Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gusia321

Wciąż go kocham

Polecane posty

Hej jestem w rozsypce, bo nie wiem za bardzo co mam robić. Zacznę więc od początku. Jakieś 7 lat temu byłam z chłopakiem. Niestety on kończył ostatni rok studiów. Było nam razem cudownie. Po jakimś czasie on zaczął na mnie napierać bym wyjechała z nim do jego rodzinnego miasta. Ja ze względu na problemy w domu związane z chorobą mamy nie mogłam sobie na to pozwolić i z własnej głupoty z nim zerwalam. Przez 6 lat męczyłam się bo nadal go kochałam, mimo że nasz kontakt się urwał. Dziwnym trafem odnowiliśmy go jakiś rok temu. On teraz ma już własną rodzinę. Jakiś czas temu zwierzył mi się, że nadal też coś do mnie czuje, ale chce by jego córeczka miała normalna rodzinę. Zrozumiałam to, chociaż bardzo bolało. Nie mam pojęcia co o tym wszystkim myśleć. Widzę że jego nadal do mnie ciągnie. Czasem mam wyrzuty sumienia, że utrzymując z nim kontakt robię mu mętlik w głowie, ale to jest silniejsze ode mnie. Chcę z nim utrzymywać kontakt. I bym może to głupie ale mam nadzieję że kiedyś jeszcze będziemy razem. Proszę was co mam zrobić w tym wypadku. Odpuścić i zapomnieć? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

On już wybrał. Chyba nie chcesz zostać jego kochanką? Moim zdaniem zerwać wszelki kontakt.

Sumienia ten facet nie ma za grosz i do tego jest egoistą żeby mając żonę i córkę wmawiać Ci że nadal coś do Ciebie czuje i robić Ci nadzieję. No i oczywiście przy tym jego córka musi mieć normalną rodzinę więc rozwód nie wchodzi w grę. Myśli tylko o sobie, o tym co on czuje. Nie obchodzi go to co ty czujesz i to że marnuje Twój czas i pewnie Twoje najlepsze lata.

Edytowano przez Hellies

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie kochał Cię nigdy. Nie wyjechałby do rodzinnego miasta wiedząc, że trudna sytuacja zmusza Cię do pozostania w tym miejscu. Pewnie choojowo mu się dzieje w małżeństwie i jakieś stare sentymenty odżyły. 7lat potrafił żyć bez Ciebie tak coś do Ciebie czuje. Tak nadal Cię kocha, że założył rodzinę i związał się z inną kobietą. Przez moment chciałam napisać Ci, że popelnilas błąd i nie powinnaś rozpieprzać jego życia za wszelką cenę, ale tak sobie myślę jaka miłość jak on wybrał inne miasto od związku z Tobą. Tak jak siedem lat temu wybrał siebie tak teraz znów egoistycznie stawia na siebie - rodzina, a Ty kochanką. Daj sobie z nim spokoj.

Edytowano przez Electra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A Ty kochając zerwałaś z nim? Foch na siedem lat? Z wielkiej miłości oboje poszliście każdy w swoją strony. Dajcie sobie siana... 🤦‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Electra napisał:

A Ty kochając zerwałaś z nim? Foch na siedem lat? Z wielkiej miłości oboje poszliście każdy w swoją strony. Dajcie sobie siana... 🤦‍♀️

Tu sie zgadzam z elektra. 7 lat temu ta milosc widac nie byla taka wielka gdy autorka z nim zrywala. Mogliscie sie nie zgadzac gdzie zamieszkac i nad tym dyskutowac miesiacami, ale skoro bylo zerwanie i stawianie wszystkiego na ostrzu noza to tam w zwiazku dobrze nie bylo. Potem przez 7 lat autorce nie trafil sie nikt lepszy, to zaczela myslec ze moze by wrocic do chlopa.. On tez juz znudzony, choc nie na tyle zeby myslec o rozwodzie. Na moje to tam zadnej wielkiej milosci nie bylo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Lola14 napisał:

stawianie wszystkiego na ostrzu noza

Szkoda, że teraz w imię tej du.pnej miłości nie umie życia postawić na ostrzu noża i iść za głosem serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Taaa, wszyscy umiemy prawić morały, dopóki nas nie spotka podobna historia. Oczywiście, że wypadałoby zapomnieć i zerwać kontakt... Tylko życie nie jest takie zero-jedynkowe. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie te uczucia, wspomnienia... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Gusia321 napisał:

Przez 6 lat męczyłam się bo nadal go kochałam, mimo że nasz kontakt się urwał. Dziwnym trafem odnowiliśmy go jakiś rok temu. 

W jaki sposób?

Kto zadzwonił pierwszy?

Edytowano przez Bimba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szanuj się dziewczyno.Inna sprawa by była gdyby powiedział Ci:wiesz,moje małżeństwo to porażka,myślę o rozwodzie ale On wyraźnie dał Ci do zrozumienia że chce Ciebie w roli kochanki,ten facet prawdopodobnie nie kocha ani Ciebie ani żony tylko siebie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm zacznę od tego może ze kontakt odnowił się przez to że sam do mnie napisał. A co do jego relacji z żoną to twierdzi że jest z nią tylko ze względu na dziecko. Ale jaka jest prawda to nie wiem. Mówiłam mu ze nie chce niszczyć jego rodziny itd, ale on za każdym razem gdy próbuję się wycofać z tej relacji i poprostu ułożyć sobie życie, on się odzywa. Poza tym zerwalam z nim, bo najwidoczniej się wystraszyłam i nie wiedziałam co robić. Nagle miałam zostawić chora mamę i wyprowadzić się na drugi koniec polski? Sumienie mi na to nie pozwalało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Gusia321 napisał:

Czasem mam wyrzuty sumienia, że utrzymując z nim kontakt robię mu mętlik w głowie, ale to jest silniejsze ode mnie. Chcę z nim utrzymywać kontakt. I bym może to głupie ale mam nadzieję że kiedyś jeszcze będziemy razem. Proszę was co mam zrobić w tym wypadku. Odpuścić i zapomnieć? 

Pewnie coś obudziło się w nim, gdy odnowiliście kontakt, ale nie nazwałbym tego miłością. Poza tym jestem zdania, że nie można nic szczęśliwego zbudować na krzywdzie innych osób. Skoro ma rodzinę to lepiej go olej. Odpuść i poszukaj sobie kogoś innego, najlepiej wolnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gusia321 napisał:

Poza tym zerwalam z nim, bo najwidoczniej się wystraszyłam i nie wiedziałam co robić. Nagle miałam zostawić chora mamę i wyprowadzić się na drugi koniec polski? Sumienie mi na to nie pozwalało. 

Słaby był ten Wasz związek, bo taka odległość nie jest czymś nie do przeskoczenia. Gdyby zależało mu wtedy na Tobie to nie odposciłby tak łatwo. Znalazłby też inne wyjście i nie zostawił Cię w sytuacji, gdy potrzebowałaś wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, _she_ napisał:

Poza tym jestem zdania, że nie można nic szczęśliwego zbudować na krzywdzie innych osób.

Nie ma żadnej krzywdy, gdy mówimy o miłości. To normalne pragnienie człowieka by kochać i być kochanym. Nikogo nie krzywdzimy idąc za głosem serca.

Edytowano przez Electra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Electra napisał:

Nie ma żadnej krzywdy gdy mówimy o miłości. To normalne pragnienie człowieka by kochać i być kochanym. Nikogo nie krzywdzimy idąc za głosem serca.

Człowiek czasami myśli egoistycznie. Ktoś na tym ucierpi. Jak nie jednak kobieta czy druga to na pewno dziecko.

A z tym, że człowiek pragnie miłości oczywiście zgadzam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Qwerty82 napisał:

Co ja pacze? Czyli pogodziłabys sie gdyby inna wlazla Ci w życie z buciorami z racji zamierzchłych sentymentów, oddałabyś męża w imię "prawdziwej" miłości? Może jeszcze krzyżyk na droge? A dziecku co byś powiedziała? Tatuś chce kochać i być kochanym? 

Tak. Łatwo powiedzieć, ale wyłączając emocje dokładnie tak to wygląda. Jeśli zdradza to nie kocha, a jeśli nie kocha to nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, _she_ napisał:

Jak nie jednak kobieta czy druga to na pewno dziecko. 

Porzucona kobieta dostaje szansę by spotkać miłość wzajemną. Być może będzie bolało, ale tak to właśnie wygląda. Gdybym miała tę świadomość całkiem inaczej patrzyłabym na zdrady. Zapraszam do siebie każdego zdradzonego, zaraz go tak ogarnę, że hej 🙂 Chyba, że trafi w nienajlepszy moment kiedy spokój nade wszystko😅

Dziecko? Dziecko będzie szczęśliwe przy szczęśliwych rodzicach, gdy Ci nie będą sfrustrowani nieudanym związkiem i brakiem miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Qwerty82 napisał:

Ludzie błądzą, oddalają się od siebie, zdradzają, a potem idą po rozum do głowy i sklejają wszystko do kupy bo mają motywację.

Na siłę nie da się niczego zrobić. Motywację? Tak, strach przed samotnością, dziecko i kredyty.

Po co dziecku dysfunkcyjna rodzina w której nie ma miłości? Dziecko wyczuwa wszystko.

Edytowano przez Electra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Qwerty82 napisał:

uczucia

Przecież mówię iść za głosem serca. Jeśli facet twierdzi, że coś do niej czuje to nie kocha żony. Jeśli kocha żonę to nie idzie na bok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Qwerty82 napisał:

Trudniej sie czuje do zony po 7 latach malzenstwa gdzie dziecko obowiązki, proza zycia, a duzo latwiej do dawnej milosci sprzed lat gdzie wszystko jawi sie w kolorowych barwach

7lat wspólnego życia jest silniejsze od sentymentów, chyba że te lata nic nie znaczą, bo nie ma miłości. A może to nie sentyment, a jednak miłość?

Edytowano przez Electra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Qwerty82 napisał:

Jak Autorka będzie potrzymywac kontakt to zaloze sie ze okaze sie ze milosc sprzed lat nie zardzewiala

Wiesz kiedy przegrywa się życie? Kiedy umierając trzyma Cię za rękę dobry Wiesiek, a w sercu siedzi Heniek, którego znało się w młodości. Ludzie kierowali się kiedyś rozsądkiem, nie umieli walczyć o swoje. Znam takie małżeństwo. Zgodnie przeżyli do starości, a matka już dorosłym dzieciom mówi, że z tatą była z rozsądku, że to Henia kocha. Rozprdala dziecku pewnie świat, ale może chciała ustrzec je przed tym samym błędem? Może frustracja przez popełniony błąd przebrała i zdobyła się na szczerość? Nie wiem, ale jeśli to mówi kobieta ponad 60letnia, a nie głupiutkie dziewczę to daje do myślenia... Masz rację, miłość nie rdzewieje.

Edytowano przez Electra
Nie rozumiem kobiety, że mówi to własnym dzieciom będąc z Wieśkiem do śmierci. Podłe. Pokazuje jak brak pójścia za miłością zatruwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, Electra napisał:

Wiesz kiedy przegrywa się życie

To jest mój brak optymizmu. Żaden staroć... Temat zamknięty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Rozkmina2000 napisał:

To jest mój brak optymizmu. Żaden staroć... Temat zamknięty.

To musi być chole/rnie przykre. Skup się na innych aspektach życia i staraj się przeżyć w miarę najlepiej ten najgorszy scenariusz życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Gusia321 napisał:

Proszę was co mam zrobić w tym wypadku. Odpuścić i zapomnieć

Zaproponował Ci w zawoalowany sposób bycie kochanką. Zostań ją. Będziesz mieć go przynajmniej na chwile. Co Cię obchodzą inni? To Twoje życie. To chciałaś przeczytać. Proszę bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim uważam, że nie rozbijam rodziny utrzymując z nim kontakt. Nie robię nic złego wspominając stare czasy i rozmawiając co się u nas dzieje w życiu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zresztą z drugiej strony gdyby był szczęśliwy z żoną, kochał ja, to przecież by nie chciał utrzymywać kontaktu. Po drugie wiem jaka ta kobieta jest, więc  mu współczuję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Gusia🙂, dla własnego dobra przestań myśleć o nim i skup się na swoim życiu. Było, minęło. A nawiasem mówiąc, jak taka wielka miłość z jego strony była, mógł zaczekać. Dlatego przychylam się do zdania Electry🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, BoniBluBirdy napisał:

Kiedy wy pojmiecie ze winę ponosi ten kto zdradza? Zwalanie jej na kochankę i mówienie ze skusiła jest śmieszne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest na tyle skomplikowana ze on chciał wrócić po jakimś czasie, ale wtedy miałam kogoś innego więc też odpuścił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To jest jego wybór czy chce być z żoną czy nie. Ja nie mam zamiaru przyłożyć ręki do rozpadu jego małżeństwa, chociaż i tak to kwestia czasu az runie. W żadne romanse też nie chce się pakować. Jeśli rzekomo nadal mnie kocha to sam albo się rozwiedzie albo nie. Dla mnie to proste. Chodzi mi tylko o to, że nie chce marnować sobie kolejnych lat życia i czekać na niego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×