pelasia 78 0 Napisano Marzec 5, 2007 Tamto pomarańczowe to byłam ja, ale przez ten katar ledwo widzę. Uchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchchch! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pauliśka22 Napisano Marzec 5, 2007 To chyba nie jest najlepszy pomysł żeby ich wtajemniczyć i tak czuję się jak wariatka. Zresztą będę tam z rodzicami, a moja mama gardzi słabymi ludźmi, wiec przy niej nie mogę być słaba. Ona nawet własnej siostrze się nie przyznała że mam taki problem, chociaż borykam się z nim już 12 lat, jak jadę do psychologa to wszystkim mówi że do koleżanki albo załatwiam coś na uczelni. Kiedyś przez nią zwariuję. Ada44 na leki bym raczej tak bardzo nie liczyła, one trochę zmniejszaja tylko objawy, więc atak może byc słabszy ale nie licz że wszystko minie bo cudownych tabletek nie ma. Radziła bym znajść dobrego psychologa, to wcale nie jest takie proste bo musisz się dobrze i swobodnie z nim czuć więć trzeba szukać aż znajdziesz odpowiedniego. On po rozmowie jeśli uzna że przyda sie wsprcie lekami poleci ci jakiegoś psychiatrę- bo prycholog recept nie daje. Może warto spróbować, nic nie tracisz, możesz tylko zyskać. ammarylis, trzymam kciuki, pamętam swój pierwszy raz, to nie jest prosta sprawa, ale dasz radę. napisz potem jak wrażenia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maleństwo29 0 Napisano Marzec 5, 2007 A u mnie też w tej dalszej rodzinie nikt nie wie.Wie mama,tata,brat,bratowa,przyjaciele i znajomi.Z przyjaciół została ta garstka.Kiedyś mówiłam ale odbiór nie był najlepszy a to jeszcze pogarszało całą sytuacje :( Moja była "przyjaciółka" z którą znałam się od dziecka powiedziała mi że ona kompletnie mnie nie rozumie więc wyciąganie mnie na siłe dla niej nie ma sensu :( Mi daje poczucie bezpieczeństwa że jest przy mnie bliska osoba która wie co się ze mną dzieje :) I wiem że jeśli bym się źle poczuła to po prostu moge się w każdej chwili pożegnać i wyjść Pelasia otworzyłam szeroko okienko i wiosenka zawitała w miom pokoju.A jak już pisałam spacer mnie i tak czeka :) Może zrób sobie inhalacje?http://www.resmedica.pl/ffxart12994.html Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maleństwo29 0 Napisano Marzec 5, 2007 http://www.resmedica.pl/ffxart12994.html kurcze dlaczego źle wyszła ta stronka może teraz będzie lepiej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maleństwo29 0 Napisano Marzec 5, 2007 no nie znowu coś źle,Znajdź- 7 sposobów na katar onet.pl kobieta Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maleństwo29 0 Napisano Marzec 5, 2007 Pauliśka witam w klubie z takimi mamami :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maleństwo29 0 Napisano Marzec 5, 2007 Paulisia nigdy przenigdy nie czuj się jak wariatka bo nią nie jesteś :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pelasia 78 0 Napisano Marzec 5, 2007 Pauliśka, tym bardziej powinnaś powiedzieć rodzinie. Wiem, że to trudne, ale naprawdę do zrobienia. Prawdopodobnie Twoja mama jest powodem tak silnej nerwicy. Nie jestem psychologiem, ale zdaje mi się, że w jakimś momencie Twojego życia ona Cię odrzuciła w jakiś sposób, że czegoś w Tobie nie akceptuje. Moja mama nie przyjmowała mojej choroby do wiadomości przez 4 lata, teraz dopiero się przekonała, coś tam czyta, nie wspiera mnie, ale stara się dawać dobre rady (według niej). Pamiętaj, że przyczyna wszystkich nerwic jest dom. Najlepiej byłoby gdybys mogła zamieszkać bez rodziny, ale z kims bliskim. Powoli zaczęłabyś wychodzić z tych dolegliwości. A tak tkwisz w tej sytuacji uzależniając się od mamy, która wpływa na Ciebie destrukcyjnie. Gdybyś powiedział komuś z rodziny o swoim problemie, dałabyś mamie bardzo wyraźny sygnał, że przejmujesz sprawy w swoje ręce, a tak wikłasz się w destrukcyjne zależności. Zrobisz, jak uważasz, ja bym jesdnak optowała za takim rozwiązaniem. Dlaczego martwisz się, jak zareaguje Twoja mama? Przecież to nie jest ważne. To Twoje życie. Tego, komu powiesz, możesz poprosić o dyskrecję. A jakie bedzie zdziwienie Twojej mamy, gdy zauważy, że nie wymiotujesz, że radzisz sobie. Pamiętaj, że nie wszyscy są silni. Masz prawo do słabości, do bycia inną niz Twoja mama i nikt nie ma prawa z tego powodu gorzej Cię traktować. Jesteś tak samo ważna, jak każdy inny na tym świecie. Czasy hitlerowskie już za nami i Twoja mama też musi to zrozumieć. Nie pozwól jednak, by jej brak akceptacji Twojej słabości, sprawił, że nie będziesz postępowałąaw sukcesach. Jeszcze raz powtarzam: to Twoje życie, nie Twojej mamy!Wiem, co piszę, bo sama walczę otwarcie o niezależność i prawo do własnych decyzji i błędów. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pauliśka22 Napisano Marzec 5, 2007 Tez by mi pewnie było trochę lżej gdyby ktos przy mnie był, ale takich osób nie ma. No widzisz z przyjaciółmi tak bywa, w liceum miałam duzo znajomych, kilka dobrych przyjaciółek ( z nericą miałam prawie całkowity spokój przez 2 lata), ale jak zaczeło być gorzej, przestałam chodzić na imprezy tak wszyscy się rozpłyneli. potwierdzam przysłowie że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Mnie tez nikt nie rozumie, a mama szczególnie. Jak mam atak to tylko krzyczy, ona mysli że ja to robię specjalnie. więc na wsparcie nie mam co liczyć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pelasia 78 0 Napisano Marzec 5, 2007 Maleństwo, dziękuję za dobre rady. Rzeczywiście zrobię inhalacje. też siedzę przy otwartym oknie, bo tak przyjemnie i wiosennie. Pauliśka, Maleństwo ma 100-procentową rację: NIE JESTEŚ ŻADNĄ WARIATKĄ. Wiele razy już to pisałam: jak ktoś chodzi o kulach wszyscy to widzą i albo mu pomoga albo nie, ale nikt nie nazywa go wariatem tylko dlatego, że odmówi wejścia tam, gdzie mu zbyt ciężko, a naszych dolegliwości nie widać, bo mieszkają w naszych głowach, ale to tak jak z chodzeniem o kulach. Gdybyś miała kule, nikt nie kazałby Ci brać udziału w sztafecie, nawet po schodach by Cię nie ganiali. Masz takie duchowe kule - jest Ci tym bardziej trudniej, że tego nie widać i każdy myśli, że udajesz, ale nie zrażaj sie tym. Tych kul można się pozbyć, tyle tylko, że pierw trzeba je zaakceptować, awięc uznać, że to nie jest Twój wymysł, to nie wariactwo, zresztą wariaci uważają, że są całkiem zdrowi i normalni, stąd pierwsze pytanie psychiatry brzmi: "na co jest pan chory". Chory psychicznie zawsze odpowiada: "na nic". Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pelasia 78 0 Napisano Marzec 5, 2007 Pauliśka, wiem, że trudno. Ale zauważ, że wiele z nas już z nerwicą znalazło sobie drugą połowę. Może na studiach kogoś spotkasz? Mamie wytłumacz, żeby w trakcie ataku nie wrzeszczała na Ciebie, bo Tobie to tylko utrudnia życie i dojście do siebie, a jak nie poskutkuje to, gdy zacznie na Ciebie wrzeszczeć powiedz je: Odpier... się! SPrawisz tym, że się zszokuje i może zacznie inaczej myśleć, a jaka Ty będziesz wtedy z siebie szczęśliwa, zobaczysz? Ja nauczyłam się już nie mówić mojej mamie o ważnych dla mnie sprawach, by nie naciskałą mnie. Nie pytam ją o radę, informuję tylko, jeśli mam na to ochotę. Ale mam łatwiej, bo mieszkam w innym mieście. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pauliśka22 Napisano Marzec 5, 2007 widzicie z moja mama to dziwna sprawa, jak zaczyna się atak , zaczynam panikować to zawsze mam ochote do nie pójść żeby mnie wsparła i mi pomogła. Ale z nia jest jak na loteri, czasmani powie coś po czy mi lepiej, przytuli, pocieszy ( co prawda baardzo żadko ale jednak) a innym razem drze się na mnie i mi jeszcze gorzej. Ale prawda jest taka że to jedyna osoba do której moge pójść. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pelasia 78 0 Napisano Marzec 5, 2007 no i najważniejsze: głowa do góry, nosek prosto, a powolutku wyjdziesz z tego! Trzymam kciuki za Ciebie i całą resztę Dzikich Kaczek. Efcia, co z Tobą? Też Cię tak zmogło? Iiyamo, a Ty gdzie się podziewasz? Hexa, Rrenka, Pipek, Basiaijuż, Netka, Dana, Zgredek, Marska, co z Wami? Czy wszyscy mają ten cholerny katar? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pelasia 78 0 Napisano Marzec 5, 2007 Pauliśka, to że tak powiem wulgarnie: masz przerąbane. Mimo wszystko jej stosunek do Ciebie nie podoba mi się. Mam wrażenie, że ona podtrzymuje ten stan (pocieszaniem), ale w głębi nie akceptuje czegoś w Tobie. Słuchaj, pogadaj z nią od serca. Zapytaj, dlaczego raz zachowuje się tak, a raz inaczej. Powiedz, jak się czujesz w tych sytuacjach. Może to coś da. Rozmawiałaś o tym ze swoim psychologoiem? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pauliśka22 Napisano Marzec 5, 2007 ja was strasznie podziwiam za to że kogoś sobie znalazłyście , wiem że to by mi pomogło miec przy sobie osobe na która mozesz liczyć w kazdej sytuacji, ale jaoś nie mogę nawet o tym myśleć. Mam wrażenie że to takie ryzykowne, wiąże się z tym wiele obaw, ryzyko że coś nie wyjdzie i będzie jeszce gorzej. zreszta jakos nie potrafie na kims polegać, wolałabym na sobie. nigdy nikogo nie miałam, mimo że była taka okazja i to w tym czasie kiedy choroba "poszła spać", strach wiął górę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pelasia 78 0 Napisano Marzec 5, 2007 Pauliśka, wejdź na preferencje i się zaczarnij, bo ktoś się może pod Ciebie podszyć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pelasia 78 0 Napisano Marzec 5, 2007 Pauliśka, nie marnuj takich szans. Co z tego, że może się nie udać? Mi się dwa związki nie udały, oba sama zakończyłam, ale nigdy nie nasiliły mi sie po tym objawy. A muszę przyznac, że każdy z tych chłopaków potrafił mnie zrozumiec i się zaopiekować, tyle tylko, że ja w końcu dochodziłam do tego, że ja go nie kocham i wtedy odchodziłam. Dziś mam wspaniałego męża i jestem szczęśliwa. Łap okazje, życie jest zbyt krótkie, by się nim nie cieszyć, a druga osoba to naprawdę \"coś\" wspaniałego. Niestety, nie jesteśmy samowystarczalni, więc wzbudź w sobie pragnienie zależności od kogoś, kogo kochasz i kto kocha Ciebie. To miłe móc na kimś polegać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maleństwo29 0 Napisano Marzec 5, 2007 No właśnie a gdzie są wszyscy ??? :( Dajcie znak!!! Paulisieńko jest mi strasznie przykro że Twoja mama tak reaguje a jak wiadomo ona jest najważniejszą osobą w Twoim życiu.Ja też mam taką mame,która to wszystko też przeżyła,potrzebowałam od niej wsparcia a ona mi go nie dała.Bo to silna kobieta i uważa że jak ona dała rade to ja też powinnam.Ale ja już przyzwyczaiłam się do tego i nie rozmawiam z nią o moim samopoczuciu.Chociaż czasami mnie wspierała,szczególnie wtedy kiedy miałam silne ataki i widziała paniczny strach w moich oczach.Twoja mama na pewno się tym wszystkim przejmuje tylko nie radzi sobie z tą sytuacją bo może nie wie jak.Napisałaś że jest silna więc pewnie oczekuje też tego od Ciebie. A przyjaciół znajdziesz i wspaniałego mężczyzne też,którzy Cię zrozumieją i ukoją Twoją duszyczke :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pauliśka22 Napisano Marzec 5, 2007 Z psychologiem rozmawiałam, ale z mamą nie potrafię. jak jest wszystko ok to nigdy nie zaczynam takich trudnych rozmów bo sie staram tym spokojem nacieszyć i nie chcę go psuć. A jak zaczyna cos się dziać, tak jak teraz martwię sie tymi chrzcinami to każda próba rozmowy kończy się tak samo, ja zaczynam coś mówić że troche się denerwuje, żeby jakoś zacząś, a ona albo uzmienia temat, albo mówi coś w stylu "przestań sobie znowu coś wmawiać" i mi jest jeszce gorzej więc na kontynuacje rozmowy nie mam ochoty. dziękuję za wszystki rady i słowa pociech, jednak nie jestem jakimś odmieńcem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pauliśka22 0 Napisano Marzec 5, 2007 muszę zmykać, obiecałam bratu napisać pracę. Jeszcze raz wszystkim dziekuję, zamelduje sie potem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maleństwo29 0 Napisano Marzec 5, 2007 Że nie wyjdzie ? Trudno troche poboli i przestanie :)I wiesz co z mojego doświadczenia napisze że mężczyźni na których trafiłam zawsze bardzo mi pomagali i chcieli się mną w szczególny sposób opiekować:) A czy nerwica wróci ? Mi po jednym szczególnym związku który był wyjątkowy ale dla mnie bardzo toksyczny nie wróciła,mimo że ogromnie to przeżyłam. A teraz mój mężczyzna też niesamowicie mi pomaga więc łap okazje bo naprawde życie jest krótkie :)Paulisieńka a gdzie mieszkasz ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ulcia 27 0 Napisano Marzec 5, 2007 melduje sie i znikam, mam bardzo duzo pracy, jest piekna pogoda wiec wzielam sobie wiecej na barki, wiecej niz zwykle, ale od rana idzie mi znakomicie, najgorsze byla skarbowka, ale jakos poszlo... Ada 44, poulinska 22 witam w naszym szanownym gronie pozdrawiam wszystkich cieplutko pa pa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maleństwo29 0 Napisano Marzec 5, 2007 Pauliśka jak masz dobry dzień to wykorzystaj to i porozmawiaj ze swoją mamą bo ona Cię wpędz dodatkowo w nerwice.Musisz to zrobić dla siebie,musisz jej wszystko wytłumaczyć jak wpływa na Ciebie jej zachowanie.Jeśli tego nie zrobisz to nie rozwiążesz głównego problemu który jest tak blisko. A przez to droga do wyleczenia będzie długa.....Pomyśl o sobie!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Angel61 0 Napisano Marzec 5, 2007 Witajcie, Podpisuje liste i wracam do obowiązków :( U mnie bardzo źle i chyba bedzie tak zawsze Buziaki dla Wszystkich Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rrenka037 0 Napisano Marzec 5, 2007 hejka,hejka!Melduje sie i ja! wiosna jest nie tylko za oknem ale i we mnie! zupelnie inaczej sie czuje jak jest slonko i tak jasno na dworze!Bylam juz na zakupach ,pospacerowalam z pieskiem ,wysprzatalala chalupke i mam chwilke ale jeszcze musze pozniej skoczyc na poczte! musze was poczytac!:D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zuza...... 0 Napisano Marzec 5, 2007 Cześć wszystkim!!! nie było mnie dawno, ale najpierw miałam niesamowitego doła, apni \"N\" mną zawładnęła..oczywiście trzyma mnie..wszystko w środku mi się rusza, do tego jestem taka przeziębiona że ledwo patrzę na oczy, z nosa leje mi się strumień, gardło mnie boli i wogóle wszystko do d...., moja córcia ma taką anginę,że cały czas śpi, nic nie je jest taka biedna, męczy się biedactwo......pozdrawiam Was idę znowu poleżeć bo mam w głowie helikopter :( Witam nowe nerwusiątka..:) głowy do góry :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zuza...... 0 Napisano Marzec 5, 2007 renka super, że się dobrze czujesz cieszę się n ic fajniejszego dla nas nie ma jak radość życia pozdrawiam cię...:) nad morzem leje :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
basiaijuz 0 Napisano Marzec 5, 2007 Kochani! Nie mam czasu ostatnio ani czytać ani pisać......... Weszłam jedynie na ostatnią stronę postów ale postaram sie w wolnych chwilach nadrobić zaległości. Pelsiu! Moje kochane biedactwo! Katar minie ale ,ze jest dokuczliwy to wszyscy wiemy. Za jakieś trzy dni będzie już ok! Wszystkie Was mocno i ciepło pozdrawiam. Basia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rrenka037 0 Napisano Marzec 5, 2007 zuza kurcze ale Was dopadlo to chorobsko! kurujcie sie jak najlepiej sie da,buziaki! pelasiu ,bidulo no katar jest meczacy jak diabli ,moze wykonczyc,kuruj sie ! angel kochanie badz dobrej mysli ,wiesz ,ze te nowe leki jeszcze nie dzialaj tak jak powinny ,trzeba czasu na ich dzialanie,przytulam Cie mocno i czekam na twoj usmiech :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
maleństwo29 0 Napisano Marzec 5, 2007 To teraz ja ruszam na spacer,wreszcie...Buziolki dla wszystkich :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach