Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość ula s

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY???

Polecane posty

wlasnie zaczelam uzywac differinu... rowniez 2 dzien. najpierw buzie myje zelem antybakteryjnym z pharmaceris potem differin. sama nie wiem dlaczego ale nie odczekuje nawet 10min do wyschniecia buzi... chociaz wiem ze powinno sie... ale wlasciwie dlaczego czekac tyle...????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doyna
Dla mnie jak przez 4 godziny nic na twarzy nie rusze to jest sukces;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kittyzalamana a masz differin krem, czy żel??? ja mam krem a w dodatku mam przepisana jeszcze jakąś maź do zrobienia na zamówienie w aptece - nie wiem tylko jak mam to stosowac (nie dopytałam się) bo skoro stosuje differin na noc to kiedy taten??? na dzień nie za bardzo bo musze przeciez z domu wyjsc a bez makijazu sie nie ruszam - nie chce ludzi moja mordką straszyć :( poza tym nakładasz ten differin na całą twarz???? wiadomo, że trzeba omijać okolice oczu i ust ale dlaczego na ulotce piszą też o płatach nosowo policzkowych??? i gdzie to dokładnie jest?? w to wliczają się całe policzki??? hhmmm dziwne - a co z leczeniem skóry w tych właśnie miejsach??? no i co z tymi 10-15 minutami?? :O jak ktoś stosował differin i potrafi odpowiedziec na moje pytania, będę wdzięczna... papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam differin w postaci kremu. gdy bylam u kosmetyczki powiedziala ze jest to silny lek i ze policzki mam w miare zdrowe wiec nie musze ich meczyc differinem. ale mimo to stosuje go na cala buzke... nie wiem jak jest w twoim przypadku z policzkami? ale jesli masz w tym miejscu niedoskonalosci radzilabym stosowac. a te 10-15 minut czekania jest po to by cera dokladnie wyschla ma to zapobiec podraznieniom. ale ja tak jak i Ty nie czekam tyle czasu. no bo jak zastawie buzke bez kremu to zaczyna mi sie skora luszczyc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uzależnionaaaaaa
jestem tu pierwszy raz i mam ten sam problem, jestem uzalezniona od wygadniatania pryszczy :( kurwa, moja twarz to tragedia, mam dosc jak slysze ciagle od matki "cos ty znowu z geba zrobila" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do tej mazi.. ;P mi kiedys pani dermatolog przepisala taki plyn wlasnie robiony w aptece a na noc co innego i nie wiedzialam kiedfy to stosowac. wiadomo ze wdzien make-up ;P i kiedys przetarlam buzke tym plynem a na to podklad... rewelka! plyn byl bialego koloru, zakryl moje niedoskonalosci wiec zrezygnowalam z korektora.. :) radze bys wyprobowala go pod podklad. sprobuj ;) i zachecam do odebrania tego plynu z apteki moze akurat pomoze?! :) zazwyczaj takie leki sa bardzo tanie (moj z 5zeta) niestety sie skonczyl i nie znam skladu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do 'uzaleznionaaa...' po pierwsze nie denerwuj sie slowami matki! przeciez to nerwy, stres sa przyczyna naszego nalogu... ;( a to by bylo bledne kolo... pamietaj ze musisz zaprzestac z tym dla samej siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozesz takze slowa matki wykorzystac w walce z nalogiem ;) po prostu wez kartke i wypisz te wszystkie przykrosci jakie slyszysz na ten temat, nie tylko od niej. i za kazdym razem gdy bedziesz miala ochote sie powyciskac wyjmij karteczke i przeczytaj kilka razy. moze uda ci sie w ten sposob ochlonac i zniechecic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fondi
Mam pytanie do OSTROKRZEW: Jak to zrobic zeby zmniejszyc w sobie poczucie winy?? Akceptuje moj problem , tzn jestem go swiadoma ale poczucie winy nadal mam:( nie potrafie klamac w myslach, ze jest dobrze:( Caly czas nachodza mnie mysli ze jestem slaba i okropna. Wiem ze mam bardzo niska samoocene :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enchilada
Mnie się właśnie rozwalił związek przez To. 4 lata. Wlasciwie to jeden z wiekszych problemów między nami. Był. :(:(:(:( nie wiem już co robić. Myślałam, że jak nie bęę wyciskać na plecach i klacie a w szczególnosci cyckach, to nie będą się robiły nowe. Ale sie robia, niezbyt dużo, ale jednak. Dużo czasu mi zajeło zanim przyznałam sie przed sobą do problemu, i nie mowie ze ''od jutra nie wyciskam''. Najgorsze jest to, jak spojrze sie w lustro i widze te monstrualne blizny. Jak pomysle ze to mi juz zostanie to wyciskam od nowa, bo 'i tak sie nic nie zmieni, jestem skonczona'. Jezuuuu. Nie potrzebuję leków i specyfików, nie chcę się truć, zresztą wiem że 80% moich pryszczy są z wyciskania i od tego chcę zacząć. Z buzią myślałam że jest ok, ale z blizka mam dużo malutkich dziurek, a skóra wymęczona:( byłam na zakupach przedswiatecznych, tacy ludzie jak ja chyba nie chodzą do sklepów- bo naprawdę same ładne buzie, zgrabne dziewczyny, umiejące się umalować i ubrać..... a jaaa...... zawsze po wypadzie na zakupy przez 2 tyg czuje sie okropnie ze sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrokrzew
"Caly czas nachodza mnie mysli ze jestem slaba i okropna. Wiem ze mam bardzo niska samoocene" Fondi - i od tego trzeba zacząć. Od polubienia siebie i zwalczania myśli "jestem słaba i okropna". Na szczęście myśli to coś, nad czym MAMY kontrolę. Istnieją dwa podstawowe mechnizmy, jakie można w tym celu wykorzystać. Po pierwsze, nie da się myśleć o dwóch rzeczach na raz, jednocześnie (np. o czymś smutnym i o czymś wesołym). Jeśli więc zmusić się do powtarzania "jestem silna, z każdym dniem silniejsza" i "jestem fajna taka, jaka jestem", to nie da się jednocześnie myśleć "jestem słaba" i "jestem okropna". Za pomocą pozytywnych myśli można "wypchnąć" z umysłu te złe, destruktywne (bo mieści się tylko jedna myśl na raz). Owszem, wyrobienie takiego nawyku trwa (jak każdego nawyku - przeciętnie potrzeba kilku tygodni) i na początku można się z tym czuć bardzo niekomfortowo (z powodu tzw. dysonansu - w tym przypadku rozbieżności między pozytywnymi myślami o sobie a utrwalonym negatywnym obrazem siebie). Po drugie, można się oprzeć na owym dysonansie właśnie. Tysiąc razy powtórzone "jestem fajna", nawet gdy w to nie wierzę, spowoduje zmianę nastawienia. Powtarzanie, że jest się fajnym (w co się początkowo nie wierzy) w połączeniu z obrazem siebie jako osoby prawdomównej prędzej czy później MUSI spoowodować zmianę, ponieważ występuje tu sprzeczność - a ludzka psychika niespójności wprost nie znosi i za wszelką cenę będzie się starała ją zlikwidować (poprzez zmianę obrazu siebie na taki, żeby zgadzał sięz powtarzanymi słowami). Stąd owo silne poczucie dyskomfortu, gdy próbuje się stanąć przed lustrem i powiedzieć o sobie na głos "git babka ze mnie" albo "lubię siebie i zasługuję na wszystko, co najlepsze" (proponuję dokonać takiego eksperymentu i zaobserwować, jaki opór i uczucia się będą pojawiały; im większy opór, tym niższa samoocena). Ów dyskomfort jest skutkiem ubocznym, jak gorzki smak lekarstwa i najlepiej jest po prostu się nim nie przemować. ;) Jest łatwiej, wiedząc, czemu to służy, dlaczego się pojawia i że teraz pracuje dla Ciebie. :P A co tysiąc razy powtórzone, stanie się prawdą... :) Podsumowując, proponuję Ci następujące ćwiczenie: obserwowanie siebie, wyłapywanie wszelkich negatywnych myśli o sobie i zastępowanie ich natychmiast pozytywnymi oraz umyślne pokonywanie oporu, jaki się przy tym pojawia celem zmiany samooceny. W ten sposób zaczną zachodzić pozytywne zmiany, a Ty będziesz skoncentrowana na konkretnym i zasadniczo dość prostym, a więc względnie łatwym w realizacji działaniu - pilnowaniu myśli, a nie poczuciu winy. Pamiętaj o tym, że nie będzie się udawało od razu, że to normalne, iż jest opór i nie przejmuj się nim - z czasem będzie wychodziło coraz lepiej. Zrób sobie z tego zabawę, zawody - jak najczęściej upolować wredne myśli, być może zaszczepione Ci kiedyś przez rodzinę czy inne wpływowe osoby ("jestem do niczego") i zastępować wybranymi świadomie przez Ciebie ("jestem świetna"). :) W końcu dlaczego mielibyśmy się godzić na narzucanie nam obrazu siebie z zewnątrz? Pewnie parę osób pomyśli, że nie wierzy w zmiany poprzez powtarzanie czegoś, co uważają za kłamstwo, że to jakiś wymysł rodem z metod prania mózgu w firmach sprzedaży sieciowej. Ale czy niewiara w grawitację spowoduje, że ona nie zadziała, gdy skoczymy z wieżowca? Lepiej jest czerpać z osiągnięć psychologii i wykorzystać wiedzę o mechanizmach, jakie nami rządzą, aby obrocić je na swoją korzyść. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrokrzew
Wesołych, bezstresowych Świąt wszystkim! Oby przyniosły ulgę i nową nadzieję. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
*Ostrokrzew* - jak Ty mądrze mówisz! Chyba się Ciebie posłucham...:P Co do mnie to na buzi trochę ruszam ale nie masowo na szczęście, plecy omijam dużym łukiem ale mnie kooorciii... Dziewczyny życzę Wam wytrwałości w tym wszystkim i zaakceptowania siebie, takimi, jakie jesteśmy:* Wesołych Świąt:* Chyba mam już postanowienie na nowy rok, a Wy:P Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XY2
pytanie retoryczne :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z Ostrokrzewem. Najpierw trzeba zaakceptować siebie, żeby przestać wyciskać. Trzeba poczuć się dobrze we własnej skórze. Poczuć sie piękną. Myslę, że my wyciskaniem wcielamy w życie negatywny obraz siebie jaki mamy w głowie. Ten obraz trzeba zmienić. To nie jest łatwe wiem, ale trzeba próbować. Mnie się już trochę udało. Wraz z nieznaczną zmiana myslenia o sobie przestałam tyle wyciskać. Najgorzej było w liceum. Wtedy wyglądałam jak potwór- twarz cała w cieknących ranach wielkości 2- groszówki. Teraz jest już znaaaaaacznie lepiej. Kilka drobnych ranek, czasem coś większego. Pracuję teraz również nad zmianą siebie jako człowieka, kobiety. Chciałabym być mniej...święta. Nie taką świętoszkowatą cnotką z zasadami, odpowiedzialną i przewidującą. Takiej siebie nie lubię. Właśnie obejrzałam film z Hugh Grantem i Sandrą Bullock. Tam była taka ruda panienka...chciałabym być taka jak ona. Taką cwaniarą, pewną siebie suką bez zasad, która potrafi pójść do łóżka z własnym szefem i nie myśli o konsekwencjach, a wręcz przeciwnie, mysli, ze coś przez to osiągnie, która potrafi odbić męża innej kobiecie, pójść z nim do łóżka i nie bać się, że zamiast go zdobyć i zatrzymać zostanie potraktowana jak dziwka na jedną noc. Jednym słowem, chciałabym być jedną z tych niegrzecznych dziewczynek, które zawsze dostają to, czego chcą. Nie wiem, jak to osiągnąć. Pewnie mnie potępicie, ale to ma związek z moim prywatnym życiem i porazką, jaką niedawno poniosłam. Zastanawiam się jak inne kobiety to robią, że zawsze wszystko im wychodzi i dostają to, czego chcą, np. dostają faceta, który im się podoba, bo pójdą z nim do łóżka i już jest jej, albo otrzymują awans, bo regularnie dają swojemu szefowi. Też tak chcę! Ale myślę, że nie uda mi się zmienić, jeśli w głowie będę słyszała ciągle krytykanctwo i przestrogi mojej matki \"zobaczysz, to ma krótkie nogi\", \"Wykorzysta cię i nic przez to nie osiągniesz\", albo \"Bój się Boga! Dziecko, tak się nie robi, tak nie mozna, będzie Cię uważał za dziwkę!\" Jakoś innym się udaje, tylko ja jestem taką nieudacznicą! Wiecznie żałosna i wiecznie przegrana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mało powiedziane, że świętoszkowatej siebie nie lubię, taką sobą gardzę! Uważam, że jestem dziecinna. I gardzi mną nawet facet na którym mi zależy. Śmieje sie ze mnie, że jestem taka jaka jestem. Jemu podobają się ostre suczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do wyciskarki: ja w mojej okolicy uchodze za taka \'niegrzeczna\' nawet dzis rano pomimo swiat gdy wracalam z kosciola jakas baba ktora (znam tylko z widzenia ale kolezanka matki) nie odpowiedziala mi dziendobry a ja na to \'-kurwa nie laska?!\' a ona \'ty dziwko zamknij morde! hamuj sie dziewczyno! cos ty z siebie zrobila. najwieksza suka jestes w okolicy!\' a ja \'haha... sram na to co mowisz szmato!\' a ta nadal mi wrzuca ale ja w brecht. na koniec powiedzialam jej wesolych swiat, w sumie to nawet grzeczna bylam no bo byla ze swoimi dziecmi. ale baba kolo 40 lat nie powinna tak sie wyrazac... ehh.. i tak mi to lotto xD niech mnie kurwia.. hehe.. ;D to sa skutki uboczne bycia taka ostra suczka... a chlopaki z okolicy boja sie ze mna byc bo mysla ze w glowie mi tylko chajs i sex i ze nie znam milosci... ach... taka chcialabys byc?? mnie jush to meczy.. ale nie potrafie sie zmienic... jestem podla wredna materialna dziwka- przynajmniej tak mnie ludzie odbieraja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyciskarko....co Ty w ogole opowiadasz. koniecznie idz do psychologa bo potrzebujesz powaznej rozmowy. widzisz tylko, ze niektorym ostrym suczka sie udaje. a moze popatrz ilu sie nie udaje? jesli Twoj facet sie z Ciebie smieje zapomnij o nim. koniecznie. znajdz kogos komu pasuje Twoje podejscie do zycia. jesli zaczniesz zachowywac sie jak ostra suczka a w glebi duszy bedziesz nadal wrazliwa kobietka to zobaczysz jak Cie zrani krytyka innych ludzi. Bycie silna to wedlug mnie trzymanie sie swoich zasad. malo tu miejsca, zeby sie rozpisyac. pogadaj z kims doswiadczonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostrokrzew, \"Nie chodzi o akceptację w sensie pogodzenia się z sytuacją, ale akceptację w znaczeniu przyjęcia do wiadomości\" no teraz ok;) myślałam, że chodzi o coś w stylu \"nie obchodzi mnie co sobie inni pomyślą, ja będę wyciskać ile mi się podoba\" :P No a autosugestia czyli powtarzanie sobie pozytywnych mantr, faktycznie działa, tylko jedna rada - bądźcie w tym konsekwentne. wyciskarko, też czasami mi się wydaje że fajnie byłoby być inną i brać wszystko co się chce, nie patrząc na innych... bez względu na wszystko. Tylko, że to nie byłabym ja i jak dłużej nad tym pomyślę to wydaje mi się że sama bym się nie lubiała za to jaka bym była a przede wszystkim za to, że udawałabym kogoś kim nie jestem. To byłaby tylko przykrywka dla moich lęków i niedoskonałości, a ja wolę być taka jaka jestem, czyli po prostu super kobitą;p a to że ktoś nie dostrzega tego we mnie albo nie akceptuje mojego spokojnie zwariowanego stylu bycia i tego że nie jestem \"ostrą suką\" to juz jego problem. Daj sobie spokój z tym facetem:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostrokrzew, \"Nie chodzi o akceptację w sensie pogodzenia się z sytuacją, ale akceptację w znaczeniu przyjęcia do wiadomości\" no teraz ok;) myślałam, że chodzi o coś w stylu \"nie obchodzi mnie co sobie inni pomyślą, ja będę wyciskać ile mi się podoba\" :P No a autosugestia czyli powtarzanie sobie pozytywnych mantr, faktycznie działa, tylko jedna rada - bądźcie w tym konsekwentne. wyciskarko, też czasami mi się wydaje że fajnie byłoby być inną i brać wszystko co się chce, nie patrząc na innych... bez względu na wszystko. Tylko, że to nie byłabym ja i jak dłużej nad tym pomyślę to wydaje mi się że sama bym się nie lubiała za to jaka bym była a przede wszystkim za to, że udawałabym kogoś kim nie jestem. To byłaby tylko przykrywka dla moich lęków i niedoskonałości, a ja wolę być taka jaka jestem, czyli po prostu super kobitą;p a to że ktoś nie dostrzega tego we mnie albo nie akceptuje mojego spokojnie zwariowanego stylu bycia i tego że nie jestem \"ostrą suką\" to juz jego problem. Daj sobie spokój z tym facetem:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znacie jakis dobry \"specyfik\" na blizny potrądzikowe?? Slyszalam cos o ALCEPALANIE...Stosowal to ktos z Was moze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andź
Ja też mam ten nałóg , kurcze męcze sie z tym ;( juz niewiem co robic.. na nosie mam taka czerwoną plame i gdzieniegdzie na twarzy tez ;( ratunku.. musi mi to do sylwestra zejsc ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do andz nie martw sie... jesli od teraz nie bedziesz nic jush ruszac to do sylwestra buzka napewno sie zagoi.. tesh na to licze... zycze wytwalosci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andź
No dzięki .. nie ruszam ale niewiem czym mam to myc smarować żeby do poniedziałku zeszło;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andź
najlepsze jest to że jak robi mi sie strupek to go zdrapuje grrrr :[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wlasnie jak robia mi sie strupki to zdrapuje je i zostaje pod spodem ranka i znowu tworzy sie strupek itd..... i to jest wlasnie zle!!! powinnam poczekac od sam odleci wtedy nie byloby sladow... i wszystko wygoilo by sie duzo szybciej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andź
No właśnie :( . mAMA pojechała gdzies mowiłam zeby kupiła mi ten trybiotyk i wogole . A jakie są jeszcze domowe sposoby żeby to zwalczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andź
kupiłam tribiotyk , siedze teraz z tym i czekam.. mam tylko nadzieje ze do poniedziałku to wylecze.. jestem z wami ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania2a
hej dziewczyny mam bardzo podrazniona skore przez ten caly tradzik ciagle nowe zmiany potem strupki skora wysuszona... pomalowac sie jej nie da ....ehh ostatnio kupilam sobie zel i krem avene claen ac do skory tradzikowej ... bardzo ladnie wygladza nawilza zawiera skladniki ktore lagodza i pomagaja wygoic sie skorze moge sie pomalowac ...polecam jest dosc drogi ale oplaca sie kupilam zestaw krem 40 ml + zel do mycia 200 ml za 70 zl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×