Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Optymistka

Zakaz porodów rodzinnych

Polecane posty

Rodziłam 2 razy bez męża i bez opłaconej położnej i w dwóch różnych szpitalach. W obu zostałam potraktowana bardzo dobrze przez personel mimo że nikt im na ręce nie patrzył. Nie ma co się odrazu negatywnie nastawiać. Źle porody się zdarzają ale te dobre także i takiego Ci życzę autorko. Rozumiem że chciałaś rodzic z mężem i teraz trudno się pogodzić ze jednak obok go nie bedzie. Ale spróbuj oswoić się z sytuacja i może znaleźć jakieś pozytywy porodu bez niego. Może wtedy będzie łatwiej. Życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja się wcale jej nie dziwię, że jest załamana. Nie ma nic gorszego podczas porodu, niż potraktowanie rodzącej jak śmiecia. Nawet 20-30godzinny ból zniesiesz, jak personel ma minimum ludzkiego odruchu.

Mnie wkurza brak jakiekolwiek solidarności. Tzn nie oczekuję współczucia i autorka pewnie tez nie, bo to nie o to chodzi. Ale jak ktos ma to w du/pie to po co się udziela i "ciśnie". 🙄 

Jak kogos temat nie dotyczy to tez nie rozumiem po co się udziela. 

Potem zadaje pytanie na forum w którym tyg rodziłyście i odpowiadają moze 4 osoby, bo okazuje się, ze reszta siedzących na ciąża, porod, macierzyństwo to jakieś trolle i desperatki albo znudzeni faceci, albo osoby, które w kółko zakładają prowo. 🙄 i jak pytam o rzetelną informację - nie uzyskuje się odpowiedzi. Ale jak trzeba komuś "pocisnąć", bo mogę sobie dyskutować w watku w którym nie mam doświadczenia albo mnie nie dotyczy, to są pierwsi do tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja się wcale jej nie dziwię, że jest załamana. Nie ma nic gorszego podczas porodu, niż potraktowanie rodzącej jak śmiecia. Nawet 20-30godzinny ból zniesiesz, jak personel ma minimum ludzkiego odruchu.

Tak, ale dlaczego od razu zakładać, ze personel będzie się do Ciebie odnosił tak a nie inaczej? Mam dwoje dzieci, za mną 2 cc. Ale zarówno na porodówce jak i na położniczym nie odczułam jakiegoś chamstwa. Każda moja decyzja była szanowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Klara, ja najbardziej lubię teksty "ja rodziłam 72h bez męża, położna to była su.ka, lekarz miał mnie w du.pie a ty panikę siejesz. Po co się w ogóle za dzieci bierzesz". 

Co mnie obchodzi, jak ktoś miał? Ja znam siebie, zniosę najgorszy ból i różne rzeczy, ale muszę mieć wsparcie psychiczne. Jeśli ktoś uważa mnie za słabą, to mam to gdzieś. 

Współczucia nie oczekuję, oczekuję dziewczyn, które rodziły na Polnej i/lub miały opłaconą położną i/lub też się denerwują z powodu tego zakazu. Resztę olewam 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Klara, ja najbardziej lubię teksty "ja rodziłam 72h bez męża, położna to była su.ka, lekarz miał mnie w du.pie a ty panikę siejesz. Po co się w ogóle za dzieci bierzesz". 

Co mnie obchodzi, jak ktoś miał? Ja znam siebie, zniosę najgorszy ból i różne rzeczy, ale muszę mieć wsparcie psychiczne. Jeśli ktoś uważa mnie za słabą, to mam to gdzieś. 

Współczucia nie oczekuję, oczekuję dziewczyn, które rodziły na Polnej i/lub miały opłaconą położną i/lub też się denerwują z powodu tego zakazu. Resztę olewam 🙂

Albo "20 lat temu wszystkie rodzily same i żyją" 👍

Ja do Poznania mam 100km. Zastanawiam się czy sa jeszcze szpitale w Polsce, ktore pozwalają na porod rodzinny obecnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, z tymi porodami bez udziału osób trzecich nie tyle chodzi o dobro dziecka, bo ono na wyjściu ma najczęściej dobre wyniki, a o matkę. Poród jest na tyle wycieńczający, że wszelkie zarazki i inne takie są groźniejsze dla położnicy niż dla maleństwa. Dlatego też to zamykanie ma sens, bo Wasze organizmy po porodzie mogą być ekstremalnie wycieńczone, a wtedy taki wirus miałby niezłą pożywkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

Wiecie, z tymi porodami bez udziału osób trzecich nie tyle chodzi o dobro dziecka, bo ono na wyjściu ma najczęściej dobre wyniki, a o matkę. Poród jest na tyle wycieńczający, że wszelkie zarazki i inne takie są groźniejsze dla położnicy niż dla maleństwa. Dlatego też to zamykanie ma sens, bo Wasze organizmy po porodzie mogą być ekstremalnie wycieńczone, a wtedy taki wirus miałby niezłą pożywkę.

Nie wiem. Wrócę do domu, będę tulona i całowana przez męża, a wątpię, żebym się zregenerowała na tyle, żeby wirus się ode mnie odbił. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie wiem. Wrócę do domu, będę tulona i całowana przez męża, a wątpię, żebym się zregenerowała na tyle, żeby wirus się ode mnie odbił. 

Myślę, ze hormony ciążowe z lekka przesłoniły Ci zdrowy rozsądek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie wiem. Wrócę do domu, będę tulona i całowana przez męża, a wątpię, żebym się zregenerowała na tyle, żeby wirus się ode mnie odbił. 

to już wiesz 😉 dlatego w sezonach grupowych są te zakazy. Powikłania pogrypowe dotyczą świeżo upieczonych matek, a nie dzieci...

Powiem Ci, że na oddziale można się zregenerować całkiem nieźle. Ja miałam b. dużą utratę krwi, nie byłam w stanie podnieść się z łóżka i podnieść dziecka, przez zawroty głowy, a tak mnie wykurowali, że w trzeciej dobie wyszłam ze szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

to już wiesz 😉 dlatego w sezonach grupowych są te zakazy. Powikłania pogrypowe dotyczą świeżo upieczonych matek, a nie dzieci...

Powiem Ci, że na oddziale można się zregenerować całkiem nieźle. Ja miałam b. dużą utratę krwi, nie byłam w stanie podnieść się z łóżka i podnieść dziecka, przez zawroty głowy, a tak mnie wykurowali, że w trzeciej dobie wyszłam ze szpitala.

No dobra, nie będę tu walczyć o rację, bo nie ma to sensu. Będzie co ma być, niezależnie od naszej opinii. 🙂

Ale wiesz, ja boję się, bo od wielu, wielu lat i to niezmiennie słyszymy o podłym zachowaniu wobec rodzących i za chwilę ktoś mi wyjeżdża ze rozsądkiem, kiedy ludzie wykupują całe sklepy w zasadzie nie wiadomo na jakiej podstawie, to ręce opadają. Z jednej strony strach kobiet, który akurat ma uzasadnienie, a za chwilę ktoś pisze zachowaj rozsądek i pewnie biegnie do dyskontu po ryż. Wiesz o co chodzi? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No dobra, nie będę tu walczyć o rację, bo nie ma to sensu. Będzie co ma być, niezależnie od naszej opinii. 🙂

Ale wiesz, ja boję się, bo od wielu, wielu lat i to niezmiennie słyszymy o podłym zachowaniu wobec rodzących i za chwilę ktoś mi wyjeżdża ze rozsądkiem, kiedy ludzie wykupują całe sklepy w zasadzie nie wiadomo na jakiej podstawie, to ręce opadają. Z jednej strony strach kobiet, który akurat ma uzasadnienie, a za chwilę ktoś pisze zachowaj rozsądek i pewnie biegnie do dyskontu po ryż. Wiesz o co chodzi? 

Rozumiem Cię doskonale.

Ja po kilku historiach odnośnie horroru porodówkowego miałam ochotę się wypisać z tej imprezy, w ciąży być mogę, ale poród to sobie darujmy 😉 ale potem zauważyłam coś jeszcze - te wszystkie babki, które z takimi barwnymi szczegółami rozpływały się nad swoimi traumami, nie robiły tego, by mi tym pomóc, ostrzec mnie, tylko żeby "mi pokazać" jakie to nie one bohaterki, matki-polki-cierpiętnice, które takie katusze były gotowe znieść... dlatego też szybko nauczyłam się w przychodniach siadać z książką w nosie i nagle nikt nie próbował raczyć mnie takimi opowieściami

A część tych historii wynika z braku współpracy z położnymi. Te babki najczęściej same już mają dzieci, więc wiedzą jak jest po drugiej stronie i naprawdę starają się pomóc. Dlatego też warto ich słuchać i korzystać z ich doświadczenia.

Tak naprawdę większość porodów jest "typowa" i od pań po takich porodach usłyszysz co najwyżej ile trwało i że bolało, ale da się przeżyć. I taka jest prawda. Mój poród też nie był najłatwiejszy, ale nie mam z tego powodu traumy. Ja się nastawiałam na długie godziny i ból. Na szczęście trwało krócej niż zakładałam, z bólem się nie pomyliłam 😛 

Mi bardzo pomogła szkoła rodzenia. Prowadziły ją świetne położne i wytłumaczyły bardzo wiele rzeczy - w tym ten wątek z zakazami odwiedzin (a dotyczy on też tego miesiąca karencji w domu, że to ze względu na własne osłabienie powinno się wstrzymać z przyjmowaniem gości). To co też doradzały, to sobie obejrzeć "swoją" porodówkę wcześniej. Będziesz miała większy komfort psychiczny rodząc w miejscu, w którym wcześniej byłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No dobra, nie będę tu walczyć o rację, bo nie ma to sensu. Będzie co ma być, niezależnie od naszej opinii. 🙂

Ale wiesz, ja boję się, bo od wielu, wielu lat i to niezmiennie słyszymy o podłym zachowaniu wobec rodzących i za chwilę ktoś mi wyjeżdża ze rozsądkiem, kiedy ludzie wykupują całe sklepy w zasadzie nie wiadomo na jakiej podstawie, to ręce opadają. Z jednej strony strach kobiet, który akurat ma uzasadnienie, a za chwilę ktoś pisze zachowaj rozsądek i pewnie biegnie do dyskontu po ryż. Wiesz o co chodzi? 

To ja pisałam o zdrowym rozsądku. Nie,

nie robie zapasów jak szurnieta. Ale nie lekceważe również zagrożenia. A Tobie po prostu hormony przesłoniły zdrowy rozsądek. Może po porodzie racjonalne myślenie wroci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

Rozumiem Cię doskonale.

Ja po kilku historiach odnośnie horroru porodówkowego miałam ochotę się wypisać z tej imprezy, w ciąży być mogę, ale poród to sobie darujmy 😉 ale potem zauważyłam coś jeszcze - te wszystkie babki, które z takimi barwnymi szczegółami rozpływały się nad swoimi traumami, nie robiły tego, by mi tym pomóc, ostrzec mnie, tylko żeby "mi pokazać" jakie to nie one bohaterki, matki-polki-cierpiętnice, które takie katusze były gotowe znieść... dlatego też szybko nauczyłam się w przychodniach siadać z książką w nosie i nagle nikt nie próbował raczyć mnie takimi opowieściami

A część tych historii wynika z braku współpracy z położnymi. Te babki najczęściej same już mają dzieci, więc wiedzą jak jest po drugiej stronie i naprawdę starają się pomóc. Dlatego też warto ich słuchać i korzystać z ich doświadczenia.

Tak naprawdę większość porodów jest "typowa" i od pań po takich porodach usłyszysz co najwyżej ile trwało i że bolało, ale da się przeżyć. I taka jest prawda. Mój poród też nie był najłatwiejszy, ale nie mam z tego powodu traumy. Ja się nastawiałam na długie godziny i ból. Na szczęście trwało krócej niż zakładałam, z bólem się nie pomyliłam 😛 

Mi bardzo pomogła szkoła rodzenia. Prowadziły ją świetne położne i wytłumaczyły bardzo wiele rzeczy - w tym ten wątek z zakazami odwiedzin (a dotyczy on też tego miesiąca karencji w domu, że to ze względu na własne osłabienie powinno się wstrzymać z przyjmowaniem gości). To co też doradzały, to sobie obejrzeć "swoją" porodówkę wcześniej. Będziesz miała większy komfort psychiczny rodząc w miejscu, w którym wcześniej byłaś.

Zgadzam się z każdym słowem 🙂 Byłam na porodówce, poznałam położną, podobało mi się. Też myślałam o tym, że o poprawnych porodach się nie mówi i jest takie wrażenie, że to tragedia. Dzisiaj już nie czuję takich nerwów, rozmawiam z dziewczynami, które też rodzą w tym szpitalu, wspieramy się nawzajem i jest ok. Co prawda co chwilę dochodzą jakieś niestworzone plotki nie wiadomo skąd, ale po Kafeterii jestem już odporna.

 

 

Zaś komentarze Lill co do hormonów ciążowych... Brak słów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Zgadzam się z każdym słowem 🙂 Byłam na porodówce, poznałam położną, podobało mi się. Też myślałam o tym, że o poprawnych porodach się nie mówi i jest takie wrażenie, że to tragedia. Dzisiaj już nie czuję takich nerwów, rozmawiam z dziewczynami, które też rodzą w tym szpitalu, wspieramy się nawzajem i jest ok. Co prawda co chwilę dochodzą jakieś niestworzone plotki nie wiadomo skąd, ale po Kafeterii jestem już odporna.

 

 

Zaś komentarze Lill co do hormonów ciążowych... Brak słów. 

Uważasz, że w Twoim przypadku hormony ciążowe nie działają?

Przecież hormony okolociazowe fizycznie zmieniają mózg kobiety na skutek czego kobieta lekko glupieje. Ma to nawet swoja nazwe - "baby brain". Potem to w dużym stopniu wraca do normy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Albo "20 lat temu wszystkie rodzily same i żyją" 👍

No właśnie dzisiaj siedziałam z mamą i babcią przy kawie i opowiadały, że kiedyś to nawet żadnych odwiedzin nie było. Pokazywano dziecko rodzinie tylko przez szybę i tyle. Do matki i dziecka nie było w ogóle wstępu. I kiedyś też długo trzymali kobietę po porodzie w szpitalu, więc trzeba było długo wytrzymać bez rodziny. Moją mamę po cesarce trzymali 2 tygodnie, a mnie w zeszłym roku tylko 3 dni. Ale rozumiem, że się boicie. Ja akurat trafiłam na bardzo fajne położne przy porodzie. Były troskliwe, mówiły do mnie tak wspierająco i milutko jak do małego dziecka, hehe. Ale pamiętam dzień po porodzie przyszła położna specjalistka od karmienia piersią pokazać jak przystawiać dziecko i to była tak nieprzyjemna, obcesowa, opryskliwa baba kompletnie bez empatii do kobiety wykończonej  fizycznie i psychicznie po porodzie. Jak sobie wyobrażę, że taka by mi się trafiła przy porodzie to na pewno byłaby trauma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Uważasz, że w Twoim przypadku hormony ciążowe nie działają?

Przecież hormony okolociazowe fizycznie zmieniają mózg kobiety na skutek czego kobieta lekko glupieje. Ma to nawet swoja nazwe - "baby brain". Potem to w dużym stopniu wraca do normy. 

Editt sorry, ale bredzisz. Kobieta nic nie głupieje przez ciążę, czy narodziny dziecka. Psychika nastawia się na dziecko, bo byś inaczej do dziecka w nocy się nie obudziła, nie usłyszała kwękającego dziecka z drugiego pokoju i kilka innych rzeczy. Mózg nastawia ci się na opiekę nad noworodkiem. Owszem są takie, co masz wrażenie, że jej po prostu odj/ebało, ale to już jest charakter, chęć zwrócenia uwagi na samą siebie poprzez dziecko, ale kobieta nie głupieje. Jest nastawiona na noworodka, jest bardziej wrażliwa, emocjonalna, ale nie głupieje.

Co do hormonów ciążowych, czy działają, czy też nie u autorki. Hormony nie mają tu nic do gadania. Trafiłam na wredną położną i wredną neonatolog (tą su/kę powiesić to mało, ...), do tego rodziłam prawie 30 godzin. Bardzo ciężki poród. Drugie dziecko rodziłam w tym samym szpitalu, przy fajnych położnych i uwierz mi, że jedna wredna odzywka podczas porodu, kiedy jesteś zdana na personel, potrafi załamać totalnie. Drugi poród krótszy, ale bardzo bolesny, właściwie nie miałam przerwy w skurczach, a "dobre" słowo i ton mnie bardzo uspokoiło, bo zaczynałam dostawać ataku paniki, że będzie tak samo jak za pierwszym razem. Jest różnica pomiędzy, ty nic nie wiesz o bólu (ciekawe skąd ona to wiedziała, że nic nie wiem, tak jakby ostatnie stadium raka miało monopol na ból), cierp ciało jakżeś chciało i inne sarkastyczne teksty (to do innej rodzącej), a poklepaniem po dłoni i wiem, że boli, musi boleć, ale trzeba wytrzymać. Tego się autorka boi. Że trafi na taką szmatę, która jest wypruta z empatii. Najgorsze są te przed emeryturą, i zdarzają się takie 40latki. Moja mama też trafiła na taką piz/dę, przed 60siątką. Przy porodach rodzinnych tego nie ma. Bo w razie czego jest świadek jak położne traktują rodzące.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Editt sorry, ale bredzisz. Kobieta nic nie głupieje przez ciążę, czy narodziny dziecka. Psychika nastawia się na dziecko, bo byś inaczej do dziecka w nocy się nie obudziła, nie usłyszała kwękającego dziecka z drugiego pokoju i kilka innych rzeczy. Mózg nastawia ci się na opiekę nad noworodkiem. Owszem są takie, co masz wrażenie, że jej po prostu odj/ebało, ale to już jest charakter, chęć zwrócenia uwagi na samą siebie poprzez dziecko, ale kobieta nie głupieje. Jest nastawiona na noworodka, jest bardziej wrażliwa, emocjonalna, ale nie głupieje.

Co do hormonów ciążowych, czy działają, czy też nie u autorki. Hormony nie mają tu nic do gadania. Trafiłam na wredną położną i wredną neonatolog (tą su/kę powiesić to mało, ...), do tego rodziłam prawie 30 godzin. Bardzo ciężki poród. Drugie dziecko rodziłam w tym samym szpitalu, przy fajnych położnych i uwierz mi, że jedna wredna odzywka podczas porodu, kiedy jesteś zdana na personel, potrafi załamać totalnie. Drugi poród krótszy, ale bardzo bolesny, właściwie nie miałam przerwy w skurczach, a "dobre" słowo i ton mnie bardzo uspokoiło, bo zaczynałam dostawać ataku paniki, że będzie tak samo jak za pierwszym razem. Jest różnica pomiędzy, ty nic nie wiesz o bólu (ciekawe skąd ona to wiedziała, że nic nie wiem, tak jakby ostatnie stadium raka miało monopol na ból), cierp ciało jakżeś chciało i inne sarkastyczne teksty (to do innej rodzącej), a poklepaniem po dłoni i wiem, że boli, musi boleć, ale trzeba wytrzymać. Tego się autorka boi. Że trafi na taką szmatę, która jest wypruta z empatii. Najgorsze są te przed emeryturą, i zdarzają się takie 40latki. Moja mama też trafiła na taką piz/dę, przed 60siątką. Przy porodach rodzinnych tego nie ma. Bo w razie czego jest świadek jak położne traktują rodzące.

 

 

Ja tylko powtarzam to co mówię naukowcy. Oni pewnie bredza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Rozumiem Cię doskonale.

Ja po kilku historiach odnośnie horroru porodówkowego miałam ochotę się wypisać z tej imprezy, w ciąży być mogę, ale poród to sobie darujmy 😉 ale potem zauważyłam coś jeszcze - te wszystkie babki, które z takimi barwnymi szczegółami rozpływały się nad swoimi traumami, nie robiły tego, by mi tym pomóc, ostrzec mnie, tylko żeby "mi pokazać" jakie to nie one bohaterki, matki-polki-cierpiętnice, które takie katusze były gotowe znieść... dlatego też szybko nauczyłam się w przychodniach siadać z książką w nosie i nagle nikt nie próbował raczyć mnie takimi opowieściami

A część tych historii wynika z braku współpracy z położnymi. Te babki najczęściej same już mają dzieci, więc wiedzą jak jest po drugiej stronie i naprawdę starają się pomóc. Dlatego też warto ich słuchać i korzystać z ich doświadczenia.

 

Nie tak do końca z tymi cierpiętnicami-bohaterkami. Owszem zdarzają się takie, co się licytują na traumy, ale najbardziej demonizują porody te, które, które kupują cc na życzenie. Bo trzeba jakoś się usprawiedliwić. Nie wiem, co te kobiety ci opowiadały, ale trudno zgrywać bohaterkę, kiedy faktycznie masz komplikacje. Wiesz, kto był dla mnie bardziej ludzki? Położna, która jeszcze nie rodziła, a były dwie, które miały dzieci, a jedna z nich i wnuki, które gnoiły rodzące jak tylko miały okazję.

 

Albo "20 lat temu wszystkie rodzily same i żyją" 👍

Ja do Poznania mam 100km. Zastanawiam się czy sa jeszcze szpitale w Polsce, ktore pozwalają na porod rodzinny obecnie

20 lat temu już były porody rodzinne, ale wiem o co ci chodzi, to tak jak się tu czyta, że 100 lat temu w polu się rodziło i było. Co do porodów rodzinnych w chwili korony, to są pozamykane całe szpitale. Nie tylko porodówki. Całe szpitale. Może do miesiąca czasu się wszystko uspokoi. Na razie, to trzeba mieć nadzieję, żeby na jakąś wredotę nie trafić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja tylko powtarzam to co mówię naukowcy. Oni pewnie bredza...

Oczywiście, zwłaszcza ci hamerykańscy w postaci męskiej. Nigdy nie słyszałaś od faceta, że jak baba ma problem, to są babskie fanaberie, żeby tylko ją olać? Nie słyszałaś czegoś takiego, że baba ma mniejszy mózg od faceta, to jest głupsza od niego? To, że się zmienia coś w mózgu, czy to oznacza, że kobieta głupieje? Ubywa jej IQ? Nie, ona nie głupieje, a zmiany w mózgu są potrzebne do opieki nad dzieckiem i może być takie wrażenie, bo ona ma przed oczami jeden jedyny priorytet. No, ale najlepiej stwierdzić, że jak się coś zmienia w mózgu przy porodzie i ciąży, to na pewno na minus IQ. I klękajcie narody, bom ja naukowiec.  IQ to się gubi na skutek nadmiaru alkoholu i innych nałogów, złego odżywiania, braku ruchu, braku ćwiczeń intelektualnych (niektórzy tylko tv i piwo), a nie z powodu ciąży i narodzin dziecka. W życiu możesz nie mieć tak wyostrzonej uwagi na coś jak na noworodka i małe dziecko. Oczy naokoło głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Oczywiście, zwłaszcza ci hamerykańscy w postaci męskiej. Nigdy nie słyszałaś od faceta, że jak baba ma problem, to są babskie fanaberie, żeby tylko ją olać? Nie słyszałaś czegoś takiego, że baba ma mniejszy mózg od faceta, to jest głupsza od niego? To, że się zmienia coś w mózgu, czy to oznacza, że kobieta głupieje? Ubywa jej IQ? Nie, ona nie głupieje, a zmiany w mózgu są potrzebne do opieki nad dzieckiem i może być takie wrażenie, bo ona ma przed oczami jeden jedyny priorytet. No, ale najlepiej stwierdzić, że jak się coś zmienia w mózgu przy porodzie i ciąży, to na pewno na minus IQ. I klękajcie narody, bom ja naukowiec.  IQ to się gubi na skutek nadmiaru alkoholu i innych nałogów, złego odżywiania, braku ruchu, braku ćwiczeń intelektualnych (niektórzy tylko tv i piwo), a nie z powodu ciąży i narodzin dziecka. W życiu możesz nie mieć tak wyostrzonej uwagi na coś jak na noworodka i małe dziecko. Oczy naokoło głowy.

🙂 A teraz na spokojnie przeczytaj cały topik i zastanów się czy w przypadku gdy w europie zmarło z powodu powikłań po infekcji prawie 1000 osób, osoba racjonalnie myśląca nazwie to jakimś niby wirusem i wymysłem. Rozumiem strach przed porodem, tak sama przez to przechodziłam. Ale dąsanie się, pisanie, że i tak mąż będzie tulił po powrocie do domu i olewanie zagrożenia racjonalne nie jest. Prawda? 

Serio ja rozumiem strach, przede wszystkim przed nieznanym, bo to naturalne. Mało gdzie się czyta opinie o tym jaki fajny miał ktoś poród. Zazwyczaj czytasz, ze był dramat, horror itd. Ale tak z drugiej strony, mało kto opisuje pozytywne doświadczenia. 

Więcej spokoju i rozwagi kobietki. Będzie dobrze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Oczywiście, zwłaszcza ci hamerykańscy w postaci męskiej. Nigdy nie słyszałaś od faceta, że jak baba ma problem, to są babskie fanaberie, żeby tylko ją olać? Nie słyszałaś czegoś takiego, że baba ma mniejszy mózg od faceta, to jest głupsza od niego? To, że się zmienia coś w mózgu, czy to oznacza, że kobieta głupieje? Ubywa jej IQ? Nie, ona nie głupieje, a zmiany w mózgu są potrzebne do opieki nad dzieckiem i może być takie wrażenie, bo ona ma przed oczami jeden jedyny priorytet. No, ale najlepiej stwierdzić, że jak się coś zmienia w mózgu przy porodzie i ciąży, to na pewno na minus IQ. I klękajcie narody, bom ja naukowiec.  IQ to się gubi na skutek nadmiaru alkoholu i innych nałogów, złego odżywiania, braku ruchu, braku ćwiczeń intelektualnych (niektórzy tylko tv i piwo), a nie z powodu ciąży i narodzin dziecka. W życiu możesz nie mieć tak wyostrzonej uwagi na coś jak na noworodka i małe dziecko. Oczy naokoło głowy.

Tak. Ubywa jej IQ. Poczytaj jakie dokładnie zmiany zachodzą w mózgu. Które obszary się "kurcza", a które powiększają. Wszystko jest zobrazowane, sa na to dowody.  To wiadomo z nauki.

A nie z nauki, wiadomo o "baby brain". 

I tak. Są różne czynniki obniżające zdolności intelektualne. Alkohol, brak snu, brak ruchu, śmieciowe jedzenie, ciąża itd. Niektóre z nich dzialaja przejściowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

🙂 A teraz na spokojnie przeczytaj cały topik i zastanów się czy w przypadku gdy w europie zmarło z powodu powikłań po infekcji prawie 1000 osób, osoba racjonalnie myśląca nazwie to jakimś niby wirusem i wymysłem. Rozumiem strach przed porodem, tak sama przez to przechodziłam. Ale dąsanie się, pisanie, że i tak mąż będzie tulił po powrocie do domu i olewanie zagrożenia racjonalne nie jest. Prawda? 

Serio ja rozumiem strach, przede wszystkim przed nieznanym, bo to naturalne. Mało gdzie się czyta opinie o tym jaki fajny miał ktoś poród. Zazwyczaj czytasz, ze był dramat, horror itd. Ale tak z drugiej strony, mało kto opisuje pozytywne doświadczenia. 

Więcej spokoju i rozwagi kobietki. Będzie dobrze. 

A ty może przeczytaj uważnie, co ja napisałam, bo jakoś ci kilka rzeczy umknęło. Rozumiem autorkę, że obawia się rodzić samej z pewnych względów. Sama doświadczyłam chamstwa na porodówce, na które nie zasłużyłam. Serio? Strach przez nieznanym? Ja się bardziej bałam drugiego porodu, bo pierwszy nie dość, że ciężki i bardzo długi, to potraktowana byłam jak śmieć. Dwie godziny spędzone z mężem było jak zbawienie. Przy drugim porodzie uspokoiłam się,  kiedy zauważyłam, że jedna z tych wrednych małp nie ma dyżuru.  

Piszecie tutaj o ochronie położnic, a tu są zamknięte całe szpitale, nie tylko porodówki. Nie tylko autorka się denerwuje, że przylazł jakiś wirus i nie ma opieki w szpitalu ze strony rodziny. Ok, rozwaga, ale jakoś rozwagi w sklepach nie widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tak. Ubywa jej IQ. Poczytaj jakie dokładnie zmiany zachodzą w mózgu. Które obszary się "kurcza", a które powiększają. Wszystko jest zobrazowane, sa na to dowody.  To wiadomo z nauki.

A nie z nauki, wiadomo o "baby brain". 

I tak. Są różne czynniki obniżające zdolności intelektualne. Alkohol, brak snu, brak ruchu, śmieciowe jedzenie, ciąża itd. Niektóre z nich dzialaja przejściowo.

Nie ubywa. Psyche się nastawia konkretnie na dziecko, bo inaczej matka by je odrzuciła. To wszystko. Po prostu jedne części mózgu się rozwijają, inne mniej pracują, wszystko pod dziecko, ale to nie oznacza, że IQ ucieka. Takie bzdury wygadują głównie bezdzietne. Owszem, możemy mówić o pieluchowym zapaleniu mózgu w przypadku jak którejś przesadnie odwali na punkcie dziecka, ale to jest prędzej charakter. Moje dziecko jest naj naj naj i masz się zachwycać. Jak ktoś sądzi, że jest lepszą kobietą, bo dał mężowi syna, to tu jest głupota z ciąży, czy ogólnie niskie IQ u tej kobiety?

Właśnie. Może ta kobieta była głupsza już wcześniej? Może ona nie ma koncentracji jak urodzi, bo chodzi nieprzytomna z niewyspania jak zombi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A ty może przeczytaj uważnie, co ja napisałam, bo jakoś ci kilka rzeczy umknęło. Rozumiem autorkę, że obawia się rodzić samej z pewnych względów. Sama doświadczyłam chamstwa na porodówce, na które nie zasłużyłam. Serio? Strach przez nieznanym? Ja się bardziej bałam drugiego porodu, bo pierwszy nie dość, że ciężki i bardzo długi, to potraktowana byłam jak śmieć. Dwie godziny spędzone z mężem było jak zbawienie. Przy drugim porodzie uspokoiłam się,  kiedy zauważyłam, że jedna z tych wrednych małp nie ma dyżuru.  

Piszecie tutaj o ochronie położnic, a tu są zamknięte całe szpitale, nie tylko porodówki. Nie tylko autorka się denerwuje, że przylazł jakiś wirus i nie ma opieki w szpitalu ze strony rodziny. Ok, rozwaga, ale jakoś rozwagi w sklepach nie widać.

Wiesz co? Przesadyzm zarówno w jedna jak i w druga stronę nie jest normalny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Nie ubywa. Psyche się nastawia konkretnie na dziecko, bo inaczej matka by je odrzuciła. To wszystko. Po prostu jedne części mózgu się rozwijają, inne mniej pracują, wszystko pod dziecko, ale to nie oznacza, że IQ ucieka. Takie bzdury wygadują głównie bezdzietne. Owszem, możemy mówić o pieluchowym zapaleniu mózgu w przypadku jak którejś przesadnie odwali na punkcie dziecka, ale to jest prędzej charakter. Moje dziecko jest naj naj naj i masz się zachwycać. Jak ktoś sądzi, że jest lepszą kobietą, bo dał mężowi syna, to tu jest głupota z ciąży, czy ogólnie niskie IQ u tej kobiety?

Właśnie. Może ta kobieta była głupsza już wcześniej? Może ona nie ma koncentracji jak urodzi, bo chodzi nieprzytomna z niewyspania jak zombi?

Tak. To na pewno obserwacje bezdzietnych naukowców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja bym pomyślała o Skype albo innym komunikatorze 😆 skoro zakaz, mówię całkiem serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Unlan, dyskutujesz z nimi, a prawda jest taka, że tu nie chodzi o to, kto ma rację. Czy ja wydziwiam, czy mi padło na mózg, czy kiedyś rodziły w polu, a teraz się im sal jednoosobowych i męża przy porodzie zachciewa. Tu chodzi po prostu o to, że ten temat założyła Optymistka, o której kilka osób na tym forum ma jak najgorsze zdanie. Mogłabym tu założyć temat pt. "Ziemia jest okrągła i kręci się wokół Słońca", a znalazłaby się jedna z drugą, która napisałaby "Ale ty głupia jesteś, wali Cię od tej ciąży. Skąd wiesz, widziałaś jak się kręci?" 

Nie przejmuję się takimi komentarzami wcale, bo one były, są i będą, a zakładając topik wiedziałam, że wypowiedzą się nie tylko dziewczyny, które mają coś do powiedzenia, ale też takie, które po prostu chcą napisać" Optymistka jest pierd.olnięta i powinna się leczyć, szkoda, że toto się rozmnaża." 

Było tu kilka głosów rozsądku, które mnie uspokoiły i pokazały inną perspektywę, były takie, które mnie nie poparły, ale przynajmniej były merytoryczne. 

A Optymistka nie dość, że będzie się rozmnażać, to będzie i komentować i może założy jeszcze jakiś temat. I nadal będzie miała gdzieś bezsensowne wypowiedzi tylko po to, żeby się poklocic i zwyzywać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, w tym tygodniu powitalam na swiecie moją córeczkę. Z calego serca życzę Wam takich poloznych i pielegniarek noworodkowych, jakie nam towarzyszą. Pomocne na kazdym kroku. Tez bylo mi przykro, ze mąż zobaczy malenstwo dopiero po kilku dniach. Ale z drugiej strony ma to swoje plusy - w pierwszej ciazy lezalam na sali 3osobowej, do jednej pacjentki ciagle schodzili sie goście, rodzice, tesciowie, szwagierki, znajomi... Czasami nawet 10 osob na raz. A teraz jest cisza, spokoj, kazdy zajmuje się swoim dzieckiem. Ja mam czas na odpoczynek, polozne mam wrazenie, ze pomagają wiecej przez ten zakaz odwiedzin. Nie nastawiajcie się negatywnie, zycze Wam wszystkiego dobrego 😊 duzo sil i zdrowka dla Was i pociech. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
 

Dziewczyny, w tym tygodniu powitalam na swiecie moją córeczkę. Z calego serca życzę Wam takich poloznych i pielegniarek noworodkowych, jakie nam towarzyszą. Pomocne na kazdym kroku. Tez bylo mi przykro, ze mąż zobaczy malenstwo dopiero po kilku dniach. Ale z drugiej strony ma to swoje plusy - w pierwszej ciazy lezalam na sali 3osobowej, do jednej pacjentki ciagle schodzili sie goście, rodzice, tesciowie, szwagierki, znajomi... Czasami nawet 10 osob na raz. A teraz jest cisza, spokoj, kazdy zajmuje się swoim dzieckiem. Ja mam czas na odpoczynek, polozne mam wrazenie, ze pomagają wiecej przez ten zakaz odwiedzin. Nie nastawiajcie się negatywnie, zycze Wam wszystkiego dobrego 😊 duzo sil i zdrowka dla Was i pociech. 

Dzięki za miłe słowa ❤️ Dużo zdrówka dla Ciebie, córuni i dumnego tatusia! 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No i proszę 🙄 do terminu 3 dni, wczoraj wizyta "szyjka jeszcze dluga". Wywolywanie na 3.04... Tak bardzo chcialabym urodzić przed wywoływaniem 🙄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×