Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podobna

Dorosłe Dzieci Alkoholikow

Polecane posty

Gość agataoo1
gdy zostawiłam meza od szwagierki usłyszałam tak sie ludzi nie traktuje ,ale nikt nigdy nie pomyslał jak on mnie traktował .tescie pretensje do dzisiaj maja ze to moja wina ze on pije bo byłam zbyt łagodna ,zbyt mało stanowcza mysla ze gdybym powiedziała nie pij to by przestał mowiłam prosiałam wszystko nic nie pomogło.Chciał popełnic samobojstwo (straszył) tesc powiedział jezeli sobie cos zrobi to bedzie moja wina .ciezko było na poczatku ale z kazdym dniem jest lepiej .Postanowiłam zostac sama do konca zycia nie chce ponownie przechodzic przez cos takiego pozdrawiam wszystkich goraco agataoo1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilimandżaro
moje gratulacje,gratuluje odwagi!myśle że dobrze zrobiłaś.Chyba lepiej gdy dzieci nie mają ojca niż maja ojca-alkoholika...pozdrawiam i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość remus
Można tylko Tobie pogratulować odwagi Agataoo1. A co do Twoich teściów, oni zawsze będą zwalać winę na kogoś innego tylko nie na swojego syna.Nawet sobie nie uzmysłowiają, jaką mu krzywdę robią.Z takimi ludźmi jak alkoholicy trzeba krótko.Ja osobiście przejąłem "walkę" z moim ojcem. Mama nie miała już siły. Zostałem sam jak palec. Było naprawdę ciężko. Wyzwiska za wyzwiska. Ale ja mówiłem mu tylko prawdę prosto w oczy. Chyba wszyscy wiedzą jak nie lubi się dostawać prawdą prosto w oczy.To był jedyny sposób. ja nie mogłem się już wtedy poddać. Choć miałem chwile słabości i mimo to, że byłem sam nie poddałem się. Mój ojciec dalej pije, ale w domu już nie ma awantur,jest o wiele lepiej. Najczęściej wina jest po stronie pijącego. Nie dawajcie się.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was serdecznie. O tym że jestem DDA dowiedziałam się (zrozumiałam ) niedawno. Mam za sobą \"trudne dzieciństwo\" , jak wszyscy tutaj, rozbite małżeństwo, jestem sporo po 40 i mam dorosłą córkę. Nigdy nie rozumiałam siebie, swojego postępowania, wybuchów złości, zaniżonego poczucia wartosci, poczucia, że jestem \"inna\", ciągłej potrzeby akceptacji, nie wiedziałam, dlaczego wciąż oczekiwałam od męża udawadniania mi, że bardzo mnie kocha, że jestem dla niego najważniejsza i jedyna. Aż kiedyś nie wytrzymał tego, odszedł do innej kobiety. Wiele miesięcy trwało, nim zrozumiałam że muszę szukać pomocy nie u zwykłego psychologa, że problem tkwi we mnie, w mojej przeszłości. We wspólnocie, do której trafiłam spotkałam osoby z różnymi problemami, zetknęłam się ze współuzależnionnymi, zrozumiałam, kim jestem. Zaczęłam szukać materiałów dot. choroby alkoholowej, DDA . Moi rodzice rozwiedli się, gdy miałam 5 lat, podobno z powodu pijaństwa mojej matki i chyba to była prawda, skoro sąd oddał mnie pod opiekę ojcu. Od tamtej pory matki nie widziałam, już zresztą nie żyje od bardzo wielu lat. A ojciec - ożenił się po raz drugi, kobieta miała swoje dzieci, a ja byłam ta gorsza, wciąż poniżana. Ojciec pił, robił awantury, synowie macochy, gdy dorośli, zachowywali się tak samo. Wyszłam za mąż, po kilku latach urodziła się córka, stanowiliśmy idealne małżeństwo, jak myślałam przez te wszystkie lata. Alkohol nie był problemem w moim dorosłym życiu, tak mi się wydawało. Teraz wiem, że było go za dużo, na smutek, na radosć, na zmęczenie, na nudę. A teraz - jestem z córką, pracuję i staram się wyjść \"na prostą\". Gdy zrozumiałam, kim jestem, zaczęłam szukać pomocy, za kilka dni idę na pierwszą prawdziwą terapię, chcę poszukać grupy DDA w swojej okolicy i zacząć żyć na nowo, poszukać własnego \"ja\" i swojej tożsamości. Witajcie. Można dołączyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna..
Czytając "agataoo1" widzę rodzinę eks. Gdy zaczęłam coś robić, wtedy zaczęłam być zła. Jak siedziałam cicho wszystko było w porządku. Uważali, że policji nie powinnam wzywać, nie zgłaszać eks na leczenie, do prokuratury bo to wstyd. Czyli najlepiej znosić wszystko samemu, nie sypiać po nocach ze strachu, bo taka jest rola żony. Gdy prosiłam o pomoc, umywali ręce. To ja utrzymywałam dom i widocznie tak powinno być. Ciężko jest samej iść przez zycie, ale na pewno lżej mi niż z nim. Szczęściem jest to, że go tu nie ma. Czasem mam chwile zwątpienia, źle mi gdy nie mam do kogo się odezwać, ale nie wyobrażam sobie, żeby ktoś tu był i znów robił może podobnie. Mam głupie szczęście, że lgną do mnie ludzie z problemami i nieudacznicy (dotyczy mężczyzn). Jeden już taki był, po co mi inni. Wieczorem czasem przydałby sie ktoś do rozmowy, ale nie moim kosztem, abym znów komuś pomagała. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktosia 48 oczywiscie , kazda osoba , ktora tu trafia moze w anonimowy sposob opisac co czuje a czujemy wiele i roznie :) ja tu wciaz jestem ale sil mi brak i nie moge zebrac sie do pisania ...Ulla pamietasz co napisalam ci na gg ? napisalam o tym , ze interesuje sie mna facet chyba tez DDA jak wiele bym dala zeby zniknal z mojego zycia :( pomozcie mi........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość t
Mój ojciec zapił się na śmierć i to była najlepsza rzecz jaką zrobił dla swoich dzieci! Zawsze i wszędzie czułam się gorsza i mniej wartościowa, to ciągłe pragnienie akceptacji, nieufność wobec deklaracji że ktoś mnie kocha, czy lubi ...... ODŻYŁAM GDY PRZYSYPALI GO ZIEMIĄ I CIESZĘ SIĘ ŻE JUŻ GO NIGDY NIE ZOBACZĘ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc. Dzisiaj znalazlem tez topik. Przeczytalem dopiero 4 pierwsze strony [ pozniej przeczytam wszystko] i chcialbym sie dopisac. Jestem DDA, mam 30 lat. Jestem po 2 terapiach, chodze na mitingi od 6 lat i prawde mowiac nie wyobrazam sobie swojego zdrowienia bez mitingow. Dlatego bardzo do tego zachecam. Najgorsze co moze byc, to cierpiec swoje w milczeniu. Dziecinstwo mialem straszne, ojciec bil nas i mame, kilka razy probowal nas zabic. Nie wiem jak moje rodzenstwo, ale mnie kilka razy obmacywal kiedy mialem 12-13 lat [jestem mezczyzna!]. Zylem w ciaglym strachu i wstydzie, mialem notoryczne depresje i mysli samobojcze, nienawidzilem siebie i calego swiata. Z byle powodu wybuchalem gniewem i jednoczeswnie wszystkiego sie balem. Niepotrafilem przyznac sie do bledu i przeprosic na przemian z przepraszaniem za kazdy drobiazg. Zebralem o odrobine ciepla od innych i jednoczesnie bylem zlosliwy wobec tych, ktorzy okazywali mi cieple uczucia. Na pierwszy miting i pierwsze spotkanie terapeutyczne trafilem jako strzepek nerwow- chociaz nie zdawalem sobie z tego sprawy. Myslalem ze wszystko ze mna jest OK, mam tylko kilka drobnych problemow a wszyscy inni sa dziwni, nie lubia mnie itp. Obie terapie [pierwsza 7 miesiecy- przerwana, druga 9 miesiecy- dotrwalem do konca] to byl horror poniewaz 1. Uswiadamialem sobie straszne rzeczy o sobie- a mianowicie: ze nie jestem takim idealem jak myslalem, ze zrodlo moich problemow jest we mnie i to z soba musze cos zrobic a nie naprawiac swiat. 2. wrocily wszystkie uczucia przed ktorymi uciekalem: gniew, wstyd, zawod, pragnienie milosci, uczucie porzucenia. Naprawde wylem po nocach z samotnosci- czulem sie jak male 3-letnie dziecko w pustym ciemnym domu. Gdyby nie przyjaciele i grupa wsparcia DDA nie wiem czy bym to przetrwal. Teraz potrafie cieszyc sie zyciem, dziekuje Bogu ze zyje, chociaz wciaz mam nawroty starego mnie. Terapia nie skonczyla sie ostatnim spotkaniem z psychologiem- ona trwa w codziennym zyciem. To co na niej sie stalo/uslyszalem i zobaczylem jest \'skarbcem\' z ktorego wciaz korzystam w roznych sytuacjach. I wciaz chodze na mitingi- bo pozwalaja mi trzymac sie kursu, zdrowiec. Ufff, na razie tyle. Ale sie rozpisalem. Teraz wracam do czytania Waszych wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dotarlem do strony 17. Przeczytalem wypowiedz Beznadzieji o tym ze zachowuje sie wobec swojej coreczki jak kiedys jej matka wobec niej i przerazenie mnie ogarnia. Jak slepo potrafimy powielac wzorce, ktore \"wdrukowali\" w nas rodzice. I niestety jest wielu takich rodzicow jak Beznadieja: wiedza ze robia zle, ale nie potrafia sami tego przelamac. Tylko dlaczego, pytam DLACZEGO tak niewielu z nich pojdzie na terapie, albo chociaz na mitingi AA/DDA/Al-Anon, zeby cos z tym zrobic? Jezeli juz nie dla siebie, to chociaz dla swoich dzieci. Prosze Was o to. Anno- czy my sie przypadkiem nie znamy z topiku \'czuje ze nienawidze\'? Jesli tak, to pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
the student of life - :) super ze sie przyłączyłes ...Melduje sie i zmykam do roboty:) pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agataoo1
dziekuje za miłe słowa bardzo mi zasze tak milo na sercu sie robi jak ktos mi mowi dobrze zrobiłas:) moj ex mnie wczoraj odwiedził pijany ,a ja z nim tak krotko ze ma wiecej do mnie nie przychodzic pijany ,ze ma znlesc parace i płacic alimenty a on do mnie po co przeciez jest od tego panstwo ludzie jak człowiek ktory przed piciem tak o nas dbał tak moze powiedziec .acha on czeka cały cza (nie zmieniajac sie wcale)ze ja go przeprosze . pozdrawiam goraco jeszcze tu zajze agata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agataool- ja tez podzielam opinnie, ze najlepsza przysluge jaka mozesz mu zrobic, to przegonic go od siebie. Tobie to wyjdzie na zdrowie, a i jemu moze pomoze. Zeby sie pozbierac, miec do tego motywacje, twoj ex musi dostac ostrego kopniaka od zycia. I najgorsze co moga mu zrobic jegorodzice, to jest to co wlasnie robia- bronic go, opierac i biorac na siebie odpowiedzialnosc za jego zycie. Ja mam dzisiaj gorszy dzien. Chcialem komus pomoc, a okazalo sie, ze wsadzam nosa w sprawe o ktorej nie mam zielonego pojecia. Wyszedlem na totalnego idiote- przynajmniej w swoich oczach. Podle sie z tym czuje, ale coz, moze i z tego wyciagne jakas lekcje dla siebie. pozdrawiam Acha, jestem w trakcie zmiany adresu e-mail {za duzo badziewia tam przychodzi}, wiec ten wczorajszy adres mozecie uznac za niewazny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulalu
witam, mam 26 lat mam dwójkę dzieci ,meża który ma problemy z alkoholem i jestem dda. schemacik spełniony. rok temu chodziłam na terapie dla współuzaleznionych , chciałam pomóc mezowi a dopiero niedawno zdałam sobie sprawe ze musze najpierw pomo0c sama sobie. to najtrudniejsze zaczac od siebie.wszystkie te emocje o których piszecie nie sa mi obce - okreslam je jako mechanizm autodestrukcji. okrpone uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agataoo1
ja postanowiłam zmienic bieg losu i przeciac krag alkoholizmu w mojej rodzinie pił tato dziadek i moj mąz .babcia i matka nie zostawiły swoich mezow ja powiedziałam STOP ja mam synow nie chce dla nich takoiego zycia bede walczyc . nie pozwole aby patrzyli na staczajacego sie ojca .czuje sie taka silna . nie wiem skad mi sie to bierze .pozdrawiam wszystkich goraco agata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapominajka2005
Nie potrafie ulozyc sobie zycia.Nie potrafie przez niego byc szczesliwa. Mam w pamieci to co bylo w nim zle- moim ojcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zguba 78-kilka słów o terapii poprostu mnie po niej lepiej uswiadamia mi ze moge byc taka jak wszyscy moge miec wyzsze poczucie wlasnej watosci:),jesli jestescie chetni powiem tyle-NAPRAWDE WARTO!!!!!!!!!!!! U mnie nic ciekawego mam tyle na glowie ze nie moge nadążyć podobna ę mam nadzieje ze sie nie gniewacie ze mnie nie bylo tyleczasu?:( POzdrawiam wszystkich nowych na topiku pamietajcie jestem z wami duchem:)))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jestem kompletnie zagubiona, pogubiona, poplątana, bezradna... nie wiem, po co ja w ogóle żyję, czy jestem komukolwiek potrzebna, czy komukolwiek na mnie zależy? Co ja mam w życiu robić? Czy to, co robię, ma jakąś wartość? Po co to wszystko, dlaczego muszę się tak męczyć - ze swoimi emocjami, z gównianą pracą, nieprzystosowaniem do świata, nieumiejętnością kochania? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viktoria22
I co nic z tym nie zrobicie!!! Ja żyję juz 22 lata z alkocholikiem i czasem jest dobrze czasem było bardzo źle ale żyć trzeba nic nie da sie z tym zrobić. Postraszyć??? Nie warto!!! Lepiej żyć tak jak jest niż w piekle. Ja rozumie tych co nie potrafią wytrzymac i jestem za mimi w każdej sytuacji. Widocznie ja nie mam sie tak źle wiec zyję w tym świecie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana ę, mysle ze doskonale Cie rozumiem. Dla mnie takie uczucia tez nie sa obce. Na szczescie, z uplywem lat i pracy ze soba zaczely sie pojawiac coraz czesciej \"pogodne dni\". Wczorajszy poczatek depresji, tez udalo mi sie opanowac- wbrew checi schowania sie w ciemnym kacie przed calym swiatem, przelamalem sie i pogadalem z przyjacielem o tym co mnie gnebilo. Dzisiaj jest juz dobrze [i tylko grypa mnie dopadla]. Trzymam za Ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ę chyba kazdy znas tak reaguje na problemy ze przytłaczamy sie a za chwile odzyskujemu spokój ja powoli uczę sie z tym walczyc wlasnie na terapii. Wiem jak to jest jak nam sie cały świat zaczyna walić i ogarnia nas uczucie bezsilnosci wtedy najlepiej zalożylibysmy rece i nic nie zrobili schowali sie gdzieś ALE TAK NIE WOLNO!!!!!!!!!!!!!!!trzeba sie dzwignać i zyć i nauczyć sie cieszyć z życia................................:) Umnie na horyzoncie kupe problemów w pracy domu kazdy mnie obarcza odpowiedzialnoscia musze sie nauczyc byc asertywna no powoli mi to wychodzi:)przyznam ale jeszcze duzo pracy na terapii przedemna aby przestac sie czuć odpowiedzialna za caly świat:) Pozdrawiam was cieplutko i trzymajcie sie:)))))))))))))))))))))))))))) Podobna???????????ciebie depresja zmowa tez dopadła pomysl sobie o tym jaka piekna choinka bedzie stala w domku:)od razu bedzie tobie lepiej:))))) ę nie smuc sie bedzie dobrze zobaczysz powoli znajdziesz prace nic na sile a milosc sama przyjdzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktosiu:)))))))))) pewnie dołacz do nas ciesze sie że masz w sobie tyle siły że chcesz walczyc to bardzo imponujace i widać ze jestes silna kobieta:),a napewno nie opuszcza ciebie chęci:)Więć wypowiadaj sie tu na forum czasami jest lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podobna włąśnie doczytam że interesuje sie toba facet DDA,cóż moge powiedzieć pozatym że chyba to nie dobra mieszanka DDA iDDA:(,dowiedzialam sie o tym na terapii tak jak złąjest mieszanka DDA i AA:( niby rozumieja problemy ale cóż jak cos sie dzieje to wszyscy by założyli ręce i nic by nie rozwiazali . Wydaje mi sie że najlepsze pary tworza faceci nie pijacy którzy nie sa DDA z nami DDA też jest cieżko ale juz nie tak jesli mamy koło siebie osobę trzeżwo myślaca:) Oczywiście to tylko moje skromne zdanie ja nic nie narzucam natomiast zawsze sama stroniłam od takich mężczyzn:) no ale cóz wiem iz serce nie sługa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gwendolino jak fajnie że dziś i ty masz w sobie tyle poczucia że może byc lpiej aż miło sie czyta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Annno wierze że niesmak pozostaje po życiu z alkoholikiem ale zycze tobie z całego serca dużo szczescia:) Agatooo silna z ciebie kobieta i pokazałaś bardzo asertywne zachowanie jestes silna w postanowieniach pokazałas dojrzałość trzymaj tak kobietko dalej:) Klimandżaro witaj na topiku:)uwazaj bo piwo jest zgubne tym bardziej ze piszesz ze film sie tobie urywa :(mimo ze jestes jak napisałeś leniuszkiem to warto wybrac sie na terapię:) wtedy człowiek nad soba pracuje i uczy sie żyć z problemami:) t tyle nie nawiści w tobie,:( mojego ojca też ziemia przykryła ale wybaczyłam.Choć nie zapomnialm wybaczyłam dla własnego spokoju spróbuj wiem że moze jest zbyt wczenie by o tym mówić ale moze jednak spróbuj wybaczyc dla własnego spokoju ducha the student of life fajnie ze chodzisz na terapie i mittingi ,to pomaga w pracy nad soba:).pozdrawiam i życze powodzenia i wytrwałosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niezapominajka 2005 to nie tak:( ,moze pomysl o mittingach DDa lub terepii lulaluwiem że trudno nad soba pracować,ale masz dla kogo dla dzieci pomysl o tym uda sie zobzczysz widze ze determinacja cie nie opuszcza masz w sobie siłe i chcesz walczyc,bedzie trudno ale uda sie owodzenia!!!!!!!!!!!!!1 Viktoria22 tak masz racje życ trzeba ale mozna cos z tym zrobić-gwarantuje i wiem bo sama zrobiłam. bo co to za życie takie!:(mozesz nauczyc kobietko sie żyć inaczej sama dla siebie i zób cos dla siebie znajdz sobie jakies zajecie które ciebie wciagnie wtedy nie bedziesz o tym myslala:) pozdrawiam was wszystkich bardzo serdecznie chyba nadrobilam zaległosci wiec jeszce raz apel do was DDA NIE PODDAWAĆ SIĘ I WALCZYĆ!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiertapodobna
przyznam sie , ze nie bardzo sobie ostatnio radze , kazde male niepowodzenie scina mnie z nog doslownie , Ulla wspomniala o choince :) ...wlasnie ucieklam do wspomnien o swietach , ale wspomnienia moje sa smutne , choinka zapach piernika owszem ale one sa wtedy kiedy ja sama o to zadbam ..robie to zawsze dla dzieci bo ja mam pecha i nie mam "normalnych rodzicow" nie zapraszaja nas na swieta jakby uciekali od obowiazku :) , nadrabiam ozywiscie i zapraszam ja i wtedy chetnie prychodza ale ja potrzebuje czegos wiecej , potrzebuje kochanego czlowieka , ktory mnie zrozumie ............kurcze chcialabym umiec nauczyc sie pozytywnego myslenia ale ono w moim przypadku jest jakby nie dla mnie boje sie tego , zdarza sie mi pozytywnie myslec ale zaraz wracam na ziemie moja ziemie troche przygnebiajaca :( za tydzien koncze 32 lata i tu mala refleksja ...niech mi ktos starszy ode mnie odpowie czy mam jeszcze szanse normalnie przezyc moje zycie bo ja czuje sie juz taka dojrzala i wiekowa :)boje sie , ze zycie moje jest zle a ja chce byc inna .....ale mnie trzyma ...trzymajcie sie kochani .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×