Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość ula s

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY???

Polecane posty

Ja nie odzwyczaiłam się do końca od wyciskania zaskórników, ale po prostu mam ich teraz bardzo mało, dlatego nałóg sam się zlikwidował:) po prostu warto sięgnąć po sprawdzone, profesjonalne dermokosmetyki chociażby firmy DCL.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguappa
Dziewczyny, stala się niesamowita rzecz! Dokladnie tydzień temu dokonałam strasznej masakry na policzku i połowie czoła, użyłam za dużo tribioticu (okazuje się, że jeden z zawartycw nim antybiotyków, neomycyna, może u niekótych powodowac alergię) i dostałam uczulenia (wyprysk kontaktowy, okropna sprawa, porobiły mi się czerwone sprawy zgrubiałej, suchej skóry, jak u słonika xD) załamana odrzuciłam wszytsko oprócz kremu Physiogel, dziś jest tydzień później i.... jestem w szoku. Plamy alergiczne się stopniowo złuszczyły, a przez to, że byłam tak załamana stanem buźki, przez tydzień nie wycisnęłam nic oprócz jednej dojrzałej guli (ale zrobiłam do higienicznie, przez chusteczkę, zdezynfekowalam i nie zostal nawt ślad) i na chwilę obecną nie mam na twarzy zadnego pryszcza, prawie ZERO zaskórników (pod światło jest prawie całkiem gładka!), cera jest nawilżona, wygląda jak na mnie bardzo bardzo zdrowo i nic się nie łuszczy. Zostało mi sporo przebarwień, ktore jednak za sprawą Physiogelu bledną coraz bardziej, i gdyby nie de przebarwienia, smigałabym bez grama podkąłdu czy pudru na buzi. Jestem w szoku, bo wychodzi na to, ze faktycznie większość moich problemów skornych było przez wyciskanie i nadmiernie wysuszanie skóry silnym preparatami typu isotrexin itd. Póki co zostaję przy Physiogelu i obiecuję, że już nigdy więcej nie dorpowadzę sę do takiego stanu jak tydzień temu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana..kolejny raz
Ehhhhhh.........było tak dobrze!!! I wszystko szlak trafił!!!!!! Chciałabym chociaż przez chwilę poczuć jak to jest w ogóle nie myśleć o skórze i nie maltretować jej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie także masakra. ;/ 12 dni nie wyciskałam nic i byłam zadowolona, nie nakładałam już podkładu, a teraz mam tak wielkie strupy o srednicy centymetra, ze niczym nie zakryje, tak sie zalatwilam w niedziele... dzis znow odnowa. dochodze do wniosku, że kazdy lek jest w pewnym stopniu skuteczny.. ale rownie dobrze kazdą skutecznosc psuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguappa
Jestem z siebie dumna. Na mojej brodzie pojawił się alien z cyklu " jestem hormonalny, wdać mnie i wydaje się, ze latwo się mnie wycisnie", ale tak naprawdę jak sę go rogrzebie, to totalnie się babrze i własnie po takim delikwencie mam mały slad na brodzie od pół roku. Stałam przed lustrem chyba z 20 min, jeżdząc palcami po paru nowych zaskórnikach i tym pryszczu i ODESZŁAM od lustra. Moją motywacją jest wyjazd na pare dni a facetem pod koniec grudnia i do tego czasu NIE BĘDĘ wyciskała. Wiem, że mogę się potknąć po drodze, ale nie dopuszczam do mysli zadnych maskar typu rozgrzebanie tego czegos na brodzie. Więc mój 1 cel - nie wyciskam do Wigilii, dziewczyny, kto ze mną? Bierzemy się w garść i będzemy się motywować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się na to piszę. Od dziś do wigilii zero wyciskania! :) Tez tak czasem robie ze wynajduje sobie np jakis koncert za tydzien czy dwa czy wazne spotkanie i do tego czasu trwam przewaznie, dobrze by bylo ciagle miec takie nowe cele, motywują bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguappa
tawinna, super :) w grupie raźniej! u mnie - pryszcz na brodzie dalej siedzi, ale czuję, ze tym razem zejdzie sam i bez mojej pomocy, tak nałogowo wyxiskałam, ze zapomniałam już, jak wyglada naturalny "rozpad" takiego potworka xD oprócz tego parę zaskórników i przebarwienia, ale w porównaniu z tym, co działo się przez ostatni miesiąć, jest o niebo lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgłaszajcie się do naszej grupy świątecznej! ;d Też mam na brodzie, coś dużego i bolącego co zapewne jest hormonalne, ale chyba wieksza przyjemnosc sprawia mi duszenie grudek i zaskornikow, na razie nic nie ruszam ale jestem zdolowana gdyz od tych kilku lat zmagania sie z tradzikiem bylo to glownie czolo noc i broda, a teraz zainfekowalam sobie tez policzki i żuchwe. no tragedia. mam nadzieje, ze do soboty chociaz strupki odpadna bo mam wazny wyjazd i musze wygladac ''w miare normalnie'' nie ja masochistka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czupaczups
dziewczyny, ja razem z wami nie wyciskam do świąt!! :) dzisiaj nic nie wycisnęłam i nie wycisnę, jest OK :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszę się Chupachups! :) Dziewczyny zgłaszajcie się, wiem,że więcej śledzi ten topic.. Na pewno to nam nie zaszkodzi, a może być dodatkową motywacją.. Mamy już trójkącik! xd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czupaczups
haha, no właśnie! dziewczyny, tutaj możecie spokojnie się wygadać i dołączyć do nas, a nie tylko czytać :) dla mnie np. dużą motywacją jest jak dużo dziewczyn pisze co udało im się osiągnąć itp. WIĘC PISZCIE! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu załamana
i znowu.....masakra na policzku, już było dobrze , ale stanęłam przed lustrem i dopatrzyłam się , no i poszły w ruch ręce i teraz mam za swoje. Ciekawe jak jutro będzie się prezentować to co zrobiłam na policzku. Chcę z tego wyjść , są okresy lepsze, gorsze, ale zawsze wracam. Jak się od tego uwolnić???!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguappa
HA! Jesteśmy już trzy :D Właśnie, kto tylko czyta niech pisze, im więcej tym lepiej :) u mnie super, pomijając peyszcza giganta na brodzie, co chwila podchodzę do lustra i go dotykam, kusi strasznie, ale wolę mieć pryszcza niż strupa, bo nawet jesli go widac, to wiadom, ze sam zejdzie i nie powastał zupełnie z naszej winy :) Kiedy dzis rano umyłam twarz, bylam w szoku, była w miarę gladka, pory niepozatykane mimo, ze od prawie 2 tyg nic tylko krem nawilzający... oczywiscie mam jeszcze sporo przebarwien, kilkanascie mini zaskórniczków, 3 malutkir pryszcze i jednego giga na brodzie, ale brak ran i strupów sprawia, za patrzę na siebie zupełnie inaczej :) Kiedy stałam dzis na przystanku czułam się taka wolna... bez zadnego rozdrapanego paskudztwa... jesze trochę i będzie zupelnie dobrze, wierzę w to :) trzymamay się ! ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguappa
Hej, co tak tu cicho? Ja wycisnęłam dwa małe zaskórniki, jeden na policzku, drugi na brodzie, ale nie przerywam odliczania do Wigilii,bo prawie nie ma śladu i poprzestałam tylko na nich, to było niesamowite, odejść od tak od lustra. Moim największym zwycięstwem jest pryszcz gigant na brodzie, który już zaczął się złuszczać i jest coraz bardziej płaski- po raz pierwszy od palu lat znika sam z siebie, jako pryszcz a nie rana i az miło mi się na niego patrzy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny a może
spróbujecie kremu alantan? ładnie zamyka pory, nawilża ma w swym składzie pantenol, ma redukować uszkodzenia skóry. wypróbowałam i polecam. Do kupienia w aptece za 6/7 zł, spróbujcie, nie sądze że może zaszkodzić i napiszcie o efektach. Ja stsuje na dzień i na noc, 2 gi dzień i jestem pod wrażeniem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA111
Z chęcią się przyłączę do akcji "dotrwać do Wigilii", to znaczy...chciałam ogłosić radosną nowinę, iż zdaje się, że wyszłam z tego nałogu. Kiedyś pisałam na tym forum od czasu do czasu. Przestałam, było wtedy kilka gorszych chwil. Wzlot, upadek, naprzemiennie. Jednak po prostu jednego dnia wzięłam się w garść bardzo mocno. Znalazłam mnóstwo elementów motywujących. Wyobraziłam sobie moje piękne życie bez "tego" i jak naprawdę łatwo jest jednak ozdrowieć. Stopniowo moja skóra zaczęła stawać się właśnie moją skórą, a nie polem bitwy. Aż teraz ledwo mogę uwierzyć, że taka zmiana! I tak jeszcze myślę codziennie o moich obawach - aby nic się nie pogorszyło, aby nie złapała mnie chęć wyciskania. Jednak już potrafię zaakceptować tego jednego czy dwa pryszcze (bywają dni, że nie ma ich wcale - coraz częściej) i jakieś zaskórniki. Z 10 blizn/śladów/przebarwień zrobiły się ze 3 maksymalnie. Postawiłam na jedną serię aptecznych kosmetyków, udało mi się zmienić podkład na lekki (niebawem mam nadzieję używać już tylko korektora punktowo "na co dzień"). Staram się jak najmniej stresować, podchodzić realnie, spokojnie do problemów, szukać logicznych rozwiązań analizując sprawę bez zbędnych emocji. Często spędzam krótką chwilę zupełnie w samotności i zaczynam pozytywnie się nastrajać. Myślę, co chcę osiągnąć, wyobrażam sobie pozytywne uczucia, które temu towarzyszą, tworzę piękne wizje, realne, dotyczące moich pragnień. I muszę przyznać, że coraz więcej z nich się materializuje. Często mówi się, że zrzucamy winę za nasze niepowodzenia na problemy z cerą, a tak naprawdę to tylko wymówka. Nieprawda! Teraz autentycznie wszystko jest prostsze, lepsze, łatwiejsze, bliższe. Chce mi się żyć, wstawać rano, działać, pokonywać przeszkody, otwierać się na ludzi, świat. Zmieniło się wiele. Wszystko jak do tej pory na lepsze. Zaczynam na nowo kochać siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ajjjj.. bardzo motywujące. ;) Naprawdę wierzę, że wychodząc z nałogu możemy odmienić nie tylko swój wygląd, a całe swoje życie. Przez kilka la żyję głównie tylko tym co dzieje się z moją skórą. Po masakrze zamykam się w domu na kilka dni, zaniedbuje szkołe, treningi i znajomych. Nigdy nie żyłam w pełni i winie w dużej mierze za to ten nałóg. Czas zacząć żyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czupaczups
ONA, święte słowa!!! Ja niestety ostatnio wyciskałam, nie dałam rady... zaczynam odliczanie od nowa, czyli od dziś :) do świąt zostało w sumie ok. miesiąca, muszę dać radę!! Mam teraz dodatkową motywację żeby pozbyć się tego wstrętnego nałogu, ponieważ w szkole mają być jakieś badania i będę musiała pokazać swoje plecy i ramiona... a na razie nie wyglądają zbyt zachęcająco i jakimś cudem udaje mi się je ukrywać... Chciałabym znaleźć coś skutecznego na przebarwienia, jakąś maść albo krem.. używałam już alantavitu ale chyba zbyt niesystematycznie, więc nie mogę się wypowiedzieć na temat jego skuteczności. Jutro wybiorę się do apteki i poszukam czegoś sensownego (oczywiście dam wam znać jak znajdę :) )! Trzymajcie się i motywujcie, można żyć piękniej i łatwiej, bez nałogu! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dopiero 6dzień zmagań do wigilii tyle czasu a ja juz czuje, że nadchodzi masakra... Ponad 2tygodnie używam klindacin t i metronidazol, na początku wszystko ładnie sie goiło i lekko przysychało, a teraz tragedia.. wyskoczyło mi nagle kilkanaście dużych bulw, takich bolących, głęboko pod skórą, odruchowo się macam po nich. przed chwilą wycisnelam 3 w miare dojrzale osobniki,ale czuje, że zaraz rzuce sie na siebie i pokalecze cala. czy ten wysyp mogl wystapic po antybiotyku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emi87
Cześć dziewczyny... Znalazłam ten wątek całkiem niedawno i od tej pory czytam go strona po stronie! Jestem na 251 ;) Mam ten problem i w tej chwili przechodzę po prostu załamanie, pewnie wiecie jak to jest! OD tej pory postanowiłam zacząć się udzielać. A na początek mam pytanie i prośbę o pomoc. Czym posmarować pryszcza po części wyciśniętego, ale chyba trochę zostało... Nie chcę go już cisnąć! Myślicie ze tribiotic na to zadziała? Nie jest to wielkie, ale jest spuchnięte i trochę boli przy dotyku. Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam Was serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja takie przypadki smarowałam benzacne 10% zeby je wysuszyc do konca. wiedzialam, ze tak bedzie.. znow to zrobiłam i od nowa. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POSTĘP!
Wiadomość powinna przeczytać każda dziewczyna, która obsesyjnie wyciska krosty na swoim ciele, i która z tego powodu cierpi! Miałam problem z obsesyjnym wyciskamiem pryszczy, głównie na twarzy, ale zdarzało się również wyciskać krosty na innych częściach ciała. Każda nierówność na skórze, była natychmiast "pod obserwacją", a następnie mechanicznie usuwana palcami, poprzez mocne wyciskanie, czasami przekłuwanie igłą lub wyciąganie "pozostałości" pęsętą. Wiem, to brzmi obrzydliwie... Walczyłam z tą obsesją na różne sposoby. Również walczyłam z pryszczami. Drogie kosmetyki, zabiegi, pielęgnacja i zdrowy styl życia. Niestety stan mojej cery pogorszył się do tego stopnia, że przestałam mieć ochotę na spotkania z przyjaciółmi, na wyjście z domu. Myśl, która uderzała mnie w poniedziałek rano, że muszę iść do pracy, automatycznie powodowała, że mój humor był beznajdziejny. Z niecierpliwością czekałam na weekend, aby móc zaszyć się w domu. Nie musiałam wtedy starać się ukryć mankamentów mojej urody pod wartwą pudru. Taki stan rzeczy doprowadził do podjęcia decyzji o wizycie u lekarza psychiatry. Chciałam "szybką" pigułkę, która pozwoli mi trzymać na smyczy moje emocje, i myśli związane z wyglądem. Odstawiłam alkohol i inne potencjalnie szkodzące używki, aby moc leku robiła swoje. Do tego doszła wizyta u psychologa, i prawie decyzja o psychoterapii. Szybko się okazało, że pigułki (na obsesje kompulsywno nerwicowe) nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, a decyzja o psychoterapii coraz bardziej się oddalała. Pogodziłam się z myślą, że tak już być musi, że ja będę wyciskała pryszcze, a one będą wracać ze zdwojoną mocą, a w dodatku, że moja twarz będzie jedną wielką raną. W końcu trafiłam w aptece na mgr, która podsunęła nazwisko dermatologa. Ponoć dobry, chwalony. Nie byłam przekonana, ale złapałam ostatnie nadzieję i umówiłam się natychmiast na wizytę. Pani doktor długo nie musiała mnie oglądać. Zleciła badania i przepisała lek. Bardzo mocy, który już powoli działa. Stosują go 2 tydzień i nie mam już problemu z wyciskaniem pryszczy. Nie uwolniłam się od tego zupełnie, ale moje samopoczycie jest o niebo lepsze, a w dodatku twarz zaczyna się powoli oczyszaczać z tego stanu zapalnego. Wiem, że większość z nas wyciska pryszcze dlatego, że myśl o tym jak o tykającej bombie, którą można rozbroić ... Teraz już wiem, że lek spowoduje, że skóra oczyści się naturalnie od środka. Nie muszę już więcej ingerować z naskórek! Dziewczyny - nie wyciskajcie już pryszczy, nie powodujcie większych obrażeń, nie traćcie czasu i energi, zapiszcie się do dobrego dermatologa i poproście o leczenie IZOTRETYNOINĄ! A te które z jakiś powodów nie będą mogły zażywać tego leku, zdecydujcie się na inny równie dobry antybiotyk. To mój pierwszy wpis na tym portalu i ronię to bo wiem jak się czujecie. Sama śledziłam w internecie różne wątki na temat osób z podobnym problemem i ratowałam się na każdy możliwy sposób. Żałuję tylko że tak późno dowiedziałam się o tym leku. ps. oczywiście psychoterapia nikomu nie zaszkodzi, ponieważ stan do którego doprowadza trądzik, powoduje, że człowiek potrzebuje profesjonalnego wsparcia psychicznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jankaaaaa
Od pewnego czasu czytam Wasze wypowiedzi. Doswiadczenia i przezycia o ktorych piszecie sa naprawde mi bliskie, poniewaz od lat borykam sie z tym problemem co Wy. Te sklonnosci do zadrapywania sie wziely sie u mnie ze strasznie niskiego poczucia wlasnej wartosci, zawsze uwazalam moje problemy skorne za wszelakie zrodlo moich niepowodzen, doszlo nawet do tego,ze izolowalam sie w domu. Obecni z racji tego co robie, nie ma opcji siedziec w domu caly czas (studia medyczne). Pisze, bo wczoraj mi sie nie udalo, podrapalam sie. Od 4 tygodni stosuje differin, dzielnie znosilam wypryszczanie, do tego od 2 tygodni regularnie stosuje 3 steps clinique, ktory naprawde uspokoil moja skore.. ale cos we mnie peklo.. i obecnie siedze z tona masci cynkowej na policzku. Od.. hm... 8 lat nie moge sobie z tym poradzic, od 2 lat probuje cos z tym robic. Wczesniej byly kuracje, nawet bralam Izotek. Wszyscy dookola mowia mi ze moja skora wyglada ok, ale co mi po tym, jak nie spelnia moich oczekiwan Od groma pieniedzy wydaje na kosmetyki, ale co z tego... skoro problem jest we mnie... strasznie zle sie czuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wigilia... o matko, to dopiero byłby sukces! tawinna często tak jest, że po antybiotyku albo na początku używania jakiegoś nowego leku występuje takie oczyszczanie i wszystko niestety wyłazi na wierzch, ale minie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Anu88! Wystraszyłam się porządnie.. Dawno nie miałam tak wielkich bolących krost. Niestety złamałam się w weekend i wydusiłam niektóre, na szczęście już powoli się zmniejszają i nie widzę nowych tego rodzaju. Może i to przez ten antybiotyk... Nie wiem. Właśnie rozpoczyna się nowy miesiąc i co za tym idzie nowe postanowienia. Która pierwsza zgadnie moje najważniejsze postanowienie, tą zapraszam na dobrą kawę. ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie uwierzysz Anu88, ale zgadłaś!!! ;) Z tym, że idealny stan dla mnie na dziś, to zero ran i strupów... Bez tego już za pewne poczuję się atrakcyjna. Także ciekawa jestem w jakim mieście się ustawimy na tą kawę. :D Ja z lubelskiego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linek
Hej wszystkim koleżankom :)) Czuję,że was wszystkie znam, bo to co piszecie jest mi tak strasznie bliskie i znajome...Może będzie trudno w to uwierzyć,ale do niedawna byłam przekonana,że to jest tylko mój problem,że jestem jedyną osoba na świecie która nałogowo wyciska...Przecież w gronie moich znajomych nikt nie wygląda jak ja,nie chodzi z plamami, bliznami i strupami na buzi,zresztą wystarczyłoby jedno spojrzenie żebym rozpoznała podobnych do mnie...Dlatego jakaś taka ulga się pojawiła, gdy odkryłam to forum i okazało się,że jest nas wiele...Tak naprawdę przecież nikt o tym nie mówi i nigdzie indziej się o tym nie słyszy i nie czyta i nikt ci nie poradzi jak z tym walczyć. Podziękowania za wiele cennych rad! Mam takie pytanie,bo zamierzam przestać,ale wyciskam już bardzo długo i jak przestanę na jakiś czas (1-2dni) to później mam wrażenie,że te wągry i pryszcze jakby pęcznieją pod skórą i same się proszą,żeby wyjść..Co wobec tego robić,aby to załagodzić ? Czy może już na zawsze będą krostkami kuszącymi mnie każdego dnia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba każdy z nas tak ma... U mnie po wyciskaniu również wągry szybko się odbudowują. Oprócz antybiotyku i metronidazolu, gdy mnie strasznie kusi nadmiar zmian, nakładam sobie na kilka minut maskę z loreala 2w1. Ładnie ściąga pory i leczy zmiany. Po niej skóra jest gładsza i ten efekt mnie powstrzymuje przed zepsuciem wszystkiego. http://lorealparis.pl/pielegnacja-skory/pielegnacja-twarzy/pure-zone/zel-maska-2-w-1.aspx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linek
Dzięki na pewno wypróbuję :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×