Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Iwa555

Czy są tu mamy których dzieci większość czasu spędzają w żłobku? Jak się z tym czujecie?

Polecane posty

Ja mam powoli jakieś wyrzuty sumienia... Moje dziecko jest w żłobku od ok 4 miesiąca życia, na początku tego nie przeżywałam, do pracy wróciłam z konieczności ale także miałam takie chęci. Teraz ze względu na sytuację z wirusem dziecko jest pod opieką opiekunki, przychodzi do nas na ok 12 godzin. Czyli dziecko spędza 11-12 godzin dziennie w żłobku lub z opiekunka, z nami tylko wieczory i weekendy. Boję się że moje dziecko nie będzie znało swoich rodziców, że powie "mamo" do obcej kobiety. Narzeczony nie do końca mnie rozumie bo przecież dziecko jest pod dobrą opieką, ja panikuję itp. Ale ja czuję że mi coś może uciec. Z pracy nie mogę zrezygnować. Coraz częściej mam wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wprawdzie moje dziecko pójdzie do żłobka dopiero w przyszłym roku, ale pocieszę Cię - byłam nianią kilkorga dzieci, z niektórymi spędzałam czas również w weekendy i w miarę potrzeby wieczorami. Rodzice byli bardzo zapracowani, swoje firmy itd. Dzieci bardzo rodziców kochają i nie mówiły mamo ani do mnie, ani potem do pań w przedszkolu czy babci. Czas spędzany z rodzicami wieczorami i w weekendy byl wystarczający. Ponadto rodzice mogli zapewnić tym dzieciom naprawdę wysoki standard życia. I zanim mi ktoś zarzuci, że zabawki nie zastąpią czasu spędzonego z rodzicami, to już fajny dom z ogrodem się przydaje, szczególnie teraz jak nie można wychodzić, zawsze to lepiej niż siedzieć w małym mieszkaniu z malym balkonem w bloku. Niestety, coś za coś. Niewiele osób może sobie pozwolić, żeby tylko jeden rodzic pracował lub mają jakiś dochód pasywny z wynajmu trzech mieszkań w centrum odziedziczonych po babciach i ciotkach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Można mieć dom z ogrodem a dziecku poświęcić chociaż ten pierwszy rok życia. Dla mnie to nieporozumienie dać tak malutkie dziecko na tyle czasu do żłobka. Ono chyba ma tatę który powinien pracować aby mama mogła być w domu (lub odwrotnie), zresztą macierzyński jest płatny to nie rozumiem dlaczego autorko "musiałaś" wrócić do pracy, chyba raczej chciałaś. Tego pierwszego roku nikt ani nic nie wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mi się macierzyński kończy w maju. W tej chwili Mały ma przeszło 5miesiecy... niedawno zaczął być mega towarzyski, rozgadany, wszystko go interesuje, po karmieniu badz po drzemce zagaduje po swojemu... serce mi sie rozplywa... kiedys planowalam wrócić szybko do pracy (lubię moja prace). Wiadomo że powrót gdy mały ma 6mieisecy i oddanie go do żłobka to za wcześnie bo lezalby tam i płakał (A nie sądzę ze jest tam 1 opiekunka na 1dziecko) więc myślałam o roczku. Jednakże w tej kwarantannie gdzie oboje z mężem jesteśmy w domu i oboje widzimy jak maluszek zmienia się z tygodnia na tydzień (bądź nawet z dnia na dzien) już wiem że pomimo iż lubię bardzo swoją pracę, nie mam zamiaru wracać przed 3 rokiem życia małego! Tych wspomnień i tych uśmiechów naprawdę byłoby mi szkoda... a pracowac bede jeszcze kilkadziesiat lat.

Także autorko rozumiem Cie,bo to tez przyszlo z czasem. Na szczescie firma musi zaoferowac mi miejsce pracy po powrocie po 3 latach, nie to samo stanowisko ale podobne, ale a nóż będzie to to samo stanowisko 🙂 A nie możesz pogadać z szefostwem i zmienic tryb pracy na pol etatu? Dalej bedziesz robic to co lubisz a z drugiej strony będziesz mieć więcej czasu aby spędzać to z dzieckiem. Mąż do czasu kwarantanny pracował właśnie po 10godz plus dojazd... wieczorami widział dzieckonjak już spało bądź w najlepszym przypadku jak to miałam usypiac i marudził...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Autorko tak.z ciekawości  ...dlaczego nie korzystalas z rocznego urlopu macierzyńskiego? 

Nie mieszkam w Polsce. Tutaj urlop macierzyński tyle nie trwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Można mieć dom z ogrodem a dziecku poświęcić chociaż ten pierwszy rok życia. Dla mnie to nieporozumienie dać tak malutkie dziecko na tyle czasu do żłobka. Ono chyba ma tatę który powinien pracować aby mama mogła być w domu (lub odwrotnie), zresztą macierzyński jest płatny to nie rozumiem dlaczego autorko "musiałaś" wrócić do pracy, chyba raczej chciałaś. Tego pierwszego roku nikt ani nic nie wróci.

Pisałam że tu gdzie mieszkam urlop trwa 3,5 miesiąca. Nie wszędzie trwa rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam wrócić po urlopie macierzyńskim, czyli po 9 miesiącach do pracy na niepełny etat. Na początku chciałam nawet wcześniej, bardzo lubiłam swoją pracę. 

Zrezygnowałam, nie żałuję. 

Nie wierzę, że kontakt z najważniejszymi osobami w życiu niemowlaka, czyli rodzicami, ograniczający się tylko do krótkich wieczorów i weekendów nie będzie miało na nie wpływu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam za granica i tutaj cale generacje wychowaly sie na systemie zlobkowo/nianiowym ( w tym mojaz -32 lata). Kobiety maja okolo 3-4 mies urlopu macierzynskiego. Z reszta jak w wiekszosci panstw w Europie. Widzac relacje mojego meza (oraz innych znajomych tutaj) z jego mama nie mam w ogole obaw o oddanie  dziecka do zlobka. 
Moja mama byla z nami w domu, ale mam z nia o wiele slabszy kontakt niz on ze swoja. Liczy sie jakosc czasu, a nie ilosc. 
Moze te 3 lata nic nie zmieni w Waszym zyciu zawodowym, ale czesto jest drugie dziecko i w sumie razem z ciaza wychodzi 5-8 lat poza rynkiem pracy. 
To sa zazwyczaj najlepsze lata naszego rozwoju zawodowego. Czesto sie zdarza, ze to zawaza na naszej przyszlosci. 


Porownajcie kariery mezczyzn z Waszego otoczenia, czesto mniej zdolni, bardziej leniwi. A kolo 40stki sa w o wiele lepszej sytuacji niz kobiety. 


Potem wiekszosc kobiet jest uwieziona w nieudanych malzenstwach tylko ze wzgledu na zbyt male zarobki (a ststystycznie 40-50% par sie rozwiedzie).


Tu gdzie mieszkam, czesto opieka nad dziecmi jest naprzemienna i kobiety zazwyczaj sa w stanie same sie utrzymac.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Riv nie dla każdego praca i pieniądze są w życiu najważniejsze.  Ja byłam 4 lata na wychowaczym. Nie uważam żeby to byl czas stracony wręcz przeciwnie. Zajmowanie sie się domem i dziećmi to tez praca. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Mieszkam za granica i tutaj cale generacje wychowaly sie na systemie zlobkowo/nianiowym ( w tym mojaz -32 lata). Kobiety maja okolo 3-4 mies urlopu macierzynskiego. Z reszta jak w wiekszosci panstw w Europie. Widzac relacje mojego meza (oraz innych znajomych tutaj) z jego mama nie mam w ogole obaw o oddanie  dziecka do zlobka. 
Moja mama byla z nami w domu, ale mam z nia o wiele slabszy kontakt niz on ze swoja. Liczy sie jakosc czasu, a nie ilosc. 
Moze te 3 lata nic nie zmieni w Waszym zyciu zawodowym, ale czesto jest drugie dziecko i w sumie razem z ciaza wychodzi 5-8 lat poza rynkiem pracy. 
To sa zazwyczaj najlepsze lata naszego rozwoju zawodowego. Czesto sie zdarza, ze to zawaza na naszej przyszlosci. 


Porownajcie kariery mezczyzn z Waszego otoczenia, czesto mniej zdolni, bardziej leniwi. A kolo 40stki sa w o wiele lepszej sytuacji niz kobiety. 


Potem wiekszosc kobiet jest uwieziona w nieudanych malzenstwach tylko ze wzgledu na zbyt male zarobki (a ststystycznie 40-50% par sie rozwiedzie).


Tu gdzie mieszkam, czesto opieka nad dziecmi jest naprzemienna i kobiety zazwyczaj sa w stanie same sie utrzymac.

 

Dzięki za pocieszenie. Tutaj gdzie mieszkam też jest naturalne że oddaje się dziecko po kilku miesiącach do żłobka, znajome dziwiły się jak można być z dzieckiem do 1 roku życia, mają zupełnie inne podejście. 

Ja nie mogę zrezygnować z pracy. Może w przyszłości mniej godzin będę spędzać w pracy, ale przez tą epidemie póki co mam nawał godzin. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja miałam wrócić po urlopie macierzyńskim, czyli po 9 miesiącach do pracy na niepełny etat. Na początku chciałam nawet wcześniej, bardzo lubiłam swoją pracę. 

Zrezygnowałam, nie żałuję. 

Nie wierzę, że kontakt z najważniejszymi osobami w życiu niemowlaka, czyli rodzicami, ograniczający się tylko do krótkich wieczorów i weekendów nie będzie miało na nie wpływu. 

Zastanawiam się właśnie jaki to będzie miało w przyszłości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Mi się macierzyński kończy w maju. W tej chwili Mały ma przeszło 5miesiecy... niedawno zaczął być mega towarzyski, rozgadany, wszystko go interesuje, po karmieniu badz po drzemce zagaduje po swojemu... serce mi sie rozplywa... kiedys planowalam wrócić szybko do pracy (lubię moja prace). Wiadomo że powrót gdy mały ma 6mieisecy i oddanie go do żłobka to za wcześnie bo lezalby tam i płakał (A nie sądzę ze jest tam 1 opiekunka na 1dziecko) więc myślałam o roczku. Jednakże w tej kwarantannie gdzie oboje z mężem jesteśmy w domu i oboje widzimy jak maluszek zmienia się z tygodnia na tydzień (bądź nawet z dnia na dzien) już wiem że pomimo iż lubię bardzo swoją pracę, nie mam zamiaru wracać przed 3 rokiem życia małego! Tych wspomnień i tych uśmiechów naprawdę byłoby mi szkoda... a pracowac bede jeszcze kilkadziesiat lat.

Także autorko rozumiem Cie,bo to tez przyszlo z czasem. Na szczescie firma musi zaoferowac mi miejsce pracy po powrocie po 3 latach, nie to samo stanowisko ale podobne, ale a nóż będzie to to samo stanowisko 🙂 A nie możesz pogadać z szefostwem i zmienic tryb pracy na pol etatu? Dalej bedziesz robic to co lubisz a z drugiej strony będziesz mieć więcej czasu aby spędzać to z dzieckiem. Mąż do czasu kwarantanny pracował właśnie po 10godz plus dojazd... wieczorami widział dzieckonjak już spało bądź w najlepszym przypadku jak to miałam usypiac i marudził...

Mam nadzieje, ze nie mieszkasz w Polsce bo to co piszesz to Twoje marzenia. Firma moze przeprowadzic redukcje etatow, a  w Polsce to najbardziej prawdopodobny scenariusz po koronawirusie i nie bedziesz miala do czego wracac po 3 latach. Zycze Ci z calego serca by bylo inaczej lecz badz realistka. Jezeli mieszkasz gdzies gdzie praw pracowniczych sie przestrzega to co innego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Mi się macierzyński kończy w maju. W tej chwili Mały ma przeszło 5miesiecy... niedawno zaczął być mega towarzyski, rozgadany, wszystko go interesuje, po karmieniu badz po drzemce zagaduje po swojemu... serce mi sie rozplywa... kiedys planowalam wrócić szybko do pracy (lubię moja prace). Wiadomo że powrót gdy mały ma 6mieisecy i oddanie go do żłobka to za wcześnie bo lezalby tam i płakał (A nie sądzę ze jest tam 1 opiekunka na 1dziecko) więc myślałam o roczku. Jednakże w tej kwarantannie gdzie oboje z mężem jesteśmy w domu i oboje widzimy jak maluszek zmienia się z tygodnia na tydzień (bądź nawet z dnia na dzien) już wiem że pomimo iż lubię bardzo swoją pracę, nie mam zamiaru wracać przed 3 rokiem życia małego! Tych wspomnień i tych uśmiechów naprawdę byłoby mi szkoda... a pracowac bede jeszcze kilkadziesiat lat.

Także autorko rozumiem Cie,bo to tez przyszlo z czasem. Na szczescie firma musi zaoferowac mi miejsce pracy po powrocie po 3 latach, nie to samo stanowisko ale podobne, ale a nóż będzie to to samo stanowisko 🙂 A nie możesz pogadać z szefostwem i zmienic tryb pracy na pol etatu? Dalej bedziesz robic to co lubisz a z drugiej strony będziesz mieć więcej czasu aby spędzać to z dzieckiem. Mąż do czasu kwarantanny pracował właśnie po 10godz plus dojazd... wieczorami widział dzieckonjak już spało bądź w najlepszym przypadku jak to miałam usypiac i marudził...

Teraz muszę tyle pracować, w przyszłości zamierzam pracować na pół etatu. Finansowo na tym zbyt nie ucierpie. Ale paradoksalnie przez ten koronawirus mam więcej pracy, gdybym teraz zaczęła kombinować że chce jednak mniej pracować to znaleźli by pretekst do zwolnienia mnie. A wiadomo teraz łatwiej stracić pracę niż znaleźć nową. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Pisałam że tu gdzie mieszkam urlop trwa 3,5 miesiąca. Nie wszędzie trwa rok.

Aha. To troszkę bardziej zrozumiałe, choć  i tak uważam, że teraz to mąż czy partner powinien was utrzymać, byś mogła być choć do tego pierwszego roku z dzieckiem. Nawet nie zdążyłaś się im nacieszyć a ono tobą a już do pracy i to na tyle godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

nie namawiam do niczego, ale wiem, że z pracą to jest z reguły tak: "służ komuś wiernie, a on ci za to pierdnie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pracować trzeba, dla siebie, dla dziecka,  dla rodziny. Pieniadze do fajnego zycia są niezbedne. 

Jednak tez moim zdaniem nie za wszelką cenę. Nasze dziecko bylo w zlobku max 9h. To i tak duzo ale 8h pracy plus dojazd i tak mniej wiecej wychodziło. Przy 9h bylo mnostwo czasu po zlobku na spacery, zabawy. Cale weekendy. Przy 12h pracy nie zostaje z doby prawie nic..

Dla mnie to juz nie jest praca by fajnie zyc, tylko praca to niemal cale zycie. Ja bym to na Twoim miejscu zmieniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

nie namawiam do niczego, ale wiem, że z pracą to jest z reguły tak: "służ komuś wiernie, a on ci za to pierdnie"

A jakie są inne opcje?  Pracujac zawsze komus sluzysz. Jak nie szefowi, to klientom. Na tym to polega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zostajac w domu sluzysz dzieciom i mezowi:) To jest zle podejscie do pracy, kiedy uwaza sie, ze sie komus sluzy i zawsze cie wykorzystaja. Najlepiej sie doksztalcac, zdobuwac doswiadczenie i kwalifikacje. Wtedy bedac cenionionym pracownikiem, pracodawca bedzie na Ciebie lepiej patrzyl. 
Ale na poczatku kariery zawodowej, czesto trzeba zagryzc zeby:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tylko zobacz ile jest teraz kobiet niepracujacych. Jesteśmy w czołówce w EU. Kobiety siedzą w domu nie 1 rok nie 3 lata ale rezygnują z pracy na stałe. I potem po 10-15 latach okazuje się że ani dzieci ani mąż za bardzo tego nie docenił.  Nikt nie będzie pamiętał zapachu ciasta w domu i sterylnie wyszorowanych podług. 

A na rynku pracy taka kobieta jest NIKIM. Pójdzie na staż lub na kasę za najniższą. Jak mąż nie zarobi to ona nawet na jedzenie nie zarobi. A duże dzieci to duże wydatki. 

Zgadzam się z tym. Jak po roku się nie wróci na rynek pracy to z czasem jest coraz ciężej- po 3 latach jest w ogóle ciężko. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam bardzo a co złego w tym ,ze kobieta zajmuje się domem i dziećmi a facet zarabia na rodzinę?  Taki tradycyjny model.rodziny rodziny ma wiele plusów. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Przepraszam bardzo a co złego w tym ,ze kobieta zajmuje się domem i dziećmi a facet zarabia na rodzinę?  Taki tradycyjny model.rodziny rodziny ma wiele plusów. 

 

Nie sądzę by bylo w tym cos zlego, jak oboje sa zadowoleni. Ale ja bym nie byla zadowolona z faktu, ze tyle lat nauki, rozwoju, szkolen, studiow poszlo na marne. Nawet jakbym miala zarabiac malo, to lepsze to niz nic 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

pracować trzeba, ale nie wierzyć, że ktoś to doceni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Zostajac w domu sluzysz dzieciom i mezowi:) To jest zle podejscie do pracy, kiedy uwaza sie, ze sie komus sluzy i zawsze cie wykorzystaja. Najlepiej sie doksztalcac, zdobuwac doswiadczenie i kwalifikacje. Wtedy bedac cenionionym pracownikiem, pracodawca bedzie na Ciebie lepiej patrzyl. 
Ale na poczatku kariery zawodowej, czesto trzeba zagryzc zeby:)

Tu jest mowa o jednym roku, a nie iluś tam latach. Zresztą dobry i wykfalifikowany pracownik zawsze znajdzie pracę i nie każdemu zależy by obca osoba ( w tym przypadku pracodawca) lepiej na ciebie patrzyła, dla kogoś ważniejsze jest dziecko (raczej dla większości). A dlaczego służysz w domu? naprawdę tak to odbierasz? Może dzieciom malutkim , ale tak bym tego nie nazwała, bo świadomie się na nie decydujesz i wiesz, że niemowlak sam się nie nakarmi, nie wykąpie itp. Zresztą będąc w pracy dzieci też muszą jeść, muszą mieć wyprane itp. i też im "służysz". Tak więc w twoim wypadku w pracy "służysz" pracodawcy a w domu dzieciom i mężowi. Choć nie rozumiem co oznacza "służyć" mężowi, dorosłej osobie, który potrafi sam koło siebie zrobić. Równie dobrze on może powiedzieć, że "służy" żonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli tu o to pytasz, to znak że ci z tym źle, jak jest i powinnaś to zmienić... Nie będę głosić moralizatorskich gadek. Tylko powiem ci, co na kursie o wychowaniu dzieci mówiły kobiety, które miały dorosłe dzieci albo już nawet wnuki... Otóż wszystkie zgodnie twierdziły, że lepiej nie wysyłać dziecka do żłobka, żałowały że tak kiedyś zrobiły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Mam nadzieje, ze nie mieszkasz w Polsce bo to co piszesz to Twoje marzenia. Firma moze przeprowadzic redukcje etatow, a  w Polsce to najbardziej prawdopodobny scenariusz po koronawirusie i nie bedziesz miala do czego wracac po 3 latach. Zycze Ci z calego serca by bylo inaczej lecz badz realistka. Jezeli mieszkasz gdzies gdzie praw pracowniczych sie przestrzega to co innego. 

Nie, nie mieszkam w Polsce i dlatego tutaj żadna kobieta nie wraca wcześniej niż za 3 lata do pracy a jak powiedziałam że ja ok roku wrócę to główna szefową była mega zaskoczona. Moja szefowa która jest bezpośrednio nademna pochodzi znowu z Holandii i tam macierzyński trwa 3-4miesiace (nie Pamiętam dokładnie) i ona szczyci się że nie po to studiowała żeby pieluchy dzieciom zmieniac i bardzo szybko wrocila do pracy. Teraz jej corka urodziła to wiecie co nam mówiła? "Przecież wie jaka byłam matka więc niech się nie spodziewa że będę jej pomagać przy dziecku") - mam wrażenie że jest dumna nie wiem z czego...później jej dzieci zafunduja eutanazję bo nie po to studiowali żeby na starość się matka opiekowac.

Redukcja etatów może być, znajome z HR mi mówiły żeby tylko nie wykorzystywać zaległego urlopu bo wtedy firma może zwolnić, nie jest się chronionym tutaj wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Teraz muszę tyle pracować, w przyszłości zamierzam pracować na pół etatu. Finansowo na tym zbyt nie ucierpie. Ale paradoksalnie przez ten koronawirus mam więcej pracy, gdybym teraz zaczęła kombinować że chce jednak mniej pracować to znaleźli by pretekst do zwolnienia mnie. A wiadomo teraz łatwiej stracić pracę niż znaleźć nową. 

Wiadomo ze sytuacja jest jaka jest. Ale ppzytyw jest ze mozesz potem skrococ czas pracy 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jak Cię nie będą chcieli przyjąć to wrócisz na 1 dzień i zrobią redukcję etatów i wtedy zwalnią Cię już zgodnie z prawem...

To dopiero za 3 lata a w planach mamy drugie więc za 6 lat dopiero A i tak tam wracać nie mam w planach bo w planach jest powrot do Polski. Muszę się tylko zorientować czy piszą gdzieś w papierach ile czasu kobieta byla na wychowawczym 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To dopiero za 3 lata a w planach mamy drugie więc za 6 lat dopiero A i tak tam wracać nie mam w planach bo w planach jest powrot do Polski. Muszę się tylko zorientować czy piszą gdzieś w papierach ile czasu kobieta byla na wychowawczym 😉

W najblizszych latach to zdaje sie, ze do Polski nie bedzie po co wracac. Obym sie mylila, ale zapewne u nas to jak gruchnie recesja to na calego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 


Moze te 3 lata nic nie zmieni w Waszym zyciu zawodowym, ale czesto jest drugie dziecko i w sumie razem z ciaza wychodzi 5-8 lat poza rynkiem pracy. 
To sa zazwyczaj najlepsze lata naszego rozwoju zawodowego. Czesto sie zdarza, ze to zawaza na naszej przyszlosci. 


 

Najlepsze lata rozwoju zawodowego... W wieku 20 lat? 30? Czy 40? Bo jakos tak zawsze sie sklada ze czy kobieta ma 20 lat czy 37 to zawsze jest zly czas na dzieci...Ja bardzo bym chciała mieć 3 dzieci (osobiście mam tylko brata więc chciałabym mieć minimalnie 3) A co za tym idzie być 9 lat poza pracą. Mając 40 wrócę i mam jeszcze 25lat pracy a karierę to i wtedy będę mogła dalej kontynuować. 

Jeśli ktoś się będzie chciał doczepic to wiem co znaczy robienie kariery i pracować po 10godz dziennie plUs ogarniać coś w soboty. I dodam że bardzo to lubiłam plus lubiłam moj zespol ale jak.wszustko.ma swój czas teraz jest etap rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×