Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Emmi

Mini klub dla miłośników zwierząt

Polecane posty

magdalenazet//:)tak tak:):) podeślij:) Jak tylko kafe zacznie normalnie działać to może uda mi sie coś wysłać. pozdrawiam:) Freedom//:):) Wysyłaj co tylko masz:):) Ja muszę jeszcze dzisiaj do pracy wrócić, ale wieczorkiem moze się uda:)pozdrawiam:) na razie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Freedom//:) doszły dzięki:):) magdalenazet//:) wysłałam, na razie tylko suni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich miłośników stworzonek wszelakich !!! Dawno mnie tu nie było, a widzę, że topik bujnie rozkwitł :) Moja Czikusia (o której już troszke napisałam pare stron wczaśniej) ma sie jak zwykle radośnie, psotliwie i głodomorkowato (bo wieczorem mogłaby pochłonąć całą zawartość lodówki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi --> śliczniusie te kartki :) Miałam już w swoim 20letnim życiu mnóstwo zwierzaków i wszystkie kochałam nad życie. Na początku były papużki faliste: Ara i Arik (ona - niebieska, on - zielony) Były z nich hałaśniki straszne, ale wszyscy je uwielbiali. Mieliśmy bardzo często małe pisklaki. Nawet przez pewien czas zamieszkiwało u nas 6 zwariowanych, kolorowych fruwajków :) Nie mogłam darowac mamie, że oddała je wszystkie do sklepu zoologicznego, gdy byłam na koloniach. Powiedziala, że albo ptaszki albo piesio i... cóż... zawsze chciałam psia... więc z wielkim bólem w serduchu zgodziłam się i przestałam domagać się przywiezienia ptaszków z powrotem...:( Ale kupiliśmy w końcu największa miłość mojego życia - Czapciusia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi --> śliczniusie te kartki :) Miałam już w swoim 20letnim życiu mnóstwo zwierzaków i wszystkie kochałam nad życie. Na początku były papużki faliste: Ara i Arik (ona - niebieska, on - zielony) Były z nich hałaśniki straszne, ale wszyscy je uwielbiali. Mieliśmy bardzo często małe pisklaki. Nawet przez pewien czas zamieszkiwało u nas 6 zwariowanych, kolorowych fruwajków :) Nie mogłam darowac mamie, że oddała je wszystkie do sklepu zoologicznego, gdy byłam na koloniach. Powiedziala, że albo ptaszki albo piesio i... cóż... zawsze chciałam psia... więc z wielkim bólem w serduchu zgodziłam się i przestałam domagać się przywiezienia ptaszków z powrotem...:( Ale kupiliśmy w końcu największa miłość mojego życia - Czapciusia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) przepraszam bardzo , mam mały problemik z wysyłaniem komentarzy... Jeszcze trochę a rozniosę ten komputer w drobny mak. Wybaczcie! Z tego też powodu piszę na raty i z opóźnieniem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czapciuś był :( springer spanielem. Cały czarniutki (później trochę osiwiał....) Uwielbiał sie uśmiechać, wtedy lewa warga śmiesznie zaczepiała mu sie \" o zęby\" i stąd zyskał sobie przydomek Krzywousty Lulek. Najbardziej ze wszystkiego Czapi kochał... tik-taki...zrobiłby dla nich wszystko!!! Oprócz tego uwielbiał jak masowałam mu uszka. Wydawał wtedy z siebie śmieszne odgłosy ... kurcze, ale za nim tęsknię... Miałam go 10 lat... 3 miesiące temu został zabity przez jakiegoś okrutnego człowieka :( :( :( :( :( :( Mieszkam koło mordercy i nawet o tym nie wiedziałam... Taki radosny psiak, nigdy nawet nikogo nie ugryzł, uwielbiałam go , wybaczałam wszystkie psotki (nawet jak obgryzł nam pół stołu w pokoju)... Mam nadzieję, że jest mu dobrze tam gdzie teraz jest... i że ma pod dostatkiem tik-taków... Zawsze będzie moim najukochańszym pupciusiem i najlepsiejszym przyjacielem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybkę miałam tylko jedną; bojownika. Nazywała sie Felicja ( dla przyjaciół Felek) Była fioletowo-niebiesko-czerwona... Pływał sobie w wielkiej kuli i robił za złotą rybkę (w sensie spełniania życzeń oczywiście) Ja w nagrodę za przynoszenie mi szczęścia karmiłam go robaczkami... Brat się strasznie wkurzał, że trzymam coś takiego w lodówce....żywocik Felka trwał 1,5 roku i strasznie mi było smutno gdy pewnego dnia tata powiedział, że rybki już nie ma :( Jakiegos pecha mam do zwierzaczków....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybkę miałam tylko jedną; bojownika. Nazywała sie Felicja ( dla przyjaciół Felek) Była fioletowo-niebiesko-czerwona... Pływał sobie w wielkiej kuli i robił za złotą rybkę (w sensie spełniania życzeń oczywiście) Ja w nagrodę za przynoszenie mi szczęścia karmiłam go robaczkami... Brat się strasznie wkurzał, że trzymam coś takiego w lodówce....żywocik Felka trwał 1,5 roku i strasznie mi było smutno gdy pewnego dnia tata powiedział, że rybki już nie ma :( Jakiegos pecha mam do zwierzaczków....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
evergreen//:) Często wcisnę raz wyślij i cierpliwie czekam... i bardzo często mam dwa wpisy:) To raczej coś z kafe jest nie tak... i też wtedy komputerek pracuje mi bardzo wolno. To tak w ramach pocieszenia:) Kocham momenty, kiedy sądzę, że nic nie zapisało się a po paru minutkach mam 4 posty:) Na tym topiku komputerek przeszedł samego siebie i ... efekt jego arcydzieła można ,,podziwiać,, na poprzedniej stronie:D ale zajrzałam aby napisać o wspomnianych przez ciebie papużkach falistych:) Dostałam można powiedzieć ,,z odzysku,, zieloną. Było to ładnych pare lat temu i nie pamiętam już, jakie to były okoliczności, że do mnie trafiła. Dostałam z klateczką. Była już odchodowana, ale młoda,bo wiele lat jeszcze cieszyła moje serce i zdołała się bardzo oswoić. Mieszkała na parapecie, z resztą kanarki też trzymałam na parapecie. Miałam wrażenie, że jak siedzą same tyle godzin w domu to raźniej im będzie tam. Za oknem mimo wszystko coś się dzieje:) Wracając do Karolinki. Zakrywałam ją na noc, alei tak swoją radość z kolejnego poranka okazywała ,,śpiewając,,:) Zimą było spokojnie, bo dzień pojawiał się późno. W tygodniu mojemu starszemu baratu - śpiącemu w drugim pokoju jakoś nie przeszkadzała, ale w wolne dni - co innego. Nie mogłam się nadziwić, że wstawał zaspany, podchodził do klatki i ,,bum,, w klatkę z groźnym ,,zamknij się!,, Potrafił tak wstawać pare razy. Ja na jego miejscu zamknęłabym poprostu drzwi do swojeg opokoju, albo oba, czyli i moje i chyba by nie słyszał. Ale mężczyźni jakoś inaczej myślą:) Karolinka nic sobie z tego nie robiła,a po jakimś czasie miałam wrażenie, że odbierała to za zabawę, chyba że była papużką złośliwą:P bo po kazdym ,,bum,, i ,,komendzie na ciszę,, milkła, odczekiwała chwilę, nastroszyłam piórka i wydaje mi się że glośniej i płynniej ,,śpiewała,,:D:D Kiedy słyszała nadchodzące kroki - tak mniemam - milkła, brat zdawał się nie zauważać ciszy:) i ,,bum,, i z powrotem... Kiedyś go nie było. Karolinka rozpoczęła swoje poranne witanie dnia, przerwała - jakby nasłuchiwała - wznawiała, znów mikła:) i jak nie przyszedł, rozsiadała się wygodnie i milczała:D:D Robiło to wrażenie, że skoro nie ma kogo wkurzać...:D:D to po co ma się wysilać. Tak było za każdym razem, kiedy go nie było:) Oczywiście ja kochana siostra nigdy mu tego nie powiedziałam:) Karolinka potrafiłaprzylecieć do mnie jak jadłam i skubać kawałek ziemniaczka. Uwielbiała ziemniaki. Stawała na blacie stołu przy talerzu, nigdy nie weszła do niego, podsuwałam jej ziemniaka bliżej i ja jadłam swoje ona swoje. Lubiła siadać mi na ramieniu albo na głowie. Muszę przyznać, że była bardzo czystym ptaszkiem, mogła być po za klatką 2 godzinki, ale swoje potrzeby załatwiała w klateczce. Ona latała sobie po zamkniętym pokoju, ja odrabiałam lekcje i nie było problemu:) To siedziała na kwiatku, to na mnie, lub podgryzała mi krawędzie kartek. Lubiła spacerować po biurku:) Wtedy miałam dużo czasu dla zwierzaczków i udawało mi się je oswoić, teraz nie mam już tyle czasu, a mój synuś nie garnie się do nich tak jak ja wtedy... a szkoda, bo to niesamowite wspomnienia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
evergreen//:) Często wcisnę raz wyślij i cierpliwie czekam... i bardzo często mam dwa wpisy:) To raczej coś z kafe jest nie tak... i też wtedy komputerek pracuje mi bardzo wolno. To tak w ramach pocieszenia:) Kocham momenty, kiedy sądzę, że nic nie zapisało się a po paru minutkach mam 4 posty:) Na tym topiku komputerek przeszedł samego siebie i ... efekt jego arcydzieła można ,,podziwiać,, na poprzedniej stronie:D ale zajrzałam aby napisać o wspomnianych przez ciebie papużkach falistych:) Dostałam można powiedzieć ,,z odzysku,, zieloną. Było to ładnych pare lat temu i nie pamiętam już, jakie to były okoliczności, że do mnie trafiła. Dostałam z klateczką. Była już odchodowana, ale młoda,bo wiele lat jeszcze cieszyła moje serce i zdołała się bardzo oswoić. Mieszkała na parapecie, z resztą kanarki też trzymałam na parapecie. Miałam wrażenie, że jak siedzą same tyle godzin w domu to raźniej im będzie tam. Za oknem mimo wszystko coś się dzieje:) Wracając do Karolinki. Zakrywałam ją na noc, alei tak swoją radość z kolejnego poranka okazywała ,,śpiewając,,:) Zimą było spokojnie, bo dzień pojawiał się późno. W tygodniu mojemu starszemu baratu - śpiącemu w drugim pokoju jakoś nie przeszkadzała, ale w wolne dni - co innego. Nie mogłam się nadziwić, że wstawał zaspany, podchodził do klatki i ,,bum,, w klatkę z groźnym ,,zamknij się!,, Potrafił tak wstawać pare razy. Ja na jego miejscu zamknęłabym poprostu drzwi do swojeg opokoju, albo oba, czyli i moje i chyba by nie słyszał. Ale mężczyźni jakoś inaczej myślą:) Karolinka nic sobie z tego nie robiła,a po jakimś czasie miałam wrażenie, że odbierała to za zabawę, chyba że była papużką złośliwą:P bo po kazdym ,,bum,, i ,,komendzie na ciszę,, milkła, odczekiwała chwilę, nastroszyłam piórka i wydaje mi się że glośniej i płynniej ,,śpiewała,,:D:D Kiedy słyszała nadchodzące kroki - tak mniemam - milkła, brat zdawał się nie zauważać ciszy:) i ,,bum,, i z powrotem... Kiedyś go nie było. Karolinka rozpoczęła swoje poranne witanie dnia, przerwała - jakby nasłuchiwała - wznawiała, znów mikła:) i jak nie przyszedł, rozsiadała się wygodnie i milczała:D:D Robiło to wrażenie, że skoro nie ma kogo wkurzać...:D:D to po co ma się wysilać. Tak było za każdym razem, kiedy go nie było:) Oczywiście ja kochana siostra nigdy mu tego nie powiedziałam:) Karolinka potrafiła przylecieć do mnie jak jadłam i skubać kawałek ziemniaczka. Uwielbiała ziemniaki. Stawała na blacie stołu przy talerzu, nigdy nie weszła do niego, podsuwałam jej ziemniaka bliżej i ja jadłam swoje ona swoje. Lubiła siadać mi na ramieniu albo na głowie. Muszę przyznać, że była bardzo czystym ptaszkiem, mogła być po za klatką 2 godzinki, ale swoje potrzeby załatwiała w klateczce. Ona latała sobie po zamkniętym pokoju, ja odrabiałam lekcje i nie było problemu:) To siedziała na kwiatku, to na mnie, lub podgryzała mi krawędzie kartek. Lubiła spacerować po biurku:) Wtedy miałam dużo czasu dla zwierzaczków i udawało mi się je oswoić, teraz nie mam już tyle czasu, a mój synuś nie garnie się do nich tak jak ja wtedy... a szkoda, bo to niesamowite wspomnienia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę bardzo:) o wilku mowa...:D:D miało być raz, wyszło dwa:) Też miałam rybki, ale jakoś tak... może za mało serca w nie wkładałam, nie mam pojęcia ile żyją rybki, ale porównując z żywotem moich to Twój doczekał się pieknego wieku:) Nie wiem, czy to prech? Może po prostu masz zamiłowanie do innych zwierzaczków:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę lecieć bo ćzikusia chce chyba siusiu... Jak jej nie dogonie to zrobi mi na dywan.... Miałam jeszcze chomika - Kukusia, żółwia - Powolniaka, koty - Mińka, Pulpecję i Sebastiana , daaaawno temu Klakiera... A po podrórku biega sobie wilczur Reksiula. Pozdrawiam serdecznie ! :) Pss też chciałabym zdjęcia waszych ulubieńców zobaczyć. Swoimi też postaram sie pochwalić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Freedom//:) Uruchomiłam kamerkę... ale... hym... wysłałam Ci kilka próbnych, napisz mi jak wyszły, a raczej czy coś widać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Freedom//:) Uruchomiłam kamerkę... ale... hym... wysłałam Ci kilka próbnych, napisz mi jak wyszły, a raczej czy coś widać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi/ wlasnie przed chwila zobaczylam te fotki od ciebie bo wczpraj bylam w pracy popoludniu. Sliczne, najlepiej podoba mi sie Stiuard :):) ps. ale słodkie te zwierzaczki z tego linku ktory podalas whyzej, zaraz go podesle znajomym :P:P jak bede miala jakies fotki to podesle Emmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fredom// :) Stiuard jest piękny, bo biało - kremowy a w sztucznym świetle wygląda jak by był różowy:):) ale pozostałe wyszły jakieś możliwe, do zidentyfikowania? Moim faworytem - jeśli można tak ująć, bo wszystkie kocham:) - jest Chomek. Dlaczego? Przed nim miałam chomika, który zlamał nóżkę, byłam u weterynarza, ale go oszczał sorki za określenie... zrobił taki opatrunek mógłby do sobie w d... wsadzić... ratowałam sama, ale nie udało się...potem po długim czasie, na prawdę długim:( zobaczyłam w sklepie zoologicznym Chomka:) Dodam, że tak jak inni nie ominą cukierni:) tak ja muszę wejść do każdego sklepu tego typu:):) Nie muszę kupować, ale muszę obejrzeć:) Wracamy do tematu... W teraruim było sporo chomików różnej treści, z misiaczkiem zdecydowaliśmy się na parkę:) Kiedy pani sprawdzała płeć i jednego drugi na molnie próbował wydostać się z terarium:) Co go wsadziła spowrotem to ten znów... okazalo się ze trzyma samiczkę, pora na samca. A ten jeden wciżż wyłazi. Był taki sobie, szarawy-nijaki... wzieła go do ręki i stwierdziła, że to chłopiec, czy może byc ten? Dlaczego się zgodziłam, chociaż nie był zachwycający:)? Trudno powiedzieć, może znów pomyślałam, że skoro tak ucieka? Po pary dniach bodaj że 3 - Julia odeszła:( a nad Romeo Tygryskiem Ryjkiem Miem Chomkiem Uciekinierem (tylu imion jest szanowny pan:D:D) roztoczyłam wielką opiekę, bo był bardzo energiczny. Zrobiłam się tak nadopiekuńcza że jak wisiał to wkładałam rękę aby go zdjąć:) skakał z pięterka na łebek , szalał po prętach... a ja się bałam, że złamie nóżkę😭Spać po nocach nie mogłam tylko pilnowałąm aby sobie nic nie zrobił... Wyrósł na długowłosego gościa o biało-szarym futerku. Olbrzym! Kto go nie zobaczy jest ździwiony jego wielkością. pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ups... coś klawisze zacinają się, albo z moją głową nie tak... mam nadzieję. że mnie odczytacie... a to dziwne imię na M... to Misio :):)sorki 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi/ spoko przezycia, zabawne troche :) co do zdjec to nie sa najgorsze, da sie cos zobaczyc:) mielgo dzionka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Freedom//:) Ok. Wydaje mi sie, ze to przez sztuczne oświetlenie, w wolnej chwili spróbuję zrobić przy dziennym oświetleniu, jak coś ładniej wyjdzie to prześlę, czekam na zdjęcia Twoich mieszkańców:) i na zdjęcia od innych osób:) Jak wasze pociechy przypominają Wam o śniadaniu albo o wyprowadzeniu na dwór?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość płaczka
hej moj pies mial 2 dni temu amputowana łapke co mam robic pomozcie moze ktos ma taka sytuacje jak ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Płaczka//👄 współczuję... nie mam na szczęście takich doświadczeń, ale myslę, że mogłabyś albo tu na tym forum zrobić topik właśnie z takim zapytaniem, abo wejść na forum o zwierzaczkach i tam się popytać, chyba na nich prędzej Ci pomogą:) http://www.lukrowi.pl/forum/index.php?p=4&id_topic=484&start=150 www.zwierzaki.org http://pupilek.website.pl/ http://www.4lapy.info/L-forum/aktualne.html http://www.karusek.com.pl/forum/viewforum.php?f=9 tyle udało mi się znaleść pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Emmi, widze, ze jestes caly czas aktywna. Bardzo, ale to bardzo lubie czytac, jak Ty pieknie piszezsz o swoich zwierzatkach, tak cieplo. Jest w Tobie tyle milosci, potrafisz ja okazac nawet tu, na forum. Przepraszam, ze nie pisalam, ale niestety nie mam czasu. Moj piesio ma sie dobrze, niedlugo wprowadzi sie do domu. Trzeba go wykapac i znowu bedzie problem, jest tak wielki, ze trudno go utrzymac, a co dopiero wyszorowac...Moze znajde jeszcze chwilke i cos napisze, teraz pozdrawiam serdecznie Ciebie, Twoich przyjaciol i forumowiczow:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sieja//:):)łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaał!!!!:):)Ale niespodzianka:):) Kurcze,powiecie,ze się czepiam albo w każdej wypowiedzi doszukuje się czegoś:P ale ! Rozumiem, że Twój piesio latem mieszka poza domem, na zime wraca do domu, jak tego dokonałas? Moja jak ląduje ( w skrajnych sytuacjach) na dworzu, w ciągu dnia to okropnie piszczy, siedzi pod drzwiami i czeka aby ją wpuścić do domu:( a są sytuacje kiedy nie można...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi, pisalam o tym zaraz, jak zalozylas ten topik. Wiec to jest tak: mieszkam w domku, w ogrodzie jest duzy kojec. Cale lato piesio mieszka na dworze, choc jak jest bardzo goraco to zabieramy go do domu. On sie juz tak przyzwyczail, ze czasami latem, jak chcielismy go wziac do domu, to kladl sie przed drzwiami, krzyzowal lapki, kladl na nich pysk i wtedy zadna sila go nie ruszy. Chyba polubil swoja \"letnia kwaterke\", ale na zime zawsze wraca do domu, jest z natury piecuchem , a i ja nie wyobrazam sobie dlugich, zimowych wieczorow w domu bez niego.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak dawno juz nic nie pisalam na kafeterii, ze po wyslaniu pierwszej wypowiedzi bylam bardzo zdziwiona, ze mam jakies haslo wpisywac, sama z siebie sie smialam:):):):)Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sieja//:) no tak, umknęło mi:) sorki... ale :D no nie dam Ci spokoju... jak go przyzwyczaiłaś? Był uwiązany, czy jak? Może ma taki charakter i już :) że lubi na świeżym powietrzu jak moja żółwiczka:) Moja być może przez to że ze schroniska najlepiej czuje się w domu, gdzie nie pojedziemy to po godzince zaczyna piszczeć... tak mi się przypomniało:) Jak ją braliśmy, to weterynarz poinformował nas żebyśmy nie denerwowali się jak przez pare dni nie będzie jadła, że to normalne, musi się zadomowić. Dobra:) Dodam, że niby planowaliśmy wzięcie psa, ale to odkładaliśmy, była ładna pogoda i jakoś tak nagle zdecydowaliśmy się aby jechać, ale nie kupiłam żadnej miski... Piękna wpadła jak torpeda do domu, zakręciła się po mieszkanku, wywęszyła kuchnię i dawaj szukać miski i machać tym swoim cieniutkim ogonkiem, że chce jeść:D:D Spojrzeliśmy z mężem na siebie i równocześnie ze śmiechem ,,pare dni!,, Do tej pory walczę z jej tendencją do tycia... a apetytu to można jej pozazdrościć:) pozdrawiam:) przypominam się z pytaniem:) Jak wasze pociechy przypominają Wam o śniadaniu / posiłku:) albo o wyprowadzeniu na dwór? tele morele//???:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam bardzo serdecznie miłośników zwierząt:) Emmi 👄 Mój kocurek Czarcik nie lubi gdy długo śpię i budzi mnie machaniem ogonkiem po mojej twarzy:) potem mruczy. Kiedy mimo wszystko nie wstaję aby dać mu śniadanie, idzie do kuchni i buszuje po niej. Nauczona doświadczeniem, niczego nie trzymam na wierzchu, ale zawsze uda mu się coś zrzucić, albo wydać inny dźwięk, który zwlecze mnie z łóżka. pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×