Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

louissa

Moja żałosna historia

Polecane posty

Muszę wyrzucić z siebie wszystko co mnie boli, cały mój smutek, strach o to co będzie dalej, bo czuję ostatnio że już nie daję rady. Nie mam z kim porozmawiać, nie wiem co mam myśleć, co robić. Jestem beznadziejnie zakochana, zakochana bez granic w moim mężu, który z tygodnia na tydzień chyba przestaje mnie kochać. Do tego wszystkiego jestem pomiędzy nim a moją córką która jest dla mnie z oczywistych powodów bardzo ważna, a która jest dla niego złem koniecznym. Nie raz mówił że się poświęca bo związał się z kobietą z dzieckiem i że oczekuje wdzięczności. Zdarzało się że w kłótniach mówił o niej że jest niedorajdą, gnojkiem a wczoraj stwierdził że podejrzewa u niej zespół Downa i ma wątpliwości czy w tej sytuacji nie powinien się obawiać że nasze przyszłe dziecko urodzi się chore. Nie wiem skąd się u niego wziął ten pomysł. Kamila jest zdrową nastolatką. Nigdy w życiu nikt nawet nie zasugerował u niej zespołu Downa. Przecież gdybym komuś kto ją zna o tym powiedziała to by mu się kazał puknąć w czoło. Wczoraj powiedział mi, żebym zapytała jego mamy o to jak wyglądał schemat naszego małżeństwa. Nie rozumiem tego, bo Ona nic nie wie o mnie. Prawie się nie widujemy. Nie wie tego jak bardzo Go kocham. Ale Ona nie wierzy w ogóle że miłość istnieje i że są ludzie którzy szczerze się kochają. Nie umiem tego wszystkiego zrozumieć. Od jakiegoś czasu prawie w ogóle się nie kochamy. Wcześniej robiliśmy to nawet po dwa razy dziennie. I od tego czasu nie minęły wieki, tylko dwa, trzy miesiące. Tak nagle...nie wiem dlaczego. Pytałam go o to co się stało, co się zmieniło. Ale dostaję tylko wymigujace odpowiedzi. Że jest zmęczony, że ma słabsze dni, a wczoraj nawiązał nawet do tematu tego dziecka które mogłoby się urodzić chore gdybym zaszła w ciążę. Nie chce mi się wierzyć że to się dzieje naprawdę. Tak bardzo go kocham, staram się okazywać to na każdym kroku. Tęsknię za nim. Mimo że jesteśmy razem, mieszkamy w jednym domu to czuję jak by dzieliła nas coraz większa odległość. Jesteśmy ze sobą dopiero 2 lata. 4 miesiące po ślubie 🙁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Ci współczuję tej sytuacji. ☹️ Dopiero 4 miesiące po Ślubie i nie wiem co Ci doradzić.  Podbijam temat - może kobiety Ci coś doradza.  Bo ja widzę to w sposób że wszystko Go drażni i Cię nie kocha.  

Sam zdecydował się na Ciebie ,wiedząc że masz córę.  Co dziecko ma do rzeczy ? Niech rośnie zdrowo. Uczy się i rozwija.  Powodzenia 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że Twój partner może kogoś miec. Te wyrzuty i pretensje nie biorą się z niczego. Musisz z nim szczerze porozmawiać. Ale nie w kłótni. Poprostu usiąść i szczerze porozmawiać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No, a po tej rozmowie on się na bank w tobie zakocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Anastazja dziękuję za miłe słowa. 

Klu to na pewno nie to. Pracujemy razem, on nigdzie nie wychodzi, czasami jeździ do mamy. Poza tym od jakiegoś czasu trochę przestał o siebie dbać, nie chcę mu się ogolić, przestał chodzić na siłownię itd. Mi to osobiście nie przeszkadza, kocham go tak samo nawet jak jest zarośnięty. Ale gdyby kogoś miał to bardziej dbałby o wygląd zewnętrzny. Poza tym tak jak pisałam, on nigdzie nie wychodzi prawie, więc zdrada odpada na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przeciez wyraznie on nie chce rozmawiac, a autorka go drazni. Pytania w stylu “powiedz mi czemu sie ode mnie oddalasz” nic dobrego nie przyniosa a tylko beda go dodatkowo draznic. Nie wiemy co siedzi w glowie jej meza ale wyraznie cos sie zmienilo od tych 4miesiecy. Albo znalazl kogos innego, albo ta jego mama mota mu w glowie. Dziecko autorki to nastolatka, nie maluch, swiat nie musi sie krecic w kolo niej, ten jej maz wymysla problemy zeby zonie dowalic 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Anastazja dziękuję za miłe słowa. 

Klu to na pewno nie to. Pracujemy razem, on nigdzie nie wychodzi, czasami jeździ do mamy. Poza tym od jakiegoś czasu trochę przestał o siebie dbać, nie chcę mu się ogolić, przestał chodzić na siłownię itd. Mi to osobiście nie przeszkadza, kocham go tak samo nawet jak jest zarośnięty. Ale gdyby kogoś miał to bardziej dbałby o wygląd zewnętrzny. Poza tym tak jak pisałam, on nigdzie nie wychodzi prawie, więc zdrada odpada na pewno.

Może ma jakieś problemy ?  I Odbija się to na Was ? Faceci często nie chcą jak człowiek powiedzieć - co  na duszy gra.  Potem są wredni ,może rzeczywiście ostatnio - nie ten nastrój.  Dlatego chwilowy etap przesilenia .  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wcześniej się kłóciliśmy już wiele razy. Głównie o to, że on nie chciał pracować w Polsce bo wcześniej mieszkał w Irlandii i mówił że polskie zarobki są śmieszne. Naciskał żebyśmy razem otworzyli jakiś biznes. Ja długo nie chciałam bo bałam się wydać wszystkie oszczędności. Jak się ma dziecko to nie jest się takim skorym do ryzyka. Kiedy odeszłam z pracy i podjęłam zatrudnienie w następnej firmie to traktował mnie tak jakbym zrobiła mu największą krzywdę i planował nawet wyjechać. Zrezygnowałam wtedy z tej pracy dla niego. Tak czy inaczej, nawet kiedy się bardzo kłóciliśmy to kochaliśmy się więcej niż teraz, kiedy niby już wszystko jest tak jak on chciał. Mamy firmę, która zarabia. On nie musi iść do pracy. A mimo to jest między nami gorzej. Ostatnio rozważa jak mielibyśmy się podzielić tą firmą w razie rozstania i zaznacza wyraźnie ile było jego wkładu. A z drugiej strony jak go pytam czy jego uczucia w stosunku do mnie się zmieniły to mówi że nie i że mnie kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Gdyby ktoś powiedział coś takiego o moim dziecku to bym mu pokazała drzwi

Rozsądek podpowiada mi, że tak powinnam zrobić, ale serce nie pozwala. Jakkolwiek może się to wydać żałosne, nieodpowiedzialne i nielogiczne, to ja nie umiem z niego zrezygnować. Choć na pewno gdybym stała z boku i chodziło by o jakąś inną kobietę, doradziłbym jej to samo co Ty mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wymagam od niego żeby się nią opiekował. Ona ma 15 lat. Chciałabym tylko żeby ją akceptował, polubił...Ona nie jest świadoma tego co o niej mówi do mnie. Przy niej udaje że wszystko jest ok, nawet potrafił nie raz z nią coś ugotować, pomóc w lekcjach itd. Nie pozwolilabym żeby jej sprawiał przykrość. Pozwalam za to na sprawianie przykrości mi 🙁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I tak, obraża mnie to. Nie odzywam się do niego a on do mnie. W tym tkwi problem. Że rozsądek podpowiada mi że powinnam odejść, ale nie wiem czy potrafię zrobić taki krok, bo ciągle bardzo go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Muszę wyrzucić z siebie wszystko co mnie boli, cały mój smutek, strach o to co będzie dalej, bo czuję ostatnio że już nie daję rady. Nie mam z kim porozmawiać, nie wiem co mam myśleć, co robić. Jestem beznadziejnie zakochana, zakochana bez granic w moim mężu, który z tygodnia na tydzień chyba przestaje mnie kochać. Do tego wszystkiego jestem pomiędzy nim a moją córką która jest dla mnie z oczywistych powodów bardzo ważna, a która jest dla niego złem koniecznym. Nie raz mówił że się poświęca bo związał się z kobietą z dzieckiem i że oczekuje wdzięczności. Zdarzało się że w kłótniach mówił o niej że jest niedorajdą, gnojkiem a wczoraj stwierdził że podejrzewa u niej zespół Downa i ma wątpliwości czy w tej sytuacji nie powinien się obawiać że nasze przyszłe dziecko urodzi się chore. Nie wiem skąd się u niego wziął ten pomysł. Kamila jest zdrową nastolatką. Nigdy w życiu nikt nawet nie zasugerował u niej zespołu Downa. Przecież gdybym komuś kto ją zna o tym powiedziała to by mu się kazał puknąć w czoło. Wczoraj powiedział mi, żebym zapytała jego mamy o to jak wyglądał schemat naszego małżeństwa. Nie rozumiem tego, bo Ona nic nie wie o mnie. Prawie się nie widujemy. Nie wie tego jak bardzo Go kocham. Ale Ona nie wierzy w ogóle że miłość istnieje i że są ludzie którzy szczerze się kochają. Nie umiem tego wszystkiego zrozumieć. Od jakiegoś czasu prawie w ogóle się nie kochamy. Wcześniej robiliśmy to nawet po dwa razy dziennie. I od tego czasu nie minęły wieki, tylko dwa, trzy miesiące. Tak nagle...nie wiem dlaczego. Pytałam go o to co się stało, co się zmieniło. Ale dostaję tylko wymigujace odpowiedzi. Że jest zmęczony, że ma słabsze dni, a wczoraj nawiązał nawet do tematu tego dziecka które mogłoby się urodzić chore gdybym zaszła w ciążę. Nie chce mi się wierzyć że to się dzieje naprawdę. Tak bardzo go kocham, staram się okazywać to na każdym kroku. Tęsknię za nim. Mimo że jesteśmy razem, mieszkamy w jednym domu to czuję jak by dzieliła nas coraz większa odległość. Jesteśmy ze sobą dopiero 2 lata. 4 miesiące po ślubie 🙁

Jesteś osobą niezależną finansowo od niego? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też mam ochotę wydrapać mu oczy. Nie raz mówiłam żeby się wynosił delikatnie to ujmując. A potem było przepraszanie i tak w kółko. Wiem że masz rację. Wbrew pozorom nie jestem naiwna i ślepa. Ciężko mi po prostu, bo chciałabym żeby było inaczej i chciałabym być z nim. Ciężko czasami spojrzeć prawdzie w oczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy jestem niezależna finansowo? Ciężko to stwierdzić teraz. Teoretycznie tak. Chociaż rozstanie wiąże się z tym że będę musiała spłacić jego wkład w naszą firmę. Ale jeśli będzie trzeba to sobie poradzę. Strach przed odejściem bardziej wiąże się nie z tym że się boję że sobie nie poradzę finansowo, ale bardziej z tym że psychicznie ciężko będzie mi się pozbierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kurcze ja się zawsze zastanawiam co z tymi facetami jest. Przecież wiążąc się z Tobą wiedział że masz dziecko. Skoro pokochał Ciebie to i twoja dziecinę też powinien zaakceptować i pokochać. A teraz wykazać się wyrozumiałością bo to ciężki wiek. Nastolatka jasna sprawa. Ale jak to powiedziała mi kiedyś znajoma nie jego więc olewka. Współczuje Ci 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie za bardzo okazujesz tą miłość "na każdym kroku". Zdystansuj się, nie mów, że kochasz, tęskniłaś. Zrób się chłodna i niech mąż zainteresuje się, czy coś się stało. Zachowuj się tak jak on. A jak zapyta, co jest nie tak to wtedy mu powiedz. On sam musi chcieć się dowiedzieć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego pozwalasz mówić facetowi do SWOJEJ córki, że jest niedorajda, gnojkiem i ma zespół downa?

Dlaczego nie zaprzestasz jej cierpieniu? 

Zadbaj o siebie i o córkę zamiast o palanta. Ty się uzalesnilas emocjonalnie od toksyka, a wydaje ci się, że go kochasz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jak dla mnie za bardzo okazujesz tą miłość "na każdym kroku". Zdystansuj się, nie mów, że kochasz, tęskniłaś. Zrób się chłodna i niech mąż zainteresuje się, czy coś się stało. Zachowuj się tak jak on. A jak zapyta, co jest nie tak to wtedy mu powiedz. On sam musi chcieć się dowiedzieć. 

Jak tak robiłam to powiedział mi że działam na swoją "niekorzyść" bo moją największą zaletą jest to że go tak kocham i że to jest główny powód dla którego jest ze mną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dlaczego pozwalasz mówić facetowi do SWOJEJ córki, że jest niedorajda, gnojkiem i ma zespół downa?

Dlaczego nie zaprzestasz jej cierpieniu? 

Zadbaj o siebie i o córkę zamiast o palanta. Ty się uzalesnilas emocjonalnie od toksyka, a wydaje ci się, że go kochasz. 

On nie mówi tego do niej, tylko do mnie, kiedy ona nie słyszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jak tak robiłam to powiedział mi że działam na swoją "niekorzyść" bo moją największą zaletą jest to że go tak kocham i że to jest główny powód dla którego jest ze mną...

Ale jest żałosny.  Czyli nie kocha Cię jako osobę , taka jaką jesteś na prawdę . Tylko potrzebuje by za nim biegać i klaskać.  Idę stąd bo aż się zdenerwowałam 🤨

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jak tak robiłam to powiedział mi że działam na swoją "niekorzyść" bo moją największą zaletą jest to że go tak kocham i że to jest główny powód dla którego jest ze mną...

Że co? Nie wierzę. Co za palant. Też powiedz: "No ty też działasz na swoją niekorzyść swoim zachowaniem" 🤦‍♀️ Sama napisałaś, że nie jesteś zależna finansowo i to jest Twoje największe szczęście w tym momencie. Działaj i nie daj się tak poniżać. Ani siebie ani swojej córki. Mam nadzieję, że nie słyszała jak twierdził, że ma zespół downa. 

Grażynka97 ma racje - uzależniłaś się od toksyka i wydaje Ci się, że go kochasz. Uwierz, to na 100% nie jest miłość. Nawet przyjaźń. Bo brak tutaj fundamentu każdej dobrej relacji - szacunku. Nie pozwól sobie na to.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie odzywam się do niego a on do mnie. W tym tkwi problem. Że rozsądek podpowiada mi że powinnam odejść, ale nie wiem czy potrafię zrobić taki krok, bo ciągle bardzo go kocham.

Nice musisz nic robić, żadnego kroku - on i tak cię zostawi i to już niedługo.

Dużo dołożyłaś do tej firmy?

Jesteś współwłaścicielem w dokumentach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziwne, brał kobitę z dzieckiem i nagle mu się odwidziało? Nie wiem może jest tego jakiś powód? Robi mu ktoś wodę z mózgu? Może w waszych relacjach się coś zmieniło i ma jakieś jazdy? Jak przestał dbać o siebie to na pewno z żadną inną nie kręci tylko ma jakieś stany nerwicowe czy depresyjne - tu pytanie czy powodem tego są jakieś problemy jego czy między wami?

Jak moja żona za długo nie ma ochoty na seks to po prostu dostaję prawie depresji, staję się niemiły i drażliwy. I dziwne myśli kołatać się w głowie zaczynają.

Tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nice musisz nic robić, żadnego kroku - on i tak cię zostawi i to już niedługo.

Dużo dołożyłaś do tej firmy?

Jesteś współwłaścicielem w dokumentach?

Jestem właścicielką, on ma upoważnienie. Sam chciał żeby firma była na mnie bo ja nie mam nic, a on ma dom który w razie czego mógłby stracić gdyby coś poszło nie tak. Nasz wkład to jest jakieś 40% moje a 60% jego. Z tym że zanim się pobraliśmy to on dawał mi 1000zl na życie a ja organizowałam resztę. Sam wynajmem mieszkania kosztuje nas 1500zl. Ale on twierdził że mam dziecko, alimenty, 500+, to powinnam płacić za siebie i za nią. Więc dużo moich oszczędności poszło wcześniej na utrzymanie, bo nie pozwalał mi pracować. Twierdził że skoro on się poświęca i mieszka w Polsce gdzie nie pójdzie do pracy za śmieszne pieniądze i w związku z tym musi żyć z oszczędności to ja też powinnam wydawać swoje oszczędności na życie, bo to przez moją córkę nie możemy wyjechać, bo ona nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dziwne, brał kobitę z dzieckiem i nagle mu się odwidziało? Nie wiem może jest tego jakiś powód? Robi mu ktoś wodę z mózgu? Może w waszych relacjach się coś zmieniło i ma jakieś jazdy? Jak przestał dbać o siebie to na pewno z żadną inną nie kręci tylko ma jakieś stany nerwicowe czy depresyjne - tu pytanie czy powodem tego są jakieś problemy jego czy między wami?

Jak moja żona za długo nie ma ochoty na seks to po prostu dostaję prawie depresji, staję się niemiły i drażliwy. I dziwne myśli kołatać się w głowie zaczynają.

Tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi.

Jeśli ktoś robi mu wodę z mózgu to najprawdopodobniej jego mama. Co do seksu, to nie jestem jakąś nimfomanką, ale jeśli kogoś kocham i jestem w związku to chcę zbliżenia, bo zwykłe cmoknięcie w usta czy policzek to trochę za mało. Nie mamy po 70 lat... Wcześniej nasz sex był lepszy niż mógłbym sobie wymarzyć, bawiliśmy się przy tym, było naprawdę lepiej niż można sobie wyobrazić. A teraz? Ostatnio kochaliśmy się 3 tyg. temu i to dlatego że ja nalegałam. Wcześniej nie było z tym problemu. Wręcz on chciał ciągle a ja nie zawsze miałam siłę ale uległam bo go kocham i każde zbliżenie sprawiało mi radość. To oczywiste że z czasem nie ma się ochoty ani siły na sex codziennie. Ale raz na miesiąc to chyba za mało, kiedy ludzie się kochają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale on twierdził że mam dziecko, alimenty, 500+, to powinnam płacić za siebie i za nią. Więc dużo moich oszczędności poszło wcześniej na utrzymanie, bo nie pozwalał mi pracować. Twierdził że skoro on się poświęca i mieszka w Polsce gdzie nie pójdzie do pracy za śmieszne pieniądze i w związku z tym musi żyć z oszczędności to ja też powinnam wydawać swoje oszczędności na życie, bo to przez moją córkę nie możemy wyjechać, bo ona nie chce.

Ty naprawdę nie widzisz w jakim goownie i z jaką podłą świnią żyjesz???

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Wcześniej nasz sex był lepszy niż mógłbym sobie wymarzyć" - czy aby na pewno jesteś kobietą i ten temat nie jest fejkiem??

Raz w miesiącu - to nie po 2 latach. Raczej po kilkunastu jak już.

W każdym razie, z opisu sytuacji coś mu się w głowie pomieszało i nie wiemy co. Takie dramatyczne zmiany do bliskiej osoby mogę zrozumieć ale po kilkunastu latach małżeństwa, ewentualnie ujawnieniu się jakiegoś problemu psychicznego, silnym stresem związanym z pracą i finansami, jakimś gadaniem dziwnych rzeczy osób trzecich na Twój temat. Może nie mówisz wszystkiego??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z jego strony była chemia, ale nie było miłości, chemia mija  i gdy nie ma miłości to nie zostaje nic co trzyma przy drugiej osobie, dlatego on powoli się ewakuuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ty naprawdę nie widzisz w jakim goownie i z jaką podłą świnią żyjesz???

 

Jak na razie mamy tu opis sytuacji z jednej strony i to taki, z którego albo wynika jakaś choroba psychiczna partnera albo nic nie wynika.

Nie wiemy co ma do powiedzenia partner. Więc ja bym nie wyrokował tak pewnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nic nie wynika z wyszywania dziecka partnerki, z karania jej za to ze on nie może wyjechać, z wymagania od niej płaszczenia się przed nim za karę że ona ma dziecko????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×