Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Lete , wiesz to bardzo delikatna sprawa taki rozwód, zwłaszcza jak ma sie dzieci :O Ale sorrki, ja czegoś tu nie rozumiem, on bez rozwodu chce zamieszkać z tobą, bo dla żony i dzieci , czy tez dla dzieci to trzeba przełożyć :O - bomba, to moze niech on przełoży przeprowadzkę do ciebie, aż dzieci dojrzeją :O no przeciez trzeba im zaoszczędzić trosk !!!!! A sorry co to zmieni jak on u ciebie zamieszka????? - a no to, że dzieci w trybie natychmiasowym dowiedzą się że tatuś ma kogoś ??? wiec co???? to jego zdaniem jest lepsze dla jego dzieci, niż najpierw rozwód, a pózniej jakas pani w życiu taty ???:O:O:O:O:O On mówi, ze dla niego rozwód nie jest ważny!!!!oki , ale on chce byc z tobą , a dla ciebie to jest ważne!!!!!!!!!!!!!!! Powiedziałąś mu o tym???????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celi, dziekuje za rady. Moze i nroamlnie bylby to dobry pomysl, ale ja nie moge tego uczynic, nie moge ich w tak sposob oszukac, kolejny raz...Ja ledwo zyje ze swiadomoscia zatajenia calej prawdy, a co dopiero, gdybym miala jeszcze klamac. Zreszta nawet gdybym tak zrobila, niestety - dla mojej mamy to zaden argument. Jesli chcemy \"sie sprawdzić\", to mozemy chodzic ze soba, powiedzmy te 3 lata, ale nie mieszkac!!!bo jak to wyglada przed rodzina, znajomymi. \"jak kocha to poczeka, a czekanie przeciez tez jest piekne i na tym polega narzeczenstwo\" - to zdanie mojej mamy. Na wspolne mieszkanie przystalaby, powiedzmy na pol roku czy na rok przed slubem, tlumaczac, ze chcemy zaczac sie urzadzac, ale kilka lat...jak potem brac slub? Wszystko to takie trudne. Beznadziejnie jest miec taki charakter jak ja - dzis juz to wiem...:( Zeby te nasze zwiazki byly prostsze, zeby mozna bylo uniknac tej szarpaniny, prawda?...marzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lete, dla dobra dzieci różne rzeczy się robi, więc lepiej by on dla dobra dzieci przestał je okłamywać (na pewno domyślają się co się dzieje – nastolatki głupie nie są); jeśli rozwód jemu niepotrzebny a Tobie tak to musi coś zdecydować; czasami kobiety zgadzają się na jakiś „układ” z mężem bo im tak wygodniej, bo im tak łatwiej, bo liczą że kiedyś do siebie wrócą, z tego co rozumiem Ty się na ten „układ” nie zgadzasz i to jest coś co powinien wziąć pod uwagę... jeśli z żoną jeździ na wakacje, jeśli z żoną mieszka (tam jest dom do którego wraca) to nie za dobrze... jeśli ukrywa przed nią Twoje istnienie (w sytuacji gdy ich małżeństwo to podobno tylko fasada) to masz prawo do wielkiej nieufności! celi xx, prawdopodobnie mogą go zawrzeć gdzie im wygodniej ale najłatwiej w miejscu zameldowania któregoś z nich (mniej pewnie papierków)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Petitka ;) oj kochana nie jest tak zle ;) to moze najwyższa pora zaręczyć sie ????;) nie dla mamy, nie dla taty, ale dla siebie i dla swiętego spokoju ??? to jeszcze nie ślub i łatwiej sie z tego wykręcić niż ze ślubu ;) no a po zaręczynach to juz koniecznie trzeba się dotrzeć ;) i pomieszkac razem ;) ale nie pół roku tylko dłużej ;) w tym czasie twój misiu złozy papiery do sądu metropolitarnego i ........... a póznioej żyli długo i szczęśliwie ??? co ty na to ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aana buuuuuuuuuuuuu mniej papierków, ja tam nawet im 100 papierków dostarczę aby to było fajne miejsce ;) nie ma mowy abyśmy to zrobili w tej zapyziałej mieścinie, w której teraz mieszkamy :O co to, to nie!!!! już wolę mieć podwóne opłaty, ale fajny slub niż kiszkę za pół darmo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celi... Zareczylismy sie w Boze Narodzenie, wlasnie po to, by nadac jakas wieksza range naszemu zwiazkowi i wspolnemu zamieszkaniu. Moim rodzicom to nie wystarcza. Papiery w sadzie leza od czerwca. Zrobilismy wiec juz wszystko, co moglismy uczynic w naszej sytuacji. Co dalej? nie mam pojecia. Dobrze, ze chociaz slonko dzis swieci...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
celi, w sumie to Cię rozumiem... sama kiedyś jak „w pijanym odlocie” planowałam ślub to wyobrażałam sobie dworek, ja w błękitnej sukni, wielka sala z fortepianem i na dodatek przystojny urzędnik dający nam prawo do mówienia sobie mężu/żono... na szczęście zanim to będzie możliwe do spełnienia to będę już taka stara i ślepa że będzie mi wszystko jedno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aana ;) ale masz poczucie humoru :D:D:D:D:D:D:D:D Petitka, wiesz co jedyne co pozostaje to troszkę nagiąć rzeczywistość ;) przeciez mówić rodzicom to co ci napisałam nie skłąmiesz tylko , pokażesz im inną stornę tego samego medalu ;) a że życie nie jest takie poste , więc rodzice powinni uszanować twoje zwlekanie z zaklepaniem małżeństwa ;) W sumie to ci współczuję jeszcze bardziej, bo wiesz jakies 10 lat temu moi postępowali podobnie, ale ja to nie ty, nie dość, że wygarnełam im co myślę o wymuszaniu ślubów to jeszcze zaczełam rozwodzić sie nad rozwodami moich koleżanek, oj wtedy to pojechałam sobie po nich, bo właśnie kolezanka z klasy sie rozwiodła mając 2 małych dzieci :P a co ??? a im tak nakładłam do główek, ze do dzisiaj nie pytają o ślub, a już zmieniłam kilka razy obiekt zainteresowań, więc chyba moi rodzice poddali się w tym temacie ;) za to mają mojego młodszego brata , kóry ślub zaliczy z wpadki i teraz bratowej rogi przystawia!! Moja mama widząc to patrzy na mnie z taką obawą jak nigdy, bo jakoś ona nie może sobie wyobrazic , ze mnie mój mąż zdradzi :P, a 10 lat temu była taka pewna tamtego chłopak :P Tak, że widzisz, jak odpowiednio podejdziesz do tematu i ukierunkujesz rodziców, to jeszcze ci tego ślubu będą zabraniać :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Petitka, wybacz ale moim zdaniem musisz się postawić, to Twoje życie i jeśli pozwolisz komuś je zniszczyć to nie darujesz sobie do końca życia! musisz powiedzieć rodzicom że odpychają Cię swoim zachowaniem, nieakceptowaniem, żądaniami... że od rodziców potrzebujesz wsparcia i pomocy a nie oczekiwania byś wykonywała ich polecenia bo jesteś człowiekiem a nie psem, masz prawo do własnej drogi, własnych wyborów i własnych błędów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lete
My w sumie dopiero w wakacje zaczęliśmy się spotykać, były to cudowne chwile, to On stale chciał sie ponownie spotkać, ja byłam nastawiona do tego związku sceptycznie, A teraz chyba sie zakochałam, moze on tez dopiero podczas wakacji to poczuł, a urlop miał juz wczesniej zaplanowany.. Nie tak łatwo podjęc decyzje o rozwodzie, w sumie to rzeczywiscie chyba zbyt mało o sobie wiemy, wiemy tylko co czujemy... wasze uwagi bardzo mi sa potrzebne, dzis sie spotykamy, spedzimy ze soba trzy dni...jak ma się dowiedzięć co jest grane ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Petitka, a nie masz jakiejś kolezanki, która sie właśnie rozwodzi, lub rozwiodła sie ostatnio ????? Jeśli masz to pędzi do rodziców i wystrasz ich !! zadzwoń, i powioedz , ze jedziesz do nich bo musisz z nimi pogadać, wydawaj się być bardzo roztrzęsiona itp!! Na mejscu bądz nadal roztrzepana i zakłopotana no i powiedz o tym co kumpeli się przydażyło i oczywiście trochę teatru nie zaszkodzi :P a co???!!! panikój i nie daj sie tak szybko uspokoic!! Plec pierdoły !!! Ze zycie nie ma sensu po ślubie, bo ludzie sie rozwodzą i takie tam pierdoły !!!!! Ale przygotuj się jak do roli w filmie!!!! Myślę, że takie przedstawienie (jak w teatrze) trochę ostudzi twych rodziców:O, ba nawet ich ochłodzi, zwłaszcza , ze cię kochają, jak zobaczą jak przeżywasz rozwód kolezanki , to da im to do myślania co by było gdyby ;) Petitka, mnie sie pomysły skończyły, może, któraś jeszcze na coś wpadnie co będzie warte twej uwagi !!! Ale ja na twoim miesjcu nie poddawałabym się !!! Nie każe ci ranic rodziców, tylko pokazać im inny swiat, ten brutalny i okrutny i bez zasad !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki celi. Ja naprawde uwazam, ze te pomysly sa bardzo dobre. Tylko to tez chyba troche zalezy od charakteru danej osoby. Ja wiem, ze nie potrafilabym \"odstawic takiej szopki\", choc one czesto przynosza efekty. Dal mnie to zbyt duze igranie z ich uczuciami i z moimi tez. Gdy bylo sie zawsze osoba, nie majaca zadnych tajemnic przed rodzicami, ciezko chocby ukryc cos, zataic, a co dopiero klamac, naginac rzeczywistosc, kombinowac...Zrobilam to tylko (albo az) w tej jednej sprawie i obiecalam sobie, ze nie bede dalej brnela w jakies mniejsze czy wieksze klamstewka. Trudno, niech sie dzieje, co chce...teraz tylko pozostaje mi jakos sobie to poukladac i zdecydowac - powiedziec teraz czy czekac? ile czekac? nie wiem... Najgorsze jest to, ze takie napiecie, bol, zal i rozterki powoli nas wyniszczaja. bo ilez mozna tak zyc? przeciez nie cala wiecznosc...Podziwiam Was wszystkie, ze tak dobrze dajecie sobie rade z przeszloscia Waszych ukochanych, z przeszloscia, ktora caly czas wraca w postaci dzieci, eks, nieprzychylnosci ich rodzin. To naprawde cos!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszystkim, Celi, możesz brać nawet w ambasadzie, jeśli masz odpisy aktów i \"glejt\" wystawiony w jednym z USC.... w przypadku terenu Polski wystarczą dowody i skrócone odpisy aktów małżeństwa:) lene, na zimno przeanalizuj swoja sytuację, niestety dołączę, oceniając po Twoich postach, do chórku sceptyków... Jakoś widzę tu kalkulującego mężczyznę, który chce mieć jabłko i zjeść jabłko. Przykro mi, tak to widzę, szczerze.... Petitka..... sporo tego sie u Ciebie nałożyło. Po pierwsze szczerość wobec rodziców jest dla mnie podstawą. Ty ich okłamujesz, nawet jeśli masz dobre intencje. Kłamstwo to kłamstwo. Powiedz im prawdę, będziesz miała czystsze sumienie....będzie ból, rozterki, ale jeden problem do rozmyślania Ci ubędzie. Po drugie, jesteś wychuchaną jedynaczką, której całe życie to rodzice, a żaden nie wart jest ich córki..... Taki zapewne mają tok myślenia.... Ale pora przeciac pępowinę, co Ty właśnie robisz, a to niestety bywa bolesne. Poza tym przypomniałabym rodzicom o etosie rodzicielskim i miłości bezwarunkowej. Bo miłością nie jest ta, co stawia warunki...A rodzice moim zdaniem stawiają Ci warunki, wymuszają na Tobie pewne zachowania, a przede wszystkim wzbudzają poczucie odpowiedzialności za ich smutek. Bo Twoje szczęście jest ich smutkiem, nie sądzisz, że to odrobinę dziwne???? Od Kościoła, staram się abstrahować, ale gdzieś jest problem w relacjach rodzice - dorosłe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, czytuję czasem ten topic, bo poniekąd jestem w podobnej sytuacji. do tej pory nie zabierałam głosu. postanowiłam napisać, bo historia Petitki przypomniała mi samą siebie sprzed lat. był (jest) facet po przejściach, a właściwie w ich trakcie, w dodatku starszy, a ja - młoda (byłam wtedy na drugim roku studiów) głupia zakochana. no i problem z rodzicami - jak oni to przyjmą itp itd.... Petitka, mając na uwadze swoje doświadczenia, jedyne co mogę Ci poradzić, to bądź z nimi szczera. powiedz o przeszłości swojego mężczyzny, o tym że próbujecie załatwić unieważnienie jego byłego małżeństwa. wtedy łatwiej im będzie zrozumieć. z tego co piszesz, to najwiekszą przeszkodą nie do przeskoczenia jest wspólne mmieszkanie... a może tak naprawdę chodzi o to, że sypiasz z facetem przd ślubem - wytłumacz im, że sypiać z nim możesz równie dobrze mieszkając osobmo i jedno z drugim nie ma nic wspólnego. czy to nie hipokryzja z ich strony? zapytaj się dlaczego ważniejsze jest dla nich, to co ludzie powiedzą, a nie szczęście ich córki. głowa do góry! wszystko się ułoży, ale kłamstwo w takich sytuacjach nie popłaca. ja też na początku nie mówiłam całej prawdy rodzicom, bo bałam się ich reakcji, a potem bardzo się tego wstydziłam. teraz mimo, że wciąż żyjemy bez ślubu, rodzice z moim mężczyzną barzdo się lubią, może nawet przyjaźnią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anouk, sztuczny miod Dzieki za Wasze glosy w tej sprawie. Nie wiem jeszcze, co zrobie - na razie tkwie w zawieszeniu. Musze pomyslec, przeanalizowac wszystkie za i przeciw. Wiem jedno - nie moge juz zbyt dlugo trwac w tym klamstwie, bo sie wykoncze. Poki co, pojade chyba na zakupy - nic tak nie poprawia humoru kobiecie jak nowe cosik:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny :) Lete ja uważam tak jak celi, zachowaj kolejność pewnych zdarzeń, to zawsze wychodzi na dobre, jakiekolwiek zawirowania powodują tylko napięcia i problemy. Jasno mu powiedz, czego oczekujesz, bo będziesz czekać całymi latami, aż on uzna, że teraz może zostawić dzieci. A sprawa jest taka, że czas działa niestety na Twoją niekorzyść. Jak się facet tak przyzwyczai, że ma obie to po co ma się decydować na jedną? Sprawa z urlopem z żoną dla mnie też podejrzana. Uściski przesyłam dla wszyatkich i lecę sprzątać mieszkanie. Będę się dziś przytulać i bardzo się z tego cieszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lete
czerwone jagody Dziękuje, wiem że nalezy zachoac kolejnosc, wiem ze musze bys stanowcza i jasno przedstawić swoje poglady...Myslę, ze On sam do konca nie jest zdecydowany a kmówi mi to wszystko dla mnie samej bym nie cierpiała. Dzis sie spotykamy, zobaczę czy sam poruszy temat i w jaki sposób. Z jego zachowania wynika ,ze mu na mnie zalezy, ale w jakiej Formie- kochanki czy przyszłej partnerki. Czy udany seks z męzczyzna może być tylko pozorem..Jego do mnie ciagnie, a moze to tylko seks jestescie wspaniałe i bardzo mi pomagacie , moje emocje biorą góre i nie myślę logicznie. Ale czy mozna chciec miec kochanke , która mieszka ponad 400 km.. gdyby o to chodziło to znalazł by blizej ? jak myslicie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lete, i tak i nie.... gdyby byla na miejscu, jest szansa, że się wyda:( im dalej, tym mniejsza szansa, że ktoś zna... A poza tym jest też argument do żony: Chyba upadłaś na głowę, że jeżdżę 400km do kochanki, ja mam tam sprawy... Ta odległość daję mu może alibi? Tak się zastanawiam.... Groszku, pierogi ze szpinakiem, ja lecę do dalszych zajęć;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wybacz Lete ale chyba zrobię Ci przykrość – wiem że można mieć kochankę kilkaset kilometrów od domu! natomiast nie twierdzę że tak w Waszym przypadku jest ale sprawa wygląda tak że nie dziwię Ci się że jesteś nieufna... w tym wypadku on musi zrobić coś więcej niż tylko się do Ciebie wprowadzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lete
jejkuuuuuuu czyzbym pakowała się w chory układ ??? Co mam zrobić,??? Plis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lete, pomyśleć o sobie... sercem i rozumem, na spokojnie.... i spokojnie z nim porozmawiać, ale \"odczarować siebie\" Lecęęęęęęęęęęe, bo się spóźnię;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Petitka, przeczytałąm jeszcze raz o twoim problemie , myślę że nie jest tak zle ;) W końcu musisz kiedyś rodzicom powiedziec, że twój misiu jest po rozwodzie no nie??? może to im powinnaś powiedzieć już dawno temu może nie!! tego nie da się teraz rozstrzygnąć, ale powiedz im to w końcu!!! I już!! Inna spraw to przymus ślubu :O Na twoim miejscu podczas rozmowy z rodzicami nie zasłaniałabym sie tym , że misiu jest po rozwodzie i dlatego zwlekacie ze slubem, bo stworzy tylko jeszcze większą barierę on -rodzice!!! Raczej poszłabym w inną stronę, że chcesz go poznać w wielu sytuacjach i po za tym chcesz aby twoi rodzicego go też dokładnie poznali ;) Powiedz, że on już złożył papiery do sądu kościelnego i teraz czekacie na akt stwierdzenia niewazności !! I że jak już wszytko się zakończy, a ty nadal go będziesz kochać i on ciebie to chcesz dopiero wtedy wziąć z nim slub taki jak z bajki bo o takim zawsze marzyłaś! Powiedz, że jestes jeszcze młoda i 2 lata to max jak będzie zwlekać ze ślubem , ale że ty nie chcesz niczego przyspieszać, bo to nie służy tobie i twoim uczuciom ;) Myślę, ze jak twoi rodzice ochłoną po tych rewelacjach :O to spojrza na was przychylniej ;) I napewno sie to jakoś ułoży ;) Moja mama tez nie skakała z zachwytu jak dowiedziała sie że J. jest po rozwodzie, też bywało ciężko ! Ale z czasem to go nawet bardzo polubiła ;) Więc myślę, że u ciebie tez będzie podobnie ! Wiesz rodzice dziecku zawsze duzo wybaczają ;) Nawet jeśli do tej pory uważali rozwód za jakies pogańskie rytuały, to teraz dla ciebie zmienią poglądy ! Tylko nie oczekuj, że nastąpi to w jeden dzień ! A kiedyś to nastąpi, a ty będziesz już od dłuższego czasu cieszyła sie spokojem ducha ;) i już nawet będziesz palnowac wystrój sali weselnej ;) Wiesz ty mówisz , ze nas podziwiasz, a ja ci powiem, że to ja podziwiam ciebie ;) Nie wiem jak ty dajesz sobie radę z tą tajemnicą, mnie wykończyłoby to w miesiac, a ty juz tak długo to ciągniesz?? nie przeciążasz swego organizmu ?????????? Ja rozumiem rodzice, ale na litość boską, ty dla ich spokoju wpędzisz sie w jakąs depresję lub nawet gorzej! Oni sa dorośli i napewno zrozumieją, że najważniejsze jest twoje szczęście, a nie to co ludzie powiedzą!! A tak z ciekawości to twoi rodzice nie pochodzą ze wschodu Polski???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lete, powiedz mu że potrzebujesz sytuacji jasnej, czystej i klarownej! potrzebujesz mieć świadomość że nie jesteś druga! potrzebujesz stabilizacji i bezpieczeństwa, że nagle nie wyjdzie na to że małżonka jednak chce byś mieszkał z nią (bo jak tyle czasu jej to odpowiadało to może nie chcieć z tego rezygnować) aj! jeszcze jedna sprawa – czy w tak zagmatwanej sytuacji myślałaś o tym jak będą wyglądać święta? Ty jak go przyjmiesz pod swój dach to pewnie myślisz że spędzicie je razem, żona jeśli utrzymują fikcję małżeńską „dla dzieci” że spędzi je z nimi! zapytaj go, co o tym myśli, jak to sobie wyobraża... odpowiedź może Ci wiele wyjaśnić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noooooooooooooo aana , ma rację !!!! najszybszy test świata ;) poważnie mówię!!!! zapytaj co z świętami???? i już!!!!!!!!!!!!! odpowiedz rozjaśni ci w głowie i po problemie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lete
aana tak myslałam o swietach, w ten weekend bedziemy o tym rozmawiać, zapeniał mnie przez telefon, tez myslałam o tym gdzie będie chciał spedzic te swieta.. ale to dobry argument, bo dla dobra dzieci powinien byc tam ,.. wiec sam sobie zaprzecza chcąc mieszkać ze mna... potem okaże się ,ze bedzie musiał zostac w pracy na swieta- dyzur czy cos takiego- i jedna z nas to usłyszy... Obym sie pomyliła, oby wszystko sie okazało tylko miom domniemaniem..... Nie chce po raz kolejny miec złamanego serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra teraz pora na mnie i podkarmię trole i podkręcę atmosferę w morowisku wśiekłych mrówek ;) Dzisiaj mój maił tą apelację i olał !!! Nie pojechał do sądu!!! Postanowił, że od teraz będzie tylko płacił alimenty w terminie i pocztą wysyłał paczki do młodej!!! Nie daje sie przekonac co do listów, ale myślę, że go na to namówię! No i to jest efekt 7letnich zagrywek exi!!!!!!!!!! :O Ale to nie mój cyrk i nie moje małpiątko pozbawione ojca i jak to twierdzą ex nie wtryniam sie między dziecko a ojca!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×