Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość ula s

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY???

Polecane posty

Słuchajcie! Jakiś cud normalnie! Moje zaropiałe, spuchnięte rany już prawie nie wyglądają jak rany. Skurczyły się o 2/3, są koloru skóry, zostały tylko krwawe dziurki na środku. Jeścze rano ranka, która teraz ma 3 mm średnicy, była wielka jak jednogroszówka i czerwona jak burak. Inne ranki, które też miały problem z gojeniem, przyschły i zaczął się robić normalny strupek. Nareszcie zaczęło się goić. Bujałam się z tymi ranami od ponad tygodnia, nie mogąc ich zagoić. A ty proszę, w kilka godzin od rana takie efekty. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyciskarka pryszczy, jest gdzies wczesniej napisane co to za mikstura, ktora Ty stosujesz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scratcher
kochani drapacze... jak dobrze poznac ludzi ktorych dotyczy tak niezrozumialy dla innych problem drapania, wyciskania, malo tego czasem bezwzglednego wyrywania wszystkiego co dostrzeze niezawodne oko... Sama nie umiem sobie odpowiedziec na pytanie w ktorym momencie okazjonalne wycisniecie pryszcza czy tez malego zaskornika osiagnelo apogeum i przerodzilo sie w calosciowa masakre! Moj schemat ''oczyszczania'': Zaczynam zwykle od twarzy ..wyciskam dopoki nie spuchnie mi na tyle ze sama zaczynam sie nie poznawac...kiedy paznokcie nie pomagaja siegam po podreczny zestaw cazek,igiel czy czegokolwiek co wyciagnie cos co ja nazywam korzeniem pryszcza..tlumacze to tym ze jesli zostanie korzen to syfek odbuduje sie na pewno w tym samym miejscu!Obok zestawu podrecznego lezy woda utleniona, spirytus i mase wacikow sluzace do zatamowania krwi... po wszystkim nastepuje szpachlowanie twarzy tormentiolem lub mascia cynkowa..bo przeciez jakos to sie do rana musi zasuszyc! Odchodze od lustra zalamana, nawet juz nie czuje bolu tylko pewnego rodzaju pulsowanie i jakby goraczke na buzi!Jedyna mysl jaka mam w glowie to jak ja to rano zatuszuje..tak aby nikt nie poznal, aby nikt nie pytal co mi sie stalo, aby nikt nie dostrzegl skrupulatnie wykonanego odlewu z podkladu, korektora i sztucznych rumiencow. Przebierajac sie w pidzame..nagle... wpada mi w oko malenka gureczka...i do dziela...kolejne godziny spedzam na zdzieraniu skory z barkow i ramion... Wtedy przypomina mi sie ze dzis na pewno wrosl mi sie jakis wlosek ktory przeciez trzeba wyrwac, wycisnac, usunac go razem ze skora i z cebulka! Wreszcie zmeczona, zrezygnowana, ja-jedna wielka rana zasypiam z nadzieja ze od jutra to wszystko sie skonczy!Wbijam sobie do glowy te same postanowienia bez konca:'' od jutra koniec z wyciskaniem,przechodze na diete, znow zaczynam przebywac wsrod ludzi, doprowadzam siebie i swoje zycie do porzadku'' Budze sie rano, nakladam odlew na twarz, ide do pracy...usmiecham sie, nikomu nie przychodzi nawet do glowy co zrobilam poprzedniego wieczoru..bo przeciez powszehnie jestem uwazana za bombe energetyczna,skarbniece kreatywnosci, osobe ktorej warto poradzic sie zarowno w sprawach zyciowych jak i poprawy swojego wizerunku. Bo kochani moi...paradoksem tego wszystkiego jest to ze zawodowo zajmuje sie sylizacja i wizazem... Wiem dokladnie wszystko o prawidlowej pielegnacji twarzy, do perfekcji opanowalam sztuke kamuflarzu...i nie mam tu na mysli tylko makijazu ale rowniez kamuflarzu osobowosci! A jednak dolaczam do was w nadzieji ze ktos mnie wreszcie zrozumie.Ciesze sie ze tu bez ogrodek moge wyzalic sie i przyznac do tego co tak naprawde ukrywam pod makijazem i dlugimi rekawami. Przez lata wmawialam sobie i innym ze mam zwyczajny problem z tradzikiem, a wszyscy wiemy ze w przypadku tradziku raz jest lepiej raz gorzej..stad tez moja maska raz byla bardziej raz mniej perfekcyjna.Udalo mi sie przekonac nawet kosmetyczki i dermatologow ze wszelkie slady na mojej buzi nie sa spowodowane wyciskaniem a wyjatkowo uporczywym tradzikiem. Ostatnio zakonczylam serie zabiegow z uzyciem na przemian mikrodermabrazji i kwasu owocowego o stezenui 25%-35% Przebarwienia oczywiscie nie zniknely jak obiecywala kosmetyczka, za co na poczatku bylam na nia okropnie zla..pomyslalam..wyciagnela tylko kase a efektu zero! Pozniej jednak zdalam sobie sprawe ze wina nie lezy po jej stronie...bo jak cokolwiek ma pomoc skoro ja sama nie potrafie opanowac rak i co chwile dorabiam sobie nowych przebarwien i strupow.Kazdy najmniejszy zaskornik czy widoczny por urasta dla mnie do rangi mega potwora ktory az sie prosi zeby go wydusic. Tak naprawde to mysle sobie ze gdyby komus udalo sie zwiazac mi rece na pare tygodni pozbawiajac mnie tym samym mozliwosci wyciskania to okazalo by sie ze ja wcale nie mam problemu z tradzikiem!!Zrozumiale jest to ze od czasu do czasu kazdemu cos tam na twarzy wyskoczy niezaleznie od wieku. Gdybym tylko potrafila sie opanowac i dac skorze troche czasu na regeneracje.,. Przez kilka lat zylam jak w transie..praca, dom, wyciskanie, sen... cos sie jednak ostatnio zmienilo... mianowicie.. zaczelo sie tradycyjnie od wieczornego sterczenia przy lustrze i wyduszania kazdego najmniejszego pora...wreszcie kiedy sie ocknelam byla 2.30 w nocy!!zdalam sobie sprawe ze stoje tu przeciez od 11!! nie mam pojecia kiedy ten czas minal!ktory normalny czlowiek potrafi wyciskac buzie przez 3,5 godziny!!!W tym momencie sama siebie sie przestraszylam! i jakby nagle cos mnie oswiecilo! Pomyslalam, przeciez ja musze byc powaznie chora!Moj problem nie kwalifikuje sie dla kompetencji dermatologa czy tez kosmetyczki ale psychiatry!! Wtedy wlasnie powiedzialam sobie kategorycznie dosc! zaczelam szukac informacji na temat tradziku neurotycznego...i tak tez znalazlam to forum Dzis rano po raz pierwszy obudzilam sie z nadzieja ze przeciez to musi byc uleczalne! Po raz pierwszy ''publicznie'' przyznalam sie do swojego problemu. Baardzo wszystkich prosze o rady jak sie pozbyc tego paskudnego nawyku..a wlasciwie choroby! W jednosci sila kochani,wierze ze wspierajac siebie nawzajem znajdziemy wreszcie lekarstwo na nasza nietypowa bolaczke. Zajmijcie swoje raczki pisaniem a nie doszukiwaniem sie nowych niedosonalosci na swojej buzi DO DZIELA!!!!!!! P.S wlasnie pozbylam sie wszelkich lusterek, a nad takim wielkim ktore wisi u mnie na scianie wykrecilam zarowke pod ktora kazdy mini syfek byl widoczny jak na dloni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scratcher
kochani drapacze... jak dobrze poznac ludzi ktorych dotyczy tak niezrozumialy dla innych problem drapania, wyciskania, malo tego czasem bezwzglednego wyrywania wszystkiego co dostrzeze niezawodne oko... Sama nie umiem sobie odpowiedziec na pytanie w ktorym momencie okazjonalne wycisniecie pryszcza czy tez malego zaskornika osiagnelo apogeum i przerodzilo sie w calosciowa masakre! Moj schemat ''oczyszczania'': Zaczynam zwykle od twarzy ..wyciskam dopoki nie spuchnie mi na tyle ze sama zaczynam sie nie poznawac...kiedy paznokcie nie pomagaja siegam po podreczny zestaw cazek,igiel czy czegokolwiek co wyciagnie cos co ja nazywam korzeniem pryszcza..tlumacze to tym ze jesli zostanie korzen to syfek odbuduje sie na pewno w tym samym miejscu!Obok zestawu podrecznego lezy woda utleniona, spirytus i mase wacikow sluzace do zatamowania krwi... po wszystkim nastepuje szpachlowanie twarzy tormentiolem lub mascia cynkowa..bo przeciez jakos to sie do rana musi zasuszyc! Odchodze od lustra zalamana, nawet juz nie czuje bolu tylko pewnego rodzaju pulsowanie i jakby goraczke na buzi!Jedyna mysl jaka mam w glowie to jak ja to rano zatuszuje..tak aby nikt nie poznal, aby nikt nie pytal co mi sie stalo, aby nikt nie dostrzegl skrupulatnie wykonanego odlewu z podkladu, korektora i sztucznych rumiencow. Przebierajac sie w pidzame..nagle... wpada mi w oko malenka gureczka...i do dziela...kolejne godziny spedzam na zdzieraniu skory z barkow i ramion... Wtedy przypomina mi sie ze dzis na pewno wrosl mi sie jakis wlosek ktory przeciez trzeba wyrwac, wycisnac, usunac go razem ze skora i z cebulka! Wreszcie zmeczona, zrezygnowana, ja-jedna wielka rana zasypiam z nadzieja ze od jutra to wszystko sie skonczy!Wbijam sobie do glowy te same postanowienia bez konca:'' od jutra koniec z wyciskaniem,przechodze na diete, znow zaczynam przebywac wsrod ludzi, doprowadzam siebie i swoje zycie do porzadku'' Budze sie rano, nakladam odlew na twarz, ide do pracy...usmiecham sie, nikomu nie przychodzi nawet do glowy co zrobilam poprzedniego wieczoru..bo przeciez powszehnie jestem uwazana za bombe energetyczna,skarbniece kreatywnosci, osobe ktorej warto poradzic sie zarowno w sprawach zyciowych jak i poprawy swojego wizerunku. Bo kochani moi...paradoksem tego wszystkiego jest to ze zawodowo zajmuje sie sylizacja i wizazem... Wiem dokladnie wszystko o prawidlowej pielegnacji twarzy, do perfekcji opanowalam sztuke kamuflarzu...i nie mam tu na mysli tylko makijazu ale rowniez kamuflarzu osobowosci! A jednak dolaczam do was w nadzieji ze ktos mnie wreszcie zrozumie.Ciesze sie ze tu bez ogrodek moge wyzalic sie i przyznac do tego co tak naprawde ukrywam pod makijazem i dlugimi rekawami. Przez lata wmawialam sobie i innym ze mam zwyczajny problem z tradzikiem, a wszyscy wiemy ze w przypadku tradziku raz jest lepiej raz gorzej..stad tez moja maska raz byla bardziej raz mniej perfekcyjna.Udalo mi sie przekonac nawet kosmetyczki i dermatologow ze wszelkie slady na mojej buzi nie sa spowodowane wyciskaniem a wyjatkowo uporczywym tradzikiem. Ostatnio zakonczylam serie zabiegow z uzyciem na przemian mikrodermabrazji i kwasu owocowego o stezenui 25%-35% Przebarwienia oczywiscie nie zniknely jak obiecywala kosmetyczka, za co na poczatku bylam na nia okropnie zla..pomyslalam..wyciagnela tylko kase a efektu zero! Pozniej jednak zdalam sobie sprawe ze wina nie lezy po jej stronie...bo jak cokolwiek ma pomoc skoro ja sama nie potrafie opanowac rak i co chwile dorabiam sobie nowych przebarwien i strupow.Kazdy najmniejszy zaskornik czy widoczny por urasta dla mnie do rangi mega potwora ktory az sie prosi zeby go wydusic. Tak naprawde to mysle sobie ze gdyby komus udalo sie zwiazac mi rece na pare tygodni pozbawiajac mnie tym samym mozliwosci wyciskania to okazalo by sie ze ja wcale nie mam problemu z tradzikiem!!Zrozumiale jest to ze od czasu do czasu kazdemu cos tam na twarzy wyskoczy niezaleznie od wieku. Gdybym tylko potrafila sie opanowac i dac skorze troche czasu na regeneracje.,. Przez kilka lat zylam jak w transie..praca, dom, wyciskanie, sen... cos sie jednak ostatnio zmienilo... mianowicie.. zaczelo sie tradycyjnie od wieczornego sterczenia przy lustrze i wyduszania kazdego najmniejszego pora...wreszcie kiedy sie ocknelam byla 2.30 w nocy!!zdalam sobie sprawe ze stoje tu przeciez od 11!! nie mam pojecia kiedy ten czas minal!ktory normalny czlowiek potrafi wyciskac buzie przez 3,5 godziny!!!W tym momencie sama siebie sie przestraszylam! i jakby nagle cos mnie oswiecilo! Pomyslalam, przeciez ja musze byc powaznie chora!Moj problem nie kwalifikuje sie dla kompetencji dermatologa czy tez kosmetyczki ale psychiatry!! Wtedy wlasnie powiedzialam sobie kategorycznie dosc! zaczelam szukac informacji na temat tradziku neurotycznego...i tak tez znalazlam to forum Dzis rano po raz pierwszy obudzilam sie z nadzieja ze przeciez to musi byc uleczalne! Po raz pierwszy ''publicznie'' przyznalam sie do swojego problemu. Baardzo wszystkich prosze o rady jak sie pozbyc tego paskudnego nawyku..a wlasciwie choroby! W jednosci sila kochani,wierze ze wspierajac siebie nawzajem znajdziemy wreszcie lekarstwo na nasza nietypowa bolaczke. Zajmijcie swoje raczki pisaniem a nie doszukiwaniem sie nowych niedosonalosci na swojej buzi DO DZIELA!!!!!!! P.S wlasnie pozbylam sie wszelkich lusterek, a nad takim wielkim ktore wisi u mnie na scianie wykrecilam zarowke pod ktora kazdy mini syfek byl widoczny jak na dloni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scratcher
kochani drapacze... jak dobrze poznac ludzi ktorych dotyczy tak niezrozumialy dla innych problem drapania, wyciskania, malo tego czasem bezwzglednego wyrywania wszystkiego co dostrzeze niezawodne oko... Sama nie umiem sobie odpowiedziec na pytanie w ktorym momencie okazjonalne wycisniecie pryszcza czy tez malego zaskornika osiagnelo apogeum i przerodzilo sie w calosciowa masakre! Moj schemat ''oczyszczania'': Zaczynam zwykle od twarzy ..wyciskam dopoki nie spuchnie mi na tyle ze sama zaczynam sie nie poznawac...kiedy paznokcie nie pomagaja siegam po podreczny zestaw cazek,igiel czy czegokolwiek co wyciagnie cos co ja nazywam korzeniem pryszcza..tlumacze to tym ze jesli zostanie korzen to syfek odbuduje sie na pewno w tym samym miejscu!Obok zestawu podrecznego lezy woda utleniona, spirytus i mase wacikow sluzace do zatamowania krwi... po wszystkim nastepuje szpachlowanie twarzy tormentiolem lub mascia cynkowa..bo przeciez jakos to sie do rana musi zasuszyc! Odchodze od lustra zalamana, nawet juz nie czuje bolu tylko pewnego rodzaju pulsowanie i jakby goraczke na buzi!Jedyna mysl jaka mam w glowie to jak ja to rano zatuszuje..tak aby nikt nie poznal, aby nikt nie pytal co mi sie stalo, aby nikt nie dostrzegl skrupulatnie wykonanego odlewu z podkladu, korektora i sztucznych rumiencow. Przebierajac sie w pidzame..nagle... wpada mi w oko malenka gureczka...i do dziela...kolejne godziny spedzam na zdzieraniu skory z barkow i ramion... Wtedy przypomina mi sie ze dzis na pewno wrosl mi sie jakis wlosek ktory przeciez trzeba wyrwac, wycisnac, usunac go razem ze skora i z cebulka! Wreszcie zmeczona, zrezygnowana, ja-jedna wielka rana zasypiam z nadzieja ze od jutra to wszystko sie skonczy!Wbijam sobie do glowy te same postanowienia bez konca:'' od jutra koniec z wyciskaniem,przechodze na diete, znow zaczynam przebywac wsrod ludzi, doprowadzam siebie i swoje zycie do porzadku'' Budze sie rano, nakladam odlew na twarz, ide do pracy...usmiecham sie, nikomu nie przychodzi nawet do glowy co zrobilam poprzedniego wieczoru..bo przeciez powszehnie jestem uwazana za bombe energetyczna,skarbniece kreatywnosci, osobe ktorej warto poradzic sie zarowno w sprawach zyciowych jak i poprawy swojego wizerunku. Bo kochani moi...paradoksem tego wszystkiego jest to ze zawodowo zajmuje sie sylizacja i wizazem... Wiem dokladnie wszystko o prawidlowej pielegnacji twarzy, do perfekcji opanowalam sztuke kamuflarzu...i nie mam tu na mysli tylko makijazu ale rowniez kamuflarzu osobowosci! A jednak dolaczam do was w nadzieji ze ktos mnie wreszcie zrozumie.Ciesze sie ze tu bez ogrodek moge wyzalic sie i przyznac do tego co tak naprawde ukrywam pod makijazem i dlugimi rekawami. Przez lata wmawialam sobie i innym ze mam zwyczajny problem z tradzikiem, a wszyscy wiemy ze w przypadku tradziku raz jest lepiej raz gorzej..stad tez moja maska raz byla bardziej raz mniej perfekcyjna.Udalo mi sie przekonac nawet kosmetyczki i dermatologow ze wszelkie slady na mojej buzi nie sa spowodowane wyciskaniem a wyjatkowo uporczywym tradzikiem. Ostatnio zakonczylam serie zabiegow z uzyciem na przemian mikrodermabrazji i kwasu owocowego o stezenui 25%-35% Przebarwienia oczywiscie nie zniknely jak obiecywala kosmetyczka, za co na poczatku bylam na nia okropnie zla..pomyslalam..wyciagnela tylko kase a efektu zero! Pozniej jednak zdalam sobie sprawe ze wina nie lezy po jej stronie...bo jak cokolwiek ma pomoc skoro ja sama nie potrafie opanowac rak i co chwile dorabiam sobie nowych przebarwien i strupow.Kazdy najmniejszy zaskornik czy widoczny por urasta dla mnie do rangi mega potwora ktory az sie prosi zeby go wydusic. Tak naprawde to mysle sobie ze gdyby komus udalo sie zwiazac mi rece na pare tygodni pozbawiajac mnie tym samym mozliwosci wyciskania to okazalo by sie ze ja wcale nie mam problemu z tradzikiem!!Zrozumiale jest to ze od czasu do czasu kazdemu cos tam na twarzy wyskoczy niezaleznie od wieku. Gdybym tylko potrafila sie opanowac i dac skorze troche czasu na regeneracje.,. Przez kilka lat zylam jak w transie..praca, dom, wyciskanie, sen... cos sie jednak ostatnio zmienilo... mianowicie.. zaczelo sie tradycyjnie od wieczornego sterczenia przy lustrze i wyduszania kazdego najmniejszego pora...wreszcie kiedy sie ocknelam byla 2.30 w nocy!!zdalam sobie sprawe ze stoje tu przeciez od 11!! nie mam pojecia kiedy ten czas minal!ktory normalny czlowiek potrafi wyciskac buzie przez 3,5 godziny!!!W tym momencie sama siebie sie przestraszylam! i jakby nagle cos mnie oswiecilo! Pomyslalam, przeciez ja musze byc powaznie chora!Moj problem nie kwalifikuje sie dla kompetencji dermatologa czy tez kosmetyczki ale psychiatry!! Wtedy wlasnie powiedzialam sobie kategorycznie dosc! zaczelam szukac informacji na temat tradziku neurotycznego...i tak tez znalazlam to forum Dzis rano po raz pierwszy obudzilam sie z nadzieja ze przeciez to musi byc uleczalne! Po raz pierwszy ''publicznie'' przyznalam sie do swojego problemu. Baardzo wszystkich prosze o rady jak sie pozbyc tego paskudnego nawyku..a wlasciwie choroby! W jednosci sila kochani,wierze ze wspierajac siebie nawzajem znajdziemy wreszcie lekarstwo na nasza nietypowa bolaczke. Zajmijcie swoje raczki pisaniem a nie doszukiwaniem sie nowych niedosonalosci na swojej buzi DO DZIELA!!!!!!! P.S wlasnie pozbylam sie wszelkich lusterek, a nad takim wielkim ktore wisi u mnie na scianie wykrecilam zarowke pod ktora kazdy mini syfek byl widoczny jak na dloni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
scratcher :) niestety... nie ma dobrego sposobu :o trzeba sie nauczyc jakos rozladowywac napiecie no i mnie swiatlo w lazience tez pomaga... druga opcja kapiel/prysznic na tyle goraca wieczorem, ze lustro jest zaparowane zanim sie odparuje wycieram sie, smaruje twarz jakas mascia...i do lozka, bez patrzenia w lustro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scratcher
Looooo matko!!!!!! ile razy ja zapisalam swoja wypowiedz??!! mea culpa:P to chyba dowod na prawdziwa desperacje!:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest gdzies wczesniej napisane co wchodzi w sklad tej mikstury wyciskarki pryszczy? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
scratcher... kafeteria czasem wariuje, niestety powolone wiadomosci to norma tutaj :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scratcher
skoro juz zaczelam ten rachunek sumienia to do nadmierngo drapania dorzuce jeszcze np. wycinanie skorek w paznokciach do krwi...zaburzenia w odzywianiu ( albo niedozywianie alb przezeranie) hmm...pomysle jeszcze..moze wpadnie mi do glowy kolejna forma samookaleczania sie:/ Coz...az sie cisnie na usta slowo SWIR!!! Czas pomyslec chyba nad jakas psychoterapia... Moze ktoras z was ma w tym doswiatczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam ten watek od jakiegos czasu i w sumie nie chcialam nic pisac, ale po ostatnich postach musze: witajcie w klubie. :/ nie wiem, jak to sie u mnie zaczelo (w sumie nie pamietam, bo zaskorniki itp. mialam od zawsze...), ale mialam rozne fazy. od rozdrapywania, poprzez zasuszanie az po wyciskanie. po tej pierwszej mam do dzisiaj pamiatki. :/ ale teraz, jak juz to robie (a staram sie tego nie robic ;), to najpierw myje buzie i rece, wyciskam brzydale przez chusteczke, odkazam jakims mocnym tonikiem (w tej chwili jest to ten niebieski z garniera, ale moze byc kazdy ze spirytusem), na koniec masc cynkowa i spac (bo nie wiem, dlaczego, ale biore sie za to po nocach...). :P najbardziej przeraza mnie to, ze moglabym tego nie robic... jak czytam w roznych gazetach, ze pryszcza trzeba zasuszyc i zostawic, to nie moge tego pojac... skoro nie wycisne, to zostanie jakas \'gorka\'... to juz wole wycisnac, zasuszyc i miec slad, ale plaski. tak samo wole miec rane na twarzy niz bialego pryszcza (takiego do wycisniecia...). brrr... ostatnio trzymam sie dzielnie - wycisnelam tylko kilka zaskornikow i powiedzialam sobie \'stop\'. :) nie wiem, jak mi sie to udaje, ale jakos idzie. ;) moze przez to, ze nie mam czasu - szkola, praca... :P i czaje sie na jakis fajny zabieg, ale nie oczyszczanie, tylko cos, zeby zlikwidowac skutki. i nie wiem, co wybrac, a juz tym bardziej nie wiem, co oferuja nasze kosmetyczki (uroki malego miasta...). mozecie polecic jakis fajny zabieg? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scratcher
NukuNuku :) Bardzo fajny jest zabieg: mikrodermabrazja + algi + maska wybielajaca(thalgo)... mikrodermabrazja pieknie oczyszcza, wyrownuje koloryt i wyplyca blizny potradzikowe....algi dzialaja kojaco a maska wybielajaca usuwa przebarwienia.buzka po tym jest widocznie wygladzona i rozswietlona:) warunkiem do utrzymania rezultatu jest abstynencja wyciskania..ktorej niestety mnie sie nie udalo utrzymac. mimo wszystko goraco polecam, poniewaz wieze ze nie kazdy jest az takim maniakiem jak ja;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joop----- ta misktura to płyn rezorcynowy. Robi się go w aptece na receptę. Przepis znajdziesz na tym forum, albo a stronie luskiewnika. Płyn rezorcynowy rozjaśnia i spłyca blizny, ale jest dość agresywny, więc trzeba uważać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no sek w tym ,ze gdybysmy my tylko delikatnie nacisnely te juz "dojrzale" przyszcze to by nie bylo problemu... tylko kto umie doczekac az taki pryszcz bedzie latwy do usuniecia ? :) co do wypuklosci...mialam w piatek wielka podskorna bułę na pol policzka...ale bylam twarda, stwierdzilam ze nie bede w niej grzebac bo to sie robi gdzies gleboko... nalozylam na noc tribiotic i na drugi dzien bylo lepiej, potem znow pare razy tribiotic... i juz jej nie ma :) i sladu sobie tez nie zrobilam :) wiec to nie jest tak, ze kazdy pryszcz musi w koncu byc taki,ze trzeba go bedzie wycisnac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scratcher
slyszalyscie kobitki o atredermie? to taki plyn ktorego skladnikiem glownym jest Tretinoinum.Dostepny o roznych stezeniach najdelikatniejszy 0,01%, sredni 0.025% i killer 0,05%.Teoretycznie to lek na recepte, jednak mnie dzis udalo sie go kupic bez;) Jego wlasciwosci podobno sa rewelacyjne! produkt ma za zadanie zluszczyc naskorek, splycic blic blizny i rozjasnic przebarwienia, czyli dokladnie to co zabiegi kwasowe w salonach kosmetycznych...jedyna jakze drobna roznica jest cena...seria kwasowa - 1100zl a atrederm 16.50 hehehe:P Dzis mam za soba pierwsza aplikacje produktu + najwazniejsze!!! traktat o nietykalnosci pyszczka;) Zdam relacje o rezultatach za kilka dni a tym czasem zapraszam do lektury forum fanow atredermu: http://laboratoriumurody.pl/forum/viewtopic.php?t=369&start=0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna80...
scratcher, powracam tu znow, czytam twoja wiadomosc i moglaby, napisac dokladnie to samo. dokladnie. sama jestem kosmetyczka, konsultantem pielegnacyjnym + zajmuje sie wizazem rowniez. z jedzeniem - mam to samo, albo dieta na maksa, albo kompulsy. terapia przez rok nie dala mi nic. szczerze to nie wiem, co robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scratcher
smutna80.. jaka terapie stosowalas? jesli to polega tylko na tym ze ktos tam powie ze nie wolno drapac to faktycznie szkoda zachodu. Nic nie dzieje sie bez przyczyny i spodziewalabm sie na tej terapii takowa znalezc. bo zeby pokonac wroga trzeba go najpierw dobrze poznac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna80...
moja terapia byla grupowa terapia, glownie z powodu ED. wiem tylko ze drapanie wyciskanie wyrywanie i dlubanie, wszystko to to sa zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. bardzo czesto wspolistniejace u osob z ED. faktem jest ze na terapii w ogole bardzo malo mowilismy o tym. moze tez ja po prostu sie nie otworzylam, moze potrzebna mi inna terapia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to na pewno jest w jakis sposob nerwica natrectw... ze nie potrafimy zostawic tej twarzy w spokoju :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scratcher
hmm...tu problelem jest chyba niska samoocena i bak silnej woli! odbudowujac te druga, samoocena rowniez wzrosnie. szkoda tylko ze nie ma prostej wersji jak : ''samoocena w tabletkach'';)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna80...
ostatnio gdzies czytalam, ze teraz to sie rozgranicza i jedno nie jest tozsame z drugim :P. niewwazne, jak zwal tak zwal. grunt zeby znalezc droge wyjscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak ...niby nie to samo ale chyba tylko psycholog potrafi to rozroznic :p z teg co wiem to to drugie pojecie jest szersze... ale moge sie mylic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Postanowiłam dołączyć do was ;) Też ciągle coś wyciskam, potem mikroskopijna krosteczka zamienia się w wielką czerwoną gulę na pół twarzy :( Ja dokładnie pamiętam kiedy zaczęłam wyciskanie! Pamiętacie jak z 8 lat temu wprowadzali te plasterki na nos co się przykleja a potem wyrywasz i niby nie masz już zaskórników. Na tej reklamie babka stała przed lustrem i próbowała se wyciskać te zaskórniki. No i ja też postanowiłam spróbować i od tamtej pory nie mogę przestać :( :( :( Ale od dzisiaj koniec........ mam nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj chwalilam sie wieczorem, ze nie tykam pyszczka, ale przed snem znalazlam pare brzydali i znowu mam twarz w cetki. :/ a musze zalatwic pare spraw na miescie (z ludzmi ;) i jak tu sie pokazac? :P mam cos nowego (nie profilaktycznie, tylko po) - krem nawilzajacy + lekki podklad od Nivea. sprawdze, czy dziala. ;) aa, bo u mnie nie dosc, ze dziub tlusty, zaskornikow masa, to jeszcze mi sie przesusza nie wiem, od czego. :/ wychodzi na to, ze tlusty dziub musze nawilzac, ale mam fajny kremik od Garniera nawilzajaco-matujacy, wiec nie jest zle. :) trzymajcie sie dzielnie, wyciskarki. ;) trzymam kciuki! i milego dnia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja wczoraj po calym dniu stresu tez w efekcie dorwalam sie do jakis zaskornikow... ale nie zrobilam jakiejs strasznej masakry na szczescie :) no ale pare czerwonych kropek jest :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam do Was wszystkich pytanie Jakiego podkładu używacie? Tak żeby było jaknajmniej widać. To pytanie kieruje głównie do kosmetyczek/wizażystek ;) ale też do zadowolonych ze swojego podkładu bo mi ciągle jakiś nie pasuje, bo albo za bardzo podkreśla suche skórki, albo robi się pomarańczowy na twarzy, albo źle się rozprowadza, albo nie mogę go stosować na krem, źle kryje....etc Już tyle ich stosowałam, ale ciągle nie mogę znaleźć tego najlepszego. Czekam na Wasze historie i sugestie:P;) Powiedzcie jakie stosujecie? kitty Ty też bo z tego co widziałam na fotce to fajnie jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh.. dzieny! xD ja uzywam podkladu dr eris z serii undertwenty... i jestem zadowolona! ;D o prosze bardzo wlasnie ooo taki: http://www.domzdrowia.pl/domurody/56068,under-twenty-anti-acne-make-up-puder-antybakteryjny-naturalny.html ..ale przyznam sie ze to jest jedyny antybakteryjny puder jakiego uzywam i uzywalam.. po prostu od razu strzal w 10! xD jush pare lat go uzywam.. wczesniej chodzilam bez make upu ale wykupilam sobie cala serie untertwenty wiecie.. kremy tonik zele korektor wiec podklad tesh! bylam ciekawa jak bede wygladac.. i normalnie sie zakochalam! hehe.. xD i teraz nie rozstaje sie ztym podkladem... i nawet nie probowalam jush innych.. no bo po co skoro swietnie sie z nim czuje! dla mnie bomba! nie wiem co inni sadza o tym podkladzie... ale ja od siebie moge powiedziec -swietnie sie rozprowadza -nie daje efektu maski -leczy tradzik no i ogolnie jest bardzo przyjemny w uzyciu.. ladnie pachnie.. buzia bo nim jest miekka i przyjemna w dotyku.. dodam jeszcze ze jest tani.. (kilkanascie zeta) a jesli mialabym sie czegos czepic to moglby na dluzej matowac buzke... ale jak sie nalozy matujacy kremik pod to rewelka! ;) cos jeszcze chcecie wiedziec? a moze ktoras z Was tesh go uzywa?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×