Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podobna

Dorosłe Dzieci Alkoholikow

Polecane posty

Gwendolinna nie martw sioe bedzie dobrze:),trzymam kciuki za wczorajszy dzień:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwendolina
wczorajszy byl OK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochani wlasnym oczom nie wierze jak bardzo zywiolowo tu sie zrobilo ;) dzis mam troche czasu wiec sie Ulla melduje ....czytam o zdjeciach :) no moze czas sie zobaczyc ;) bardzo jestem ciekawa jak wygladaja moje kolezanki no i koledzy :) ktorzy byli ze mna wciaz :) jutro to zalatwie :) i Ulla bardzo prosze o podanie nowego nr gg bo nie spisalam :( :) ja takze chetnie podam ci moj adres @ wiec nadrobimy czas :) dzis u mnie lepiej ale mam dylemat ....sluchajcie kochani dostalam propozycje prezesury w mojej firmie i strasznie bije sie z myslami ....o kurcze jutro mam dac odpowiedz a ja czuje ciezar a nie radosc ......pozdrawiam Was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gwedolinna. Jak ja Cię rozumiem. Matka mojego ojca tez była taka jędza. Wszyscy jej unikali. Według niej moja matka i my, wnuki, to najgorsze co mogło spotkac jej ukochanego jedynego synka. Też go rozpijała, specjalnie, żeby skłócić moich rodziców i doprowadzić do rozwodu. Umarła na żółtaczkę kiedy miałem 6 lat, ale pamietam kilka wydarzeń kiedy mnie straszyła aż do płaczu, tak dla zabawy. Dopiero kilka lat po jej śmierci dowiedziałem się o czymś bardzo bardzo bolesnym co przeżyła w czasie wojny i co ją tak wykoślawiło; a jeszcze później dotarło do mnie że ona też była żona alkoholika i dzieckiem alkoholika. Taki łańcuszek przekazywany z pokolenia na pokolenie. Ę dziekuje za pochwalenie mojego pisania. Nikt mi jeszcze nie powiedział tak miłego komplementu. Ja też tęsknie za Kobietąpodobną. Jest założycielką tego topiku, a tak zniknęła ostatnio. No i zgadzam się z Anną, że tutaj jest grono niemalże czysto damskie ( chyba wszyscy oprócz mnie), ale tak jest na wiekszości forum. No trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZEŚĆ KOBIETA!!!!!! Miło znów Cie \'zobaczyć\'. Pewnie, że bierz tę robotę. Co masz do stracenia? Najwyżej wrócisz spowrotem do szeregu, chociaż przecież gdyby myśleli że sobie nie poradzisz, to by Ci nie proponowali. Rozumiem Twoje wahania, ale myślę że będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochani ja tu jestem wciaz i czytam choc przyznaje zadziej pisze , ale z Wami bede tu zawsze :) mam nadzieje, ze uaktywnie sie bardziej :) wiecie jak to jest z nastrojami , dziekuje , ze tesknicie za mna , dziekuje z calego serca , troche spraw musialam pozalatwiac ale juz sie melduje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwendolina
ja tez bym wziela te prace:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej STUDENT...:) dzieki za powitanie i otuche jesli chodzi o moja decyzje :) zastanawiam sie bardzo ale ja mam rowniez na mysli osoby pracujace w mojej firmie , bardzo chca mnie na to stanowisko bo i tak bylam dyrektorem a prezes głowny udzialowiec nie wie o tej firmie za duzo ;) ale chce zawsze wszystko robic perfekcyjnie i przed nowy czesto mam dylemety , przyznaje , ze otuchy mi dodaja znajomi , wszyscy we mnie wierza wiec moze i ja....ale do jutra mam czas ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Student -----> ależ nie ma za co ;) Jakie uczucia Wam aktualnie towarzyszą? To jest odwieczny problem takich popaprańców jak my... ja wiem jedno: to, co teraz czuję, to przede wszystkim obezwładniający lęk... nie umiem sobie z tym poradzić... boję się jutrzejszego dnia, bo mam trudne zadanie do zrobienia, a czuję się do niego zupełnie nieprzygotowana (tzn. starałam się przygotować tak jak umiałam, ale czuję się \"niedouczona\" i boję się, że coś spaprzę i się nie wywiążę z tego...). Przeraża mnie niepewność jutra, już teraz, kiedy jeszcze nie mam przysłowiowego, a raczej frazeologicznego noża na gardle - a co będzie, kiedy zostanę sama, nie będę miała na kogo liczyć? Teraz mogę spokojnie rzucić w diabły tę robotę, bo mam dach nad głową i co jeść. A co będzie, jak zabraknie tych, którzy mogą mi pomóc? Czuję się osaczona, nie wiem, gdzie się ruszyć... znikąd wsparcia... zresztą sama sobie muszę pomóc, nikt inny tego za mnie nie zrobi. Boję się... Spotkałam się dziś z niedawno poznaną dziewczyną, która ma ten sam problem co my tutaj obecni i czuję, że ona wytwarza wokół siebie jakąś taką nerwową atmosferę, czuję się w jej towarzystwie niepewnie. Ciekawa jestem, jak się przy mnie czują ludzie, zwłaszcza tacy skrzywieni wewnętrznie - bo oni dużo bardziej są podatni na działanie \"wampirów energetycznych\" niż \"normalni\" ludzie, tzn. bez problemów natury emocjonalnej. Miałam dziś kilka takich \"przebłysków\", że do cholery, muszę żyć, jeśli się poddam tym lękom, depresji i beznadziei, będzie mi bardzo trudno, muszę się przeciwstawić, walczyć z tym dziadostwem - ale nie mam siły. Chyba trzeba się przejść na basen albo się porządnie zmachać na rowerze, wysiłek fizyczny trochę wycisza złe emocje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abes74
Tak, prawdę mówiąc mam to samo, mam 31 latek i ojciec dawno odszedł ( prawie 10 lat) ale mnie to dalej chyba męczy. Ogromna depresja nawracająca po jakimś czasie , hustawki nastrojów, nie wiadomo skąd dobry humor a nagle potem przytłaczający smutek, ucieczka przed jakimkolwiek poważnym związkiem z kobietą, brak wiary w siebie, wieczne studiowanie na wszelkich mozliwych uczelniach nie chodzenie na egzamin pomimo cięzkiej nauki i w rezulatacie zawsze kończyłem naukę na pierwszym semestrze, chociaż obecnie udało mi się na politechnice i jestem na 3 roku, ale wciąz się boje no i praca zupełnie nie odpowiadająca aspiracjom, głupia, wyniszczająca, fizyczna i ja tam pracuje i nie wiem dlaczego jeszcze tam pracuję. I lęki, ogromne lęki przed przyszłością , lęki trudne do skonkretyzowania i reszta rzeczy ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam wszytskiego dosyc............. rzygac sie chce na to beznadziejne życie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musze Wam napisac jaka piosenka nastraja optymistycznie :) bardzo Was prosze posluchajcie tego , ona stala sie dla mnie bardzo wazna :) (Ha-Dwa-O \"cud\") nie wiem czy slowa czy muzyka ale ogolnie jest lekiem na moje stresy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łezka w oku
porypane to nasze życie, mój stry tak mnie wkurwia że masakra!!! Mam już go dość!Mam 4 młodszego rodzeństwa i wszystko na mojej głowie!On ma wszystko w dupie nic a nic go nie interesuje, w niczym nie pomaga,niczego nie robi - wręcz przeciwnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich,ja znowu wpadłam w wir obowiazków:) musze sie wziasc za siebie i moje zycie:) Cóż zaczynam od dzisiaj Mój nr gg to 8233355 podobna wiec podaj mi swój mail

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola 79
witajcie co tak tu pusto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu ma byc ruch jak na Marszałkowskiej,to dlaczego takie pustki????????? ja tam sie melduje mimo ze wychodze do pracy zaraz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienawidzę swojej
matki, jej zakłamania, a jednak nie potrafię powiedzieć jej przestań! odkąd pamiętam wmawiali mi, że mama jest zmęczona, wszystkie święta siedziała "zmęczona" przy stole...jest ogólnie szanowaną nauczycielką i nikt nie ma pojęcia, co ona robi przynajmnije w każdą niedzielę, bo dobrze się z tym kryje i nigdy nie poszła w stanie wskazującym do pracy, a ja szału dostaję jak wracam z zajęc w niedzielę i widzę, że siedzi taka nietomna albo śpi - a śpi w ciągu dnia tylko i yłącznie jeśli przedtem sobie chlapnie. rozmawiać z nią jak jest nietrzeźwa nie ma sensu - i tak nie pojmie, a jak jest dobrze, to się łudzę, że tak już zostanie... cięzko tak w kilku słowach opisać co czuję, na pewno nie ma mowy o miłości do niej, trudno o to kiedy brak szacunku... nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów z innymi, nie widac po mnie, że w domu nie wszystko jest super, dlatego staram się jak najwięcej czasu spędzać poza nim...najprawdopodobniej jak oboje z bratem odejdziemy z domu ojciec ją zostawi, mówił juz o tym. i chyba nie podam jej ręki na ulicy jak się stad wydostanę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3gwendolina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3gwendolina
zepsulam nika ale nie chce mi sie zmieniac bo jestm troche poddenerwowana. nie moge sie doczekac az ten stary smierdziel wyjedzie z domu. dzis juz zalicza zwlake a w piatek ranow yjezdza. ciekawe .......zastanawiam sie czy mu jeszcze odrobina mogu zostala czy calosc plywa w spirytusie chodzi mi o te jeszcze nie objetej martwica????? jak sobie pomysle ze przed mna ok 6 tyg spokoju to ogarnia mnie blogostan.normalnie boje sie ze jak wam pisze to zapesze jeszcze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola 79
witaj, rozumiem cię bardzo dobrze chociaz u mnie to ojciec pije i mąż.nie potafie sobie wyobrazic jak to jest jak pije mama ja swojej nigdy nie widziałam wstwionej .Mysle ,ze jak pije matka to jest jeszcze gorzej .Nienawisc nic nie rozwiazuje ,a przy okazji niszczy nas, aby żyć w przyszłosci jako wolny człowiek trzeba umiec przebaczyC chociaz to cholernie trudno. U MNIE NIENAWIŚĆ ZASTĄPIŁ ŻAL ale zal mi ojca i męza bo oni nie widza co robia ze swoim zyciem. zrozumiałam to dopiero na terapi dla współuzaleznionych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola 79
gwendolina ciesze sie ,że bedziesz miała troche spokoju ,wykorzystaj ten czas jak najlepiej dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gwendolinna trzymam kciuki zeby sie powiodlo i mam do ciebie pytanie , nie wiem czy pytalam czy przeoczylam ale napisz mi ile masz lat latwiej bedzie mi sobie twoje problemy uzmyslowic pozdrawiam :) Ulla;) wyslij mi zdjecie prosze:) no i kolezanka , ktora nienawidzi swojej matki .....wiem co czujesz i jak cie to gniewa , wszyscy wiemy i serdecznie ci wspolczuje i zycze zeby skonczyly sie twoje zmartwienia choc wiem, ze pijaca matka dla dzieci jest zdecydowanie wiekszym problemem , moze sie myle ale tak wlasnie mysle .........Boze dziekuje ci , ze nie musze juz ogladac belkoczacego i agresywnego taty .......:) jestem z Wami wciaz i wciaz czytam choc czasami nie pisze jestem taka sama jak Wy chociaz nieraz starsza od nie ktorych mlodsza :) ale taka PODOBNA .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carina2005
Najsmutniejsze jest to, że NIC kompletnie nic nie możemy zrobić.... Moja mama nie wytrzymała po prawie 30 latach życia w moim ojcem - alkoholikiem. Nie wytrzymała i odeszła. Ojciec doprowadził praktycznie do ruiny finansowej całą naszą rodzinę, z wyżyn spadliśmy na samo dno.... dzięki jego hazardowi, dzięki alkoholizmowi i jakiemuś takiemu.... niedojrzałemu podejściu do życia. Wiecie, tysiące kredytów, a potem nie płacimy bo po co.... Mama, już jako strzęp człowieka, powiedziała w końcu: dość....No i teraz jest taka oto, przedziwna sytuacja: ojciec mieszka w wynajętej i opłacanej przez moją mamę (!!!) kawalerce, mama w innym mieszkaniu. Oczywiście ojciec pije, ale ponieważ nie ma pracy (z powodu alkoholizmu rzecz jasna, stracił doskonałą pracę i to nie jeden raz, a setki razy....setki doskonałych, fajnych stanowisk!!! Łącznie z... własnym interesem, który też prowadził i też stracił!!!), no więc ponieważ nie ma pracy i nie ma forsy to mama się nad nim lituje i wydziela mu raz na jakiś czas "kieszonkowe".... Boże to jest chore ja nie wiem, kiedy się to skończy.... żeby obraz były pełen.... ja już od dawna nie mieszkam z mamą, jestem mężatką mam córkę i mieszkam w innym mieście, ale niedaleko. Mama, żeby spłacić wszystkie koszmarne długi jakie przez lata małżestwa narobił jej kochany mężulek (no bo jako żona za większość odpowiadała, niestety....) - wyjechała za granicę, tam pracuje i przyjeżdża raz na 3 - 4 tygodnie.... w tej sytuacji, kto wydziela tacie kasę? Do kogo przyjeżdża zalany w sztok? Oczywiście, do mnie.... nie trafiają do niego żadne argumenty, proszenie, błaganie, żeby coś z sobą zrobił, znalazł pracę, zaczął sam na siebie zarabiać, Chryste przecież to był człowiek na poziomie, oczytany, a teraz wygląda jak lump.... Boże i co ja mam zrobić??? Żal mi go, jest kompletnie sam, ale w końcu na to zasłużył.... żal mi też kasy którą mu daję bo wiem że automatycznie jest przepijana.... kiedy się to skończy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienawidzę swojej
zepsuła mi życie, mam związane usta jej tajemnicą. kiedys próbowałam o tym mówić, w końcu w wielu domach tak jest, ale spotkałam się z taka reakcją, że o tym co dzieje się w czterech ścianach mówić nie należy, bo to rodzina w końcu... i matka się dowiedziała, że coś mówiłam, i co? i objechała mnie jak by to było kłamstwo! jak poszłam do liceum to spędziła trzy dni na kanapie; cały czas tylko siedziała i nic więcej, tępo wpatrzona w nicość, tata zadzwonił do szkoły, że jest chora (jak facet pije to cóż, ale kobieta to wstyd!) i usłyszałam wtedy po raz pierwszy, że to trwa od lat, że ma problem, ale nie chce się leczyć, i że chociaż mamy zbratem swoje problemy to one są teraz nieważne, bo ważna jest matka! miałam piętnaście lat wtedy, nowa szkoła, w której trudno było mi się zaaklimatyzować, a on mi powiedział, że moje problemy nie są ważne! byłam strasznym odludkiem w klasie i gdyby nie przyjaciółka, która przeszła ze mną do tego liceum to pewnie byłabym do końca nauki taka inna... jako 16-17latka miałam problemy z alkoholem, tzn co piątek i sobotę wracałam do domu kompletnie pijana, po fajnej jak wtedy sądziłam zabawie, teraz się za głowę łąpię jak pomyślę co mogło mnie spotkać, ale nigdy nie usłyszałam od niej, że przesadzam! nigdy! trafiałam na szczęście na takich ludzi, dzięki którym poradziłam sobie. dzis nie lubię się upijać, chgociaż alkohol nadal mi smakuje, jednak pozwalam sobie conajwyżej na troszkę, nie chcę byc jak ona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola 79
carino jedyne co mozesz zrobic dla swojego ojca to nie stwarzac mu komfortu picia, czyli w twoim przypadku udzielanie pomocy finansowej...,twoje prosby , błaganie -tym nic nie wskurasz , oni powiedza wszystko , zrobia wszystko aby przyblizyc sie do momentu kiedy beda mogli sie napic. Potrafia Swietnie manipulowac otoczeniem aby wyjsc na swoje a obietnice , że to ostatni raz powinni nagrac na kasete i puszczac w odpowiednim dla nich momencie.On nie widzi tego ,że wyglada jak lump , oni żyja w świecie iluzji i zaprzeczeń , cała ta choroba jest oparta na tym systemie. Aby przejzeli na oczy muszą osiagnac dno. Z tym ,że dla kazdego dno to oznacza co innego.Dla jednych będzie to strata rodziny, domu,pracy, znalezienie sie na ulicy , choroba , Smierc bliskiej osoby ale sa też i tacy którzy nawet osiagajac dno nie odbija sie od niego.Boje sie ,że mój ojciec do nich sie zalicza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carina2005
Tak sądzę, że mój jest już bliski dna.... niestety. Dom stracił, żonę też, i pieniądze - też. Nie wiem czemu ale wciąż się nad nim lituję.... chyba powinnam być twardsza, może rzeczywiście to coś da....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×