasami piję wieczorem, bo wieczory są u mnie najgorsze ale raczej nie pomagają. Może dlatego, że nie stosuje ich regularnie.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
51 minut temu, justysiek napisał:

A zupełnie z ciekawości, ile byłaś w stanie wyprodukować oocytów bez stymulacji?  Ja brałam taką opcje pod uwagę, ale tak bardzo się bałam, że to będzie tylko jedno jajeczko, że zdecydowałam się na minimalną stymulacje. 

Na cyklu naturalnym miałam robiony transfer. Do punkcji bylam stymulowana menopurem, wyprodukowałam 20 jajeczek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Martuska napisał:

Pewnie lekarz zapobiegawczo ustalił wizytę na wtorek aby mnie dwa razy nie stresować. A w piątek beta i tak prawdę powie 😊

Z wami będzie mi łatwiej przetrwać ten czas 😘

Nie stresuj się:) wogole wkurzaja mnie lekarze którzy wywołują strach w pacjencie! Powinni nastrajac nas dobrze, bo to przecież połowa sukcesu! A jak już mają duże przesłanki że jest coś nie tak to powinni informować... ale co  on może wiedzieć w 12 dpt... ehhhhh  trzymaj się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, emkw35 napisał:

cześć dziewczyny

Ja wreszcie przespałam noc bez bólu... jak sie obudzilam rano to bylam w szoku, dalej mam twardy brzuch i teraz mnie lekko ćmi w podbrzuszu, no i co dziwne przy głębszym szybkim wdechu mnie boli w lędźwiach - ale i tak jest lepiej

jem śniadanie i odpalam jakiś romantyczny film, by nie myśleć - i by dać ujście hormonom i sie wypłakać 😅

Jak ja wytrzymam do 18.12??? Dopiero trzeci dzień po transferze a ja mam wrażenie, że już rok czekam 😅 

Kochana a ilu dniowy zarodek miałaś podany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Aga36 napisał:

Na cyklu naturalnym miałam robiony transfer. Do punkcji bylam stymulowana menopurem, wyprodukowałam 20 jajeczek. 

Aga jak się czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, m_art_a napisał:

Aga jak się czujesz?

Wlasnie ci napisałam wiadomość prywatna, bo dopiero zauważyłam że napisałaś 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, m_art_a napisał:

Kochana a ilu dniowy zarodek miałaś podany?

3 dniowy 🙂

koordynatorka powiedziala by wytrzymac do 18 i wczesniej nie testować 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, AsiaWin napisał:

Nie stresuj się:) wogole wkurzaja mnie lekarze którzy wywołują strach w pacjencie! Powinni nastrajac nas dobrze, bo to przecież połowa sukcesu! A jak już mają duże przesłanki że jest coś nie tak to powinni informować... ale co  on może wiedzieć w 12 dpt... ehhhhh  trzymaj się:)

Haha tacy są Ci faceci..... 😉

Pewnie miałam minę jak mi to mówił.....🙈

A wiesz po tym zastrzyku na prawdę jest lepiej. Wszelakie bóle odeszły. Jestem też spokojniejsza bo nie towarzyszą mi te skurcze a każdy skurcz wywoływał nawrót krwawienia. Pewnie od poczatku miałyscie rację z tym prg a lekarz mnie delikatnie mówiąc olał. Dobrze, ze malenstwo silne i dało rade. Moj wojownik 🥰

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, emkw35 napisał:

3 dniowy 🙂

koordynatorka powiedziala by wytrzymac do 18 i wczesniej nie testować 

Wczoraj dostałam pocztą pełną dokumentację. Umowę itp. Myślę, że nie ma możliwości aby były jakieś nieprawidłowości o których pisałaś wcześniej.

Niestety dowiedziałam się też że nasze ostatnie maleństwo nie rozwinelo się w 6 dobie. Szkoda. Liczyłam, że da radę 💚

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Wiosenka napisał:

Chociaż to mało szlachetne, to jednak cieszy ze nie jestem w tym sama. Czasami zastanawiam się czy wszystko ze mną w porządku, może dolega mi coś jeszcze. Wczoraj powiedziałam mężowi, ze od dzisiaj rana już nie będzie mdłości, bo wyczytałam, że kumulacja jest w 9 i 10 tygodniu a ja dzis mam 11+0. No i wstałam z dobrym nastawieniem, niestety szłam na badania krwi na czczo i jak Pani kazała odstawić mocz na stolik to juz wiedziałam, że nie wyjmę go normalnie z torebki. No i oczywiście zwymiotowałam im w gabinecie. Mam już strasznie dość, cały czas powtarzam sobie "eyes on the prize" z tych mdłości będzie moje wyczekiwane maleństwo, ale i tak trudno wytrzymać, zwłaszcza, ze tak bardzo chciałabym utrzymać zdrową, zbilansowaną dietę dla dziecka a w tej chwili jest to absolutnie niemożliwe. Dobrze, ze chociaż twarożek z rzodkiewką mogę jeść, zawsze coś. Mięso, większość warzyw nie wchodzi nawet w grę.

A te krople Anaketon są w 100% bezpieczne czy są jakies ograniczenia w stosowaniu?

Kochana jak jak Cię doskonale rozumiem. Ja np. w najgorszym momencie płakałam nad sedesem bo nie mialam już czym wymiotować a nadal mnie podbijało 😞 Tak jak ty nie mogłam właściwie nic jeść. Może trochę pistacji i krakresów. Nie byłam w stanie nic ugotować przez 3 miesiące! A jak mąż gotował to zamykałam się w sypialni. Bałam się gdziekolwiek wyjść żeby nie narobić sobie wstydu. Ale prawie wszystko przeszło koło 12 tygodnia. Teraz tylko został problem z jedzeniem mięsa i... myciem zębów. Także głowa do góry 🙂 Powtarzaj sobie to "eyes on the prize" bo nagroda jest tego wszystkiego warta. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, DoMi napisał:

Kochana jak jak Cię doskonale rozumiem. Ja np. w najgorszym momencie płakałam nad sedesem bo nie mialam już czym wymiotować a nadal mnie podbijało 😞 Tak jak ty nie mogłam właściwie nic jeść. Może trochę pistacji i krakresów. Nie byłam w stanie nic ugotować przez 3 miesiące! A jak mąż gotował to zamykałam się w sypialni. Bałam się gdziekolwiek wyjść żeby nie narobić sobie wstydu. Ale prawie wszystko przeszło koło 12 tygodnia. Teraz tylko został problem z jedzeniem mięsa i... myciem zębów. Także głowa do góry 🙂 Powtarzaj sobie to "eyes on the prize" bo nagroda jest tego wszystkiego warta. 

A w którym jesteś teraz tygodniu? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Wiosenka napisał:

Chociaż to mało szlachetne, to jednak cieszy ze nie jestem w tym sama. Czasami zastanawiam się czy wszystko ze mną w porządku, może dolega mi coś jeszcze. Wczoraj powiedziałam mężowi, ze od dzisiaj rana już nie będzie mdłości, bo wyczytałam, że kumulacja jest w 9 i 10 tygodniu a ja dzis mam 11+0. No i wstałam z dobrym nastawieniem, niestety szłam na badania krwi na czczo i jak Pani kazała odstawić mocz na stolik to juz wiedziałam, że nie wyjmę go normalnie z torebki. No i oczywiście zwymiotowałam im w gabinecie. Mam już strasznie dość, cały czas powtarzam sobie "eyes on the prize" z tych mdłości będzie moje wyczekiwane maleństwo, ale i tak trudno wytrzymać, zwłaszcza, ze tak bardzo chciałabym utrzymać zdrową, zbilansowaną dietę dla dziecka a w tej chwili jest to absolutnie niemożliwe. Dobrze, ze chociaż twarożek z rzodkiewką mogę jeść, zawsze coś. Mięso, większość warzyw nie wchodzi nawet w grę.

A te krople Anaketon są w 100% bezpieczne czy są jakies ograniczenia w stosowaniu?

Wiosenka u mnie to samo i chyba tez się cieszę po cichu, ze nie tylko ja tak cierpię 😅 najlepiej nic bym nie jadła, ja fakt faktem tez nie wymiotuje ale czasem mnie podbija ale jakoś się powstrzymuje i kończy sie na kaszleniu z tych mdłości. Wygladam słabo, blada jak kościotrup, mąż wczoraj wrócił z pracy to powiedział żebym chociaż się pomalowała 😂 oczywiście nie dogryzliwie (my tak mamy) 😅 mdłości mnie wykańczają i ból głowy, jestem glodna ale jak myśle o jedzeniu to od razu mi nie dobrze 😭

Mięsa tez jeść nie mogę, z warzyw to najlepiej marchewka.

Edytowano przez Katya22

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Martuska napisał:

Ja też w piątek beta 😉 będzie nam raźniej! A wizyta 15 we wtorek 🙂 liczę na prezent urodzinowy bo 20 grudnia kończę 32 lata. 

Ja liczę na prezent imieninowy dla tatusia kruszynki bo imieniny ma 19 grudnia. 🙂 Znowu będziemy w piątek czekać na wyniki razem. 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
45 minut temu, Katya22 napisał:

Wiosenka u mnie to samo i chyba tez się cieszę po cichu, ze nie tylko ja tak cierpię 😅 najlepiej nic bym nie jadła, ja fakt faktem tez nie wymiotuje ale czasem mnie podbija ale jakoś się powstrzymuje i kończy sie na kaszleniu z tych mdłości. Wygladam słabo, blada jak kościotrup, mąż wczoraj wrócił z pracy to powiedział żebym chociaż się pomalowała 😂 oczywiście nie dogryzliwie (my tak mamy) 😅 mdłości mnie wykańczają i ból głowy, jestem glodna ale jak myśle o jedzeniu to od razu mi nie dobrze 😭

Mięsa tez jeść nie mogę, z warzyw to najlepiej marchewka.

Nie ma co się przejmować, niedługo będziemy się z tego śmiać. Mój maż do dzisiaj opowiada historię jak w pierwszej ciąży zwymiotowałam w markecie hostessie na tackę z czosnkowymi bake rollsami, bo mi je niespodziewanie podsunęła pod nos. 

Ja nie wymiotuję często w sumie w tej ciąży kilka razy, ale trzeba przyznać, że jak już mi się to przytrafi to potem mam kilka godzin spokoju i czuję się wyśmienicie, a boli mniej niż to zatrzymywane i częste podbijanie.

Liczymy dni i tygodnie, w końcu przejdzie, najpóźniej przy porodzie 😄 

  • Haha 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Wiosenka napisał:

Nie ma co się przejmować, niedługo będziemy się z tego śmiać. Mój maż do dzisiaj opowiada historię jak w pierwszej ciąży zwymiotowałam w markecie hostessie na tackę z czosnkowymi bake rollsami, bo mi je niespodziewanie podsunęła pod nos. 

Ja nie wymiotuję często w sumie w tej ciąży kilka razy, ale trzeba przyznać, że jak już mi się to przytrafi to potem mam kilka godzin spokoju i czuję się wyśmienicie, a boli mniej niż to zatrzymywane i częste podbijanie.

Liczymy dni i tygodnie, w końcu przejdzie, najpóźniej przy porodzie 😄 

Dziewczyny a od kiedy ten "koszmarek" z dolegliwościami wam się zaczął? Według kalendarza u mnie zaczął się 6 tydzień czyli z tego co rozumiem 5+2. Piersi mnie bolą z dnia na dzień coraz bardziej do tego stopnia,że ciężko mi się schylić a wczoraj pierwszy raz musiałam wyjść ze sklepu bo zrobiło mi się tak gorąco, duszno i słabo,że myślałam że zaraz padnę. O dziwo najlepiej czuję się rano, po poludniu znacznie bardziej jestem zmęczona i najchętniej nie wychodziła bym spod koca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Wiosenka napisał:

A w którym jesteś teraz tygodniu? 

 

Dzis zaczynam 16 tydzień. 

 

26 minut temu, Dreamscometrue napisał:

Dziewczyny a od kiedy ten "koszmarek" z dolegliwościami wam się zaczął? Według kalendarza u mnie zaczął się 6 tydzień czyli z tego co rozumiem 5+2. Piersi mnie bolą z dnia na dzień coraz bardziej do tego stopnia,że ciężko mi się schylić a wczoraj pierwszy raz musiałam wyjść ze sklepu bo zrobiło mi się tak gorąco, duszno i słabo,że myślałam że zaraz padnę. O dziwo najlepiej czuję się rano, po poludniu znacznie bardziej jestem zmęczona i najchętniej nie wychodziła bym spod koca. 

U mnie zaczęło bardzo wcześnie bo koło 5 tygodnia. Chyba najgorzej było koło 8-9 ale teraz już dokładnie nie pamiętam (no i zobaczcie jak szybko się o tym zapomina! ). I było podobnie jak u ciebie, zazwyczaj najgorzej czułam się wieczorami, choć były dni że zanim się obudziłam już śniło mi się że jest mi niedobrze i po przebudzeniu czułam się fatalanie cały dzień. Teraz jestem w 16 tyg i jeszcze czasem wieczorami zdarzają mi się spadki samopoczucia zwłaszcza po wieczornym myciu zębów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, DoMi napisał:

Dzis zaczynam 16 tydzień. 

 

U mnie zaczęło bardzo wcześnie bo koło 5 tygodnia. Chyba najgorzej było koło 8-9 ale teraz już dokładnie nie pamiętam (no i zobaczcie jak szybko się o tym zapomina! ). I było podobnie jak u ciebie, zazwyczaj najgorzej czułam się wieczorami, choć były dni że zanim się obudziłam już śniło mi się że jest mi niedobrze i po przebudzeniu czułam się fatalanie cały dzień. Teraz jestem w 16 tyg i jeszcze czasem wieczorami zdarzają mi się spadki samopoczucia zwłaszcza po wieczornym myciu zębów. 

Ja padam jak tylko przyłożę głowę do poduszki i nie ważne czy jest 19,20 czy 21:00. Do tej pory zawsze się kładłam,ale coś jeszcze w łóżku oglądałam. Teraz ledwo się położę włączę coś na YouTubie i na śpiąco na czuja odkładam tablet. Natomiast budzę się przed budzikiem a niejednokrotnie w nocy np o 3:00 bo czemu by nie...budzi mnie głód 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkie Siłaczki Staraczki! 

To mój pierwszy raz w życiu na jakimkolwiek forum. Do tej pory często wpadałam tu aby poczytać, co u Was słychać, doinformować się itp. Miałam krótki protokół. Jestem po punkcji jajników, pobrano mi tylko 8 jajeczek, z czego zapłodniło się 5, a z pięciu w 5 i 6 dobie uzyskaliśmy 3 zarodki. Wszystkie zostały zamrożone, bo zdecydowaliśmy się na badania genetyczne, tzw. screening zarodków. I tu mam pytanie, bo przeczesałam już cały internet, a kolejną wizytę u mojej p. doktor mam już po świętach żeby jej zapytać. Co oznaczają te opisy, ja mam dwa zarodki z opisem bl 3.1.1. oraz jeden bl 5.1.1. (bl to wiem, że blastka  ).  Dodam jeszcze tylko, że za niecałe 2 tygodnie mam badanie histeroskopii diagnostycznej w Krakowie w szpitalu Kopernika (już coś czuję, że może być mało przyjemnie, panie pielęgniarki przez telefon już mnie skrzyczały).. A transfer (jeżeli histeroskopia potwierdzi, że wszystko u mnie ok) w 2 połowie stycznia 2021. Dodam tylko, że mam endomendę na lewym jajniku. Czekam na odpowiedź z Waszej strony.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że tak nieporadnie poruszam się po forum.. Nawet nie wiem jak komuś odpisać ...

Edytowano przez Navelina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×