Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

orange000

Co byście zrobiły gdyby wasz mąż zostawił was samą z dzieckiem ?

Polecane posty

Dnia 22.08.2020 o 16:09, Annn2020 napisał:

Z tego co piszesz oboje są właścicielami mieszkania i oboje powinni w tym mieszkaniu czuć się dobrze. Zarówno rodzice jak i dzieci. I tak o wprowadzce dziecka które dotąd z nimi nie mieszkało trzeba dyskutować. Oczywiście nie w kontekście tego czy dziecko ma z nimi zamieszkać czy też nie! Ale w kontekście spraw organizacyjnych, szkoła, lekarz, nocowanie koleżanek, zasady panujące w domu itp. Macocha delikatnie mówiąc nie przepada za dziewczynka i jak ta dziewczynka by się czuła w tym domu? Uważam że to jest temat do rozmowy bo to że dziewczynka powinna(brak mamy) lub chce mieszkac z tatą nie jest kwestia dyskusyjna. 

W mojej rodzinie taka sytuacja omal nie doprowadziła do kolejnego rozwodu. Nowej żonie do dnia urodzin ich wspólnego dziecka starsze nie przeszkadzało, a później już tak. Sytuacja była już o krok od rozwodu, a napięcie starały się rozładować rodziny. Związek przetrwał, ale jest to trudny związek z wieloma problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, orange000 napisał:

Nie jestem tylko współwłaścicielką, jestem aż współwłaścicielką, czyli mogę sobie nie życzyć tego, żeby gościć w swoim domu bękarta. Choroba czy śmierć matki dziewczyny to już inna kwestia, na razie matka dziewczyny ma 32 lata i trzyma się świetnie. 

Jesteś tylko współwłaścicielką. Jak masz jakieś życzenia to zgłoś się do Koncertu życzeń. A teraz idź do prawnika i zapoznaj się z obecnie panującym w Polsce prawem."Gościć w swoim domu bękarta"? - i ty masz dziecko? Mam Córkę, możesz uwierzyć mi, że gdyby kolejna żona w ten sposób do mnie powiedziała, to od razu zacząłbym pisać pozew rozwodowy. Twój mąż ma dwie Córki i jego prawem i obowiązkiem jest traktować je tak samo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, orange000 napisał:

Złozenia pozwu o rozwód, alimenty i spłaty mojej części mieszkania. 

No nieźle widzę ogromny postęp. Mogę ci jedynie pogratulować rozwoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
10 godzin temu, orange000 napisał:

Nieprawda, źle to odbierasz. Nie nienawidzę jej, w życiu bym jej nie zrobiła żadnej krzywdy. Wkurza mnie jedynie mój mąż, który zaczął stosować podwójne standardy. 

Będąc na twoim miejscu dołożyłabym starań i zaakceptowała sytuacje w jakiej się znalazłaś. Zauważ, że wasza córka i jego córka to siostry przyrodnie i dobrze byłoby, żeby w przyszłości miały dobre relacje ze sobą. Nie bądź egoistką i nie krzycz ciągle :moje, moje. Mąż ma te ustalone spotkania ze starszą córką , ale jak to wygląda? W te konkretne dni, tylko z nią spędza czas (cały dzień na przykład)? Jest wtedy dla ciebie i waszego dziecka nieosiągalny? Dlatego jesteś taka zła na nich? Skoro jego starsza córka często przychodzi do was, to w te ustalone dni możesz mężowi zaproponować wspólne wyjścia od czasu do czasu jak wam będzie wygodnie, razem we czworo, żebyś nie miała poczucia ,że jak przychodzi sobota czy niedziela to wasze dziecko cokolwiek by traciło. U mnie jest taka wiekowa różnica między dziećmi i ja nigdy nie miałam z tym problemu. Nic nie napisałaś jak jego starsza córka odnosi się do ciebie, może tu jest problem, ale skoro nic nie napisałaś na ten temat to wnioskuję, że nie jest roszczeniowym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, orange000 napisał:

Co ja niby takiego strasznego tu wypisuje ? Napisałam kilka razy, że nie jestem przeciwna samym spotkaniom czy spędzaniu wolnego czasu, ale jak on zamierza olewać młodsze dziecko kosztem starszego no to mogę już mieć pretensje. 

Olewa, bo pojechał na TYGODNIOWE wakacje? Serio? Dziewczyna przychodzi do Was więc spędza czas z obiema córkami, jakie olewa? Jesteś zazdrosna co coraz bardziej widać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2020 o 20:25, orange000 napisał:

Chodzi o to, że mój mąż wyjechał na tygodniowe wczasy ze swoją 14-letnią córką z pierwszego związku, totalnie przy tym olewając mnie i naszą 4-letnią córkę. Ja naprawdę rozumiem, że dla niego ona jest dokładnie takim samym dzieckiem jak nasze dziecko, ale litości ona ma już 14 lat, to jest już wiek w którym zamiast jechać z nią to powinien jej ufundować jakieś kolonie, a tak wychodzi dosyć napięta atmosfera przez jego ...yczne decyzje. Ona jest już praktycznie dorosła, nie ma 5 lat.

To już było. Wkopałaś się tym, że 14latka to dorosły praktycznie człowiek. Weźmy to z drugiej strony. Litości, twoja córka ma dopiero 4 lata, ona nie potrzebuje ojca, jest za mała. Ona potrzebuje głównie matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja tak z innej beczki...

Pisałaś, że wcześniej byliście na wakacjach - Ty, mąż i Wasze dziecko.

Czy z Wami była również córka z poprzedniego związku? Jeśli nie, to nie ma mowy o podwójnych standardach - najpierw Wy dwie miałyście męża i ojca dla siebie, a teraz druga córka ma ojca dla siebie. Gdzie tu widzisz podwójny standard?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Piszesz że jego córka z poprzedniego  małżeństwa to bękart.

Otóż jeśli jego córka urodziła się kiedy jej rodzice byli małżeństwem (i to zapewne kościelnym) jego córka jest jak najbardziej dzieckiem "prawowitym"

Natomiast jeśli są po rozwodzie cywilnym a nie unieważnili małżeństwa  koscielnego to niestety  ale twoja córka w takim układzie jest bękartem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Bimba napisał:

Piszesz że jego córka z poprzedniego  małżeństwa to bękart.

Otóż jeśli jego córka urodziła się kiedy jej rodzice byli małżeństwem (i to zapewne kościelnym) jego córka jest jak najbardziej dzieckiem "prawowitym"

Natomiast jeśli są po rozwodzie cywilnym a nie unieważnili małżeństwa  koscielnego to niestety  ale twoja córka w takim układzie jest bękartem.

Nienawidze slowa bekart. Nawet jezeli dziecko urodzilo sie ze zwiazku ktory nigdy nie ulegl formalizacji poprzez zawarcie zwiazku malzenskiego, to nie zasluguje by nazywac je bekartem. Ten wyraz jest obraźliwy. W gruncie rzeczy gorzej swiadczy o osobie ktora go uzywa, niz o dziecku do ktorego sie odnosi. Nawet jezeli jest nieslubne. Ojciec dziecko uznal, opiekuje sie nim i nikt nie ma prawa wytykac dziecku jego urodzenia. 

Slowa bekart uzywa sie i uzywalo jako obelgi. 

Co do meritum masz racje Bimba. Jezeli corka autorki jest z drugiego malzenstwa, a to pierwsze bylo zawarte w kosciele i nie nastapilo po nim uniewaznienie malzenstwa, to ktos rownie dobrze moglby od bekartow wyzwac jej corke. Co prawda ktos bez serca i sumienia, ale taka jest prawda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×