Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Groszku, congratulations:) finally:) Na nowe mieszkanie wyślę Ci kwiatka:) A powiedz, nazwa tej ulicy jest krótsza niż tej obecnej:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszku, ja też gratuluję. Ani, ja nienawidzę pogrzebów. Okupuję je później okropnym bólem głowy, do tych bóli dochodzą jeszcze \"hafty i koronki\", makabra. Unikam jak moge. Idę jak muszę, czasem aż mi głupio że nie byłam. I jak nie pójde to potem jakoś ciężko mi uswiadomić sobie, że dana osoba nie żyje... Jednak ta \"ostatnia posługa\" ma w sobie coś ostatecznego. zwłaszcza dźwieki jakie wydaje ziemia spadajaca na trumnę... brrrrrrrrrrrrrrr, ale sobie temat wybrałysmy. A tak z lżejszych tematów napiszę wam cos o moim królewiczu. Wczoraj był po południu w rozjazdach, potem umówiony był z kolega. I stwierdzilismy ze nie ma sensu się spotykać Ja miałam też zabiegane popołudnie. No i chciałam się wyspać, po zatwanej poprzedniej nocy.Jak dojechałam do domu to zadzwoniam do niego. Pogadalismy i mówię do niego \"jak kolega pójdzie sobie to zadzwoń do mnie\". A on mi na to \"a po co - wiesz jak on długo zawsze siedzi, nie bede cie budził w środku nocy\". Ja na to \"nie szkodzi,zadzwoń\" A on do mnie \"nie bedziesz rządzić\" Wiec ja \"to nie\" i rozłączyłam się. Po chwili przychodzi sms \"nie denerwuj sie kotku- ale i tak nie zadzwonię ;- )\". Akurat, pomysłam.I nie odpisałam. Wieczorem padłam ok 21. No i godz. 22,56 - telefon. Dzwoni. Porządziłam??? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszku, nie mam informacji w skrzynce z \"demona\" ze nie doszło. pozdrawiam i spadam do domu. Wieczorem postaram się odezwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello, dopiero teraz się zebrałam i witam się z Wami. Yenny......mail doszedł. Podobni Ci nasi , podobni:) celi......wnętrze mieszkanka , które pokazałaś też bardzo mi się podoba. Ogólnie to lubię prostotę i taki ład i porzadek i jak najmniej zbędnych rzeczy. A jeśli już to te rzeczy nie na widoku. lete......dobrze ,że mogłyśmy Ci pomóc i raźniej Ci z nami. No i decyzje, które podjełaś na pewno dobry skutek przyniosą. Przeszłość poukładana powinna być byście wspólnie budowali teraźniejszość i przyszłość. Petitka......tą płukankę ze skrzypu postaram się wypróbować. A ten Twój mężczyzna to prwie ideał. Anouk......nikt pogrzebów nie lubi bez względu na porę roku to zawsze jest smutno. zielony groszek........miłego mieszkanka życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba jednak poczta na onecie nie dziala - zolzy od Yenny nie doszly :( , dlatego ponawiam swoja prosbe o tego e-booka. Podaje inny adres, moze dojdzie?...glupi onet, wrrr... migotka_ab@tlen.pl Z gory dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielony groszku --> kiedyś był taki topic o snobkach i drogich zakupach (ile kto wydał na buty na błyszczyk i takie tam) zdaje mi się że ty też tam własnie byłaś. Myle się??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszku, kula-szpiegula????? Że mnie tam razem z Tobą nie było:P hihihihih:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a o tym, ile na kwiatki lub chlebak też tam było? :P Już mi nastrój po pogrzebie a kysz się oddalił. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ninke, dziekuje! Zolzy doszly! niech zyje o2! onet poczta jest do d*** :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka kobiety Petitka, Lete, dawno Was nie było. Lete, świetnie, że jesteś zadowolona ze spotkania. Mam nadzieję, że wszystko poukłada się tak jakbyś chciała. Ja też miałam fajny weekend z moim... Pomimo beznadziejnej pogody dni bardzo udane :) Petitka, pisałaś, że Ty ze swoim nie masz za dużo problemów. To tak jak ja :) Tylko zastanawiam się czy to tak na stałe, czy chłop się zbiesi jak pomieszkamy trochę razem :p Jakby co, będę go prześwięcać co czas jakiś :) Yenny, zawsze najlepiej rządzą ci, którzy robią to cichcem ;) Facet nie lubi by zbyt oficjalnie pociągać za sznureczki, dlatego upiera się, że zrobi po swojemu, a w konsekwencji... :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czerwone jagody: Moj jest prawie idealem, a w te dni kiedy nie jest idealnie, tradycyjnie - \"strzele focha\";) - smutna minka, jakas mala reprymenda pod grozba pewnych najgorszych dla mezczyzny sankcji i nagle wzsytko wraca do normy. Ale takie dni zdarzaja sie napraaawdeee sporadycznie - po prostu trudno miec zastrzezenia. Ale juz teraz co jakis czas zapowiadam, ze na dwa etaty(zawodowo + dom) pracowac nie bede i jezeli chce miec idealny dom - posprzatane uprasowane, wyprane, ugotowane, itd + w przyszlosci piekne, grzeczne i zadbane dzieciaczki, to ja stanowczo nie pojde do pracy na caly etat;) - nie jestem zbytnio wyemancypowana - moglabym byc kurka domowa :P Dziewczynki, jak to mowi \"stare porzekadlo ludowe\" - glowa glową, ale bez szyi sie nie obejdzie...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Petitko, jakże miło się Ciebie czyta :) Ale ja niestety coraz bardziej apatyczna się robię.... Wczoraj na przykład mój A. zadzwonił poraz drugi z wiadomością, ze chce mnie zobaczyć zaraz, koniecznie. Więc ja zadowolaona, że bedę miała okazję powiedzieć mu jak bardzo źle robi, pozwalając mi tyle czasu go nie widzieć, wzięłam odświerzający, szybki prysznic i czekałam tylko na telefon, że już na mnie czeka... Lecz zamiast tego doczekałam się wiadomości, że odpuszcza na dziś wszystko, że nie jest w nastroju i nie chce mnie meczyć(miał spięcie w firmie z szefem i złapał doła no i jak zwykle, gdy łapie doła,zamyka się przede mną...) Nie odezwałam się już wcale... Aż tu dziś dostaję kolejną od niego wiadomosć, że czuje, że się obraziłam na niego... Odpisałam, że ja już się nie obrażam, nie złoszczę, ani nawet nie smucę, tylko obojętnieję... I wiecie co przeczytałam w odp.??? -ROZUMIEM I niby co on rozumie? Ze mu się wymykam? I nie zamierza temu zapobiec?? Och jak bardzo mnie ta sytuacja drażni, choć skrywam się pod płaszczem obojętności to jednak denerwuję się paskudnie... I coraz bardziej uświadamiam sobie, ze niewyjaśnione problemy w starym związku budzą się w nowym... Tak chyba właśnie dzieje się z ze mnę, z nami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heartbreaker, smutne to, co napisalas. Pamietam jak kiedys mi moj M powiedzial, ze w zwiazku najwazniejsze jest, by nie zamykac sie na ta druga osobe, ze to bez sensu, bo skoro mowimy kocham, to nie powinnismy sie dystansowac, uciekac, chowac sie przed naszym ukochanym. (ja tak robilam) - zapamietalam to sobie bardzo dobrze - bo ja jeszcze taki dzieciuch i zoltodziob totalny jestem w tych sprawach (to moj pierwszy zwiazek, taki troszke w stylu mloda koza + dojrzaly, madry facet :P) Nauczylam sie tez, ze trzeba wszystko omawiac, kazda watpliwosc i nawet mala, wydawaloby sie pierdole, bo gdy przyjdzie kryzys, urosnie ona do rozmiarow gory lodowej i zwiazek moze pojsc na dno, niczym titanic. Nie wiem, czy ja dobrze rozumiem cala te sytuacje, nie chce sie tez wymadrzac, ale moze postaw sprawe jasno, porozmawiajcie, zeby nie bylo niedomowien, niezrecznosci - nie mozesz przeciez bac sie z nim rozmawiac, nie mozecie doprowadzic do sytuacji, w ktorej zamiast skakac z radosci, gdy otrzymasz od niego smsa, bedzie bala sie go przeczytac. Nie smuc sie, a przynajmniej sprobuj... Na mnie nic nie dziala tak podnoszaco na duchu jak kubek goracej czekolady, mniam...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Petitko droga, ja równiez żołtodziobem jestem... I to jeszcze większym niż Ty! Mam tylko 20 lat, mój A. -31. Podczas gdy wszystkie panie tutaj z tak sporym doświadczeniem życiowym. i ciesze się ze trafiłam na ten topik, bo wielu rzeczy się uczę czytając wypowiedzi innych i bardzo mi to pomaga... Ja już jeden związek mam za sobą i także z meżczyzną sporo starszym, ale on trwał niespełna pół roku i skończył zanim zaczęly się typowe dla damsko-męskich układow problemy. Tym samym często zastanawiam się czy można wobec tego nazwac go związkiem... My dużo ze sobą rozmawiamy, gdy mnie coś boli zawsze mówię mu o tym, lecz on dosyć często blokuje się przede mną gdy dopadają go poważne załamania dotyczące wyłącznie jego osobistych problemów. Twierdzi wówczas, że nie chce mnie dodatkowo obciązać i na nic moje tłumaczenia, że obciąża mnie aż nadto swoim zamykaniem się... Nie postawiłam jeszcze sprawy na ostrzu noża w takiej sytuacji, ale od dwóch tygodni między nami czuję, że nie dzieje się dobrze i przypuszczam że przedstawię mu sprawę jasno, gdy przyjdzie nam się spotkać...Poza tym kiedyś już wspominałam-my się ciągle jeszcze docieramy.... Tak, ciężkie dni mam ostatnio, ale dam radę :) Npisałaś, cos co muszę mu powiedzieć, ze skoro mówi kocham to bez sensu, aby się dystansował, uciekał... Dzięki Ci Petitko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heartbreaker, Ojej, jak milo spotkac kogos w podobnym wieku i z podobnymi doswiadczeniami (lub ich brakiem:P) ja wlasciwie ciagle sie ucze, dlatego staram sie nie doradzac zbytnio, bo to chyba nie na miejscu z moimi 22 latami i uczuciowym raczkowaniem. Co innego doradzac o szamponach, kwiatkach i salatkach, a co innego powazne rozmowy o uczuciach - to juz wyzsza szkola jazdy. I choc twoj ma juz 30 lat i wydawac by sie moglo, ze jest duzym chlopcem, to pewnie jak wiekszosc mezczyzn, niezbyt dobrze radzi sobie ze swoimi uczuciami. A takiego mowienia, ze nie chce Cie obarczac problemami nie znosze, bo jesli Ty juz masz swiadomosc tych jego rozterek i klopotow, to fakt, ze Ci o tym nie powie, w moim przekonaniu tylko pogarsza syt. - bo Ty wiesz, ze cos jest nie tak, ale nie wiesz dokladnie, co on mysli i czuje i to jest dopiero dobijajace! zastanawiam sie tylko czy on tego nie rozumie, nie jest swiadomy, czy moze to taka \"gierka\" z jego strony. On powinien w koncu zrozumiec, ze nie mozna sie tak szarpac - ze zwiazek powinien dawac wiecej szczescia i radosci niz smutku, bo jesli bilans jest ujemny, to znaczy, ze cos nie do konca jest ok :( A tak na marginesie, na swoim wlasnym przykladzie widze, jak ten topik stal sie swoistym poradnikiem uczuciowym - ksiazke mozna by bylo napisac:) Jestem pewna, ze osob tu zagladajacych, zaangazowanych, bedacych w podobnej sytuacji jest wiele i ze te, ktore sie tu odzywaja, to zaledwie garstka. Szukamy rozwiazania i liczymy, ze tu je znajdziemy. Najfajniejsze jest to, ze tak wlasnie jest - ten topik to porady, pocieszenie i chwilka radosci dla wszystkich kobietek w naszej sytuacji. Pozdrawiam towarzyszki niedoli;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie dziewczyny kiedy pojawiają się problemy? Kiedy jedna ze stron,( ta która uważa że coś w związku jest nie tak), boi się o tym powiedzieć, boi się jasno przedstawić swoich oczekiwań, bo może go starcić. Serduszko, jeśli boisz się wymagać, boisz się że on odejdzie, to już przegrałaś (złe słowo bo to nie gra, ale mimo wszystko pasuje mi tutaj). A im bardziej on jest tego świadom, tym bardziej Cię wykorzystuje i pozwala sobie, na ranienie Ciebie. Głupio Twój facet zachowuje się z tymi spotkaniami. Nie szanuje Cie i lekceważy. Zmienia decyzję odnośnie Waszego spotkania nie licząc się zupełnie z Twoimi uczuciami. To bardzo nie fair i niedopuszczalne w związku. Może za bardzo jesteś na każde jego skinienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Jagódko, zabardzo. Uświadomiłam to sobie i nie zamierzam tak być dalej. Przed chwilą zafundowaliśmy sobie kolejny seans wiadomości... Ani on , ani ja nie mamy odwagi zadzwonić... W piątek w naszym miejscowym klubie odbędzie się urodzinowa impreza mojej siostry. Miałam być na niej z nim , a on tymczasem napisał mi, że skoro obojętnieję to zastanawia się czy zawracać mi głowę w te uroczystość. Ja w odpowiedzi napisałam mu ze deklarował kiedyś, ze nie będzie ze mnie rezygnował, a postępuję odwrotnie... Nie odpowiedział... Cicho i smutno mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.... Napisał... ma wrażenie że mnie męczy,a tego nie chce. Nie chce mnie denerwować..... Dla mnie to ewidentna prowokacja. Sam nie ma w sobie na tyle odwagi by odejść więc mnie skłania do podjęcia ostatecznej decyzji... I co ja mam z nim począć? Przeciez kocham....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serduszko 🌼 chyba rzeczywiście jest tak, jak piszesz. Też mi wygląda, że facet wycofuje się rakiem :( Mi też smutno. Wiem, że kochasz. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heartbeaker..........oj daj sobie z nim spokój. Facet wplątał się z Tobą w romas i teraz nie wie jak się wyplątać by wyjść z twarzą. I właśnie tak postepuje byś to Ty przejrzała na oczy i powiedziała dosyć. A to co kiedyś mówił to tylko słowa były , a mówić można dużo . Czyny są ważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że to brzmi banalnie, ale... Serduszko jesteś jeszcze taka młoda. Nie zmusisz nikogo do miłości, nawet jeśli przez jakiś czas jeszcze będzie lepiej, to i tak nie wróży to dobrze na przyszłość. Ninke ma rację. Tylko tak łatwo jest doradzać, kiedy sprawa nie dotyczy nas. Kiedy to nie my kochamy, nie my cierpimy, nie my nie wyobrażamy sobie, że mogłoby go nie być. Serduszko, przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie zadzwonił... Powiedział, ze póki trwa w tamtym małżeństwie jeszcze, nie potrafi zaoferować mi tej zwykłej codzienności, nie potrafi być ze mną na pełnych prawach być ze mną tak często jakby chciał i jakbym ja chciała. Ale dązy do tego i żyje w głebokiej nadzieji, że to się zmieni,już niebawem, choć nie potrafi jeszcze podac daty i narazie żyje z poczuciem winy moich smutków i bóli. Usłyszał ode mnie to, co napisałyście wy... Ze zwyczajnie się wycofuje, że nie ma odwagi ewidentnie się ze mna rozstać, nie zniósłby wyrzutów sumienia i to mnie samą popycha do ostateczności... Przerażony zabronił mi tak myśleć... Nie wiem jak to będzie z nami... nabrałam zwyczajnie dystansu... Wiem ile jestem warta i ile mogę oczekiwać... nie wiem tylko czy on mi to zapewni. Trwam, nie żyję póki co, bo porazająco smutno mi się zrobiło. Dziękuję wam. Chyba się położe już, dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam czytam i wcale nie jest mi lzej wręcz przeciwnie .............. co prawda macie lepiej niz ja możecie zadzwonić i chociaż spróbowac wyjasnić ................ ja nawet jakbym bardzo chciała powiedziec że to co wczoraj powiedział zabolało jak diabli i boli dalej może już nie tak mocno jak przed południem ale boli to nie mam jak .........wiedziałm że dzisiaj nie zadzwoni uprzedził mnie o tym a własnie dzisiaj był mi ten telefon potrzebny żebym nie zgłupła do końca . Zaczynam trawic na spokojnie sytuację ........... pomógł meail od Yenny i rozmowa z Breave ( może ktoś ja pamieta) na spokojnie logicznie mi wytłumaczyła że tak do końca to ja nie mam racji i pewnie sama tez bym tak zrobiła jak on . Jestem dorosła ale dzisiaj mnie poniosło na fali żalu i smutku ............ niechciałybyscie widziec moich oczu - czysty królik albinos i do tego zasypane piaskiem . Ja wiem że dzilą nas tysiące kilometrów i powinnam to przetrzymać i że trudno jest kłócić się przez telefon o takie wazne sprawy ......... bardzo trudno bo on cos chlapnie a ja jak to ja podchodzę za bardzo emocjonalnie .............gdyby był na miejscu to pewnie wyjasnilibysmy sobie w miare spokojnie te wszystkie kwestie a tak nawet chyba nie warto strzepic języka . A ulzyło mi bardzo kiedy napisałam do niego mealia - pomogło i to bardzo ale przeczyta dopiero jak wróci ............ dostanie do rączki wydrukowane wszystkie nie wysłame meaile i dopilnuje żeby je przeczytał ............ może zrozumie ale chyba nie do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Patio. Nie to nie byłam ja. Daleko mi do snobki :) Swoją drogą dziś mniej więcej w tym temacie pisałam z Anouk. Serduszko i Petitka - tu dziewczyny wcale nie są \"tak doświadczonymi\" paniami czyt. wiekowymi. Zresztą mój J. też ma 30 lat i zachowuje się często jak rozkapryszony chłopiec. To ja, mimo że jestem dobre 3 lata młodsza bywam dużo poważniejsza, a często chyba nawet dojrzalsza :P Biegnę zaraz na Magdę M. Chociaż z żalem przyznaję, że bardziej już chyba nie było można skiepścić tego początkowo fanego filmu :o Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garnierka porcelanka jest boska szczególnie łoś .............. a teraz spadam spac dobranoc wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×