Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Diamentowa

Zostawił nas jak niepotrzebne rzeczy...

Polecane posty

Cześć ,miałam poukładane życie, 8 lat związku ,piękny synek 8 miesięcy,zero kłótni, zaraz chrzest i ślub - wszystkie formalności gotowe. Sielanka... Jedynie chyba w moim mniemaniu tak było rewelacyjnie ,ponieważ mój narzeczony około 3 tygodnie temu nie odzywał się do mnie ,unikał mnie i dziecka...tłumaczyłam to zmęczeniem gdyż pracował na noce w tamtym czasie ,miałam dość już i też byłam zła że nie angażuje się w nasze życie tylko wysypia się po nocy i resztę dnia spędzał w sypialni zamiast z nami był opryskliwy w stosunku do mnie. Któregoś popołudnia postanowił jechać do kolegi ,później przyjechał i pojechał z powrotem ,wrócił i mówię do niego o co chodzi.. co się z nim dzieje i tu strzał w serce....NIE CHCĘ Z TOBĄ MIEĆ ŚLUBU ,postanowił wyprowadzić się ode mnie i za tydzień miał dać odpowiedź i wyjaśnić ostatecznie co się stało i co on czuje. Przyjechał za tydzień i oznajmia mi że TO KONIEC,masakra nie wiedziałam co ja robię nie tak ? Teraz już mija około 2 tygodnie jak się nie widzieliśmy, odzywaliśmy się z dwa razy w sprawach formalnych przez telefon. Jakieś trzy dni temu dowiedziałam się że wynajął mieszkanie i mieszka tam z nową dziewczyną ( nie przyznał się że kogoś poznał a pytałam kilka razy) I nie mogę pojąć jakim trzeba być człowiekiem aby wybrać jakąś babę niż swoje własne dziecko i nie powalczyć o nasz związek . Jestem nadal w szoku ale jednocześnie gardzę nim. Nic nie wskazywało na takie zachowanie ,rozmawialiśmy normalnie oprócz tych jego cichych dni nie wynikających z żadnej kłótni..Jestem ciekawa waszych wypowiedzi.. Jestem ciekawa czy będzie chciał wrócić chociaż to bezcelowe bo ja już go nie przyjmę.Pozdrawiam ślicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Diamentowa napisał:

Cześć ,miałam poukładane życie, 8 lat związku ,piękny synek 8 miesięcy,zero kłótni, zaraz chrzest i ślub - wszystkie formalności gotowe. Sielanka... Jedynie chyba w moim mniemaniu tak było rewelacyjnie ,ponieważ mój narzeczony około 3 tygodnie temu nie odzywał się do mnie ,unikał mnie i dziecka...tłumaczyłam to zmęczeniem gdyż pracował na noce w tamtym czasie ,miałam dość już i też byłam zła że nie angażuje się w nasze życie tylko wysypia się po nocy i resztę dnia spędzał w sypialni zamiast z nami był opryskliwy w stosunku do mnie. Któregoś popołudnia postanowił jechać do kolegi ,później przyjechał i pojechał z powrotem ,wrócił i mówię do niego o co chodzi.. co się z nim dzieje i tu strzał w serce....NIE CHCĘ Z TOBĄ MIEĆ ŚLUBU ,postanowił wyprowadzić się ode mnie i za tydzień miał dać odpowiedź i wyjaśnić ostatecznie co się stało i co on czuje. Przyjechał za tydzień i oznajmia mi że TO KONIEC,masakra nie wiedziałam co ja robię nie tak ? Teraz już mija około 2 tygodnie jak się nie widzieliśmy, odzywaliśmy się z dwa razy w sprawach formalnych przez telefon. Jakieś trzy dni temu dowiedziałam się że wynajął mieszkanie i mieszka tam z nową dziewczyną ( nie przyznał się że kogoś poznał a pytałam kilka razy) I nie mogę pojąć jakim trzeba być człowiekiem aby wybrać jakąś babę niż swoje własne dziecko i nie powalczyć o nasz związek . Jestem nadal w szoku ale jednocześnie gardzę nim. Nic nie wskazywało na takie zachowanie ,rozmawialiśmy normalnie oprócz tych jego cichych dni nie wynikających z żadnej kłótni..Jestem ciekawa waszych wypowiedzi.. Jestem ciekawa czy będzie chciał wrócić chociaż to bezcelowe bo ja już go nie przyjmę.Pozdrawiam ślicznie.

Czasem nowa pani skutecznie zasłania dziecko... 

Myśl, jak zadbać o dobro dziecka, skoro tatuś ma sklerozę!

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to lepiej jak by poszedł do niej po ślubie? Przynajmniej ominą Cię wydatki związane ze ślubem a potem z rozwodem. Panna z dzieckiem też ma szansę na ułożenie sobie życia z kimś kto będzie tego wart. 

Zadbaj o ustalenie alimentów od tatusia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi przykro. Wiem jak się czujesz bo mnie w zeszłym roku też to spotkało, tyle że po 25 latach małżeństwa. 

Nagle jakieś wydumane problemy, nerwowa atmosfera, wszczynanie konfliktów o pierdoły.  

Potem on musi trochę pobyć sam, wszystko sobie przemyśleć. 

A na końcu ( cóż za niespodzianka! ) inna kobieta. Że też ja na to nie wpadłam!

Ale serio, pytałam, a on zaprzeczał. Wtedy mu jeszcze wierzyłam. 

Jeszcze dochodzę do siebie ale jedno co mogę Ci na pewno poradzić to żebyś zachowała się z klasą. 

Żadnego mazania się, szukania kontaktu, proszenia żeby wrócił. Nie.

Ty i dziecko stanowicie ( fajną!) rodzinę - on się z niej , na własne życzenie, wypisał. Jego strata.

Wiem że jest trudno, szok i w ogóle ale ....głowa do góry! 

 

 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Abadonna napisał:

Bardzo mi przykro. Wiem jak się czujesz bo mnie w zeszłym roku też to spotkało, tyle że po 25 latach małżeństwa. 

Nagle jakieś wydumane problemy, nerwowa atmosfera, wszczynanie konfliktów o pierdoły.  

Potem on musi trochę pobyć sam, wszystko sobie przemyśleć. 

A na końcu ( cóż za niespodzianka! ) inna kobieta. Że też ja na to nie wpadłam!

Ale serio, pytałam, a on zaprzeczał. Wtedy mu jeszcze wierzyłam. 

Jeszcze dochodzę do siebie ale jedno co mogę Ci na pewno poradzić to żebyś zachowała się z klasą. 

Żadnego mazania się, szukania kontaktu, proszenia żeby wrócił. Nie.

Ty i dziecko stanowicie ( fajną!) rodzinę - on się z niej , na własne życzenie, wypisał. Jego strata.

Wiem że jest trudno, szok i w ogóle ale ....głowa do góry! 

 

 

Po 25 latach małżeństwa to przykre. Ja obecnie jestem na początku drogi rozstania. Pozew o rozwód złożony teraz. Mam dwójkę dzieci  są małe. Niby myślę,że dam radę mam wsparcie w rodzinie,znajomych ale zawsze zastananawiam się czy dam  radę. I gdzie popełniłam błąd . Mąż co prawda mnie nie zdradził A ja jego ale bardzo trudnych na co dzień w życiu .charakteru. Znęcał się nad nami psychicznie.  Nie mogłam dalej ciągnąć tego bo niszczylam tym samym dzieci. Też bym chciała z klasą rozstać się...ale czy mi ten człowiek tak pozwoli.  

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, Diamentowa napisał:

Cześć ,miałam poukładane życie, 8 lat związku ,piękny synek 8 miesięcy,zero kłótni, zaraz chrzest i ślub - wszystkie formalności gotowe. Sielanka... Jedynie chyba w moim mniemaniu tak było rewelacyjnie ,ponieważ mój narzeczony około 3 tygodnie temu nie odzywał się do mnie ,unikał mnie i dziecka...tłumaczyłam to zmęczeniem gdyż pracował na noce w tamtym czasie ,miałam dość już i też byłam zła że nie angażuje się w nasze życie tylko wysypia się po nocy i resztę dnia spędzał w sypialni zamiast z nami był opryskliwy w stosunku do mnie. Któregoś popołudnia postanowił jechać do kolegi ,później przyjechał i pojechał z powrotem ,wrócił i mówię do niego o co chodzi.. co się z nim dzieje i tu strzał w serce....NIE CHCĘ Z TOBĄ MIEĆ ŚLUBU ,postanowił wyprowadzić się ode mnie i za tydzień miał dać odpowiedź i wyjaśnić ostatecznie co się stało i co on czuje. Przyjechał za tydzień i oznajmia mi że TO KONIEC,masakra nie wiedziałam co ja robię nie tak ? Teraz już mija około 2 tygodnie jak się nie widzieliśmy, odzywaliśmy się z dwa razy w sprawach formalnych przez telefon. Jakieś trzy dni temu dowiedziałam się że wynajął mieszkanie i mieszka tam z nową dziewczyną ( nie przyznał się że kogoś poznał a pytałam kilka razy) I nie mogę pojąć jakim trzeba być człowiekiem aby wybrać jakąś babę niż swoje własne dziecko i nie powalczyć o nasz związek . Jestem nadal w szoku ale jednocześnie gardzę nim. Nic nie wskazywało na takie zachowanie ,rozmawialiśmy normalnie oprócz tych jego cichych dni nie wynikających z żadnej kłótni..Jestem ciekawa waszych wypowiedzi.. Jestem ciekawa czy będzie chciał wrócić chociaż to bezcelowe bo ja już go nie przyjmę.Pozdrawiam ślicznie.

Z jednej str .dobrze, że teraz  to wyszło przed ślubem,większymi zobowiązaniami niż później. Chyba wtedy ja bym gorzej to przeżywała. Może i dobrze,że tak się stało. Trudny czas dla Ciebie i dziecka . Być może od samego początku spotykania się byłaś tzw.opcja zapasową. Mój znajomy kiedyś tak zrobił. Wpadka z  ciąża(1,5 r spotykali się już)i ślub. Żałował tego bardzo...za jakiś czas poznał kobietę w której na zabój zakochał się.  Nic go nie powstrzymalo.  Odszedł. Żałował, że nie był szczery ze swoją pierwszą żona. Wiedział, że ja tym samym bardzo skrzywdził. A z dzieckiem do tej pory ma widzenia(wyjazdy na wakacje)I  płaci na nią alimenty. Pierwszą żona też ułożyło szczęśliwie sobie życie. 

Trzymaj się i nie poddawaj. Masz dla kogo żyć. Ustal alimenty i widzenia przez sąd. Nie proś się o jego jakiekolwiek uwagę.  Powodzenia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×