Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Martyna 86

Jak zacząć rozmowę o rozwodzie

Polecane posty

Od dłuższego czasu (niemal rok) rozmyślam o rozwodzie. Jesteśmy 12 lat po ślubie, razem od 15 lat. Nasz związek wiele przeszedł i stad potrafię spojrzeć z boku i zrozumieć, ze to co się dzieje mojej głowie to nie jest jakiś tam zwykły kryzys. Patrząc dziś z perspektywy na swój związek odnoszę wrażenie ze wiele zaczęło się psuć między nami od 7 lat, kiedy dowiedzieliśmy się, ze nie możemy mieć dzieci. Od tamtej pory wyobrażenie o naszym związku musiało się diametralnie zmienić i nasze podejście, plany itp tez. Ja zawsze widziałam nas razem, szczęśliwych z dwójka dzieci. Kiedy okazuje się, ze tych dzieci nie będzie wiele potrafi się zmienić. Nie załamałam się, walczyłam byśmy wciąż mieli ten ogień, kochali się, inicjowałam fantastyczny seks i starałam się by nie było nudno. Okazało się, ze możemy znaleźć inne priorytety, wypełnione seksem weekendy i ciagle urlopy za granica, umiłowanie spokoju. Mój mąż od lat ma niezmiennie wspaniały seks, ja miewam orgazm raz na 3 miesiące jak bardzo się skupie i/lub upije. Nie czuje zadnej przyjemności z seksu. Wszystko jest pod niego. Całe wspólne życie tez. To ja sprzątam, on lubi mieć czysty dom, niestety jest żeby zajęty by mi pomagac... ja gotuje, choć nienawidzę tego i za każdym razem wysłu...e cierpliwie uwagi o tym co zrobiłam tym razem złe. Pomimo tego ze tak naprawdę to ja się staram by wszystko było „normalnie” to on jeszcze dokłada mi swoje dziwactwa. Jest strasznie poukładany. Nienawidzi ostępów od normy. Brak mu spontaniczności we wszystkim. Dusze się w związku gdzie jestem wpędzana w wyrzuty sumienia gdy chce się wyrwać na 3 godziny do koleżanki, gdzie muszę odpowiadać szczegółowo na co wydaje pieniądze. Mam poczucie kontroli na każdym kroku. Jednak robi ro w białych rękawiczkach i kiedy próbuje go konfrontować, robi ze mnie ...kę. Przeinacza wszystko, twierdzi ze mam urojenia... nawet nie kłócimy się bo ja straciłam kompletnie wole walki. Przy tym wszystkim wciąż się staram, starałam przynajmniej, obiadek podany, wysprzątane, nogi rozłożone bo on musi mieć 3 razy w tygodniu dobrze. 
Meczy mnie to strasznie, żyjemy w symbiozie gdzie mnie nic nie cieszy, nie mogę być sobą i nie mam żadnej absolutnie żadnej przyjemności z seksu. Myśle sobie, nie mam jeszcze 40 lat, w żyje jak stara baba... po prostu muszę coś z tym zrobić! Muszę odejść i zacząć żyć. Ja już najzwyczajniej w świecie nie chce tego ratować i nie sadze by to był kryzys. Próbowałam wszystkiego w łóżku i poza nim, próbowałam rozmawiać, mówić, ze seks jest dla mnie wyłącznie przykrym obowiązkiem. Zmartwił się na 5 minut, wlazł na mnie, zrobił swoje i szanował moje niechcenie seksu przez dwa dni. A potem znowu...

on nie widzi, ze coś jest złe. Przecież jest wspaniałe. Ma piękna żonę, świetny seks, czysty dom, obiadek na stole codziennie, pieniążki itp Wg niego jesteśmy idealnym małżeństwem. Kiedy mu powiem o rozwodzie chyba trupem padnie ze zdziwienia... jak zacząć?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, Martyna 86 napisał:

jak zacząć?! 

Nie kocham Cię, jestem z Tobą nieszczęśliwa, chcę rozwodu. Myślę, że krótko, zwięźle i na temat będzie najlepiej.

54 minuty temu, Martyna 86 napisał:

mu powiem o rozwodzie chyba trupem padnie ze zdziwienia..

To tyle lat siedzisz cichutko i nic nie mówisz!? No gratuluję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Napewno nie pisz żadnego listu bo może to wykorzystać przeciwko Tobie na rozprawie sądowej. Uwazam, ze dojrzałas do odejścia i nie ma na co tracić czasu. Najpierw mu powiedz a potem idź do adwokata lub odwrotnie. Przemysl gdzie będziecie mieszkać i jak podzielisz majątek skoro on jest taki wyliczony. Miej strategie co zrobisz jak on zacznie świrować, przypilnuj swoich spraw zanim okaże się ze wyszłaś za gorszego człowiek niż ci się wydaje ( zazwyczaj rozwodzimy się z innym człowiekiem niż tym za którego wyszłyśmy za maz ) . Nikomu nie opowiadaj aby nie było plotek ale jak jemu oświadczysz jakie masz plany to profilaktycznie nagraj te rozmowę. Nie macie dzieci wiec rozwód powinien być formalnością natomiast podział majątku może okazać się frustrujący 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, Electra napisał:

Nie kocham Cię, jestem z Tobą nieszczęśliwa, chcę rozwodu. Myślę, że krótko, zwięźle i na temat będzie najlepiej.

To tyle lat siedzisz cichutko i nic nie mówisz!? No gratuluję.

Zdaje sobie sprawę, ze można bulo się kłócić, drzeć koty o każda rzecz. Problem  w tym, ze zawsze to były moje urojenia, każda kłótnia kończyła się tym ze szukam dziury w całym. Przecież ja mam męża idealnego... ręce opadają. Próbował zaproponować terapie, usłyszałam ze jeśli to ja mam jakiś problem i jestem nieszczęśliwa to ja powinnam na terapie iść. On jest jak najbardziej happy. Ta granica kiedy ma się poukładane życie i funkcjonuje na autopilocie pięknie mi siw zatarła. Aw już dłużej nie mogę udawać ze to jest szczęście. Spokój tak, rutyna tez, ale do szczęścia trzeba mi chyba czegoś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Martyna 86 napisał:

Spokój tak, rutyna tez, ale do szczęścia trzeba mi chyba czegoś więcej. 

Zatem do  dzieła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, Alandelon napisał:

Napewno nie pisz żadnego listu bo może to wykorzystać przeciwko Tobie na rozprawie sądowej. Uwazam, ze dojrzałas do odejścia i nie ma na co tracić czasu. Najpierw mu powiedz a potem idź do adwokata lub odwrotnie. Przemysl gdzie będziecie mieszkać i jak podzielisz majątek skoro on jest taki wyliczony. Miej strategie co zrobisz jak on zacznie świrować, przypilnuj swoich spraw zanim okaże się ze wyszłaś za gorszego człowiek niż ci się wydaje ( zazwyczaj rozwodzimy się z innym człowiekiem niż tym za którego wyszłyśmy za maz ) . Nikomu nie opowiadaj aby nie było plotek ale jak jemu oświadczysz jakie masz plany to profilaktycznie nagraj te rozmowę. Nie macie dzieci wiec rozwód powinien być formalnością natomiast podział majątku może okazać się frustrujący 

Dziękuje, bardzo rzeczowa podpowiedz. Teraz muszę znaleźć odpowiedni moment... muszę przestać dbać o spokój i dobre samopoczucie i po prostu wyrzucić to z siebie. Zawsze było coś. A to poranienie, a to jego depresja z której wyciągałam go za uszy, a to problemy w pracy (mam bardzo wymagająca prace), ale już naprawdę mecze się i coraz bardziej wściekła chodzę, coraz bardziej irytuje mnie wszystko. Muszę przyznać ze myślałam o liście, ale teraz już wiem z tego co napisałaś, ze faktycznie może to potem obrócić się przeciwko mnie. Dziękuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Martyna 86 napisał:

Wszystko jest pod niego. Całe wspólne życie tez. To ja sprzątam, on lubi mieć czysty dom, niestety jest żeby zajęty by mi pomagac... ja gotuje, choć nienawidzę tego i za każdym razem wysłu...e cierpliwie uwagi o tym co zrobiłam tym razem złe. Pomimo tego ze tak naprawdę to ja się staram by wszystko było „normalnie” to on jeszcze dokłada mi swoje dziwactwa. Jest strasznie poukładany. Nienawidzi ostępów od normy. Brak mu spontaniczności we wszystkim. Dusze się w związku gdzie jestem wpędzana w wyrzuty sumienia gdy chce się wyrwać na 3 godziny do koleżanki, gdzie muszę odpowiadać szczegółowo na co wydaje pieniądze. Mam poczucie kontroli na każdym kroku. Jednak robi ro w białych rękawiczkach i kiedy próbuje go konfrontować, robi ze mnie ...kę. Przeinacza wszystko, twierdzi ze mam urojenia... nawet nie kłócimy się bo ja straciłam kompletnie wole walki. Przy tym wszystkim wciąż się staram, starałam przynajmniej, obiadek podany, wysprzątane, nogi rozłożone bo on musi mieć 3 razy w tygodniu dobrze. 

Wolałabym kible na dworcu myć i jeść chleb z pasztetową niż jeździć na te wycieczki i żyć w takim związku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AntyBazyl

wiesz jak dać duupy a porozmawiać nie potrafisz? Dorośnij kobieto. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, AntyBazyl napisał:

wiesz jak dać duupy a porozmawiać nie potrafisz? Dorośnij kobieto. 

Z chamstwa się nie wyrasta co na Twoim przykładzie widać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Bimba napisał:

Wolałabym kible na dworcu myć i jeść chleb z pasztetową niż jeździć na te wycieczki i żyć w takim związku. 

Dosadnie powiedziane. Ale myśle, ze poprószy tak to już jest w życiu ze kobietom się wydaje, ze przyjemność z seksu czasem sie kończy (normalne), romantyzm w związku przemija (normalne), mimo todla mnie to nie do końca wdaje się normalne. Mam wrażenie ze wszyscy wokół tak właśnie żyją. Ja nie potrafię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, AntyBazyl napisał:

wiesz jak dać duupy a porozmawiać nie potrafisz? Dorośnij kobieto. 

😜 Dokładnie, wystarczyło być asertywną i kochać siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chyba jednak potrafisz skoro tyle lat udajesz.

W imię czego to robisz?

Bo wycieczki i kasa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AntyBazyl
16 minut temu, Martyna 86 napisał:

Z chamstwa się nie wyrasta co na Twoim przykładzie widać 

Prawda to chamstwo? Kobieto przeczytaj raz jeszcze co napisałaś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem,  wcześniej było ok, a po tym jak okazało się że nie możecie mieć dzieci macie marny seks i facet okazał się inny - nagle tylko Ty musiałaś sprzątać i gotować? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, AntyBazyl napisał:

Prawda to chamstwo? Kobieto przeczytaj raz jeszcze co napisałaś. 

Ro co napisałam to jest uogólniony skrót,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Margo napisał:

Nie bardzo rozumiem,  wcześniej było ok, a po tym jak okazało się że nie możecie mieć dzieci macie marny seks i facet okazał się inny - nagle tylko Ty musiałaś sprzątać i gotować? 

Tak, wcześniej było ok. Mieliśmy plany, każdy z nas ciężko pracował, na zmiany, widywaliśmy się w kratkę. Małe mieszkanko, sprostaliśmy w godzinę. Potem nie mogliśmy mieć dzieci, potem kupiliśmy dom, przyszła jego depresja... Potem ja zmieniłam prace i okazuje się ze to ja jestem w domu wcześniej, wiec ja gotuje. Okazuje się, ze on ma pilne rzeczy do zrobienia w ogrodzie wiec ja sprzątam. I tylko ja mam wciąż być szczesliwa i rutyna ma mi nie doskwierać, a w łóżku zadowolić się tym co jest.  Próbowałam wszystkiego. Nic nie pomaga. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli jesteś pewna swojej decyzji i nie ma czego ratować to myślę, że krótko i na temat oczywiście podając jakiś poważny powód.

Osobiście bym powalczył bo to jednak kawał czasu ale sama wiesz co dla Ciebie dobre.

Powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Martyna 86 napisał:

Mój mąż od lat ma niezmiennie wspaniały seks, ja miewam orgazm raz na 3 miesiące jak bardzo się skupie i/lub upije.

Sprawdzałaś to z innym facetem ?
Może to Ty masz jakiś bardzo duży problem ?

To nie jest normalne i frustracja wynikająca z braku orgazmów, jest w pełni zrozumiała.
Nie wiem jak pomóc, czy to się leczy, ale wiem, że takie rzeczy się zdarzają i przyczyną wcale nie jest facet, czy jego brak umiejętności, zaangażowania, ale coś nie tak z kobietą, lub jakieś niedopasowanie. Współczuję.

Dlaczego tak długo czekałaś, zamiast zacząć jakieś działania ? Może to się jakoś leczy  ???

Pewnie gdyby było zadowolenie z pożycia seksualnego, to i atmosfera byłaby lepsza i wspólne życie też byłoby dobre.
Musze przyznać, że u mnie szwankował seks, a jeśli był to i nastrój się poprawiał i wszystko wracało do normy, ale tylko na krótko. No dodam też, że po wyprowadzce, samemu żyje się lepiej, bo spokojniej, więc pewnie też poczujesz się lepiej, tylko Ty możesz spróbować coś zrobić, żeby seks zaczął Ci sprawiać przyjemność i to by mogło wiele zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bimba napisał:

Chyba jednak potrafisz skoro tyle lat udajesz.

W imię czego to robisz?

Bo wycieczki i kasa?

Zarabiam tyle samo co on wiec nie. W imię tego co wszyscy, bo tyle lat, bo kryzys, bo trEba walczyć bo przecież nie bije i nie pije... bo jest taki dobry i tak bardzo mnie kocha... bo przecież ja mam kaprys. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, smart napisał:

😜 Dokładnie, wystarczyło być asertywną i kochać siebie.

Dokładnie, czyli totalnie się wybić. Rozmawiałam z tuzinem koleżanek, przyjaciółek... wszystkie maja tak samo. To jest ponoć normalne po 15 latach związku. Jest? Bo ja nie potrafię się przyzwyczaic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, Solero napisał:

Jeżeli jesteś pewna swojej decyzji i nie ma czego ratować to myślę, że krótko i na temat oczywiście podając jakiś poważny powód.

Osobiście bym powalczył bo to jednak kawał czasu ale sama wiesz co dla Ciebie dobre.

Powodzenia!!

Dziękuje! Właśnie powod jest problemem. Przecież my się nie kłócimy, jesteśmy szczęśliwi na tyle na ile możemy być. Nie ma problemów z pieniędzmi ani ze zdrowiem. Staramy się ja się staram, właśnie to robię od 7 lat. Staram się jak mogę. Ale coś we mnie pękło. I widzę, ze to błędne koło. Przyjaciele to właśnie mi mówią, tyle lat, trzeba walczyć. Tylko o co? O to, żeby on był szczęśliwy a ja nauczyła się z tym żyć. Dlatego tak teudno mi jest podjac jakieś kroki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Martyna 86 napisał:

Dokładnie, czyli totalnie się wybić. Rozmawiałam z tuzinem koleżanek, przyjaciółek... wszystkie maja tak samo. To jest ponoć normalne po 15 latach związku. Jest? Bo ja nie potrafię się przyzwyczaic!

Też na tle tych dziumdź robię za egoistkę, ale mam na to wywalone. Bo kobieta powinna, bo kobiety rolą jest... bo ... A w  *uj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Jack445 napisał:

Sprawdzałaś to z innym facetem ?
Może to Ty masz jakiś bardzo duży problem ?

To nie jest normalne i frustracja wynikająca z braku orgazmów, jest w pełni zrozumiała.
Nie wiem jak pomóc, czy to się leczy, ale wiem, że takie rzeczy się zdarzają i przyczyną wcale nie jest facet, czy jego brak umiejętności, zaangażowania, ale coś nie tak z kobietą, lub jakieś niedopasowanie. Współczuję.

Dlaczego tak długo czekałaś, zamiast zacząć jakieś działania ? Może to się jakoś leczy  ???

Pewnie gdyby było zadowolenie z pożycia seksualnego, to i atmosfera byłaby lepsza i wspólne życie też byłoby dobre.
Musze przyznać, że u mnie szwankował seks, a jeśli był to i nastrój się poprawiał i wszystko wracało do normy, ale tylko na krótko. No dodam też, że po wyprowadzce, samemu żyje się lepiej, bo spokojniej, więc pewnie też poczujesz się lepiej, tylko Ty możesz spróbować coś zrobić, żeby seks zaczął Ci sprawiać przyjemność i to by mogło wiele zmienić.

Dziękuje za naprawdę sensowna pomoc. Nie próbowałam z innym facetem. Zdrady nie są dla mnie. Ale nie mogę przyznać ze o ttm nie myśle bo mi odbija czasem. 
Jesi chodzi o seks próbowałam wszystkiego. Seks 10 śni pod rząd żeby zaprogramować się na orgazm, seks po 10 dniach przerwy, żeby zatęsknić, napalić się. Seks na wakacjach, zdjęcia, filmy, przebieranki, tance, najróżniejsze pozycje... zabawki, flirty z inna para. Wszystko co mi przyszło do głowy i więcej o czym chyba nawet głupio mi byłoby pisać. Pomimo próśb, nie mam gry wstępnej. Nie mam seksu który trwałby dłużej niż półtorej minuty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Bimba napisał:

A dzieci   nie możesz mieć Ty czy on?

Oboje. Ponoć bardziej ja niż on. Ogólnie po 3 próbach in vitro usłyszeliśmy , ze najlepszym wyjściem byłoby gdybyśmy skorzystali z dawczyni jajeczek. Albo on może mieć dzieci z panią co ma lepsze jajeczka, a ja z panem co ma lepsza spermę. Ponoć jedno potrafi nadrobić za drugie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Martyna 86 napisał:

Rozmawiałam z tuzinem koleżanek, przyjaciółek... wszystkie maja tak samo. To jest ponoć normalne po 15 latach związku. Jest? Bo ja nie potrafię się przyzwyczaic!

Wszystkie twoje koleżanki są bezdzietne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To mu powiedz "nie mam gry wstępnej, biorę się za takiego, u którego ją będę miała"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×