Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Etkapetka

Kolejna ciąża po poronieniu

Polecane posty

o ludzie Dorcia Ty to szalona jesteś.... tym razem odpuszcze chce najpierw poznac wyniki badań histopatologicznych. Czyba, że męża dzisiaj spije;-) Asia a pewnie, że tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorciu charakterystyka się zgadza, tylko 2 rzeczy nie pasują absolutnie do mnie. Kontakt w rodzinie z mamą i babcią powiedziałabym, że mam raczej powściągliwy, na pewno nie wyżalam im się z moich problemów, bo tak jak poroniłam to wsparcia od nich nie dostałam. A jeśli chodzi o patrzenie na świat to jestem raczej pesymistką. Zawsze wolę najpierw myśleć, że będzie źle i potem pozytywnie się rozczarować niż na odwrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też kontaktów z mama nie mam przyjacielskich (z racji, ze daleko mieszkamy od siebie)..., i ja lubię grac pierwsze skrzypce:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asmana a ja nienawidzę jak cała uwaga skupia się na mnie. W dniu mojego ślubu to myślałam, kiedy wreszcie się skończy, bo tak mnie męczył wzrok tych wszystkich ludzi wpatrzonych we mnie jak w obrazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pieknie dziewczeta no to jeszcze pare kobitek zostało hihhiii ale nic na siłe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorcia a w naszym przypadku było tak, ze najczęściej po alkoholu pozwalałam do końca;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiu Na wsparcie wśród najbliższych ciężko liczyć bo oni nie wiedzą co czujesz i uciekają od problemu i tematu niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak tam Dziewczyny idzie Wam te picie kawy;)? Bo ja jeszcze swoją męcze i nie chce jej pić w samotności:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie ostatnia też tak wyszła i boję się że to mógł być problem. Ale teraz jesteśmy bardziej świadome więc będzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorciu tylko u mnie było tak, że trafiłam do szpitala 14.12.2011 z plamieniami i lekarz na usg nie widział tętna dziecka, a byłam 9.12.2011 u mojego lekarza i było wszystko ok. Trzymali mnie do 19.12.2011 dalej nie było tętna, zrobili mi 2xBeta HCG i wzrosło nieznacznie. Ale ordynator cały czas dawał nadzieję, której tak naprawdę nie było. Byłam sama na sali bez TV. Wariowałam tam już. Tego 19.12.2011 rano zrobili mi te badania i stwierdzili, żeby jeszcze czekać. Ja powiedziałam, że zbliżają się święta i ja chcę wyjść do domu. A beta HCG zrobię sobie u mnie prywatnie. Tak też zrobiłam. Przy wyjściu ze szpitala miałam 11700 (nie pamiętam jednostek) a po badaniu u mnie (w piątek 23.12.2011 odbierałam wynik) miałam 9450. Więc już wiedziałam, że mój Aniołek nie żyje. Wyobraź sobie jakie miałam święta. W Wigilię nic nie zrobiłam. Cały dzień przepłakała. Gdyby nie moja teściowa to nawet nie było by kolacji Wigilijnej. A moja mama rano przyszła do mnie do domu i zrobiła mi awanturę, że mam zacząć zachowywać się jak człowiek, że przecież nic się takiego nie stało. Że inni mają gorzej, a ja rozpaczam nie wiadomo nad czym. Wiesz jak to zabolało? :( Po świętach zaraz pojechałam na łyżeczkowanie, ale mama już potem nigdy mnie nie przeprosiła za tamto zajście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiu niektórzy uważają że kubeł zimnej wody to najlepsza kuracja niestety w takim przypadku nie. Wiem co czujesz ja leżałam z dziewczynami ze zdrową ciążą i serce mi pękało. Założono mi leki na wywołanie i po 6 godzinach trzymałam w rękach 6 cm maleństwo tego nigdy nie zapomnę i nikt kto tego nie przeżył nie zrozumie Dlatego z całego serca dziękuję Wam bo dziś znowu się śmieję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asmanko gdzie się podziewasz? Zapracowana bidulka.... a i dziękuję za dobrego ducha wczoraj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewyny bo kopa zapodam, nie dołować się, głowa do góry pierś do przodu i tryskac tu dobrymi humorami - a łatwiej zajdziecie w ciąże;-). Co było trzeba zostawić za soba i cieszyć się dniem dzisiejszym i mieć nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Dorcia szef kazał szybko pismo napisavc to musiałam nie;-)..., ale juz jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorciu niestety masz rację. Nasza służba zdrowia też pozostawia wiele do życzenia. Nie powinni kobiet w zdrowej ciąży kłaść z tymi, które mają zagrożoną... Ja też tak miałam, że za ścianą naprzeciwko mojej sali była porodówka a usg było 3 sale dalej. Jak słyszałam tętno na usg lub rodzącą kobietę i potem płacz dziecka to płakałam razem z nimi. Wiem, że może to głupie ale tak właśnie miałam... Ale dzisiaj już mogę o tym z Wami mówić:) I prawdą jest, że łatwiej czasami coś napisać niż powiedzieć w cztery oczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beatka jak mężulek?masz już wiadomości? Moja córcia ma w niedziele urodziny i musze jakiegoś torta upichcić, a nie lubię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiu płacz nie jest oznaką słabości miałaś i masz prawo płakać ale to prawda czasu nie cofniemy i teraz mamy myśleć o tym co piękne i co przed nami Głowa do góry jesteśmy razem i w Nas samych jest potężna siła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dziś taka piękna pogoda, poszłabym na spacer ale mężuś ma na 14 i wróci po 22 :( A samej chodzić to się nie chce... Choć wczoraj też było fajnie, tylko chłodniej a mi się tak spać chciało, że masakra:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×