Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ona1989

Gdzie jest granica poświęcania się dla dzieci partnera?

Polecane posty

Jestem w kilkuletnim związku z rowodnikiem. Ja nie mam dzieci, on 2. Nienawidzę dwóch zdań, które ciagle slysze z ust partner "dzieci sa najwazniejsze" oraz " ona jest matka moich dzieci, ja jej nie pomagam, pomagam dzieciom". Akceptuje i rozumiem, ze dzieci sa najwazniejsze, ale on wykorzystuje to. Przyklady:

1. Nie wiedzą o moim istnieniu bo przezyliby traume. Dzieci maja 14 i 17 lat.

2. Widzi się z nimi codziennie, o 21/22 odwozi ich do matki i dopiero wtedy jest czas dla nas.

3. Ferie, wakacje wyjezdza z nimi zawsze, dla mnie nie ma juz czasu. Ferie wygladaly tak, ze spedzil z dziecmi 1.5 tygodnia. 

Problem z byla zona:

Ze wszystkim zwraca się do niego o pomoc. Czy to, zeby zalatwic cos z samochodem, czy jej matka, kolezanka ma problem to on pomaga. Ostatnio odkrylam (oczywiscie nie powiedzial mi tego), ze szuka wiekszego mieszkania dla nich. Uprzedze, ze dzieci sa ustawione bo kazde dostanie mieszkanie od dziadkow. 

On mowi, ze to sa normalne relacje, a ja wariuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jestem w kilkuletnim związku z rowodnikiem. Ja nie mam dzieci, on 2. Nienawidzę dwóch zdań, które ciagle slysze z ust partner "dzieci sa najwazniejsze" oraz " ona jest matka moich dzieci, ja jej nie pomagam, pomagam dzieciom". Akceptuje i rozumiem, ze dzieci sa najwazniejsze, ale on wykorzystuje to. Przyklady:

1. Nie wiedzą o moim istnieniu bo przezyliby traume. Dzieci maja 14 i 17 lat.

2. Widzi się z nimi codziennie, o 21/22 odwozi ich do matki i dopiero wtedy jest czas dla nas.

3. Ferie, wakacje wyjezdza z nimi zawsze, dla mnie nie ma juz czasu. Ferie wygladaly tak, ze spedzil z dziecmi 1.5 tygodnia. 

Problem z byla zona:

Ze wszystkim zwraca się do niego o pomoc. Czy to, zeby zalatwic cos z samochodem, czy jej matka, kolezanka ma problem to on pomaga. Ostatnio odkrylam (oczywiscie nie powiedzial mi tego), ze szuka wiekszego mieszkania dla nich. Uprzedze, ze dzieci sa ustawione bo kazde dostanie mieszkanie od dziadkow. 

On mowi, ze to sa normalne relacje, a ja wariuje. 

Jesteś dla niego nikim ,sorry,ale tak to widzę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem on nie odszedł od żony - po prostu tylko z tobą sypia.

Nawet powiedział ci prosto w twarz kto jest dla niego najważniejszy i tym samym dał Ci do zrozumienia ile dla niego znaczysz, do tego pokazuje Ci to na każdym kroku swoim zachowaniem i decyzjami.

Możesz się na to nie godzić, nikt Cię do takiego życia nie zmusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dla niego to są normalne relacje - ale normalne dla ludzi, którzy są sami. Wtedy sami ponoszą konsekwencje własnych wyborów i nikogo nie krzywdzą.

Ty nie jesteś w ŻADNYM związku. Jesteś po prostu podręcznym materacem, sorry. Jesteś piątym kołem u wozu w tym układzie a twoje potrzeby to ostatnia kolejność odśnieżania. I nie łudź się, że to się zmieni. 

Pytanie ile jeszcze czasu zamierzasz zmarnować na tego pana? nie masz dzieci - i przy jego podejściu możesz ich nigdy nie mieć, a żaden facet nie jest tego wart. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jezeli nie macie dzieci to wiej.... Oczywiście po rozmowie i próbie dojścia do ładu, bo tak byc też nie może, że ty cały czas jesteś w tym związku sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wladowalas się na minę dziewczyno.Po co brać sobie takie zobowiązanie jak dwójka cudzych dzieci.Malo jest kawalerów. Jak partner ma swoje gowniaki to choćby chciał to nie będzie miał dla ciebie tyle czasu ile ty byś oczekiwała.I dzieci nie są najważniejsze bo jakby nie było partnera to nie byłoby potomstwa. Dzieci wyfruna kiedyś z gniazda i co wtedy.Jak któryś z partnerów był zaniedbywany to odbije się to na relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jesteś dla niego nikim ,sorry,ale tak to widzę .

Niestety tak . 😞  jestes nikim.  Jestes,bo fajnie, bo ugotujesz i majty wypierzesz.

Niepotrzebny ci taki facet,ktory ma lepsza relacje z byla zona niz z toba. Przykro mi to pisac,ale nie jestes czescia ich zycia,tylko dodatkiem. Facet nie potrafi postawic granic. Dzieci sa wazne ,ale nie moga zawladnac zyciem rodzica. Wiem ze kochasz,ale wiem ze jestes nieszczesliwa. Po co ci to ? Stres,nerwy.  Latwo sie mowi, ale jak sie to nie zmieni ,zmykaj . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kobieto zastanów się nad sobą i tym co robisz. pakujesz się w bardzo trudny związek i narzekasz, że jest trudny. Chcesz mieć normalny związek to szukaj wolnego faceta. W tym związku zawsze będą jego dzieci, jego była żona i obecne problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zostaw go to pakant. Marnuje ci życie. On żyje z nimi Ciebie tam nie ma. Zadecyduj o swoim życiu sama on nigdy nie będzie Cię widział. Chcesz tak żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio nie widzielismy sie dwa tygodnie, ale przyszedl i po raz setny powiedzial, ze mnie rozumie i postara sie pokazac jak mnie kocha. Dalam szanse i co? Znajduje sms od bylej, aby ten umowil ja na wizyte u lekarza. Znowu dostalam szalu, bo nikt mi nie wmowi, ze to jest normalna relacja. Byly maz dzwoni w sprawie umowienia wizyty do lekarza nie dzieci, a bylej zony!!! On oczywiacie nie widzi problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ostatnio nie widzielismy sie dwa tygodnie, ale przyszedl i po raz setny powiedzial, ze mnie rozumie i postara sie pokazac jak mnie kocha. Dalam szanse i co? Znajduje sms od bylej, aby ten umowil ja na wizyte u lekarza. Znowu dostalam szalu, bo nikt mi nie wmowi, ze to jest normalna relacja. Byly maz dzwoni w sprawie umowienia wizyty do lekarza nie dzieci, a bylej zony!!! On oczywiacie nie widzi problemu.

Są w związku mimo rozwodu. Naprawdę nie wiem kim jesteś w tej relacji. Sama sobie na to odpowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugaszansa

czy 1989 w Twoim nicku to rok urodzenia? jeśli tak, to jesteś jeszcze młodą kobietą, która ma szansę ułożyc sobie życie. .Twój facet to myśli, ze ma harem i dwie kobiety jednocześnie? nie słuchaj jego czułych słówek, on się nie zmieni. dzieci będą starsze, a wydatki na nie coraz większe np. studia w innym miescie/kraju, własne mieszkania, potem dojdą wesela, a zaraz potem wnuki. widzisz? a w razie przedwczesnej śmierci Twojego faceta to Ty zostajesz z niczym, bo mieszkanie, w którym mieszkacie tez odziedziczą dzieci. w tym układzie, bo rozumiem, ze slubu z Tobą nie ma, jesteś absolutnie na przegranej pozycji. jesteś jak kochanka- nawet dzieci nie wiedza nic o Tobie. znajdz w sobie odwage i odejdź zanim obudzisz się z przeświadczeniem, ze zmarnowalas sobie zycie. on będzie próbował Cie zatrzymać i zlozy Ci kolejne puste obietnice ale jak będziesz się wahac to wejdź tu na kafe i przeczytaj jeszcze raz wszystko co Ci tu napisaliśmy.  tak na marginesie to uważam, ze jest wielce prawdopodobne, ze Twój facet i ex jeszcze się zejdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Właśnie zakończyłam ten chory układ. W ostatnim czasie bylo jeszcze gorzej. Dzieci przez 3 miesiace mieszkały w naszym mieszkaniu, ja musialam wyprowadzić sie do kawalerki. Pozniej okazało sie, ze potajemnie (nic, a nic nie uzgadniał ze mna) wynajął wieksze mieszkanie, apartament dla swojej rodziny (zony i dzieci). Wszystkie pieniadze ida na tamta rodzinę (alimenty 3 tys), 1 tys dobrowolnie doklada do tych alimentów, każde dziecko dostaje co miesiąc po 1 tys kieszonkowego, ubrania, zajęcia, wszystkie zachcianki dzieci (np rower za 7 tys) placi on. Ostateczna decyzje podjęłam po tym, jak mi mówi, że zajmuje się chorym ojcem i z tego powodu wracał codziennie do mieszkania o 22,  podjechałam pod dom jego rodziców, a tam go nie bylo. Zadzwonilam i okazało się, że był na zakupach (albo z dziećmi albo z byla zona, bo bardzo uważał na to co mówi, niech chcial rozmawiac).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Ona1989 napisał:

Właśnie zakończyłam ten chory układ. W ostatnim czasie bylo jeszcze gorzej. Dzieci przez 3 miesiace mieszkały w naszym mieszkaniu, ja musialam wyprowadzić sie do kawalerki. Pozniej okazało sie, ze potajemnie (nic, a nic nie uzgadniał ze mna) wynajął wieksze mieszkanie, apartament dla swojej rodziny (zony i dzieci). Wszystkie pieniadze ida na tamta rodzinę (alimenty 3 tys), 1 tys dobrowolnie doklada do tych alimentów, każde dziecko dostaje co miesiąc po 1 tys kieszonkowego, ubrania, zajęcia, wszystkie zachcianki dzieci (np rower za 7 tys) placi on. Ostateczna decyzje podjęłam po tym, jak mi mówi, że zajmuje się chorym ojcem i z tego powodu wracał codziennie do mieszkania o 22,  podjechałam pod dom jego rodziców, a tam go nie bylo. Zadzwonilam i okazało się, że był na zakupach (albo z dziećmi albo z byla zona, bo bardzo uważał na to co mówi, niech chcial rozmawiac).

Gratuluję odwagi i podjęcia rozsądnej decyzji. Już wiesz kogo masz w życiu unikać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.09.2020 o 16:46, Ona1989 napisał:

Właśnie zakończyłam ten chory układ. W ostatnim czasie bylo jeszcze gorzej. Dzieci przez 3 miesiace mieszkały w naszym mieszkaniu, ja musialam wyprowadzić sie do kawalerki. Pozniej okazało sie, ze potajemnie (nic, a nic nie uzgadniał ze mna) wynajął wieksze mieszkanie, apartament dla swojej rodziny (zony i dzieci). Wszystkie pieniadze ida na tamta rodzinę (alimenty 3 tys), 1 tys dobrowolnie doklada do tych alimentów, każde dziecko dostaje co miesiąc po 1 tys kieszonkowego, ubrania, zajęcia, wszystkie zachcianki dzieci (np rower za 7 tys) placi on. Ostateczna decyzje podjęłam po tym, jak mi mówi, że zajmuje się chorym ojcem i z tego powodu wracał codziennie do mieszkania o 22,  podjechałam pod dom jego rodziców, a tam go nie bylo. Zadzwonilam i okazało się, że był na zakupach (albo z dziećmi albo z byla zona, bo bardzo uważał na to co mówi, niech chcial rozmawiac).

Tak jak pisałam wcześniej  - on wcale od żony nie odszedł, po prostu znalazł sobie kochankę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

granicą jest dać się puknąć pasierbowi  żeby sobie czegoś złego na mieście nie zrobił i obiad jadł w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 godziny temu, Bastia napisał:

Niemozliwe, zeby to bylo prawda. Kilka lat sie ukrywac?

Jeżeli ciągle słyszałaby, ze to wszystko robi dla dobra dzieci i nie chce ich skrzywdzić, to co byś zrobila? Wiem, ze były "partner" stosował wobec mnie przemoc (jestem w trakcie terapii i na tabletkach antydepresyjnych), ale robil to tak umiejętnie, ze z czasem akceptowałam jego odchylenia. Jak przyjechalam po swoje rzeczy ze wspólnego mieszkania to w piwnicy znalazlam torebke, a w niej klucz zapasowy do mojego auta, lokalizator gps z kartą SIM, klucze do wszystkich mieszkan i stare zdjecie na którym jest on i była zona. Do lokalizatora przyznał się. Jak to on powiedział " Nie mam prawa byc zła, bo kupił lokalizator, aby wiedzieć gdzie jestem, ale go nie użył". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zaplacilas depesja za naiwnosc. Ale nie ty pierwsza i jedyna. Teraz przynajmniej wiesz od jakich typow trzymac sie z daleka.

Nigdy,  przenigdy nie zgadzaj sie na bycie w drugiej kolejnosci . Jak widzisz, to nie sluzy zdrowiu.

Co on mial takiego w sobie, ze bylas mu taka ulegla?  Pazurkow nie masz?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Koszmarny facet. Naprawdę beznadziejny. Mam wrażenie że byłaś z nim głównie dla pieniędzy. Dlatego akceptowałaś tą chorą sytuację. Facet musi być nadziany skoro kupuje rower za 7 tys. Lepiej być z biednym co zarabia 3 tys ale cię kocha i szanuje, niż z bogatym co zarabia 15 tys ale traktuje cię jak szmatę. Bo on tak cię traktował. Byłaś tylko do seksu i taka jest prawda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Byl pierwsza osoba, która wysłuchiwała i wierzyła we mnie. Oczywiście za tym kryło się mnóstwo klamst. Jest to dość trudny człowiek, bo na zewnątrz wszyscy myślą, że jest cudownym człowiekiem i jest zakochany we mnie. Szkoda tylko, ze jak jestesmy sam na sam to jego zachowania bywają rozne. Moja psychoterapeutka poznała go na pierwszej wspólnej wizycie (uznała, że lepiej będzie jak sama bede do niej przychodzić, a on ma iść na terapię gdzie indziej). W trakcie terapii potrafił za moimi plecami spotkac sie z nia, aby "nakierować co ma u mnie poprawic". Oczywiście, gdyby nie pani to o niczym bym nie wiedziala. Nie zaprzecze, ze jest majętny, ale wszystkie pieniadze i atrakcje ida na jego dzieci. Np wakacje w Australii, w USA z nimi, ja sama w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, ze chodzisz na terapie. Nie wierzysz w siebie, to ...cy maja latwo z toba.

Co tobie przeszkadza uwierzyc w siebie? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×