Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Niebieska ważka

Małżeństwo w ruinie.

Polecane posty

 

Jak się zwierza tobie, to nigdy nie mów mu, że przesadza (nie stawiaj mu kontry):classic_rolleyes: Jak chce się pożalić, to mu przytakuj najwyżej(to nic nie kosztuje😄). To jest strategia i trzeba nauczyć się korzystać z tego.

Dziękuję:). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na  chwilę obecną muszę nauczyć się nie eskalowac konfliktów, żeby te jego wybuchy trwały dla nas jak najkrócej i nie nakręcal się, bo potem nie patrzy już na nic. Ja nie umiem radzić sobie z taką osobą. To mnie zawsze szokuje. Teraz już nic nie odpowiadam jak zaczyna gadać tylko czekam na koniec. On często w łazience siedział i raczyl sąsiadów opowieściami, jaką jestem chorą kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Na  chwilę obecną muszę nauczyć się nie eskalowac konfliktów, żeby te jego wybuchy trwały dla nas jak najkrócej i nie nakręcal się, bo potem nie patrzy już na nic. Ja nie umiem radzić sobie z taką osobą. To mnie zawsze szokuje. Teraz już nic nie odpowiadam jak zaczyna gadać tylko czekam na koniec. On często w łazience siedział i raczyl sąsiadów opowieściami, jaką jestem chorą kobietą.

Taki ,,ciśnieniowiec" 😂 Może kobiety mu brakuje? Sypiasz z nim?🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powinnaś iśc do psychiatry ale nie jako pacjent ale jako zona ewentualnie pacjęnta. On psychicznie pewnie nie wyrabia , po prostu ulewa mu się a że ty jesteś obok to ty dostajesz po głowie. Tak naprawdę to może się wykonczyć jak tak dalej pójdzie tym bardziej że tacy ludzie nie widzą swoich objawów (tylko wariat twierdzi że jest normalny). Przysięgałaś w zdrowiu i chorobie = pamiętaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Powinnaś iśc do psychiatry ale nie jako pacjent ale jako zona ewentualnie pacjęnta. On psychicznie pewnie nie wyrabia , po prostu ulewa mu się a że ty jesteś obok to ty dostajesz po głowie. Tak naprawdę to może się wykonczyć jak tak dalej pójdzie tym bardziej że tacy ludzie nie widzą swoich objawów (tylko wariat twierdzi że jest normalny). Przysięgałaś w zdrowiu i chorobie = pamiętaj.

 

Terapia małżeńska- zadaniem terapii małżeńskiej jest ratowanie związku.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Taki ,,ciśnieniowiec" 😂 Może kobiety mu brakuje? Sypiasz z nim?🙂

Jak wróciłam ze szpitala z synkiem oznajmił, że on nie będzie z nami spał, bo musi się wysypiac. To było rok temu. Nie zaprosiłam go z powrotem. Nie umiem sie kolo niego położyć,  bo nie mogę zapomnieć co on do mnie mówi i jaki jest. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Przecież drzwi można zasłonić kocem. Całkowicie zaciemnia i trochę zagłusza🙂

Mysle ze to nie o to chodzi. Chodzi o to ze gdy on zarzadzi spanie, to wszyscy maja isc spac I nie ma gadania..taki typ. Ja bym radzila autorce, aby osiagnac to co chce, milo go poprosic o “pozwolenie”. Wiem ze duma I ta cala reszta, ale to mozna Na razie do kieszeni sobie wsadzic. Ladnie poprosic, usmiechac sie, kapcie przynosic, “doceniac “I co tam jeszcze, I przygotowywac sie na samodzielnosc. No przeciez u niej to troche potrwa. Najpierw musi miec prace, to podstawa. A wieczorem kursy, zeby potem ta praca byla lepsza I lepiej platna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Powinnaś iśc do psychiatry ale nie jako pacjent ale jako zona ewentualnie pacjęnta. On psychicznie pewnie nie wyrabia , po prostu ulewa mu się a że ty jesteś obok to ty dostajesz po głowie. Tak naprawdę to może się wykonczyć jak tak dalej pójdzie tym bardziej że tacy ludzie nie widzą swoich objawów (tylko wariat twierdzi że jest normalny). Przysięgałaś w zdrowiu i chorobie = pamiętaj.

Myślałam o tym. Tylko zastanawiam sie, czy on jest taki chory, czy taki podły. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bo prawda jest okropna. On sie nie zmieni. Ludzie sie nie zmieniaja, moze na chwile kryja jacy sa. Wiec on sie nie zmieni. Zycia przy nim autorka nie ma I miec nie bedzie. Trzeba sie przygotowac. Pomysl tak, za jakis czas bedzie to dla Ciebie obcy czlowiek (po rozwodzie). Tyle sie bedziesz z nim kontaktowala ile musisz, dla dzieci. A teraz rob to co przyniesie efekt, taki jakiego potrzebujesz. Niech dran mysli ze cie zlamal. Wtedy bedzie dla Ciebie lepszy, a ty rob swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Jak wróciłam ze szpitala z synkiem oznajmił, że on nie będzie z nami spał, bo musi się wysypiac. To było rok temu. Nie zaprosiłam go z powrotem. Nie umiem sie kolo niego położyć,  bo nie mogę zapomnieć co on do mnie mówi i jaki jest. 

Ale jak to? Obraziłaś się wtedy za to na niego, że tak postąpił czy wręcz coś innego ulżyło ci, że jednak osobno?🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale jak to? Obraziłaś się wtedy za to na niego, że tak postąpił czy wręcz coś innego ulżyło ci, że jednak osobno?🙂

Ja dwa ostatnie miesiące ciąży spędziłam w szpitalu leżąc na plasko. Wróciłam do domu po cc, miałam problemy z  chodzeniem, nie mogłam wstać z łóżka w nocy. Trzeciego dnia po powrocie juz mialam awanturę, że nie biorę się w garść, że on ma za ciężko i muszę już postarać się więcej robić. 

Czy sie obrazilam, że tak postapil? Dałam sobie radę. Ale żal mam. Było ciężko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja dwa ostatnie miesiące ciąży spędziłam w szpitalu leżąc na plasko. Wróciłam do domu po cc, miałam problemy z  chodzeniem, nie mogłam wstać z łóżka w nocy. Trzeciego dnia po powrocie juz mialam awanturę, że nie biorę się w garść, że on ma za ciężko i muszę już postarać się więcej robić. 

Czy sie obrazilam, że tak postapil? Dałam sobie radę. Ale żal mam. Było ciężko. 

Czyli wyglada na to ze nie sypiacie ze soba od poltora roku. No kiepsko to widze. Mlody facet pewnie jest rowniez z tego powodu rozdrazniony (nie tlumacze go)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Ja dwa ostatnie miesiące ciąży spędziłam w szpitalu leżąc na plasko. Wróciłam do domu po cc, miałam problemy z  chodzeniem, nie mogłam wstać z łóżka w nocy. Trzeciego dnia po powrocie juz mialam awanturę, że nie biorę się w garść, że on ma za ciężko i muszę już postarać się więcej robić. 

Czy sie obrazilam, że tak postapil? Dałam sobie radę. Ale żal mam. Było ciężko. 

No to współczuję, że tak ciężko przeszłaś ciążę. Kto ci pomagał jak wróciłaś po cesarce do domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No to współczuję, że tak ciężko przeszłaś ciążę. Kto ci pomagał jak wróciłaś po cesarce do domu?

5 dni mąż był w domu, zajmował się starszym synem. Potem już dałam sobie radę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Czyli wyglada na to ze nie sypiacie ze soba od poltora roku. No kiepsko to widze. Mlody facet pewnie jest rowniez z tego powodu rozdrazniony (nie tlumacze go)

Ja już chyba nie potrafię mu pomóc. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie to już nie jest związek.. tutaj relacji jest tyle co nic. nie ma po co sie meczyc. terapia zawsze jest wazna i warta sprobowania, ale... no cóż... w tym związku jesteś sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Ja już chyba nie potrafię mu pomóc. 

Słuchaj, jak jeszcze ci zależy na nim (a powinno, bo jest mniej komplikacji związanych z tym), to przypomnij sobie te chwile z nim, gdzie było fajnie i tego się trzymaj. Musisz najpierw pozytywnie się nastroić🙂 Można napisać list do niego, że chciałabyś spróbować od nowa (wzajemne przebaczenie), ale w ten sposób, żeby darował sobie sobie krytykę jeśli chodzi o drobiazgi, bo to ciebie wykańcza i ty tak dalej nie chcesz funkcjonować w małżeństwie. I tak w sumie terapia małżeńska jest tu potrzebna, bo musicie od nowa nauczyć się komunikować ze sobą a on bardziej się podda temu, jeśli to mu powie osoba bezstronna ( psychoterapeuta). Powiedz mi jeszcze, jak myślisz kogo on bardziej się słucha: kobiety czy mężczyzny? To jest ważne. Jak mężczyzny, to psychoterapeuta- mężczyzna. Musisz pod tym kątem szukać pomocy🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tylko ze tam juz chyba zwiazku nie ma. Oni od poltora roku nie sypiaja ze soba. Nawet nie spia w jednym lozku. Ona zyje swoim zyciem z dziecmi, nie moze odejsc bo uzalezniona finansowo, jego obowiazek to przynosic pieniadze, zeby utrzymac zone i dzieci, a tak naprawde oni (dzieci I zona) maja swoj swiat do ktorego go nie wpuszczaja. Potrzebuja tylko zeby ich utrzymywal. No I zero seksu. Czyli ten maz jakos radzi sobie w inny sposob..a potem wyladowuje sie na zonie ze na isc spac o 22, I gasi swiatlo..a ona pewnie placze wtulona do dziecka..I mur jeszcze wiekszy. Uczciwie to masakra. Wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie potrafi się w małżeństwie rozmawiać o problemach i ich rozwiązywać to raczej najwyższy czas się rozstać. 

Gorzej, jeżeli jest bez męża kobieta nie jest w stanie się utrzymać  - dlatego też nigdy nie należy zapominać o sobie i poświęcać się w 100% rodzinie (bywa,że kobiety przestają pracować,  wychowują dzieci, piorą, sprzątają,  gotują, itd  (nie myślą nic o sobie), potem dzieci coraz starsze, kobieta zaczyna myśleć o sobie- i okazuje się, że trochę za późno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jeżeli nie potrafi się w małżeństwie rozmawiać o problemach i ich rozwiązywać to raczej najwyższy czas się rozstać. 

Gorzej, jeżeli jest bez męża kobieta nie jest w stanie się utrzymać  - dlatego też nigdy nie należy zapominać o sobie i poświęcać się w 100% rodzinie (bywa,że kobiety przestają pracować,  wychowują dzieci, piorą, sprzątają,  gotują, itd  (nie myślą nic o sobie), potem dzieci coraz starsze, kobieta zaczyna myśleć o sobie- i okazuje się, że trochę za późno. 

To wlasnie dokladnie tak.. A czasem jeszcze tak ze te dzieci w koncu dorosle. Maz mysli sobie ze to ostatni czas poszalec w koncu. Odchodzi od zony. Maz I dzieci sa na wygranej pozycji..zona, no coz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Tylko ze tam juz chyba zwiazku nie ma. Oni od poltora roku nie sypiaja ze soba. Nawet nie spia w jednym lozku. Ona zyje swoim zyciem z dziecmi, nie moze odejsc bo uzalezniona finansowo, jego obowiazek to przynosic pieniadze, zeby utrzymac zone i dzieci, a tak naprawde oni (dzieci I zona) maja swoj swiat do ktorego go nie wpuszczaja. Potrzebuja tylko zeby ich utrzymywal. No I zero seksu. Czyli ten maz jakos radzi sobie w inny sposob..a potem wyladowuje sie na zonie ze na isc spac o 22, I gasi swiatlo..a ona pewnie placze wtulona do dziecka..I mur jeszcze wiekszy. Uczciwie to masakra. Wspolczuje

To, że nie śpią w jednym łóżku to nic nie znaczy🙂 Ja np. śpię osobno ze względu na wygodę. Jeśli chodzi o związek to jak w każdym są łatwe i trudne okresy. Ja też miałam trudne momenty, obniżony nastrój przez dłuższy czas tak że chciało mi się wyć, nie chcę mówić, że depresja, ale było chyba blisko. Mąż nie zawsze do serca przyłóż (musiał mieć ostatnie słowo, no chyba że mu udowodniłam czarno na białym, że to ja jednak mam rację), ja z kolei bardziej spolegliwa, nie kłóciłam się o byle co a przynajmniej starałam się nie doprowadzać do konfrontacji wprost, bo już wiedziałam jaki jest. Także kłótnie rzadko i gniewanie się na siebie w miarę krótko. Był jeden raz, gdzie nie sypialiśmy ze sobą (ze względu na kłótnie) przez dłuższy czas (4 miesiące). Gdy zauważyłam, że ta sytuacja prowadzi donikąd, zainicjowałam zbliżenie bez zbytnich ceregieli, tzn wyraziłam bezsłowną chęć i jakoś poszło, jak gdyby mąż tylko na to czekał🙂 Od jakiegoś czasu, żyje nam się lepiej tzn. spokojniej ( może to jest związane też wiekiem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To, że nie śpią w jednym łóżku to nic nie znaczy🙂 Ja np. śpię osobno ze względu na wygodę. Jeśli chodzi o związek to jak w każdym są łatwe i trudne okresy. Ja też miałam trudne momenty, obniżony nastrój przez dłuższy czas tak że chciało mi się wyć, nie chcę mówić, że depresja, ale było chyba blisko. Mąż nie zawsze do serca przyłóż (musiał mieć ostatnie słowo, no chyba że mu udowodniłam czarno na białym, że to ja jednak mam rację), ja z kolei bardziej spolegliwa, nie kłóciłam się o byle co a przynajmniej starałam się nie doprowadzać do konfrontacji wprost, bo już wiedziałam jaki jest. Także kłótnie rzadko i gniewanie się na siebie w miarę krótko. Był jeden raz, gdzie nie sypialiśmy ze sobą (ze względu na kłótnie) przez dłuższy czas (4 miesiące). Gdy zauważyłam, że ta sytuacja prowadzi donikąd, zainicjowałam zbliżenie bez zbytnich ceregieli, tzn wyraziłam bezsłowną chęć i jakoś poszło, jak gdyby mąż tylko na to czekał🙂 Od jakiegoś czasu, żyje nam się lepiej tzn. spokojniej ( może to jest związane też wiekiem).

No tak, ale twoj maz nie powiedzial ci nigdy, “jest 22, masz gasic swiatlo I isc spac (inny pokoj!). On potraktowal ja jak smarkule ktorej za kare daje sie szlaban. Moge sobie wyobrazic jak Ona plakala z ponizenia I bezsilnosci. A rozumiem ze teraz nie moze zrobic bo finanse..Pewnie, kazdy jest inny, ale ja po takiej akcji ze swiatlem zamknelabym serce zupelnie, I zero szans na poprawe..Przynosilabym mu kapcie I podawala herbate, a w srodku powtarzalabym sobie ze temu cwokowi kiedys pokaze. Ja bym tego swiatla nie umiala wybaczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

No tak, ale twoj maz nie powiedzial ci nigdy, “jest 22, masz gasic swiatlo I isc spac (inny pokoj!). On potraktowal ja jak smarkule ktorej za kare daje sie szlaban. Moge sobie wyobrazic jak Ona plakala z ponizenia I bezsilnosci. A rozumiem ze teraz nie moze zrobic bo finanse..Pewnie, kazdy jest inny, ale ja po takiej akcji ze swiatlem zamknelabym serce zupelnie, I zero szans na poprawe..Przynosilabym mu kapcie I podawala herbate, a w srodku powtarzalabym sobie ze temu cwokowi kiedys pokaze. Ja bym tego swiatla nie umiala wybaczyc

Haha Powiedział i to nie raz, stąd ten pomysł z kocem😄, bo ja lubię jeszcze trochę poczytać książki przy lampce, jak już wszyscy śpią. Mój mąż był dość cierpliwy i troskliwy do dzieci jak były małe, nie huczał na nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Słuchaj, jak jeszcze ci zależy na nim (a powinno, bo jest mniej komplikacji związanych z tym), to przypomnij sobie te chwile z nim, gdzie było fajnie i tego się trzymaj. Musisz najpierw pozytywnie się nastroić🙂 Można napisać list do niego, że chciałabyś spróbować od nowa (wzajemne przebaczenie), ale w ten sposób, żeby darował sobie sobie krytykę jeśli chodzi o drobiazgi, bo to ciebie wykańcza i ty tak dalej nie chcesz funkcjonować w małżeństwie. I tak w sumie terapia małżeńska jest tu potrzebna, bo musicie od nowa nauczyć się komunikować ze sobą a on bardziej się podda temu, jeśli to mu powie osoba bezstronna ( psychoterapeuta). Powiedz mi jeszcze, jak myślisz kogo on bardziej się słucha: kobiety czy mężczyzny? To jest ważne. Jak mężczyzny, to psychoterapeuta- mężczyzna. Musisz pod tym kątem szukać pomocy🙂

Zależy mi na dzieciach. Chcę, żeby moja relacja z mężem dotknęła je jak najmniej. Tylko z tego powodu jestem jeszcze w stanie zdobyć się na miłe gesty w jego stronę. 

Kobiet się nie słucha, wszystkie baby są durne. Faktycznie, Pari, dobrze, że zwróciłaś na to uwagę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

jak dla mnie to już nie jest związek.. tutaj relacji jest tyle co nic. nie ma po co sie meczyc. terapia zawsze jest wazna i warta sprobowania, ale... no cóż... w tym związku jesteś sama.

Jak sobie zdałam sprawę, że jestem sama to bardzo płakałam. Ale trwało to krótko, bo doszłam do wniosku, że skoro już to wiem, to będę liczyć tylko na siebie, a nie liczyć na jego wsparcie i łykać kolejne gorzkie łzy. Nie opowiadam mu juz o zadnych swoich problemach. Kiedyś to robiłam, żeby się poradzić albo wygadać tylko i zazwyczaj słyszałam, że go męczę albo dręczę, bo on teraz też się martwi, a nie umie mi pomóc. Jak miałam problemy w swojej rodzinie i zwierzalam mu się, to mówił, że nie lubi się mieszać w cudze sprawy lub nie lubi jak ktoś go obarcza swoimi problemami, bo on i tak ma ciężkie życie i tyle na głowie. Po takiej rozmowie z nim czułam sie jeszcze gorzej:(.

Teraz, kiedy przestałam mu opowiadać cokolwiek, mówi, że robię z niego durnia, bo dowiaduje się o czymś od innych osób i że mam przed nim tajemnice. Tajemnic nie mam, po prostu straciłam chęć do dzielenia się z nim swoimi problemami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tylko ze tam juz chyba zwiazku nie ma. Oni od poltora roku nie sypiaja ze soba. Nawet nie spia w jednym lozku. Ona zyje swoim zyciem z dziecmi, nie moze odejsc bo uzalezniona finansowo, jego obowiazek to przynosic pieniadze, zeby utrzymac zone i dzieci, a tak naprawde oni (dzieci I zona) maja swoj swiat do ktorego go nie wpuszczaja. Potrzebuja tylko zeby ich utrzymywal. No I zero seksu. Czyli ten maz jakos radzi sobie w inny sposob..a potem wyladowuje sie na zonie ze na isc spac o 22, I gasi swiatlo..a ona pewnie placze wtulona do dziecka..I mur jeszcze wiekszy. Uczciwie to masakra. Wspolczuje

Dzieci kochają ojca, choc starszy coraz częściej nie chce wychodzic z tatą ('bo tatuś ciągle się spieszy ', 'bo kaze mi jeździć rowerem jak jestem już zmęczony ', ' bo ja lubię chodzić na plac zabaw, a tata nie). Dzieci biegną do drzwi jak wraca. Malutki jest malutki i ma na razie swoje małe sprawy, a starszy już widzi wiele rzeczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tylko ze tam juz chyba zwiazku nie ma. Oni od poltora roku nie sypiaja ze soba. Nawet nie spia w jednym lozku. Ona zyje swoim zyciem z dziecmi, nie moze odejsc bo uzalezniona finansowo, jego obowiazek to przynosic pieniadze, zeby utrzymac zone i dzieci, a tak naprawde oni (dzieci I zona) maja swoj swiat do ktorego go nie wpuszczaja. Potrzebuja tylko zeby ich utrzymywal. No I zero seksu. Czyli ten maz jakos radzi sobie w inny sposob..a potem wyladowuje sie na zonie ze na isc spac o 22, I gasi swiatlo..a ona pewnie placze wtulona do dziecka..I mur jeszcze wiekszy. Uczciwie to masakra. Wspolczuje

My nigdy celowo nie zamykalismy się w swoim świecie. Dzieci biegną tam, gdzie otrzymują pomoc w rozwiązaniu ważnej dla nich sprawy. A jak tata mówi 'daj mi odpocząć', 'nie męcz mnie', 'jestem ledwo żywy, wiesz ile dziś zrobiłem?', 'ty i twoje problemy z dupy wzięte', 'nie rycz, bo ci kupie ...enkę', to efekt jest taki, że może cały wieczór siedzieć przy komputerze i dzieci go nie widzą. A ja biegam po mieszkaniu i rozczepiam klocki, bo się skleily, mieszam kaszkę, zmieniam pampersy, smaruje rączki, myję zęby i ogarniam jako tako dom przed spaniem. Dzieci idą spać i ja też już nie mam siły. Seks z moim mężem to ostatnia rzecz na którą mam wtedy ochotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Można napisać list do niego, że chciałabyś spróbować od nowa (wzajemne przebaczenie), ale w ten sposób, żeby darował sobie sobie krytykę jeśli chodzi o drobiazgi, bo to ciebie wykańcza i ty tak dalej nie chcesz funkcjonować w małżeństwie. 

Moglabym tak zrobić,  choć obawiam się, że skwitowalby to czymś w stylu 'w końcu przyszła w łaskę'. Kiedyś  chodziliśmy razem do kościoła. Pozalilam się księdzu przy konfesjonale, że u nas jest tak źle. Chwilę rozmawialiśmy. Po mszy mój mąż powiedział, że muszę mieć dużo na sumieniu, skoro tak długo się spowiadalam. Jemu to zajęło minutę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

 

Teraz, kiedy przestałam mu opowiadać cokolwiek, mówi, że robię z niego durnia, bo dowiaduje się o czymś od innych osób i że mam przed nim tajemnice. Tajemnic nie mam, po prostu straciłam chęć do dzielenia się z nim swoimi problemami. 

Ostatnie zdanie powinno być dla niego odpowiedzią🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×