Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
marneo

Nieszczęśliwa żona a dziecko

Polecane posty

Witam.

Nie mam zbytnio już pomysłu do kogo się zwrócić o poradę więc pytam Was. Mój problem tkwi jak rozmawiać z Żoną w jednym temacie.

 

Krótka historia 

Żona 26 A ja 34 lata 

Jesteśmy młodym małżeństwem od 3 lat A od 1.5 roku rodzicami naszego syna. Problem polega na tym że od dluzszego czasu słyszę od żony 

- łączy nas tylko dziecko 

- moje życie się skończyło 

- to jakaś porażka to macierzyństwo 

- wszystko jest bez sensu 

- nigdy nie lubiłam dzieci 

- jestem nieszczęśliwa w obecnej sytuacji 

Itd itd 

Mówi tak głównie w chwilach jak syn daje nam popalić po całym dniu. Jest bardzo żywym dzieckiem wymagającym ciągle uwagi. 

Żona nie pracuje, ja przejmuje dziecko zaraz po powrocie do domu I staram się aby miał jak najlepsze dzieciństwo :) nie bardzo tylko wiem co powinienem zrobić jak słyszę takie przykre słowa od żony. Kocham ja i chce abyśmy byli szczęśliwy Ale jej naprawdę nic nie pasuje. Większość rzeczy krytykuje i często jej słowa mnie bolą. Dodam że niczego nam nie brakuje w życiu, duży dom, samochody, pieniądze to wszytko jest. Jednak często mam wrażenie że moja żona nie przestawila się z życia nastolatki na życie rodzinne, bycie żona i matka.

Taki kryzys mija ? Miał ktoś z Was podobnie ? Co powinienem zrobić w takiej sytuacji? 

To naprawdę trudny temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może tak... kto w tym związku tak naprawdę chciał dziecka? Wy wspólnie, żona, Ty , a może otoczenie (matki, teściowe, sąsiadki i inne pociotki)?Jak wyglądała jej sytuacja zawodowa przed ciążą?  Jak planowaliście życie rodzinno-pracowe po porodzie? Żona wspominała o chęci powrotu do pracy, nawet na część etatu?

Z tego co opowiadasz, to ona wcześnie (jak na te czasy) wyszła za Ciebie za mąż, wcześnie dla niej postaraliście się o dziecko... Jeśli zrobiła to pod presją Twoją i/lub otoczenia, bo sama się do tej ciąży przekonywała, to teraz może pękać, bo nie jest łatwo.

Powiem Ci tak - jestem o kilka lat starsza od Twojej żony, chciałam dziecka, mąż mi pomaga, ale gdybym nie dorabiała sobie wieczorami to prawdopodobnie, mimo świadomej i przemyślanej pod każdym względem decyzji o macierzyństwie, też byłabym bardzo nieszczęśliwa i w którymś momencie bardzo zaczęłabym żałować, że zostałam matką. Dla wcześniej aktywnej kobiety to jest "szok", zostać w domu, z dzieckiem, szczególnie teraz, gdy mamy pandemię i ciężko wyjść z czterech ścian domu, a przez ok. 10 h w ciągu dnia jesteś z kimś kto posługuje się w porywach sylabami, kogo musisz nieustannie pilnować, a potem w zasadzie jedynym innym dorosłym jest mąż (nie umniejszając oczywiście). Takie pustelnicze życie strasznie ryje psychikę.

Fajnie jest przebywać z innymi dorosłymi i rozmawiać o dorosłych sprawach, które niekoniecznie dotyczą własnego dziecka. Dlatego np. dla mnie tak ważna jest moja namiastka pracy w zachowaniu higieny psychicznej

Edytowano przez Gość_2
  • Like 5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oboje chcieliśmy dziecka.swiadomie się na nie zdecydowaliśmy. Nie było kompletnie żadnej presji z niczyjej strony. Teraz słyszę od żony że to za szybko że nie pomyślała że to tyle obowiązków itd. Moja żona wcześniej pracowała w gastronomii jako kelnerka i nie chce za nic w świecie wrócić do tego zawodu. Jestem zdania że wyjście do ludzi też by jej pomogło jednak ona ciągle tłumaczy że dziecko itd. Ok jest ciężko to pogodzić wszystko ale się da. 

Jestem zdania że cokolwiek mmiałaby zrobić dla siebie musi wyjść od niej. Ja choćbym miał najlepsze intencje nie zrobię czegoś za nią. Ona musi chcieć Ale jak poruszam taki temat to słyszę że jest dziecko i wogole o czym ja mówię że jest za maly na zlobek itd. Ale ja wiem że masz na myśli nawet jakąkolwiek odskocznia nawet w weekend i tak byłbym gotów zostać z małym zresztą weekwndami zajmuje się głównie ja dzieckiem więc żadna różnica. Problem w tym że przy próbie takiej rozmowy od razu jest kłótnia z jej strony. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No za nią niestety niczego nie zrobisz... To jest taki trochę paradoks, że z jednej strony ma się dość dziecka, a z drugiej zostawienie go w domu, pod opieką kogoś innego na dłuższy okres czasu jest ciężkie, a opieka kogoś obcego - abstrakcja.

A jakaś praca zdalna wchodzi w grę? Ja pracuję zdalnie - w ciągu dnia zawsze znajdę chociaż 10 minut na rozmowę w godzinach biznesowych z klientami, a wieczorami i w weekendy realizuję zlecenia, mimo małego dziecka udaje mi się spokojnie dotrzymywać terminów. Przed przystąpieniem do pracy zawsze informuję klientów o mojej sytuacji, nikomu to nie przeszkadza, bylebym się wyrobiła i większość rzeczy udaje mi się załatwiać mailowo, nikomu nie przeszkadza, by odpisać mi następnego dnia na maila z tekstami, którego wysyłam po 23.

Edytowano przez Gość_2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

To co napiszę, będzie bardzo prozaiczne i będzie miało się nijak do waszych wywodów, ale skoro syn jest taki nad aktywny, to może przyjrzeć się jego diecie, może za dużo cukru w diecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że twoja żona mówi to tylko wtedy kiedy synek da jej popalić przez cały dzień. Ja też jak mam taki nerwowy dzień to potrafię tak powiedzieć do męża chociaż wcale tak nie myślę. Oczywiescie zaraz go przepraszam jak już zejdą ze mnie emocje. Po prostu potrzebuje, żeby się mną zainteresował i zaopiekował. Ona kocha ciebie i dziecko. Jak tak mówi to ja przytul, weź synka na ręce i powiedz, że ich kochasz. Zróbcie razem coś fajnego. Idźcie na spacer, odwiedzcie znajomych czy rodzinę. Musicie dużo ze soba rozmawiać, okaz jej zainteresowanie. Zabieraj ja w inne miejsca niż dom, zmiana otoczenia dobrze robi i pokazuje inny punkt widzenia. Także powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Macierzyństwo jest majtkowo-rózowe tylko w marzeniach, w rzeczywistości wiele kobiet po jakimś czasie stwierdza,że jednak życie je przeroslo, a zajmowanie się non stop domem i dzieckiem niekoniecznie jest takie fajne I można popaść w zniechęcenie,nerwice, depresje i znienawidzić samej siebie.

Zawsze uważałam,że zanim ludzie zdecydują się na dzieci powinni przechodzić jakis obóz przetrwania z małymi dziećmi by sprawdzić czy chcą tego na codzień.

Twoja pomoc jest nieoceniona i świetnie ze po pracy zajmujesz się dzieckiem 🙂 ale twoja żona od rana do nocy zajmuje się nim i wszystko co robi to z dzieckiem I marudzeniem u nogi. Nawet jeśli Ty zajmujesz się dzieckiem, to ona nadal nie odpoczywa pd tego otoczenia. Wygląda to jak ciągly ból całej głowy!  Znam to i czasem mam ochotę spakowac sie do jednej torby i zwiac z domu. Sama mam depresje po porodzie ,która nawraca w trudnych chwilach i doskonale wiem co ma na myśli twoja żona.

Wg mnie twoja żona powinna zadbać o swoją przestrzen osobista i znaleźć czas dla siebie,bez dziecka, meza, domu ..zeby odpocząć i zatęsknic. Porozmawiajcie o tym ,poszukajcie wyjscia: moze wyjście na winko do.kolezanek, wieczorem medytacja, książka, sport, jakieś inne hobby dla którego chciało by się wstać z łóżka?

Matki czesto wpadają w taka pułapkę, kiedy pierwsza euforia mija i budzą się raptem z klatce macierzynstwa i garów, nadwaga z czasow ciąży, zaniedbane, bez życia osobistego i  żyja tylko dla innych. Sam piszesz, ze byc może twoja żona nie dorosła do roli... to są dodatkowe role, ale nadal jest mloda kobieta ktora ma swoje potrzeby.

Ty mimo,ze pomagasz to cały dzień glowa jestes z dorosłymi ludźmi, pozniej zmieniasz otoczenie na domowe i stęskniony rozpieszczasz dziecko. Twoja żona żyje dzieckiem caly dzien

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak to jest jak 'gwiazda' zostaje mamą.... Jak można powiedzieć że ... Życie się skończyło....  Ludzie przecież zycie przy dziecku dopiero się zaczyna!!!!

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, SuperZona napisał:

Tak to jest jak 'gwiazda' zostaje mamą.... Jak można powiedzieć że ... Życie się skończyło....  Ludzie przecież zycie przy dziecku dopiero się zaczyna!!!!

W jaki sposób sie zaczyna? Przez pierwsze 3 lata glownie siedzisz w domu, gotujesz, karmisz,myjesz, przebierasz, uczysz nocnika, zmieniasz pieluchy, sprzątasz, uczysz i to tylko do południa... 😄 pozniej dziecko idzie do przedszkola czy szkoly I dorzucasz do tego etat. Oczywiście przy męzu ktory pomaga da się ogarnąć tą codziennosc,ale to życie to głównie obowiazki wokol innych. Nie trzeba być gwiazda by po jakimś czasie kisnąć w czymś takim. A obecnw sytuacja tez średnio sprzyja zdrowiu psychicznemu, kiedy co jakiś czas wprowadzają ograniczenia i nie można nic dla siebie uczknąć. Najbardziej spełnione są w tej chwili osoby pracujące z domu i łączące zdalne nauczanie. Czują że żyją 😄

  • Like 1
  • Confused 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W obecnej sytuacji wirusa nie bardzo chce gdziekolwiek wychodzić. Nie potrafię jej przekonać na to aby wyszła gdziekolwiek.

Niejednokrotnie mówiłem aby pojechała do koleżanki że zostanę z synem a ona zawsze mówi mi że nie ma siły że jej się nie chce że chce się wyspać i odpocząć. Ja rozumiem że jest ciężko jednak musimy mieć kontakt z ludźmi bo zwariujemy. Nie potrafię jej przekonać do tego. Najlepiej być na wszystko na nie...  Chcę zawalczyć o to aby było normalnie. Jak rozmawiać z osobą która uważa że całe życie jest bez sensu i nic się nie da?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To może w drugą stronę - daj jej pobyć samej w domu. Ubieraj małego i spacer chociaż z 40 minut na początek, żeby obie sama w domu posiedziała?

Edytowano przez Gość_2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, marneo napisał:

W obecnej sytuacji wirusa nie bardzo chce gdziekolwiek wychodzić. Nie potrafię jej przekonać na to aby wyszła gdziekolwiek.

Niejednokrotnie mówiłem aby pojechała do koleżanki że zostanę z synem a ona zawsze mówi mi że nie ma siły że jej się nie chce że chce się wyspać i odpocząć. Ja rozumiem że jest ciężko jednak musimy mieć kontakt z ludźmi bo zwariujemy. Nie potrafię jej przekonać do tego. Najlepiej być na wszystko na nie...  Chcę zawalczyć o to aby było normalnie. Jak rozmawiać z osobą która uważa że całe życie jest bez sensu i nic się nie da?

Oddaj dziecko dziadkom, opiekunce i wyjdzcie razem albo spędźcie sami wieczór w domu. Wez dziecko na cały dzień niech soedzi troche czasu sama z myślami. Moze warto zeby umowila sie do psychologa? Coraz więcej psychologów świadczy usługi online, wiec tym lepiej. Moze powinna wylac gorycz postronnej osobie, bo Ty nie widzisz tego z jej perspektywy, rodzice powiedzą ze przesadza i ma wziąć się w garść,a kto inny,ze powinna być wdzięczna bo inni by chcieli. Tymczasem nawet pomidorowa,która wszyscy kochaja z czasem wychodzi bokiem

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

twoja żona ma po prostu za dobrze i sama wynajduje sobie problemy ,być może chciałaby mieć opiekunkę do dziecka chociaż na kilka godzin dziennie żeby móc się odprężyć.Ale to wszystko minie jak dziecko pójdzie do przedszkola za 2 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oj miałam to samo przy pierwszym dziecku. Tez byłam zmęczona marudziłam mężowi ze można zwariować od siedzenia w domu ale jak chciał wziąć córkę żebym gdzieś poszła to nie chciałam. Byłam taka kwekajaca kwoka. Tu pomogli nasi przyjaciele mąż do nich napisał w stylu „ratunku weźcie ja gdzieś wyciągnijcie” i mnie dosłownie na sile porywali 🙂 I jak już wyszłam to było spoko i zaczęłam się przełamywać by zostawiać dziecko. Teraz mam już dwójkę dzieci i śmigam sama, kupuje sobie jakieś ciuchy, nawet biegam 😄 Mi bardzo pomagało zwykle zrozumienie albo jak mąż mówił „dziś nie gotujemy i nie sprzątamy zamawiamy pizzę”. Powodzenia. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Ja pierdzielę. Jak byłam mała, babcia opowiadała mi jak to kiedyś drzewiej bywało😄 Kobieta rodziła dziecko a na trzeci dzień już w pole chodziła. Nikt się nie roztkliwiał.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, pari napisał:

Ja pierdzielę. Jak byłam mała, babcia opowiadała mi jak to kiedyś drzewiej bywało😄 Kobieta rodziła dziecko a na trzeci dzień już w pole chodziła. Nikt się nie roztkliwiał.

 

Chyba ze umarla.

Zapominasz o smiertelnosci okoloporodowej. Opieka nad kobieta w pologu powstala z powodu smiertelnosci kobiet w tym okresie zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, pari napisał:

Ja pierdzielę. Jak byłam mała, babcia opowiadała mi jak to kiedyś drzewiej bywało😄 Kobieta rodziła dziecko a na trzeci dzień już w pole chodziła. Nikt się nie roztkliwiał.

 

Ta, na stówe to były najlepsze chwile jej życia. Oczywiście,że się roztkliwiała, ale dawniej mieli tesciowe,ciotki i babki obok i sie wspierali. Moja mama tez pole miala i tak na nim zapierniczala w podskokach ze w 5 msc poronila..ake kiedys to było

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, pari napisał:

Ja pierdzielę. Jak byłam mała, babcia opowiadała mi jak to kiedyś drzewiej bywało😄 Kobieta rodziła dziecko a na trzeci dzień już w pole chodziła. Nikt się nie roztkliwiał.

 

Jadło się też kartofle z kwaśnym mlekiem a mąż pił ale mało bil. Na szczęście trochę się zmieniło 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, pari napisał:

Ja pierdzielę. Jak byłam mała, babcia opowiadała mi jak to kiedyś drzewiej bywało😄 Kobieta rodziła dziecko a na trzeci dzień już w pole chodziła. Nikt się nie roztkliwiał.

 

A potem macicę w zębach w wieku 35 lat nosiła. Jak jesteś taka "ja pierdzielę", to zrób jak babcia. Urodź, a na trzecie dzień zapierdzielaj do fizycznej roboty. No co? Po co to roztliwianie prawda?

Autorze, mówisz, że przejmujesz dziecko po przyjściu po pracy. To ty tak twierdzisz, ale dziecko w momentach swojego "dam wam popalić", daje w tyłek więcej matce, niż ojcu. Matka ma umysł nastawiony cały czas na dziecko, dlatego ona nie ma psychicznego odpoczynku. Dlatego też nie chce wychodzić itd, bo ma poczucie, że powinna być z dzieckiem, że będzie wyrodną matka itp. Gość_2 dobrze ci pisze. Jak już piszesz, że zajmujesz się dzieckiem, a żona nie chce wyjść, to weź dziecko i wyjdź z nim na 2 godziny.

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
1 godzinę temu, Unlan napisał:

A potem macicę w zębach w wieku 35 lat nosiła. Jak jesteś taka "ja pierdzielę", to zrób jak babcia. Urodź, a na trzecie dzień zapierdzielaj do fizycznej roboty. No co? Po co to roztliwianie prawda?

Autorze, mówisz, że przejmujesz dziecko po przyjściu po pracy. To ty tak twierdzisz, ale dziecko w momentach swojego "dam wam popalić", daje w tyłek więcej matce, niż ojcu. Matka ma umysł nastawiony cały czas na dziecko, dlatego ona nie ma psychicznego odpoczynku. Dlatego też nie chce wychodzić itd, bo ma poczucie, że powinna być z dzieckiem, że będzie wyrodną matka itp. Gość_2 dobrze ci pisze. Jak już piszesz, że zajmujesz się dzieckiem, a żona nie chce wyjść, to weź dziecko i wyjdź z nim na 2 godziny.

Przecież to nie moje wymysły. Kiedyś na wsiach, tak się zdarzało. ,,Macicę w zębach się nosi", to jak kobieta szarpie się z czymś ciężkim. Moja mama taka była ,,Zosia samosia" i miała tego typu problemy. Po drugie, jak jest zwyczajna sytuacja w domu, to ja nie rozumiem jak można nie ogarniać sytuacji. Ja np.tylko w wyjątkowych okolicznościach, takich jak choroba mogłam liczyć na pomoc mamy czy teściowej. Razem z mężem dzieliliśmy opiekę nad dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Trochę podejście twojej żony podjeżdża pod taką postawę, że młoda matka musi narzekać, teraz to jest modne ;.). Te memy w necie jakie to są biedne teraz te matki, pełno tego i poszło to w drugą stronę ekstremum, kiedyś się nie narzekało na macierzyństwo, a teraz każda ma mega źle 😉 . No ale jak była wcześniej malkontentką, no to nawet mnie to nie dziwi taki typ...No i fakt może jeszcze też nie do końca dojrzała do bycia matką, może jeszcze potrzebuje czasu...Ale dziecko wiecznie małe nie będzie i powinno być lepiej 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Dobrosułka napisał:

Ja odnosze wrazenie, ze w glowie jej sie troche poprzewracalo.  Narzeka, ze z dzieckiem jest jej zle, ale do zlobka dziecka nie chce oddac i do pracy tez jej sie nie chce isc.  Siedzi wiec w domu i jeczy.  Jak dla mnie to skoro nie chce wyjsc z domu, nie chce pomocy, nie chce nic ze swoimi problemami zrobic to nie ma sie co nad nia litowac tylko trzeba ja do pionu postawic.  

Jeden madry komentarz. Autor opisal mloda kobiete ktora w zyciu jeszcze nic nie osiagnela, pracowala tylko jako kelnerka, wyszla za maz za duzo starszego od niej mezczyzne, z tego co napisal to raczej bardzo przedsiebiorczego i zapewniajacego jej byt na wysokim poziomie, urodzila dziecko i skonczylo sie kaiezniczkowanie. 

Dziecko jest meczace, potrafi dac bardzo w kosc. Siedzenie latami w domu odbiera energie, tutaj jest jednak mowa o bardzo mlodej kobiecie. Nie chce zajmowac sie dzieckiem, nie chce go poslac do zlobka i nie chce isc do pracy, ze znajomymi tez nie chce sie spotykac. Ogolnie jest na nie. Moze ma depresje? Moze potrzebuje pomocy specjalisty?

Moze niech zapisze sie na jakis kurs, zrobi cos dla siebie co zawsze chciala zrobic? Jezyk, kurs garncarstwa lub szydelkowania? A moze cos powaznego jak ksiegowosc? Jezeli autora stac to niech zatrudni na kilka godzin w tygodniu nianie ktora posiedzi z dzieckiem, a w tym czasie zona bedzie robila to czego nie ma czasu i sily robic przez opieke nad dziecmi. Wszyscy pisza o tym, ze autor powinien zabrac dziecko, zajac sie nim i najlepiej przejac obowiazki zony, zapominacie jednak o tym, ze to on pracuje a jej praca jest zajmowanie sie domem. Oczywiscie, ze powinien zajmowac sie dzieckiem- bo to jego dziecko, ale z tego co pisze to dokladnie to robi. 

Dziewczyna musi sie jakos ogarnac. Dziecko wiecznie male nie bedzie, jezeli nie wytrzymuje z nim zamknieta w domu, rozumiem to doskonale, to niech idzie do pracy, a dziecko posle do zlobka lub zatrudni nianie. Nie ma co z siebie robic ofiary. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.11.2020 o 21:52, marneo napisał:

Żona 26 A ja 34 lata 

Jesteśmy młodym małżeństwem od 3 lat A od 1.5 roku rodzicami naszego syna.

Moze trzeba było ożenić się z dziewczyną w swoim wieku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.11.2020 o 21:52, marneo napisał:

Ale jej naprawdę nic nie pasuje. Większość rzeczy krytykuje i często jej słowa mnie bolą. Dodam że niczego nam nie brakuje w życiu, duży dom, samochody, pieniądze to wszytko jest. Jednak często mam wrażenie że moja żona nie przestawila się z życia nastolatki na życie rodzinne, bycie żona i matka.

No i wszystko się wyjaśniło.

Ona zgodziła się na dziecko żeby nie tracić tych domów samochodów kasy ale do mentalniej nastolatki nie docierało jaka to odpowiedzialność być matką i ile trzeba dać z siebie.

Jak będziesz się żenił drugi raz to pamiętaj że  kryterium wyboru żony to pracowitość, inteligencja, zaradność i podobny poziom finansowy a nie tylko młoda i ładna buźka.

Edytowano przez Bimba
  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Macierzyństwo nie jest tak piękne jak jest powszechnie określane. Ja sama, chociaż kocham moje dzieci nad życie, czasem nazywam je w myślach- nieznośny, okropne bachory. Jako matka nie wiem co jest najgorsze, bo wydaje mi się, że zarówno okres do trzech lat- kiedy to siedziałam z dzieckiem w domu, jak i okres, kiedy wróciłam do pracy, a dzieciaki zaczęły przedszkole i szkołę, to dramat.  Po prostu nie każdy nadaje się na bohaterkę.  A taki mały gówniarz potrafi dać w kość. Ja wtedy też przypominam sobie, że nigdy nie lubiłam  dzieci i z nostalgią wspominam czasy, gdy byłam kompletnie niezależna i wolna od ciągłego Mamo!!! 😁

Twoja żona popadła w matczyną niemoc. Człowiekowi wydaje się wtedy, że nic dobrego go nie spotka. Pomijając fakt, że przestajemy czuć się atrakcyjnie jako kobiety. Stąd pewnie to- nic nas już nie łączy prócz dziecka.  😏 

Przejdzie jej. Chyba.  😎

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
50 minut temu, AgsAgsAgs napisał:

Wszyscy pisza o tym, ze autor powinien zabrac dziecko, zajac sie nim i najlepiej przejac obowiazki zony, zapominacie jednak o tym, ze to on pracuje a jej praca jest zajmowanie sie domem. Oczywiscie, ze powinien zajmowac sie dzieckiem- bo to jego dziecko, ale z tego co pisze to dokladnie to robi. 

Ale mi chodziło o to, że skoro i tak się dzieckiem zajmuje, to może łatwiej żonie będzie się zacząć ogarniać, jeśli oni wyjdą na te 40 minut z domu na spacer. Będzie sama w domu, może w końcu przemyśli, że mogłaby się sama zaktywizować w taki sposób, jak opisujesz.

Druga opcja jest taka, że po prostu lubi robić z siebie męczennicę i ofiarę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość_2 napisał:

Ale mi chodziło o to, że skoro i tak się dzieckiem zajmuje, to może łatwiej żonie będzie się zacząć ogarniać, jeśli oni wyjdą na te 40 minut z domu na spacer. Będzie sama w domu, może w końcu przemyśli, że mogłaby się sama zaktywizować w taki sposób, jak opisujesz.

Druga opcja jest taka, że po prostu lubi robić z siebie męczennicę i ofiarę

A trzecia opcja jest taka że po prostu nie pomyślała że te domy i samochody trzeba będzie jakoś "odpracować" 

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciężka sytuacja. Czytałam pytania kto chciał dziecka? Ty, żona? Czy oboje? Szczerze nie ważne. (Wiem że chcieliście oboje) Nawet gdybyś ty chciał dziecko i ona dla ciebie zaszła w ciążę to sama jest sobie winna bo to oczywiste że dziecko będzie siedziało częściej z nią więc po co by miała robić sobie pod górkę? Była by głupia gęsią gdyby tak zrobiła....

Wracając do tematu. Mam 20 lat. Partnera który pracuje. Córkę 15 miesięcy. Na szczęście moja córka jest bardziej z tych spokojnych dzieci ale CZASAMI też daje popalić. Wkurzam się bardzo. Mam ochotę wyjść i trzasnąć drzwiami. Chyba każdy z rodziców miał tak chociaż raz. Jak decydowaliscie się na dzieci ona powinna wiedzieć że nie będzie jak w bajce. Sam napisałeś że ma wszystko, że po pracy przejmujesz ty dziecko więc powinna się kobitka cieszyć bo duża część facetów nie pomaga przy dzieciach.

Musisz z nią porozmawiać. Zapytaj się co by szczerze chciała? Wiadomo że potrzebuje pomocy przy dziecku ale już ja dostaję...I tak, masz rację powinna wyjść do ludzi, zrobić coś dla siebie czasami ale to musi wyjść od niej...Najważniejsza rozmowa. A jak to nie pomoże to może nie dorosła do bycia rodzicem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Bimba napisał:

A trzecia opcja jest taka że po prostu nie pomyślała że te domy i samochody trzeba będzie jakoś "odpracować" 

Albo mimo jakiejś tam świadomości skala ją przerosła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, Gość_2 napisał:

Albo mimo jakiejś tam świadomości skala ją przerosła

Nie to, że mam postawę "ja mam gorzej, więc ty nie marudź", ale mnie najbardziej rozwaliła sytuacja ekonomiczno-mieszkaniowa pańci. Duży dom, porządne auto, czyli kasa się zgadza. Zdrowe dziecko, mąż, który się nim opiekuje do tego. 

Koleżance bym radziła przyjrzeć się tym, którym się tak w życiu nie powodzi. Mają mniejsze domy, mieszkania, a dziecko chore. W moim mieszkaniu (czy raczej dziupli) mój odpoczynek siłą rzeczy wygląda tak, że ja staram się nie słyszeć dziecka z ojcem. Oczywiście, że będzie dom, nie wyobrażam sobie żyć z dzieckiem starszym niż rok, półtora w kawalerce, ale jak słucham żalów młodych i bogatych, to mi ręce opadają. Było mi bardzo ciężko, czasem jest gorszy dzień i jedyne czego mi wtedy trzeba to po prostu pokój, w którym mogłabym się schować. 

A tu proszę, duży dom, ale panienka ma wszystkiego dosyć. 🤦‍♀️

Szanowny mężu, wygląda, że wziąłeś sobie na żonę gwiazdę, która i bez pracy i z dziećmi w szkołach będzie potrzebować niani i pomocy domowej. Przykro mi, ale widziały gały co brały. Niech zgadnę, seks był nieziemski? 🤣 

Znam też taką gwiazdę. Któregoś razu stwierdziła, że ona w swoim czteropokojowym mieszkaniu nie znalazłaby miejsca dla dziecka. Potem spojrzała na mnie i aż jej się głupio zrobiło. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×